#trudnesprawy

0
9
#fafasiezaburza #depresja #psychologia #mania #rozkminy #trudnesprawy #iinnetakietakie

TLDR: Kto był już w psychiatryku, ten się w cyrku nie śmieje, czyli natarcie chorych starców i dysfunkcyjne rodziny.

29.
Mijają kolejne dni, a ja już dostałam upgrade w postaci przeniesienia mnie z oddziału obserwacyjnego B dla mentalnych hardkorów, do oddziału bardziej terapeutycznego C. Oznacza to że poza integracyjnymi spotkaniami przy ciasteczku i herbatce, oraz muzykoterapii czy tam innym psychorysunkiem dostaję w gratisie starców z demencją i konieczność użerania się z nimi, ponieważ wchodzą do każdej sali grzebiąc i wynosząc rzeczy innych pacjentów. Dla Ciebie to może być zwyczajna piłeczka ping-pongowa, ale dla Pana Leszka to jajeczko, którym trzeba się odpowiednio zaopiekować owijając delikatnie chusteczkami - wiadomo, embrionkowkowi nie było zimno.

Poziom zróżnicowania trudności i zaburzeń na tym oddziale jest przeogromna. Aż czasem nie idzie się połapać jak, i czy w ogóle jest sens wchodzić w gadkę. No ale jesteśmy na siebie skazani, więc staramy się stworzyć jakiś pozór wspólnej koegzystencji. Gdy tak sobie rozmawiam z ludźmi będącym w kontakcie w wysoce terapeutycznej palarni, można dojść do jednego wniosku, że większość naszych trudności i zaburzeń wynika z zaniedbań i okrucieństwa rodziców i bliskich. Mamy tu dziewczynę, która jest regularnie wsadzana do psychiatryków przez matkę z powodu rzekomej schizofrenii. Już zaliczyła 18 pobytów w ośrodkach leczenia psychicznego. Niektóre nawet półtora roczne. Powód pierwszy władza, a powód drugi renta do kieszeni opiekunów. Jest w trakcie sprawy sądowej, aby uniknąć kolejnego tak długiego pobytu w ośrodku, bo już na tym etapie inaczej nie da się tego rozwiązać.

Postać druga dziewczyna z CHAD, którą już od wcześniej dorosłości matka wpychała do szpitali psychiatrycznych. Póki była depresja to było dobrze, była opieka, głaskanie po główce i pełna kontrola, ale gdzy córka wychodziła z depresji i chciała pojechać gdzieś rowerem, albo iść na spotkanie ze znajomymi to hurr durr, mania się zaczyna trzeba szybko do szpitala! Takim postępowaniem uniemożliwili jej zaplanowany wyjazd do Tajladu i Nowego Jorku na roczny staż. Dziewczyna skończyła prawo i dwa inne kierunki, miała stypendium i możliwość rozwoju poza granicami kraju, ale ni chuja. Nie ma NY, jedyne co możemy Ci to zafundować kolejny pobyt w Tworkach. Ta historia nie mogła mieć dobrego zakończenia. Dziewczyna w przypływie skrajnej frustracji po wcześniejszym ataku matki, chwyciła za przydrożny kamień i nim zmaskarowała jej twarzoczaszkę. Nie było wiadomo czy mama przeżyje, ale jedno już było pewne, że tym aktem desperacji usuneła sobie wiele szans do dalszego zawodowego rozwoju. Już nie wspominając o tym wielkim poczuciu winy jaki nosi teraz w sobie.

Historie są różne, ale wszystkie które zdarzyłam do tej pory wysłuchać, zazwyczaj łączą się jednym punkcie - rodzina. I tak jak już kiedyś dawno, dawno temu pisałam, że nie ma większej tragedi ludzkiej, niż to że jesteś powoływany na świat przez kompletnie przypadkowych ludzi, który sami najczęściej nie są gotowi do miłości - ani do siebie, ani do kogoś innego. Gdzie tutaj miejsce na poczucie bezpieczeństwa, które warunkuje nasz styl działania i schemat myślenia kiedy pełnisz funkcje emocjonalnego kubła dla rodzica. Pierdolona lotera.

