#poezja
@deafone jutro niedziela
I nie pada
Zaloguj się aby komentować
Wytchnienie
Czuję się szczęśliwa i spełniona,
Gdy tak miękko zapadam się w Twoje ramiona.
Gdy w ciepłym uścisku jestem zamknięta,
Troska za troską ulatuje ze mnie, zaklęta.
Przymykam oczy, rytmem Twego serca kołysana,
Ten dźwięk koi, to pozytywna stanu zmiana.
Twój spokój staje się moim spokojem,
W tym spokoju żegnam się z dnia całego znojem.
A Ty mnie tulisz, do siebie, po prostu,
Czasami tylko to mnie powstrzymuje przed skokiem z mostu.
Bo nic się tak nie liczy jak wzajemne kochanie,
Jak zrozumienie i współ się posiadanie.
Spokojnego weekednu wszystkim nam życzę
#poezja #zafirewallem
Damn, nawet się nie spodziewałem, że coś mnie tu tak ukoi o tej porze. Spokojnego również.
@moll
A Ty mnie tulisz, do siebie, po prostu,
Czasami tylko to mnie powstrzymuje przed skokiem z mostu.
Bo nic się tak nie liczy jak wzajemne kochanie,
Jak zrozumienie i współ się posiadanie.
eh, ja mi tego brakuje, dobre to.
@hejto powinno wydać jakiś tomik poezji ze zbiorów zebranych.
Zaloguj się aby komentować
W wyniku zawirowań samowolnie zakładam temat z dzisiejszym zadaniem. Jednakże, żeby nie było, zarówno temat jak i rymy są wybrane przez wczorajszego zwycięzcę @PaczamTylko . Oto one:
Rymy: tulipan, goździk, marcepan, bzik
Temat: dzień kobiet
Także ten, kwiecistej zabawy życzę!
GL & HF
#naczteryrymy #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
Droga @KatieWee to dla Ciebie tulipan
@moll zaś dostanie ten piękny goździk
Dorzucę jej też pyszniutki marcepan
A róża dla Pachy bo to jest jej bzik
@splash545
Kobiet brak, więc pana tuli pan,
w czerwonym pływa winie goździk,
roztapia na ciele się marcepan
obojga opętał miłości bzik...
Nie jestem Jerzy "Tulipan"!
W prawej ręce niosę goździk,
W lewej zaś dzierżę marcepan -
Dzień kobiet - to może "bzik bzik"?
Zaloguj się aby komentować
Siema,
#diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety - cyk-pyk, jako tako, pora na CS'a.
----------
Furia
Wściekłości daj się ponieść, już dość bycia spokojnym
W kąt odrzuć obyczaje, które Ci narzucono
Niech oczy Twe łagodne w amoku teraz płoną
W proch obróć to, co żywot Twój uczyniło znojnym
Siejących w Tobie lęki częstuj teraz ich plonem
Niech prośby ich fałszywe zamiarów Twych nie zwiodą
Strach w oczach Twoich wrogów niech będzie Ci nagrodą
Gdy żądnym krwi i zemsty zostaniesz ich demonem
Niech zły duch Cię ogarnie, bezmierny i prawdawny
Szkarłatem się pokryją bielutkie dotąd szaty
Gdy zęby im wybijesz, zdepczesz, połamiesz gnaty
Każdy cios przemyślany, dokładny i wytrawny
Niech znikną razem z nimi kłamliwość i obłuda
Tak przez ogień szaleńczy spokój się zdobyć uda
----------
P.S. Podobno z rysunkami się wygrywa?
Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem

@UmytaPacha można prosić o doliczenie @Piechur zasłużonych +15 piorunów za rysunek postarany na 30%? XD
Zaloguj się aby komentować
Ostatni mój wiersz w tej edycji #nasonety . Z okazji ich święta napisany specjalnie:
Dla Pań
Drogie Panie gestem skromnym, choć dostojnym;
Chciałbym uhonorować Wasze miłe grono.
Zrobiłem to wierszem, bo nie mogłem różą czerwoną.
Przez niemożność to, nie przez to, żem niehojnym.
Życzę byście życzeń dostały całym garnizonem.
I byście dziś się mogły choć chwilą cieszyć błogą.
A ta wredna zołza niech będzie kuternogą!
I żeby Don Vasyl grał pod Waszym balkonem.
Bez różnicy czy styl Wasz skromny czy wystawny.
Życzę by pełne szczęścia były Wasze światy;
A facet Wasz się golił, no chyba, że brodaty.
