#walaszek to człowiek tysiąca głosów, a każdy taki sam.
#heheszki

#walaszek to człowiek tysiąca głosów, a każdy taki sam.
#heheszki
Niejednemu psu na imię burek
Zaloguj się aby komentować
Jak mnie to cholernie wkurwia, kiedy w aplikacji piszesz długi komentarz i chcesz go wysłać, ale obok przycisku wyślij jest ta zjebana ikona wyzwania, nie trafiasz w przycisk wyślij i pojawia ci się to pierdolone okienko, którego nie można wyłączyć, trzeba po prostu wyjść z wpisu i utracić komentarz. Zjebany dizajn, a wystarczyło dać X żeby zamknąć okienko
Jestem oburzony
@bojowonastawionaowca @bartas
#hejto #hejtoapka #hejtobugi

Możesz wyłączyć wyzwania
wyzwania = hiv
Nie mam żadnej ikonki
Zaloguj się aby komentować
649 + 1 = 650
Tytuł: Sztuka obsługi waginy
Autor: Jagna Kaczanowska, Andrzej Gryżewski
Kategoria: Rozwój osobisty, Rodzina i relacje, Zdrowie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Agora
Format: audiobook (bookbeat)
Lektor: Ewa Abart, Filip Kosior
ISBN: 9788326840739
Długość audiobooka: 8 godz. 46 min.
Ocena: 7/10
Było o penisie, więc jest też o waginie. Pomimo podobnego formatu, nie wyszła tak dobrze, jak Sztuka obsługi penisa. Czy wyszło źle? Wcale nie!
Ponownie jest to tytuł zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Kobiety znacznie mniej się dowiedzą o swoim ciele niż mężczyźni o swoim w podobnej książce, a znacznie większy nacisk jest nałożony na wszystko wokół. Autorzy chcą, by kobiety były sobą i rozumiały siebie. Jest to zatem nie tylko wycieczka po ciele, ale przede wszystkim po umyśle. Jako mężczyzna przyznam, że dość dobrze pokazało mi to świat kobiet - z czym muszą się mierzyć na co dzień, oraz jak działa ich ciało.
Wątków psychologicznych jest chyba nawet więcej niż fizjologicznych. Co bardzo cenię w tej książce, i przyda się w związku - są złote porady na dobry związek, na polepszenie czegoś w związku, sposoby na "nudę" itp. Trochę jak Bravo czy Cosmopolitan sprzed 20 lat.
I tak polecam. Uwaga, jest dużo o ciąży, odebrałem to jako lekkie straszenie typu "jeśli chcesz mieć dziecko to spiesz się, bo będzie tylko gorzej".
#bookmeter

@ZohanTSW
Uwaga, jest dużo o ciąży, odebrałem to jako lekkie straszenie typu "jeśli chcesz mieć dziecko to spiesz się, bo będzie tylko gorzej".
o menopauzie nie słyszał, czy co? XD
@ZohanTSW
jeśli chcesz mieć dziecko to spiesz się, bo będzie tylko gorzej
W kontekście posiadania dzieci to jest trafna złota myśl dla każdego po 21 roku życia.
Nasza biologia jeszcze nie dostosowała się do zmian społeczno-kulturowych czyli odkładania posiadania dziecka na później.
@ZohanTSW z tą ciąża to czy ja wiem czy strasznie. To jest dosc naturalne. I tu nawet nie chodzi o fizyczność a o styl życia który się ma i z którego ciężko zrezygnowac
Zaloguj się aby komentować
639 + 1 = 640
Żeby nie było, że oszukuję - widzę że ludzie dodają audiobooki, więc uzupełniam to, co przesłuchałem w tym roku :D
A tym zdecydowanie muszę się podzielić
Tytuł: Sztuka obsługi penisa
Autor: Andrzej Gryżewski, Przemysław Pilarski
Kategoria: Rozwój osobisty, Rodzina i relacje, Zdrowie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Agora
Format: audiobook (bookbeat)
Lektor: Filip Kosior, Bartosz Głogowski
ISBN: 9788326833601
Długość audiobooka: 9 godz. 13 min.
Ocena: 9,5/10
Książka, którą warto by każdy przeczytał. Mężczyzna i kobieta. Edukacja seksualna w Polsce nie istnieje, a ta książka dobitnie to pokazuje, a dowiecie się na własnym przykładzie (jeśli jeszcze nie wiecie).
Polecam mężczyznom, bo pozwoli wam zrozumieć własne ciało i nie panikować w pewnych dziwnych, niespodziewanych momentach. Polecam kobietom, by zrozumieć świat mężczyzn.
Książka pisana przez seksuologa. Opisuje częste problemy spotykane w gabinecie i wyjaśnia je. Chyba każdego z nas dopadną kiedyś te kwestie.
Powtórzę to jeszcze raz, edukacja seksualna w Polsce nie istnieje. W wiedzy o prąciu czy o seksie dominują mity i zabobony oraz wiedza uzyskana przy oglądaniu pornografii, co jest tragiczne w skutkach dla związku. Słuchając tego przecierałem oczy ze zdumienia, otwierały mi się. Przypominały mi się różne sytuacje z życia, które kompletnie źle rozumiałem. Zrozumiałem również co powinienem zmienić w swoim życiu.
Ta książka daje sporą pigułę wiedzy, której mi brakowało.
Odejmuję 0,5 z oceny za zdarzające się bezsensowne prztyczki w nos konserwatystów. Może to zniechęcać ich do dalszego czytania czy zgłębiania wiedzy w tym zakresie, a przecież ci ludzie też są w potrzebie. Także drodzy konserwatyści - nie zrażajcie się, czerpcie z tej książki co dobre. Zastąpcie nią wiedzę którą macie od kolegów. A koledzy od kolegów - bo tak to działa, a wszyscy gówno widzą. No i książka wbrew tytułowi, nie jest o tym, jak walić konia.
#bookmeter

