Zdjęcie w tle
t0mek

t0mek

Osobistość
  • 85wpisy
  • 1446komentarzy

Wostok Ałmaz w wersji "firanka".


Pisałem już o tym, że moim zdaniem mało co tak silnie wpłynęło na kulturę i wyobraźnię ludzi, jak lot w Kosmos. Wspominałem również, że po udanym wystrzeleniu Gagarina w 1961 r., ruskie fabryki zegarkowe pozmieniały nazwy na "kosmiczne". To nie tak, że taka moda. Po prostu fakt wpisał się w maszynę propagandową Związku Radzieckiego, która sukces pozaziemskich misji tłoczyła do głów w każdy możliwy sposób. Zatem Czystopolska Fabryka Zegarów została w roku 1965 "Wostokiem", które to słowo oznacza "wschód", ale tutaj konkretnie odnosi się do serii sowieckich lotów orbitalnych. Wostok 1 to Gagarin, lot sterowany z Ziemi (którą okrążył). Wostok 2, kilka miesięcy później - Titow, pierwszy człowiek spędzający na orbicie ponad dobę. Wostok 3 i 4 - pierwszy wspólny załogowy lot 2 statków kosmicznych. Wostok 5 (Bykowski) startował równolegle z Wostok 6, (Tiereszkowa, pierwsza kobieta poza Ziemią) w 1963 r. Z "piątki" emitowana była transmisja telewizyjna, puszczana dalej po demoludach i państwach Zachodu.


W Czystopolu produkowano kilkanaście marek i brandów, z których np. Wostok i Ałmaz ("diament") na mechanizmie 28xx 18 kamieni różniły się chyba wyłącznie napisem na tarczy. Wykorzystywały ten sam mechanizm i kopertę, chyba w niektórych modelach wskazówki były odmienne. Wychodziły równolegle w latach 60-tych, po czym w 1969 r. dokonano unifikacji marek i dalej istniał już tylko "Wostok".


Tutaj wieczorna dłubaninka, właśnie coś takiego. Na mostku logo Czystopolskiej, czyli produkcja przed 1965 r., ale brak wybitej daty, co mnie dziwi. W zespole balansowym stary typ zabezpieczenia antywstrząsowego. Zegarek po lekkim zalaniu, spora patyna na tarczy, chyba niepotrzebnie ją próbowałem przemyć. Po umyciu ruszył od pierwszego razu ale jeszcze kuleje, przypuszczalnie jest problem z górnym łożyskiem balansu. Szkło do wymiany, bo trzaśnięte, ale chwilowo nie mam takiego, więc tylko przepolerowane.


Kiepskie światło, na żywo wygląda lepiej. Fajna masywna uszata koperta typu "krab", pasek kupiony na starociach.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

24c297f8-8fc9-4f8a-a3ee-6a35c4578e77
6be2d85e-e58a-40d2-b7c6-9dd07f76e3cc
6eb27c59-e512-40c1-b528-a0e898c55be5

Zaloguj się aby komentować

Wostok, Wostok. Notabene, Istniała też na zachodnim rynku niemiecka marka "Ostwok", wykorzystująca mechanizmy zegarkowe z Czystopola.


Tutaj jedna z ładniejszych metamorfoz niskobudżetowych. Kupiony na starociach za 5 zł jako niechodzący złomek. Pęknięte szkło, sekundnik spadł z osi, urwana tarcza, ale koperta w dobrym stanie i mechanizm do dopieszczenia. Duży, garniturowy, bardzo uniwersalny wygląd, klasyka bez zbędnych elementów, jedynie koperta jest troszkę dziwniejsza, bo lekko owalna.


Po serwisie, polerce koperty, wymianie szkła, wymianie koronki, dorobieniu uszczelki pod dekiel. Lubię zegarki z czarną tarczą, ale ich fotografowanie to katorga. Tutaj na nowej chińskiej podstawce. Wiem, pasek różowy, ale to pod kolor mojej nowej rangi


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

e82da895-5ae4-4b4d-b0e7-63655fa06596
5116a753-0695-465f-a6f5-96f4d0d2d1ba

Zaloguj się aby komentować

Przyszły itemy z Chin. Kluba zegarmistrzowska, czyli rodzaj uniwersalnego uchwytu, przedłużki wałków, glinka, podkładka. Do teleskopów pan Chińczyk dołożył mały wihajsterek do ich zmieniania, a do glinki - drewniane czyszczaki. No fajno.


#tikutak #zegarki #hobby

65c3504a-1312-4b82-979f-f1d1835ad5cb

Zaloguj się aby komentować

Kolega @KHOT posłał mnie kiedyś na straceńczą misję: przekazał szczątki swojego noworuskiego "komandira", bo może uda się go ożywić. Ludzkie panisko, chyba dobrze rozumie, że jak powiedziałem że zajrzę to zajrzę, i nie musi co pół roku przypominać.


W przesyłce otrzymałem kopertę z koronką, tarczę i wskazówki. To już coś. Koperta w bardzo dobrym stanie, niestety, mechanizm automatyczny wywiało - szkoda, bo automaty Wostoka były nawet udane. Obecnie trudno go zdobyć, a jeśli już, to w cenie całego zegarka, więc bez sensu. Rozpocząłem zatem poszukiwania odpowiedniego mechanizmu nie-automatycznego, czyli manualnego, który mógłby zostać użyty. Dopiero we wrześniu dawca został rozebrany i zaserwisowany. Wcześniej sama koperta z wymienionymi uszczelkami i koronką przeszła test szczelności - po prostu zabrałem ją na basen, gdzie przez godzinę pływałem z nią i nurkowałem do 2 m . Po ocenieniu szczelności, umyty i naoliwiony mechanizm połączyłem z tarczą, koronką i wskazówkami. Dawca miał datownik z czerwonymi cyframi, więc podmieniłem na oryginalny, niech już wygląda tak, jak wyszedł z fabryki. No i mam dwie wiadomości, dobrą i złą. Dobra jest taka, że zegarek chodzi. Zła - że z trudem. Tak bywa z mechanizmami z odzysku, nie wiadomo, co tam z nimi było wcześniej. Generalnie, do ponownej rozbiórki i diagnozy, przypuszczam, że jedna z osi może być minimalnie skrzywiona. Ale jest szansa na sukces.


