Zdjęcie w tle
Wrzoo

Wrzoo

Tytan
  • 173wpisy
  • 492komentarzy
Wrzoo userbar

Tak w zasadzie, to ja tu tylko czytam

He-khem, HE-KHEM. Działa? Słychać? ...Okej.

Dzień dobry, szanowni Państwo. Trochę nie byłam przygotowana na zwycięstwo w ostatnim #naczteryrymy . Przyznam z pewną taką nieśmiałością, że tagu wcześniej nie obserwowałam, strof na potrzeby Hejto nie tworzyłam, pod wpływem chwili - tak ze znudzenia - wierszyk wyklepałam, co się z wygraną wiązało - nie wiedziałam. A że z natury wygrywać i stać w blasku jupiterów nie lubię, to tylko dla Was wezmę to brzemię na swoje barki. Ciąży na mnie zbyt wielka odpowiedzialność.

Nie przedłużając, you know the drill:

Rymy: psa - dna - śniegi - pepegi
Temat: przekraczanie granic (dosłownie lub w przenośni)

Zasady:
- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów. W nagrodę wymyśla nowe zadanie czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis.

#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
UmytaPacha

@Wrzoo

Skacze jurny łoś - hej hopsa! -

za płot, gdzie zwierzyna płodna.

Nie uciekniesz, owco, w śniegi

choćbyś i nosił pepegi!

CzosnkowySmok

Standardowo torba pusta


Łoś śledził owcę determinacją psa

Ten drugi uciekł w wąwozu dna

Ślady żółte ciągną się przez śniegi 

Na koniec Łoś nie odwalił pepegi

CzosnkowySmok

@PaczamTylko jak na psa

@Moose dosiega dna

@moll wywaliła w wysokie śniegi 

@splash545 we wcieleniach odwala pepegi

Zaloguj się aby komentować

Czasem się zastanawiam, czy zawód tłumacza ma sens w dobie AI.
A potem napotykam na swojej drodze doniczki światłowodowe.

#heheszki #humorobrazkowy #ai #tlumaczenia
Wrzoo userbar
099f3485-06e3-4400-92f5-6a974844a225
Topia

Odpowiedź brzmi: nie ma. Chociaż minie jeszcze kilka lat, nim AI prześcignie żywego tłumacza, który też popelnia czasem błędy. Raz widziałem dokument z pieczątką tlumacza przysięgłego, który nie znał się na aspektach technicznych i odwalił taki crap, że google translator 8 lat temu by lepiej ogarnął.

Zaloguj się aby komentować

Może ktoś wie, sam sprawdził: mam wykupiony Nju komórkowy (przez aplikację) - płacę co miesiąc stałą kwotę.
Chciałabym dokupić drugi numer (opcja za 9 zł miesięcznie, potrzebny do Internetu), z którego planuję korzystać max. 2 miesiące w roku.

Czy jeśli wykupię ten dodatkowy numer teraz, to po dwóch miesiącach będę mogła wyłączyć tę usługę i wznowić ją znów po 10 miesiącach?

#nju #njumobile #telefony #kiciochpyta
Wrzoo userbar
352 + 1 = 353

Tytuł: Bóg Imperator Diuny
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 536
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4934377/bog-imperator-diuny

Jeśli kierujemy się tym lekko humorystycznym poradnikiem na temat tego, jak czytać Diunę, "Bóg Imperator Diuny" wieńczy cykl Złotej Ścieżki. Przez wielu uważana za równie dobrą (a niektórzy twierdzą nawet, że najlepszą), jak pierwszy tom, w tej części widać, do czego Herbert dążył. Od siebie mogę tylko dodać, że jest zdecydowanie lepsza od "Dzieci Diuny". Jednocześnie bez tamtego tomu stracilibyśmy bardzo dużo na kontekście.

A teraz spoilery, bo łudzę się wciąż, że ktoś po "Dzieciach Diuny" sięgnie jeszcze po tę serię. 

Tym razem wydarzenia rozgrywają się 3000 lat po końcu poprzedniego tomu. Leto II (zapewne powinnam czytać to jako "Leto Drugi", ale w mojej głowie zawsze będzie to "Leto Dwa") stał się imperatorem i kontroluje wszystkie światy tyranią, na którą wszyscy się godzą z uwagi na jego monopol na przyprawę. Czerwie wymarły wszystkie - w zasadzie poza Leto, który już w 90% stał się czerwiem - i jedyną opcją uzyskania przyprawy są zapasy dystrybuowane przez imperatora zgodnie z jego widzimisię. Leto dąży teraz do ostatecznego zrealizowania Złotej Ścieżki ze swoich wizji. 

Jak to było w poprzednich częściach, i tu mamy spiski i konszachty, próby wpływu na władcę, a także ballady i romanse. To, co zasługuje na wyróżnienie, to wątek poliduncanowy, oparcie szkieletu książki o dzienniki Leto oraz kwestia Fremenów, teraz zepchniętych do roli zwierząt w rezerwacie (naturalnie nasuwają się skojarzenia z potomkami Indian).

