#poezja

8
1208
otoczenie_sieciowe

@deafone jutro niedziela

I nie pada

Zaloguj się aby komentować

Wytchnienie


Czuję się szczęśliwa i spełniona,

Gdy tak miękko zapadam się w Twoje ramiona.

Gdy w ciepłym uścisku jestem zamknięta,

Troska za troską ulatuje ze mnie, zaklęta.


Przymykam oczy, rytmem Twego serca kołysana,

Ten dźwięk koi, to pozytywna stanu zmiana.

Twój spokój staje się moim spokojem,

W tym spokoju żegnam się z dnia całego znojem.


A Ty mnie tulisz, do siebie, po prostu,

Czasami tylko to mnie powstrzymuje przed skokiem z mostu.

Bo nic się tak nie liczy jak wzajemne kochanie,

Jak zrozumienie i współ się posiadanie.


Spokojnego weekednu wszystkim nam życzę


#poezja #zafirewallem

HerrJacuch

Damn, nawet się nie spodziewałem, że coś mnie tu tak ukoi o tej porze. Spokojnego również.

Hoszin

@moll 

A Ty mnie tulisz, do siebie, po prostu,

Czasami tylko to mnie powstrzymuje przed skokiem z mostu.

Bo nic się tak nie liczy jak wzajemne kochanie,

Jak zrozumienie i współ się posiadanie.

eh, ja mi tego brakuje, dobre to.

@hejto powinno wydać jakiś tomik poezji ze zbiorów zebranych.

Zaloguj się aby komentować

W wyniku zawirowań samowolnie zakładam temat z dzisiejszym zadaniem. Jednakże, żeby nie było, zarówno temat jak i rymy są wybrane przez wczorajszego zwycięzcę @PaczamTylko . Oto one:


Rymy: tulipan, goździk, marcepan, bzik


Temat: dzień kobiet


Także ten, kwiecistej zabawy życzę!

GL & HF

#naczteryrymy #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

splash545

Droga @KatieWee to dla Ciebie tulipan

@moll zaś dostanie ten piękny goździk

Dorzucę jej też pyszniutki marcepan

A róża dla Pachy bo to jest jej bzik

UmytaPacha

@splash545 

Kobiet brak, więc pana tuli pan,

w czerwonym pływa winie goździk,

roztapia na ciele się marcepan

obojga opętał miłości bzik...

jakibytulogin

Nie jestem Jerzy "Tulipan"!

W prawej ręce niosę goździk,

W lewej zaś dzierżę marcepan -

Dzień kobiet - to może "bzik bzik"?

Zaloguj się aby komentować

Siema,

#diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety - cyk-pyk, jako tako, pora na CS'a.

----------


Furia


Wściekłości daj się ponieść, już dość bycia spokojnym

W kąt odrzuć obyczaje, które Ci narzucono

Niech oczy Twe łagodne w amoku teraz płoną

W proch obróć to, co żywot Twój uczyniło znojnym


Siejących w Tobie lęki częstuj teraz ich plonem

Niech prośby ich fałszywe zamiarów Twych nie zwiodą

Strach w oczach Twoich wrogów niech będzie Ci nagrodą

Gdy żądnym krwi i zemsty zostaniesz ich demonem


Niech zły duch Cię ogarnie, bezmierny i prawdawny

Szkarłatem się pokryją bielutkie dotąd szaty

Gdy zęby im wybijesz, zdepczesz, połamiesz gnaty


Każdy cios przemyślany, dokładny i wytrawny

Niech znikną razem z nimi kłamliwość i obłuda

Tak przez ogień szaleńczy spokój się zdobyć uda


----------


P.S. Podobno z rysunkami się wygrywa?


Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem

46aa02c0-d35f-47ce-9a3d-f90c69245089
moll

@UmytaPacha można prosić o doliczenie @Piechur zasłużonych +15 piorunów za rysunek postarany na 30%? XD

Zaloguj się aby komentować

Ostatni mój wiersz w tej edycji #nasonety . Z okazji ich święta napisany specjalnie:


Dla Pań


Drogie Panie gestem skromnym, choć dostojnym;

Chciałbym uhonorować Wasze miłe grono.

Zrobiłem to wierszem, bo nie mogłem różą czerwoną.

Przez niemożność to, nie przez to, żem niehojnym.


Życzę byście życzeń dostały całym garnizonem.

I byście dziś się mogły choć chwilą cieszyć błogą.

A ta wredna zołza niech będzie kuternogą!

I żeby Don Vasyl grał pod Waszym balkonem.


Bez różnicy czy styl Wasz skromny czy wystawny.

Życzę by pełne szczęścia były Wasze światy;

A facet Wasz się golił, no chyba, że brodaty.


A każdy Wasz pokój niech będzie ustawny.

I w życiu Waszym niech nie męczy Was nuda.

A róże niech Wam wręczy osobiście Andrzej Duda!


#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

05980a8a-bdaa-4422-af31-99ad8c2cf163

Zaloguj się aby komentować

Dziś obchodziłby 84 czwarte urodziny...


Dziadkowi


Odszedłeś od nas sposobem nie całkiem spokojnym,

Mimo przywar charakteru, Cię nie porzucono,

Choć niejednej w życiu swary byłeś stroną…

I do końca byłeś człowiekiem niespokojnym.


Dla mnie byłeś idolem i wzorem,

Przy Tobie cieszyłam się dzieciństwa swobodą,

Uraczyłeś nas niejedną historią i niebezpieczną przygodą,

Na ryby, na grzyby szliśmy pieronem.


Ten czas się wydaje tak całkiem niedawny,

A jednak już różne to światy,

Zostały wspomnień tylko poświaty.


Teraz świat jest inaczej barwny,

Innym rytmem drga życia amplituda,

Kostucha i nas kiedyś dopadnie, paskuda.


#nasonety #zafirewallem #poezja

splash545

Dobrze, że się przełamałaś i jednak napisałaś ten sonet. Ładnie upamiętniłaś w nim dziadka.

W zeszłym miesiącu minęło 3 lata jak pochowałem swojego, który był dla mnie jak ojciec. Mój dziadek tak naprawdę był oparciem dla całej rodziny i po jego śmierci wszystko się pozmieniało. No i też nie miał spokojnej śmierci.

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze

#zafirewallem


Klara


gustowała w nakręcanych zegarach

ustawiała wszystkie - za pięć dwunasta

w razie nagłych spiętrzeń miała przygotowane

wyjścia ewakuacyjne


jak nie dać się umorusanym w kaprys

jak pokonać bryzę

nie wpadając w potok czy potop


ze słów składała wachlarze

obietnic. możliwości na krańcach rogów

rozpięta pomiędzy do granic

rozdziawiała usta co niektórym


dla nieprzekonanych miała burzę

loków spiralnie poskręcanych w kołtun

całkiem odważnych myśli i zamaszystych gestów

esów floresów pełnych rozgałęzień

śmiałych wślizgnięć i wybrzuszeń


nie mogła przecież prościej


jak przystało na wybujałą w wyznaniach

była właściwie zagmatwana

z łatwością zapętlała język w bluszcz

wczepiając dogłębnie w gardło

sednem wgryzała się w aortę


ostatecznie niczego nie można było jej zarzucić

wszystko co tylko mogło prowizorycznie łączyć - łączyła

płynnym pociągnięciem od nasady kropli


w zegarach uwielbiała zakrzywione przestrzenie

te małe kreseczki na obrzeżach pętli

dzielące ciąg na ułamki zagubień

domykała je dzielnie w rzęsach

rozgrzeszając całość mglistą aureolą


na jeden haust brała

wszystkie pierwiosnki wyciągnięte przed śnieżny nawias


śliniąc obficie palce - kleiła

światy złożone. z wielokrotnych odłożeń

ramion cyrklujących wokół


odchylona o kąt precyzyjnie nieustalony

próbowała na śrubę złapać. punkt zaczepienia

szczęśliwą trajektorię splotu

ciał przylegających do siebie


.