Zegarek noworuski, oceniam że produkcja już po 2000 r. Na tarczy i deklu rosyjskie symbole, proszę nie bijcie - taki się urodził., nie jego wina (ani tym bardziej moja). Ładny bezel, koperta chromowana, płaskie mineralne szkło.


@KHOT, jeśli tu jeszcze zaglądasz, trzymaj kciuki! To nie jest tak, że ja zapomniałem, wcale a wcale!


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

a86677ba-8cf1-4f0a-9874-74cc224816d1
3df1bf27-d959-463e-a0ed-1af447d91c83
78779f0d-56af-4ff5-b6a2-9ef0e6935111

Zaloguj się aby komentować

Hejcia, zegarkowe świry! Byliście dziś grzeczni? Zasłużyliście na coś fajnego?....


No to bardzo mnie jest przykro, bo nic fajnego nie mam


Dobra, zatrzymajmy tę karuzelę śmiechu. W poprzednim wpisie wspomniałem, że w miarę obcinania kosztów procesu produkcyjnego, wykonanie zegarków radzieckich było coraz bardziej "oszczędne". Tja. No shit Sherlock. Mechanizmy, dawniej starannie wykończone, zrobiły się surowe. Zachowano ich walory użytkowe, bez najmniejszych dodatków dekoracyjnych. Przypomina mi to dzisiejsze mechanizmy chińskie, w których zredukowano absolutnie wszystko to, co zredukować dało się. A piękne być nie muszą, wszak wiadomo, że i tak znajdą nabywcę tam, gdzie główne kryterium zakupu stanowi cena.


Na początku lat 90-tych szukając dodatkowych zysków przyjęto pomysł, aby - przez utworzoną spółkę - córkę "Wostok - Design" w Moskwie (czyli dość daleko od Czystopola, jak im się to spinało?) - realizować indywidualne zamówienia na wykonania tarcz. Można sobie było, dla przykładu, zamówić zegarek specjalnie malowany na okoliczność rocznicy ślubu, albo z logotypami jakiegoś zakładu pracy. A ichniejsze Towarzystwo Przyjaźni zamówiło na cyferblacie wizerunek kosmonautki Walentiny Tiereszkowej (był to zegarek upominkowy dla biur w 67 krajach).

Dalej: w 1998 r. całkowicie zmodernizowano linię technologiczną oraz wprowadzono "czyste technologie" w branży galwanicznej, co - jak pisze producent - "pozwoliło oczyścić o 80% okoliczne rzeki z chromu". Aha. To już wiem, gdzie wcześniej lądowały ścieki fabryczne. Z drugiej strony, takie innowacje umożliwiły wykonywanie kolorowych powłok galwanicznych. Z trzeciej strony, no przecież, w końcu można było uzyskać złocisty kolor koperty bez użycia złota (używano do tego soli różnych metali).


Tu na zdjęciu Wostok "śnieżynka", czyli cywilna wersja małego "komandira". Ciągle ten sam mechanizm 24xx, ciągle bezel, ciągle zakręcana koronka, prosta i czytelna forma. I właśnie tutaj widać, jak już na zmodyfikowanych liniach produkcyjnych wykonywano powłoki imitujące złoto. W źródłach znajduje się wzmianki o użyciu do tego celu soli tytanu. Pomimo korzystnego wyglądu, takie wersje były mało odporne na wycieranie się.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

c872c606-8957-4e87-9110-0b8c6c8be257
Heheszki

Świetna instrukcja. "Użyj cudzej ręki i zapasowej mycki by docisnąć maskę tlenową do twarzy "

xniorvox

@Heheszki Dziś jest prościej: "Zapnij pasy".

Heheszki

@xniorvox XDDD to już trochę zbyt grube jak dla mnie. Śmieszne, ale tak na krawędzi mowy nienawiści xD Ja to szanuje, bo nie cackasz się

Zaloguj się aby komentować

To co by tutaj dzisiaj wrzucić? A no tak, przecież.


W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawił się zegarek kolegi @szamaan . W istocie jest to chińska kopia ruskiego "Komandira" - no tak już jest, że Chinole kopiują dosłownie wszystko, co da się sprzedać. Oprócz różnic w znakach graficznych na tarczy, przede wszystkim jest tam inny mechanizm i brak zakręcanej koronki. No ale czy wszystkie "Komandirskie" miały zakręcaną koronkę?


Tu poniżej zamieszczam zdjęcie zegarka z chudych lat 90-tych, gdy ZSRR słaniał się i chylił ku upadkowi. Trudności zaopatrzeniowe, a może po prostu kalkulacja kosztów produkcji czy też łatwiejsza obróbka zadecydowały, że mechanizmy umieszczano w kopertach plastikowych. Inne fabryki też tak robiły, np. pokazywałem tu już kiedyś plastikową "Sławę". Znak czasów: potanienie produkcji kosztem jakości. No, z takich niewątpliwych plusów, to na takiej kopercie nie przecierały się coraz to cieńsze powłoki galwaniczne (warstwa złocenia kopert metalowych z początkowych 20 spadła poniżej 5, a potem poniżej 2,5 mikrometrów; koperty anodowane, zgodnie z powszechną opinią, wycierały się od samego patrzenia na nie). Nie udało się opracować zakręcanej koronki, więc choć na oko spora, tutaj jest zwykła, bez uszczelnienia ekstra. Zachowano za to bezel. Po co? Chyba dla zwiększenia wizualnej atrakcyjności czasomierza, a może żeby zachować jego militarny wygląd. Ale na tarczy jest napis "Wostok", a zatem to nie "komandir", tylko cywilbanda pozująca na szarżę.


Wewnątrz mechanizm niby ten sam, ale monolityczna koperta wymusiła ciekawe rozwiązanie uszczelki - na drugim i trzecim zdjęciu jest to pokazane podczas rozbiórki. Po odkręceniu szeregu śrubek od dołu, oddziela się cały wierzch razem z wewnętrzną metalową puszką, uszczelnioną gumowym pierścieniem. No nakombinowali się widać nad tym.