A każdy Wasz pokój niech będzie ustawny.
I w życiu Waszym niech nie męczy Was nuda.
A róże niech Wam wręczy osobiście Andrzej Duda!
#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
Dziś obchodziłby 84 czwarte urodziny...
Dziadkowi
Odszedłeś od nas sposobem nie całkiem spokojnym,
Mimo przywar charakteru, Cię nie porzucono,
Choć niejednej w życiu swary byłeś stroną…
I do końca byłeś człowiekiem niespokojnym.
Dla mnie byłeś idolem i wzorem,
Przy Tobie cieszyłam się dzieciństwa swobodą,
Uraczyłeś nas niejedną historią i niebezpieczną przygodą,
Na ryby, na grzyby szliśmy pieronem.
Ten czas się wydaje tak całkiem niedawny,
A jednak już różne to światy,
Zostały wspomnień tylko poświaty.
Teraz świat jest inaczej barwny,
Innym rytmem drga życia amplituda,
Kostucha i nas kiedyś dopadnie, paskuda.
#nasonety #zafirewallem #poezja
Dobrze, że się przełamałaś i jednak napisałaś ten sonet. Ładnie upamiętniłaś w nim dziadka.
W zeszłym miesiącu minęło 3 lata jak pochowałem swojego, który był dla mnie jak ojciec. Mój dziadek tak naprawdę był oparciem dla całej rodziny i po jego śmierci wszystko się pozmieniało. No i też nie miał spokojnej śmierci.
Zaloguj się aby komentować
#tworczoscwlasna #poezja #wiersze
#zafirewallem
Klara
gustowała w nakręcanych zegarach
ustawiała wszystkie - za pięć dwunasta
w razie nagłych spiętrzeń miała przygotowane
wyjścia ewakuacyjne
jak nie dać się umorusanym w kaprys
jak pokonać bryzę
nie wpadając w potok czy potop
ze słów składała wachlarze
obietnic. możliwości na krańcach rogów
rozpięta pomiędzy do granic
rozdziawiała usta co niektórym
dla nieprzekonanych miała burzę
loków spiralnie poskręcanych w kołtun
całkiem odważnych myśli i zamaszystych gestów
esów floresów pełnych rozgałęzień
śmiałych wślizgnięć i wybrzuszeń
nie mogła przecież prościej
jak przystało na wybujałą w wyznaniach
była właściwie zagmatwana
z łatwością zapętlała język w bluszcz
wczepiając dogłębnie w gardło
sednem wgryzała się w aortę
ostatecznie niczego nie można było jej zarzucić
wszystko co tylko mogło prowizorycznie łączyć - łączyła
płynnym pociągnięciem od nasady kropli
w zegarach uwielbiała zakrzywione przestrzenie
te małe kreseczki na obrzeżach pętli
dzielące ciąg na ułamki zagubień
domykała je dzielnie w rzęsach
rozgrzeszając całość mglistą aureolą
na jeden haust brała
wszystkie pierwiosnki wyciągnięte przed śnieżny nawias
śliniąc obficie palce - kleiła
światy złożone. z wielokrotnych odłożeń
ramion cyrklujących wokół
odchylona o kąt precyzyjnie nieustalony
próbowała na śrubę złapać. punkt zaczepienia
szczęśliwą trajektorię splotu
ciał przylegających do siebie
.
Autor obrazu: Karol Bąk - "Prima Mobilia XXII"

Zaloguj się aby komentować
No, to jeszcze jeden. Dziś rano czytałem artykuł, widać że tłumaczony maszynowo z angielskiego i w związku z tym mnie natchnęło. Bo wcale mi się nie podoba to, w którym kierunku zmierzamy w tym maszynowym pędzie i lenistwie i wygodzie własnej i może dlatego połączyło mi się to w tym wytworze z kolejnym tematem. Po prostu poszedłem krok dalej w kierunku tego, co mi się nie podoba jeszcze bardziej niż tłumaczenia maszynowe. Powstał z tego taki oto sonet di risposta, czyli kolejna odpowiedź na sonet di proposta zaproponowany przez koleżankę @UmytaPacha w ramach XIV edycji zabawy #nasonety w kawiarence #zafirewallem. I, tak, ta moja #poezja (?), jak i każdy inny mój wytwór to jest #tworczoscwlasna. I inaczej nie będzie.