Autor obrazu: Karol Bąk - "Prima Mobilia XXII"

4b3707f8-4228-409a-acdc-79bfcce8b877

Zaloguj się aby komentować

No, to jeszcze jeden. Dziś rano czytałem artykuł, widać że tłumaczony maszynowo z angielskiego i w związku z tym mnie natchnęło. Bo wcale mi się nie podoba to, w którym kierunku zmierzamy w tym maszynowym pędzie i lenistwie i wygodzie własnej i może dlatego połączyło mi się to w tym wytworze z kolejnym tematem. Po prostu poszedłem krok dalej w kierunku tego, co mi się nie podoba jeszcze bardziej niż tłumaczenia maszynowe. Powstał z tego taki oto sonet di risposta, czyli kolejna odpowiedź na sonet di proposta zaproponowany przez koleżankę @UmytaPacha w ramach XIV edycji zabawy #nasonety w kawiarence #zafirewallem. I, tak, ta moja #poezja (?), jak i każdy inny mój wytwór to jest #tworczoscwlasna. I inaczej nie będzie.


***


Sztuczna głupota


Dziennikarz, który pisać jest chyba nie do końca zdolny

– cóż zrobić? – tak chyba jego „wykształcono”? –

by artykuł dostarczyć to musi wspomagać się stroną

z tłumaczeniami. Prasa – najlepiej zagraniczna – czyni przecież wolnym!


Skopiować cudzy artykuł do DeepL no i już! Zrobione!

Albo: jeszcze lepiej!: zgodnie z nową modą

użyć GPT-Chatu można, zamiast ruszyć głową.

Tylko, gdy toto czytam, aż z żenady płonę.


Język maszynowy jakiś jest nieskładny:

płaski, sztywny, bez porównań, wcale nie bogaty.

I jeszcze te błędy!: już nie ładne kwiatki! , ale brzydkie kwiaty!


Na koniec wygenerować obraz – co z tego że może i jest ładny? –

lecz jak tu bez niepokoju patrzeć w stronę jutra

kiedy treści nam kreuje inteligencja (czy głupota?) sztuczna?


***


Nie wiem czy to będzie wytwór uwzględniony przez naszą jurorkę jako konkursowy, bo kilka reguł zabawy złamałem żeby wcisnąć w te czternaście wersów taką treść, jaką chciałem tam wcisnąć. Ale do liczby (nie ilości!) złamanych przez kolegę @DiscoKhan zasad, to w sumie bardzo mi jeszcze daleko.

moll

@George_Stark inteligencja sztuczna, za to stoi za nią naturalna głupota... Młotka też trzeba umieć używać

DiscoKhan

@George_Stark generalnie to jest kwestia tego, że w dziennikarstwie jest znacznie mniej pieniędzy do zarobienia. Korekta, edytorzy tutaj jest tłumacz - to są oddzielni ludzie do opłacenia. Teraz każdy ma być człowiekiem-orkiestrą ale jakoś nie za bardzo to wychodzi zwłaszcza, że ta osoba jest kiepsko opłacana.


Zaś co do łamania zasad przeze mnie to jest mocna nadinterpretacja! To jest takie mocne słowo, tam może je lekko przydeptałem ale bez szkody permentnej dla tychże reguł! Zaś złamanie sugeruje jakoby zwichnięcie zasadowe całkiem je nadwyrężyło i je przestawiło.

Pan_Buk

@George_Stark W ostatnich latach jesteśmy zalewani miałkimi treściami. Ciężko z tego wyłowić wartościowe rzeczy. Chciałbym, żeby kiedyś sztuczna inteligencja doradzała mi: "Panie Buku, polecam pana uwadze ten artykuł. George Stark napisał interesujący komentarz, proszę zwrócić uwagę. Na YouTube właśnie pojawił się wartościowy materiał o kulturze japońskiej".

Aby odsiewała dla mnie ziarno od plew, pełniła rolę seksownie inteligentnej asystentki.

Zaloguj się aby komentować

No i jeszcze jedna di risposta do sonetu di proposta wyszperanego gdzieś tam ze spuścizny pana Żuławskiego przez koleżankę @UmytaPacha w ramach tej XIV edycji konkursu #nasonety w kawiarence #zafirewallem . Taka tam #tworczoscwlasna , która aspiruje być może nawet do zaszczytnego miana zostania zaklasyfikowaną przez kogoś jako #poezja.


***


Drugie imię Sprawiedliwości


i weszła wówczas ta pani, krokiem swoim dostojnym,

a ciasno miała na oczach opaskę założoną,

do sali, gdzie rebeliantów sądzono

przegranych. Bronić się już niezdolnych.


Już wiedzą, że wszystko stracone,

że "Winni!" – wystarczy to słowo

i przyjdzie zapłacić im głową

za ten ich sprzeciw przed tronem.


Lecz przyjrzał się jej bliżej człowiek jakiś uważny

i ujrzał, że miecz jej to był cokolwiek szczerbaty,

a też i szala oskarżeń dociążeń miała stygmaty.


Długo litanię prawiła, ponoć to w imię Prawdy,

ale ni słowa w niej o tych, co król je popełnił, brudach.

Sprawiedliwość? To może było jej imię? Nie. Raczej to była Obłuda.

Zaloguj się aby komentować

To jest generalny problem autorów, w tym i mnie, że wszystko w zasadzie to zostało już napisane i nic nowego napisać się chyba już nie da, więc należy sięgać do starych, znanych, ale również sprawdzonych motywów. Tak zrobiłem i tym razem i postanowiłem odświeżyć i trochę uwspółcześnić historię o zaklęciu w żabę…


W żabkę…


W Żabce!


***


Księżniczka z Żabki


Zielona forteca, strzeżona czasami przez zbrojnych,

choć z niepełnosprawnością stwierdzoną,

a w niej księżniczka cudowna; ta co ją tam uwięziono…

Uwolnić ją jestem ja zdolny?


Żądzą ja ku niej tak płonę!

I wizję roztaczam już błogą:

z jej ręką i zamku połową…

Ach! Pojmę księżniczkę za żonę!


I, jak w opowieściach pradawnych,

słyszanych od mamy i taty:

ruszyłem! Nie bacząc na żadne straty.


