#poezja

8
1210

Ponieważ jestem stary, ale bywalcy nasze kawiarenki też raczej do młodych, z tego co mi wiadomo, to nie należą, to śmieszą mnie memy, które były memami zanim jeszcze memy memami nazwano. Myślę, pewien niemal tego jestem, że większość z Was zna tę piękną scenę i nie będzie miała problemu z odgadnięciem skąd tym razem przyszła do mnie inspiracja.


***


Ten wiersz to nie ja, to raczej Bareja


Połączenie mam bardzo dobre: wstaję w pół do trzeci;

latem to już nawet jasno za oknami wszędy;

śniadanie jadłem na kolację: chlebek i pasztecik,

a po wszystkim, przed spaniem, to umyłem zęby.


Pięć kilometrów stąd ledwie, czyli niemal tędy,

co rano Pekaes przepełniony leci.

Wiem, że się nie zatrzyma, no to ja w te pędy

do mleczarni! Podrzucą mnie mleko wożący faceci.


Z nimi do Szymanowa, stamtąd mam już blisko.

Spacerkiem wracam do pętli, gdzie w tramwaj puściutki się wbijam.

Wracam, bo dalej tłok się robi taki, że nie idzie wcisnąć nawet kija.


I jeszcze, jeśli w drodze dobrze pójdzie wszystko,

to mam też czas na obiad z panią bufecistką!

Po wszystkim, o siódmej, na zakładzie kartę swą odbijam.


***


Ten wytwór powyższy to wytwór di risposta w XIII (podobno) edycji konkursu #nasonety . Utwór di proposta można zaleźć tutaj .


#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna

moll

Bareja by się nie powstydził

DiscoKhan

@George_Stark ta scena to jest niezapomniany klasyk.


Ale nawet jak widzislem głupią drogę do szkoły mojej matki... No cóż, te opowieści o tych super trudnych drogach do szkoły pod górkę w dwie strony się z powietrza nie brały jak ktoś na wsi mieszkał xd

Piechur

Świetny pomysł, a wykonanie - jeszcze lepsze Pokażę to rodzicom, będą mieli ubaw

Zaloguj się aby komentować

Siema,

#diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety

----------


Niepamięć


Zbyt szybko czas leci -

Pokonał mnie krępy 

Okrutny wiek trzeci

I cierpień zastępy


Życia to podstępy

Nim całkiem uleci

Ciągnie mnie w odmęty

Podłej niepamięci


Imię i nazwisko

Ta twarz w lustrze: czyja?

Czym jest moje - mi - ja


Zapominam wszystko

Wspomnień osuwisko

Bezwzględnie przemijam


----------


Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem

George_Stark

No, szacuneczek panie @Piechur ! Taka piękna zwięzłość to coś, co bardzo chciałbym umieć, no ale nie umiem. Subiektywnie (da się zresztą o wierszach inaczej? chyba tylko porównując liczbę wersów?) jest to jedna z lepszych rzeczy, jaką miałem przyjemność tutaj czytać.

Zaloguj się aby komentować

MarianoaItaliano

@LondoMollari Kolonko używał tego jako podkład do swoich orędzi do narodu

Zaloguj się aby komentować

Kurde, ale Homo Twist kiedyś był dobry.

Taka płytka np. "Cały ten seks" albo "Moniti Revan", złotka!


Człowiek się po zaułkach zwleka zwleka

A czas jak zając ucieka

I stanąć wprost przed pisuarem

I dnie bywają szare

I myśl o kobietach odpędzam natręta

Makijażuje się laseczka z wózeczka

Z umiarem

Z umiare...


https://www.youtube.com/watch?v=RNQJ1IPzPJ8&t=85s

#poezja #muzyka


Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,homo_twist,bambry.html

Witam szanownych wierszokletów i tych co obserwują nasze poczynania.

Wczoraj wygrały dwa wiersze o zupełnie innych typach kloszardów. W związku z tym w imieniu swoim oraz @moll chciałbym zaproponować takie zadanie:


Temat: mycie okien

Rymy: wcale - niedbale - zboczu - moczu


Życzymy wszystkim dobrej zabawy i wielu ślicznych wierszyków.

GL&HF

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem

UmytaPacha

Pan Jezus nie gniewa się wcale

gdy okna myję niedbale,

i kiedy stoi na zboczu

wstyd mi rymować do "moczu"

a067cb0b-3185-428b-9997-187cbef4baa6
psalek

Ja nie myję okien wcale.

Mówią mi: żyjesz niedbale.

Ślizgasz się tylko po życia zboczu.

Tylko jedzenie, sranie i oddawanie moczu.

