#szosa

50
614

182 890 + 42 + 114 = 183 046

Pogoda taka, że człowiek nie może odpuścić. I potem jeździ codzień i efekt taki, że po 4 dniu z rzędu ledwo dojechałem do domu. Wykończyło mnie, a AI Stravy napisała, że spoko regeneracyjna jazda. WTF:) Fakt, że 30 stopni nie pomaga, o tradycyjnym w mordewind nie wspomnę. no ale jednak. Czasem trzeba sobie dać odpocząć, więc jutro przerwa - chyba:)

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu

#rowerowyrownik #szosa #rower

516e8945-7834-46ef-a3cc-3e5331a68f30

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

182 176 + 52 = 182 228


Niedzielne pisiont z Pan @Mordi. (。◕‿‿◕。) Został lekki niedosyt, ale chodziło o to, żeby wyrobić się przed deszczem.


#rowerowyrownik #szosa

740d35bc-6075-4320-9702-2305740935ab

Zaloguj się aby komentować

181 396 + 90 =181 486


Lekki deszczyk na podjazdach wcale nie jest taki zły, szczególnie takich >10%. Ależ mi się dziś fajnie jechało

#rower #szosa #rowerowyrownik

afab62cd-9c78-493f-9945-e20a9759a2ee
austrionauta

Nówki sztuki z full wypasem:) prawdziwa krowa karmi się asfaltem

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Mr.Mars

@vvitch Wolniej! @Mordi nie może nadążyć.

Mordi

@Mr.Mars Myślałem że w zeszłym roku opierdalałem się ponad miarę, ale w tym jest lepiej: opierdalam się jeszcze bardziej;)

Zaloguj się aby komentować

179305 + 50 + 34 +71 =179 460


50km jeszcze w PL z szalonej ustawki z koniami, jechali tak szybko, że nawet nie widziałem którędy, tylko fokus na kole przede mną. Średnia na 50km / 460m wyszła 34km/h, zdecydowanie nigdy tak nie gnałem. A wczoraj i dziś u siebie, w upale, pod wiatr i znacznie spokojniej

#rowerowyrownik #szosa #rower

990fc1dd-566d-4153-8332-fa834936954f
80bce6a3-fbd5-4541-b79a-3b9db7687b68
d6e0ec58-8fa4-494f-b3da-b52efb3d7088
223b4093-63e7-419d-a24e-5dfa99869542

Zaloguj się aby komentować

176873 + 2 + 2 + 6 + 464+ 6= 177353


Mówi się, że do 3 razy sztuka, więc gdy liczy się to w zasadzie podwójnie, trzeba się wówczas zawziąć.

Podejścia do wyjazdu nad morze miałem dwa: rok temu, gdy wyeliminowały mnie otarcia, oraz kilka tygodni temu, gdy zabawił się ze mną komoot.

Trasę wzdłuż Nysy i Odry miałem rozpisaną już od kilku miesięcy, modyfikowaną skrupulatnie i wielokrotnie. Straciłem łącznie na to pewnie "ze 100 km na rowerze". Pierwszy raz bilety przekładałem blisko miesiąc temu. Drugi raz w ubiegły weekend. Czy było warto wybrać się wczoraj? Jeszcze jak!

Na całym dystansie zdarzył się dosłownie jeden fragment, który aktualnie bym podmienił, bo 50m przecinki z ostrym szutrem nie liczę.

Od kilku tygodni testowałem wkładki currexa dedykowane rowerzystom, co zakończyło się totalnym niewypałem. Te, zamiast zapewnić lepsze wsparcie moich stóp, spowodowały ich cierpnięcie oraz ostry ból. Dosyć powiedzieć, że po 120 km w tym tygodniu, nogi wołały o pomoc, tylko nieco mniej niż przy 300 km pętli rok temu. Wymieniłem zatem je na stare i szczęśliwe, nie licząc krótkiej przerwy na 430. km, wszystko pięknie zagrało.