bo pozwoli wam zrozumieć własne ciało i nie panikować w pewnych dziwnych, niespodziewanych momentach. Polecam kobietom, by zrozumieć świat mężczyzn.
Huh? Nie zeby cos, ale o jakich momentach mòwisz? Nie przypominam sobie zadnych dziwnych sytuacji ani jakiejs "niewiedzy" przez ktorą mialem problemy.
@ZohanTSW czy polecasz to dorosłym? Bo to brzmi jednak książka jak dla nastolatków, co faktycznie mogą mało wiedzieć i znać życie z pornosów, ale z tego się potem wyrasta... czy nie?
Poza tym, "za moich czasów" było Bravo i inne bzdety, może niski poziom jako całość, ale za edukację seksualną szanuję w opór. A młodzi to wtedy czytali regularnie.
Przepraszam ale te twoje przykłady które piszesz to same banały.
Jeszcze więcej takich prawd objawionych zdradza ta książką?
Zaloguj się aby komentować
637 + 1 = 638
Tytuł: Kosmiczny wyścig. Zdumiewająca historia pierwszego człowieka, który opuścił Ziemię
Autor: Stephen Walker
Kategoria: literatura faktu, historia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie Sp. z o.o.
Format: audiobook (bookbeat)
Lektor: Bartosz Głogowski
ISBN: 9788367974035
Długość audiobooka: 17 godz. 22 min.
Ocena: 9/10
Miało być takie słuchadło, a wyszła bardzo emocjonująca i inspirująca opowieść. Jaram się kosmosem, oraz jako że sam jestem inżynierem, to fascynują mnie historie jak światowej klasy inżynierowie rozwiązywali problemy, które napotykali.
W dużym skrócie jest to historia radzieckiego programu kosmicznego do momentu lotu Gagarina. Usłyszymy też bardzo dużo opowieści o tym, w jakim stanie w danym czasie był amerykański program kosmiczny, jakie były różnice w technologii radzieckiej i amerykańskiej, jak do różnych spraw podchodziły oba państwa. Poza dość szczegółowym opisem życia samego Gagarina mamy również bogatą historię Korolowa, człowieka trzymanego w ścisłej tajemnicy, a który był głównym filarem radzieckiego programu kosmicznego, jego konkurenta zza oceanu, Von Brauna, oraz trochę Alana Sheparda. Najbardziej emocjonujący jest moment samego lotu Jury - to jest jakieś pół książki (audiobooka). Jest bardzo bogaty, według mnie świetnie przenosi emocje kosmonauty, aż czuć zazdrość i samemu by się chciało polecieć w kosmos, ujrzeć to, co on. Może niekoniecznie w Vostoku. Wspaniałe są również opisy zachowanych filmów, które można obejrzeć na YouTube - patrząc na nie wiesz kto jest kto, co robią, kiedy i dlaczego. Bardzo bym chciał żeby autor napisał podobną książkę o dalszych losach amerykańskiego i radzieckiego programu kosmicznego, aż po lot na Księżyc. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo jak sam autor wspomina, lot Gagarina jest jego pewną obsesją - urodził się zaledwie kilka dni bo historycznym locie.
#bookmeter

