Zdjęcie w tle
TheLastOfPierogi

TheLastOfPierogi

Osobistość
  • 129wpisy
  • 711komentarzy

OC #herbatacodzienna #herbatacodziennaekstra #codziennaIIIrzesza

Znacie jakiś dobry tutorial do Galactic Civilization III, najlepiej z wszystkimi DLC? Próbuje coś samemu ogarnąć, ale idzie co najmniej mocno średnio i jeszcze nie wyszedłem poza pierwszą Erę, bo albo bankrutuje, albo mam niską stabilność, albo sąsiedzi dają mi fangę w nos XD
#grystrategiczne #galacticcivilization

Zaloguj się aby komentować

W moim warzywniaku pojawiły się pierwsze, stosunkowo tanie truskawki (13 PLN za kilogram), więc z tej okazji podzielę się z Wami moim ulubionym, niskotłuszczowym zamiennikiem "truskawek ze śmietaną".
Skład:
  • Kvarg naturalny - 200 gramów
  • Skyr - 330 gramów (ale to ze względu na to, że w takiej pojemności Lidl sprzedaje duży skyr)
  • Truskawki - 200 gramów
  • Syrop klonowy - 20 gramów (ja korzystam z tzw. grade'u C, czyli najciemniejszego i najbardziej aromatycznego, ale inne też się oczywiście nadadzą. Można wymienić na słodzik, czy insze słodziwo. Jak mam ochotę na mniej słodkie, to daje 10 gramów i też jest ekstra)
Truskawki kroimy na pół, wszystko mieszamy i odstawiamy na chwilę do przegryzienia. Można dorzucić muesli, czy co kto tam lubi.
Makrosy w całości (750 gramów): 62,4 gramy białka, 54 gramy węgli (po wyeliminowaniu syropu klonowego będzie tych węgli 37 gramów i odpowiednio mniej kalorii), 0 gramów tłuszczu, 360 kcal (lub 290 bez syropu klonowego).
Zdjęcia nie dodaje, bo wygląda to dosłownie jak truskawki z jogurtem xD. W sezonie letnim jem w zasadzie codziennie, dodając różne owoce, czy czasem robiąc truskawki a la Romanoff (czyli wcześniej namaczam pokrojone truskawki w "marynacie" z soku pomarańczowego i Triple Seca).
#dieta
e5aar

@TheLastOfPierogi Elegancki przepis, dzieki!

Zaloguj się aby komentować

327 + 1 = 328
Tytuł: Upadek Cesarstwa Rzymskiego
Autor: Peter Heather
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Rebis
Ocena: 7/10
Prywatny licznik: 21/52
"Upadek Cesarstwa Rzymskiego" Petera Heathera to dosyć świeża (pierwsze wydanie — rok 2005) monografia dotycząca zmierzchu Cesarstwa zachodniorzymskiego, czyli prawdopodobnie jednego z najczęściej opisywanych zjawisk w historii starożytności. Autor opiera się zarówno o źródła pisane jak i odkrycia archeologiczne do opisania ostatnich stu lat funkcjonowania Rzymu. Autor wskazuje zarówno przyczyny wewnętrzne, jak i zewnętrzne, chociaż jego zdaniem te drugie przeważyły. 
Na pewno jest to bardzo dobra synteza ostatnich lat Cesarstwa, chociaż osobiście preferuje te, które większy nacisk kładą na przyczyny wewnętrzne i środowiskowe (np. "Los Rzymu" Harpera), co nie zmienia faktu, że Heather bardzo zgrabnie opisuje historię polityczną i militarną związaną z upadkiem Rzymu. 
Wybrane cytaty:
"Podejrzewam, że z dominacją, jaką narzucają światu imperia, nierozerwalnie wiążę się tendencja do wzbudzania reakcji odwrotnej, w wyniku której zdominowani mogą w końcu zrzucić łańcuchy. Cesarstwo rzymskie samo zasiało nasiona swej destrukcji i nie chodzi o wewnętrzne słabości ewoluujące przez stulecia lub pojawiające się w ostatnich dekadach jego żywota, ale o konsekwencje polityki wobec świata germańskiego. Podobnie jak Sasanidzi, którzy zreorganizowali społeczeństwo Bliskiego Wschodu i zrzucili jarzmo rzymskiej hegemonii, Germanie dokonali tej samej sztuki na Zachodzie, a proces ten znacznie zwiększył tempo, kiedy zderzyli się z potęgą Hunów. Państwo zachodniorzymskie nie upadło pod ciężarem własnej "wspaniałej tkaniny", ale dlatego, że germańscy sąsiedzi zareagowali na jego potęgę w sposób dla Rzymian nieprzewidywalny. Z całej tej historii można wysnuć wniosek, jakże aktualny dla niejednego z późniejszych mocarstw konkluzję: przez swą nienasyconą agresję rzymski imperialzm sam stał się przyczyną własnej zagłady."
"Nawet w przekładzie Sydoniusz może doprowadzić do szału niezdolnością do nazywania rzeczy po imieniu, i z całą pewnością poświęcał mnóstwo czasu na to, by wyrazić myśli najbardziej zawile. Jeden z jego ostatnich listów zawiera pouczającą uwagę, napisaną w chwili, gdy — jak sądził — wykształcona publiczność, dla której pisać go nauczono, odeszła na zawsze: "(...) po ukończeniu księgi nieco staranniejszej dalsze swe listy znowu w zwykłym piszę stylu (...) Nie opłaca się gładzić sformułowań, które nie mają być wydane (...)". Nie powinno się jednak mierzyć piątowiecznego stylu miarą łaciny cycerońskiej; bliżsi nam w czasie znawcy późnorzymskiej łaciny (nie mówiąc o grece z czasów późnego cesarstwa) nie potępiają już tak ostro stylistycznych zawiłości, które w IV i V wieku stanowiły szczyt elegancji. Epoka, w której za sztukę uważa się pociętę piłą łańcuchową krowy w formalinie, niejako z definicji nie powinna uzurpować sobie prawa do krytyki innych artystycznych przedsięwzięć według sztywnych uniwersalnych norm."
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
d3693291-7490-4a5d-9956-cc80954b8657
Kewin_Klotzek

Akurat ciężko mi się zgodzić z Heatherem - Rzym upadł raczej przez nasycenie agresją. Gdyby nie do końca jasna decyzja Augusta o zaprzestaniu podboju Germanii, zmiany systemu prowadzenia wojen i przejścia na obronę posiadanego stanu, a nie ekspansji ( z wyjątkiem Trajana) to pewnie byśmy mieli rzymskie kolumny i w Gdańsku.