Opcje dojazdu do Zgorzelca miałem dwie: pociąg po 6 oraz 8 rano. Początkowo bliższy byłem zdecydowania się na wcześniejszy wariant, jednak chęć wyspania się wygrała. Stwierdziłem, że trochę dłuższy sen, pozwoli lepiej się zregenerować, co może mieć kluczowe znaczenie.

Praktycznie punktualnie o 10 wyjechałem z dworca w Zgorzelcu i po 5 min przekroczyłem (pierwszy) raz tego dnia granicę.

Otóż jest to największy problem całej tej trasy, że po niemieckiej stronie dostęp do uzupełnienia spożywki jest ekstremalnie ograniczony. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w każdej wsi jest abc/żabka/rabat, stacje benzynowe są całodobowe, normalnie kraina mlekiem i miodem płynąca. A Niemcy? Niemcy to dramat. Gdzieniegdzie znajdziemy tylko Lidla, Norme, czy Netto, a nawet jeśli dane miasto jest większe, to w promieniu 5km innego sklepu już się nie uświadczy. Po 16:00 otwarte są już tylko wyżej wymienione dyskonty oraz stacje benzynowe - ale i tak, te całodobowe stanowią może 10%! Zatem tego dnia przejeżdżałem przez granicę łącznie dobre 7 razy, za każdym razem w celu uzupełnienia zapasów. Jeden zjazd nawet przeoczyłem i nie miałem już czasu się wracać.

Patrząc na mocno ograniczony czas podróży (wyjazd o 10, ostatnia przeprawa promem w Świnoujściu o 8:30), zaokrągliłem sobie czas do 4:30h/100km. Pierwsza setka poszła gładko, 4 godziny z ogonkiem, co wprawiło mnie w dobry nastrój. Pierwsze 300 km, w 90% wiodło przez fantastyczną drogę, albo dedykowaną rowerom, albo z zerowym (dosłownie) ruchem samochodowym.

Wiatr był boczny umiarkowany, nie miałem powodów do narzekań.

Kolejna setka poszła gorzej, zrobiłem ją w 5 godzin, co wprowadziło mnie w zaniepokojenie. Godzina 19, mam 13,5 godziny na zrobienie ok. 270 km, a w nogach już delikatnie coś czuję. Wiedziałem jednak, że będę miał sojusznika - uwaga - wiatr. Po zachodzie słońca miał się obrócić i wiać prosto w plecy. Tak też się stało i 270 km przypadł na godzinę 22. Ostatni raz zameldowałem się w najdalej wysuniętej na zachód wsi w Polsce - Osinowie Dolnym. Tam miałem do odebrania paczkę, którą sam sobie nadałem: parę żeli i batonów, ocieplacze na buty i nogawki (24 mają...) oraz wiatrówkę. Do tego doszło termo od UA i byłem gotów do dalszej jazdy, w 5 warstwach na górze 😂.

Mimo zmęczenia, szło mi całkiem dobrze, a początki znużenia przeszły wraz ze zjazdem na drogi publiczne. Jechało mi się cudownie, niesamowicie lekko, jak na przebyty już dystans. Wtedy nastąpił pierwszy fakap. Lampka przednia zmieniła jasność na niską, powerbank miałem wyzerowany, a do tego wjechałem na taką kostkę, że na Paryż - Roubaix ta sekcja dostałaby 5/5 w klasyfikacji. Fakt, że nie przebiłem opony, jest naprawdę małym cudem. Mając zarazem mierne oświetlenie oraz taką nawierzchnię, musiałem spieszyć się na wyznaczony po drodze, otwarty Shell, bo wiedziałem, że do znalezienia się w naprawdę ciemnej d⁎⁎ie, brakuje mi max godziny. Koncentracja sięgała zenitu, czułem się jak po kresce. Udało się, przekazałem miłej Pani lampkę z kostką do ładowania, a także wypiłem kolejną kawę, zjadłem bagietkę i myślałem walczyć z zimnem. Stacja była bowiem w trybie "only window", więc pozostało mi marznięcie na zewnątrz. Poradziłem sobie częściowo z tym problemem, wchodząc na 10 min do toalety w celu ogrzania. Pomogło, więc odebrałem lampkę i ruszyłem dalej, mając w perspektywie max godzinę do jaśniejącego nieba. Udało się, choć po drodze musiałem dosłownie drzeć mordę na stojące na środku jezdni 6 saren, bo ze światła nic sobie nie robiły.