A u mnie dzisiaj dobrze, nadzwyczaj dobrze (pisałam ten wpis w nocy z soboty na niedzielę). Wczoraj miałam gorszy dzień, że stresu z powodu "przeprowadzki" mocno mi się nasiliły objawy FMD (functional movement disorder) i nijak mogłam zapanowac nad drzeniem prawej ręki. Napierdalała węgorza przez 4h. Próbowałam nawet wyciszyć tę reakcję z ciała spokojną muzyką klasyczną, ale odnosiłam wrażenie że ta bulwa to do rytmu zaczęła podrygiwać drwiąc ze mnie. Puściło samoistnie o 16, o tak o. Sekundę później już spałam twardym snem do 20. Dzisiaj jest lepiej, na tyle dobrze że kwestionuję własną chorobę. Zupełnie jakbym zapomniała o desperacji w jakiej byłam parę dni temu, błagając lekarzy żeby w końcu pozwolili mi wyjść i się zabić, bo ludzie umierają i takie rzeczy dzieją się codzienne, więc dlaczego nie ja.

I ogólem, weekendy w szpitalu są strasznie nudne. Dobrze że chociaż są puzzle i stół do pingla. Muszę ćwiczyć, aby w końcu honorowo zmiażdzyć mojego partnera w jakże zacznej dyscyplinie zwanej tenisem stołowym.

A Wam wszystkim czytającym i nie czytający w sumie też, bo dlaczego nie życzę smacznej porannej kawusi czy herbatki w ten niedzielny dzionek. Do zobaczenia.
b9068882-f684-43d0-a096-e73c52ab7463
monke

@Fafalala

Mamy tu dziewczynę, która jest regularnie wsadzana do psychiatryków przez matkę z powodu rzekomej schizofrenii. Już zaliczyła 18 pobytów w ośrodkach leczenia psychicznego. Niektóre nawet półtora roczne.


Przez półtora roku żaden lekarz w ośrodku nie połapał się, że to nie schizofrenia? A może jednak kolejne urojenia?

Fafalala

@monke podobno mama bardzo sprawnie manipulowała faktami.

monke

@Fafalala wierzę, że są takie matki ale czy przez taki czas pobytu w zamkniętym ośrodku nie da się zdecydowanie wykluczyć schizofrenii obserwując pacjenta? Ogólnie jaka nie byłaby prawda to sytuacja jest straszna.

GrindFaterAnona

@Fafalala Trzymaj się mocno. Podziwiam i szanuję. Ciebie i Twojego partnera. A twoje wpisy bardzo dobrze się czyta, mimo ze dotyczą bardzo trudnych tematow.

Fafalala

@GrindFaterAnona dziękuję bardzo i miło mi, że lubisz te moje hejtowe wypociny. :)

Zaloguj się aby komentować

Zerwałem z dziewczyną przed jej urodzinami i świętami. Teraz się wyprowadzam, a ona myślała że to tylko nagromadzenie frustracji i że jakoś się z tego wygrzebiemy.
No kurde nie bardzo. Ponad 15 lat znajomości, z czego 4 w związku, jak krew w piach.
Kobieta prawie 40letnia, w studenckim mieszkaniu, bez chęci na ustatkowanie. Byle by pizza i netflix był. Na rozmowy zawsze był „zły moment”.
Jeszcze po moim oświadczeniu, odpaliła ze myślała ze zostaniemy ze sobą na zawsze. Zupełnie jej nie przeszkadzało brak intymności i rozmowy od trzech (sic!) lat…
Od trzech lat kręciła bekę ze mnie ze jestem nieporadny i jak będziemy mieć dziecko to będzie głodne bo nie ogarniam. Po akcji zrywania, naszło ja na oświadczenie, że będę jednak super ojcem i że wszystkim to powtarza. No kurwa, jakoś tego ani nie usłyszałem ani nie odczułem…

#zwiazki #trudnesprawy
SwiatlaMiasta

@parapet-inferno może jest neetem. ale faktycznie brak jakiejkolwiek chcęci do pójścia na przód nie jest dobra oznaką. Dobra dycyzja

ostrynacienkim

Zawsze sie zastanawialem co sklania ludzi do pisania takich rzeczy w interncie .

parapet-inferno

@ostrynacienkim Musiałem się zwentylować, bo nie mam komu się wyżalic. Ale dopiero odkryłem że nie mogę tego usunąć

imie-nazwisko

@parapet-inferno Kobieta 40-letnia planuje, że kiedyś tam w przyszłości będzie miała dziecko???? Toż w wieku 30 lat jest już za późno.

