
Piechur
- 784wpisy
- 4120komentarzy
Lubię chodzić po górach i oglądać filmy.
@Piechur przehyba, zgadłem?
@mk-2 Tak jest
Zaloguj się aby komentować
Fajny kibel był po drodze.
#ambonybonners #piechurnatrasie
#gory #las #beskidsadecki

@Piechur wejście od dołu? O.o
@Dynamiczny_Edek Kto nie ryzykuje ten nie sra
Zaloguj się aby komentować
Droga z Łącka na Koziarz bardziej jesienna niż zimowa. Pod szczytem trochę śniegu, ale ogólnie to jest go jak na lekarstwo.
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidsadecki

Gdzie dokładnie jest ta wieża? Chodziłem kiedyś co roku z Zabrzeży na Koziarz i to był raczej zarosnięty i nieuczęszczany szlak. Niestety od ~20 lat tam nie bylem
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Propozycja na dziś:
Rymy: misternie - sraka - subtelnie - krwiaka
Temat: klasyka
#naczteryrymy , czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
Nowy rok planuję misternie
Zaskoczyć mnie może jedynie sraka
Otóż samobója zrobię subtelnie
Nie poinformuję nawet na d⁎⁎ie krwiaka
Przygotowany misternie
Aż tu nachodzi mnie sraka
Obsram więc garniak subtelnie
Nie pozwalając na krwiaka
@Piechur
Kebab tworzony misternie
A po nim nieziemska sraka
Srać próbowałem subtelnie
Z wysiłku dostałem krwiaka
Zaloguj się aby komentować
42 522,96 + 4,2 = 42 527,16
W tym tygodniu więcej nie będzie, leżę i wygrzewam choróbsko.
#sztafeta #bieganie
@Piechur dobre i tyle, pokonuj zarazę!
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Eksperymenty z nowym formatem w #piechurwedruje
---------
Miejsce: Stare Wierchy, Maciejowa (Gorce)
Data: 20/21 lipca 2024 (sobota/niedziela)
Staty: 1 dzień - 11km, 5h50, 450m przewyższeń,
2 dzień - 3km, 1h, 70m przewyższeń
Dwudniowa wycieczka z Myszą z noclegiem w schronisku PTTK na Maciejowej. Fajna trasa z ładnymi widokami, czterolatki powinny być w stanie ją przejść.
Informacje praktyczne:
-
W miejscu startu jest sezonowy (?) nieoficjalny parking - gospodarz udostępnia za opłatą swoje pole, na którym można zostawić samochód. Ja płaciłem 20 zł za dobę.
-
Nocleg w schronisku najlepiej rezerwować z dużym wyprzedzeniem, w sezonie miejscówki szybko się rozchodzą. Ja rezerwowałem miesiąc wcześniej, spaliśmy w pokoju wieloosobowym (młodej w ogóle to nie przeszkadzało). Pościel dodatkowo płatna, chyba że ma się swój śpiwór.
-
Zapłaciłem za dwa łóżka, ale ostatecznie spaliśmy na jednym, bo młoda się obudziła w nocy. Warto wziąć to pod uwagę przy wyprawie z dzieckiem, bo spokojnie można zapłacić tylko za jedno łóżko.
-
Zatyczki do uszu to konieczność.
Co było fajne:
-
W większości przyjemna, zalesiona trasa.
-
Po drodze na Maciejową przerwa na Starych Wierchach i chill out na kocyku.
-
Małe, ale niezwykle urokliwe schronisko na Maciejowej z pięknym widokiem na Tatry i Beskidy. W schronisku wszystkie potrzebne udogodnienia - miejsce na ognisko, stołówka, prysznic (jeden, ale jest).
-
Krótka trasa drugiego dnia, Mysz nie zdążyła zacząć marudzić na bolące nogi.
Co było trochę wkurzające:
-
Podejście na Stare Wierchy momentami strome. Mysz często narzekała i dramatyzowała, na szczęście poza dużą ilością czasu (nigdzie się nie spieszyło), miałem też zapas żelków.