Zaloguj się aby komentować

318 + 1 = 319
Tytuł: Dzieje i kultura Hanzy
Autor: Johannes Schildhauer
Kategoria: historia
Wydawnictwo: PIW
Ocena: 7/10
Prywatny licznik: 20/52
"Dzieje i kultura Hanzy" Schildhauera stawia sobie ambitny cel — opisać 600 lat fenomenu, jakim niewątpliwie była Hanza. Niestety, książka jest bardzo nierówna i zostawia spory niedosyt. O ile rozdziały dotyczące kultury, historii społecznej, czy budowy miast Hanzy są naprawdę świetne i szczegółowe, o tyle historia polityczna została tutaj potraktowana po macoszemu, a liczący dwie strony rozdział o upadku Hanzy jest strasznie ogólnikowy. Zabrakło mi też większego skupienia na losach najważniejszych miast hanzeatyckich (np. Lubeki), a potencjalnie ciekawe informacje dotyczące np. buntów rzeźników, czy konfliktu między tkaczami a patrycjuszami są tylko zasygnalizowane. To jedna z nielicznych książek o historii Hanzy w Polsce, ale mimo wszystko zostawia niedosyt. Niebawem przyjdą do mnie "Dzieje Hanzy: XII-XVII w." Dollingera, więc będę miał okazję porównać obie pozycje.
Wybrane cytaty:
"Niejeden testament świadczy o dobrych, harmonijnych stosunkach między małżonkami, na przykład kiedy oboje we wspólnym testamencie dziękują sobie nawzajem za dobre traktowanie podczas choroby, a także w zdrowiu: "... ponieważ mnie bardzo kochała i doznałem od niej wiele dobra i przyjaźni"
Ale zdarzało się też, że małżonek swej "nieposłusznej, złej i krnąbrnej żonie" zapisywał niewiele więcej, niż wynosił jej posag, co najwyżej dodawał jeszcze część sprzętu domowego, pościel i odzież. Niejeden mąż już wówczas dawał żonie powody do narzekań; w testamentach odzwierciedlało się to w wysokich legatach — były to pieniądze, grunty, sprzęt gospodarski i inne rzeczy — zapisywanych dziewkom, kucharkom i przyjaciółkom. Tak na przykład radca ze Stralsundu Gerd Blome pozostawił swojej służącej i jej dzieciom, Paulowi i Grecie, dożywotnią rentę i wyznał później, że Dorotę poślubił z troski o zbawienie jej duszy. Swoje starsze dzieci prosił, by były życzliwe dla niej i jej dzieci."
"Pewna matka wpadła na pomysł, aby wydrążyć nadjedzony przez robaki krucyfiks, wlać weń kurzą krew i zawiesić w kościele Mariackim w Stralsundzie. Sprawiła, że krzyż broczył w cudowny sposób krwią i tym samym zapewnił jej synowi dochody, jako że skutek nie dał na siebie długo czekać. Zbiegły się tłumy, aby oglądać cud. Niebawem przed krucyfiksem zapłonęło kilkaset świec, a w skarbonce gromadziły się pieniądze. Takie i podobne nadużycia przygotowywały w ciągu XV wieku grunt do podjęcia reformatorskich idei."
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
aeb22f95-9d1a-43b6-b87f-c8ebe625171f

Zaloguj się aby komentować

Kolekcja francuskiej mediewistyki się powiększa (no dobra trochę na wyrost bo „Strach w kulturze zachodu” Delumeau to w sumie XIV-XVII wiek, a Malcolm Lambert to Anglik). Najbardziej cieszą „Średniowieczne herezje”, bo długo na nie polowałem. Będzie czytane!
#ksiazki #ksiazkihistoryczne
ec6e6e0d-4b9a-4d0a-addc-62b6aaf5889c
inskpektor

@TheLastOfPierogi Łohoho, jakiś antykwariat został wyczyszczony. Skąd zainteresowania akurat tym okresem?

TheLastOfPierogi

@inskpektor trochę w ramach odpoczynku od XX wieku :D. Do tego fascynuje mnie jak inna (w porównaniu ze współczesna) była mentalność ludzi tego okresu.

AdelbertVonBimberstein

Miałem kiedyś Pastoreau "Średniowieczna gra symboli" ale dałem na aukcję charytatywną i kumpel wygrał xD.

Jak nie znasz (a pewnie znasz) to polecam.

TheLastOfPierogi

@AdelbertVonBimberstein nie znałem, trafia na listę do zakupu ;)

SpoconaPacha

@TheLastOfPierogi dzięki, sprawiasz że dupsko mnie piecze bo z 10 lat temu takie książki czytałam na co dzień, a ostatnio się trochę zapuściłam ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽ i teraz mam większą motywację, by do tego wrócić

TheLastOfPierogi

@SpoconaPacha zawsze do usług! Dzisiaj jest łatwiej takie rzeczy czytać, bo sporo wychodzi w ebookach :).

SpoconaPacha

@TheLastOfPierogi ironicznie ebooki sprawiły u mnie obniżenie czytelnictwa, bo praca 8h przy kompie, większość zainteresowań przy kompie, to myśl by jeszcze po całym dniu czytać godzinami z wyświetlacza mnie zniechęcała

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio sporo czasu spędzam na przeglądaniu/czytaniu dokumentów z Archiwum Ringelbluma. Jedna z najbardziej wstrząsających relacji, na którą trafiłem to "Nagi trup i nagie fakty" Stanisław Różyckiego z marca 1942 roku (Tom V "Getto warszawskie"). Jest to zapis śledztwa autora, które dotyczyło zwłok nieznanej dziewczynki znalezionej na ulicy Śliskiej. W tle pojawia się stosunek ortodoksyjnych Żydów do życia w gettcie, przekręt dotyczący prywatnego chowania zwłok i sposobów jego obejścia, czy Wydziału Cmentarnego Judenratu.
"Po dłuższej chwili nadjechał czarny wóz, który przypomina czasy mory, gdy zadżumionych lub zarażonych cholerą masowo odstawiało się na cmentarz. Objeżdża taki karawaniarz swój rewir, zabiera zwłoki na swoich ulicach, jak czyściciel śmieci lub, jak hycel, "oprawca" psów, co również sprząta ulice wyłapując bezpańskie włóczegi. Fachowo załadował do czarnej otchłani zamkniętej dużej skrzyni, zionącej zgniłym zapachem trupim, zamknął i pojechał dalej. Odtąd dziewczynka jako "NN" dzielić będzie losy wszystkich ulicznych, nieznanych i nierozpoznanych zwłok. Nieznana zawędruje do wspólnego grobu, jak prochy nieznanego żołnierza, bezimiennego bohatera...
***
Czy istotnie nieznana?
U sprzedawczyni papierosów, którą ostrożnie wyciągam na spytki, udało mi się wydostać trochę wiadomości, rzucających światło na ponurą, trapiącą mnie zagadkę.
-"No tak, to Hesia od sąsiadów (wskazuje na dom, wymienia podwórko, sień, piętro), miała 14 lat (a wyglądała jakby nie miała 10), dzisiaj w nocy umarła..."
-"Co Pan się pytasz, co nie wisz Pan, no wiadomo (uśmiecha się smutno) dziś "ałłe glach"*, no, na tę samą chorobę. Po co to opowiadać, my wszyscy wiemy, to dla nas nie nowina, po co płacić jeszcze Gminie** za pogrzeb. Tak się to dziś robi" (niechętnie kontynuowała rozmowę, machnęła z rezygnacją rękoma).
A więc dowiedziałem się, że to już jest praktykowane wśród biedoty, że to również uświęcono już tradycją: pozbywa się rodzina zwłok, jak niepotrzebnego balastu, który przynosi tylko koszta i kłopot. A po co trupowi koszula? Nagi trup przestał być dla mnie zagadką...
*(żyd.) też ale glajch, wszyscy równi, popularne powiedzenie dotyczące równości wobec śmierci. Jego autorem miał być Rubinsztajn, prawdopodobnie najbardziej znany w getcie żebrak i uliczny filozof, autor licznych popularnych powiedzeń.
** Wydział Cmentarny Rady Żydowskiej działał pod kierownictwem Meszulema Kaminera i Zygmunta Hurwicza. Ubodzy mieszkańcy getta wyrzucali zwłoki na ulicę, aby uniknąć kosztów pochówku"
#pierogkulturalny #historia
ac80dd1a-9936-422a-92da-31f790a9f49c
roberto07

Wobec śmierci wszyscy równi to lekko przerobiony cytat z „Listów do Lucyliusza” Seneki

„nie rodzimy się równi. Jedynie równi umieramy”- to tak mniej więcej bo przytaczam z pamieci

TheLastOfPierogi

@roberto07 też mi się to rzuciło w oczy, bo to dosyć oklepane powiedzenie vide motyw tańca śmierci w średniowieczu. Ale autorzy taki przypis umieścili, więc nie chciałem ingerować :).