Zegarek kupiony za 10 zł na staroćkach, jako ciekawostka. Okazał się zanieczyszczony, ale w pełni sprawny. Po niewielkich zabiegach służy do codziennego użytku. Trzeba jeszcze przepolerować szkło i wymienić farbę we wskazówkach, bo się wykrusza.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #honny #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

162b33b0-50a1-4e7f-902d-4616e0dd500e
fc0cefc4-76ba-4df6-b79c-94099e168ee1
cc7e916e-546f-40e4-a989-66c2a382a715
xniorvox

Tu poniżej zamieszczam zdjęcie zegarka z chudych lat 90-tych


@t0mek Mam nadzieję, że wkrótce znów przyjdą na nich chude czasy i Twoja kolekcja wzbogaci się o nowy rosyjski paździerz

t0mek

@xniorvox ja myślę, że bardzo chude lata to już na nich nastały, bo np. nie daje się kupić ich zegarków z fabryki, która nieprzerwanie działała od czasów Piotra Wielkiego (a jeszcze kilka lat temu dawała na pełnej). I bardzo k...wa dobrze.

Zaloguj się aby komentować

Znów Komandir.


To jest mój prywatny zegarek, który jako nowy, kupiony na straganie od Ruskich, dostałem od brata gdzieś na przełomie lat 80/90. Model określany jako "Kadet" albo "Junior" ze względu na niewielki rozmiar.


Historia z nim związana jest taka, że gdzieś tak w 6 - 7 klasie podstawówki jeden z klasowych koleżków, wg dzisiejszych standardów powiedzielibyśmy: inteligentosceptyczny, szalał na przerwie. Znalazł gdzieś śrubę i rzucał nią po sali lekcyjnej może nie pełnej dzieci, bo część przecież była na korytarzu, ale i nie pustej. Pocisk odbił się od sufitu i trafił akurat w mój zegarek.

No zatrzęsło mnie. Złapałem go za wszarz i nastraszyłem jego matką, której bał się panicznie, bo potrafiła lać go w d....pasem. Koleżka obsrał się, obiecał, że zegarek naprawi....no cóż. Po kilku interwencjach przyszedł koniec roku szkolnego, a pęknięte szkło, jak widać, jest do dzisiaj.


Zegarek wyprodukowany na wewnętrzny, radziecki rynek, co widać po cyrylicy na tarczy. Nie widać tego na zdjęciu, ale tonowane kolory cyferblatu mają to, co jest charakterystyczne dla Wostoka - spękania lakieru. Takie krakle to niemal znak rozpoznawczy fabryki. Centralnie znaczek z igrającym na falach delfinkiem, no bo wodoodporność, mordo. Logo w postaci nazwy fabryki oraz oznaczenie ilości kamieni po ukosie, symetrycznie do osi. Pomimo takiej ilości znaków graficznych, niewielka tarcza jest czytelna. Zakręcana duża koronka, obrotowy bezel, kopertę chyba można określić jako "krab". Raz w życiu był u zegarmistrza, żeby go otworzyć, facet musiał umieścić go w imadle i napierać z buły specjalnym kluczem do dekli.


#tikutak #zegarki #ciekawostki #zaintersowania #hobby #gruparatowaniapoziomu

fcc86fe3-eb2e-49e1-91e4-15a41e87b748
bc348ea5-df65-4199-ad10-d5370d9035bb
xniorvox

Bajka o Babie Jadze

077c4e0e-0aa5-4c06-9b62-3b5720964a7f
splash545

@t0mek ło bardzo fajny, nosiłbym! Z tych starych Wostoków to zawsze mnie odrzucały te tarcze z gwiazdą czy czołgiem, a tu elegancki delfin.

t0mek

@splash545 sporo tego śmiga, tylko ten jest dość mały jak na dzisiejsze standardy

szamaan

@t0mek wydawało mi się, że mam Komandira, ale ktoś mnie uświadomił, że to chińszczyzna. Swoją drogą to nie spodziewałem się, że i to podrabiają...

6c6e256b-0e34-420d-8884-b28b0e87ad2e
t0mek

@szamaan tak, chiniak. W środku inny mechanizm, brak zakręcanej koronki, różnice w rysunkach na tarczy i bezelu. Ale pokaże godzinę jak każdy inny zegarek.

Zaloguj się aby komentować

Komandirskie.


Kontynuujemy Czystopolską Fabrykę Zegarków.


W 1965 r. na targach w Lipsku CzCzZ dostał wielki medal i dyplom za zegarek "Wostok" z mechanizmem precyzyjnym 28xx (22 kamienie). Wtedy jeszcze produkowali różne marki. Ministerstwo Obrony zamówiło u nich zegarek z przeznaczeniem dla kadry dowódczej, miał mieć podwyższoną szczelność i odporność na zabrudzenia. Tak powstała pierwsza wersja zegarka "Komandirskie" ("dowódcowski"? Nie wiem, jak to przetłumaczyć. "Komendancki"? Chyba tak lepiej).


Był to zegarek w kopercie chromowanej lub złoconej na mechanizmie 2234 o 18 kamieniach, czyli ten sam, co np. w Mirach i wczesnych Wostokach, ale z dodaną stop-sekundą. Rozwiązanie to miało umożliwiać synchronizowanie czasomierzy do skoordynowanych działań militarnych. Nie spotykało się go w powszechnej sprzedaży, a tylko w wewnętrznych sklepach "Wojentorg", przeznaczonych dla personelu wojskowego. Późniejsze modele były również nadawane jako prezenty uznaniowe, np. od ministra. Na tarczy miały napis "Komandirskie", czerwoną gwiazdę, ew. dopisek "Czystopol" i zwykle również "zakaz MO" (tzn. zamówienie Ministerstwa Obrony). Produkcja trwała ok. 60 lat i ich wygląd oraz rozwiązania zmieniały się w tym czasie. Po zmianie nazwy producenta z Czystopolskiej Fabryki na "Wostok", oraz po przemianowaniu wszystkich produkowanych brandów również na "Wostok", zegarki wojskowe żyły własnym życiem i ciągle wychodziły jako submarka "Komandirskie". Ba, pojawiły się też Generalskie, Kapitańskie, Lejtnanckie, Sierżanckie i jakieś tam jeszcze (Chorążowskie? nie pamiętam), ale już o wiele rzadziej spotykane. Sam zegarek otrzymał w latach 70-tych nowy mechanizm 24xx, średnio dokładny ale bardzo trwały, ten sam szedł do wszystkich Wostoków w tamtym czasie. Dołożono mu datownik, zakręcaną koronkę i - nie wiem po co - obrotowy bezel. Taka wersja miała wodoszczelność do 100 m zanurzenia. Wypuszczono go na rynek cywilny, gdzie stał się bardzo popularny.