Gdy zaczęło widnieć, wiedziałem że zbliżam się do kulminacyjnego punktu wycieczki - Anklam i zwrotu w kierunku zachodnim, ku celowi podróży. Wiedziałem co to ze sobą niesie: przyszło 400 km w nogach i mocny wiatr boczny. Jazda w sąsiedztwie zbiorników wodnych i pastwisk z trzodą chlewną, wymęczyła mnie do końca. Do tego zaczęły się małe górki, które odczuwałem już 3x mocniej, za sprawą coraz to mocniejszych otarć od siodełka. Na jednym z podjazdów, pośrodku lasku, zdając sobie sprawę ze świetnego czasu (2,5h do deadline'u, 35km do celu), zdecydowałem się na 15 minutową para-drzemkę. Na wszelki wypadek włączyłem budzik w zegarku, gdyż telefon wskazywał poniżej 15% baterii. Przekraczając granicę, skierowałem się do maka, gdyż chciałem zjeść cokolwiek ciepłego oraz napić się herbaty. Równie ważny był jednak dla mnie fakt, że doskonale wiedziałem, że przy stolikach są gniazdka. Czasu miałem sporo, zegar wskazał na ok. 7:30.Podłączyłem telefon i... ożeszkurwa.jpg. Komunikat o wilgoci w porcie usb. Suszarek w łazience - brak. Pozytywnych efektów suszenia skrawkami papieru - brak. Możliwości odebrania ciuchów na przebranie z paczkomatu i pokazania biletu - brak. Zajechałem po drodze na stację benzynową i niestety suszenie wtyku od przewodu oraz portu usb nic nie dało. Na promie spotkałem starszą parę, a mężczyzna poradził spróbować z jego przewodem, co okazało się strzałem w 10. Paczkę odebrałem, parę % zostało na pokazanie biletu, co zapewnili spokój na resztę podróży.

Podsumowując, wspaniały to był wyjazd, nie zapomnę go nigdy.


#rowerowyrownik #szosa #rower

a186f28d-f452-4ba8-93e5-3391d389238c
23241c60-a8d5-4874-aa9a-f2a220095579
660c6e33-5113-486a-a8e9-6eda01c2c279
6be2e90e-6efe-4de8-9146-65ec030e42e6
96c67604-9337-4327-a9b2-d81a484b2506
rith

@Furto nice! To się nazywa piękna wycieczka. Gratulacje!

Furto

@rith Dzięki 😃

austrionauta

Mega! Super relacja też. No i z tymi żabkami czy pacxkomatami to Polska faktycznie rozpieszcza, wszędzie indziej opcja juczny osioł

Furto

@austrionauta Można się tam nieźle naciąć, sam po przegapieniu tego pitstopu musiałem mocno ograniczyć spożycie wody i nadrabiać żelami.

Shivaa

Łooo ale żeś mi teraz zaimponował, następnym razem jak mnie siły zaczną opuszczać to pomyślę o tobie jako wzorze determinacji 😃

Jak się przygotowywałeś kondycyjnie do takiej trasy? Masz jakieś specjalne siodełko które chroni zad przed bólem?

Ja zdecydowanie robiłabym więcej km gdyby nie ból tyłka mimo specjalnej bielizny kolarskiej