I być może na tym etapie powinnam zakończyć lekturę tej serii, ale... niech im będzie, pocisnę też tom piąty i szósty. "Bóg Imperator Diuny" pozostawiłby może i pozytywne wrażenia po serii, jednak wciąż jestem ciekawa, czy w kolejnych tomach będzie widać zamysł Franka Herberta na cały cykl, który być może tkwił w jego głowie, gdy zaczynał go pisać. Jedno wiem na pewno - po twórczość syna Herberta nie sięgnę. 

Prywatny licznik (od początku roku): 22/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #diuna #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki
Wrzoo userbar
6562256a-13cd-4bd0-8022-fa536cedf4cd
smierdakow

Kurde z jednej strony bym poczytał, ale po 10% trzeciej części doszedłem do wniosku, że kompletnie mnie nie interesuje co będzie dalej


Poczekam czy w dalszych częściach będzie jakieś 8 od ciebie xd

michal-g-1

Najgorsze książki o Diunie to te pisane przez syna Franka Herberta o dżihadzie bulteriańskim.

Niestety kiedyś kupiłem wszystkie 3 i są tak niemożebnie słabe, że się tego nie da czytać. Dno i metr mułu.

starszy_mechanik

@Wrzoo on się mógł w czerwia zamieniać? (Można pisać spoilery)

Zaloguj się aby komentować

@hejto ten Discord ze stopki strony powinien działać, czy niezbyt? Bo co prawda kliknięcie w link przekierowuje na Discorda, ale jest informacja, że zaproszenie jest nieważne

#hejto #hejtobugi #discord
Wrzoo userbar
Zielczan

@Wrzoo tam się nic nie dzieje, nie ma po co wchodzić

maxiimilianan

Komentarz usunięty przez moderatora

spawaczatomowy

@Wrzoo dziękujemy za zgłoszenie!

Zaloguj się aby komentować

350 + 1 = 351

Tytuł: Swawole
Autor: Jakub K. Dębski
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Demland
Liczba stron: 131
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5062259/swawole

Szybki zbiór komiksów Dema. Tym razem są to plansze, które Dem rysował w latach 2019-2022. Kupiłam znajomym ten zbiór na prezent podczas targów i mnie zainteresował, więc w ramach przerwy od Diuny wypożyczyłam go sobie z naszej bogatej w komiksy biblioteki.

Widać w nich wpływ pandemii na autora, postaci pojawiają się też w maseczkach. Większość plansz jest samodzielnymi historyjkami, nieliczne są kontynuacją jakiegoś wątku. Bywa, że postaci z poprzednich komiksów wracają.

Z Demem jest tak, że jeśli jego twórczość towarzyszyła Ci w młodości, to takie zbiory nawet Cię parę razy rozbawią. Dla mnie jest to taki "comfort food" - czytam i zawsze mogę trochę odlecieć na chwilę w inne, bardziej komfortowe miejsce. Jeśli nie śledzi się na bieżąco fanpage'ów autora, to powrót do jego komiksów w tej formie daje sporo przyjemności - chociaż na 20 minut.

Jeśli jednak nie miało się styczności z Demem w przeszłości, to domyślam się, że można dostać lekkiej żeżuncji. Humor jest lekko absurdalny, czasem punchline'ów po prostu nie ma. Kreska jest prymitywna, ale to właśnie urok stylu Dema. 

Prywatny licznik (od początku roku): 21/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #komiksy #komiks #demland #czytajzhejto
Wrzoo userbar
6c88d80e-8cbf-4d1c-8852-ec46671f2b5e
pierdonauta_kosmolony

@Wrzoo nawet się zastanawiałem czy nie kupić. Byłby autograf w pakiecie.

Ale kupiłem torbę. No i córka wreszcie dowiedziała się skąd się wzięło jej ulubione ostatnio "A kto to przyszedł..."

Zaloguj się aby komentować

333 + 1 = 334

Tytuł: Dzieci Diuny
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 576
Ocena: 4/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5040514/dzieci-diuny

Trzeci tom kronik Diuny, i pierwszy, który sprawił, że zwątpiłam w cel czytania tej serii. Ojej.

Znów uprzedzam, drobne spoilery poniżej.

Ta część rozgrywa się około 10 lat po wydarzeniach z tomu drugiego. Głównymi jej bohaterami są Ganima i Leto, bliźnięta będące dziećmi Paula i Chani. Arrakis i całe imperium jest natomiast pod niepodzielnymi rządami siostry Paula, Alii. Niestety, rządy Alii stanowią zagrożenie dla przyszłości Arrakis. Ganima i Leto, pragną zapobiec negatywnym konsekwencjom działań swojej ciotki i wdrażają w życie plan, który ma uratować Diunę.

To jak dotąd najsłabszy tom serii. Ganima i Leto jako główni bohaterowie są dość odstręczający (dziewięciolatki z umysłami tysięcy pokoleń - co może pójść nie tak?), część wątków z tomu drugiego jest ucięta i odrzucona, dostajemy śpiwór z robaka i brak konsekwencji. Chyba najbardziej podniosło mi ciśnienie stwierdzenie Ganimy, że Fremeni z uwagi na jej decyzję tak stracą do niej szacunek, ze zaczną pluć na jej widok. Przypominam tylko, że plucie wśród Fremenów było uznawane za objaw najwyższego respektu, w końcu to dar wody. No chyba, że w ciągu tych paru lat tak zmieniło się ich podejście, że zaczęli tę wodę zwyczajnie marnować.