PaczamTylko

Okien to nie myłbym wcale

A jak już myję, to niedbale

I tak sobie szusuję po tym szklanym zboczu

Lepsze to, niż nie trzymanie moczu

Zaloguj się aby komentować

DiscoKhan

@Lucyfer ostatnio na Hajto ktoś to wykonanie podrzucił tego całowania i jest naprawdę dobre


https://youtu.be/wsa0sOEdGa4?si=ElXKvXQK3FLwAGzR

koszotorobur

@Lucyfer - ja to mówię wszystkim wszędzie. Niekoniecznie tymi słowy ale sens ten sam - czasem mniej lub bardziej zawoalowany

splash545

@Lucyfer https://youtu.be/jvjBt0z4c9A?si=pSS5Anc2d4avoEPR

Mi się ten najbardziej podoba z płytki. Najlepsze jest to, że to wiersz jego pradziadka

Zaloguj się aby komentować

Dobra, miałam nic nie wrzucać, ale wena nie wybiera xD

#diriposta do wiersza diproposta


Katarek, kurza stopa


Ten się w cyrku nie śmieje, co ma małe dzieci,

Poznaje on bowiem katarków zastępy!

W domu wnet chorzy wszyscy moi faceci,

A ja zmierzam w szaleństwa ostępy…


W kichaniu, smarkaniu robią postępy,

Nos każdemu, czerwony, od podcierania świeci.

Kończą mi się pomysły i podstępy,

Chusteczki zużyte rosną w stosy rupieci.


Mąż spisania testamentu blisko,

Choroba ta straszna go nazabija,

Życie z każdym smarknięciem mocniej przemija.


Kiedyż się skończy to pobojowisko?

Tak męczy mnie to dla chorych schronisko,

Drobny katarek, a cała mecyja!


#nasonety #zafirewallem #poezja

DeGeneracja

Dlaczego nie "śmieci" amiast "rupieci"? Jakoś się gryzie

splash545

Dla mnie wygrał za tą kurzą stopę w tytule

Piechur

Mąż spisania testamentu blisko,

Choroba ta straszna go nazabija,

Życie z każdym smarknięciem mocniej przemija.

Męskie przeziębienie to nie temat do żartów ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Dobry wieczór!


Bez zbędnych wstępów poleca się Państwu Maria Komornicka


Na rozdrożu


- Gdzie idziesz, naga? - Po płaszcz z gwiaździstych zamieci.

- Sama? - Na wietrze gniją ostatnich zwłok strzępy.

- Skąd? - W bagnach śmierci kwiat pachnie, tańczy i świeci.

- Głodnaś. - Wnętrzności wyżarły pożądań sępy.


- Uciekasz? - Gna mnie z przepaści wzrok zimny, tępy.

- Idziesz bez żalu? - Nie płaczą matki twe dzieci.

- Wrócisz? - Księżycem w twej duszy senne ostępy

I błyskawicą wszechzgrozy, gdy pierś twą prześwieci.


- Stań chwilę. - Pali me stopy jesienne ściernisko.

- Wezmę cię w ręce. - Oczy twe syczą jak żmija.

- Pięknaś! - Pięknem jest wszystko ginące - gdy mija.


- Wejdź w dom swój dawny. Rozpalę smolne ognisko. -

- Dymi twój ogień - i wilczym jękom za blisko.

- Tyś nasza! - Niegdyś. Dziś wolna, sama, niczyja.


Złoszenia konkursowe w TRZYNASTEJ edycji bitwy #nasonety przyjmowane będą do 01.03.2024 do godziny 18:00


Życzę miłej zabawy i powodzenia


#zafirewallem #nasonety #poezja #diproposta

splash545

Ale piękny sonecik, już kilka widziałem w takim stylu ostatnio. Do tego sobie trochę E.A. Poe poczytuje. Hmm może bym coś o śmierci napisał albo w takim jakimś makabrycznym stylu. Pomyśle, zobaczę.

Zaloguj się aby komentować

Tak mnie coś wzięło, bo łysieję, na tęskne wspominanie moich długich włosów i wszystkiego co się z tym długowłosym okresem wiązało. No i taki oto wytwór z tego wspominania tęsknego powstał:


***


Młodych taniec ze śmiercią w bramie


Chodziliśmy wszyscy ubrani na czarno

i każdy z nas mrocznej muzyki słuchał:

plecak typu kostka, na kostce kostucha

a w sercach mrok ciągły, jak nocą polarną.


Nad wiek poważną byliśmy ferajną

gdy inni się śmiali od ucha do ucha,

naszywki nasze, z wizerunkiem trupa,

symbolem były, że życie to marność.


Gdy na to patrzę z perspektywy dzisiejszej

wspomnienia te raczej wydają się śmieszne,

bo choć młody, o śmierci niejeden z nas prawił.


Skończyło się, choć każdy się tą śmiercią zachwycał,

na piciu wina w bramach, gdzieś przy kamienicach.

Nikt nie był true. Nikt się nie zabił.


***


#nasonety #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna


To powyżej to di risposta, di proposta tutaj .

splash545

Zakończenie najlepsze

DiscoKhan

@George_Stark brak kultury, ja to wina po parkach i większych odludziach jednak preferowałem jeżeli się nie zdarzyło tak, że u kogoś było wolne miejsce.