Złożyłem usta do pocałunku, co urok odczynić władny,

na co zwróciła się do mnie księżniczka ta moja ruda

z pytaniem: – Wariacie, to jaka będzie parówa?


***


To jest moja kolejna odpowiedź na sonet di proposta koleżanki @UmytaPacha w XIV edycji zabawy #nasonety w naszej wspaniałej kawiarence #zafirewallem .


#poezja #tworczoscwlasna

George_Stark

@Hoszin: Dziękuję


@Piechur: Również dziękuję.

dradrian_zwierachs

Nie wszystko zostało napisane. Branża jest mocno elastyczna i daje nieskończone możliwości kreacji.

splash545

Śmiechłem w szczególności ze zbrojnych z niepełnosprawnością stwierdzoną

Zaloguj się aby komentować

Siemano poetki i poeci i ich dzieci. Ja nie czuje jak rymuje normalnie. Nie dziwota wtedy, że wczoraj wygrałem i w związku z tym takie zadanie dziś przygotowałem:


Temat: urodziny

Rymy: muffinki - dziewczynki - pociąg - ciąg


Powodzenia kup se trąbkę do pierdzenia.

GL & HF

#poezja #tworczoscwlasna #naczteryrymy #zafirewallem

moll

Wstawiłam w internet zdjęcia muffinki

Ślinią się do nich chłopcy i dziewczynki

@lubieplackijohn już wskakuje w pociąg

Nie on jeden czuje zew do nich i ciąg

splash545

@moll

Dżon lubi placki, nie jakieś muffinki

Nie poezja mu w głowie, tylko dziewczynki

Lecz wywołany to mógłby wsiąść w pociąg

I coś napisać, pokazać, że nie tylko do cycków ma pociąg


Chciałem zakończyć prostackim pociskiem za to, że, żeś wierszyka nie napisał Panie @lubieplackijohn ale nie wiedziałem czy się nie obrazisz xd

jakibytulogin

Dzisiaj miały być muffinki!

Urodzinki! Więc dziewczynki,

Lecz spóźniłem się na pociąg.

Przyjacielem mym korkociąg

PaczamTylko

Urodziny


Miały być urodziny, czekoladowe muffinki

wokół stołu miały biegać roześmiane dziewczynki

zamiast tego cisza i smuta, odebrał mi je pociąg

ostatnie me myśli nim na gałęzi sznur zaciąg.

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze

#zafirewallem


zostaw mnie proszę

samo się zrośnie

gdy mi pozwolisz

tylko zapomnieć


mówiłem nie patrz

to nie dla ciebie

żeby się cackać

tak z moją szramą


ja jestem hardy

o tym pamiętaj

w każdej sekundzie

nieubłaganej


gniew rośnie w oczach

to nim dosięgam

odejdź już proszę

i drzwi zatrzaśnij


.

Ekfraza do obrazu "gubienie cienia". Autor obrazu - Sisey

bab86abd-57f6-497b-88e0-2341a4f88301
ErwinoRommelo

« Masz tak jak ja w tylu miejscach poklejone serce

Aksamit i dynamit

Marchef w butonierce

Nasze serca mylą ich radary... »


Bardzo ladny teskt !

Arche

@ErwinoRommelo 

"Pstrykam w oko prorokom

Petem gaszę żale

Ponoć wiesz już o mnie wszystko

Nie znasz mnie wcale

Masz tak jak ja

W tylu miejscach poklejone serce"


Pięknie Dziękuję, uśmiech i pozdrowienia ErwinoRammelo

Zaloguj się aby komentować

Pan Jerzy

czyli ostatni slam w Gorzowie


***


Od Autora


Drodzy Najmilsi!


Hoy ist wielki grande finale van mijn opus magnum! Przynajmniej so far. Z racji tego, że chwila jest co najmniej podniosła to, żeby podnieść ją jeszcze bardziej, a także zapozować na autora nie tylko płodnego, ale i elokwentnego, a i we świecie obytego, to dzisiejszy wstęp postaram się okrasić znaczną liczbą wtrąceń in externis linguis. One zawsze dodają speechowi splendoru.


Ta księga, w odróżnieniu od wcześniejszych, została zaplanowana. Nie żeby jakoś skrupulatnie, bo to przecież by mi się nie chciało, no ale pisząc całą tę opowieść zbierałem sobie pointy poszczególnych wątków, zapisywałem na boku i w zasadzie pisanie tej części polegało wyłącznie na ułożeniu ich w kolejności i połączeniu w jakąś w miarę sensowną całość. Jak to wyszło? Nie mnie to oceniać. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać, bo gdyby nie Wy, to byłbym kimś, kto robi coś dla nikogo, jak to czasami powtarzają chłopaki z mojej ulubionej warszawskiej grupy improwizacyjnej Klancyk! – mocno polecam się wybrać, jeśli będziecie kiedyś we Warszawie!


Skoro już o improwizacji, to słowo o technicznej części powstawania tego wysrywu. Pisałem toto gówno korzystając z narzędzi, jakimi posługuje się to cudowne zjawisko artystyczne, jakim jest teatr improwizacji. To znaczy bez żadnego planu, a kolejne części powstawały wyłącznie na podstawie tego, co zostało opublikowane już wcześniej oraz tego co zdarzało się na bieżąco w naszej wspaniałej kawiarence. Jedyna decyzja, jaką musiałem podjąć, dotyczyła tego jak to wszystko zakończyć. Plany na zakończenie były dwa: albo happy end albo sad end, czyli totalna rozpierducha. Choć ten drugi był kuszący, wybrałem jednak pierwszy. Dlaczego? To znów rzecz, której nauczyłem się przy okazji warsztatów improwizacyjnych, gdzie jeden z instruktorów zawsze nam powtarzał: Postarajcie się w scenach przemycić trochę dobra, niech świat po waszym występie będzie choć odrobinę lepszy. Uważam, że jest to słuszna droga przy tworzeniu czegokolwiek, stąd zakończenie jest jakie jest. A jakie jest? O tym przekonacie się czytając zamieszczony poniżej tekst. Zaspoileruję tylko, bo mi się taka zgrabna fraszka ułożyła, która tego zakończenia dotyczy i nie umiem się nią nie podzielić. A brzmi ona tak:


Co by tam po drodze się nie wydarzyło

to niechże na sam koniec i tak wygra miłość.


No i właśnie: ta opowieść, która właśnie się kończy, mimo że w znacznej części mocno posrana, była jednak o miłości. W tej miłości przydarzały się naszym bohaterom rozmaite rzeczy, jak to w miłości bywa – lepsze, gorsze, ale miłość je wszystkie przetrwała, bo była to miłość wymyślona, a nie prawdziwa. Bo to tak już jest z tą miłością, przynajmniej książkową, że najważniejsze to żeby być razem ze sobą, razem cieszyć się z tego co się udaje i razem śmiać z tego co się nie udaje. A na koniec to i tak wszystko zależy od autora, więc po co bohater ma się w ogóle starać?


Dobrze. Koniec tego sentymentalnego bullshitu, czas przejść do rzeczy, czyli do tekstu właściwego. Tylko jeszcze jedna fraszka na sam koniec, bo też uważam, że całkiem zgrabnie mi wyszła:


Ponoć czekaliście Jerzego, tak jak kania dżdżu.