Zaczynam zatem czytać "Boga Imperatora Diuny", o którym już słyszałam, że jest jednym z lepszych tomów. No cóż, zobaczymy. Oby.

Prywatny licznik (od początku roku): 20/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #diuna #kronikidiuny #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
483e755c-f3ad-4f84-a5fb-864ab4f0c394
Veesper

Mam podobne odczucia. Bardzo męcząca część. 9latki mające takie rozkminy, że ja pier*ole. Momentami, aż źle się czyta. Przeszłość w przyszłości w teraźniejszości

Zaloguj się aby komentować

W związku z informacją o śmierci @WuDwaKa na #wykop pojawił się nekrolog, z którego wynika, że mireczek został pochowany na Cmentarzu Centralnym w Gliwicach.

Czy ktoś z #gliwice #slask #katowice #gornyslask mógłby wybrać się na ten cmentarz i odnaleźć grób Wojtka, zapalić znicz?

Wojciech Kowalczyk został według wyszukiwarki grobów pochowany w sektorze H1, rząd 2, grób 14. Sektor wydaje się według mapy nowy, więc to najprawdopodobniej jego miejsce spoczynku.

https://gliwice.grobonet.com/grobonet/podglad.php?idg=130487&cment=2&sektor=H1&ile=1&lang=pl
Wrzoo userbar
3cebeb73-d169-4906-aa3d-55a5b6b80a85
772b6d2d-fdcb-4975-bf8c-bdfcd4fe03be
Petrolhead

Czy ktoś mogły mi wytłumaczyć dlaczego wszyscy dostali jakiejś zbiorowej histerii na tle śmierci tego gościa? On był jakimś internetowym celebryta czy co?

Enzo

@pirazy Ale znalazłeś sobie problem. Wyjdź na dwór, słońce świeci, ptaszki śpiewają..

Klopsztanga

@Wrzoo Zaświecone. Te dwie małe, przy płycie napisowej. Po prawej twoja, po lewej moja - w stosunku do zdjęcia.


Ale powiem, że bardzo ładny cmentarz. Chyba najpiękniejszych, na których byłem. "Cmentarz w parku."

84d3e898-e24f-47c4-9367-be679bd81b8a

Zaloguj się aby komentować

324 + 1 = 325

Tytuł: Kuce z Bronksu. Impreza neispodzianka
Autor: Jakub K. Dębski
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: demland.pl
Liczba stron: 28
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5104903/kuce-z-bronksu---impreza-neispodzianka

Króciutka, bo dosłownie 5-minutowa przerwa od Diuny na komiks o kucach z Bronksu. Kto kuców nie zna, zachęcam do zapoznania się z serią na YouTubie (link do pierwszego sezonu: https://www.youtube.com/watch?v=NTzhxUVFhT4 ). O istnieniu komiksu dowiedziałam się przypadkiem, przeglądając nowości w lokalnej bibliotece. 

Akcja komiksu rozgrywa się między drugim a czwartym odcinkiem pierwszego sezonu (za wyjątkiem ostatniej strony, która poprzedza odcinek dziesiąty). Jest to też pierwszy w pełni kolorowy komiks Dema wydany na papierze. 

Nie spodziewałam się chyba tego, że komiks jest króciutki - liczy zaledwie koło 20 stron. Z tego powodu cieszę się, że komiks wypożyczyłam, a nie kupiłam. Domyślam się jednak, że jest to gratka dla naprawdę wiernych fanów kuców. Warstwa artystyczna - bez zarzutów, kuce to kuce. Jakość wydruku też świetna. Miłą neispodzianką (hehe) jest to, że istnieje nagrana przez autora ścieżka dźwiękowa, aby móc czytać komiks, słuchając głosów kuców - tak, jak byłoby to w przypadku filmików. Kod QR oraz link do nagrania znajdują się na stronie redakcyjnej komiksu.

Prywatny licznik (od początku roku): 19/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dem #demland #kuce #komiks #komiksy
Wrzoo userbar
ca1c608e-4bda-427b-8cb8-74fadc71143f
AndrzejZupa

A ja kupiłem dla jednego fana uniwersum na targach fantastyki w sobotę…i jest z odręcznym rysunkiem i dedykacją!

Zaloguj się aby komentować

Uprzejmie przypominam, że dziś dzień wyborczy - proszę ładnie pójść i zagłosować w wyborach samorządowych.

#wybory #wyborysamorzadowe #polityka
Wrzoo userbar
827e6502-0466-4268-86d4-98134d069c8b
wiatrodewsi

U mnie to takiego demokratycznego wzmożenia w okolicy dawno nie było. Wszystko dlatego że somsiad na wójta startuje, a że chłopisko dobre, pomocne i robotne niezmiernie, to nawet okoliczne żule zamiast pod sklepem to pod szkołą stoją, bo tam jest komisja

jajkosadzone

@Wrzoo @zjadacz_cebuli

Gdybym byl w Warszawie to spoko,bo wiekszosc tych ludzi kojarze.

Ale teraz jak mieszkam w p0lsce b to w ogole same odrzuty z parlamentarnych i same no nejmy.