Zaś za cholerę nie mogę pojąć czemu się upierałem na kostkę, bo ten placek był tak cholera niepraktyczny i niewygodny...


Ale żeby nie było że tylko k negatywach: z okresu metalowego to mi został piękny żołnierski krok przy powłóczeniu nogami od noszenia glanów xD

bejonse

To następnym razem sprawdź co się rymuje ze slowem "minoksydyl" i zdaniem, "mam nadzieję, że jestem w 60%"?


Może ci się poezja zmieni na bardziej optymistyczną.

Zaloguj się aby komentować

Brywieczór wszystkim! W wyniku pewnych perturbacji to mi przypadło wrzucić dziś zadanie. Oto one:


Temat: Gwara

Rymy: sznytkę - tytkę - Radom - jadą 


GL & HF

#tworczoscwlasna #naczteryrymy #poezja #zafirewallem

KLH2

Zjod żem po drodze z tłustym sznytkę

Co mie matula zawinęła w papierzaną tytkę

A potym żem wysiod z wagonu i patrza Radom

Jo nie wiedzioł, że bany z Chebzia taki kawał jadą

jakibytulogin

W wikipedii sprawdził sznytkę,

Gugiel podpowiedział tytkę.

Dziś internet służy Radom ,

Gdy Ślązacy godką jadą.

moll

Utuszyła z fiutem sznytkę

Spakowała w świeżą tytkę

Wsiedli w banę i na Radom

Raźno już od rana jadą

Zaloguj się aby komentować

Pan Jerzy

czyli ostatni slam w Gorzowie


***


Od Autora


Czekaliście? Wiem, że czekaliście, nawet wiersze o tym powstawały. No przepraszam. Wyszło jak wyszło, trochę jakbym miał zatwardzenie, ale w końcu wyszło i oto oddaję w Wasze oczy kolejną, jedenastą już, czyli przedostatnią, księgę zasranego poematu pod tytułem Pan Jerzy, czyli ostatni slam w Gorzowie. Cieszycie się? Mam nadzieję, że tak. I mam nadzieję, że to co wyszło, to mi w miarę wyszło i choć trochę Was rozbawi.


Jako że zbliżamy się do końcówki, to czas zamykać wątki. Nie wiem co prawda, czy mi się to udało (czyli czy mi wyszło), bo może być tak, że o niektórych wątkach zapomniałem (wyszły mi z głowy). W tej sprawie jeszcze jedna rzecz, bo jeśli mi wyjdzie, to kolejna, dwunasta, czyli ostatnia księga powinna wyjść szybciej – ale nie obiecuję, bo może nie wyjść dlatego, że mi nie wyjdzie, bo coś po drodze mi wyjdzie. W każdym razie w zasadzie to mam ją już napisaną, bo pointy zbierałem przez cały czas trwania tej wspaniałej zasranej przygody, teraz tylko trzeba je poukładać, pewnie coś dodać, bo na bank w czasie pisania przyjdzie mi coś nowego do głowy, może coś wyrzucić. Zobaczymy jak wyjdzie.


Ale, nie wychodząc zanadto myślą w przyszłość, zapraszam do lektury tego, co (w końcu!) wyszło już dziś. Przyjemności i ulgi! – jak po długo wstrzymywanym sraniu.


Wasz Autor


***


Spis treści


Księga I – Zwycięstwo

Księga II – Do Grecji!

Księga III – W Grecji

Księga IV – Nadal w Grecji

Księga V – Ciągle w Grecji

Księga VI – Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli

Księga VII – W nadodrzańskich lasach

Księga VIII – Pod czerwonym butem

Księga IX – Nadal pod czerwonym butem

Księga X – Ciągle pod czerwonym butem


***


Księga XI

Jeszcze pod czerwonym butem


Jak pokonać potwora – O wyższości stoicyzmu nad epikureizmem – Savoir-vivre – Uberłoś – Konsekwencje spóźnienia


@moll , by Splasha uzdrowić, sposobu szukała

i tajemne księgi dzień w dzień wertowała.

Nie w głowie jej było nawet gotowanie,

ani nic wtedy nie jadła, stąd też i na sranie

czasu nie traciła. Aż tu wreszcie, we środę,

przybiegła k'nam z takim książkowym sposobem:

– By móc odwrócić przemiany obrzydliwą moc

to z potworem w krypcie trzeba spędzić noc!

Nie u pana Pratchetta, gdzie długo szukałam,

ale u Sapkowskiego o tym wyczytałam!

I dzień cały minął nam na oczekiwaniu,

w napięciu takim ogromnym, że o sraniu

nawet żeśmy zapomnieli. Zaś z wieczora,

kiedy to wreszcie przyszła odpowiednia pora,

@moll tak do nas mówi: – No dobrze, moi drodzy,

czas już jest na mnie, muszę do piwnicy schodzić

ażeby ocalić Splasha, męża mojego

nie dość że zatrutego, to i zasranego!