***
Sztuczna głupota
Dziennikarz, który pisać jest chyba nie do końca zdolny
– cóż zrobić? – tak chyba jego „wykształcono”? –
by artykuł dostarczyć to musi wspomagać się stroną
z tłumaczeniami. Prasa – najlepiej zagraniczna – czyni przecież wolnym!
Skopiować cudzy artykuł do DeepL no i już! Zrobione!
Albo: jeszcze lepiej!: zgodnie z nową modą
użyć GPT-Chatu można, zamiast ruszyć głową.
Tylko, gdy toto czytam, aż z żenady płonę.
Język maszynowy jakiś jest nieskładny:
płaski, sztywny, bez porównań, wcale nie bogaty.
I jeszcze te błędy!: już nie ładne kwiatki! , ale brzydkie kwiaty!
Na koniec wygenerować obraz – co z tego że może i jest ładny? –
lecz jak tu bez niepokoju patrzeć w stronę jutra
kiedy treści nam kreuje inteligencja (czy głupota?) sztuczna?
***
Nie wiem czy to będzie wytwór uwzględniony przez naszą jurorkę jako konkursowy, bo kilka reguł zabawy złamałem żeby wcisnąć w te czternaście wersów taką treść, jaką chciałem tam wcisnąć. Ale do liczby (nie ilości!) złamanych przez kolegę @DiscoKhan zasad, to w sumie bardzo mi jeszcze daleko.
@George_Stark inteligencja sztuczna, za to stoi za nią naturalna głupota... Młotka też trzeba umieć używać
@George_Stark generalnie to jest kwestia tego, że w dziennikarstwie jest znacznie mniej pieniędzy do zarobienia. Korekta, edytorzy tutaj jest tłumacz - to są oddzielni ludzie do opłacenia. Teraz każdy ma być człowiekiem-orkiestrą ale jakoś nie za bardzo to wychodzi zwłaszcza, że ta osoba jest kiepsko opłacana.
Zaś co do łamania zasad przeze mnie to jest mocna nadinterpretacja! To jest takie mocne słowo, tam może je lekko przydeptałem ale bez szkody permentnej dla tychże reguł! Zaś złamanie sugeruje jakoby zwichnięcie zasadowe całkiem je nadwyrężyło i je przestawiło.
@George_Stark W ostatnich latach jesteśmy zalewani miałkimi treściami. Ciężko z tego wyłowić wartościowe rzeczy. Chciałbym, żeby kiedyś sztuczna inteligencja doradzała mi: "Panie Buku, polecam pana uwadze ten artykuł. George Stark napisał interesujący komentarz, proszę zwrócić uwagę. Na YouTube właśnie pojawił się wartościowy materiał o kulturze japońskiej".
Aby odsiewała dla mnie ziarno od plew, pełniła rolę seksownie inteligentnej asystentki.
Zaloguj się aby komentować
No i jeszcze jedna di risposta do sonetu di proposta wyszperanego gdzieś tam ze spuścizny pana Żuławskiego przez koleżankę @UmytaPacha w ramach tej XIV edycji konkursu #nasonety w kawiarence #zafirewallem . Taka tam #tworczoscwlasna , która aspiruje być może nawet do zaszczytnego miana zostania zaklasyfikowaną przez kogoś jako #poezja.
***
Drugie imię Sprawiedliwości
i weszła wówczas ta pani, krokiem swoim dostojnym,
a ciasno miała na oczach opaskę założoną,
do sali, gdzie rebeliantów sądzono
przegranych. Bronić się już niezdolnych.
Już wiedzą, że wszystko stracone,
że "Winni!" – wystarczy to słowo
i przyjdzie zapłacić im głową
za ten ich sprzeciw przed tronem.
Lecz przyjrzał się jej bliżej człowiek jakiś uważny
i ujrzał, że miecz jej to był cokolwiek szczerbaty,
a też i szala oskarżeń dociążeń miała stygmaty.
Długo litanię prawiła, ponoć to w imię Prawdy,
ale ni słowa w niej o tych, co król je popełnił, brudach.
Sprawiedliwość? To może było jej imię? Nie. Raczej to była Obłuda.
Zaloguj się aby komentować
To jest generalny problem autorów, w tym i mnie, że wszystko w zasadzie to zostało już napisane i nic nowego napisać się chyba już nie da, więc należy sięgać do starych, znanych, ale również sprawdzonych motywów. Tak zrobiłem i tym razem i postanowiłem odświeżyć i trochę uwspółcześnić historię o zaklęciu w żabę…
W żabkę…
W Żabce!