W latach 90-tych, w trudnym okresie Pierestrojki, produkowano go w plastikowych kopertach o różnym kształcie.


Zdjęcie przykładowe z neta zegarka z lat 90-tych.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

e12134a4-3187-4dc6-a163-ecfe3588d849
Fly_agaric

"Komandirskie" ("dowódcowski"? Nie wiem, jak to przetłumaczyć. "Komendancki"? Chyba tak lepiej).

A może po prostu: dowódcze?

Zaloguj się aby komentować

Wostok tonneau.


Większość zegarków z lat 60-tych ma podobny kształt, czyli - w uproszczeniu - kółko z doklejonymi uszami i koronką. Koperty kwadratowe, kanciaste, to tak bardziej eksperymenty kolejnej dekady. I w końcu robi się mdło, człowiek poszukuje jakiejś odmiany, czegoś nowego.


Tutaj mamy "beczkę", czyli tonneau. Była to kontynuacja Mira w identycznym kształcie, mechanizm zresztą jest taki sam. Tarcza jest ciekawa, bo zamiast centralnie zaprojektowanych napisów, idą one po przekątnej. Większość indeksów godzinowych zastąpiono promienistymi kreskami, cyframi zaznaczono tylko 3 i 9. Zegarek w wersji eksportowej, pasek współczesny. Jest to model męski, ale dzięki niewielkim rozmiarom i zaokrąglonym kształtom, pasował na damską rękę.


Najtrudniejszym elementem jest szkło fasonowe, bo po blisko 60 latach większość z nich zużyła się albo zniszczyła, a zamienniki od dawna nie są produkowane. Pomimo niedoskonałości tarczy, ze względu na dobrze zachowaną kopertę i pleksę, nie jest zbyt łatwy do znalezienia. Bardzo go lubię za te wszystkie "odmienności".


#tikutak #zegarki #zegarkiboners #ciekawostki #hobby #zainteresowania #gruparatowaniapoziomu

d286c348-33fe-4342-9dcc-224da5840ac9

Zaloguj się aby komentować

Dziś, jakżeby inaczej: Wostok. Tym razem garniturowy.


Duży, płaski zegarek z przełomu lat 60 i 70-tych, poskładany z dwóch różnych sztuk. Jeśli dobrze pamiętam, miałem jakiś z kiepską tarczą kupiony na Allegro za 20 - 30 zł i dokupiłem na staroćkach mechanizm z lepszą tarczą za piątaka, po czym zlepiłem wszystko do kupy. Dlaczego sam mechanizm był do kupienia? Bo pierwotnie siedział w złoconej kopercie, a w latach 60-tych była to warstwa 20 mikrometrów. Z dużej koperty odzyskiwano nawet gram złota, więc wiele z nich poszło do tygla na odzysk.

Takie zestawienie nie jest zatem prawilne. W kopercie chromowanej powinna być tarcza szampańska o ton jaśniejsza niż ta, bez złotych indeksów i chyba chromowane wskazówki. Sorry.


Mechanizm identyczny jak w starszym bracie - Mirze, ale już z wyraźnym biciem logo w kształcie "B" na mostku przekładni chodu (wcześniejsze logo to były "inicjały" fabryki, CzCzZ). Zatem już po zmianie nazwy przez fabrykę wykorzystywano stare zapasy części. I dobrze, bo w porównaniu do późniejszych produkcji, tu widać bardziej staranne wykonanie. Mostki (te płaskie elementy mechanizmu) są satynowane, a ich krawędzie mają polerowane fazy, śrubki mają polerowane łby, koła naciągu ozdobiono. Niby nic, ale to dodatkowe zabiegi, pozostające bez znaczenia dla samego funkcjonowania czasomierza, w dodatku przecież niewidoczne podczas codziennego użytkowania! Wniosek - ten pospolity zegarek posiada ponadprzeciętne wykonanie i wykończenie. Potwierdza to 18 kamieni, zabezpieczenie antywstrząsowe i włos Breguetowski w zespole balansowym (na zachodzie w tym czasie stosowano je tylko w droższych egzemplarzach). Pasek nówka z lat 80-tych, kawał uczciwej świńskiej skóry. No i fajnie.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

6d23b221-4be7-432a-b66a-370c3125d21f
eda72b58-b4a1-4f86-85f0-a743f939322e
Opornik

@t0mek NIe #gruparatowaniapoziomu bo tu nie chlew obsrany gównem, tylko #hejtoportalekspercki

t0mek

@Opornik albo jaka #bojowkawpisowa czy #pierunyzawpisy. Ale #gruparatowaniapoziomu jednak jako tag jest popularniejsza

Zaloguj się aby komentować

Na szybko, bo padam na twarz.


Wostok 22 kamienie, produkcja 58 czy 59 rok, nie pamiętam. Brak oryginalnego sekundnika.

Z tym zegarkiem było tak, że jego mechanizm 28xx jest po prostu świetny. Jego lepsze wersje miały na tarczy dopisek "Precyzyjny", bo też precyzyjny był. Klasa dokładności chodu odpowiadała szwajcarskim certyfikowanym chronometrom. Jest nieco młodszą marką niż Wołna, przez pewien czas produkcja szła równolegle, aby w końcu nowsze zwyciężyło. Początkowo były do wyboru koperty złocone i chrom, w Wostoku Precyzyjnym również stal nierdzewna. Późniejsze wypusty miały żółte mechanizmy. Ponieważ na rynku jest dość rozpoznawalny i chętnie kupowany, wiele ofert proponuje frankeny polepione z 2 lub nawet 3 różnych marek albo z kilku modeli. Skąd popyt akurat na niego? Jest to jeden z lepszych ruskich mechanizmów, to raz. Dwa, poszła fama, że to "ruski Zenith", bo mechanizm miał być z Zenitha kopiowany. Nieprawda, zbyt wiele tam jest różnic w środku. Ale i podobieństwa są, nie powiem.