A Pan Jerzy już jest! Jerzy już jest tu!


Przyjemności, śmiechu i czego tam jeszcze sami chcecie!

A czytać ten poemat polecam w klozecie.


Wasz Autor.


***


Spis treści


Księga I – Zwycięstwo

Księga II – Do Grecji!

Księga III – W Grecji

Księga IV – Nadal w Grecji

Księga V – Ciągle w Grecji

Księga VI – Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli

Księga VII – W nadodrzańskich lasach

Księga VIII – Pod czerwonym butem

Księga IX – Nadal pod czerwonym butem

Księga X – Ciągle pod czerwonym butem

Księga XI – Jeszcze pod czerwonym butem


***


Księga XII

Kochajmy się!


Wygrana – Przygotowania – Ojczyzna wyzwolona – Noc przedślubna – Ślub – Wesele – Kochajmy się!


Pacha, gdy z Okęcia Uberem wróciła,

to bardzo mocno wtedy przygnębiona była:

– Problem finansowy, mójże Dżordżu, nas zżera,

bo majątek musiałam wydać na Ubera

i jakby było mało, jeszcze na dodatek

od spadku, za ten zamek, przyszedł mi podatek.

I tak się zastanawiam, co zrobimy teraz,

gdy stan naszego konta już poniżej zera?

Pomógłbym ochoczo w jakimś rozwiązaniu

lecz gdy na nią patrzę, to tylko o przyssaniu

umiem wtedy myśleć. Więc z twardym mym młotem

dodaję: – I ślub nasz jeszcze jest w sobotę!

A po ślubie – wreszcie! – czeka nas poślubna noc

choć ze ślubem to się wiąże też wydatków moc…

– Zaraz! – przerywa Pacha – Głupku, zapomniałeś?!

To znowu twoja wina! Dziś jest poniedziałek!

Co oznacza, że niedziela już była. Wczoraj.

Niedziela – losowanie, więc może kasiora

wygrana na nas czeka i nie wiemy sami

że na powrót jesteśmy znów milionerami?

I z torebki pomięty wyciągnęła los

i gdy sprawdziła liczby, zaśmiała się w głos,

bo liczby zwycięskie były, niech czytelnik zna:

liczba cztery, liczba sześć, i liczba – jakże! – dwa!

I właśnie takie liczby Pacha zaznaczyła

bo tylko do sześciu się liczyć nauczyła

i na moje pytanie: – Powiedz, moja muzo,

ile żeśmy wygrali? Odpowiada: – Dużo.


Ten tydzień do wesela to na tym nam zleciał

że Pacha w zakupowy wpadła wtedy szał

i zakupy zrobiła przeogromnie duże

aż w powiecie wszystkie wykupiła róże!

Więcej nic ciekawego raczej się nie działo

no, może poza tym, że każde z nas srało.

A więc w tym miejscu, w celach statystycznych,

my, Autor, podajemy adekwatne liczby:

Pacha, jak to pisklę, co opuściło gnieździe,

gdzieś po szaletach srała, czyli na wyjeździe,

i oddała przez ten czas tylko cztery stolce;

bolesne: jadła róże, a te mają kolce;

@moll , jako ta ptaszyna, maleńki wróbelek

srała zaś wtedy często, lecz na raz niewiele:

chodziła więc po kuchni i puszczała gazy

i w te pięć dni ona srała dziewięć razy

(jakby swoje trawienie mogła kontrolować

ażeby móc na palcach stolce porachować);

Splash, mężczyzna o jelit pojemności wielkiej,

to świata bić rekordy postanowił wszelkie:

dwa razy tylko wysrać jemu się zdarzyło

lecz za to każda kupa ważyła pięć kilo;

ja, przejęty kawalerskiego stanu końcem,

przez tydzień obeszłem się jednym tylko stolcem;

objętością i wagą nie równym Splashowi:

nie ma na świecie zucha, co mógłby to zrobić!


Wiemy, że róż wtedy zabrakło w powiecie,

lecz zobaczmy co jeszcze działo się na świecie:

w gdańskiej stoczni (trochę czasu to zabrało)

Wałęsie przez mur wreszcie skoczyć się udało

i przybył on do nas na wesele w gości,

a choć miał swoją Dankę, Pachy mi zazdrościł!

Po Jałcie za Bugiem krasnoarmijcy stali

a wraz z nimi stał tam sam towarzysz Stalin.

Na tym Zabużu wówczas doszło do zatargu

bo na wycieczkę tam, wprost z Nowego Targu,

dzielnych się cała armia wybrała górali.

Wynik starcia: Stalin w kosmos się oddalił.

I, jak leciał, gdzieś koło Jowisza to było,

to tam ze złości zesrać mu się przydarzyło.

Beria, co z nim leciał, nie był gorszy wcale

bo miał przed Uranem gacie całe w kale.

Tak lecieli Stalin z Berią obesrani

do karła czerwonego: Proximy Centauri.

Tylko w Watykanie pojawił się wakat

chociaż po Stalinie nikt przecież tam nie płakał.

Kardynałowie szybko rozwiązali sprawę

i nowoczesne, on-line, zwołali konklawe.

Tylko, jakby Polakom to zrobili na złość,

bo na Tronie Piotrowym zasiadł z Niemiec gość.

Polacy to zawsze pod górkę jakoś mają

ale się, mimo wszystko, nigdy nie poddają:

nie dotknął nas ten ponury purpuratów żart

bo ten, jak się okazało, wybór to nasz fart.

Niemiec się przejęzyczył, omskła mu się morda,

i zamiast reparacji, to zerwał konkordat.

Ojczyzna wolna! – spełnione marzenie pasze

i z radością ona na ręce mi skacze.

Wałęsa rzekł: – Cieszyć możem się wolnym krajem!

Dżordż, my obaj nobliści! – rękę mi podaje.

Ja, bo Pachę trzymam, to podać mu nie mogę

więc, zamiast podać rękę, podaję mu nogę.

A dzień tamten pamiętny, gdy kraj nam oddano

była to wilia ślubu, czyli piątek rano.


Kiedy nadszedł już wieczór przedślubny, piątkowy,

to poszliśmy spać wcześniej, żeby być gotowym

na jutrzejszy ślub. Pacha, gdy się położyła

obok, takimi słowy do mnie się zwróciła:

– Mam do ciebie prośbę, mój drogi Dżordżu Starku,

bo kark mnie trochę swędzi. Podrap mnie po karku!

Drapałem długo, aż dodrapałem się do krwi,

a Pacha na mnie spojrzała, dziwnie marszcząc brwi

i rzekła: – No dobrze, niezdarne me kochanie,

powiem wprost: dzisiaj chęć mam na twoje przyssanie!

Ale, mój Dżordżu, jeszcze mam tam trochę sucho:

jeśli chcesz mnie rozgrzać, to ugryź mnie w ucho.

A chcesz bym skończyła z bardzo głośnym achem?

To na koniec możesz ugryźć jeszcze w pachę!