Zaloguj się aby komentować

314 + 1 = 315
Tytuł: Sakiewka i życie. Gospodarka i religia w średniowieczu.
Autor: Jacques Le Goff
Kategoria: esej historyczny
Ocena: 8/10
Prywatny licznik: 19/52
Esej wybitnego francuskiego mediewisty, przedstawiciela szkoły Annales dotyczący lichwy w czasie średniowiecza i ewolucji jej postrzegania (głównie z punktu widzenia teologicznego) od X do XV wieku w zachodniej Europie. Autor skupia się mocno na tym jak udzielanie pożyczek wpłynęło na stworzenie dogmatu o istnieniu czyśćca i jak lichwiarstwo/bankierstwo było niezbędnym warunkiem powstawania kapitalizmu. Esej jest raczej krótki i rzeczowy, jeżeli kogoś interesuje historia gospodarcza Europy/rozwój religii katolickiej/eseje w nurcie szkoły Annales to zdecydowanie warto, ale jest to raczej rzecz dla ludzi wkręconych w temat. 
Wybrane cytaty:
"Wczesne średniowiecze potępiało bądź traktowało z niechęcią wiele zawodów. Ich uprawiania najpierw zakazano klerowi, a później niektóre zabronione zostały także laikom. Uznawano, że profesje te sprzyjają popełnianiu grzechów. Najczęściej na indeksie pojawiali się: oberżyści, rzeźnicy, żonglerzy, histrionowi, magicy, alchemicy, medycy, lekarze, chirurdzy, żołnierze, sutenerzy, prostytutki, notariusze i w pierwszym rzędzie kupcy; ale także folusznicy, tkacze, siodlarze, farbiarze, cukiernicy, szewcy, ogrodnicy, malarze, rybacy, balwierze, sędziowie, wiejscy strażnicy, celnicy, osobnicy trudniący się wymianą, krawcy, producenci perfum, handlarze podrobów, młynarze."
"Na ziemskim padole lichwiarz żyje w stanie swego rodzaju społecznej schizofrenii, jak bogaty i pogardzany w średniowiecznych miastach rzeźnik, który często będzie gorliwym rewolucjonistą; jak żongler (a później aktor) wychwalany i wykluczany; jak w niektórych epokach kurtyzany i faworyty, pożądane, budzące obawy z powodu urody, rozumu oraz władzy ich bogatych i potężnych kochanków, a równocześnie odrzucane przez "uczciwe kobiety" i Kościół. W społeczeństwie, w którym cześć dla Boga wyklucza oddawanie czci Mamonie, lichwiarzowi schlebia się z powodu jego pieniędzy, z tej samej przyczyny budzi on lęk; równocześnie pogardzano nim i uważano, że nie jest godny szacunku."
#bookmeter #pierogkulturalny #ksiazkihistoryczne #ksiazki
f9b5adf8-34b2-4f8e-b212-1abfeef85172

Zaloguj się aby komentować

280 + 1 = 281
Tytuł: Porządek Dnia
Autor: Eric Vuillard
Kategoria: fabularyzowany esej
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ocena: 7/10
Własny licznik: 17/52
"Ciekawe, że najsrożsi tyrani do samego końca zachowują pozory przestrzegania form, tak jakby chcieli sprawiać wrażenie, że nie łamią procedur, mimo że otwarcie mają za nic wszelkie przyjęte zasady. Zupełnie jakby własna siła im nie wystarczała i czerpali dodatkową przyjemność ze zmuszania przeciwników do odprawiania po raz ostatni rytuałów władzy, której ich pozbawiają."
W ramach nadrabiania książek Erica Vuillarda chwyciłem wcześniejszy (bo z roku 2017) "Porządek dnia". Tym razem osią fabularną książki są dwa wydarzenia — spotkanie między nazistami a przedstawicielami przemysłu i biznesu z 20.02.1933 i finansowanie kampanii Hitlera przez ww. oraz Anschluss Austrii. Te dwa wydarzenia mają jak w soczewce skupić fenomen dojścia nazistów do władzy i powstania III Rzeszy. 
Mam spory problem z tą książką. Jest dobra, ba bardzo dobra. Jak mało która podkreśla rolę wielkich koncernów w dojściu Hitlera do władzy oraz utrzymywaniu przy życiu III Rzeszy. Z drugiej strony, wydaje mi się, że autor popada w pułapkę zbytniego upraszczania procesu powstawania hitlerowskich Niemiec (tutaj oczywiście najlepiej sprawdzi się "Nadejście Trzeciej Rzeszy" Evansa). To niewielki, fabularyzowany esej, tak jak w przypadku "Wojny biedaków" do łyknięcia na raz — i w takiej formie polecałbym do niego podejść. Sama refleksja autora jest bardziej uniwersalna, skupiona na ogólnych mechanizmach tworzenia systemu totalitarnego. 
Sam styl Vuillarda jest bardzo charakterystyczny — jest znowu lakonicznie, zdania są wypieszczone i pełne metafor. Zdecydowanie nie jest to książka do autobusu.
Wydaje mi się, że jest ona również mniej radykalna w wydźwięku niż "Wojna biedaków", natomiast przesłanie jest raczej podobne. 
Osobiście dałbym szóstkę, głównie za spore uproszczenia w prezentowaniu złożonego zjawiska historycznego. Nie byłaby to jednak ocena sprawiedliwa, gdyż książka nie pretenduje do miana monografii. Przy okazji zawiera sporą dawkę wiedzy, która może zainteresować historią III Rzeszy i osoba, która ich nie zna, może swobodnie dodać dwa punkty. Krakowskim targiem, wychodzi 7.
"Niech się nam nie wydaje, że to wszystko należy do odległej przeszłości. Nie są to żadne przedpotowe potwory, istoty, które spotkał żałosny koniec w latach pięćdziesiątych, które pomarły w nędzy malowanej przez Rosselliniego, wśród ruin Berlina. Te nazwiska istnieją nadal. Posiadają olbrzymie bogactwa. Niektóre spółki się połączyły i tworzą wszechmocne korporacje. Na stronie internetowej koncernu ThyssenKrupp, jednego ze światowych liderów w dziedzinie produkcji stali, którego siedziba znajduje się nadal w Essen i którego dewizą jest obecnie elastyczność i przejrzystość, natrafimy na notkę na temat rodziny Kruppów. Czytamy w niej, że przed rokiem 1933 Gustav nie wspierał czynnie Hitlera, lecz kiedy ten został kanclerzem, przemysłowiec zachowywał lojalność wobec swojego państwa. Członkiem partii narodowo-socjalistycznej został dopiero w roku 1940 - informują nas autorzy notki - w swoje siedemdziesiąte urodziny. Gustav i Bertha, głęboko przywiązani do tradycji działalności socjalnej, na przekór wszystkiemu i wszystkim dbali o podtrzymywanie zwyczaju składania wizyt najwierniejszym pracownikom z okazji złotego wesela. Biografię zamyka wzruszająca anegdota: przez wiele lat Bertha z poświęceniem opiekowała się swoim niedołężnym mężem w małym domku obok rezydencji Kruppów w Bluhnbach. Nie ma wzmianki ani o fabrykach koncentracyjnych, ani w ogóle o niczym. (...)
Żydzi z Brooklynu zażądali odszkodowań. Po zebraniu z 20 lutego 1933 roku Gustav bez mrugnięcia okiem przekazał nazistom astronomiczne sumy, lecz teraz jego syn, Albert, okazał się mniej rozrzutny. Choć utrzymywał, że okupanci traktowali Niemców "jak Murzynów", stał się niewiel później jedną z najpotężniejszych osobistości Wspólnego Rynku, królem węgla i stali, filarem pokoju w Europie. Zanim przystał na wypłatę odszkodowań, przeciągał negocjacje przez dwa długie lata. Na każdej rozprawie z udziałem adwokatów Konzern regularnie padały antysemickie uwagi. Osiągnięto jednak porozumienie. Krupp zobowiązał się do wypłacenia tysiąca dwustu pięćdziesięciu dolarów każdemu z ocalałych. Jak na odprawę pracowniczą było to dosyć niewiele, jednak cała prasa entuzjastycznie rozpisywała się o tym geście. Wkrótce, w miarę jak pojawiali się kolejni ocalali, kwota przypadająca na każdego z nich stawała się coraz mizerniejsza. Zmniejszono ją do siedmiuset pięćdziesięciu dolarów, potem do pięciuset. Wreszcie, kiedy z wnioskami wystąpili inni więźniowie obozów, Konzern zawiadomił ich, że nie jest w stanie dokonywać dobrowolnych wypłat: Żydzi kosztowali za dużo."
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #pierogkulturalny #ksiazki #ksiazkihistoryczne
13ab9f20-6931-40c2-8b4d-8a33c2f5f6c2