-
Odcinek z parkingu/pola do rozejścia szlaków zielonego i żółtego to asfalt i utwardzona droga (jakieś 2km).
-
Dużo os - z jednej polanki, na której rozłożyliśmy się na kocu, musieliśmy wręcz uciekać, bo Mysz wpadła w panikę.
Polecam na rodzinny wypad. Mojej młodej tak spodobało się nocowanie w schronisku, że już układa plan na przyszły rok.
#gory #wycieczka #gorce #wedrujzhejto





@Piechur Co by było, gdyby żelków nie było.
@Mr.Mars sznuk_nie_wiem.png
Zaloguj się aby komentować
Tag do blokowania/obserwowania: #piechurslucha
Tak jak w zeszłym roku, przedstawiam najlepsze kolędy w świetnej aranżacji muzycznej - u mnie dzisiaj będą leciały cały dzień
#muzyka #koledy
Zaloguj się aby komentować
Ostatni spam ode mnie na dzisiaj. Czekamy z tatą w B-B na powrotny do domu.
Nareszcie udało się dowalić fajną trasę: Wisła - Barania Góra - Skrzyczne - Klimczok - Bielsko-Biała. Start wczoraj o 21 z Wisły, 19h łażenia, 57 km, 2,240 m przewyższeń, także mamy dość, przynajmniej na jakiś czas
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidslaski

@Piechur fajnie! Ja że starym jedynie gdzie byłem to na zamku w Chęcinach :/
Jak już mój chłopok będzie większy to go będę zabierał na takie wycieczki, ale nie w góry bo nie lubię gór :D
@cebulaZrosolu Spędzanie wspólnego czasu ze swoim dzieckiem jest wypełnione magią i wkurwem jednocześnie
@Piechur solidnie daje okiejke
Ło kurde ambitnie!!!
Ja się z koleżanką wybieram na maraton świętokrzyski w styczniu, tam będzie 48km i 1.2k up, ciekawe czy to się wgl uda zrobić w 13h ^_^
@pluszowy_zergling Kurde, nieźle!
@Piechur czas pokaże, czy się autor nie rozsypie po drodze xDDD
Zaloguj się aby komentować
Na Klimczoku od pewnego momentu też fajnie
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidslaski

@Piechur ależ pięknie! Mam nadzieję że dowali śniegiem na święta chociaż raz!
Ja zapewne w maju sobie pojde
Codziennie patrzę na Klimczok.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Na Baraniej śniegu od zarąbania jakby ktoś szukał
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidslaski

Zaloguj się aby komentować
41 830,02 + 4,2 + 4,2 + 4,2 = 41 842,62
#sztafeta #bieganie
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Pytanie do rodziców - mieliście albo macie problemy z atakami paniki swoich dzieci przy wizytach u lekarzy? Jak sobie z nimi radziliście? Czy to coś, co po prostu musi przejść?
Mysz, prawie lvl 5, była i jest bardzo chorowita, przez co najróżniejszych wizyt u lekarzy, badań i pobierań krwi mieliśmy do tej pory dużo. Doszło do tego, że od roku przy jakichkolwiek wizytach dostaje histerii, nad którą nie da się zapanować. Nic nie daje przygotowywanie jej, odgrywanie scen w domu, mówienie, tłumaczenie, przytulanie, obiecywanie różnych rzeczy, branie ulubionych zabawek. Wszystko jest w porządku do momentu przekroczenia drzwi - sama układa plan co będzie robić, wie, co się będzie działo. Jednak, gdy tylko wchodzimy do gabinetu dostaje korby, ucieka, chowa się, wiotczeje, wrzeszczy, płacze, wyrywa się i kopie. Uspokaja się dopiero po wyjściu, zwykle dość szybko, i potem trochę się wstydzi o tym mówić. Części badań i zabiegów zwyczajnie nie da się w takich warunkach zrobić i kończy się na wielokrotnym umawianiu wizyt.