I byłbym się przewrócił, dobrze, że leżałem

kiedy te świńskie słowa pasze usłyszałem.

– „Co będzie, jeśli zadość uczynię jej woli?!”

Więc mówię: – Gryźć nie mogę! Ósemka mnie boli!

Wtedy ona rzekła: – To do stomatologa

iść ty powinieneś. Ja: – Boli mnie też noga! –

tak jej odpowiadam. – Oj ciężkie ty masz życie!

Jeszcze ci na dodatek skończyło się picie! –

takie to słowa Pacha odrzekła mi na to

patrząc na mój pusty kubeczek z herbatą.

(Gdy w poprzednim zdaniu błąd zauważacie,

macie rację! Bo pusty tylko po herbacie

może być ten kubek; kubek bowiem z płynem

to zawsze przecież pełny, chociaż odrobinę)

A z ust Pachy także takie padły słowa:

– I coś cię jeszcze boli? A ja na to: – Głowa.

Co też tu dużo mówić? Troszeczkę speniałem

i, gdy mogłem się przyssać, to się nie przyssałem.


Uroczystość mieliśmy przy słońca zachodzie

w pobliskim rozarium, czyli róż ogrodzie.

Przede ołtarzem Pacha mocno się puszyła

bo sukienkę różową na się założyła,

i różowy welon, i buty (ciut za duże),

w ręce niosła jeszcze różowiutkie róże.

Ja wyglądałem jak knur niezaspokojony:

mój garnitur różowy to był zmechacony.

Stąd też to skojarzenie, że Jerzy to świnia:

te włoski wyglądały trochę jak szczecina.

Później na ślubie trochę zrobiła się draka

bo celebrował go ksiądz, co zalał robaka.

Mowa tego kapłana niewyraźna była:

bełkotał. Pani młoda aż się zawstydziła

i wyrzekła natenczas takie oto słowa:

– Czy nasza ceremonia może być tekstowa?

W zasadzie to ja nie miałem nic przeciwko,

lecz ksiądz jednak odmienne zajął stanowisko

i rzekł: – Musicie na głos wypowiedzieć słowa

żebym wasze małżeństwo mógł zaaprobować

powagą Kościoła. A później, rozumie się,

podjechać musicie jeszcze wy do USC

i tamże ten ślub wasz potwierdzicie pisemnie

lecz zrobicie to, moi mili, już beze mnie

bo konkordat, niestety, nie obowiązuje

i urzędnik kapłana już nie potrzebuje.

A gdy mówił, to z oczu leciały mu łzy

i płacząc, zapytał Pachy: – Więc, Pacho, czy ty

bierzesz sobie tego tutaj Dżordża za męża?

Na to Pasze na twarzy każdy mięsień się natęża

i nawet zza welonu widać jak jej głowa

znanych nam barw nabiera: już jest fioletowa!

– Tak! – odpowiada księdzu, jakoś niecierpliwa

i nogami przebiera, na boki się kiwa.

– Przyrzekam jemu wierność, miłość wręcz nieziemską…

Co tam jeszcze było?… A! Uczciwość! Małżeńską!

I przyrzekam trwanie w zdrowiu i chorobie,

tylko proszę o przerwę! Muszę ulżyć sobie!

I sprzed ołtarza nagle wyrwała jak strzała,

na pozwolenie księdza wcale nie czekała.

A że ta moja Pacha nawyk miała taki,

nie do toalety, lecz pobiegła w krzaki.

Ale ja ją rozumiem, pamiętam jej słowa,

że wysrać się w krzakach, to jednak swoboda!;

i to też jest element zgodnego pożycia

by nawzajem swobody swej nie ograniczać.

A gdy stamtąd wróciła moja prawie żona

twarz jej była grymasem jakimś wykrzywiona.

I rzekła: – Tren sukni wpadł mi trochę w kupę

a jeszcze i róże pokłuły mnie w d⁎⁎ę!

Teraz tę mą część tylną bardzo mam bolącą

a więc całe wesele będzie na stojąco!

Ja znów sprzeciwów żadnych na to nie wnosiłem

bo od samego rana już stojący byłem.

Wtem ksiądz przetrzeźwiał i spytał: – A ty Dżordżu Stark…?

A że i mnie srać się chciało, więc przerwałem: – Tak!

– No dobrze – ksiądz powiedział – jeśli tego chcecie

to od dziś srać będziecie na wspólnym sedesie.


Gdy wróciłem do Pachy po oddanym kale

to na weselną razem wkroczyliśmy salę.

Tam, w tych drzwiach sali, @moll na nas już czekała.

Witała suchym chlebem: sól się rozsypała.

Pacha na ten widok aż wychodzi z siebie:

– Dżordż! – zwraca się tak do mnie – To wszystko przez ciebie!

Nie chcę awantury. Choć oszczerstwo mnie boli,

nic jednak nie mówię i jem chleb sam. Bez soli.

– Małżeństwo to twierdzenie, że to drugie chrapie;

w Piątym Elefancie tak pisał pan Pratchett –

takimi słowy @moll Pachę ułagodziła

i na sam środek sali nas zaprowadziła.

A gości to tam przybyło ogrom! I dobrze!

Było ich tam tyle, co ryb śniętych w Odrze!

I koleżanka @moll , co nie tylko w gości,

a i pomoc niosła w całej rozciągłości

weselnego zaplecza. Tak więc gotowała,

gdy się coś rozlało, wtedy to ścierała,

naczyń było mało – na bieżąco zmywała,

w szatni także gości kurtki przyjmowała,

a gdy zespół się zmęczył, wtedy przygrywała.

Skoro o zespole: na nasze weselisko

słoń King opuścił swoje leśne legowisko

i na trąbie najdziksze wyczyniał swawole

jak jego imiennik, pianista Nat King Cole.

Z naszą @moll był też mąż jej @splash545 :

sonet, co dla nas napisał, przeczytać miał chęć.

Recytował go godnie: uniesiona głowa,

głos mocny! Takie stoickie k’nam padły słowa:

choć ślub to rzecz jedna z piękniejszych na świecie,

pamiętajcie też wszakże, że kiedyś umrzecie!

Byli też wśród gości, sam zaświadczam uczciwie,

dwaj panowie: @Piechur oraz @plemnik_w_piwie .

Groźny ich wygląd, twarze zdobiły im blizny

przynieśli nam oni też pieczeń z dziczyzny.

Tylko trochę ta pieczeń pachniała padliną,

a zalatywała też z lekka benzyną.

– Mięso – pytam – w jaki zdobyliście sposób?

– A, zwyczajnie – rzekli. – Łoś wpadł nam pod samochód.

I wcinaliśmy pieczeń ze skrzywionym nosem:

takim to sposobem był z nami i @Moose .

I jeszcze jeden prezent mieli nam do dania:

kurs zaoferowali dzieci usypiania.

Na to aż twarz Pachy rumieńcem zapłonęła:

– Za rodzenie dzieci przecież @moll już się wzięła!

I teraz wszyscy liczą, że urodzi malców

ona co najmniej tylu, ile też ma palców.