Ten konkretnie po kupnie od znajomego na forum zegarkowym (kosztował parę lat temu coś ponad 70 zł, czyli niemało jak na moje niskobudżetowe zakupy), został zaniesiony do zegarmistrza. Chciałem mieć wykonany fachowy serwis, bo nie dowierzałem własnym umiejętnościom. Nie wiedziałem jeszcze, że ten człowiek powinien krowy paść, a nie zegarki naprawiać, choć sam zakład odziedziczył po ojcu i sam od lat zajmuje się tym fachem. Na 4 różne rzeczy, które mi robił, 4 zrobił źle, ale to wyszło dopiero po czasie. Tu konkretnie po jego serwisie zegarek jak chciał to chodził, a jak się uprał, to stawał. Zaniosłem z reklamacją i tłumaczę, co się dzieje. "Panie, ale ten zegarek się nakręca!" - usłyszałem w odpowiedzi fenomenalne tłumaczenie (że niby nienakręcony przestał pracować). I im dłużej trwała rozmowa, tym szerzej otwierały mi się oczy. Przy mnie zostało wykonane badanie na chronokomparatorze, takim urządzeniu do "osłuchiwania" pracy mechanizmu, gdzie "fachowiec" widział dobre działanie, a ja błędy w przekładni chodu.


Po własnoręcznym rozebraniu mechanizmu okazało się, że w kołach zębatych tkwi okruch jakiegoś czarnego brudu, który blokuje ich obracanie - ot i cała tajemnica.


#zegarki #ciekawostki #zainteresowania #hobby #tikutak #gruparatowaniapoziomu

2eeee779-b837-4f94-a019-9917360881f3
Opornik

@t0mek czy różnica około dwóch minut na dobę to jest dobry wynik dla ruskich zegarków sowieckich?

t0mek

@Opornik a to zależy. Fabrycznie nowy, przeciętny zegarek radziecki miał dokładność -30/+40 sekund na dobę. To była w tamtych czasach wystarczająca norma, natomiast po serwisie i dobrym ustawieniu bez problemu daje się to sprowadzić do kilku - kilkunastu sekund (zależy, jak bardzo zużyty jest mechanizm). Ten, który pokazuję, mieścił się w odchyłce dobowej 10 sekund. Te 2 minuty są do zaakceptowania, jeśli wkładasz go raz na ileś tam i nosisz przez dzień, wtedy nie ma sensu poprawiać.

Zaloguj się aby komentować

A cóż to za tajemniczy jegomość?

To Wostok Eryk, zwany również "Zombie".


Kontynuując wczorajsze wpisy o Czystopolskiej Fabryce Zegarów, w najbliższych postach zaprezentuję kilka sztuk pochodzących z tego zakładu, które jakoś tam szczególnie utkwiły mi w pamięci.


Otóż mój kolega Eryk, siedząc na murku w parku czy tam na jakimś placu, ot tak, z nudów, bezmyślnie, wyrwał sobie z ziemi kępkę trawy. Pod kępką był ten oto zegarek. Popularny model Wostoka produkowany w latach 80-tych, za młodu nawet ładny, ale tutaj....Musiał przeleżeć w ziemi długo, naprawdę długo, może 10 - 15 lat, potem jeszcze u Eryka, no i finalnie trafił do mnie. Zbite szkło doprowadziło do pozostałych zniszczeń. Ziemia wraz z wilgocią wcisnęła się wszędzie, gdzie mogła; na jednym ze zdjęć pokazuję, ile jej wysypało się po wyjęciu szkła. Koperta była dość znoszona, a koronka wytarta do samego mosiądzu. Pod wpływem korozji wskazówki przerdzewiały na wylot i dodatkowo przebarwiły tarczę. Po otwarciu, mechanizm od dolnej strony nie wyglądał tragicznie, za to pod cyferblatem była tragedia. Tam również woda zrobiła swoje - kilka kół zębatych zrosło się w jedną całość i podczas demontażu trzeba było je zniszczyć, żeby w ogóle dało się to rozłożyć.


Tarcza przeszła kilkakrotne mycie. Ma jeszcze rdzawe przebarwienie, ale o wiele mniejsze. Niestety, lakier na jej powierzchni odspoił się od podłoża, ma wiele mikroskopijnych purchli, które podczas zmywania zaczęły pękać i złazić. Na dalszym etapie spróbuję to podmalować w miejscu czarnych kropek. Napis i indeksy minutowe w kąpieli straciły wyraźność. Mógłbym jeszcze lepiej domyć cyferblat, ale kosztem utraty nadruków. Zniszczone szkło zastąpiłem nowym ze starych zapasów. Mechanizm, po rozłożeniu, przeszedł mycie w nafcie i benzynie - poza 2 uszkodzonymi elementami jest kompletny i dobrze rokuje. Aktualnie szukam dawcy części, potrzebne wskazówki, zniszczone drobiazgi do uzupełnienia i lepsza koronka. Raczej będzie chodzić. W komentarzu kilka zdjęć z prac.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

d01c5c4d-1b62-4573-9a6a-9eb343859576
bd0b24e8-af95-4719-83b1-32b69e0620ed
a1a29c28-5220-4c20-bb7f-7a5b03b394da

Zaloguj się aby komentować

Nad brzegiem rzeki Kamy, gdy ZSRR idzie do piachu, a Ukrainiec dronuje kacapa. Czystopolska Fabryka Zegarów, cz. II.


Już wiele razy zwracałem uwagę na to, że u Sowietów przemysł wojenny przenikał do wszelkich gałęzi produkcji, stając się dźwignią jej rozwoju. W tym przypadku historia zatoczyła koło – Czystopolska FZ powstała w warunkach wojennych i produkował dla armii podczas II WŚ, a po 20 latach....wróciła do produkcji dla wojska. No kto by pomyślał. To wtedy powstały wersje Wostoka pod submarkami „Komandirski” (1965 r.) czy „Amfibia” (1968 r., na zamówienie Ministerstwa Floty Wojennej). Niby po locie Gagarina w Kosmos dokonano unifikacji marek i wszystkie poprzednio wspomniane Ałmazy, Wołny i Miry zamieniono na „Wostok” (1969 r.), no ale właśnie wojskowe (i cywilne wersje wojskowych) żyły swoim życiem.