Mieliście bądź macie podobne doświadczenia? Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa? Mam obawy, czy dokładanie kolejnego lekarza to dobre rozwiązanie.
#dzieci #rodzicielstwo
@Piechur
Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa?
Kwalifikowało się już w momencie pierwszej histerii. Próbowaliście ale wam nie wychodzi, więc lepiej chyba zapytać specjalisty, jak temu zaradzić.
Psycholog to nie lekarz, więc nie dokładasz kolejnego. Nie przedstawiałbym też dziecku, sytuacji w ten sposób że idzie do lekarza. Zwyczajnie, idzie porozmawiać z wyrozumiałą Panią na temat paniki jaką ją ogarnia w gabinecie. Mało tego, w żadnym momencie nie zestawiałbym tego z lekarzem, czyli nawet nie używał słowa "gabinet" żeby nie wywołać choćby skojarzenia z lekarzami. Coś powoduje traumy, więc nie będzie chętna jeżeli jakkolwiek przemknie jej myśl że u psychologa też ją mogą czekać takie traumy. Oddzielić grubą kreską, nie wspominać a jak zapyta to powiedzieć że to jest kompletnie co innego niż wizyta u lekarza.
@Mikel Chyba będziemy musieli tak zrobić, dzięki za wszystkie rady. Pewnie bym nie przypilnował i użył terminów "gabinet" i "lekarz", słuszna uwaga, żeby się pilnować.
Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa?
Tak, zdecydowanie. Olanie tego może z małego problemu zrobić duży problem długoterminowo.
Mam obawy, czy dokładanie kolejnego lekarza to dobre rozwiązanie.
Psycholog/terapeuta to nie lekarz. Dziecku to najlepiej to przedstawić jako wizytę towarzyską, a nie leczniczą.
Tylko warto gruntownie poszukać kogoś dobrego, bo niestety jest sporo niekompetentnych ludzi, a na rynku jest straszny niedobór.
@Piechur
@LondoMollari Nie chcę tego olać, zależy mi na dziecku. Dzięki za uwagi dotyczące tego, jak to przedstawić.
Tylko warto gruntownie poszukać kogoś dobrego, bo niestety jest sporo niekompetentnych ludzi, a na rynku jest straszny niedobór.
Bardzo, bardzo niepokojące
A próbowałeś umawiać pediatrę na wizyty domowe? Może w domu będzie lepiej znosiła badania i z czasem uda się ją zaprowadzić do gabinetu.
@Gaashak W tym ostatnim okresie mamy w sumie takich lekarzy, których niestety do domu umówić się nie da. Z pediatrami te wizyty jeszcze jako tako wyglądają, bo chodzimy większość czasu do tych samych, chociaż też bywa różnie.
Zaloguj się aby komentować
Tag do blokowania/obserwowania: #piechurslucha
Hypnotic Brass Ensemble - Sankofa
Kolega mi niedawno podesłał, cała płyta to absolutny sztos.
#muzyka #jazz #funk
Często są gośćmi w Hipnozie w Kato.
@JF_Sebastian O, ciekawe, muszę obczaić w takim razie. Dzięki za info!
Zaloguj się aby komentować
Siema,
W #piechuroglada
----------
Tytuł: Get Out
Reżyseria: Jordan Peele
Moja ocena: 3.5/5
Czarnoskóry facet jedzie ze swoją białą dziewczyną do jej domu rodzinnego, aby po raz pierwszy poznać jej rodziców. Początkowa niezręczność wkrótce przekształca się w rosnący niepokój, gdy wokół zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy.
