Zdjęcie w tle
Statyczny_Stefek

Statyczny_Stefek

Gruba ryba
  • 1140wpisy
  • 2178komentarzy
Statyczny_Stefek userbar

O, dzień dobry.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Pewnie część z nas była już u fizjoterapeuty. Jedną z metod terapii jest technika polegająca na ucisku bolesnego obszaru i utrzymanie bodźca, aż mózg wobec jego nieustępliwości uzna, że jednak ten mięsień należy rozluźnić.


Nie mogę od siebie odrzucić podobieństwa między tym, a uspokajaniem się umysłu podczas medytacji.


Codzienność, różnego rodzaju bodźce, mniejsze lub większe FOMO, obowiązki, zaległości, sprawy z ostatniej chwili, ale i zwykłe przyjemności dnia codziennego powodują, że mózg chętnie przeskakuje z chwili obecnej do listy spraw do zrobienia, do najbliższego relaksującego zadania ("jeszcze tylko pół godzinki i idę obejrzeć odcinek", "jeszcze tylko powiesić pranie, wrzucić rzeczy do zmywarki, wynieść śmieci i od razu pójdę na spacer") albo po prostu błądzi po różnych wydarzeniach z mniej lub bardziej realnej przyszłości albo analizuje przeszłość.


Taki rozpędzony umysł, zostawiony sam sobie, będzie żarłocznie szukał nowych punktów zaczepienia, nowych tematów do analizy, nowych bodźców, nowych "o, to jest fajne"; to błędne koło (Samsary, hehe) nie kończy się nigdy, bo jeśli skończymy jedno "przyjemne", zawsze można skupić się na czymś kolejnym - lub na drodze do niego.


W kontekście medytacji (tej regularnej, codziennej) mówimy o skali mikro: nie ma tu wielu analizowanych bodźców, ale może być myślowy szum: lista zadań na dziś, jutro i za miesiąc, tematy z pracy, wyrzuty sumienia z powodu zaległej książki, obowiązki domowe...


...i w to wszystko wchodzi to przyjemne uczucie, gdy siadamy (lub idziemy) i zapodajemy sobie stały bodziec: "jestem tutaj", "nie myśl", "nie szukaj". Skupienie na oddechu, na krokach, liczenie ich do czterech lub dziesięciu (zawsze zaczynam od tego, żeby mieć jakąś "kotwicę", która usadzi mnie w bezruchu pośród potoku moich myśli) i po chwili mózg, który próbował się wyrwać z pluszu niemyślenia... nagle przestaje i uspokaja się, niczym mętna woda w wiadrze, pozostawiona bez ruchu przez jakiś czas.


Wystarczy cierpliwie poczekać, aż umysł sam odpuści i pozwoli nam istnieć.


W mętnej wodzie nie ujrzysz swego odbicia, wyraźny obraz da tylko spokojna woda. A gdy woda się uspokoi, odbicie staje się jasne. Gdy umysł się uspokoi, wszystko staje się takie, jakim zawsze było.


#buddyzm #zen #rozkminy #medytacja

Statyczny_Stefek userbar
splash545

@Statyczny_Stefek fajnie napisane i ciekawe porównanie. Przemawia to do mnie.

Zaloguj się aby komentować

pingWIN

@Statyczny_Stefek Tak to widzę, ale jak będzie ruch 2.1 to sytuacja przegrana raczej

39515623-2f43-4133-b746-3dd959a2ed26
BoguslawLecina

@pingWIN tez tak myslalem ale po 2.1 idziesz Qf8

pingWIN

@BoguslawLecina ale potem koń idzie na e8

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Ragnarokk

@Statyczny_Stefek Aligancko

Zaloguj się aby komentować

Są rzeczy, za które nie wiadomo po co się człowiek bierze, jedną z nich jest matowanie samotnego króla gońcem i skoczkiem.


Zacząłem od interaktywnych lekcji tutaj, ale bardziej opisowe są na starym blogu szachowym, części: pierwsza, druga i kolejne - z tych korzystałem dawno temu, ale jednak dużo lepsze efekty daje klikanie samemu, poza tym na pewno da się znaleźć filmy, na których jest to bardzo ładnie opisane.


Łącznie poszło na to ze trzy godziny, ale udało mi się trzy razy z rzędu konsekwentnie zamatować króla nie przekraczając 50 posunięć, więc zakładam, że wiedza już jest, teraz trzeba praktyki.