Bill_Bohater_Galaktyki

@imie-nazwisko dlatego się wyprowadza


  • z tej jabłoni jabłek już nie narwiesz...

  • z dziurawego gara wody nie nalejesz...

  • z pustego i Salomon nie naleje...

  • wysoko patrzała, a z niska sikała...

  • pieniądze się rozeszły, a koczkodan w domu...

  • panna nie jak wino, ale jako masło - traci z upływem czasu...

  • najlepsze są stare wina, a młoda dziewczyna...

  • poty panna przebierała, aż na koszu została...

  • synek ma dycki czas, a dziełucha ni...

  • w starym piecu diabeł pali...


itd itp....

wozny87

@imie-nazwisko znam wiele par, które zdecydowały się na dziecko po 30. Pobawili się, pozwiedzali i się ustatkowali (dom/stabilna robota). Dzieci urodziły się zdrowe. Natomiast w wieku 40 lat to może sobie pieska kupić (lepiej adoptować).

Zaloguj się aby komentować

https://www.youtube.com/watch?v=ZdgibCiH1DU

W Rzeszowie mieszka rodzina Wolskich. Ojciec Krzysztof (40 l.) jest kierowcą ciężarówki. Jego żona, Joanna (38 l.) zajmuje się domem, a córka Magda (18) chodzi do technikum. Kiedy Joanna jest na dwutygodniowym urlopie, Krzysztof musi po raz pierwszy sam prowadzić dom. Magda, krótko po wyjeździe matki, potrzebuje swojej książeczki szczepień (szczepienie powtórne przeciw tężcowi). Ojciec przeszukuje mieszkanie i wtedy wpada mu w ręce umowa najmu mieszkania, której wcześniej nie widział. Dokument jest spisany na nazwisko jego żony, która wynajęła obiekt na "zakład usług seksualnych bez baru". Mę żczyzna nie wie, co myśleć o zaistniałej sytuacji, próbuje więc dodzwonić się do Joanny, by podała mu jakieś racjonalne wytłumaczenie. Jednak kobieta ma wyłączony telefon. Krzysztofa dręczą wątpliwości.

#trudnesprawy

Zaloguj się aby komentować

https://www.youtube.com/watch?v=VreQj_XtgCE

Gospodyni domowa, Aneta Wrześniewska (35 l.) mieszka razem z mężem Karolem (36 l.) i dziećmi Dominikiem (7 l.) i Sabiną (5 l.) w miejscowości Oborniki. Pewnego dnia Karol, pracownik firmy ubezpieczeniowej, zostaje zwolniony w trybie natychmiastowym. Wyjaśnia żonie, że zwolniono go, ponieważ zjadł kotlet, który był przeznaczony na kolację służbową. Aneta nie może uwierzyć, że przyczyną natychmiastowego zwolnienia było coś tak niepoważnego. Kobieta oczekuje od męża wyjaśnień i dopiero wtedy dowiaduje się, że jego koleżanki z pracy złożyły powiadomienie o molestowaniu seksualnym, którego sprawcą miał być właśnie Karol. On zaklina się, że jest niewinny. Aneta też nie wyobraża sobie, by jej Karol był zboczeńcem... Próbuje przekonać szefa Karola, żeby przywrócił go do pracy - rodzina już przed zwolnieniem miała niewielkie problemy finansowe. Tymczasem miejscowa gazeta zamieszcza artykuł o powodach zwolnienia Karola i zaczyna się cała nagonka. Rodzina jest atakowana; na domu, w którym mieszkają Wrześniewscy pojawiają się napisy. Gdy podczas kolacji z przyjaciółmi Karol flirtuje z żoną kolegi, Aneta zaczyna w niego wątpić. Aby chronić siebie i córkę, przenosi się z Sabiną do przyjaciółki. Karol walczy o żonę. Jest przekonany, że padł ofiarą intrygi - jego kierownik chciał przeszkodzić mu w awansie i wymyślił molestowanie seksualne. Pewne fakty przemawiają za taką wersją wydarzeń i Aneta znów zaczyna wierzyć w niewinność męża, ale jeszcze nie jest do końca przekonana. Czy rozprawa w sądzie rozwieje jej wszelkie wątpliwości?