Fajny film. Na różnych stronach jest kategoryzowany jako horror, ale chyba bliżej mu do thrillera. Świetnie zagrane główne postacie, zwłaszcza matki i córki. Jordan Peele, znany głównie ze swojej komediowej kariery z Mad TV oraz bycia członkiem duetu Key & Peele, zręcznie posługuje się obrazem, umiejętnie buduje napięcie i bawi się z widzem (żeby nie powiedzieć - widzem). Sam koncept jest oryginalny i odjechany. Trochę przeszkadzała mi postać kolegi głównego bohatera, który stanowił comic relief - wyglądało to trochę tak, jakby reżyser nie pokładał wystarczającej nadziei w gatunku, jakim jest horror, a główny motyw uważał za na tyle dziwny, że aż śmieszny, i sam nie mógł traktować go poważnie. To znaczy, jest śmiesznie, ale uważam, że nie potrzeba było tego dodatkowo wytykać tą postacią. Nie jestem na tyle rozeznany w amerykańskiej kulturze i problemach społecznych, żeby w pełni docenić to, co film próbuje skomentować, ale zdołałem chyba nieco z niego wyciągnąć. Polecam jako fajną rozrywkę na piątkowy wieczór przy chrupkach.
#filmy #kino #recenzje #horror

Zaloguj się aby komentować
Siema,
Na szybkości podsumowanie #piechurwedruje
---------
97. Wpis: Lubogoszcz
Wnioski:
- Dość często robienie pętli na krótkich trasach oznacza dość długie odcinki prowadzące asfaltem - czasem lepiej wejść i zejść tą samą drogą.
98. Wpis: Ciecień
Wnioski:
-
Trasy z małymi dziećmi w nosidłach nie powinny być dłuższe niż 2-3h, żeby nie zamęczyć pociech.
-
Warto prześledzić wcześniej planowaną drogę, w jej pobliżu mogą znajdować się ciekawe rzeczy (ja będąc pierwszy raz na Ciecieniu nie wiedziałem, że zaraz obok jest polanka z widokiem).
99. Wpis: Szpilówka
Wnioski:
- Na wycieczkę z dziećmi, zwłaszcza jeśli na uwzględniać ognisko, najlepiej zarezerwować sobie cały dzień i przygotować się na to, że marsz będzie powolny z wieloma przerwami.
100. Wpis: Wysoka
Wnioski:
-
Nie trzeba mieć namiotu, żeby nocować w górach pod namiotami - w bazach zwykle można je wynająć za naprawdę psie pieniądze, warto jednak wcześniej zadzwonić i dopytać o dostępność i warunki rezerwacji.
-
Baza namiotowa pod Wysoką jest świetna i ma wszystkie wygody, jakich potrzeba - zadaszoną kuchnię, miejsce na ognisko, źródełko, zlew do mycia naczyń, a nawet prysznic.
101. Wpis: Kotoń Zachodni, Kotoń
Wnioski:
-
Niektóre szczyty leżą poza wyznaczonymi szlakami i trzeba do nich dojść. Zwykle takie miejsca są odpowiednio oznaczone tabliczkami z informacją "Szczyt" lub "Do szczytu".
-
Chodzenie leśnymi ścieżkami poza oznaczonymi trasami nie zawsze należy do najprzyjemniejszych i trzeba liczyć się z tym, że będą kompletnie zarośnięte.
-
30% asfaltu na trasie to, moim zdaniem, stanowczo zbyt dużo, żeby trasa była przyjemna.
102. Wpis: Nosal, Zawrat, Świnica, Kasprowy Wierch
Wnioski:
-
Planując dłuższą trasę w Tatrach dobrze zacząć ją z samego rana - można liczyć na mniej zapchane szlaki i łatwiejszy powrót samochodem.
-
Łańcuchy i klamry bardzo uatrakcyjniają wycieczkę, jednak jeśli ktoś ma lęk wysokości, mogą nie być najlepszą opcją.
-
Idąc w Tatry zawsze warto mieć ze sobą krem z filtrem, słońce potrafi mocno przygrzać, czego często się nie czuje. Smarowanie karku i twarzy to dobra praktyka.
-
Zanurzenie stóp w zimnym potoku na koniec trasy to coś, co polecam każdemu.