Zaloguj się aby komentować

271 + 1 = 272
Tytuł: Wojna Biedaków
Autor: Eric Vuillard
Kategoria: fabularyzowany esej
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ocena: 9/10
Prywatny licznik: 15/52
"W końcu zaś wpadł na swój najstraszniejszy pomysł i ogłosił równość wszystkich ludzi"
Książka Erica Vuillarda to stosunkowo krótki, fabularyzowany esej o życiu Tomasza Münzera — lidera niemieckiego buntu chłopskiego z XVI wieku. Książka sięga jednak głębiej, opisując inne bunty ludowe od późnego średniowiecza do wczesnego renesansu. Mam problem ze stylem Vuillarda — jest lakonicznie, każde zdanie jest wycyzelowane i absolutnie niezbędne. Osobiście preferuję bardziej "barokowe" eseje. Książka jest do przeczytania na jedno posiedzenie i chyba lepiej "łyknąć" na raz. Warto, zarówno jako dzieło literackie, jak i barometr pewnych nastrojów społecznych.
Wybrane cytaty:
"Historia to Filomela, która została ponoć zgwałcona i obcięto jej język, i śpiewa nocą w leśnej gęstwinie"
"Fałszywe słowa przekazały jednak między wierszami okruch prawdy. "To nie chłopi się buntują, lecz Bóg!" - zawołał podobno na początku Luter w przypływie podziwu i przerażenia. Nie był to jednak Bóg. Buntowali się chłopi; chyba że Bogiem nazwiemy głód, choroby, poniżenie, nędzę. Nie Bóg się buntuje, lecz pańszczyzna, czynsze, dziesięciny, martwa ręka, tenuta, pogłówne, łanowe, zbieranie kłosów, prawo pierwszej nocy, obcinane nosy, wyłupiane oczy, ciała przypalane ogniem, łamane kołem, szarpane cęgami. Spory o zaświaty dotyczą w istocie rzeczy tego świata. Stąd bierze się siła, z jaką oddziałują na nas nadal te wojownicze teologie. Jedynie dlatego rozumiemy ich język. Ich zapalczywość to żywiołowy krzyk nędzy. Pospólstwo się burzy. Siano dla kmiecia! Węgiel dla robotnika! Kurz dla wyrobnika! Miedziak dla żebraka! A dla nas słowa! Słowa, które także są spazmem świata."
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
375d3fed-72ab-489d-9549-5e5a2a8f4ade
StaryMokasyn

Przeglądam Twoje wpisy i ten mi przypadł do gustu. Wrócę na pewno i przeczytam.

Kyrie_Eleison

zachęciłeś mnie, kupuje

aleextra

@TheLastOfPierogi Az napiszę komentarz, bo nie umiem szukać wg. piorunów jakie daję, a w profilu mam moje komentarze

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry! Z okazji dzisiejszej rocznicy polecam wydawany przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów rocznik naukowy "Zagłada Żydów. Studia i Materiały" (Nr 10 z 2014 roku).
Uwadze polecam dwa teksty:
Załączone materiały
  1. Ostatni list Szmula Zygielbojma do premiera i prezydenta RP na uchodźstwie
  2. Relacje Stanisława Srokowskiego zza muru getta
#pierogkulturalny #historia
09123ff5-99f7-4c2d-afbc-a0d06a79479f
8079cde8-5577-460b-8c3a-6e21b663c681
ed9b1086-9fa1-488d-b529-5809e274e846

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dzisiaj w kubku gości herbata Darjeeling Snowview FF 2023 z pierwszej, tegorocznej partii Ex-01/23 od niezawodnego sklepu eherbata.pl. Herbata pochodzi z ogrodu herbacianego Kumai/Snowview z indyjskiej prowincji Darjeeling. Jeżeli chodzi o technologię produkcji, jest to herbata czarna, jednak sam napar, wedle zapewnień sprzedawcy ma przypominać herbaty białe/zielone.
Susz wygląda bardzo ładnie, z dużymi, zielonkawymi liściami, które są charakterystyczne dla herbat z Darjeeling. Zapach jest bardzo delikatny, słodki, łąkowy, z delikatnymi, maślanymi nutami. Napar jest bardzo jasny, słomkowy — przypomina zdecydowanie herbaty białe. Aromat naparu jest równie delikatny jak suszu. Jest tutaj kwietna łąka, trochę owoców i kontrująca to mineralność. Smak naparu jest bardzo delikatny, eteryczny. Jest tutaj sporo trawy, kwiatów polnych, trochę owoców — mimo tej zwiewności, dzieje się stosunkowo dużo. Parzyłem ją dwa razy — raz w 90 C i raz w 95 C, w obu wersjach brak goryczki, czy taninowości.
Jest to na pewno bardzo dobry, tegoroczny first flush z Darjeeling, który zapowiada, że sezon 2023 będzie udany. Z drugiej strony, dla moich, przeżartych puerhami kubków smakowych jest może odrobinę zbyt delikatnie. Cieszę się, że spróbowałem, ale do tego rocznika wracać nie będę.
Cena (uwaga, będę podawał ceny widocznego na zdjęciu opakowania, przed wszelkimi zniżkami, które mam): 22 PLN za 10 gramów.
35/∞
#herbatacodzienna #herbata
55a19703-470e-4cff-a989-f11c243daf54
mahoney

@TheLastOfPierogi

Możesz wytłumaczyć jak odbywa się drugie parzenie herbaty? Powinno się robić drugie parzenie bezpośrednio po pierwszym, czy mozna odczekać jakis czas pomiedzy parzeniami? Jak jest najlepiej?

TheLastOfPierogi

@mahoney ja zazwyczaj parzę tuż po pierwszym, ale zdarza mi się herbaciane fusy zostawić na parę godzin i nie widzę większej różnicy w jakości naparu. Co do zasady, drugie-trzecie parzenie powinno trwać dłużej i można podnieść jego temperaturę. Jako punkt wyjścia proponuje instrukcję sprzedawcy (eherbata.pl podaje to dosyć fajnie zazwyczaj), ale do swojego optimum każdy musi dojść sam. Zazwyczaj herbat czarnych nie zaparzam więcej niż raz, ale niektórzy lubią.*


Niektóre herbaty można parzyć naprawdę kilka ładnych razy — wczoraj piłem puerha, którego zaparzyłem cztery razy, a pewnie uciągnąłby jeszcze jedno-dwa parzenia.