***
Księżniczka z Żabki
Zielona forteca, strzeżona czasami przez zbrojnych,
choć z niepełnosprawnością stwierdzoną,
a w niej księżniczka cudowna; ta co ją tam uwięziono…
Uwolnić ją jestem ja zdolny?
Żądzą ja ku niej tak płonę!
I wizję roztaczam już błogą:
z jej ręką i zamku połową…
Ach! Pojmę księżniczkę za żonę!
I, jak w opowieściach pradawnych,
słyszanych od mamy i taty:
ruszyłem! Nie bacząc na żadne straty.
Złożyłem usta do pocałunku, co urok odczynić władny,
na co zwróciła się do mnie księżniczka ta moja ruda
z pytaniem: – Wariacie, to jaka będzie parówa?
***
To jest moja kolejna odpowiedź na sonet di proposta koleżanki @UmytaPacha w XIV edycji zabawy #nasonety w naszej wspaniałej kawiarence #zafirewallem .
#poezja #tworczoscwlasna
@Hoszin: Dziękuję
@Piechur: Również dziękuję.
Nie wszystko zostało napisane. Branża jest mocno elastyczna i daje nieskończone możliwości kreacji.
Śmiechłem w szczególności ze zbrojnych z niepełnosprawnością stwierdzoną
Zaloguj się aby komentować
Siemano poetki i poeci i ich dzieci. Ja nie czuje jak rymuje normalnie. Nie dziwota wtedy, że wczoraj wygrałem i w związku z tym takie zadanie dziś przygotowałem:
Temat: urodziny
Rymy: muffinki - dziewczynki - pociąg - ciąg
Powodzenia kup se trąbkę do pierdzenia.
GL & HF
#poezja #tworczoscwlasna #naczteryrymy #zafirewallem
Wstawiłam w internet zdjęcia muffinki
Ślinią się do nich chłopcy i dziewczynki
@lubieplackijohn już wskakuje w pociąg
Nie on jeden czuje zew do nich i ciąg
@moll
Dżon lubi placki, nie jakieś muffinki
Nie poezja mu w głowie, tylko dziewczynki
Lecz wywołany to mógłby wsiąść w pociąg
I coś napisać, pokazać, że nie tylko do cycków ma pociąg
Chciałem zakończyć prostackim pociskiem za to, że, żeś wierszyka nie napisał Panie @lubieplackijohn ale nie wiedziałem czy się nie obrazisz xd
@splash545 Dobre xDDD
Dzisiaj miały być muffinki!
Urodzinki! Więc dziewczynki,
Lecz spóźniłem się na pociąg.
Przyjacielem mym korkociąg
Urodziny
Miały być urodziny, czekoladowe muffinki
wokół stołu miały biegać roześmiane dziewczynki
zamiast tego cisza i smuta, odebrał mi je pociąg
ostatnie me myśli nim na gałęzi sznur zaciąg.
Zaloguj się aby komentować
#tworczoscwlasna #poezja #wiersze
#zafirewallem
zostaw mnie proszę
samo się zrośnie
gdy mi pozwolisz
tylko zapomnieć
mówiłem nie patrz
to nie dla ciebie
żeby się cackać
tak z moją szramą
ja jestem hardy
o tym pamiętaj
w każdej sekundzie
nieubłaganej
gniew rośnie w oczach
to nim dosięgam
odejdź już proszę
i drzwi zatrzaśnij
.
Ekfraza do obrazu "gubienie cienia". Autor obrazu - Sisey

« Masz tak jak ja w tylu miejscach poklejone serce
Aksamit i dynamit
Marchef w butonierce
Nasze serca mylą ich radary... »
Bardzo ladny teskt !
@ErwinoRommelo
"Pstrykam w oko prorokom
Petem gaszę żale
Ponoć wiesz już o mnie wszystko
Nie znasz mnie wcale
Masz tak jak ja
W tylu miejscach poklejone serce"
Pięknie Dziękuję, uśmiech i pozdrowienia ErwinoRammelo
Zaloguj się aby komentować
Pan Jerzy
czyli ostatni slam w Gorzowie
***
Od Autora
Drodzy Najmilsi!
Hoy ist wielki grande finale van mijn opus magnum! Przynajmniej so far. Z racji tego, że chwila jest co najmniej podniosła to, żeby podnieść ją jeszcze bardziej, a także zapozować na autora nie tylko płodnego, ale i elokwentnego, a i we świecie obytego, to dzisiejszy wstęp postaram się okrasić znaczną liczbą wtrąceń in externis linguis. One zawsze dodają speechowi splendoru.