A @moll na takie słowa głaszcze się po brzuchu,

nie że z przejedzenia, choć zjadła racuchów,

i oznajmia: – Splash, mężu, ma decyzja taka:

jeśli syn, imię Jerzy; jeśli córka: Pacha!

A na naszym weselu także inni byli,

ci, co nie komentowali, ale grzmocili:

moderator: @bojowonastawionaowca

ten, który to uchodzić chciałby za fachowca,

ale ewolucji rang zatrzymać niewładny!

Jaki to jest fachura? Odpowiadam: żadny!

Była też z nami (jak jej nick czytać – kto wie?)

schowana gdzieś tam za drzewem pani @KatieWee .

A przy Odrze, co wartkim tam płynęła prądem

to biesiadował cały kajakarski związek!

I ksiądz, co ślub odprawił: płonęły mu lica

gdy ujrzał, że na stole to stoi Soplica.

Na tym naszym weselu i ja się zesrałem

kiedy to gdzieś wśród gości Zorbę tam ujrzałem.

Pacha zaś tego nie zauważyła człeka

no to ja, jak gdyby nic, udawałem Greka.

Gdy spytała mnie: – Czy kał ja od ciebie czuję?

Rzekłem: – Tak. Aż się zesrałem, tak cię miłuję.

I jeszcze @DiscoKhan krzyczał, gdzieś zza pomarańcz.

Chyba krzyczał do Pachy? Krzyczał: Tańcz, głupia, tańcz!

Lecz nim nastąpił pierwszy młodej pary taniec

wzięła się za prezentów-kopert oglądanie

moja Pacha. Sporo ich, choć goście to sknery

bo w każdej złotych DWIEŚCIE SZEŚĆDZIESIĄT CZTERY!

Na pierwszego naszego małżeńskiego tańca

to Pacha ma wybrała Różanego walca.

Tańczyliśmy ten taniec, co go Pacha chciała

i dlatego ze szczęścia ona się zesrała.

Ja zaś, kiedy w końcu tak blisko ją miałem

to też szczęśliwy byłem. Ejakulowałem.

@moll , widząc me spodnie, poplamione w kroku,

po tańcu mnie zabiera, szepcze mi na boku:

– „Żonę swą zaspokajaj” – to jest jedenaste

przykazanie – powiedziała mi, Polskim Chwastem

obdarowując. By po tańcu od hałasu

weselnego odpocząć, poszliśmy do lasu.

– Wiesz Dżordż – powiedziała mi ma @UmytaPacha

ja bardzo lubię ptaki. Chcę zobaczyć ptaka!

Na to ja namiętnie szepnąłem jej do uszka:

– Patrz tam miła! W krzakach siedzi jemiołuszka!

Pachę nie ucieszyła ta odpowiedź wcale.

Rzekła: – Ech… Chodź. Wrócimy już lepiej na salę!

A na sali wesele dobiegało końca

nie ze wschodem, lecz zaraz po zachodzie słońca.

Nie mieliśmy już czym podzielić się z ludem:

Splash, razem z księdzem, całą wypili już wódę

i się, po stoicku, zdążył zalać w trupa;

Pacha aż usiadła. Z krzykiem: – Moja d⁎⁎a!

I z tym bólem d⁎⁎y, co ją wtedy palił

to żeśmy na spoczynek wszyscy się udali.


W nocy to się nic specjalnego nie działo:

byliśmy zmęczeni i to drugie chrapało.

Rano poprowadziłem Pachę, moją żonę,

do Poloneza Caro – u Żyda kupiony;

bo w Nowej Soli komisów było wiele,

lecz żaden równać się nie mógł tam z Jankielem!

Ten to komisant-muzyk to się znał na rzeczy!

Nic nie stuka, nie puka, nawet nic nie skrzeczy!

Więc wsiedliśmy do auta, Pacha prowadziła

choć ból d⁎⁎y nie przeszedł: trochę się krzywiła.

I odjechaliśmy, żeby było do rymu

nie do Grecji teraz, ale w stronę Rzymu.


A jak z nią jechałem, wiersza se pisałem,

co mi się tam skrobnęło – tutaj postowałem.

Wyszło ksiąg dwanaście. I dość! Czas kończyć ten smark!

Więc kłaniam się Wam do ziemi. Wasz autor: @George_Stark .


***


Epilog: zachęta


A jak jest wśród nas jakiś – jak pan Fredro – hrabia,

niechże księgę trzynastą czem prędzej dorabia!


***


Posłowie


W sprawie technicznej, dla ewentualnych przyszłych recenzentów: jeśli nie podomykałem jakichś wątków, to trudno; widocznie nie były tego domknięcia warte; jeśli narracja zmieniała się z pierwszoosobowej na trzecioosobową nagle, bez żadnej przyczyny ani zapowiedzi, albo w ogóle bez sensu, to był to efekt narracyjny. Niekoniecznie zamierzony. W końcu: licentia poetica!


W sprawie lirycznej, dla Miłych Czytelników: wypadałoby chyba na koniec komuś podziękować? Więc dziękuję Wam za to, że przez te kilkanaście tygodni chciało Wam się toto czytać, że byliście wspaniałą inspiracją dla tego poematu zasranego, że nadawaliście mu (czasem być może nieświadomie) kierunek. Że śmialiśmy się razem z siebie samych, bo to cenna umiejętność. Dla mnie była to fantastyczna przygoda i za to, że mogłem taką przygodę z Wami przeżyć, również dziękuję. W dobrym tonie jest chyba jeszcze czegoś życzyć na samo już zakończenie, więc, pozostając w temacie głównych wątków Pana Jerzego, czyli srania i miłości (w takiej kolejności) życzę na koniec (pozostając w dobrym tonie), żeby Wasze (tam Wasze!: nasze!) jelita były zawsze w porę puste, za to serca nieustająco pełne.


No i to chyba na tyle.


Wasz Autor.


***


Stopka redakcyjna


Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem

Internet, 2024


@George_Stark , 2024

Redakcja: @George_Stark

Korekta: @George_Stark


#tworczoscwlasna #poezja


***


A, dodam jeszcze tag, jakby kiedyś komuś (po co?) zachciało się do tego gówna wrócić: #panjerzy .

DiscoKhan

@George_Stark brak słów, czekamy na druk i kiedy Pan Jerzy trafi do kanonu lektor szkolnych, toć to bezwzględnie głos współczesnego pokolenia i trafnie w sumie zawiera obawy i nadzieję ludzi naszej epoki!

George_Stark

@DiscoKhan 


Czemu chcesz zrobić krzywdę? Tylko nie wiem czy poematowi zasranemu, czy dzieciom.

bojowonastawionaowca

@George_Stark co to tu się...

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio zajmuje mnie trochę tematyka ludowa, więc w zasadzie nic dziwnego, że taki temat mi do głowy przyszedł. No i jeszcze wzorem kolegi @Piechur i jego wspaniałego wiersza Niepamięć z poprzedniej edycji, chciałem zachować trochę umiaru, pobawić się trochę zwięzłością i użyć możliwie jak najmniejszej liczby słów. Wyszło mi się tak:


***


Chłopski rapsod


Na skrzyżowaniu dróg polnych

nad łączką, w maj ukwieconą,

krzyż stanął drewniany, co ponoć

Jaśkowi był poświęcony.