Przypomniałem sobie że na półce leży książka w temacie. Jeszcze nie przeczytana ale wydaje się zachęcająca. Możesz rzucić okiem w ramach uzupełnienia bo kosztuje grosze


Zaloguj się aby komentować
Czy McLareny mogły coś zrobić by zbliżyć się do Maxa? Czy zamiana pozycji by dała więcej emocji na koniec wyścigu?
#f1
@ZohanTSW gdyby jechali w odwrotnej kolejności to by ich zamienili
Zaloguj się aby komentować
Fajnie widzieć radość Maxa z Pole Position, fajnie widzieć że to nie był dzień jak co dzień, tylko rzeczywiście osiągnięcie, które wymagało wysiłku i sprawiło mu satysfakcję.
#f1
TU TU TU TUUUUU
Zaloguj się aby komentować
Styrta się poli
#f1
Zaloguj się aby komentować
Papież Polak nie żyje już 20 lat.
Feel old yet?
#starosc #papiez #papiezpolak
gówniarzu zasrany, zaje...
Nie, nie wyznaczam żywota swojego w papieżach
@Gustawff ale bez kitu, to już 3.
A niedługo może czwarty będzie...
@AndzelaBomba a jak będzie murzyn to koniec świata
już wtedy pochwaliłem jego zdecydowany krok naprzód. czekam na następnych.
Zaloguj się aby komentować
Tai Woffinden uległ koszmarnemu wypadkowi, co pewnie wszyscy słyszeli.
Jest cały połamany, doznał m.in. otwartego złamania kości udowej. Obecnie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej z powodu ogromnego bólu, który odczuwał. Rdzeń kręgowy nie jest przerwany.
Ale co się stało?
W trakcie sparingowej kraksy, po uderzeniu pierwszego zawodnika o bandę, ta się podniosła, a pod nią wjechał Tai i uderzył bezpośrednio w drewnianą bandę. Podobnie miał Patrick Hansen, ale ten miał na nieszczęście dużo poważniejszy uraz kręgosłupa.
No i co z tymi bandami?
Komisja sportu żużlowego daje wytyczne - dmuchana banda ma być osadzona co najmniej 10cm poniżej wysokości toru, dodatkowo bandy mają kołnierz, który powinien być osadzony jeszcze niżej. Brzmi jak rozwiązanie problemu zawodników wjeżdżających pod bandę. Komisja swoje, a praktyka swoje, czego efektem były wydarzenia na sparingu w Krośnie.
Zawodnicy się zjednoczyli i skutkiem tego jest odwołany wczorajszy sparing Rybnika z Lesznem, oraz dzisiejszego sparingu Grudziądza z Ostrowem. Ponoć dmuchane bandy były zrobione na odpierdol.
Oby zaczęli się stosować, ten sposób nie brzmi jakoś kosztownie, po prostu trzeba nie być leniwym i rzetelnie dbać o bezpieczeństwo.
#zuzel
No i co z tymi bandami?
@ZohanTSW Policja powinna się nimi zająć i spałować dla przykładu. Nie oddadzą.
@ZohanTSW Sparing w Krośnie, nie w Rzeszowie
@Rzeznik racja
udało się edytować, dzięki
A jak jest na stadionach ekstraligowych?
Te bandy wkopane brzmią ok, ale jak one i tak się potrafią unieść bo są zakotwione to jak ktos się pkd nie dostanie, to chyba jeszcze ciężej będzie go wydostać.
@izopropanol z tego co widziałem nie jest dużo lepiej, bandy nie unoszą się aż tak, ale zawodnicy i tak potrafią wjechać pod nie. Może rzadziej wjeżdżają bo zawodnicy są wyższej klasy i częściej unikają wypadków w ogóle
Zaloguj się aby komentować
Na podstawie dzisiejszej "głośnej ankiety" @Furto, wpadłem na pomysł sprawdzenia ilu użytkowników hejto posiada prawo jazdy wydane przez Frito-Lay Inc.
O udział w ankiecie proszę wyłącznie osoby posiadające uprawnienia do prowadzenia pojazdów. Dla osób bez prawa jazdy przygotowałem opcję "sprawdzam".
#brd #ruchdrogowy