Ta księga, w odróżnieniu od wcześniejszych, została zaplanowana. Nie żeby jakoś skrupulatnie, bo to przecież by mi się nie chciało, no ale pisząc całą tę opowieść zbierałem sobie pointy poszczególnych wątków, zapisywałem na boku i w zasadzie pisanie tej części polegało wyłącznie na ułożeniu ich w kolejności i połączeniu w jakąś w miarę sensowną całość. Jak to wyszło? Nie mnie to oceniać. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać, bo gdyby nie Wy, to byłbym kimś, kto robi coś dla nikogo, jak to czasami powtarzają chłopaki z mojej ulubionej warszawskiej grupy improwizacyjnej Klancyk! – mocno polecam się wybrać, jeśli będziecie kiedyś we Warszawie!
Skoro już o improwizacji, to słowo o technicznej części powstawania tego wysrywu. Pisałem toto gówno korzystając z narzędzi, jakimi posługuje się to cudowne zjawisko artystyczne, jakim jest teatr improwizacji. To znaczy bez żadnego planu, a kolejne części powstawały wyłącznie na podstawie tego, co zostało opublikowane już wcześniej oraz tego co zdarzało się na bieżąco w naszej wspaniałej kawiarence. Jedyna decyzja, jaką musiałem podjąć, dotyczyła tego jak to wszystko zakończyć. Plany na zakończenie były dwa: albo happy end albo sad end, czyli totalna rozpierducha. Choć ten drugi był kuszący, wybrałem jednak pierwszy. Dlaczego? To znów rzecz, której nauczyłem się przy okazji warsztatów improwizacyjnych, gdzie jeden z instruktorów zawsze nam powtarzał: Postarajcie się w scenach przemycić trochę dobra, niech świat po waszym występie będzie choć odrobinę lepszy. Uważam, że jest to słuszna droga przy tworzeniu czegokolwiek, stąd zakończenie jest jakie jest. A jakie jest? O tym przekonacie się czytając zamieszczony poniżej tekst. Zaspoileruję tylko, bo mi się taka zgrabna fraszka ułożyła, która tego zakończenia dotyczy i nie umiem się nią nie podzielić. A brzmi ona tak:
Co by tam po drodze się nie wydarzyło
to niechże na sam koniec i tak wygra miłość.
No i właśnie: ta opowieść, która właśnie się kończy, mimo że w znacznej części mocno posrana, była jednak o miłości. W tej miłości przydarzały się naszym bohaterom rozmaite rzeczy, jak to w miłości bywa – lepsze, gorsze, ale miłość je wszystkie przetrwała, bo była to miłość wymyślona, a nie prawdziwa. Bo to tak już jest z tą miłością, przynajmniej książkową, że najważniejsze to żeby być razem ze sobą, razem cieszyć się z tego co się udaje i razem śmiać z tego co się nie udaje. A na koniec to i tak wszystko zależy od autora, więc po co bohater ma się w ogóle starać?
Dobrze. Koniec tego sentymentalnego bullshitu, czas przejść do rzeczy, czyli do tekstu właściwego. Tylko jeszcze jedna fraszka na sam koniec, bo też uważam, że całkiem zgrabnie mi wyszła:
Ponoć czekaliście Jerzego, tak jak kania dżdżu.
A Pan Jerzy już jest! Jerzy już jest tu!
Przyjemności, śmiechu i czego tam jeszcze sami chcecie!
A czytać ten poemat polecam w klozecie.
Wasz Autor.
***
Spis treści
Księga I – Zwycięstwo
Księga II – Do Grecji!
Księga III – W Grecji
Księga IV – Nadal w Grecji
Księga V – Ciągle w Grecji
Księga VI – Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli
Księga VII – W nadodrzańskich lasach
Księga VIII – Pod czerwonym butem
Księga IX – Nadal pod czerwonym butem
Księga X – Ciągle pod czerwonym butem
Księga XI – Jeszcze pod czerwonym butem
***
Księga XII
Kochajmy się!
Wygrana – Przygotowania – Ojczyzna wyzwolona – Noc przedślubna – Ślub – Wesele – Kochajmy się!
Pacha, gdy z Okęcia Uberem wróciła,
to bardzo mocno wtedy przygnębiona była:
– Problem finansowy, mójże Dżordżu, nas zżera,
bo majątek musiałam wydać na Ubera
i jakby było mało, jeszcze na dodatek
od spadku, za ten zamek, przyszedł mi podatek.