-------
Przy 20 kończę, obiecuję
#spacer #wycieczka #wedrujzhejto #pasja

@Piechur Gdzie jest wieża widokowa ze zdjęcia tytułowego?
@amisz37 Na Lubaniu w Gorcach - bardzo fajne miejsce, zaraz pod nią jest baza namiotowa
Edit: Tu z widokiem na Tatry.

Zaloguj się aby komentować
1099 + 1 = 1100
Tytuł: Basia. Bajki na dobranoc.
Autor: Zofia Stanecka, Marianna Oklejak
Kategoria: Bajki dla dzieci
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 978-83-281-2119-5
Liczba stron: 151
Ocena: 9/10
Czy dodawanie recenzji bajki dla dzieci to drobne oszustwo? Możliwe, ale chciałem się podzielić tą pozycją.
Z całą serią Basia mam styczność codziennie, bo młoda ją bardzo lubi, tak więc na okrągło lecą słuchanki, a w bibliotece zazwyczaj wypożyczamy kolejne części. Nie mogę powiedzieć, żeby mi się te historie jakoś specjalnie podobały - niektóre są ok, niektóre mnie drażnią, inne uważam za zbyt ostre dla pięcioletniego dziecka. Ogólnie za dużo w nich konfliktów, złości, narzekania, zmęczenia rodziców itd. Rozumiem intencję stojącą za tworzeniem takich opowiadań, ale odczuwam duży przesyt historii opartych na odwzorowaniu rzeczywistości, radzenia sobie z emocjami, trudnymi sytuacjami i tym podobnych: Basia, Pucio, Tola i Nelek, Misia, nawet Tupcio Chrupcio. Brakuje mi baśni pobudzających wyobraźnię, sprytnych i angażujących, wprowadzających trochę magii w otaczający świat.
Otóż Bajki na dobranoc są inne. Pomysł na nie jest bardzo sympatyczny: oto najmłodszy braciszek Basi, Franek, nie może zasnąć, więc każdy z członków rodziny opowiada mu po cztery krótkie bajeczki. Każda osoba ma inny styl, tematykę i sposób prowadzenia historii. I tak, mała Basia nawija makaron na uszy, dziadek w swoje opowiadania wplata wspomnienia z dzieciństwa, bajki babci są rymowane, mama dodaje trochę magii do zwykłych rzeczy, historyjki taty są połączone postacią dzielnego rycerza Franka, a starszy brat opowiada o swoim kuzynie, w którego jest zapatrzony.
Cały zbiór bajek czytałem z przyjemnością, zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie, momentami sam wpadałem w nastrój dziwnej melancholii. Myszy też się bardzo podobały, nieraz śmialiśmy się wspólnie z przedstawionych wydarzeń. Widziałem, jak jej mała główka pracuje na podwyższonych obrotach, zupełnie odlatując w świat wyobraźni, a o to właśnie mi chodziło.
Teraz bardzo dobra wiadomość: aby cieszyć się z tych opowiadań nie potrzeba znać innych książek ze świata Basi. Większość z nich jest na tyle uniwersalna, że spokojnie bronią się jako osobne historyjki. Oczywiście, znając perypetie rodziny Basi oraz ich wspólną dynamikę będzie można wyciągnąć z tych bajek trochę więcej, jednak (jak już pisałem) można spokojnie się bez tego obejść.
Ze swojej strony mogę polecić tę pozycję. Ja już zamówiłem sobie egzemplarz do domu, także czuję, że przeczytam te bajki jeszcze nie raz.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #bajki #dzieci #rodzicielstwo

@Piechur Widzę tu duże zasługi Myszy.
Zaloguj się aby komentować
41 358,18 + 4,2 + 4,2 + 7,3 = 41 373,88
Ostatnie 2 tygodnie były walką, żeby nie wypierdzielić się na błocie w lasku, w którym biegam, ale dzisiaj fajnie przymroziło grunt.