I choć w tej piwnicy przeokropnie śmierdzi,

pójdę: miłość jest silniejsza nawet ode śmierci!

Więc zeszła. Drzwi odemkła i powiało smrodem

który też poczułem, choć za ostatnim schodem

stałem. Poczuła go też Pacha ma kochana:

– Nie jest mi ten smród gorszy ode bakłażana! –

rzekła, a ja zapytałem, przerażony aż:

– Którego to bakłażana ty na myśli masz?

I na dole za @moll drzwi wtedy się zamknęły

a nam się dłużyć mocno godziny zaczęły

w nadziei, lecz i w nerwowym czekaniu

no i mowy o żadnym znów nie było sraniu.

Mnie tam wtedy ogromnie ciekawość zżerała

– Pacha! Może byś zeszła i coś podsłuchała? –

pytam się ja tak wtedy bohaterskim tonem

tej, którą już niebawem pojąć mam za żonę.

A Pacha tak mi na to: – No, Dżordżu, nie wierzę!

Może sam tam sobie zejdź, mój ty bohaterze?

Zszedłem. Nos zatkałem i, żebym coś usłyszał,

ucho do drzwi przykładam. A za drzwiami cisza.

I nagle, na dźwięk tej ciszy, obleciał mnie tchórz

no i sobie pomyślałem: – „Chyba po @moll już!”

Na głos mówię do Pachy: – Na nic @moll starania.

Lecz późno już, ma miła. Kładźmy się do spania!

Pacha rzekła mi na to: – To jest pomysł dobry,

no bo trochę zmarzłam i potrzebuję kołdry.

Obraliśmy wówczas kierunek na sypialnię,

gdzie chciałem się przyssać, całkiem nienachalnie,

ale zapędy moje Pacha ostudziła:

– Dżordż, na jutro będzie potrzebna nam siła.

Jutro jedno z dwojga: albo świętowanie

gdy @moll Splasha ocali, albo jej grzebanie

bo bohaterstwem się wykazała jak smoków

pogromcy… Ej! Dżordż! Łapy przy sobie! Ty zboku!

I takim to sposobem znów się nie przyssałem,

no więc, w ramach zemsty, głośno jej chrapałem.


Rano Pacha była, z racji niewyspania,

mocno zła, choć to nie od mojego chrapania,

ale to raczej dlatego, że nad ranem nas

obudził dochodzący z piwnicy hałas.

Ledwo co tylko na dół zbiegliśmy po schodach

poczuliśmy piwnicy straszliwego smroda.

Powiodło się @moll to jej wiedźmińskie zadanie

bo widzimy tam Splasha po schodach wspinanie:

znikły diable iskierki, bez rogów już czoło!

@moll zaś idzie za nim i coś jej wesoło.

– Zeszłam ja do piwnicy i powstrzymać ręki

żeby męża dotknąć, nie mogłam. On był miękki

jednak. Więc, tak jak Geralt, tak i ja zrobiłam

i w skrzynce na młynki spać się położyłam.

Wcześniej jednak piwniczne przeszukałam półki

ażeby to wiedźmińskiej napić się jaskółki,

ale jej nie znalazłam, więc zjadłam pająka

co uciekł z terrarium i gdzieś tam się błąkał.

Gdy wstałam, ze Splasha zniknął już trucizny wrzód

a na jego miejscu silny pojawił się wzwód!

I nie mogłam przepuścić, gdy okazja taka

jakby Splash ukąszony był przez wałęsaka!

I teraz mam już pewność, że mąż mój wyleczon:

bo poczułam dowód że znów stoikiem jest on!

Pacha @moll słuchała, lecz głód też czuła duży

no i jeść zaczęła konfitury z róży,

łyżeczką nabierając prosto ze słoika:

– „A może też przerobię Dżordża na stoika?” –

tak sobie pomyślała – „bo z tego co wiem

jego hasłem jest epikurejskie carpe diem

i z tego wszystkiego pożytku mam tyle

że on zamiast mnie chwytać, woli chwytać chwilę.

No i mam ja takiego, jak Horacy, dziada.

Poeta też mi wielki! Zamiast działać: gada!

Poeta! Przecież prawdziwy poeta to wie,

że, inaczej niż w biblii, «nie» nie znaczy «nie»!”


Te Pachy rozważania przerwało @moll zdanie:

– Misja ma wykonana, teraz czas na sranie!

By wam wynagrodzić brak wczorajszej kolacji

to zrobię dziś śniadanie, lecz po defekacji.

I wtedy poczuliśmy, że potrzeba wielka

wszystkich nas mocno tam ciśnie, a więc kolejka

pod drzwiami do kibla w mig się ustawiła.

Pierwsza była @moll i co miała, to zrobiła;

drugi był w kolejce rekonwalescent nasz

i zaraz się po @moll wtedy wysrać poszedł Splash.

Bardzo pojemne są jelita tego pana

bo długo tam siedział, choć piwnica zasrana.