*wszystkie uwagi dotyczą parzenia w tzw. stylu europejskim. Zupełnie inaczej będzie w przypadku chińskiego stylu gongfu cha (http://morzeherbaty.pl/2012/02/parzenie-gongfu-cha-%E2%80%93-maly-przewodnik/ ), czy np. gotowania liści herbacianych we wrzątku.

f6094e9f-2531-44e1-9182-e8d4e575641b
mahoney

@TheLastOfPierogi

Dzięki za odpowiedź. Ja również zazwyczaj parzę jedno po drugim i zastanawiałem się, czy jest to właściwa metoda

Jim_Morrison

Kurwa, 22 zeta za 10g, brzmi jakbyś jakieś dragi opisywał xd

TheLastOfPierogi

@Jim_Morrison dragi powiadasz... (pardon, nie mogłem się powstrzymać, żeby nie dodać tego zdjęcia ponownie :D).


No niestety, pierwsze zbiory Darjeelingów są ultra drogie i chyba tylko dojrzałe puerhy mogą się z nimi cenowo równać. Po części wynika to z dużego popytu, po części z tego, że są transportowane lotniczo, po części też, że wymagają doświadczonych zbieraczy i cała obróbka jest ręczna.

afaa84dc-abf6-4fd8-bb05-86d575820dac
Hasti

Mistrzu piłeś jakieś japońskie herbataty? Np. Gyokuro? Czuć działanie tianiny?

TheLastOfPierogi

@Hasti niestety nie jestem fanem zielonych herbat, a japońskich w szczególności (nie przepadam za tym umami w smaku). Na tagu pojawiły się bodaj 3 japońskie herbaty, ale takie raczej niszowe.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry!
Dzisiaj polecam uwadze londyńską "Nową Polskę" (T.2 zeszyt 7-8). Miałem problem z wyborem artykułu/eseju, który mógłbym Wam polecić, więc dzisiaj będą trzy polecajki:
  • nekrolog generała Władysława Sikorskiego (strona tytułowa) oraz rysunki autorstwa Felliksa Topolskiego (wkładka między stronami 544-545)
  • pierwsze relacje z obozu w Oświęcimiu "Obóz śmierci" (zbiór relacji zebranych i ogłoszonych drukiem w Kraju), zaczynający się od strony 482. W tekście padają złowrogie nazwy Treblinki i Bełżca, jednak zachód nie był jeszcze świadomy tego jak działały obozy zagłady i nie było świadków, którzy mogliby o tym opowiedzieć.
  • Wspomnienie Szmula Zygelbojma autorstwa Lucjana Blita. Jeżeli nigdy nie słyszeliście o autorze to... nic dziwnego, bo polski internet o nim milczy, a szkoda. Autor został złapany przez Sowietów podczas nielegalnego przekraczania granicy i zesłany do Gułagu. Na mocy porozumienia Sikorski-Majski został zwolniony z obozu i jako członek Bundu wysłany do Londynu, gdzie pisał po polsku, w jidysz oraz po angielsku. Jego największym dziełem było: "The Origins of Polish Socialism: The History and Ideas of the First Polish Socialist Party, 1878-1886". Jeżeli chodzi o Szmula Zygelbojma — również był bundowcem, wchodził w skład Rady Narodowej RP w Londynie. Na wieść o upadku Powstania w Getcie Warszawskim, w imię sprzeciwu przeciw bierności aliantów w kwestii żydowskiej, popełnia samobójstwo. Tekst jest na tyle krótki, że wrzucam go w całości.
Poza tym warto rzucić okiem na wspomnienia z kampanii w Afryce Północnej Mieczysława Pruszyńskiego "Księżyc wschodził nad Gambutem", trochę patetyczną mowę z Tymona Terleckiego "O poezji żołnierskiej" wygłoszoną w Pen-Clubie i felieton Doroty Falskiej "Francja Milcząca" o tym jak upadek kultury francuskiej za rządów Vichy wpływał na polskich frankofilów.
#pierogkulturalny #historia #ksiazki
ff6eab54-36d8-4c88-b994-65c3459f6688
2ed365f4-89ae-4677-ba74-da71959d54a7
2c3638ab-b8a6-494d-bcad-80c04c775035
388e40c0-845c-4ff4-9aa7-e6fc96241def
12ea7e8c-d213-499f-b79a-731a3d4c46ca

Zaloguj się aby komentować

Spodobała Wam się wrzutka z wczorajszym esejem Tuwima, to kontynuuje temat. Teraz na tapetę wrzucam esej Henryka Grynberga "Wygnanie z Polski" z paryskiej "Kultury" (nr 11/254 z 1968, str. 49-54) dotyczący wydarzeń z marca 1968 i zniszczenia kultury żydowskiej w Polsce. Tak jak poprzedni esej Tuwima, ten również był pisany "na gorąco", stąd też sporo emocji i osądów, które niekoniecznie przetrwały próbę czasu. Warto przeczytać (paryską "Kulturę" w ogóle warto czytać, bo można trafić na Miłosza, Herlinga-Grudzińskiego, Gombrowicza, czy Herberta), jako świadectwo epoki.
#pierogkulturalny #historia #ksiazki
d2695d53-c917-420c-be3c-999bb2855fc7
darkonnen

@TheLastOfPierogi taaa...a żydzi w izraelu serdecznie witali przybyszów. tych co w czasie II wś uciekli nazywali mydłem i nimi gardzili

Zaloguj się aby komentować

Jeżeli komuś przy piątku się nudzi, to polecam uwadze elektroniczne wydanie "Nowej Polski", czyli emigracyjnego miesięcznika wydawanego w latach wojny w Londynie. Można tu znaleźć naprawdę świetne teksty i wiersze takich autorów jak Julian Tuwim, Teodor Parnicki, Maria Pawlikowska, czy Antoni Słonimski.
Dobrym punktem wejścia będzie Tom III Zeszyt 5 z przejmującym esejem Tuwima "My, Żydzi Polscy..." wydanym w rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim.
#pierogkulturalny #historia #ksiazki
0a844fb5-aa76-45ce-9a0d-8d45b5919626
AndrzejZupa

#ocieplaniewizerunkużydów

.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dzisiaj w kubku gości czarna herbata Gruzińska Kvenobani 2022 od niezawodnego sklepu eherbata.pl. Herbata pochodzi ze zrekultywowanego ogrodu ze zdziczałymi i starymi krzewami we wsi Kvenobani, a sam sklep wynajmuje kawałek pola. Gruzińskie herbaty mają w Polsce raczej złą sławę, bo są kojarzone z plujkami z PRL. W moim przypadku będzie to chyba druga lub trzecia herbata z tegoż kraju, więc jestem dalej dosyć początkujący. 
Wizualnie, herbata jest bardzo ładna, składa się z pojedynczych, skręconych w całości liści. Susz pachnie przepięknie, bardzo owocowo — wyczuwam nuty raczej słodkich owoców, niż cytrusów. Podobnież aromat ten został osiągnięty przez suszenie liści w niskiej temperaturze. Napar jest raczej jasny z delikatnymi, ciemniejszymi, bursztynowymi refleksami. W jego aromacie znowu dominują owoce, landrynki, ale wyczuwam też słodką, herbacianą podbudowę, taką uderzającą w maślane herbatniki. Mimo braku goryczkowej kontry nie jest zaklejająco. Body jest raczej lekkie. Herbata jest dosyć łatwa w parzeniu i chyba nie da się jej przeparzyć.
To bardzo fajna herbata, szczególnie dla tych lubiących słodsze napary. Z pewnością będzie to też dobry punkt startowy dla początkujących, bo jest to herbata dosyć prosta, a przy tym szlachetna. Można zaparzyć sceptycznym do "tych herbacianych wynalazków" wujkom i też będą zadowoleni. 
P.S. zgodnie z sugestią @moll testuje nowy format zdjęć — może dać znać, czy pasuje Wam bardziej ;).
34/∞
#herbatacodzienna #herbata
2fa30b43-8d55-4916-89a4-1494da18806d
TheLastOfPierogi

Darjeeling - not even once.

ffb5d66d-3a0d-49ec-93b9-621a4e7f690e
moll

@TheLastOfPierogi widzę podajesz również dożylnie? XD

TheLastOfPierogi

@moll Inaczej już nie klepie …

ranunculus

@TheLastOfPierogi Gruzińskie herbaty dobre są, ja je lubię właśnie za tę słodycz

_skipper_

@TheLastOfPierogi Koloru naparu brakowało w tych postach :) czekamy na kolejne. teraz do kompletu jeszcze by się przydało info o cenie zakupu.