P.S. W środę jakiś szczur dziabnął mnie w łydkę i teraz mam dziurkę w rajtkach
#sztafeta #bieganie
Ale po nocach nie zamieniasz się w szczurołaka ?
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Kolejny film, który zna, a na pewno powinien znać każdy. Zapraszam do #piechuroglada
----------
Tytuł: Matrix
Reżyseria: Wachowscy/Wachowskie (jak kto woli)
Moja ocena: 4.5/5
W odległej przyszłości władzę nad światem przejmują maszyny, które budują wirtualną rzeczywistość, aby za jej pomocą kontrolować niczego nieświadomych ludzi. Garstka tych, którym udało się opuścić symulację, poszukuje Wybrańca, mającego ocalić i oswobodzić ludzkość.
Fenomenalne kino, jestem w stanie oglądać ten film wielokrotnie i w ogóle się nie nudzić. Sposób prowadzenia fabuły i akcji, zwracania uwagi widza na istotne fragmenty, a także budowanie świata są idealne. Część rzeczy nie zestarzała się może najlepiej, jak niektóre efekty komputerowe (mam na myśli głównie mątwy), ale ogromna ich część spokojnie broni się po tylu latach. Uwielbiam, jak brudny i wręcz dziadowski jest sprzęt na Nabuchodonozorze. Kocham rozbudowaną i precyzyjną choreografię przy wszystkich scenach walki, którą podziwiać można dzięki długim kadrom (walka Morfeusza ze Smithem, walka na stacji metra, uch, jakie to wszystko dobre!). No i oczywiście, czym byłby film o bohaterstwie bez fantastycznego czarnego charakteru? Bądźmy szczerzy, bez Hugo Weavinga Matrix nie byłby w połowie tak niesamowity. To, co zrobił w tej roli, jest dla mnie unikatowe, kradnie każdą scenę, zwyczajnie JEST Smithem. Fantastyczna robota. Przy którymś z kolejnych odtworzeń jedną z rzeczy, które mi jednak przeszkadzają, jest strasznie drętwa Carrie-Ann Moss. Wszyscy zawsze wskazują na Keanu jako tego drewnianego, ale uważam, że do tej roli nie mógł być lepiej dobrany, natomiast Trinity brzmi, jakby czytała wszystko z kartki, brak w tym emocji, nie czuję, żeby jej słowa miały jakąś wagę. Jest to jednak tylko mała niedoskonałość w tym dziele i nie psuje w ogóle jego odbioru. Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy tak jak ja potrafią katować Matrixa kilka razy w roku - podłączycie się dzisiaj?
#filmy #kino #recenzje #sciencefiction

@Piechur nigdy nie obejrzałem, ale ja zaległości filmowe mam gigantyczne :p
@bojowonastawionaowca masz ty honor i godnosc moderatora??
@ErwinoRommelo odkąd jestem wykorzystywany w kawiarence, to nie
Ehh co za dzielo

Definitely
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Lubicie łańcuchy? To zapraszam na #piechurwedruje
---------
Szczyty: Nosal, Zawrat, Świnica, Kasprowy Wierch (Tatry)
Data: 13 sierpnia 2024 (wtorek)
Staty: 25.5km, 11h20, 1,775m przewyższeń
Opisywałem niedawno wycieczkę na Szpilówkę, na której byłem z Myszą oraz kolegą i jego synkiem. Otóż w tym samym czasie, gdy my spędzaliśmy cudowne chwile z pociechami, jego żona zaliczyła swój pierwszy wyjazd w Tatry, podczas którego miała okazję z dość bliska zobaczyć niedźwiedzicę z młodymi. Nie przeciągając wstępu - tak jej się spodobało, że zaczęła wiercić mi dziurę w brzuchu, żebym zorganizował jakiś wypad w nasze najwyższe góry. Niedźwiedzia trudno przebić, ale postanowiłem zapewnić choć namiastkę tych emocji. Udało mi się znaleźć termin, w którym (dzięki żonie) mogłem się wyrwać na cały dzień, i ciemną nocą pojechaliśmy z koleżanką do Kuźnic.