Nawet w internecie jest tyle co nic

Byk

No przecież byłem, patrz na mój post z dziś

Zaloguj się aby komentować

311 + 1 = 312

Tytuł: Mesjasz Diuny
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 304
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4923657/mesjasz-diuny

Drugi tom serii o Diunie Franka Herberta. Wydarzenia rozgrywają się 12 lat po tomie pierwszym.

Uwaga, niżej będą spoilery - jeśli nie chcesz wiedzieć, co będzie się działo w tej książce lub nadchodzących częściach ekranizacji, nie polecam czytania. 

***

Ten tom ukazuje losy Paula, gdy jest już imperatorem. W ciągu 12 lat rządów Paula zaszły też ogromne zmiany polityczno-społeczne w przestrzeni: Arrakis stało się stolicą imperium, wysokie rody i gildia nie mają w zasadzie nic do gadania, dżihad Muad'diba staje się faktem, a sam Paul staje się bogiem dla ludzi z setek planet.  

Coraz częściej nawiedzają go niepokojące wizje przyszłości, i - nie dzieląc się z nikim swoim niepokojem - próbuje odczarować jawiącą się przed nim przyszłość, by zapobiec najgorszemu.

Ten tom jest zdecydowanie krótszy i w mojej ocenie gorszy od poprzedniego. Mam wrażenie, że jest on pomostem między silnym tomem pierwszym a potencjalnie silnym tomem trzecim. Widzimy tu zapowiedź kluczowych wydarzeń z przyszłości, akcja się rozwija i pobudza wyobraźnię, ale wszystko jest napisane jakby na szybko, na kolanie, aby-aby. 

Ten tom zawiera natomiast o wiele mniej filozoficzno-teologicznych rozważań bohaterów, co jest zdecydowanie plusem. Myślałam jednak, że wątek Duncana Idaho będzie czymś więcej, przez co trochę się rozczarowałam. Być może w kolejnych tomach się rozwinie.

Prywatny licznik (od początku roku): 18/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #diuna #scifi #czytajzhejto #ksiazki
Wrzoo userbar
794295e0-4fa7-48ff-b7c8-7653ee6c2587
VonTrupka

Szczęśliwi cisi, co błogosławią diunę i nie tknęli żadnego kolejnego tomu tej sagi (´・‸・ ` )

Rozpierpapierduchacz

@Wrzoo dla mnie pierwsze dwie są wspaniałe, dwie kolejne są nie do przejścia, następna już po prostu jest XD

A ostatnia odzyskuje polityczny klimat pierwszej Diuny.


Tak więc powodzonka XD

VonTrupka

@Rozpierpapierduchacz śmiesz twierdzić że kapitularz jest kapitalny? (´・ᴗ・ ` )


heretyk (*  ̄︿ ̄)

Budo

@Wrzoo według mnie Bóg-Imperator jest definitywnie najlepszą częścią, ale jst również najdłuższy i nie czyta się go łatwo. Ta część wskakuje trochę na wyższy level odklejenia pod każdym względem, głównie fabularnym jak sobie pomyśleć kto jest głównym bohaterem i ile lat toczy się akcja.

Zaloguj się aby komentować

305 + 1 = 306

Tytuł: Podcastex. Polskie milenium
Autor: Bartek Przybyszewski, Mateusz Witkowski
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 352
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5090342/podcastex-polskie-milenium

Od kilku lat obserwuje się zarówno na świecie, jak i na naszym podwórku wzmożone zainteresowanie przełomem XX i XXI wieku, a więc latami 90. i 00. Naturalnie, czym innym było milenium dla nas, a czym innym dla naszych równieśników (z perspektywy osoby urodzonej we wczesnych dziewięćdziesiątych) ze Stanów. Niemniej, wspominamy te lata z podobnym sentymentem, jak chyba każde pokolenie, gdy myśli o latach swojej młodości.

Owocem tego trendu są internetowe publikacje, kanały, strony, profile nastawione na rozpamiętywanie realiów z przełomu wieku. Jednym z nich jest podkast o wdzięcznej nazwie Podcastex, który ostatnio towarzyszy mi na słuchawkach podczas spacerów. Początkowo traktował wyłącznie o latach 90., natomiast z czasem rozszerzył "działalność" też i o lata 00. 

Chłopakom udało się swój podkastowy sukces przelać na papier, i tak powstała osobliwa książka "Podcastex. Polskie milenium" o wydarzeniach, trendach, ciekawostkach i pojęciach, które zajmowały wtedy nasz czas i uwagę. Jest ona podzielona na rozdziały tematyczne (Telewizja, Polityka, Film, Muzyka, Sport, Technologie itp.), w ramach których osobno omawiane były poszczególne idee (np. historia portalu Grono, polska ekranizacja Wiedźmina, afera Rywina, Strongmeni i in.). Każda idea zajmuje maksymalnie kilka stron, i jest raczej pigułką wiedzy, niż szerszym omówieniem tematu, znanym nam z podkastu.

I teraz mam ocenowy dysonans. Z jednej strony książka mi się spodobała; z drugiej widzę, w jaki sposób odsłuchanie odcinka na jakiś temat wpływa na czytanie rozdziału. Widać, że wątki już omówione w podkaście są tu po prostu skrótem odcinka. Z drugiej strony mogę się w tej kwestii szczęśliwie wypowiedzieć na temat dosłownie kilku rozdziałów, ponieważ nie zagłębiłam się tak mocno w podkast. Jednak jako wstęp do tematyki i materiał przed wysłuchaniem odcinków Podcastexu nadaje się idealnie.