Furto

@Shivaa Hah, dziękuję, ale znam lepszy sposób do motywacji. Jeszcze nigdy żadna wyprawa nie dała mi tyle dowodów na to, że to łeb jest zawsze najsłabszy. Dla przykładu, widziałem że przy tak długim wysiłku, moje tętno nie powinno przekraczać 130 uderzeń na minutę, a najlepiej jeszcze mniej. Na początku dawało to ok. 28 km/h. Potem tempo nieco spadło (i to po posiłku!). Co zatem zrobiłem? Zupełnie nic, bo po pewnym czasie jechałem 29 z plusem 125. To samo z kolanem. Poczułem je w gorszych w chwilach ok. 210 km. Co się stało? No nic, po 20 km cisza, teraz sobie o nim przypomniałem, gdy piszę tę odpowiedź. 90% "ale" trzeba po prostu przeczekać, skupić się na wszystkim, tylko nie na dolegliwościach. Kondycyjnie się nie przygotowywałem jakoś wyjątkowo. Po prostu wiem, że jestem w formie, a skoro udało się przejechać 200 km ze średnią ponad 29 i z jedną przerwą, to czemu miałoby się nie udać 470 z 24-25 oraz większymi możliwościami jeśli chodzi o przerwy?Zadbałem tylko w ostatnim tygodniu o przyzwoitą ilość snu, wysoką podaż węgli oraz spożycie magnezu i potasu.

Co do siodełka, to jest moja pięta Achillesowa. O ile ból samego tyłka, to kwestia wyjeżdżonych godzin, tak osobiście mam bardzo duży problem z otarciami na pograniczu wewnętrznej strony ud i pośladków. Skóra czerwieni się już po 2-3h jazdy, z tego powodu raczej unikam jazdy dzień po dniu. Doraźnie dbam o to biorąc prysznic przed każdą dłuższą jazdą oraz smarując się assosem. Ten się spisał, bo nieoczekiwanie, gdy się przesmarowałem po ok. 200 km, tchnął nowe życie w mój tyłek xD Rozpocząłem wczoraj także testy maści na podrażnienia, czyli Cicaplast Baume B5, póki co jest względnie ok. Różnicę odczułem zwłaszcza dzisiaj, pomiędzy drogą do pracy, a do domu. Te 8 godzin dużo zmieniło 😂 Dotychczas najlepiej spisywał się Alantan w posypce. Aha, siodełko to Bontrager Verse Comp (ale nie w wersji short). W najbliższym czasie będę manipulować nieco kątem pochylenia, bo trzeba coś zrobić z tymi otarciami. W ostateczności wyłożę pieniądze na bikefitting.

Shivaa

@Furto dzięki za wyczerpującą odpowiedź, nakierowało mnie to na pewne rozwiązania 😄

W przyszłym miesiącu planuję nieco dłuższą niż zwykle traskę z powrotem po dwóch dniach i chcę się dobrze od strony bólowej na to przygotować, bo pary w nogach na pewno nie zabraknie (co najwyżej maści na ból dupy)

Zaloguj się aby komentować

176 485  + 130 =176 615


Z wizytą w PL. Kolega nie odpuścił okazji, żeby pokazać, że i tu są ścianki. Ja przy okazji uczyniłem parę obserwacji, co do jazdy szosą po drogach publicznych PL vs w AT i właściwie to chciałem je tu wylistować, ale, że ostatnio pracuję na sobą w w kwestii marudzenia, to tylko powiem, że podziwiam wszystkich, którzy tu jeżdżą rowerami po drogach publicznych. Ja, jak już otrząsnąłem się z trujących spalin, byłem ogólnie przerażony stylem omijania rowerzystów. Choć przyznam, że zdarzali się i tacy, którzy zachowywali bezpieczną odległość. #szosa #rower #rowerowyrownik

f5a053ee-661a-4134-a177-ba3630b8faaa
AdelbertVonBimberstein

@austrionauta mam podobne przemyślenia chociaż nie jeździłem drogą w Norwegii tylko wędrowałem.

A w Polsce to się autentycznie czasami boję i dlatego też nie jeżdżę po zmroku.

cebulaZrosolu

@AdelbertVonBimberstein jest na to rada, pojedź do Grecji, Włoch, Egiptu, na Bałkany itp. tam pojeździj albo pospaceruj i wróć do PL już nic Ci nie będzie straszne

AdelbertVonBimberstein

@cebulaZrosolu to tak jakbym miał katar a ty jako rozwiązanie zaproponowałbyś mi seks bez gumy z afrykańską prostytutką...

