#dccomics

0
30

896 + 1 = 897

Tytuł: Creature Commandos

Rok produkcji: 2024

Reżyseria: James Gunn

Czas trwania: 7x 23min

Ocena: 9/10

Ależ to było świetne! Pochłonąłem to śmiejąc się, wzruszając, dziwiąc, chcąc więcej i zaskakując się jak dużo tu było wszystkiego.
Absolutnie polecam i czekam na drugi sezon!


Zgadzam się z @Dziwen, więc do lepszej, większej recenzji odsyłam do niego.

Nie oglądajcie tego z dziećmi. HF

#filmmeter #seriale #serialeanimowane #dccomics #creaturecommandos

3177af3e-51cf-48fa-af76-da616a68dfbc
NatenczasWojski

Połowę odcinków obejrzalem zjarany. Rewelacja

Hoszin

dodalen do obejrzenia, może jutro zobaczę.

AureliaNova

No i jeszcze występ Gogol Bordello :D nie jest to najwybitniejsza kreskówka ostatnich lat, ale na pewno świeża

pingWIN

@AureliaNova Tak, muzycznie też mi się bardzo podobał. Ta o której piszesz, do tego sporo takiej meksykańskiej, bardzo fajny klimacik to robiło

Zaloguj się aby komentować

Dziwen właśnie ukończył pierwszy sezon

CREATURE COMMANDOS

I to było zdrowo porąbane, ale w dobry sposób. xD

Historia dzieje się w obecnym uniwersum seriali od DC, a opowiada o grupie przestępców, którzy zostają zmuszeni do powstrzymania Circe, czyli jakiejś tam czarownicy z Temiskery (wyspa Wonder Woman). Jeżeli kojarzy się to wam z Suicide Squad, to dobrze, bo Creature Commandos w zasadzie są tym samym, ale składają się z "nieludzi", by nie łamać praw człowieka.


Ten animowany serial to w zasadzie dla mnie była karuzela emocjonalna, która co chwila taplała się we krwi i latających wnętrznościach, bo całość nie dość, że potrafi chwycić za gardło, to dodatkowo mówiąc kategoriami filmowymi, mamy tu do czynienia z kategorią R, ale pisaną fontem Impact z pogrubieniem. W przeciwieństwie do takiego The Boys tu mam wrażenie, że każda krwawa scena nie miała szokować tym, że hur dur mamy krew i flaki, tylko podkreślać pewne rzeczy, albo pokazać, że czasem śmierć nie czeka na bohatera z monologiem na pół odcinka.


To co dodatkowo bardzo mi się spodobało to fakt, że tak naprawdę przez dłuższy czas nie wiadomo co myśleć o czymkolwiek i kimkolwiek. Podświadomie tworzysz wizję psychopatów, potem to się zmienia i zaczynasz widzieć ich tragedie, by autor znowu zachwiał tą wizją i pokazał, że to mimo wszystko potwory i tak co chwilę. Dziwny humor przeplata się z tragedią na 2 planie.


Zakończenie też jest pozytywem. Nie było oczywiste i sam fakt, że ..... sprawia, że czekam na więcej i nawet narobiło mi ochoty do rozpoczęcia Peacemakera, bo sporo postaci z tego co widziałem przeplata się w tych serialach.


Zostawiam wam intro, które trochę nakreśla klimat tej animacji, choć ten bywa też dużo mroczniejszy. A no i Alan Tudyk okazał się mega zaskoczeniem. Jego postaci często mają taki dziwny, głupkowaty humor, a tu był on bardzo wyważony.


A no i warto wspomnieć, że jak jest się redneckiem, to ten serial może miejscami obrażać.


Całość to 7 odcinków po 23min każdy.

#seriale #serialeanimowane #dccomics #creaturecommandos #dziwenoglada

5311b677-93f3-40b1-bb27-ac944bb2668a
Alembik

@Dziwen Zawsze uważałem, że Doktor Fosforus jest bardzo niedocenionym złoczyńcą w DC. Jak miło, że wykorzystano jego postać w tym serialu

Dziwen

@Alembik szczerze mówiąc mało o nim wiedziałem, a kojarzył mi się z Blightem z Batmana Beyond. No ale wyszła jedna z lepszych postaci w Creature Commandos.