@ZohanTSW o wkurwiony chińczyk
nie, bo ide piechota.
I jeszcze trochę tytułem wyjaśnienia..
Tabliczki T-6 należą do grupy znaków pomocniczych. Bynajmniej to nie one decydują o pierwszeństwie.
"Tabliczki do znaków drogowych – dodatkowe tabliczki umieszczane pod tarczami znaków drogowych wyrażające uzupełnienie treści znaku poprzez podanie dodatkowych informacji wskazujących zakres obowiązywania zakazu, występowania niebezpieczeństwa itp."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tabliczki_do_znak%C3%B3w_drogowych
Warto zauważyć, że sama forma tych znaków (od wielu lat) sugeruje, który kierunek poruszania się jest kontynuacją dotychczasowej jazdy, a który jest zmianą. Kontynuacji z założenia się nie sygnalizuje. Tylko zmiany.
Droga główna jest oznaczana jako łuk o mniejszym lub większym promieniu, w zależności od potrzeb. Warto zwrócić uwagę, że oznakowanie poziome w takich miejscach również zobrazowuje łuk, pomimo, że mamy dwie ulice pod kątem 90°.
Zaś drogi podporządkowane są na znaku oddzielone od drogi głównej, co ma sugerować, że wjechanie na nie, nie jest kontynuacją dotychczasowej jazdy, ale zmianą (kierunku).
Warto zauważyć, że od jakiegoś czasu drogowcy przebudowują rozwidlenia dróg, gdzie kiedyś w podporządkowaną drogę dało się pojechać "prosto" bez najmniejszego ruchu kierownicą, a teraz trzeba w nią skręcić. A dojeżdżając z tej podporządkowanej, trzeba się ustawić w miarę pod kątem prostym do tej z pierwszeństwem. Wtedy nawet słabo rozgarnięty kierowca musi skręcić przy włączaniu się do drogi z pierwszeństwem. Niestety jeśli drogowcy oznaczają kształt drogi tylko przy pomocy namalowanych wysepek, to "lokalsi" jeżdżą po staremu, na pełnej *urwie.
Jeśli przyjmiemy, że jest tak jak napisałem, to wiele rzeczy wydaje się prostsze. Oznakowanie nabiera sensu. Znikają dotychczasowe "absurdy", których nie potrafią wytłumaczyć instruktorzy.
Zdarza się, że wyznawcy "pierwszeństwa łamanego" posługują się w swoich przykładach obrazkami tabliczek T-6, które już nie obowiązują, a pokazujących wszystkie drogi połączone ze sobą.
Ale praktycznie zawsze "eksperci" używający terminu "pierwszeństwo łamane", podkreślają, że przepisy są niezrozumiałe, sprzeczne z logiką i z innymi przepisami. I że należy jeździć i sygnalizować tak, bo tak.
Po "pierwszeństwie łamanym" można poznać, że mamy do czynienia z osobą nie rozumiejącą przepisów, tylko powtarzającą zasłyszane brednie.
Zrozumieniu tej tematyki nie pomagają obecne zapisy Ustawy PoRD, gdzie lakonicznie opisane jest, że sygnalizujemy zmianę pasa i zmianę kierunku jazdy, bez rozwinięcia czym jest zmiana kierunku jazdy. Te definicje były pisane pod proste skrzyżowania.
Tu link do bloga gościa, który od lat walczy z absurdami rozpowszechnianymi przez lobby niedouczonych instruktorów.
http://mrerdek1.blogspot.com/2018/04/126-jak-poprawic-brd-skoro-polscy.html
Reasumując. Jeśli poruszamy się cały czas tym samym pasem ruchu, to nic nie sygnalizujemy. Jeśli zaś opuszczamy ten pas ruchu, to sygnalizujemy zamiar tym kierunkowskazem, w którą stronę to opuszczenie ma nastąpić. I nie ma potrzeby wnikania w to czy jest to zmiana pasa czy zmiana kierunku. Patrzymy tylko, w którą stronę przecinamy linię przerywaną.
No i "kierunek jazdy" według PoRD nie ma nic wspólnego z kierunkiem poruszania się w przestrzeni, ani ze stronami świata, ani z kierunkiem podróżowania.
Dziś kierunek podróży często można diametralnie zmienić, wykonując wyłącznie manewry zmiany pasa. I żeby było łatwiej to zawsze w prawo. Takie mamy czasy.