TheLastOfPierogi

@skipper to będę dodawał, mam nadzieję, że zniosę z godnością to uczucie, jak sobie uświadomię ile wydaje na herbaty xD

_skipper_

:D znam to uczucie bo sam podliczam ile wydaję na tagu perfumy na odlewki xD no ale jakąś cenę muszą mieć te nasze przyjemności. Nie wiem jak działa herbaciana społeczność ale mam drugą propozycję - może byś się zastanowił czy nie chcesz przygotować i odsprzedać jakiegoś zestawu złożonego z próbek herbaty, która ci zalega albo której wiesz, że tak szybko nie wypijesz? Może kilku Tomków by się znalazło chętnych. Ja na pewno bym taki zestaw brał w ciemno. Na tagu perfumy tak robimy odlewki czyli z dużego flakonu się przelewa do mniejszych dekantów żeby mieć i móc próbować różne zapachy bez wydawania kasy na całe flakony. Wiadomo, że to wymaga pracy i czasu na organizację + wysyłkę(najtaniej jest inpostem przez OLX ale może być po prostu inpost). Może kiedyś taką akcję byś rozważył lub ktoś inny z tagu herbacianego obeznany w tym co warto kupić i spróbować 😎

Zaloguj się aby komentować

Dobrej nocy Przyjaciele (pardon, nie mogłem się powstrzymać, ale taką perełkę wygrzebałem).
#chlopskadyscyplina #przegryw
4a8a833c-d7e2-4e04-87dd-65049d38e336
c20eeb3c-483a-4e0b-b5a4-7044e6aca3af
bimberman

pozdro wszystkim chłopom

soulers

Niech żyje Polska chłopska!!!

Kubek

@TheLastOfPierogi moim najwiekszym problemem jako szlachcica jest to, ze moj kodeks honorowy zabrania mi budowania latryny!!1