Po co to w ogóle? Przecież taki mat wg jakichś znalezionych przeze mnie statystyk ma szansę pojawić się w 0,012% partii (czyli w moim przypadku praktycznie nigdy). Kiedyś, na nieistniejącym już forum szachowe pe el ktoś pisał, że jest to cenna lekcja dotycząca współpracy figur. Dodam od siebie również to, że uczy dzielenia pól nie na czarne i białe, a na "dostępne" i "atakowane".


I daje satysfakcję, gdy zadziała.


#szachy #zadaniaszachowe

Statyczny_Stefek userbar
Ragnarokk

@Statyczny_Stefek Kiedyś na turnieju w Koszalinie arcymistrz 2600 nie dał rady


Ja nie miałem nigdy, ale miałem dwa razy 2S vs pion.

Statyczny_Stefek

@Ragnarokk Z jakim rezultatem?

Ragnarokk

@Statyczny_Stefek

Raz nie umiałem, raz nawet umiałem, lecz nie miałem czasu.

bandziorek

@Statyczny_Stefek Mnie rozwalają majstry co wygrywają całą partię zabierając mi pionek po pionku jak dziecku a na koniec jak zostają z wieżą albo królową to nie wiedzą co zrobić. Aż mam ochotę im podpowiadać bo nie mogę patrzeć jak się męczą.

KsRobag

@Statyczny_Stefek Nie będziesz musiał grać takich końcówek, jeśli zawsze poświęcasz lekkie figury. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

bigbrain.jpg

Zaloguj się aby komentować

Mnich zapytał: „Ten, który jest poza dobrem i złem – czy osiągnął on wyzwolenie?”. 

Chao-chou powiedział: „Nie, nie osiągnął”. 

Mnich zapytał: „Dlaczego nie?”. 

Chao-chou powiedział: „Ponieważ znajduje się wewnątrz dobra i zła”.


Kamienny Most - Nauczanie Mistrza Zen Chao Chou

#buddyzm #zen

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

XCIII (CXVI) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto


#stefeksiewspina


Ostatnie wyjście przed wyjazdem i jednocześnie pierwsze wspinaczkowe po kontuzji. Kolano działa, ale widzę, że będę musiał unikać części ruchów. Na obwodach było całkiem spoko, ale tam miałem pełną kontrolę nad tym gdzie chcę postawić stopy. Prawdziwy teren może to boleśnie zweryfikować i zdegradować mnie do roli samobieżnego punktu asekuracyjnego.


W zasadzie to samo podejście pod skały może to zrobić, bez wspinania nawet.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować

Greenzoll

Pion na g5 zeby odciac krola od jedynej drogi ucieczki, bialy pion musi bic zeby opoznic agonie, ale czarny pion bije na g5. Niewazne co biale zrobia, bo w nastepnym ruchu pion wchodzi na f6 i pokazuje krulowi kuku.

Zaloguj się aby komentować

Do tej pory nie brałem udziału w #naopowiesci ale ten temat mnie... zainteresował. Pierwotnie miałem w głowie coś w stylu fantasy, ale nie byłem w stanie zrobić z tego czegoś krótkiego, a po drugie - i ważniejsze - nie miałem szans uniknąć skojarzeń z "Awatarem". Pomysł porzuciłem, ale drugi wpadł mi do głowy dziś, niespodziewanie.

Mam nadzieję, że się spodoba.


--


Potężny, jesienny wiatr załomotał okiennicami. Ten stary domek, kupiony za bezcen kilka miesięcy temu od wujka Anny nadawał się prawie w całości na rozpałkę. Hak do trzymania okiennic wyrywał się co chwilę, mimo kolejnych prób przymocowania, ale za to zawiasy były najwyraźniej solidnie przymocowane, bo setki uderzeń w ścianę nic im do tej pory nie zrobiło. Anna często żartowała, że to nie okiennice są przymocowane do domu, tylko dom do okiennic.


Westchnąłem cicho, zabrałem kubek z kawą i wróciłem do salonu. Siedziała w fotelu, wygodnie oparta, długie, lekko zgięte nogi trzymając pod stolikiem. - Nie wypiłaś wody - zauważyłem, patrząc wymownie na pełną szklankę, którą chwilę temu jej przyniosłem. Nie spodziewałem się reakcji, ale kompletna cisza mnie uderzyła. Nie miałem wyboru: sam nawarzyłem piwa i sam będę musiał je wypić. Usiadłem na sofie i popatrzyłem jej prosto w oczy. - Słuchaj, wiem, że to nie wyszło tak, jak powinno, ale naprawdę, powinnaś to zrozumieć. - zrobiłem przerwę, biorąc łyk kawy - Nie spodziewałem się żadnych komplikacji, to miał być szybki interes, taki jak zawsze. N...cki dostarczył wszystko, wystarczyło podjechać na miejsce tak, jak było planowane, ale na miejscu była już policja i najwyraźniej czekali dokładnie na mnie. Mają mój rysopis, a skoro wiedzieli w którym samochodzie siedzę, to znali też moje dane. Muszę zniknąć na jakiś czas, zatrzeć ślady, zerwać kontakty. To się z czasem uspokoi.