Książce tej dałabym ocenę bardzo dobrą, gdyby nie jeszcze jedna rzecz, która zawsze frustruje mnie w książkach fizycznych, czyli przypisy na końcu książki. Nigdy nie zrozumiem decyzji, by przypisów nie dawać w stopce, tylko zrzucić je na sam koniec. Na wachlowaniu kartkami w tę i we w tę i przełączaniu kontekstu traciłam więcej czasu, niż powinnam. Hejtuję to rozwiązanie z całego serca.

Prywatny licznik (od początku roku): 17/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #podcastex #ksiazki #czytajzhejto #nostalgia
Wrzoo userbar
8400d60c-e37e-4f56-abf3-a6b2dd78dee2

Zaloguj się aby komentować

289 + 1 = 290

Tytuł: Diuna
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 777
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4942534/diuna

Za "Diunę" chciałam zabrać się już w 2021 roku przy okazji premiery poprzedniej części filmu, ale... nie byłam wtedy jeszcze całkiem przekonana. Przeglądając książki, których lekturę odnotowałam sobie w tamtym czasie, można stwierdzić, że miałam co czytać. Najnowszy film wciągnął mnie jednak na tyle, że zdecydowałam się w końcu sięgnąć po pierwowzór.

Od razu info dla ciekawych - książka opowiada o losach przedstawionych zarówno w części I, jak i w części II ekranizacji.

To jest naprawdę przyjemna książka. Obawiałam się, że dla mnie, nieprzyzwyczajonej do sci-fi, "Diuna" okaże się ciężkim klocem pełnym naukowego bełkotu. Na szczęście mile się zdziwiłam. Akcja jest wartka, jest dużo dialogów, a opisy przyrody są dyskretnie wplecione i nie zajmują całych stronic. Część "sci" nie jest tak ciężka, jak się obawiałam. Frank Herbert świetnie robi też coś, co niewielu autorom się udaje - omawia rzeczywistość i jej elementy przy pomocy wymyślonych przez siebie pojęć w tak umiejętny sposób, że nie czujemy potrzeby siedzenia cały czas ze słowniczkiem w ręce, by zrozumieć, co ma na myśli. Dzieje się to organicznie. 

Niestety, mój odbiór lektury jest zakrzywiony przez to, że najpierw zapoznałam się z ekranizacją Denisa Villeneuve. Patrząc przez pryzmat filmu widzę, że miejscami książka kuleje. Główny zarzut mam tu do opisu postaci - nie mają one w sobie tej naturalności i swobody (jak np. w przypadku ukazania postawy Chani wobec Paula w powieści versus w ekranizacji, czy książkowa gwałtowność Paula). Film, jak to zwykle bywa, pomija z kolei parę ciekawych wątków z książki. 

Tym niemniej, jestem bardzo ciekawa dalszych części i wkrótce sięgnę po kolejny tom z serii. Jak na 777-stronicową powieść, czyta się ją szybko i przyjemnie. Dawno nie miałam tak, że nie mogłam się doczekać wieczornej sesji z książką - "Diuna" natomiast przyciągała mnie w każdej wolnej chwili.

Prywatny licznik (od początku roku): 16/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #diuna #diuna2 #scifi #czytajzhejto
Wrzoo userbar
587ca1be-f0be-4170-89eb-7ca13610d4da
Budo

@Wrzoo aha czyli dałaś 7/10, bo film nie odpowiada książce?

Książka była najpierw i to książka wyznacza kanon. Film jest tylko adaptacją i nie może zaniżać wartości książki przez sam fakt bycia bardziej plastycznym.

Wrzoo

Nie, dałam 7/10, bo w mojej ocenie książka jest bardzo dobra, ale nie rewelacyjna. Uwaga dotyczącą filmu nie wpływa na moją ocenę książki.

Adonix

@Wrzoo ale dzieci diuny już ciężko czytać. Mesjasz diuny jeszcze dałem radę ale na dzieciach męczę po kilka stron.

shogoMAD

Co takie sandwormy jedzą? Jak to wyewoluowało? Przecież takie wielkie bydle ma ogromne potrzeby energetyczne, a na pustyni to nie za wiele kalorii.

Wrzoo

@shogoMAD jedzą pustynny plankton Ja je sobie porównuję trochę do naszych wielorybów. Jedyna różnica jest taka, że czerwie rodzą się w ogromnej liczbie jako małe robaczki. Te, które umierają - a większość umiera - są pożywieniem dla planktonu (a ich resztki w połączeniu z wilgocią są też źródłem przyprawy, jeśli dobrze to zrozumiałam); potem plankton jest jedzony przez te czerwie, i tak się zamyka życia krąg.

Zaloguj się aby komentować

261 + 1 = 262

Tytuł: Choroba idzie ze mną. O psychiatrii poza szpitalem
Autor: Anna Kiedrzynek
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Liczba stron: 240
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5065565/choroba-idzie-ze-mna-o-psychiatrii-poza-szpitalem

Zdarzyła mi się ostatnio taka sytuacja, że musiałam spędzić w poczekalni około 20 minut, a nie wzięłam ze sobą żadnej książki. Żeby nie przepalić czasu na przeglądaniu Internetu, odpaliłam aplikację Legimi i na półce wstydu w tej aplikacji znalazłam książkę, która już od jakiegoś czasu czeka na przeczytanie - "Choroba idzie ze mną" Anny Kiedrzynek. Wciągnęła mnie na tyle, że zdecydowałam się ją dokończyć już w ludzkich warunkach.