Zaloguj się aby komentować

Gráinne Ní Mháille* przybywa zza morza,
uzbrojeni wojownicy stanowią jej gwardię,
są Celtami, nie najeźdźcami, ani Hiszpanami,
i wypędzą stąd obcokrajowców.
Óró**, witaj w domu,
óró, witaj w domu,
óró, witaj w domu,
kiedy rozkwitła wiosna!***
Dzień dobry, dzisiaj porozmawiamy o jednej z najciekawszych postaci w historii Irlandii — Patricku Pearsie (albo w gaelickim Pádraig Anraí Mac Piarais), liderze Powstania Wielkanocnego****. Będzie o poezji, irlandzkim mesjanizmie, specyficznym podejściu do kobiet, ale przede wszystkim o nietuzinkowej postaci, którą jest bohater wpisu.
Patrick Pearse urodził się w Dublinie 10 listopada 1879 w mieszanej, anglo-irlandzkiej rodzinie. Jego ojciec, James Pearse, był angielskim kamieniarzem przybyłym do Irlandii w okolicach roku 1850. Kamieniarstwo w połowie XIX wieku było wielce dochodowym zajęciem w Irlandii. Spowodowane było to ruchem katolickiej emancypacji od kościoła anglikańskiego, który siłą rzeczy wymagał nowych świątyń. W związku z tym, że brakowało na miejscu specjalistów od takich budowli, bardziej przedsiębiorczy angielscy architekci i kamieniarze, nader chętnie przyjmowali zlecenia na budowę katolickich świątyń. Jak wiadomo od wieków — religia, religią, a biznes, biznesem. W ramach ciekawostki mogę dodać, że podobne pochodzenie miał jeszcze jeden z liderów Rebelii — James Connolly. Matką Pearse'a była Margaret Brady, irlandzka katoliczka i córka handlarza węglem, pozostająca w cieniu znacznie starszego męża. Po latach Pearse powie o swoich pochodzeniu:
Widzę moją rolę po części jako ofiarę za to co wycierpiał lud mojej matki, oraz pokutę za to czego dokonał lud mojego ojca.
Sam James Pearse, mimo bycia Anglikiem, popierał irlandzki nacjonalizm, chociaż daleki był od ekstremizmu. Największy wpływ na wychowanie młodego Patricka miała jego ciotka Margaret, która zwykł on nazwyać "swoją nauczycielką i powierniczką". Większość informacji na temat jego dzieciństwa pochodzi z zapisków jego siostry Margaret Mary Pearse. Stąd też wiemy, że był on na pewno chłopcem... nietuzinkowym. Jedną z jego ulubionych zabaw było przebieranie się za księdza i odprawianie mszy, w których uczestniczyła jego czwórka rodzeństwa (posiadał on również przybranego brata i siostrę z pierwszego małżeństwa ojca, jednak byli oni znacznie starsi niż dzieci z drugiego małżeństwa). Lubił też przebierać się za swoją siostrę Margaret i w tym stroju odwiedzać sąsiadów, którzy nie byli świadomi, że mają do czynienia z młodym Patrickiem. Był również blisko ze swoim młodszym bratem Williem, który więzy krwi przypłaci życiem*****. Od młodości jest on zafascynowany gaelicką poezją i literaturą, a jego bohaterami są legendarni irlandzcy herosi tacy jak Cú Chulainn.
Biznes ojca pozwala na prywatne kształcenie. Patrick kończy językoznawstwo oraz prawo i zostaje adwokatem. Bardziej od kariery prawniczej interesuje go jednak poezja oraz nauczanie. W 1908 roku zakłada on szkołę St. Enda, w której językiem nauczania jest irlandzki. Swoje utwory tworzy zarówno w języku gaelickim, jak i angielskim. Silny wpływ na jego twórczość miały jego relacje z kobietami.
Pierwszą, ważną postacią w życiu Patricka była jego przyjaciółka z dzieciństwa — niestety nie wiemy o niej praktycznie nic, poza faktem, że w młodym wieku umiera ona na jakiegoś rodzaju chorobę zakaźną. Drugą, najważniejszą kobietą w życiu Pearse'a była Eibhlín Nic Niocaill, członkini Ligi Gaelickiej i miłośniczka języka irlandzkiego. Ciężko dzisiaj mówić o charakterze ich relacji, która opierała się głównie na wymianie listów i nielicznych spotkaniach. Mogła mieć ona charakter romantyczny, była jednak platoniczna. W roku 1909 Eibhlín topi się podczas wycieczki w okolicach wysp Blasket. Od tej pory Padraig przedstawia kobiety w bardzo specyficzny sposób — na poły jako anioły, na poły jako męczenniczki w walce o sprawę irlandzką.
Patrick jest typem romantyka, niepasującym do swojej epoki — współcześni mu, opisywali go jako osobę niezaradną oraz trudną w kontaktach międzyludzkich. Wiemy też, że udało mu się dorobić długów. Dzisiejsi historycy podejrzewają, że mógł być osobą w spektrum autyzmu. Mając delikatnego zeza, fotografuje się tylko z prawego profilu. Nieumiejący w życie poeta zaczyna obsesyjnie myśleć o śmierci i szuka okazji do dołączenia do jakiejkolwiek grupy zbrojnej. Nie znajdując jej, mówi, że "ostatni Fenianie umarli". Dołącza on do Irlandzkiego Bractwa Republikańskiego, oraz zostaje zaproszony na inauguracyjne spotkanie założycielskie Irlandzkich Ochotników w 1913. Wtedy również powstaje jego najbardziej znany wiersz - "The Rebel"/"Buntownik"
Jestem potomkiem ludu, ludu, który cierpi;
który nie ma niczego, tylko nadzieję,
nie ma bogactw, tylko pamięć o dawnej chwale.
Moja matka urodziła mnie w niewoli, w niewoli moja matka się urodziła,
(...)
Dzieci, z którymi się bawiłem, mężczyźni i kobiety, z którymi jadłem.
Mieli nad sobą panów, byli pod batem panów,
(...)
A teraz mówię, będąc pełen wizji:
Mówię do mojego ludu i mówię w imieniu mojego ludu do
Panów mojego ludu:
Mówię do mojego ludu, że jest święty,
(...)
I mówię do panów mojego ludu: Strzeżcie się
Strzeżcie się tego, co nadchodzi, strzeżcie się powstałego ludu
(...)
Tyrani... hipokryci... kłamcy!
W roku 1916 Patrick odnajduje tak długo oczekiwaną śmierć, rozpoczynając Powstanie Wielkanocne. Na schodach Głównego Urzędu Pocztowego w Dublinie odczytuje Proklamację Niepodległości Republiki Irlandii, zaczynającą się od słów:
Irlandczycy I Irlandki:
W imię Boga i zmarłych pokoleń, od których otrzymuje swoją starą tradycję narodową, Irlandia, poprzez nas, wzywa swoje dzieci pod swój sztandar i walczy o wolność!
Za udział w Powstaniu Patrick wraz z bratem zostają skazani na śmierć. Jeszcze w celi tworzy on swój ostatni wiersz, "The Mother"/"Matka" który wyśle w liście do matki.
Nie mam do nich pretensji: Panie, nie mam pretensji
Moich dwóch silnych synów, których widziałam, jak wychodzili.
By złamać ich siłą i zginąć, oni i kilku,
w krwawym proteście dla chwalebnej sprawy
Patrick został rozstrzelany 3 maja 1916 roku w więzieniu Kilmainham Gaol. Jego ostatnie, zapisane dzień przed egzekucją, słowa brzmiały:
Kiedy miałem dziesięć lat, pewnej nocy padłem na kolana przy moim łóżku i obiecałem Bogu, że poświęcę swoje życie wysiłkowi na rzecz wyzwolenia mojego kraju. Dotrzymałem tej obietnicy. Jako chłopiec i jako mężczyzna pracowałem na rzecz wolności Irlandii. Czas, jak mi się wydawało, nadszedł i ruszyliśmy do walki. Cieszę się, że to zrobiliśmy. Wydaje się, że przegraliśmy. Nie przegraliśmy. Odmowa walki oznaczałaby przegraną, a walka to zwycięstwo. Zachowaliśmy wiarę w przeszłość i przekazaliśmy tradycję przyszłości.
Jedynym, wydanym po polsku, dziełem poety jest zbiór opowiadań (nazwany odkrywczo "Opowiadania") wydany w 2008 roku przez wydawnictwo Norbertinum.
Lista ilustracji:
  1. Patrick Pearse
  2. William James Pearse
  3. Eibhlín Nic Niocaill
  4. Szkoła St. Enda
  5. Grainne Mhaol Ni Mhaille
Poprzednie wpisy o historii Irlandii:
  1. Powstanie Wielkanocne
  2. "Johnny I hardly knew Ye"
  3. Cathal Brugha
  4. Bitwa pod Crossbary
#pierogkulturalny #historia #ciekawostkihistoryczne #historycznewiersze #irlandia
*Graine O'Malley/Gráinne Ní Mháille — żyjąca w XVI wieku głowa rodu O'Malley, trudniąca się piractwem.
** Óró/Oh-ro - gaelickie zawołanie oznaczające radość, Anglicy zostawiają je w oryginale, więc tak też będę go używał. Najbliższym polskim odpowiednikiem będzie pewnie wypowiedziane z radością "Och!".
*** tradycyjna ballada "Óró, sé do bheatha abhaile" - z tekstem autorstwa Patricka Pearse'a
****w irlandzkiej historiografii do dzisiaj trwa dyskusja, pt. kto był formalnym liderem Powstania — Pearse, czy Thomas Clarke. Osobiście stoję w rozkroku, uznając rolę Pearse'a jako głównego ideologa, a Clarke'a jako organizatora i wykonawcę.
***** Willie Pearse zostanie rozstrzelany w roku 1916 jako jeden z 16 "liderów" Powstania. Wiemy jednak, że była to raczej angielska zemsta za rolę jego brata w tych wydarzeniach.
e9d7220c-1c61-4ead-bc0a-711189b7aa78
40a0b962-ee38-4112-b147-b0b7b0ffb74e
468e51fb-e892-478c-a031-3225f4e251a7
a8fa90c6-cb81-44e9-b4a4-20ee17743a44
3940dd38-a845-4d26-ba10-06b46ee071bd
I pewnej cichej nocy, gdy wszyscy śpią,
pozabijam wszystkich po kolei, wystrzelam nadzorców.*
Zszokuje ich wszystkich, zapamiętajcie to,
jeszcze pożałują, że wysłali Jima Jonesa w łańcuchach do Botany Bay.**
Dzień dobry, dzisiaj porozmawiamy o koloniach karnych w Australii oraz tym, kim byli tzw. Bushrangers, czyli XIX wieczne australijskie gangi złożone głównie ze zbiegłych więźniów. Przewinie się też wątek "Nienawistnej ósemki" Tarantino. Jeżeli lubicie westerny, to ten wpis może was zainteresować.
Jeżeli oglądaliście "Nienawistną ósemkę" Tarantino to pewnie pamiętacie scenę, w której Daisy Domergue śpiewa australijską balladę ludową "Jim Jones at Botany Bay" (a jeżeli nie, to możecie ją zobaczyć tutaj — uwaga, będą olbrzymie spoilery dotyczące fabuły filmu). Tytułowy Jim Jones to bohater australijskiej ballady ludowej, który za drobne przestępstwo został skazany na zesłanie do równie tytułowej Zatoki Botanicznej. Jest tu również drugie dno, gdyż takie nazwisko nosił również przywódca sekty, której członkowie popełnili zbiorowe samobójstwo, zażywając cyjanek potasu. Zniszczona podczas kręconej sceny gitara pochodziła z XIX wieku i nie została podmieniona na rekwizyt — stąd też tak żywiołowa reakcja Jeniffer Jason Leigh.
Ale wróćmy do naszej kolonii karnej. Sądy brytyjskie nader chętnie wysyłały drobnych przestępców do Nowej Południowej Walii w myśl zasady, że lepiej problematycznych osobników eksportować za ocean, niż męczyć się z nimi na miejscu. Lista przewinień, za którą groziło zesłania, była długa — od drobnych kradzieży, przez prostytucje, a kończąc na gwałtach i zabójstwach. W czasie Wielkiego Głodu Ziemniaczanego w roku 1848 Irlandczycy byli skazywani na zesłanie między innymi za opóźnienia w czynszach płaconych protestanckim właścicielom ziemskim, czy kradzież jedzenia. Opowiada o tym jedna z najbardziej przejmujących ballad w historii Irlandii - "The Fields of Athenry", napisana w roku 1979 przez Pete'a St. Johna. Piosenka stała się nieoficjalnym hymnem kibiców reprezentacji Irlandii — mogliśmy ją np. usłyszeć podczas Euro 2012 w meczu z Hiszpanią, gdy Irlandczycy żegnali się z turniejem.
Przy samotnym więziennym murze
Usłyszałem wołanie młodej dziewczyny
"Michael, zabrali cię,
za kradzież kukurydzy Trevelyana.
Żeby nasze dziecko mogło dożyć poranka.
Teraz więzienny statek czeka w zatoce"
<br />
(...)
<br />
Przy samotnym, portowym nadbrzeżu,
patrzyła na ostatnią spadającą gwiazdę,
gdy więzienny statek odpływał.
Żyła nadzieją i modlitwą,
dla jej miłości płynącej do Botany Bay.
Jest tak samotnie na polach Athenry.
Nie wszyscy z więźniów godzili się z losem skazańca i uciekali wgłąb australijskiego interioru, nazywanego czasem "The Bush". Pierwszym, znanym Bushrangerem był John Donohoe pochodzący z Dublina. John był kieszonkowcem oraz drobnym złodziejaszkiem. Do Nowej Południowej Walii trafił w roku 1825, gdzie został przydzielony do pracy na farmie Quakers Hill. Wraz z dwoma innymi skazańcami uciekł z niej, zakładając gang znany jako "The Strippers". Organizacja została rozbita już w roku 1827, podczas nieudanego napadu na transport jedzenia. Dwóch pozostałych członków gangu zostaje powieszonych, natomiast Johnowi udaje uciec się raz jeszcze. Dołącza do kolejnej grupy znanej jako "Wild Colonial Boys". Po dwóch latach szczęście Johna Donohoe się kończy. Ginie on w strzelaninie pomiędzy Dzikimi Chłopcami i żołnierzami w miasteczku Bringelly w 1830 roku.
Nocą i dniem brzęczy żelazo i jak biedni galernicy,
pracujemy w trudzie i znoju, aż do pochówku w haniebnych grobach. 
Ale za jakiś czas zerwę moje łańcuchy i pójdę do lasu,
i dołączę do odważnych bushrangerów takich jak Jack Donohoe i spółka.**
Jack Donohoe był jednym z pierwszych australisjkich przestępców owianych taką (nie)sławą. Epokę gangów bushrangerów symbolicznie zamyka śmierć Neda Kelly'ego. W przeciwieństwie do poprzednika urodził się on w Australii w roku 1854. W młodości dołącza do kilku gangów, co w końcu doprowadza go do więzienia (zostaje skazany za paserstwo — sprzedaż kradzionego konia). Po wyjściu dołącza on do gangu "Greta Mob", który trudni się kradzieżą koni i bydła. Policja jednak szybko wpada na jego trop i próbuje go aresztować w rodzinnym domu. W wyniku strzelaniny Ned Kelly wraz ze swoim młodszym bratem Danem zabija trzech konstabli. Braciom udaje się uciec do interioru, policja aresztuje pozostałych członków rodziny Kelly, którzy trafiają do więzienia.
Od tej pory Ned Kelly wraz z gangiem upodobali sobie polowanie na policjantów. Jedna z większych strzelanin odbywa się w Stringybark Creek, a w jej efekcie ginie czterech konstabli. Rozbicie gangu Neda staje się priorytetem dla australijskiej policji. W grudniu 1878 gang napada na bank w małym mieście Euroa, najpierw przecinając linie telegraficzne. Rozbój jest szeroko opisywany w australijskiej prasie, przyczyniając się do stworzenia legendy gangu Neda Kelly'ego, do którego zaczynają dołączać nowi członkowie. Ich znakiem rozpoznawczym jest noszenie swoistych zbroi, które miały chronić przed kulami. Mają one również działanie psychologiczne — pierwsze pojawienie się członków gangu odzianych w metal przeraża policjantów, myślących, że mają do czynienia z duchami i/lub diabłem.
Policja rozpoczyna polowanie na członków gangu. Wpadają oni w pułapkę niedaleko domu byłego członka gangu "Greta Mob" w Beechwort. Ned i jego brata zostają ranni w strzelaninie i po raz kolejny uciekają do lasu. Członkowie gangu wiedzą, że są otoczeni. Po raz ostatni nakładają swoje legendarne zbroje i udają się w kierunku policjantów. Po trwającej blisko pół godziny strzelaninie Ned zostaje postrzelony w nogi i aresztowany. W wyniku potyczki odnosi on 28 ran. Po krótkim procesie zostaje on powieszony 11 listopada 1880 roku. Jego śmierć symbolicznie kończy epokę australijskiego "dzikiego wschodu".
Lista ilustracji:
  1. Ned Kelly w swojej zbroi podczas ostatniej strzelaniny
  2. Ned Kelly
  3. Portret pośmiertny Johna Donohoe
  4. Zbroja Neda Kelly'ego wystawiona w Stanowej Bibliotece Victorii
  5. Obraz Williama Strutta "Bushrangers"
#pierogkulturalny #historia #ciekawostkihistoryczne #historycznewiersze #australia
*angielskie słowo "flogger" to określenie na poganiacza/nadzorcę wyposażonego w bat.
**fragment australijskiej ludowej ballady "Jim Jones at Botany Bay"
430b81ef-1df6-4c3a-9c68-ccff97004740
1811eb1c-e77a-4a7b-96d0-617adad60e8f
2a33b5ab-088b-4c91-b146-beb07cdd3e85
3bcba4b3-f09d-49ff-8c29-3d5708a5826e
3767a0b7-8857-441f-8b6f-d4cc7d24b30f