Sam sobie nie wierzyłem. Po wpadce wróciłem do domu starannie unikając monitoringu, porzuciwszy auto, jadąc trzema podmiejskimi pociągami. Krótka robota, która miała trwać godzinę, łącznie zajęła kilkanaście i nie przyniosła żadnego zysku. Zdecydowanie zasłużyłem na awanturę, którą Anna zrobiła mi z powodu spóźnienia, a także na tę, którą zrobiła, gdy dotarło do niej, że "zniknąć" oznacza również zniknięcie z jej życia. Niestety, taka była konsekwencja tego, czym się zajmowałem. Jeśli coś poszło nie tak, pozostało zacieranie śladów, unikanie starych znajomych, często zmiana wyglądu - wiedziała o tym, oczywiście, nie bylibyśmy razem, gdybym nie mógł przedstawić tego uczciwie, ale oboje żyliśmy w przekonaniu, że tym razem żadna wpadka mnie nie spotka. Ten położony na uboczu domek był idealną kryjówką: niewielka polana pośrodku lasu, jedna droga dojazdowa, wiele kilometrów od najbliższych sąsiadów i kilka dyskretnie oznakowanych ścieżek prowadzących do niego. Doskonałe miejsce, by w nim zniknąć i po każdym zleceniu nie wyściubiać nosa przez miesiąc, aż wszystko ucichnie. Raz już o mało co uniknąłem złapania, ale nawet niektórzy sąsiedzi nie wiedzieli, że ta nie uczęszczana ścieżka prowadząca skrajem bagien prowadzi do tego miejsca. Policja nawet nie zaglądała na skraj wioski, a co dopiero do lasu. Ich lenistwo było dla mnie wybawieniem... przynajmniej dopóki nie pojawił się tam ktoś, kto najwyraźniej potrafił złożyć razem kilka klocków i wyciągnąć wnioski.


Dopiłem resztę kawy i popatrzyłem na nią uważnie. - Słuchaj, to się wszystko jakoś ułoży. Zawsze się układa, po prostu potrzebuję czasu. Muszę sobie to zebrać w głowie, znaleźć najlepsze rozwiązanie. Potrzebuję trochę powalczyć z wiatrem, pójdę do ogrodu, pomacham trochę łopatą, gdy się zmęczę, to myśli zaczną się same układać. Na pewno coś wymyślę. - Wstałem i poklepałem ją po kolanie, patrząc z bliska w jej oczy. Owinąłem się grubym, roboczym płaszczem, nacisnąłem na głowę czapkę i ruszyłem do drzwi. W nich odwróciłem się, żeby coś powiedzieć, ale napotkałem jej spojrzenie: ostre, przenikliwe, jednocześnie karcące i pełne smutku. Wyszedłem bez słowa. 


Później, patrząc na niewielki kopczyk świeżej ziemi w ogródku, oświetlony blaskiem dogasającego drewna, zrozumiałem, że zapamiętam tę scenę i to spojrzenie do końca życia: Anna, patrząca na mnie bez słów, przybita do fotela trzema nożami, z blaskiem pojedynczej żarówki odbijającym się w jej oczach i niewielkiej kałuży krwi u jej stóp. 


Zacieranie śladów dotyczy wszystkich śladów.


#creepypasta #zafirewallem #tworczoscwlasna

Statyczny_Stefek userbar
fonfi

@Statyczny_Stefek Dobre! Fajnie zwodzi. I chociaż przeczuwałem gdzieś w kościach to i tak końcówka zaskakuje. Zwłaszcza, że w zasadzie zamknięta w jednym zdaniu

bori

@Statyczny_Stefek Dobre, mroczne, zaskakujące.


Świetnie sprawdziłoby się także w poprzedniej edycji

onpanopticon

@Statyczny_Stefek A ja się dałem zwieść. Domyślałem się, że tak się historia skończy, ale nie sądziłem, że cały czas jesteśmy już post factum. Bardzo fajne, aż bym poczytał dalsze przygody tego skurwola.