A kiedy opuścił ten tron z porcelany

pokazałem Pasze, żem dobrze wychowany,

bo, zrażony z kibla poslashowym smrodem,

powiedziałem szarmancko: – Idź ty! Panie przodem!

I to był błąd, bo zapach spode zadka Pachy

to był jeszcze gorszy aniźli spod trzech Splashy!

Lecz ulga podwójna bo raz, że Spalash wyzdrowiał

a dwa, że wreszcie każdy sobie zdefekował.


W tym czasie kiedy my kończyliśmy sranie

to @moll nam przygotować zdążyła śniadanie

i w jadalni na stół wykładała jedzenie

ze słowy: – Wybaczcie mi, proszę, to spóźnienie…

– Jasna cholera! – na to Pacha – Co ze mnie młot!

No przecież ja do Jałty to zaraz mam mieć lot!

Zawsze mnie coś takiego musi się przydarzyć!

Kogo prosić o pomoc? Związek Kajakarzy?

Podrzucą mnie Odrą, stąd ona całkiem blisko,

ale przecież lotnisko to leży nad Wisłą!

No nie zdążę! I Dżordża znów to będzie wina!

Choć może na słoniu? W końcu do Stalina

lecę. – I wołać zaczęła: – Chodź no tutaj, King!

Lecz nic: słoń był zajęty. W lesie grał on swing.

I już byłem gotowy na te pasze jęki

że znów moja to wina, kiedy jakieś dźwięki

zza okna dobiegły, jak podczas bukowiska;

to Łoś tam stał: mięśnie grają, piana z pyska

leci, kopytem swoim w ziemi grzebie on

i w taki tam w końcu Łoś uderzył ton:

– Tak silne są @moll te lubelskie zabobony

że nie tylko Spalsh, lecz i ja także uzdrowiony

i spod mocy Stalina wyjęty zostałem,

a teraz, tak jak mogę, to się zemścić chciałem!

Dlatego Pacho, teraz zasiądź na mym grzbiecie

bez siodła, na oklep! Nie przystoi kobiecie

co prawda na oklep jeździć, lecz musimy gnać

bo czas już mocno nas goni, a mnie chce się srać.

Lecz zwieracze me muszą wytrzymać napięcie

do czasu kiedy cię podrzucę na Okęcie.

Pacha wsiadła, po bokach zwisały jej nogi;

ja się bałem, że, jak Łoś, też będę miał rogi.

Znane są szeroko wyczyny tego zwierza,

może i do Pachy on przyssać się zamierza?

Lecz nie zdążyłem krzyknąć: „Strzeż się lowelasa!”

bo Łoś i ma Pacha już zniknęli w lasach.


Wiem, Pacha ma misję: ojczyzna w potrzebie

ale się z tej zazdrości zesrałem pod siebie.

Gdy majtki se zmieniałem, za pomocą dłoni

to telefon mój nagle wtedy mi zadzwonił.

Połączenie od Pachy, która tak mówiła:

– Dżordż, ja na samolot przez ciebie się spóźniłam!

No i trochę przez Łosia, bo to jego wina

że po drodze przystanął wyruchać pingwina.

A później, skoro już miał opuszczone gacie,

stwierdził, że przy okazji i wysrać przyda się.

A mam jeszcze też i inne wiadomości złe

będziesz jednak musiał jeszcze poczekać na nie,

bo, jak już będę doma, to ci coś pokażę…

A ja już to widzę! Miliony wyobrażeń

mam natychmiast w głowie! I już sobie płynę

w mych erosomańskich fantazji krainę!

A Pacha ze mną wtedy już się rozłączyła

więc tyle wiedziałem, że ona się spóźniła

na samolot i ten odrzutowiec prywatny

to bez niej kurs swój obrał na wschodni kraj bratni.

W Jałcie cała trójka: Roosevelt, Churchill, Stalin

długo a niecierpliwie na Pachę czekali.

Ale nie dotarła. I z tego powodu

tam Rzeczypospolitej zabrano część wschodu.


***


Stopka redakcyjna


Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem

Internet, 2024


@George_Stark , 2024

Redakcja: @George_Stark

Korekta: @George_Stark


#tworczoscwlasna #poezja

splash545

Licznik srań: 6 + obsrana piwnica (czyżby rekord?)


Do tego urzekło mnie:

Wyższość stoicyzmu, a jakże

I sam stoicyzm obrazowo opisany

Lubelskie zabobony

erosomańskich fantazji krainę (widzę nawiązanie)

I Łoś ruchający zwierzaki też się nie nudzi xd


Urzekło mnie też to, że odcinek wyszedł jak na zawołanie i do tego bardzo dobry

DiscoKhan

@George_Stark ja nie wiem jak ty te dłuższy formy dajesz radę robić, mi jeden tekst jako-tako wyszedł i zatwardzenie mam takie że bez hydraulika to w ogóle już nadziei nie mam na twórcze odetkanie.