Jaś stanął tam kiedyś z rezonem,

z w górę zadartą brodą,

na czele tych, co nie mogą

równać się z panem baronem.


Ujęli, choć chłop był postawny,

wymierzyć kazali mu baty

tylko trochę za bardzo za niego wzięli się katy.


Obrzęd za niego odprawmy

i jeszcze za wolność dla luda.

Niech znajdzie się jakiś bohater. Jaśkowi już się nie uda.


***


No, to to jest moja di risposta w XIV edycji zabawy #nasonety w kawiarence #zafirewallem , czyli jednocześnie #tworczoscwlasna a może nawet i #poezja ? A na pewno odpowiedź na różany sonet di proposta który wygrzebała koleżanka @UmytaPacha .

Zaloguj się aby komentować

Mała draka na przedmieściach


"Róże, róże i różyczki!

Dla chłopaka i dziewczynki!

Dla wielgusa i okruszynki

Dla zbłąkanej duszyczki!"


Posłyszawszy nawoływania

Uruchomił się kawał drania:

"Wsadź se te paskudne, kolczaste kwiatki

Gdzie idą defekować takie ich psie matki!"


Sprzedawczyni była wielce obruszona

Naraz woła wsparcie, syna swego Dżona

Bowiem gdy sąsiadki chrzciły stos Brajanów

Jej się śnił Travolta - śpiewał o piciu tranów

Dżony, Dżony! Kawał chwata!

Szeroki jak góralska chata!

Na takiego - nie ma bata!

Tedy postać nasza pyskata:


Doszło tu do smutnego nieporozumienia!

Pewnie wskutek suchości podniebienia

Język się spłatał, nie miałbym sumienia

Obrażać tak świetnego ukwiecenia!


Kwiaciarka naraz syna zatrzymuje

Bierze się pod boki i zapytowywuje:

"Jak ci się tak kwiatki me podobają

To czemu się jeszcze tobie nie sprzedają?"

Awaturnik tedy - chcąc nie chcąc

Przecież strach coś tu odpysknąć

Łapie się tem po swych spodniach

Nieco wyżej, kieszeń miał na biodrach

Chwytał się tutaj nie kiego fortelu

Bowiem trzeba było mu portfelu

"Najmilsza handlareczko

Jaka cena?" Puszcza oczko

Różana baba uśmiechała się już chytrze

Uśmiech szczerszy aniżeli ja mam po cytrze:

"Dla takiego kawalara cenę tutaj mam ją taką!"

Cena zaś wstrzymywała serca nam, biedakom!

W celu zdrowotności

W formie zawiłości

Cenę podam bowiem lekka ta cenzura

Sprawi że się czuć jak bezgłowa kura

Nie będziecie, sami przecież pewnie wiecie

Emocje sprawują ceny dłuższe, trzecie

Bowiem miejsce przed przecinkiem

Zajęte, aże sam z tego zamilkłem


...


Ale takiego to luksusu nie miał

Ten co się za gotówkę wziął i brał:

"Ale! Choć róże wonieją całkiem wspaniale

To ta cena to tyle co cztery łikendowe bale!"

Kwiaciarka na syna, a syn na jegomościa

Zaś twarz onego to w purpurę w badość, a

Kolory zmieniała jak w kaledoskopie

Gdy przeczuwał jak on mu d⁎⁎ę skopie

"Błagam, litości! Lecz portfelu me pustości

Choćbym chciał, nie mogę! Na nic wasze złości!"


Na nic były facetowe łkania i błagania

Dżon był wzorem londyńskiego wychowania

Naraz nóż z kieszeni już wyciągał

Gdy się tamten wzrokiem błąkał

Tem, nim się na dobre zaczął rukus

Hałas zaiste wielki się wzniósł

Cień jaki zza winkla rósł i rósł

Aż z niego wyrósł jaki sukurs


Sylwetka postaci była arcypotężna

Dżon się jak konus przy niej jawił

Na obliczu mina mroczna, posępna

Strach cwaniactwo od wnętrza trwił

Nie kto inny miał tu swoje wysłanie

Przybył na brzydkiego występku ukaranie

Przemierzył bezkres wód chyba wpław

Tak to on, nie inny! - WIESŁAW! 

Naraz niebo nabrało ciemniejszych barw

Jego tupot wybił koniec tychże zabaw

Handlareczka i jej pociecha

Towarzystwo to się spiecha

W stronę słońca gnie i mknie

Aże czasoprzestrzeń zagnie

W takiej to czynili chyżości

Że zostały za nimi zaległości

Kosz pełen istoty tego sporu

Roślinności wiklina ale nie poru

Wiesiek spojrzał na ofiarę gniewnie

I mu zaczął prawić dziwnie, śpiewnie:


"Naraz przyrzec mi tu musisz

Dochowania większego obyczaju

Bo maniery twoje niczem z ruczaju

Sam kłopoty swoje tutaj kusisz!"


Przyrzeczenia naraz złożono

Całą waśń wzięto zakończono

Wiesiek na odchodne nozdrzem

Pononował i się wzięł trzem

Pannom ukłonił, róże zabrał

Się wysłonił


---++---


Przepisowo nie wygram i za cholerę nic z różami się w regulaminowych okowach nie chciało zmieścić. Ale i tak pod #nasonety taguję i zobaczymy xD


#poezja #zafirewallem

75e2a2db-c1bf-46d3-995d-df5fd56e93fd
moll

@DiscoKhan w #nasonety chodzi o rymy, nie o temat xD Twoje dzieło ma się rymować linijka do linijki z sonetem od Paszki

DiscoKhan

@moll spokojnie, z premedytacją zasady złamałem ale ja się tak kompaktowo po prostu nie mogłem z niczym sensownym zmieścić xd

moll

@DiscoKhan chyba że tak

ErwinoRommelo

Ehhh…

«  Żyli wśród róż

Nie znali burz

I zapomnieli już

Że to wszystko to krew i kurz

Koniec jest tuż

Nadzieję złóż na poduszkę

Otwórz Pandory Puszkę. »

Zbuntowane AI nie chciala Khanowi narysowac kwiatkow pod pacha… kink shaming po calosci, to wziol painta i dal z siebie cale 20% !

DiscoKhan

@ErwinoRommelo na moje to jest grubo ponad 100%, chyba naładniejszy kwiatek jaki w życiu narysowałem xd

ErwinoRommelo

@DiscoKhan przepiekny ! Minimalistyczny, jaskrawe kolory z nawiazaniem do dziecinstwa, no i tlo rodem z tapety windowsa 98.

splash545

Wygrałeś na pewno w ilości złamanych zasad konkursu, tego już nikt Ci nie zabierze xd

Zaloguj się aby komentować

Wiosna


Wiatr ciepły wieje. To czas dla ptaków jest znojny,

Bo trzeba znaleźć tę jedyną, przeznaczoną

I dziedzinę która to będzie docenioną,

I być dla swojej wybranki chociaż przystojnym.


Gołąb odzywa się z dali gruchaniem,

Radosne wróble ćwierkają z całą swobodą,

I choć skrzeczenie sroki nie grzeszy urodą

To jej to nie szkodzi, zamiata ogonem.