Zaloguj się aby komentować

618 + 1 = 619


Tytuł: Superman

Rok produkcji: 2025

Kategoria: Superbohaterski / Akcja / Sci-Fi

Reżyseria: James Gunn

Czas trwania: 2h 9min

Ocena: 8/10


TLDR:

PLUSY:

- Superman i jego motywacja

- Lex Luthor

- "Ludzkość" niektórych postaci i scen

- Całkiem dobre i dynamiczne sceny akcji

MINUSY:

- Przerysowane złole

- Sceny na bliskim wschodzie wydawały się naiwne

- Narzędziowe traktowanie postaci pobocznych

- Nietrzymanie się zasady "Pokaż, nie mów" ("Show, don't tell")


Bierzcie poprawkę na to, że ja się na komiksach wychowałem, dlatego pewne rzeczy były dla mnie ważniejsze w ocenie, niż pewnie dla typowej osoby idącej do kina na ten film. 


Chciałbym przede wszystkim zaznaczyć, że od strony samego pomysłu na fabułę, ten film jest naprawdę bardzo dobry. Wydał mi się dużo lepszy niż Człowiek ze Stali, bo poniekąd odwraca to, co było założeniem tamtej produkcji. Superman Cavilla w wizji reżysera miał uosabiać postać boga wśród ludzi - przejść przez próbę i zdecydować, czy ludzkość w ogóle zasługuje na to, by jej pomagał i by się jej podporządkował. Dlatego sporo scen ma charakter metaforyczny i zawiera świadome nawiązania do chrześcijaństwa - w tle pojawiają się krzyże czy witraże z Jezusem, a sama historia prowadzi bohatera przez śmierć i powrót do życia. Tamten Superman był zaszczuty, wychowywany jako odszczepieniec, którego rodzice zachęcali, by ukrywał swoje prawdziwe oblicze, nawet jeśli mogło to oznaczać tragedię dla innych. Był to celowy zabieg reżysera. Snydera fascynuje religia jako forma opowiadania o władzy, poświęceniu i przeznaczeniu. Właśnie dlatego większość jego filmów ma podobną, patetyczną formę. Niezależnie od tego, czy komuś to odpowiada, jego filmy mają w sobie jakiś magnetyzm, postacie poboczne zazwyczaj nie są płaskie ani naiwne, a całość tonie w gęstym filozoficznym sosie. Mnie to odpowiada, ale mam wrażenie, że to, co chciał tam przedstawić nie pasuje do Supermana i trudno się dziwić, że otrzymał sporo hejtu za swoje decyzje, bo w niektórych przypadkach celowo "wywracał stolik", by pokazać, że nawet boga da się zmusić do złamania własnych zasad - chodzi o tę scenę z zabiciem Zoda, bo jak przyznał, wiedział, że to nie pasuje do Supermana, ale chciał go zmusić do takiej decyzji fabularnie.


I tu na scenę spada pobity Superman Jamesa Gunna, który wygląda zupełnie inaczej. To nie jest bóg wśród ludzi, ale bohater pełen wad, kierujący się sercem i prostym pragnieniem pomagania innym. Nie kalkuluje, jak zostanie odebrany - jego celem jest ratowanie życia. Bo tak naprawdę, kto z nas, mając takie moce, nie pomyślałby o zakończeniu konfliktów zbrojnych? Czy w takiej sytuacji pytalibyśmy o zgodę prezydenta, jeśli widzielibyśmy, że to nasi sojusznicy są agresorami i zabijają niewinnych? Ten Superman nie pyta - po prostu działa, bo wie, że życie ludzkie jest najważniejsze. I to jest absolutnie najciekawsze: kiedy inni herosi często mają gdzieś potencjalne ofiary starć w środku miasta, on skupia się właśnie na ich ocaleniu, nawet kosztem starcia z głównym przeciwnikiem. Wie, że poza nim nikt inny tego nie zrobi. Dzięki temu całość wydaje się dużo bardziej ludzka i na dobrą sprawę przywraca znaczenie symbolowi "S" na jego piersi - nadziei i trosce o zwykłych ludzi.


Świetnie zagrały też sceny z jego rodzicami. Zamiast wyidealizowanej filmowej pary, która wygląda jak z pocztówki i mówi wyważonym językiem, dostajemy zwykłych, sympatycznych staruszków. Nie są perfekcyjni, nie wyglądają idealnie - ale przez to są prawdziwi. Ich kilka krótkich scen zrobiło na mnie dużo większe wrażenie niż cały wątek rodziców w filmach Snydera. Były autentyczne i zwyczajnie ludzkie. Nawet Lex Luthor wydawał się przekonujący w tym, jak został zagrany, choć pewne sceny powodowały, że krindżmeter szedł ponad skalę. 


To, co bardzo mocno obniża loty tego filmu, to dla mnie jedna z największych zbrodni, jakie mogą popełnić twórcy - stworzenie postaci sztucznych, które dla dobra fabuły zachowują się wbrew swojemu charakterowi. Poza Supermanem, Lois Lane i może Luthorem, większość bohaterów sprawia wrażenie narzędzi fabularnych, a nie prawdziwych ludzi i nie mam tu na myśli tych, które są totalnie przerysowane, aż do poziomu karykatury, bo takie też tu są, choć mają bardzo małą rolę.