No ładnie, a jak dobre były to zegarki? Bardzo dobre. Po 60 – 70 latach ciągle potrafią być na dokładnym chodzie. Rozwiązania techniczne zwykłego, masowo produkowanego zegarka radzieckiego z lat 50-tych były równe lub o klasę – dwie wyższe, niż w zegarku szwajcarskim, francuskim czy niemieckim z tego samego okresu. Np. na Zachodzie przeciętnym rozwiązaniem był mechanizm 15-kamieniowy bez zabezpieczenia antywstrząsowego, w kopercie z wciskanym deklem; tak nakazywała ekonomia produkcji. U Ruskich było to minimum jakie w ogóle wychodziło. W latach 50-tych już dokładano antyszok, wchodziły do produkcji mechanizmy 16, 18, 22 – kamieniowe o zdobionych mostkach w kopercie chromowanej, stalowej lub złoconej (20 mikrometrów!) antypyłowej i bryzgoszczelnej, z deklem zakręcanym (czyli takie, jakie Szwajcarzy sprzedawali jako luksusowe). Poza pierwszymi mechanizmami 26XX, powstały kolejne – 22XX, 24XX, 28XX, manualne i automatyczne, z sekundnikiem centralnym, dolnym, bocznym, ze wskazaniami daty, 24-godzinne itp. Na rynek zachodni trafiały również Wostoki chronografy z mechanizmem Poljot 3133 (na licencji Valjoux).

W 1975 r. kosmonauta Gieorgij Greczko poleciał statkiem Sojuz 17 na stację kosmiczną Salut 4 i powrócił po 29 dniach. Fun fact: na nowo wybudowanej stacji czekała na niego kartka od konstruktorów, nakazująca wytarcie butów przed wejściem :). Jego zegarkiem podczas lotu była właśnie pochodząca z Czystopola „Amfibia”. W latach 70-tych fabryka eksportowała zegarki, mechanizmy i części do 54 krajów świata, również tych kapitalistycznych. Dziś ładne sztuki vintage`owych „rusków” śmigają na angielskich i włoskich serwisach aukcyjnych, a niektóre zachodnie marki po prostu wcale nie chwaliły się, że w ich czasomierzach hula werk zza żelaznej kurtyny...W ciągu roku 1980 fabryka osiągnęła maksimum produkcji (4,5 mln sztuk). W latach 90-tych zakupiono sprzęt do wykonywania grafik na tarczach, w ten sposób powstawały serie okolicznościowe, np. z Gorbaczowem, Bushem, Jelcynem, Janem Pawłem II i inne wypusty pod zamówienie klienta. Amerykańcy zamówili 10 tys. sztuk „Amfibii” na okoliczność operacji „Pustynna Tarcza”. Rozwijano działalność o budziki, zegary wieżowe oraz miejskie, wykonywanie zegarów samochodowych, przyłączy do centralek, a potem wdrożono również wykonywanie tachografów, wodomierzy i manometrów (to już do spółki z niemieckim Mannesmann`em). Projektowana była współpraca z Japonią, ale po sporze o Kuryle trzeba było szukać innego partnera. I tak to szło.

Okres upadku ZSRR odbił się również na Czystopolskiej Fabryce Zegarków. Rozbiła się na kilka spółek, ale produkcja przetrwała trudny czas reorganizacji, a 1998 r. przeszła modernizację linii produkcyjnej. Późne „Wostoki” potrafiły mieć koszmarną stylistykę. O ile mi wiadomo, dopiero od 2000 r. wychodziły tam zegarki damskie. W 2003 r. powstała spółka Vostok Europe w Wilnie, sprowadzająca mechanizmy z Czystopola i montująca je we własnych kopertach. Po 11 latach VE zaprzestał współpracy z dostawcą, idąc w kierunku dalekowschodnim (mechanizmy Seiko-Epson). To już inna marka, ale tylko wspomnę przy okazji, że Vostok Europe wypuścił m. in. limitowaną serię kwarcowych chronografów "Mazury Śniardwy".

A sam Wostok? Jeszcze parę lat temu, przed napaścią Rosji na Ukrainę, funkcjonował, sprzedawał, można było kupić zegarek z dostawą do Polski. A teraz? Na stronie sklepu firmowego, przy próbie kupna, czytamy: we wrześniu 2025 miały miejsce hakerskie ataki i dlatego próba kupna była niemożliwa....Aha....


#tikutak #zainteresowania #hobby #zegarki #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu


Na zdjęciu: tzw. "Mir z mirami", zegarek marki "Mir" z CzCzZ, z wytłoczonym na tarczy słowem "pokój" w kilku językach. Połowa lat 60-tych, jest to starszy brat "Wostoka".

07957bfd-14e5-4ec0-a8be-ee1247666dee
Yes_Man

@t0mek świetny wpis, dzięki

Zaloguj się aby komentować

Nad brzegiem rzeki Kamy, gdy Niemiec nakopał do d...py. Czystopolska Fabryka Zegarów, część I.

Jesień za oknem, wróciły długie wieczory i jest więcej czasu na bzdurki oraz bagatelki, zatem - kontynuując moje opowiadania o zegarkach - wracam do poprzednich wpisów. Jedna z pierwszych moich historii była o Kamie-frankenie, o Amfibii mojego brata, o Mirze mojego taty...Będzie zatem bajera o ich producencie, dla wygody wpis dzielę na 2 cz,ęsci.


Opisałem już losy 1 i 2 Moskiewskiej Fabryki Zegarków (późniejsze „Poljot” i „Sława”), potem przeszedłem do naprawy Wołny Dostojnej i prób reanimacji odpowiedniego dla niej mechanizmu. Była mocno skatowana i do jej remontu użyto kiedyś niewłaściwych części, miałem więc trudności z jej uruchomieniem. Wiosną tego roku ważniejsze stały się inne zajęcia, poszła zatem do szuflady, z pewnością kiedyś doczeka się odpowiedniej porcji uwagi, ma to obiecane. Ale wracając do niej, chciałem napisać kilka zdań o fabryce, w której powstawała.

Zegarki to czas, a czas to historia, w tym zaś przypadku historia przechodzi w geografię. Wróćmy na chwilę do „Sławy” w jej początkach, czyli do 2. Moskiewskiej Fabryki Zegarków.