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

175647 + 4 + 2 + 2 + 122 = 175777


W końcu jakieś dłuższe popracowe i pierwsza (2?) Ślężna w tym roku. Znalazłem chyba optymalną drogę, prawie same asfalty prima sort. Bardzo przyjemna jazda, mimo nieszczęsnego wyjazdu z miasta w godzinach szczytu, słabego jedzenia dzisiaj, kiepskiego spania od tygodnia, czy niskiej liczby nabitych kilometrów od 10 dni.


#rowerowyrownik #szosa

ba18f494-bd94-4848-bf85-08ed47807be2
onpanopticon

@Furto ten co kręci. Tak z ciekawości, to taką twoją szosą - jaką miałbyś na oko średnią prędkość przy średnich 150 watach? Nie wiem czy mierzysz, ale chodzi mi tylko o skalę różnicy, bo nigdy szosy nie miałem.

Furto

@onpanopticon Uuu, trudne pytanie, niestety nie mam pomiaru mocy na szosie, jedynie na trenażerze. Poza tym, 150W w moim przypadku byłoby zakłamane, waga ciągle znaczna, aktualnie 107-108 kg.

Różnica na pewno spora, jak wsiadam na mojego crossa z oponami 35 mm, to jakbym ujeżdżał kobyłę.

onpanopticon

@Furto uu, to faktycznie, a przy jakim wzroście te kilogramy?

Zaloguj się aby komentować

pingWIN

w plecy


Co to za czary?

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Furto

Ładne zdjęcie. Ale na żadną grupę sympatyków pociągowej fotografii się raczej nie nadaje, trakcję może i widać, ale pociąg ucięty, a z lewej strony brakuje mu oddechu.

austrionauta

@Furto a ja się tak starałem by trakcji nie było widać, bo robi brzydkie kreski przed górami. na szczęście żaden ze mnie miłośnik kolei, czy jak tam się ta sekta nazywa:)

Furto

@austrionauta mam w s24 łatwą możliwość usuwania niepożądanych elementów z pomocą AI, nie jeden raz korzystałem :)

Zaloguj się aby komentować

174131 + 2 + 2 + 2 + 2 + 7 + 8 + 199 = 174353


Co za tydzień, zaledwie marne DPD i brak choć jednego komina. Trochę zrekompensowałem sobie to dzisiaj i ponownie pojechałem na Dolinę Baryczy. Trasę nieco zmodyfikowałem, czym udało mi się zredukować ilość shitty pavement o 80%, więc jestem względnie zadowolony. Przesadziłem nieco z tempem na pierwszej setce, co znalazło swoje odzwierciedlenie na drugiej, nawet lekko sprzyjający wiatr coś nie pomagał. W każdym razie, pozytywnie.


PS. Trakcja ucieta, brak oddechu z lewej strony, chyba nie ma sensu tego nigdzie wrzucać?


#rowerowyrownik #szosa

65df5435-918f-458a-a2af-c92155fe240c
c0e27c2d-61ff-4c1e-b587-dea42fb110ca
d2cf71ef-bcb9-4c11-893b-cf038f1e03a3
ab4dc4df-c1e7-4258-b787-a2c6cf1be9a8
austrionauta

Ależ Pan poleciał! Super tempo na takim dystansie

Furto

@austrionauta A dziękuję, choć prawdę mówiąc, po 120 km miałem chyba 29,2 i perspektywę powrotu z wiatrem. Apetyt był na więcej, ale po przerwie na Orlenie jednak nogi się rozlazły, do tego było trochę górek, co w połączeniu z "jeszcze jeden żel i się zrzygam", dało taki efekt xD

vvitch

@Furto 199 km? Ale masz mocną psychę.

dzangyl

200 km i 605 metrów przewyższenia. Niesamowite.