Tylko muszę sobie ostatnią część odświeżyć chyba, bo sam się w wątkach lekko pogubiłem xd

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze

#zafirewallem


poza tym, jak gdyby nigdy nic


ze spoglądania w dal nic ponad - splątanie.

zagmatwania, wzburzenia, kłębienie.

ruchome morze wirujących meduz, i tyle

zakołowań, że aż trudno złapać grunt.


w zanadrzu podniebna chwiejność

tych wszystkich sznurkowych drabin,

po których zechce się wdrapać wzrok,

próbując zahaczyć za migotliwy szczegół.


tymczasem niknięcie i oddalanie, gdy

falą w skroniach pulsuje mgła.

uporczywe przedzieranie przez gąszcz,

gdzie tyle porośnięć, ile warstw.


kto by je wszystkie zliczył...


a jednak próbujesz przybliżyć,

gdy ukradkiem pociągasz

za jedną z klejących się nitek,

nadziewając delikatnie nakłuwasz.

w-reszcie otwierasz jak ostrygę

i galaretowata treść wypływa.


zaczepiając o detal umiejętnie drążysz

od słowa do słowa, aż brnę w kolejny połów:

obrazów, dźwięków, ziaren.


cichutko przywołujesz, gdy snując się brzegiem

skaczę z piktogramu w piktogram.


spójrz -

na zawołanie przynoszę ci w wilgotnych dłoniach

wyłowione muszle. przygarniesz, przytulisz

nas wszystkie, jak zabłąkane dzieci potrzebujące ukołysań,

spoglądając z takim zatroskaniem, że

strumień ciepła spłynie do stóp.


jak wtedy cała niepewność stopnieje.


z cofnięciem wskazówek zegara

ziemia zakreśli kolejną elipsę. słońce przetoczy się kołem i

ciężar powiek spadnie kaskadą rozmytych brzmień.

z odpływu na odpływ w srebrnej łusce odkryją toń lustra:


dobrze wiesz, że gdyby można było cierpliwie formować,

nadając kształt przestrzeniom, odżyłyby -

rafą pomiędzy kolejnymi mrugnięciami.


za setnym z powtórzeń echo przywlecze strzępki słów:

gdy patrzysz tak na przestrzał boję się,

że już stamtąd...


i wracam, kiedy cisza przeradza się w krzyk.

próbujesz głaskać, jakby mogło to cokolwiek zmienić,

odnajdując zgubione albo chociaż klucz.


jak mantra powróci wirujące tło i żal przemieszany w kubkach.

drętwienie z mimowolnym opadaniem powiek.

trzymasz za ręce, gdy natłok zakleszcza

niebezpiecznie od wewnątrz.


wiesz, że są we mnie słowa, których

lęk nie wypowie, dławią w środku jakby zalegała tam pięść.

możesz tylko rozsupłać ze spojrzeń:


tyle i tylko tyle pozostanie z uczepień -

paznokieć omsknięty o śliski strzęp,

kiedy wodząc dookoła próbujesz chwycić

oczami za bezpieczną linę.


łaskawie po horyzont jedynie piskliwe wzruszenia mew,

po stokroć w salwach odbite od połyskujących fal,

poza tym, jak gdyby nigdy nic -

przesypujące się z boku na bok rozdmuchane sylwetki wydm,


wielokroć powtórzony

bełkotliwego echa podniebny chichot.


.

zdjęcie własne

b2a82b82-94b2-4614-be85-535eea94cafb

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #malarstwo #poezja


niech nam się uda


bez choćby jednej walizki

wiadomo, że tak będzie lżej

bez cudów, nie mówiąc bliskim

w dobranoc nie bawmy się


niech nam się, wam się darzy

i tamtym też, nich się uda

minimum wszelkich wydarzeń

ogólnoświatowa nuda


letnia zimowa herbatka

na stole list nie otwarty

album w starych okładkach

i niedokończone żarty


pijana mucha o szybę

i zegar ukrzyżowany

przepis na w cieście rybę

to wszystko pozostawiamy


nareszcie w coś wygrywamy

i gratuluje sąsiadka

- a pan to podobny do mamy

stara siwa wariatka

ce9bc6d5-bb04-493e-8d70-da8ea073ed29

Zaloguj się aby komentować

wczorajsze #naczteryrymy zakończyły się, więc dzisiaj tak wylosowało:


Temat: syfon w zlewozmywaku

Rymy: należycie - sadło - znakomicie - popychadło


coby humor w dzisiaj wieczór stał się trochę mniej popsuty

#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

jakibytulogin

Hydraulik pochylony należycie -

Kanion Kolorado, a po bokach sadło

Mocno kręci kluczem płaskim znakomicie,

Obok świeci lampą Józio popychadło.

crs333

A że spać nie mogę i już Waszą zabawę kilka razy widziałem, to dorzucam swoje cztery grosz… rymy:


Oh, jak ktoś to dokręcił… Srogo! Należycie!

Przy próbie otwarcia spaliłem swe sadło.