Podczas II Wojny Światowej, Związek Radziecki oraz hitlerowskie Niemcy, jako koalicjanci, napadły Polskę. Obecnie Ruskie robią fikoły i nie chcą, po prostu zupełnie nie chcą wiedzieć, co było przed czerwcem 1941 r., przed operacja „Barbarossa” i tym, co oni nazywają Wielką Wojną Ojczyźnianą. Ot, sukinsyn Germaniec napał na matuszku Rassiju, tak i wsio. Kiedy jednak front przemieścił się na wschód i zbliżał się w kierunku Moskwy, w październiku 1941 r. ewakuowano zakłady produkcyjne i wywieziono w głąb Kraju Rad wszystko, co dało się wywieźć, w tym właśnie oba stołeczne zakłady zegarkowe. Pierwszy z nich przewieziono do Złatoustu (i tę historię na razie pomijamy, a częściowo opisywałem ją przy okazji „Poljota”), drugi do Czystopola. Było tego 170 ciężarówek i 488 osób, w tym 128 inżynierów i techników. Inne źródła mówią o transporcie barkami po rzece Kamie – jak było, tak było, pewnie trochę tak, a trochę tak. Ważne są dwie rzeczy – po pierwsze, w Czystopolu nie było warunków do produkcji zegarków. Tatarstan, głucha prowincja, daleko od zaplecza technologicznego, przemysłowego, izolocja, więc logistycznie lipa. No i kto tam słyszał o zegarkach, wszystko trzeba uruchamiać od podstaw, w dodatku jak najszybciej. Po drugie, prawie pół tysiąca osób było zbyt małą liczbą personelu, zatem zatrudniono i przeszkolono miejscowych. No dobra, ale kogo – dorośli mężczyźni poszli na wojnę, zostały dzieciaki 14 – 15 – letnie, i to one oraz kobiety były nowymi pracownikami fabryki. I wygrały los na loterii, bo w trudnych, wojennych realiach, oznaczało to przynajmniej regularne żarcie, a później – cenione umiejętności. No spoko.

Wiosną 1942 r. ruszyła produkcja w fabryce 835, bo taki kryptonim dostała, a latem szła już pełną parą. Wiadomo, że czasomierz jest na wojnie bardzo potrzebny (choćby do skoordynowania działań), więc dla wojska wytwarzano zegarki kieszonkowe i naręczne z mechanizmem K-43 (na bazie szwajcarskiego Corteberta). Poza nimi – bezpieczniki magnetyczne, zapalniki czasowe pocisków, opóźniacze torped, elementy uzbrojenia – wszystko, co dało się zrobić dla machiny wojennej.

A potem sukinsyn Rusek pogonił sukinsyna Germańca, a w powojennym Związku Radzieckim, który był ogromnym, chłonnym rynkiem i potrzebował dosłownie wszystkiego i to w kolosalnych ilościach, potrzebowano zegarków dla cywili. Dużo zegarków w różnych postaciach. Zamiast odwozić sprzęt do Moskwy, fabrykę – teraz już ЧЧЗ (Чистопольский часовой завод, Czystopolskij Czasowoj Zawod) – pozostawiono w Tatarstanie, a w Moskwie...cóż...uruchomiono produkcję zarówno Pierwszej, jak i Drugiej Fabryki Zegarków. Na urządzeniach zdemontowanych i wywiezionych przez krasnoarmiejców w Niemczech. Np. niemieckie zakłady UROFA i UFAG w Glashuette, produkujące Tutima Flieger, zegarki niemieckich pilotów podczas II WŚ, zostały zbombardowane w ostatnich godzinach wojny, potem zdemontowane i w całości (łącznie z personelem) wywiezione do Moskwy, gdzie już wkrótce wykonywano takie same zegarki dla pilotów, tylko z logo 1. Moskiewskiej. No, ale my tu o czym innym.

Zatem, daleko, daleko, w Tatarstanie, produkowano zegary i zegarki. Męskie „Pabiedy” z mechanizmem na bazie francuskiego LIP26 (tę markę produkowało 5 różnych fabryk). Z innych marek – Ałmaz (Diament), Czajka (Mewa), Drużba (Przyjaźń), Jantar (Bursztyn), Kama, Kołos (Kłos), Mir (Pokój/Świat), Raduga (Tęcza), Rubin, Saturn, Sputnik (Towarzysz), Uran, Wołna (Fala), Wostok (Wschód). W latach 60-tych na międzynarodowej wystawie w Lipsku, precyzyjny zegarek Wostok (działąjący w klasie chronometru, +5/-10 sekund na dobę) został nagrodzony medalem, co dało taki efekt, że czystopolska fabryka została dostawcą zegarków dla Ministerstwa Obrony.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu


Zdjęcie ze strony producenta, podpis: "Rosyjskie zegary z 1942 roku". Zwróćcie uwagę na portrety Lenina i Stalina na ścianie pomieszczenia produkcyjnego. Po prawej stronie zdjęcia, pod najstarszym logo w kształcie startującej rakiety, widać postać w mundurze wojskowym.



dc5a9630-4432-4618-94cb-a464db193e53
xniorvox

Na urządzeniach zdemontowanych i wywiezionych przez krasnoarmiejców w Niemczech. Np. niemieckie zakłady UROFA i UFAG w Glashuette


Zbombardowali, wyszabrowali i wywieźli. No i gdzie dzisiaj jest Pierwsza Moskiewska, a gdzie Glashütte?

Ruscy są skuteczniejsi niż średniowieczni alchemicy, bo potrafią złoto zmieniać w gówno.

25579189-531c-4ea4-a9f0-e14419790603
t0mek

@xniorvox

Zbombardowali, wyszabrowali i wywieźli. No i gdzie dzisiaj jest Pierwsza Moskiewska, a gdzie Glashütte?

i to zbombardowali miasto 8 maja 1945 r., na kilka godzin przed końcem wojny.....A rabując wyposażenie tych i wielu innych zakładów doprowadzili gospodarkę do tego, że powojenne Niemcy Wschodnie bardzo długo nie były w stanie wznowić produkcji zegarków dobrej jakości (tak powstał biedazegarek Ruhla). Cień Wielkiego Brata kładł się na wszystko, nawet na tę dziedzinę.

Zaloguj się aby komentować

OK, okazało się, że z niezrozumiałych powodów mój post wylądował w wątku absolutnie niepowiązanym z jego sensem, więc kopiuję go tutaj, robiąc przy okazji mały update, bo jest już po wszystkim.