I tak się zastanawiam, co zrobimy teraz,
gdy stan naszego konta już poniżej zera?
Pomógłbym ochoczo w jakimś rozwiązaniu
lecz gdy na nią patrzę, to tylko o przyssaniu
umiem wtedy myśleć. Więc z twardym mym młotem
dodaję: – I ślub nasz jeszcze jest w sobotę!
A po ślubie – wreszcie! – czeka nas poślubna noc
choć ze ślubem to się wiąże też wydatków moc…
– Zaraz! – przerywa Pacha – Głupku, zapomniałeś?!
To znowu twoja wina! Dziś jest poniedziałek!
Co oznacza, że niedziela już była. Wczoraj.
Niedziela – losowanie, więc może kasiora
wygrana na nas czeka i nie wiemy sami
że na powrót jesteśmy znów milionerami?
I z torebki pomięty wyciągnęła los
i gdy sprawdziła liczby, zaśmiała się w głos,
bo liczby zwycięskie były, niech czytelnik zna:
liczba cztery, liczba sześć, i liczba – jakże! – dwa!
I właśnie takie liczby Pacha zaznaczyła
bo tylko do sześciu się liczyć nauczyła
i na moje pytanie: – Powiedz, moja muzo,
ile żeśmy wygrali? Odpowiada: – Dużo.
Ten tydzień do wesela to na tym nam zleciał
że Pacha w zakupowy wpadła wtedy szał
i zakupy zrobiła przeogromnie duże
aż w powiecie wszystkie wykupiła róże!
Więcej nic ciekawego raczej się nie działo
no, może poza tym, że każde z nas srało.
A więc w tym miejscu, w celach statystycznych,
my, Autor, podajemy adekwatne liczby:
Pacha, jak to pisklę, co opuściło gnieździe,
gdzieś po szaletach srała, czyli na wyjeździe,
i oddała przez ten czas tylko cztery stolce;
bolesne: jadła róże, a te mają kolce;
@moll , jako ta ptaszyna, maleńki wróbelek
srała zaś wtedy często, lecz na raz niewiele:
chodziła więc po kuchni i puszczała gazy
i w te pięć dni ona srała dziewięć razy
(jakby swoje trawienie mogła kontrolować
ażeby móc na palcach stolce porachować);
Splash, mężczyzna o jelit pojemności wielkiej,
to świata bić rekordy postanowił wszelkie:
dwa razy tylko wysrać jemu się zdarzyło
lecz za to każda kupa ważyła pięć kilo;
ja, przejęty kawalerskiego stanu końcem,
przez tydzień obeszłem się jednym tylko stolcem;
objętością i wagą nie równym Splashowi:
nie ma na świecie zucha, co mógłby to zrobić!
Wiemy, że róż wtedy zabrakło w powiecie,
lecz zobaczmy co jeszcze działo się na świecie:
w gdańskiej stoczni (trochę czasu to zabrało)
Wałęsie przez mur wreszcie skoczyć się udało
i przybył on do nas na wesele w gości,
a choć miał swoją Dankę, Pachy mi zazdrościł!
Po Jałcie za Bugiem krasnoarmijcy stali
a wraz z nimi stał tam sam towarzysz Stalin.
Na tym Zabużu wówczas doszło do zatargu
bo na wycieczkę tam, wprost z Nowego Targu,
dzielnych się cała armia wybrała górali.
Wynik starcia: Stalin w kosmos się oddalił.
I, jak leciał, gdzieś koło Jowisza to było,
to tam ze złości zesrać mu się przydarzyło.
Beria, co z nim leciał, nie był gorszy wcale
bo miał przed Uranem gacie całe w kale.
Tak lecieli Stalin z Berią obesrani
do karła czerwonego: Proximy Centauri.
Tylko w Watykanie pojawił się wakat
chociaż po Stalinie nikt przecież tam nie płakał.
Kardynałowie szybko rozwiązali sprawę
i nowoczesne, on-line, zwołali konklawe.
Tylko, jakby Polakom to zrobili na złość,
bo na Tronie Piotrowym zasiadł z Niemiec gość.
Polacy to zawsze pod górkę jakoś mają
ale się, mimo wszystko, nigdy nie poddają:
nie dotknął nas ten ponury purpuratów żart
bo ten, jak się okazało, wybór to nasz fart.
Niemiec się przejęzyczył, omskła mu się morda,
i zamiast reparacji, to zerwał konkordat.