Nic to… Po prostu ku*wa znakomicie,

A w nosie to mam, ja nie popychadło.

Zaloguj się aby komentować

Wycie do Stolicy!


Ach, miasto stołeczne, z całą jej ferajną!

Wszyscy prawilini, nikt nie strzela z ucha

Metro takie że nie siada żadna ładna mucha

Czasem spotkasz postać czarną-barwną


Tylko czemu wszystko jakość ma taką marną?

Czemu nad Wisłą gołąb do Cygana grucha?

Nie znajdziesz tutaj też solidniejszego zucha

Czemu niejeden przybiera jaką formę skrajną?


Azaliż zanurzymy się w myśli całkiem sprzecznej

Że choć sporo istot jest tej postury bajecznej

Ale z koszuli nie tak łatwo syf się wywabi


Bierze mi się humor jednak no i kica

Że mnie nocą zdyba jaka blada upiorzyca

Najlepiej jaka egzotyczna, z takiej Szwabii...


---++---


Ciężko mi było coś z tymi rymami zrobić ale olseniania doznałem jak mi ten utwór wskoczył na playlistę i dalej to jakoś poszło xd


https://www.youtube.com/watch?v=GTWI7lqqL9U&t=17


Zaś powyższy utwór jest odpowiedzią na sonet di proposta od @KatieWee który można sobie zobaczyć tutaj i też dołączyć do nasonetowej zabawy!:


https://www.hejto.pl/wpis/szanowni-bywalcy-kawiarenki-zafirewallem-gdy-tylko-wzrok-moj-padl-na-ten-wiersz-


#zafirewallem #nasonety #poezja

Zaloguj się aby komentować

***


Rzadki Jerzy


Pan Jerzy dostarczał radości, no i było fajno.

Regularnie był pisany przez znanego nam świntucha.

Może niedługo znów wypuści - taka nasza potucha.

Wesołości dawał wiele, choć czasem może skrajną.


Rozumiem, a jakże, że wena bywa niewydajną.

Lecz krew w żyłach mi mrozi szemrana już plotucha,

Że więcej nie napisze, nie wyszepcze też do ucha;

Tych obsranych przygód, które mamy całą ferajną.


Oby zadał fałszu tej plotce jakże niebezpiecznej.

Niech wydali ten poemat o broni obosiecznej;

Jaką bywa gówno, którego nadmiar go nie zdławi!


Rymy niech będą rzadkie, niech wali z nich gnilica!

Znów będę śmiechem rzęzić jakby dopadła mnie pylica!

Już czuję ten swąd jak z piersi modelek tych w Arabii!


***


Wysryw do XII edycji konkursu #nasonety , będący #tworczoscwlasna , ale chyba to ciężko nazwać #poezja . Napisany pod sztandarem kawiarni #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Przysposobienie obronne


– Tylko nie w szczepionkę! To boli! Ałaj! No! –

mamy w klasie takiego Marcina, psiajucha!

Nie damy mu rady w kupie, nie ma nań też zucha;

przyszłość swojej edukacji widzę raczej czarno.


Mama mówi: – No to powiedz pani! – Fajno!

Tylko ciała pedagogicznego on wcale nie słucha

zresztą, wychowawczyni też się boi, że i jej nastuka

bo pedagogicznie to raczej jest ona niezdarną.


I jak tu nabyć wiedzy do życia koniecznej

kiedy ni ciało, ni dobytek, nic nie jest bezpieczne?!

Bo Marcin, jak już pobije, to jeszcze ograbi!


Ale czekam tylko aż brat wyjdzie z kicia:

poprosi swoich kolegów i cała ulica

temu Marcinowi wtedy łomot sprawi!


***


W XII już edycji konkursu #nasonety w kawiarence #zafirewallem zgłaszam się na początek z takim wytworem jak powyżej. Jest to sonet di risposta – czyli po polsku odpowiedź – na piękną odę w formie sonetu autorstwa pana Staffa zaproponowaną przez koleżankę @KatieWee .


#poezja #tworczoscwlasna

splash545

Nie ma nic bardziej nie honorowego niż cios w szczepionkę

Zaloguj się aby komentować

Polegli poeci


Poeci do boju stanęli całą ferajną

Lecz od początku losem ich była kostucha

Każdy z nich po kolei wyzionął ducha

A okazję do walki mieli nadzwyczajną


Konkurs wydawał się zabawą bardzo fajną

A był tylko rozrywką organizatora flejtucha

Najpierw poległ Khan o krwi mongolskiego pastucha

Następnie moll przegrała walkę obyczajną


Pokazała też cycki ku uciesze serdecznej

Paszka legła w walce tak równej, aż bajecznej

Ostatecznie jakiś typ zwycięstwo jej zagrabi


W pierwszej walce Łoś nasz walczył niczym lwica

W następnej jaszczomp go porwał jak królica

Tak chory spawacz losem poetów się zabawił


***


Powyższy wytwór powstał zainspirowany konkursem #popularitycheck lecz jest dopasowany, żeby spełniać kryteria XII edycji konkursu #nasonety czyli jest odpowiedzią na sonet: https://www.hejto.pl/wpis/szanowni-bywalcy-kawiarenki-zafirewallem-gdy-tylko-wzrok-moj-padl-na-ten-wiersz-


Postanowiłem uhonorować w nim liczne grono poetów z kawiarni #zafirewallem , którzy chcąc lub nie chcąc wzięli udział w konkursie na najpopularniejszą osobę na hejto.