Furto

@dzangyl No wiem, w warunkach płaskopolski całkiem sporo. Bez większego trudu bym ułożył z 3x mniej 😃

Zaloguj się aby komentować

173 933 + 28 + 78 + 92 =174 131


Ciepły i suchy weekend w końcu! Po chwilowej przerwie spowodowanej jelitówką (przylazła zdzira oczywiście w połowie majówki) i ulewnym tygodniem, można nadrabiać stracone okazje i rozkoszować się pogodą. Wczoraj wybrałem się z nowym kolegą z pracy, okazało się, że mamy mniej więcej podobne tempo, co jest i rzadkie i fajne, ale można zapomnieć o jeździe w Z2;), a dziś solo w miejsca gdzie dawno mnie nie było. Przy okazji, popatrzyłem sobie na progres - jest tam taki podjazd, 2,5km, 9.1%. 5 lat temu, jak zacząłem jeździć, to myślałem, że zdechnę a nie wjadę, musiałem robić przerwę w trakcie i ogólne po-co-mi-to. Wtedy zajęło mi to 24m. Dziś wjechałem na względnym luzie w 15m. Także tego, każdy może:)

#szosa #rower #rowerowyrownik

a3cd77e2-2902-4dde-bb8d-29c981c630ad
40fff9d9-7504-46e7-a1b7-2b27c1acfc27
849ecc3e-89a0-4181-808d-51d4dca27c8e
Furto

Zazdroszczę takiej nie-jazdy-w-z2, obydwoje będziecie progresować. 😎 Ja mojemu znajomemu, z którym rok temu jeździłem rok temu na dłuższe trasy, trochę odskoczyłem pod względem tempa i wróciłem do jazd solo. Plusy dodatnie, plusy ujemne

Zaloguj się aby komentować

173 322 + 203 = 173 525


Krótka historia o tym, jak pojechaliśmy sobie wspólnie z @vvitch w prawo.


Żeby jakoś zagospodarować długi, majowy weekend, postanowiliśmy i uradziliśmy, że w półbiegu rześkiego, sobotniego poranka wybierzemy się w podróż.


Wstaliśmy wcześnie, niespiesznie wypiliśmy kawę i już nieco bardziej żwawo wypadliśmy z domu by po chwili wpaść na jeden z wielu (czyli dwóch oraz nie-dworca) przystanków kolejowych, które nieśmiało przycupnęły obok linii kolejowej.


Usadowiwszy się wygodnie z niezbyt wygodnych fotelach ruszyliśmy przed siebie w długą, pełną przejazdów kolejowych podróż, która skończyła się w Szczecinie po dziewiątej godzinie.


Stamtąd, gnani wiatrem najpierw bocznym, później trochę w ryło, a jeszcze później nie, ruszyliśmy ku Stepnicy, w której nie stacjonowali partyzanci Broz Tity. Stacjonował za to, opodal czegoś, co w lepszych czasach było portem, teraz zaś wyglądało bardziej na zlepek gnijących ruder i rdzewiejących trucheł utrzymujących się na powierzchni wody dzięki magii wyporności łajb i kryp, Szczepan z rybą.


Wskazówki zegara poganiały nas jednak coraz bardziej, toteż bez zbędnej zwłoki ruszyliśmy dalej, ku przygodom i niebezpieczeństwom.


O ile dotąd lokalne dukty raczyły nas na ogół równą nawierzchnią i przyzwoitym asfaltem, tak teraz zaczynał się etap, o którym nie wiedzieliśmy zbyt wiele. Droga bowiem, jak to mają drogi w zwyczaju, wiodła nas przez ciemne lasy i zapomniane zagajniki po których nie spacerowali ludzie i nie jeździły ciągniki. Nasze bogate doświadczenie oraz doskonała znajomość regionu po którym się poruszaliśmy, kazała nam domniemywać, że z jakością bocznych dróg może być różnie. Jeden rabin bowiem powie, że będzie jako tako, drugi zaś, na przekór powie, że będzie byle jak. Na dwoje babka tychże rabinów wróżyła, lejąc wosk przez ucho igielne do kubka pełnego fusów z kawy.


Rację miał Rabin Pesymista.


Przez ponad dwadzieścia (z niewielkim plusikiem) kilometrów, asfalt, owszem… Był.


Anatomia chłopców i dziewczynek nieco się różni, toteż przez wspomniane wyżej dwadzieścia (z niewielkim plusikiem) kilometrów, uskuteczniałem dość bolesny masaż prostaty, zaś @vvitch, z powodu różnic biologicznych, nie uskuteczniała masażu prostaty.