Ojczyzna wolna! – spełnione marzenie pasze
i z radością ona na ręce mi skacze.
Wałęsa rzekł: – Cieszyć możem się wolnym krajem!
Dżordż, my obaj nobliści! – rękę mi podaje.
Ja, bo Pachę trzymam, to podać mu nie mogę
więc, zamiast podać rękę, podaję mu nogę.
A dzień tamten pamiętny, gdy kraj nam oddano
była to wilia ślubu, czyli piątek rano.
Kiedy nadszedł już wieczór przedślubny, piątkowy,
to poszliśmy spać wcześniej, żeby być gotowym
na jutrzejszy ślub. Pacha, gdy się położyła
obok, takimi słowy do mnie się zwróciła:
– Mam do ciebie prośbę, mój drogi Dżordżu Starku,
bo kark mnie trochę swędzi. Podrap mnie po karku!
Drapałem długo, aż dodrapałem się do krwi,
a Pacha na mnie spojrzała, dziwnie marszcząc brwi
i rzekła: – No dobrze, niezdarne me kochanie,
powiem wprost: dzisiaj chęć mam na twoje przyssanie!
Ale, mój Dżordżu, jeszcze mam tam trochę sucho:
jeśli chcesz mnie rozgrzać, to ugryź mnie w ucho.
A chcesz bym skończyła z bardzo głośnym achem?
To na koniec możesz ugryźć jeszcze w pachę!
I byłbym się przewrócił, dobrze, że leżałem
kiedy te świńskie słowa pasze usłyszałem.
– „Co będzie, jeśli zadość uczynię jej woli?!”
Więc mówię: – Gryźć nie mogę! Ósemka mnie boli!
Wtedy ona rzekła: – To do stomatologa
iść ty powinieneś. Ja: – Boli mnie też noga! –
tak jej odpowiadam. – Oj ciężkie ty masz życie!
Jeszcze ci na dodatek skończyło się picie! –
takie to słowa Pacha odrzekła mi na to
patrząc na mój pusty kubeczek z herbatą.
(Gdy w poprzednim zdaniu błąd zauważacie,
macie rację! Bo pusty tylko po herbacie
może być ten kubek; kubek bowiem z płynem
to zawsze przecież pełny, chociaż odrobinę)
A z ust Pachy także takie padły słowa:
– I coś cię jeszcze boli? A ja na to: – Głowa.
Co też tu dużo mówić? Troszeczkę speniałem
i, gdy mogłem się przyssać, to się nie przyssałem.
Uroczystość mieliśmy przy słońca zachodzie
w pobliskim rozarium, czyli róż ogrodzie.
Przede ołtarzem Pacha mocno się puszyła
bo sukienkę różową na się założyła,
i różowy welon, i buty (ciut za duże),
w ręce niosła jeszcze różowiutkie róże.
Ja wyglądałem jak knur niezaspokojony:
mój garnitur różowy to był zmechacony.
Stąd też to skojarzenie, że Jerzy to świnia:
te włoski wyglądały trochę jak szczecina.
Później na ślubie trochę zrobiła się draka
bo celebrował go ksiądz, co zalał robaka.
Mowa tego kapłana niewyraźna była:
bełkotał. Pani młoda aż się zawstydziła
i wyrzekła natenczas takie oto słowa:
– Czy nasza ceremonia może być tekstowa?
W zasadzie to ja nie miałem nic przeciwko,
lecz ksiądz jednak odmienne zajął stanowisko
i rzekł: – Musicie na głos wypowiedzieć słowa
żebym wasze małżeństwo mógł zaaprobować
powagą Kościoła. A później, rozumie się,
podjechać musicie jeszcze wy do USC
i tamże ten ślub wasz potwierdzicie pisemnie
lecz zrobicie to, moi mili, już beze mnie
bo konkordat, niestety, nie obowiązuje
i urzędnik kapłana już nie potrzebuje.
A gdy mówił, to z oczu leciały mu łzy
i płacząc, zapytał Pachy: – Więc, Pacho, czy ty
bierzesz sobie tego tutaj Dżordża za męża?
Na to Pasze na twarzy każdy mięsień się natęża
i nawet zza welonu widać jak jej głowa
znanych nam barw nabiera: już jest fioletowa!
– Tak! – odpowiada księdzu, jakoś niecierpliwa
i nogami przebiera, na boki się kiwa.
– Przyrzekam jemu wierność, miłość wręcz nieziemską…
Co tam jeszcze było?… A! Uczciwość! Małżeńską!