Na wstępie zaznaczę, że podtytuł, "O psychiatrii poza szpitalem", już wprowadza czytelnika błąd. Okej, rozumiem - bez kontekstu leczenia klinicznego nie można mówić o chorobach psychicznych, jednak autorka sporo czasu szpitalowi i leczeniu w nim poświęca. Jasne, mamy też syntetyczne podejście do kwestii szpitala, czyli na przykład podejściu do pacjentów przez mieszkańców miejscowości, w których duże szpitale psychiatryczne się znajdują. Tym niemniej, wbrew tytułowi dostajemy w tej książce spory opis tego, jak przebiega leczenie na polskich oddziałach psychiatrycznych.

Publikacja ta to typowy reportaż XXI wieku, czyli przeplatanka opisów wybranych zagadnień (tu: metod pomocy psychologicznej i psychiatrycznej oferowanych w kraju) z historiami konkretnych ludzi. Odczułam jednak, że autorka nie czuła potrzeby silnego zagłębienia się w temat metod, a bardziej na przedstawieniu osób chorych i problemów, z którymi się zmierzają. Może to nietypowe, ale w tym przypadku zawiodła mnie mała liczba przypisów i danych liczbowych, które w reportażach bardzo lubię.

Coś, co rzuciło mi się w oczy, to pisanie tej książki pod tezę. Autorka traktuje szpital wręcz jako absolutną ostateczność, która powinna być unikana za wszelką cenę. Ponadto mam wrażenie, że początkowo reportaż ten miał traktować wyłącznie o schizofrenikach - 2/3 wspomnianych osób zmaga się właśnie z tą chorobą - a dopiero potem uzupełniony został o historie paru osób chorych na ChAD albo depresję.

Na plus należy odnotować, że książkę czyta się lekko i szybko - w sam raz na 20 minut w poczekalni. Interesujące są też przedstawione na jej łamach metody leczenia i wsparcia pozaszpitalnego, jak mieszkania treningowe, centra zdrowia psychicznego albo koncepcja psychiatrii środowiskowej. Jednak dla osób zainteresowanych tematem leczenia psychiatrycznego w Polsce, ten reportaż może się okazać dość rozczarowujący.

Prywatny licznik (od początku roku): 15/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #psychologia #psychiatria #medycyna #czytajzhejto
Wrzoo userbar
92b145a1-957b-44a1-9d7e-860a0bb57a93

Zaloguj się aby komentować

253 + 1 = 254

Tytuł: Witaj, piękna
Autor: Ann Napolitano
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 472
Ocena: 6/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5095351/witaj-piekna

Przez długi czas [...] znała mnie lepiej niż ja sam - odezwał się William. - Czasami myślę - tym razem to on zawiesił głos - że potrzebujemy innej pary oczu. Ludzi wokół nas. 

Przyznam się Wam, że bardzo rzadko korzystam z biblioteki miejskiej. Powodów jest kilka: zazwyczaj spontanicznie wybieram kolejną lekturę (tuż po zakończeniu poprzedniej), na co dzień korzystam z Legimi, preferuję ebooki. Pewnie, zdarza się, że jakaś książka tak mi zawróci w głowie, że jej papierowa wersja dołączy do mojej kolekcji - choć staram się to ograniczyć, bo moja część biblioteczki pęka już w szwach. 
W przypadku "Witaj, piękna" dobre recenzje i rekomendacje w postaci znalezienia się tej książki na liście ulubionych książek roku Barracka Obamy i Oprah Winfrey skusiły mnie po sięgnięcie po tę książkę; na szczęście lokalna biblioteka akurat zamówiła kopię, więc odświeżyłam swoją kartę biblioteczną i już na następny dzień lektura była w moich rękach.

No i... cóż, nie wiem, skąd zachwyt nad nią. Powieść ta zapowiadała się świetnie - pierwsze strony opowiadają nam o dzieciństwie jednego z głównych bohaterów, Williama, którego siostra umiera kilka dni po jego narodzinach. Wydarzenie to determinuje w zasadzie jego całe życie. Jego rodzice nigdy nie podnoszą się ze straty i traktują syna jak powietrze. William nie zaznaje rodzicielskiej miłości ani uwagi, jest po prostu ignorowany. Ucieczkę odnajduje w koszykówce - aktywnie gra i staje się coraz lepszy.

W college'u poznaje Julię - pewną siebie, ambitną i zdecydowaną dziewczynę. Natychmiast wpadają sobie w oko, i od tej pory ich losy się splatają. Julii najbardziej zależy na aprobacie tego związku ze strony jej sióstr: starszej, romantycznej Sylvie oraz bliźniaczek: artystycznej, emocjonalnej Cecelii i cichej, spokojnej Emeline. William wkrótce poznaje też rodzinę Julii, starając się wpasować.