Zaloguj się aby komentować
Tęsknię za Tekken Card Tournament. Pograłbym w taką karciankę. Prosta mechanika, w trakcie walki mamy 3 możliwości: odblokować kartę ciosu, zaatakować lub bronić się. Skuteczny atak (kiedy przeciwnik się nie bronił) powodował, że przeciwnik tracił najstarszą swoją kartę. Blok blokował 2 pierwsze ciosy przeciwnika. Maksymalnie mogliśmy zebrać 5 kart ataku. Tyle, oto cała mechanika.
Wybierasz swoją opcję i czekasz co wybierze przeciwnik i koniec rundy. Wykonujecie wybraną akcję i kolejna runda, znowu 3 opcje, ale na stole sytuacja wygląda inaczej.
Karty w talii wybieraliśmy sami, które w trakcie walki się losowały. Każda postać miała inną pulę kart (unikalną dla każdej postaci), a statystyki zawodników koncentrowały się wokół trzech parametrów: siła, obrona i specjale - co oznaczało, że zawodnik z dużym parametrem siły miał po prostu karty które zadają dużo obrażeń. Zawodnik z dużą obroną miał sporo kart, które dawały mu pancerz gdy się wylosowały, a ten zwyczajnie zużywał się zamiast punktów życia, gdy przeciwnik atakował. A zawodnik z dużym specjalem dostawał karty które modyfikowały wszelkie parametry - wzmacniały, osłabiały karty, dodawały życia, obejmowały je i inne takie.
Żeby wygrać, potrzeba było trochę szczęścia i odczytania zamiarów przeciwnika. Stresująca, ale fajna gra to była. Zagrałbym jeszcze raz
#gry #tekken #grymobilne #nostalgia



Zaloguj się aby komentować
Nie wiem czy to jest to, co miało być, ale "Petru grilluje Konfederację" już widocznie jest, tylko reklama słaba xD
Z tego co widzę są 2 odcinki:
Orka też nie jest potężna, pozostaje liczyć, że najlepsze Rychu pozostawił na później
#polityka #petru #konfederacja #bekazkonfederacji #mentzen #wybory #wyboryprezydenckie2025
Zaloguj się aby komentować
Swoją drogą w g2 usunięto ten ficzer gdzie jeśli npc ma odpowiednio dużo niższy level to będzie uciekał zamiast walczyć - w starym obozie i w nowej kopalni zazwyczaj kopacze i cienie uciekali. Nie wiem czy to działa też na zwierzęta, czy tylko wrzód przed nimi ucieka
@dahomej nie spotkałem nigdy tego w przypadku NPC, lecz w przypadku zwierząt to jakiś pominięty młody ścierwojad twardo rusza za nami pod koniec gry
Zaloguj się aby komentować
Memy z rentą sir Franka to było czyste złoto
#heheszki #memy #f1




@ZohanTSW kontekst?
@aerthevist Williams miał spore problemy finansowe i to były heheszki że zespół utrzymuje się z renty Franka. Do tego dodana jest szczypta Świata Według Kiepskich
@aerthevist dodatkowy kontekst ponad napisany przez Zohana: kilka lat przed tamtym feralnym sezonem schorowany Frank Williams powierzył zespół swojej córce Claire (drugi obrazek), dla której F1 chyba nie było spełnieniem życiowych marzeń. Bardziej nadawałby któryś z braci Claire.
Lepiej od Claire zespół poprowadziłby nie tylko któryś z jej braci (Jonathan, Jaime), ale i nie mające z tą rodziną nic wspólnego Venus i Serena Williams, Robbie Williams, Robin Williams, a nawet gruszka Williams.
Zaloguj się aby komentować
@ZohanTSW

Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Gdyby Żabka miała aplikację w 2013
#primaaprilis

Zaloguj się aby komentować
#lagadyga
Zaloguj się aby komentować