#trudnesprawy
Yossarian

@lubiespac no stary, taki opis, a odcinek jakiś inny wstawiasz, weź no się ogarnij trochę.

Zaloguj się aby komentować

"jadę wolno ale przed tobą" - co motywuje ludzi do przyklejania takich gówno myśli na samochodach? Da się to jakoś racjonalnie wytłumaczyć?

#trudnesprawy #pytanie #bekazpodludzi
11e71302-8418-478f-8d2b-fbdb3ad5bea1
jajkosadzone

@Big__lebowski

Ja naklejalem na zardzewiale drzwi

Big__lebowski

@jajkosadzone ale o równie głębokiej treści? wiesz, pewnie można znaleźć naklejki które nie sugerują jednoznacznie że kierowca jest skończonym idiotą..

w0kzz

@Big__lebowski Zauważyłem, że przez ostatnie 2 lata ludzie zaczęli bardzo wolno jeździć. Nie mówię tutaj o jeździe zgodnie z przepisami, ale o wleczeniu się sporo poniżej dopuszczalnej prędkości. Coraz częściej spotykam "kierowców" jadących 40 na 50, albo 70 na 90. Najlepsi są ci co na ekspresówkach albo autostradach jadą 100 lub poniżej xD.

Często pokonując krótką trasę 50-70km wyprzedzam 20-30razy (nie wliczam dróg dwupasmowych). Często też muszę wyprzedzać konwoje wolno jadących samochodów na raz, bo co raz mniej kierowców decyduje się żeby wyprzedzić ślamazarę z przodu. Nie wiem czy to winna większych mandatów czy droższego paliwa, ale po prostu jeździ się gorzej.

A za taką nalepkę na samochodzie 500zł grzywny albo 20 lat w Sztumie. xD

jajkosadzone

@Big__lebowski

Myslisz,ze pamietam? To bylo prawie 12 lat temu

Zaloguj się aby komentować

#anonimowehejtowyznania
Młodsza, pełna życia, urocza - to przymiotniki określające istotę która rozj%bała mi łeb od min. miesiąca
Nigdy taki nie byłem, przy niej wszystko jest fajne, odkrywane na nowo, nawet coś czego wcześniej nie tolerowałem
Mimo że nie utrzymuje ze mną kontaktu, tęsknię bardzo.. Tęsknię za tym spojrzeniem, śmiechem... :|
Wydawało mi się że jak pojedziemy parę razy na wycieczkę to tu to tam i ją troszkę lepiej poznam, wytłumaczę sobie że "to nie to"
Nigdy bardziej się nie przejechałem, nawet polonezem pod lidlem...
Tak bardzo bym chciał ją mieć, ale it's over nie dla chłopa ona, lecz .... nie wiem kogo bo nikogo nie ma
Zapytacie - co ma takiego super w sobie?
Odpowiem Wam - wszystkie czerwone flagi jakie dało się kolekcjonować...
Co ja w niej widzę? Nie wiem, ale jakoś przy niej czuję że żyję
Kto na tym cierpi? Głownie ja, bo mamy zbyt bliskich znajomych, aby to się wydało a ona zbyt inna by mnie zechciała
Mógłbym mieć inną? Mógłbym, prawie nawet miałem, ale nie umiałem poczuć tego samego co do tej...
Ale #trudnesprawy
co za #emocje
dlużej tak nie wytrzymam, przestań mi ryć banie!
Zaproszę ją na wakacje we wrześniu, co może pójść nie tak? XD
#gownowpis #gorzkiezale #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6456aaaa573aaa62b06862cc
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
anonimowehejto