Malutki i uroczy kopciuszek zabawny,

Z żółtym dziobem kos dropiaty,

I ten z latarni drozd śpiewak jarzębiaty,


I nawet biały łabędź, władca jezior sławny -

Wszystkie one wierzą, że znaleźć panią się uda,

Choć ta cała miłość to zwykła jest ułuda.


To jest utwór z gatunku #tworczoscwlasna biorący udział w bitwie #nasonety i odpowiedź na wiersz zaproponowany przez @UmytaPacha : https://www.hejto.pl/wpis/no-dobra-otwieram-14-edycje-zabawy-nasonety-wiedzialam-ze-wybor-padnie-na-sonet-

#ptaki #poezja

812b2382-78fa-41b0-a172-24605c0c7a54
George_Stark

A nawet jeśli ptakom miłosny już zdarzy się lot

to przecież koło gniazda i tak jakiś czeka na nie kot.

KatieWee

@George_Stark jakieś dziesięć lat temu moja kotka złapała gawrona. Pozostałe gawrony zebrały się całym stadem i zaatakowały ją, próbując odbić towarzysza, a wyglądało i brzmiało to jak u Hitchcocka.

Od tego czasu nie wypuszczam jej na dwór.

Zaloguj się aby komentować

Trochę mi głupio, że potraktowałem w taki brzydki sposób biednego krasnoluda w poprzednim sonecie. Postanowiłem, więc zadośćuczynić i napisać sonet o moim ulubionym krasnoludzie. Oczywiście utwór konkursowy w najnowszej edycji #nasonety


***


Gotrek


Krępy krasnolud zdecydowanie był zbrojnym.

Z pogardą i lękiem na niego patrzono.

Tatuażami, fryzurą - tak go naznaczono.

Hańbą się okrył, życiem cechował znojnym.


Muskuły jego były jedynym kombinezonem.

Wyróżniał się też z warkoczykami brodą.

A także tym jak walczył przeciw swoim wrogom.

Walczyć z nim było jak walczyć z demonem.


Śmierć zadawał szybko, był w tym bardzo sprawny.

Mówili na niego - demon wojny brodaty.

Ścinał łby toporem, pięścią łamał nieraz gnaty.


Zabójcą Trolli został to zwyczaj był pradawny.

Chciał umrzeć w walce jak przystało na krasnoluda.

Lecz był coraz lepszy - zginąć dla niego to ułuda.


***


#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #warhammer

1c170954-1f47-4aca-a9d6-2582ef15969d
Dzemik_Skrytozerca

Troll Slayer - Giant Slayer - Dragon Slayer - Daemon Slayer.


Spoilers, obaj dożyli end times. Gotrek pojawia się w Age of Sigmar. Felix, trudno powiedzieć, góra mu się zawaliła na głowę, ale już wtedy przestał się starzec...

Zaloguj się aby komentować

Wytwór do XIV bitwy #nasonety napisany w starym stylu. Czyli miało być zupełnie o czym innym, ale ścieżki sonetu doprowadziły do czegoś, czego w ogóle nie planowałem ¯\_(ツ)_/¯


***


Zbrojni


Chciałbyś zostać ciężkozbrojnym?

Nie tak łatwo wbić w to grono.

Chcesz by w bitwie cię sprawdzono?

Bądź zamożnym i dostojnym.


Nie bądź przez to fanfaronem.

Bądź zaradnym, nie lebiodą.

Bądź poważnym, a nie trzodą.

Nie bądź także farmazonem.


Kiedy jesteś chłop postawny;

Twoi kumple same chwaty.

Dobre mordy, nie wariaty.


Na codzienność sposób barwny:

Gdy w obozie wieje nuda

Idź wyruchać krasnoluda.


***


#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

c6aaecc7-d386-4faf-bba6-c778a6cf7128
Cybulion

@splash545 czemu nienawidzisz rdzennych mieszkańców breslau?

splash545

@Cybulion tu nie ma nic o nienawiści, jest jedynie o miłości ( ͡° ͜ʖ ͡°)

DiscoKhan

@splash545 kurna mać i już masz więcej głosów, no nie wytrzymię! xD


No, ale seks z krasnoludami to generalnie nawet nie można powiedzieć czy jest homo czy heteroseksualny, bo weź krasnoluda od krasnoludzicy odróżnij xd

splash545

@DiscoKhan widocznie przez bardziej intrygujący temat do rozważań

Cybulion

@DiscoKhan krasnoludoseksualizm

Piechur

Puenta mnie zaatakowała znienacka

splash545

@Piechur mnie w sumie też xd

Zaloguj się aby komentować

Scenka Rodzajowa


Nosem oddychawszy drożnym

Wyczuwam że wzięto wpleciono

W powietrze rzecz jaką niestworzoną

Analizuję aromat łbem rozsądnym


Coś jakby niby zajeżdżało korniszonem?

Przeplata się to z kapustą modrą?

Czyniąc na złość wewnętrznym głodom

Skąd idzie woń? W tamtym domie, onem?


Widok tam jest zaiste straszny:

Rozrzuca pekle mąż okropnie włochaty

Wykrzykuje - idzie dojść, że chlop rogaty


Doprawdy krajobraz niezbyt zabawny!

Włosy żałośnie rwie latawica chuda

Jak skowycze, że to nie ona, to była wóda!


---++---


Dobra, wiersz jest, obrazek jest, także zasadniczo reszta sobie może odpuścić wierszowanie, bo nikt tego nie przebije (⌐■_■)


#poezja #zafirewallem #nasonety

62c99d56-8081-474d-8e52-7119c3bc6599
splash545

Całkiem spoko nawet xd

DiscoKhan

@splash545 nie miałem weny tak naprawdę, dobrze, że zgłodniałem w trakcie pisania to dalej już jakoś poszło. Także moj finalny werdykt to:


https://youtu.be/2wfKiVlsE\_4?si=BgO4gAT-dwdB8XaZ

splash545

@DiscoKhan to ja też wrzucę coś średniego

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #zafirewallem


żaden


że serca nasze nietutejsze zgadywać łatwo

że pociąg że rozkład jazdy nie istnieje

a to co wciąga nas jak w przepaść

to z papierosa dym nie dotyk

dla ciebie dla mnie dla nas

gdzieś na wyżynie opar

dom nasz tam wiem to

czeka


lecz może będzie słodycz i pieszczota

i światło okien gwiazd jaśniejsze

bilety tam bilety też z powrotem

z ufnością że jeszcze tak na ziemi

nikt kto przed nami i kto po nas

oczarowani - tak wiesz o tym

koronę wciąż ściskając ciężką

z ust odczytamy


tak wiem że tęsknoty dusza

i tęsknoty siła a nawet miłość...

co bólem nagrodziła

co istność naszą tak przenika

nagrody czeka niczym pies przy misce

tak jeszcze nigdy się nie śniła

nam co wpatrzeni w gwiezdne niebo

bezgłośnie powtarzamy

97cfb280-da84-4750-876e-846c43cac696

Zaloguj się aby komentować