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dzisiaj w kubku gości mleczny oolong Milky Blue Absolu od francuskiej herbaciarni Mariage Freres. Mleczne oolongi mają specyficzny proces produkcji. Liście są często zwijane w kuleczki (chociaż nie jest to norma, w Europie taki kształt często nazywamy „gunpowder”), dzięki czemu proces ciemnienia enzymatycznego zachodzi szybciej na zewnątrz. Brzeg herbacianego liścia jest ciemny, natomiast środek pozostaje zielony. Mleczne oolongi na końcu są nasycane parą mleczną, stąd intensywny zapach i smak. Wersja Absolu przechodzi ten proces kilkukrotnie, dzięki czemu mleczny aromat jest naprawdę silny.
W aromacie suszu czuć tylko skondensowane, słodkie mleko. Sam napar, zielonkawo-złoty, pachnie wyłącznie słodkim, karmelizowanym mlekiem. W smaku jest równie monotonnie. Czuje się jakbym pił herbaciane latte. Jest bardzo słodko i bardzo mdło. Zupełnie szczerze, nie zmęczyłem kubka do końca.
Lubię herbatę, lubię mleko, uwielbiam bawarkę. Mleczne oolongi to jednak nie jest kompletnie mój gatunek herbaty. Bez żalu puściłem go dalej.
33/∞
#herbatacodzienna #herbata
3f30f4dd-f5bc-4d38-b466-eb5191a50ea7
TheLastOfPierogi

@moll popróbuje, ale nie mam póki co przezroczystych czarek (no i fotograficznego skilla, ale to widać xD). Jak tylko kupię, albo będę miał ciekawa kolorystycznie herbatę to spróbuje (mam taką dającą niebieski napar).

Zaloguj się aby komentować

Ale relikwię znalazłem w domu rodzinnym. To był chyba dodatek do boxa z pierwszym HL, ale głowy nie dam sobie uciąć. Na pewno była to cześć któregoś polskiego wydania Half Life.
#gry #halflife #retrogaming (chociaż nie wiem, czy HL jest wystarczająco retro)
b8c0dd7e-46da-4016-ab2f-56de88deedfa
bartek555

@TheLastOfPierogi o kurna bela, tez mialem, ale nie mam pojecia co sie z nim stalo. Pewnie zaginal w akcji przy ktorejs przeprowadzce.

JesteDiplodokie

@TheLastOfPierogi podaj adres xD przyjadę znacjonalizować ten kubek xDD

radek-jakubiak

@TheLastOfPierogi chłopie napisałem PW

Zaloguj się aby komentować