Punkt 3:45 wyruszyliśmy z parkingu zielonym szlakiem na Nosala. To była dobra decyzja, bo pierwsze zasapanie mieliśmy dzięki temu za sobą dość wcześnie i szybko wpadliśmy w dobry rytm. Marsz mijał bardzo przyjemnie i zanim się obejrzeliśmy byliśmy już na niebieskim szlaku. Niebo zaczynało już pięknie różowieć zwiastując rychłe nadejście słońca. Na Przełęczy Między Kopami puszczało już nam oko spomiędzy gałęzi krzewów. Klimat był fantastyczny.
Jeszcze lepiej było na Hali Gąsienicowej, która skąpana w żółciach i pomarańczach wyglądała jak z bajki. Świetne miejsce na przywitanie pierwszych promieni nadchodzącego dnia. Przy schronisku Murowaniec zrobiliśmy sobie pierwszą przerwę na posiłek i nasmarowanie twarzy kremem do opalania. Czas mieliśmy całkiem fajny - była 6 rano, a nas czekał cały dzień przemierzania górskich szlaków. Kondycyjnie obydwoje byliśmy dobrze przygotowani, także nastroje dopisywały.
Z Hali poszliśmy na Czarny Staw Gąsienicowy. Trasa była łagodna, choć (jak to w Tatrach) usiana dużymi głazami, na których lubią wykręcać się kostki. Przy Stawie znów zrobiliśmy krótką przerwę i ruszyliśmy na Zawrat. Podchodziliśmy od strony północnej, a więc całkowicie zacienionej, co było plusem ze względu na brak piekącego słońca. Trochę się bałem, ze skały mogą być zbyt śliskie, ale wszystko było ok. Droga była męcząca dla nóg, ale nie aż tak jak przy podejściu na Rysy. W końcu, jakiś kawałek za Zmarzłym Stawem, doszliśmy do łańcuchów i stwierdziłem, że to dobry moment na założenie kasków (dużo ludzi szło bez, ale ja wolę być dodatkowo zabezpieczony).
Byłem ciekawy, jak na łańcuchach poradzi sobie koleżanka, ale było tak jak myślałem - miała z nich olbrzymią frajdę i skakała na nich jak małpa po gałęziach. Świetna jest to trasa, polecam bardzo Zawratowy Żleb, jednak warto brać pod uwagę, że wymaga on jednak przygotowania kondycyjnego i osoby z lękiem wysokości mogą mieć na nim problem. W każdym razie według mnie było bardzo fajnie, ale ja lubię łańcuchy.
Niebawem zobaczyłem w skale maleńką figurkę Maryi, co oznaczało, że Zawrat jest tuż za rogiem. Na nim również zrobiliśmy przerwę na posiłek. Tu słońce prażyło i nie było już przed nim ucieczki. Była już 8:30, więc czerwonym szlakiem ruszyliśmy zdobyć Świnicę, główny cel naszej wycieczki. Trasa - jednokierunkowa - prowadziła przez łańcuchy i klamry, czyli znów to, co tygryski lubią najbardziej. Widoki były fenomenalne, przejrzystość świetna, zapowiadało się, że tym razem uda mi się coś ze Świnicy zobaczyć, bo poprzednim razem, gdy na niej byłem, tonęła w chmurze.
Tym razem było idealnie. Zrobiliśmy dłuższą przerwę na posiłek, zrobienie masy pamiątkowych zdjęć i na zwyczajne czerpanie z chwili. Następnie zeszliśmy do Świnickiej Przełęczy - w tę stronę trasa była dwukierunkowa, więc trzeba było wymijać się z wchodzącymi turystami, przepuszczając ich zwłaszcza przy klamrach i łańcuchach. Pamiętam, że byłem nieco zaskoczony, że tak dużo rodziców bierze w to miejsce swoje małe dzieci, z których najmłodsze miały na oko może 6-7 lat. Ja bym chyba nie zdecydował się zabrać tam Myszy przed dziesiątym rokiem życia.