Może zawierać śladowe ilości #poezja i jakby nie patrzeć była to #tworczoscwlasna choć niezbyt wysokich lotów

DiscoKhan

@splash545 jutro się muszę wziąć i zasonetować ale dzisiaj jak siadałem to mi tak rymy nie pasowały do niczego, że to głowa mała.


Zaś u ciebie wyszło to pierwsza klasa. Z tym psstuchem tylko... No, do "każdy się go słucha" albo "z faktem wykwintnego obżartucha", można było lepiej majestat mojej osoby oddać że tak bym rzekł. Tam pastuch, o, na jego widok każda niewiasta grucha! To by lepiej było! Jeszcze zdążysz wyedytować xD

splash545

@DiscoKhan dobrze jest xd

DiscoKhan

@splash545 ale mogłoby być lepiej!

spawaczatomowy

A był tylko rozrywką organizatora flejtucha

94567cda-acef-44a2-80d0-8da964a6e91c

Zaloguj się aby komentować

Pardąsik za opóźnienie, wczorajsze #naczteryrymy zakończyły się remisem pajonka @splash545 i pachy, więc dzisiaj tak wylosowało:


Temat: cyrk

Rymy: leci - dzieci - oka - foka


coby humor w niedzielę wieczur stał się trochę mniej popsuty

#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

splash545

Już późny wieczór a wierszyk @moll nie wleci?

Cóż ona wyrabia? Czyżby usypia dzieci?

A może coś miłego dla swego męża oka?

Czyli piękną kolację by cieszył się jak foka.

moll

@splash545 sołtys dziś roznosił, więc wolę od razu opłacić i mieć z głowy.


A jak podatek do opłacenia wleci

to niejeden dorosły płacze jak dzieci

roni mu się niejedna ciężka łezka z oka

dopiąć budżet, to jak balansująca na piłce foka

jakibytulogin

Klaun z armaty w górę leci.

Rozdziawione gęby dzieci.

Leci sójka albo sroka -

Wbiła mu pazury f oka

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze

#zafirewallem


rozszumiało się dziecku w głowie

że je ktoś pokocha


to nadchodziło falą,

by gwałtownie uderzać,

rozrywać od środka,

to coś w jej klatce, co tak drgało, drgało

bez końca


próbowała zamykać usta,

gdy rósł w niej wulkan

krztusiła się, wylewając z siebie

cały ten nadmiar, mdlała


ostatecznie ciało kurczyło się do kłębka

i wtedy świat kołysał i kołysał

i kołysało się w jej głowie jak w kolebce,

że jeszcze nadejdzie taki moment


tak wiele razy wymykała spod rąk do ogrodu,

w ukryciu układała z obłoków

swój mały raj


był pełen różanych płatków,

zrywała je opuszkami delikatnie,

napełniając całe garście,

podrzucała do góry,

wpadając razem w wir


różana panienka - myślała o sobie

spływając na ziemię wprost z chmur,

kiedy tylko w środku zakłuło bardziej


gdybyś mógł ją wtedy podejrzeć, zobaczyłbyś

jak zbliża dłonie do twarzy,

kładzie na oczach jak nieswoje,

jakby chciała odgadnąć

tego, który kryje się za nią


dociskała rzęsy

jak tylko umiała najmocniej,

szepcząc pod wiatr,

by poniósł jej prośbę

i oddał we właściwe ręce


oddamy cię, kiedyś cię oddamy mała suko -

huczało w jej głowie

od nagłych przepychanek,

gdy nie potrafiła postawić całej szklanki


dziecko ze skazą - myślała o sobie,

gdy coś tak bardzo kłuło,

rozsadzając klatkę


może to wiatr,

może potargane włosy

coś sprawiło, że

rozszumiało się dziecku w głowie,

że je ktoś przygarnie


podnosząc ze ścieżki kolejne ptasie piórko

spoglądała wysoko w niebo,

nie wątpiąc, że to dla niej

zostawia kruczy ślad


kolorowymi szkiełkami

bardziej dla siebie niż dla niego

rysowała na piasku mapę strzałek -

jeśli się nie zgubię, znajdzie mnie,

wierzyła w szczęśliwą baśń


gdybyś się wtedy zjawił,

poszłabym za Tobą

tak po prostu


za czułe serce


.


zdjęcie własne

12307910-6aaf-475f-98c8-8305743a3540

Zaloguj się aby komentować