Zaloguj się aby komentować

owczareknietrzymryjski

@Statyczny_Stefek
ja: zagrywam jakieś gówno bez myślenia
chess.com: !!

bandziorek

@Statyczny_Stefek To ja podobnie. Gram sobie na lichessach. Myślę sobie 'ooo jaką genialną partię rozegrałem - same świetne ruchy!' Po czym przy analizie okazuje się że każdy mój ruch powoduje skok przewagi przeciwnika i na odwrót - każdy ruch przeciwnika powoduje skok mojej przewagi i w sumie to ścigamy się kto bardziej spier****

onpanopticon

@bandziorek a czasami na odwrót. Myślę "co za gówniana partia, nic nie widzę w tej pozycji", nagle z dupy się pojawia okazja, wygrywam. Stockfish - 90% dokładności i genialne zostawienie wieży pod biciem, którego nie widziałem xD

Ragnarokk

Dlatego nie ma co przesadzać z analizowaniem z silnikiem jak się chce mieć dobrą zabawę. Szanuję Matiego B. za "Analizy bez silnika"jak za starych dobrych czasów

Statyczny_Stefek

@Ragnarokk kim jest "Mati B."?

Ragnarokk

@Statyczny_Stefek Matibar, Mateusz Bartel :)

Zaloguj się aby komentować

#jesiennewyzwania od Owcena sypnęły się i na mnie. 


Zadanko, które zamierzam wykonać tym postem, brzmi: "Ułóż jesienną playlistę piosenek".


Niby prosta sprawa, bo przecież jesień, mokro, melancholia motzno, smuteczek, przeżywanie, może rozstanie jakieś, śpiewanie o tym, że ja cię ajlowju, a ty mnie nie ajlowju i takie tam. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował trochę o tym, trochę nie o tym, ale na pewno inaczej.


#jesien to wszak tak piękna i motywująca pora roku (nawet gdy pada) i dlaczego nie mielibyśmy uderzyć w słoneczne nuty? A tak, moi drodzy, lecimy w #reggae z dedykacją dla wszystkich #jesieniarz i tych mniej jesieniarskich.


Postawiłem sobie za cel przygotowanie listy dziesięciu piosenek (nie za dużo, nie za mało, jak kaseta lub płytka CD, dając szansę, że ktoś przynajmniej będzie chciał posłuchać) dostępnych na YT. Nie będzie to piękna, spójna opowieść, to nie będzie playlista, którą można zapuścić od początku do końca i przesłuchać sztuka po sztuce. Bałagan jest celowy.


Gotowi?


Na początek RastamanR i idziemy w piękny, smuteczkowy klimat: kochałem, już nie jesteśmy razem i tak sobie siedzę sam i czytam Hejto patrząc na opadające liście.


Chwilę później zaczyna padać, a deszczowe dni potęgują nam samotność. Cofamy się kilkadziesiąt lat i oto Sammy Dread - Rainy Days


Ale w sumie... w sumie deszcz jest fajny. Bo czy pada, czy nie pada, #zyciejestdobre a każdy dzień jest piękny. Tropavibes - It's a beautiful day


Jesień to też pora, kiedy trzeba zadbać o swoje rośliny i ogródek przed nadchodzącą zimą. Dlatego też wędrujemy za południową granicę: Cocoman a MessenJah - Zahradnická Píseň


No dobrze, jest sobie ogród, ale taki pusty, brakuje tam na pewno czegoś - polskiej klasyki reggae! Daab - W moim ogrodzie!


Jesień to dobry czas na urlop. Mało turystów, dużo słońca, można uciec na chwilę, nikt tego nie sprawdza. A jeśli słońce i reggae, to lecimy na Jamajkę: Mr Vegas - The voices of sweet Jamaica


Z dedykacją dla #hejto40plus Kiedyś to były teledyski, teraz to nie ma teledysków: Laid Back - Sunshine Reggae


Trzymając się słonecznych, pozytywnych klimatów powolutku zmierzamy do zamknięcia naszej wspólnej przygody. Na jakiś czas ten teledysk wyparował z YT, z wielką szkodą dla świata. Piosenka może i ograna, ale teledysk nadal z cyklu #kiedystobylo Bob Marley - Three Little Birds


Trzymajmy się pozytywnych wibracji i słońca, które gdzieś powinno zawsze świecić, jeśli nie na zewnątrz, to wewnątrz: Atomic Spliff - Good Vibes


I na sam koniec, nie, nie odpuszczę Wam współczesnego #polskiereggae Dreadsquad&NDK - Budzisz się rano


Udanego piątku, mam nadzieję, że będą Państwo zadowoleni.

Statyczny_Stefek userbar

Zaloguj się aby komentować