Kiedy już wypłynęliśmy w przestwór traw i rzepaku bujającego się w podmuchach zimnego, północno-zachodniego wiatru, zostawiając za sobą nieprzebytą knieję i gęstwinę puszczy, przez którą nieopatrznie puściliśmy się pędem, ze wstępną ulgą odkryliśmy, że asfalty z tragicznie złych przeszły w tylko byle jakie. Plusem zastanej sytuacji było to, że wiało jakby bardziej w plecy niż w mordy.


Przemknęliśmy w półbiegu słonecznej soboty przez Golczewo, w którym nie skręciliśmy w lewo, by na powrót nurzać się w dziurach i ubytkach lokalnych dróg, zapomnianych dawno wsi i kolonii. Mijaliśmy dawno porzucone, popegeerowskie bloki w których kowale własnego losu upadli, przygnieceni kowadłami transformacji. Niewiasty w podomkach oraz dżentelmeni w kufajkach łypali wokół spode łba prezentując braki w uzębieniu, psy zajadały się budami, wilcy grasowali a grasanci nie.


Wtem, daleko na horyzoncie, jakieś sto metrów od nas, wprawne oczy podmiotów lirycznych wypatrzyły oznaki cywilizacji. Zbliżaliśmy się oto do Gryfic, w których ktoś, zupełnie niechcący i przez przypadek, wybudował McDonalda. Mieliśmy w planach popas na Orlenie, ale mając do wyboru niezdrowe zapiekanki oraz niezdrowe burgery i inne wspaniałości w tym nagłym, niespodziewanym i niespodziewającym się nas punkcie gastronomicznym Wuja Sama, wybraliśmy (co oczywiste, wszak patrioci z nas, że hej), element amerykańskiej kultury oraz agresywnego kapitalizmu.


Dalsza droga, w zamierzeniu, miała przebiegać przez kolejne zapomniane wsie, usiane rzepakiem pola oraz nie usiane rzepakiem łąki. Już teraz mogę zdradzić, że tak właśnie było. Dodatkowo, o czym nie wiedzieliśmy, ale czego się spodziewaliśmy, drogi były złe, za to asfalty też były złe. Jakoś przeskoczyliśmy po dziurach wszelakich i ubytkach różnorakich, gnani wiatrem i hamowani nawierzchnią.


W Świeciu Kołobrzeskim napotkaliśmy dwie niespodzianki z czego jedna była przez nas spodziewana acz niewyczekiwana: piękna, poniemiecka, brukowana droga po której ledwie dało się jechać oraz, czego zupełnie się nie spodziewaliśmy, AMERYKAŃSKA AMBASADA!


Amerykanie chyba trochę tną koszty od kiedy Odklejony Cheetos włada tamtejszymi ziemiami, bowiem ambasada owa składała się głównie z rudery, flagi polskiej zatkniętej na patyku, flagi amerykańskiej, zatkniętej na drugim patyku oraz mordy Karola, alfonsa który został flipperem przyklejonej do krzywej ściany tejże ropiejącej rudery.


Pozostałe kilometry przebyliśmy w pogodzie i względnej wygodzie – mniej więcej od wsi Dębogard mieliśmy już przyzwoite, europejskie asfalty oraz równie przyzwoite, równie europejskie ścieżki rowerowe wijące się pośród pól malowanych głównie na zielono.


Do domu dotarliśmy w sam raz na czas, aby łyknąć nieco propagandy judeoamerykańskiej agentury zainstalowanej w TVN przez Rosjan i Niemców, których pracowicie wykrywa nochal Grzegorza Brauna, napuchnięty od pyłu z gaśnicy i innych lotnych substancji rozweselających słuchaczy tegoż.


#rowerowyrownik #rower #szosa

8212a6e1-9be8-4a03-833a-f8b2b06f9516
Mr.Mars

@Mordi @vvitch Bardzo się raduję kiedy widzę wasz dystans i niesamowite przygody.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

172434 + 2 + 2 +167 = 172605


Komoot, ty ku**o.