Anonim: Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu to musisz "narażać" się na sytuacje dla ciebie niekomfortowe po to aby ćwiczyć i czuć się w nich swobodnie. Dynamiczność jak dla mnie to jest umiejętność załatwiania, gadania z ludźmi, wychodzenia z inicjatywą, brak obawy o to co myślą inni. Dam ci przykład. Jak byłam na studiach to był taki chłopak - niski, rudy, miedziane włosy, czerwona twarz, piegi, z twarzy mocno przeciętny, niby mało atrakcyjny, ale w swoim zachowaniu miał to "coś". Umiał zagadać, zakręcić się, załatwić, nie bał się zagadywać do fajnych lasek i dobrze mu to wychodziło. Był pewny siebie i charyzmatyczny, co sprawiało że dziewczyny same chciały z nim przebywać bo rozsiewał wokół siebie taką "aurę". Uważam że coś takiego można wyćwiczyć, sama kiedyś w towarzystwie milczałam i czekałam aż ktoś zagada, a dziś nie mam problemu zagadać pierwsza do kogo chcę. Tak samo dziś potrafię się postawić i walczyć o swoje, np. robić reklamacje, stawiać się i mówić że coś mi się nie podoba, umiem odmawiać, podczas gdy kiedyś tylko bym położyła uszy po sobie i tyle. Pytanie czy na starcie się poddasz i stwierdzisz że się nie da i nie ma sensu, czy podejmiesz rękawicę i spróbujesz coś zmienić.


Internet i tinder nieodwracalnie zmieniły relacje międzyludzkie, to fakt, ale nic na to nie poradzisz - taka jest rzeczywistość i tyle. Trzeba to zaakceptować i próbować się w tym odnajdywać, plus jest taki że są też normalni ludzie którzy zachowują się "w starym stylu", dla których relacje nie są płytkie tylko szanują drugiego człowieka. Ważne jest to aby mądrze dobierać sobie towarzystwo i nie szukać w złych miejscach. Jeśli szukasz dziewczyn na imprezach i tinderze, a ty sie tam nie odnajdujesz, no to nie ma co oczekiwać że znajdziesz tam osobę podobną tobie.


Piszesz że o niej myslisz mimo że próbujesz zająć się czymś innym - uciekanie od problemu nie wyleczy cie z tego zauroczenia. Musisz zmierzyć się z tą sprawą i ją przeanalizować. Musisz sobie przetłumaczyć że to nie jest dziewczyna odpowiednia dla ciebie. Spójrz na chłodno - czy naprawdę pasowalibyście do siebie? Gdyby tak było, to sprawy działyby się same. Co cie do niej ciągnie - ładna buzia, ciało, młodość, urok osobisty? To wszystko są rzeczy ulotne, które za parę lat znikną, a niedopasowanie charakterów, toksyczność i czerwone flagi zostaną. Zastanów się nad tym. Wypisz sobie w tabelce "za" i "przeciw" i przeanalizuj to na chłodno. Nie uciekaj od tematu, bo tylko utrwalisz sobie w głowie jej idealny obraz, gdzie w rzeczywistości tak nie jest.




<br />

Zaakceptował: HannibalLecter

anonimowehejto

OP: @anonimowehejto: Anonim - Idąc za Twoją radą planuję przyszłość kładąc nacisk na jak najmniejszy czas spędzany w domu i staram się wykorzystywać wszystkie kontakty jakie mam lecz podchodzę do tego z dystansem - bo ludzie są jacy są - ale może dzięki nim poznam kogoś zgodnego prawie w całości ze mną.


Staram się zawsze trochę wyjść ze strefy komfortu, ale postaram się jeszcze bardziej.. (mam nadzieję że mnie nic nie załamie i nie schowam się w piwnicy z frustracji)


No i tak, wiem że musze na chłodno ją "obczaić", ale wiesz jak to jest?