Ale historia ta pełna jest smutku i żalu. Jest to powieść o tym, jak trauma pokoleniowa i popełniane przez rodziców błędy wychowawcze silnie wpływają na życie i relacje dzieci. Dużo tu też niewypowiedzianych uczuć i nienazwanych emocji, które rozplatają więzi.
Postaci, choć każda inna, są złożone - i za to duży plus. Siostry przypominają nieco dziewczęta z "Małych kobietek", i autorka jawnie nawiązuje do tego klasyka. Jednak zachowanie Julii było na tyle frustrujące, że stale wywoływało we mnie lekką irytację. Nie wiem, czy takie było zamierzenie autorki, ale przez tę powieść ciężko przebrnąć tylko ze względu na tę jedną, przejaskrawioną postać.

Czy czytanie tej książki było zmarnowanym czasem? Raczej nie. Na pewno zmusza ona do myślenia o swoich więzach rodzinnych. W trakcie lektury myślałam też dużo o upływającym czasie i rzeczach, które kiedyś były niezwykle ważne, a teraz ledwo o nich pamiętam. 
Przypomniał mi się też z głupia frant salon Kolportera (kto jeszcze je pamięta?), który miał być konkurencją dla Empiku. Jako dziecko/nastolatka spędzałam w nim wiele godzin, przeglądając książki, wydając na nie każdy zebrany grosz. Niektóre z tych książek przetrwały ze mną te wszystkie lata i klepiąc ten offtop, patrzę na nie na półce. Niektórych nawet jeszcze nie przeczytałam.
Kolporter mieścił się w tym samym lokalu centrum handlowego, w którym mieści się biblioteka, z której wypożyczyłam tę książkę. I patrzcie, mamy klamrę.

Prywatny licznik (od początku roku): 14/52

#bookmeter #literaturapiekna #czytajzhejto #ksiazka #ksiazki
Wrzoo userbar
81b785b1-b09b-4729-a2c7-3bda5e9b3f9b

Zaloguj się aby komentować

239 + 1 = 240

Tytuł: Strzępki życia. O tym, jak grzyby tworzą nasz świat, zmieniają nasz umysł i kształtują naszą przyszłość
Autor: Merlin Sheldrake
Kategoria: nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 472
Ocena: 8/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5087383/strzepki-zycia-o-tym-jak-grzyby-tworza-nasz-swiat-zmieniaja-nasz-umysl-i-ksztaltuja-nasza-przyszl

Królestwo grzybów jest absolutnie niedoceniane. Pomijając fakt, że często próbuje się podpiąć je pod królestwo roślin, o grzybach mówimy bardzo mało. Nie wykorzystujemy ich potencjału, ignorujemy ich ogromny wpływ na przyrodę i równowagę biologiczną, pomijamy w badaniach naukowych. A przecież grzyby mogą być odpowiedzią na wiele problemów, do których doprowadził rozwój cywilizacji.

Autor omawia nie tylko historię grzybów i rozwoju badań nad nimi, ale też poszczególne typy oraz ich wpływ na świat oraz człowieka. Niezwykle fascynujące były rozdziały o grzybach psylocybinowych i innych, które manipulują organizmami zwierzęcymi i roślinnymi; ciekawy był też rozdział o innowacjach, w których pierwsze skrzypce grają właśnie grzyby - zastosowanie ich w budownictwie, jako opakowania, filtry do zanieczyszczeń, pionierskie organizmy na terenach skażonych, czy jako "szczepionki" dla pszczół miodnych niezwykle pobudza wyobraźnię i zmienia wyobrażenie o tym, jak mogą pomóc człowiekowi w naprawieniu szkód środowiskowych, które wyrządza od wieków.

Ta książka jest fenomenalnym wprowadzeniem do fascynującego świata grzybów. Napisana przystępnym językiem, jest jednocześnie nasycona wiedzą niedostępną na co dzień dla laika. Ogromne zdziwienie wywołał u mnie fakt, że przypisy oraz bibliografia zajmują ~40% książki. Jest to książka od freaka dla ludzi, którzy czują miętę do królestwa fungi.

Prywatny licznik (od początku roku): 13/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #grzyby #czytajzhejto #popularnonaukowa #ciekawostkigrzybowe
Wrzoo userbar
b66e2c60-fd72-45af-966b-edb12fa11bd8
Ragnarokk

@Wrzoo My doceniamy bardzo królestwo grzybów

Zaloguj się aby komentować

217 + 1 = 218

Tytuł: UX writing. Moc języka w produktach cyfrowych
Autor: Wojciech Aleksander
Kategoria: Biznes, finanse
Wydawnictwo: Onepress
Liczba stron: 392
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5096892/ux-writing-moc-jezyka-w-produktach-cyfrowych

Dzisiaj książka "branżowa". Od jakiegoś czasu spadła na mnie odpowiedzialność za kwestię UX-writingową w firmie, i - jako osoba szukająca wiedzy eksperckiej przede wszystkim w książkach - sięgnęłam po "UX writing" autorstwa pana Wojciecha Aleksandra.

Należy zaznaczyć, że jest ona przeznaczona dla osób, które już coś w temacie UX liznęły. Raczej nie jest to pozycja dla tych, którzy dopiero rozważają rozpoczęcie ścieżki kariery związanej z UX writingiem z uwagi na branżowy język i brak tłumaczenia poszczególnych założeń ścieżek działania użytkowników, heurystyk czy dobrych praktyk UX. 