W dobrze skonstruowanej historii najpierw tworzy się postać - jej charakter, motywację, sposób myślenia - a potem wrzuca się ją w fabułę i sprawdza, jak zareaguje. Jeśli coś musi się wydarzyć, to zadaniem scenarzysty jest tak poprowadzić historię, by reakcja była naturalna, a jednocześnie popychała akcję do przodu. Tutaj takich nienaturalności jest niestety mnóstwo. Zaczyna się od prostych scen, w których ktoś powtarza informacje, które widz już zna, poprzez momenty, które w realnym świecie nigdy by nie miały miejsca, aż po coś, co nazywam "tekstem z d⁎⁎y", czyli dialog pojawiający się bez żadnej podstawy. Przykład? Postać z tłumu mówi nagle: "To nie może być prawda..." jeszcze zanim zobaczymy kluczowy wywiad, który dopiero miał to uzasadnić. Innym klasycznym przypadkiem są sceny, w których ktoś tłumaczy Supermanowi coś, co on już dawno wie - tylko po to, żeby publiczność też miała podane na tacy informacje. Zamiast pokazać wydarzenie albo zbudować scenę naturalnie, postacie recytują ekspozycję, jakby bohater zapomniał o własnym życiu.


Na minus muszę jeszcze zaliczyć sceny na Bliskim Wschodzie, rozgrywające się między dwoma fikcyjnymi państwami, które dość bezpośrednio przypominają pewien realny konflikt. Sama idea nie jest zła, ale sposób, w jaki to zostało przedstawione, sprawił, że autentycznie się krzywiłem. Nie chodzi o sam pomysł, tylko o wykonanie. Gdyby ktoś wyciął te fragmenty i powiedział, że to pochodzi z taniego serialu od CW, spokojnie bym uwierzył. To było dziecinne wyobrażenie konfliktu, pokazanego na tak małą skalę, że trudno uwierzyć, iż ktoś uznał to za dobry pomysł w filmie o takim budżecie. Wielki konflikt, a wszystko rozgrywa się na przestrzeni odpowiadającej maksymalnie trzem boiskom piłkarskim. 


Mógłbym pewnie pisać dalej, ale tu i tak nikt nie doczyta. A no i Guy Gardner został zagrany idealnie. Odpychający typ, zupełnie, jak w komiksach. Big fan. xD

---------------

#filmmeter #ogladajzhejto #filmy #superman #komiksy #dccomics #dziwenoglada

b9c87c73-5b46-43f4-96ac-24373403dab4
AureliaNova

Ja traktuje te sceny i to przerysowanie właśnie jako komiksowe - taka umowność medium bardzo mi się podobała. Ale mam duży sentyment do filmów klasy B i nie traktowania się śmiertelnie poważnie, więc mogę nie być dobrym odniesieniem 😅

Dziwen

@AureliaNova każde odniesienie jest dobre, bo koniec końców chodzi o to, by film się podobał. Ja zwróciłem na to uwagę, ale to nie było aż tak złe, żeby mocno ważyło na ocenie. Plus byłem świadomy, że Gunn spędził sporo czasu na Twitterze pytając fanów co by woleli i chyba to przerysowanie było ich wyborem.

AureliaNova

@Dziwen o to to. Tak samo rozumiem ludzi, którzy uważają film za fatalny a postać Supermana za obrazoburczą, bo lubili filmy Snydera*. Ot, estetyka jest bardzo subiektywna cechą, a komiksowo ma ich całą gamę do wyboru. Zderzenie z chłopem w kolorowych majtach potrafi być bolesne.


*Ale ofc trzeba rozważyć ograniczenie im praw wyborczych

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

A_a

@jajkosadzone mmm uwielbiam jak ciocia May przyjeżdża

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Kryptonit


Fikcyjny minerał z komiksów DC Comics o Supermanie.


Jest to pozaziemski minerał. "Emituje on promieniowanie, które może być śmiertelne dla Supermana i innych przybyszów z planety Krypton".


Eksplozja planety Krypton spowodowała rozsianie się Kryptonitu po wszechświecie, a jego fragmenty znalazły się również na Ziemi jako meteoryty. Stały się one główną bronią różnych złoczyńców w walce z Supermanem.


#mineraly #dccomics #superman

ca6b467e-fa86-4beb-9da4-256e212c9562
cac13d4f-b837-46a1-9128-70a3d35c9af2
23e60e3e-29a7-467a-b966-7152dd3c2847
22fe821f-f6c1-4b4a-94ce-28ee1945f5eb

Zaloguj się aby komentować

Następna