Z przełęczy udaliśmy się na Kasprowy Wierch, żeby wykorzystać dzień na maksimum. Mimo, że odcinek nie był aż tak bardzo długi i brak na nim było poważnych przewyższeń, to jednak zmęczenie zaczęło dawać nam się we znaki. W końcu jednak dotarliśmy na Kasprowy, który roił się od turystów, którzy wjechali na niego kolejką. Dużą ich część stanowiły osoby z Bliskiego Wschodu, na co ciężko nie było zwrócić uwagi. Znów zrobiliśmy długą przerwę, tym razem racząc się bezalkoholowym piwem, kupionym co prawda za majątek, ale smakującym w tamtej chwili lepiej, niż jakiekolwiek alkoholowe piwo, które piłem.
Po odpoczynku zaczęliśmy schodzić zielonym szlakiem do Kuźnic. Przez spory czas mogliśmy się jeszcze cieszyć przepięknymi widokami, jednak, jak to zwykle bywa przy schodzeniu, dość szybko skupiliśmy się na tym, żeby mieć to w końcu za sobą (czy jest na sali ktoś, kto lubi schodzić?). Na trasie mieliśmy okazję minąć klasykę niedzielnych turystów, a więc osób zupełnie nie przygotowanych kondycyjnie i sprzętowo, które wyglądały jakby przyszły prosto z Krupówek, myśląc, że Kasprowy to taki mały pagórek do obskoczenia w godzinę. Może minąć i sto lat, a tacy ludzie zawsze się znajdą.
Niedaleko Kuźnic skorzystaliśmy jeszcze z zejścia do Bystrej, w której zanurzyliśmy zmęczone stopy. Woda była lodowata, ale działała cuda - polecam robić tak po każdej długiej wyprawie. Później minęliśmy dolną stacje kolejki, przy której rzecz jasna roiło się od turystów, zobaczyliśmy Nosal, na którym byliśmy kilkanaście godzin wcześniej, i dotarliśmy do samochodu. Była godzina 15, także trasa powrotna do Krakowa minęła w miarę sprawnie i bez większych korków.
Teraz podsumowanie trasy: była świetna. Naprawdę. Jedna z fajniejszych, na jakich byłem. Widoki, poziom trudności, łańcuchy i klamry, ekspozycja, wszystko w odpowiednich proporcjach. Polecam gorąco.
#gory #wycieczka #wedrujzhejto #fotografia #tatry





@Piechur ech, jak sie tak patrzy na zdjecia, to te wysokosci to sie nie wydaje jakies wielkie halo, ale jakis czas temu zdarzylo mi sie przejsc z czerwonych wierchow na kasprowy i w niektorych momentach bylem lekko obsrany, a to w zasadzie zwykla sciezka
@cweliat Pozbyć nie, ale okiełznać - jak najbardziej
@Piechur ja to strasznie nie na bierząco jestem. Da się już ze Świnicy na zawrat pójść?
@cweliat ja tam byłem tak obsrany na ścieżce na zawrat że karabinkami do łańcuchów się przypinałem xDDD
@entropy_ Ze Świnicy na Zawrat nie, to jednokierunkowa trasa. Ze Świnickiej Przełęczy jest natomiast dwukierunkowa. Karabinki to trochę overkill, ale oczywiście jeśli czułeś się pewniej, to spoko xD
@entropy_ kiedyś dało się ze świnicy dojść na Zawrat, ale od paru lat zrobili jednokierunkowy w przeciwną stronę. Miało to na celu powstrzymać niedzielnych turystów w klapkach wjeżdżających kolejka na Kasprowy a następnie atak na orlą Perć
Zaloguj się aby komentować