Jako że mam już pewne zaplecze UX-owe, książka ta była wręcz stworzona dla mnie. Autor zwraca uwagę na te aspekty, które podświadomie uznajemy na logiczne przy projektowaniu treści, a o których łatwo można zapomnieć. 

Fragment książki, który trochę odstaje, to ostatni rozdział dotyczący realiów pracy UX writera. Wydaje się stworzony na siłę, jakby wydawca wymusił na autorze, by zawarł takie treści. Mowa w nim o pracy w zespole UX-writerskim, o dobrych praktykach burz mózgów, o retrospekcjach itp. Dla osób, które już w świecie IT i branży UX działają, informacje te są w zasadzie zbyteczne.
Minusem jest też to, że wiele screenshotów wrzuconych do książki jest zbyt małych, by komfortowo odczytać przedstawiony na nich tekst. I o ile mogłabym na takie coś przymknąć oko w przypadku ebooków na czytnikach, które skalują się inaczej, to w przypadku książki papierowej jest to spory minus. Wydaje mi się jednak, że jest to nie błąd autora, tylko redakcji.

Podsumowując, jest to dobra książka dla wrzuconych na głęboką wodę UX writingu. Otrzymujemy przystępnie podaną wiedzę, wskazówki, od czego zacząć porządkowanie procesów czy audycik treści, oraz duuużo przykładów.

Prywatny licznik (od początku roku): 13/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #uxdesign #userexperience #uxwriting #czytajzhejto
Wrzoo userbar
bb6ac38f-ee8d-46fa-aaa5-66f9c15bbda2
Filip

Dzięki, kupię za miesiąc, namówiłaś. Te screenshoty są kluczowe czy wystarczy audiobook? ;D

Wrzoo

Audiobook zdecydowanie wystarczy, screenshoty raczej ilustrują tylko sens zdań autora. Jeśli jednak jest się względnie aktywnym użytkownikiem Internetu i komputerów, to 80% z nich jest Ci znana ;)

Zaloguj się aby komentować

208 + 1 = 209

Tytuł: Gottland
Autor: Mariusz Szczygieł
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 243
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/314288/gottland

Naszych południowych sąsiadów traktujemy raczej z przymrużeniem oka - język Czechów wydaje się nam zabawny, a sam naród - jowialny. Lecz gdy pominąć stereotypy i sięgnąć głębiej, okazuje się, że historia nie traktowała ich łagodnie, i że ostatnie 100 lat było dla nich równie ciężkie, co dla nas.

Mariusz Szczygieł jest znany nie tylko z bycia prowadzącym "Na każdy temat" na początku lat 90., ale też współcześnie przede wszystkim ze swoich reportaży dotyczących Czech i Czechosłowacji. "Gottland" jest jego bodajże najbardziej znaną książką, przełożoną na 10 języków, która doczekała się też kilku reedycji w Polsce. 

Ale czym jest "Gottland"? Jest to zbiór reportaży skupionych na ważnych z punktu widzenia autora osobach związanych z historią Czech. W większości są to postaci czytelnikowi polskiemu nieznane lub mało znane; naturalnie, mamy tu wzmianki o Helenie Vondráčkovej, Karelu Gotcie czy Václavie Havlu, ale... ci najbardziej znani są tu tylko statystami.

Reportaże "Gottlandu" pokazują nam losy bohaterów na przestrzeni w zasadzie całego XX wieku, tym samym ukazując nam realia tego okresu. Dużym zaskoczeniem był dla mnie bardzo silny wpływ władzy komunistycznej w Czechosłowacji, prześladowania polityczne i działania tajnych służb. Najciekawszy reportaż natomiast był pierwszym, otwierającym tę książkę - o rodzinie Batów, twórców międzynarodowego przedsiębiorstwa obuwniczego. 

Pierwsze wydanie "Gottlandu" pochodzi z roku 2006, i choć z perspektywy współczesnego czytelnika może się wydawać, że styl jest dość oklepany i takich reportaży są dziesiątki, to na tamten czas taka forma musiała być wyjątkowo świeża i nowa - i, śmiem twierdzić, inspirowała przyszłych pisarzy. Reportaże nie zestarzały się źle; są uniwersalne i wciągają. W wydaniu, które czytałam, autor w posłowiu przyznaje, że dokonał paru poprawek stylu i niezbędnych korekt. Nie wiem, na ile dane wydanie różni się od oryginału, ale nic mnie w oczy nie zakłuło.

Prywatny licznik (od początku roku): 11/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czechy #czechoslowacja #reportaz #czytajzhejto
Wrzoo userbar
07227aa2-23a8-4944-8366-0035296d9868
zed123

Wrzucam taktycznego posta, żeby nie zapomnieć.

Jim_Morrison

Za Szczygła zawsze piorun.

Kiszone_ogorki

Parę lat temu, gdy studiowałem bohemistykę, większość wykładowców mówiła, żeby do twórczości pana Szczygła podchodzić z przymrużeniem oka, ponieważ nie zawsze lubił się trzymać faktów i lubił dorzucać "coś od siebie". Ogólnie nie był zbyt lubianym autorem przez tamtejszą kadrę :)

Zaloguj się aby komentować

Następna