Wszystko szło za⁎⁎⁎⁎ście, sił mnóstwo, 110 km ze średnią 28,3 km/h. Po kolejnych 2 godzinach, byłem 10 kilometrów dalej, z czego 4 były pokonane pieszo, po 3 przebiciach opon i ze 20 ukąszeniach komarów.

Ktoś wie, czy jest jakiś sposób, żeby w tej zjebanej aplikacji przy planowaniu trasy w ramach aktywności "kolarstwo szosowe", nie prowadził drogi przez jakieś żwiry, piachy i dukty leśne? Tym bardziej jeśli alternatywna trasa, w 100% prowadzi po asfalcie, a jest 2 km dłuższa?


#rowerowyrownik #szosa

d3da0cd2-6c24-487b-8e78-8ad97773377a
d066b1c2-670e-4cb9-b9fd-1280b83bcefe
1e80bbfd-be72-4998-b826-bbb04b270ed6
5ffa73ba-704f-4e3c-92af-60c42e316e00
c0dad482-5afa-47b3-b810-03384df3a7ea
ostrynacienkim

@Furto jest sposob, sprawdzasz cala trase manulanie, komoot to nie google maps dla samochodu

Furto

@ostrynacienkim Liczyłem na bardziej systemowe rozwiązanie. To co napisałeś z reguły robię, ale przy trasie 300 km wszystkiego nie sprawdzę.

Zielczan

@Furto musisz podświetlać Unpaved w podsumowaniu i ręcznie zmienić na asfaltową alternatywę, inaczej ch⁎⁎⁎ia. Zawsze tak robię, bo w innym.wypadku to jest pic rel

033e5601-fb7b-4cad-8929-f0610cd9d47f
Ragnarokk

@Furto Komoot to aplikacja pisana przez kleszcze. Używaj @Velomapa

Furto

@Ragnarokk Chyba przetestuję, bo już cierpliwość mi się chyba dzisiaj skończyła do komoota.

ostrynacienkim

@Ragnarokk a obsluguje cała Eu?

Zaloguj się aby komentować

171 796 + 136 = 171 932

Szalony 1-majowy plan zrealizowany. Co prawda pacjent prawie zszedł, ale za to znalazłem absolutnie fantastyczny zjazd. 17km o (w miarę;) łagodnym nachyleniu, doliną rzeki Aupa w tak cudownych okolicznościach przyrody, że nawet mi robiło wow. Pogoda dopisała, na Alpe Adria, którą częściowo też dziś jechałem tłumy rowerzystów. #szosa #rower

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu

#rowerowyrownik

a3bb4e27-a1af-4f18-ac20-54d885a26090
20d6e2bc-5c45-42c4-93d8-46cc026d70f7
39121eca-8beb-49e5-b27c-dd19bb09c518
ed11cfdf-e2a7-4e73-8e9d-23bba0e361dc
Gilgamesh

@austrionauta jakieś mini zdjęcia się Tobie dodały

Furto

Trochę się już przyzwyczaiłem, że warstwa estetyczna Twoich wpisów jest na wysokim poziomie, ale i tak ostatnie zdjęcie spowodowało zjazd szczęki. Wiedząc jak z reguły wygląda proporcja to co widzę/to co wyszło, na żywo chyba bym nie wyrobił. Wow.

Bjordhallen

@Furto dokładnie, ostatnie zdjęcie wgniata

@austrionauta wrzucisz gdzie to pineska ?

austrionauta

@Bjordhallen to akurat jest przełęcz Sella Nevea i widok o ile się nie mylę na Kanin, jakieś 20km od Tarvisio Jak planujesz się tam wybrać latem, to polecam Lago di Predil, jest po drodze i można się tam kąpać.

globalbus

@austrionauta 12 lat temu, taką traskę tam robiłem, z sakwami

https://web.bikemap.net/r/1747595


Predel jest fotogeniczne

51e2c93b-79ac-494c-8b9e-2913825b0163

Zaloguj się aby komentować