Nie pisałem, bo jestem z natury powściągliwy i raczej wycofany, ale dziś napiszę. Bo #zyciejestdobre

Miałem właśnie zjazd absolwentów mojej budy, odbywa się on regularnie co kilka lat. Specyfika i atmosfera takich zjazdów jest niesamowita. To byłby dobry materiał na doktorat, serio. Zwykle jest tak, że już na koniec jednej takiej imprezy odlicza się czas do kolejnej. Byliśmy zżyci, bo przez 5 lat mieszkania w internacie dorastaliśmy razem, bardzo często rówieśnicza grupa zastępowała rodzinę; różności przeżywaliśmy wspólnie, z jednego jedliśmy i w jedno sraliśmy. To zbliża Znamy się, powiedzmy, ponad 30 lat, przeorało nas życie. Są tacy, których nie widziałem 3 miesiące, są tacy, których nie spotkałem od 20 lat, jednak trzymamy kontakt. I tacy, których obczajam wyłącznie z poprzednich zjazdów, a mimo to bez problemu mogę podejść, zamienić parę słów albo wymienić się historiami. Są tacy, których odwiedzam już tylko na cmentarzu. Z 5 pogrzebów, o których wiem, że odbyły się od ostatniego zjazdu, w przypadku 4 przyczyną był alkohol. Są ludzie po zjazdach psychicznych, po próbach samobójczych, po zaleczonej depresji. Są tacy, którzy w ciągu ostatnich 10 - 15 lat z absolutnego doła, z czarnej d....wyszli i poszli tak daleko do przodu, że w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałbym się tego. Dziwnie było też widzieć najtwardszych byków, prowodyrów najdzikszych akcji, którzy trzęśli całym internatem, a teraz jako panowie w pewnym już wieku, w bamboszach i piżamkach grzecznie szorowali ząbki.

No ale jeśli chodzi o żywych....Najpierw było przebieranie nogami i od dobrych 2 miesięcy oczekiwanie na spotkanie. Jedni przyjechali jeszcze przed imprezą i koczowali u znajomych, drudzy dojechali w trakcie, bo plan oficjalny był rozpisany na 3 dni. Dobiłem do swoich, posiedzieliśmy, pogadali, ucieszyłem się nimi i tym spotkaniem. Było kilkoro nauczycieli i dyrektor, z którymi wyściskaliśmy się i wycałowali, bo po tych 28 latach ciągle nas jeszcze pamiętali (!). Kilkoro moich starszych koleżanek i kolegów zasiliło grono pedagogiczne. Powiem wam, że za mało tego było i nie tylko ja czuję niedosyt. Potem długo w noc nie umiałem wyłączyć głowy, leżałem w łóżku i myślałem o nich, a po 4 godzinach snu mój mózg mnie zrywał na równe nogi. Po 2 niedospanych nocach i dniu odpoczynku, w głowie jeszcze ciągle lecą mi filmy z tego, co się wydarzało. Bardzo mi z tym dobrze.

bojowonastawionaowca

@t0mek dzięki, bo nie mam możliwości przenoszenia komentarzy

Zaloguj się aby komentować

lagun

Ruskie ścierwo osiągnęło swój cel, panikę i strach

tmg

to tajemnicza sprawa bo na wiosne tego roku miałem podobny incydent na Ponikwodzie. Jechałem samochodem gdy na przednią szybę spadło mi wielkie zielonkawe łajno, spokojnie z kilogram albo więcej, coś jak pół krowiego placka. Do dziś się zastanawiam jaki ptak to sprokurował (pterodaktyl?), czy z samolotu spadło albo ktoś rzucił tym z ogrodu. W każdym razie śmierdząca i zagadkowa historia ... oczywiście nie wezwałem służb i utylizację wziąłem na siebie z trudem powstrzymując pawia ...

Zaloguj się aby komentować

beetroot

Wygląda jakby był używany, może juz raz spadł, pokleili i wysłali jeszcze raz.

Zaloguj się aby komentować

K*wa mać, #chcesiewyzalic #zalesie przepraszam, że tak rozpoczynam wpis, ale jeszcze jestem w nerwach.

Prowadziłem samochód jadąc niespiesznie przez wioseczkę, jako pierwszy w kolumnie kilku aut. Samochód za mną zaczął mnie wyprzedzać przed przejściem dla pieszych, przy nadjeżdżającym z przeciwka, jadąc na czołowe. Mignęło mi "co on robi, przecież się nie zmieści" po czym już trąbiłem uciekając do krawędzi jezdni, bo typ zajechał mi drogę mijając mnie o grubość lakieru....a przynajmniej wtedy tak to odczułem. Wyprzedziłem, pomachałem, żeby się zatrzymał, zjechaliśmy na bok. Wysiadł facet ok. 70-letni, poczuł się do winy, opatyczyłem go z umiarem, bo człowiek wiedział gdzie był jego błąd.

W domu tknęło mnie i obejrzałem samochód. Okazało się, że jednak obtarł mi auto, błotnik nad kołem, samą oponę i przedni zderzak. Zupełnie tego nie poczułem. Gdybym miał świadomość kolizji, obejrzałbym jego samochód, porobił zdjęcia, spisał protokół.

Tyle, że mam nagranie z rejestratora. Ale kto mi uwierzy, że obtarcia nie było wcześniej....

Lubiepatrzec

@t0mek idziesz na bagiety i znajdą typa.

AdelbertVonBimberstein

@t0mek normalnie masz nagranie z rejestratora. Kto ci uwierzy, że obtarcia nie było wcześniej?

Zaloguj się aby komentować

owczareknietrzymryjski

Było już, nie było?

@t0mek było, ale nie szkodzi

kopytakonia

Ja jeszcze pierwszy sezon mam do nadrobienia, ale póki co oglądam Apple'owskie komedie - Studio, Platoniczna Przyjaźni (polecam oba mocno)

enkamayo

Byłem bardzo pozyt zaskoczony, ze polska współczesna produkcja może być aż tak dobra. Ciekaw jestem, czy utrzymają poziom.

t0mek

@enkamayo "poker to to, że jeden się chowa a reszta szuka?"

Zaloguj się aby komentować

Następna