Dziwen właśnie ukończył pierwszy sezon
I to było zdrowo porąbane, ale w dobry sposób. xD
Historia dzieje się w obecnym uniwersum seriali od DC, a opowiada o grupie przestępców, którzy zostają zmuszeni do powstrzymania Circe, czyli jakiejś tam czarownicy z Temiskery (wyspa Wonder Woman). Jeżeli kojarzy się to wam z Suicide Squad, to dobrze, bo Creature Commandos w zasadzie są tym samym, ale składają się z "nieludzi", by nie łamać praw człowieka.
Ten animowany serial to w zasadzie dla mnie była karuzela emocjonalna, która co chwila taplała się we krwi i latających wnętrznościach, bo całość nie dość, że potrafi chwycić za gardło, to dodatkowo mówiąc kategoriami filmowymi, mamy tu do czynienia z kategorią R, ale pisaną fontem Impact z pogrubieniem. W przeciwieństwie do takiego The Boys tu mam wrażenie, że każda krwawa scena nie miała szokować tym, że hur dur mamy krew i flaki, tylko podkreślać pewne rzeczy, albo pokazać, że czasem śmierć nie czeka na bohatera z monologiem na pół odcinka.
To co dodatkowo bardzo mi się spodobało to fakt, że tak naprawdę przez dłuższy czas nie wiadomo co myśleć o czymkolwiek i kimkolwiek. Podświadomie tworzysz wizję psychopatów, potem to się zmienia i zaczynasz widzieć ich tragedie, by autor znowu zachwiał tą wizją i pokazał, że to mimo wszystko potwory i tak co chwilę. Dziwny humor przeplata się z tragedią na 2 planie.
Zakończenie też jest pozytywem. Nie było oczywiste i sam fakt, że ..... sprawia, że czekam na więcej i nawet narobiło mi ochoty do rozpoczęcia Peacemakera, bo sporo postaci z tego co widziałem przeplata się w tych serialach.
Zostawiam wam intro, które trochę nakreśla klimat tej animacji, choć ten bywa też dużo mroczniejszy. A no i Alan Tudyk okazał się mega zaskoczeniem. Jego postaci często mają taki dziwny, głupkowaty humor, a tu był on bardzo wyważony.
A no i warto wspomnieć, że jak jest się redneckiem, to ten serial może miejscami obrażać.
Całość to 7 odcinków po 23min każdy.
#seriale #serialeanimowane #dccomics #creaturecommandos #dziwenoglada