"Oh no! ona robi coś czego nigdy nie tolerowałem :((" - np. chlanie, jaranie, dziaranie, podejście do różnych spraw a za 5 minut: "Anwyay... niech sobie robi, jest fajna, ma to swój urok" i dalej się nakręcam hah XD


To jest straszne :D staram się nad tym pracować, ale cholernie mi trudno... Nie jest to pierwszy raz gdy szaleję na punkcie jakiejś laski- bywało gorzej (wyciągam wnioski), bo robiłem właśnie to o czym piszesz - uciekałem od problemu i przechodziłem do świata wyobraźni - teraz dostrzegam minusy ale je troche ignoruję - i kończyło się to tak, że 4 lata w jednej dziewczynie się podkochiwałem, a dziewczyny pośród których może miałbym szanse i moglbym "cwiczyc" i pasowalibyśmy do siebie - "przepadały".


Mam nadzieję że uda mi się to rozpracować... i ogarnąć.. Trzymaj kciuki! :P


Dziękuję ;)




Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)


Zaakceptował: HannibalLecter

anonimowehejto

Anonim: Nie wiem w jakim jesteś wieku, jeśli w przedziale 20-25 to powiem Ci wielkimi literami - KORZYSTAJ NA MAKSA z okazji na znajomości, bo potem z tego zostanie zaledwie ułamek, albo wcale. Serio. Posłuchaj starszej koleżanki. Ja dziś żałuję że lepiej nie wykorzystałam tamtego okresu, bo skupiłam się na "dorosłym" życiu, wczesnym pracowaniu, itd. (pracoholicza mentalność millenialsa), olewałam imprezy, no ale było co było i dziś mogę dawać jedynie rady młodszym ;) Po 25-30 r.ż. jest bardzo mało okazji na jakieś spotkania czy nowe znajomości więc jeśli masz się ćwiczyć socjalnie, to tylko teraz.


Co do czerwonych flag to tutaj znowu pozwolę sobie podeprzeć się swoim doświadczeniem - każda wada jaką widzisz na początku znajomości z biegiem czasu będzie przybierać na sile. Doskonale wiem że na początku się je ignoruje albo chce ignorować bo człowiek jest zaślepiony, ale uwierz mi że po latach dana wada jest dotkliwa 100 razy bardziej. Ze swoim partnerem jestem już dłuuuuuugo i powiem Ci że gdybym wiedziała to co dziś, jak te wady przybiorą na sile to wtedy bym się nie zdecydowała na ten związek. Wtedy byłam młoda, głupia i zakochana, więc byłam na nie ślepa, a nawet jeśli je widziałam to łudziłam się że "jakoś to będzie". Na szczęście przepracowalismy to tak że dalej da się komfortowo razem żyć, ale dużo nas to kosztowało wysiłku, cierpliwości i po prostu chęci aby naprawiać, czego dzisiejszym młodym ludziom (a zwłaszcza kobietom) brakuje. Dziś niestety coraz częściej się wymienia na nowe zamiast próbować naprawiać.


Naprawdę polecam Ci przetłumaczyć sobie że to nie jest dziewczyna dla Ciebie, przynajmniej na ten moment. Ćwicz, rozwijaj się, spotykaj się z różnymi dziewczynami, nawet tymi przeciętnymi. Poznawaj jak najwięcej ludzi, ile się da, to się opłaci na przyszłość. Nie marnuj teraz czasu na nieszczęśliwe zauroczenie, bo potem nie będziesz miał okazji na znajomości, mówię Ci. A nuż za rok, dwa nabierzesz takiej dynaminy że ta dziewczyna sama Cię będzie chciała, bo będziesz otoczony wianuszkiem kobiet. Baby tak mają, że interesują się facetem który przyciąga inne kobiety. Zacznij żyć i nie przejmuj się porażkami i tym co myślą inni, żyj dla siebie i porównuj się sam ze sobą a nie z innymi. Fajne są słowa piosenki Acidland zespołu Myslovitz:


"Popełniaj błędy i naprawiaj je


Gdy dotkniesz dna odbijaj się


Wykorzystaj czas, drugiego już nie będziesz miał"


Trzymam kciuki, nie zniechęcaj się porażkami, bo jeśli tylko będziesz parł do przodu, to na końcu nagroda będzie niesamowicie smakować!


Powodzenia 💪




<br />

Zaakceptował: HannibalLecter

Zaloguj się aby komentować