I przyrzekam trwanie w zdrowiu i chorobie,
tylko proszę o przerwę! Muszę ulżyć sobie!
I sprzed ołtarza nagle wyrwała jak strzała,
na pozwolenie księdza wcale nie czekała.
A że ta moja Pacha nawyk miała taki,
nie do toalety, lecz pobiegła w krzaki.
Ale ja ją rozumiem, pamiętam jej słowa,
że wysrać się w krzakach, to jednak swoboda!;
i to też jest element zgodnego pożycia
by nawzajem swobody swej nie ograniczać.
A gdy stamtąd wróciła moja prawie żona
twarz jej była grymasem jakimś wykrzywiona.
I rzekła: – Tren sukni wpadł mi trochę w kupę
a jeszcze i róże pokłuły mnie w d⁎⁎ę!
Teraz tę mą część tylną bardzo mam bolącą
a więc całe wesele będzie na stojąco!
Ja znów sprzeciwów żadnych na to nie wnosiłem
bo od samego rana już stojący byłem.
Wtem ksiądz przetrzeźwiał i spytał: – A ty Dżordżu Stark…?
A że i mnie srać się chciało, więc przerwałem: – Tak!
– No dobrze – ksiądz powiedział – jeśli tego chcecie
to od dziś srać będziecie na wspólnym sedesie.
Gdy wróciłem do Pachy po oddanym kale
to na weselną razem wkroczyliśmy salę.
Tam, w tych drzwiach sali, @moll na nas już czekała.
Witała suchym chlebem: sól się rozsypała.
Pacha na ten widok aż wychodzi z siebie:
– Dżordż! – zwraca się tak do mnie – To wszystko przez ciebie!
Nie chcę awantury. Choć oszczerstwo mnie boli,
nic jednak nie mówię i jem chleb sam. Bez soli.
– Małżeństwo to twierdzenie, że to drugie chrapie;
w Piątym Elefancie tak pisał pan Pratchett –
takimi słowy @moll Pachę ułagodziła
i na sam środek sali nas zaprowadziła.
A gości to tam przybyło ogrom! I dobrze!
Było ich tam tyle, co ryb śniętych w Odrze!
I koleżanka @moll , co nie tylko w gości,
a i pomoc niosła w całej rozciągłości
weselnego zaplecza. Tak więc gotowała,
gdy się coś rozlało, wtedy to ścierała,
naczyń było mało – na bieżąco zmywała,
w szatni także gości kurtki przyjmowała,
a gdy zespół się zmęczył, wtedy przygrywała.
Skoro o zespole: na nasze weselisko
słoń King opuścił swoje leśne legowisko
i na trąbie najdziksze wyczyniał swawole
jak jego imiennik, pianista Nat King Cole.
Z naszą @moll był też mąż jej @splash545 :
sonet, co dla nas napisał, przeczytać miał chęć.
Recytował go godnie: uniesiona głowa,
głos mocny! Takie stoickie k’nam padły słowa:
choć ślub to rzecz jedna z piękniejszych na świecie,
pamiętajcie też wszakże, że kiedyś umrzecie!
Byli też wśród gości, sam zaświadczam uczciwie,
dwaj panowie: @Piechur oraz @plemnik_w_piwie .
Groźny ich wygląd, twarze zdobiły im blizny
przynieśli nam oni też pieczeń z dziczyzny.
Tylko trochę ta pieczeń pachniała padliną,
a zalatywała też z lekka benzyną.
– Mięso – pytam – w jaki zdobyliście sposób?
– A, zwyczajnie – rzekli. – Łoś wpadł nam pod samochód.
I wcinaliśmy pieczeń ze skrzywionym nosem:
takim to sposobem był z nami i @Moose .
I jeszcze jeden prezent mieli nam do dania:
kurs zaoferowali dzieci usypiania.
Na to aż twarz Pachy rumieńcem zapłonęła:
– Za rodzenie dzieci przecież @moll już się wzięła!
I teraz wszyscy liczą, że urodzi malców
ona co najmniej tylu, ile też ma palców.
A @moll na takie słowa głaszcze się po brzuchu,
nie że z przejedzenia, choć zjadła racuchów,
i oznajmia: – Splash, mężu, ma decyzja taka:
jeśli syn, imię Jerzy; jeśli córka: Pacha!
A na naszym weselu także inni byli,
ci, co nie komentowali, ale grzmocili:
moderator: @bojowonastawionaowca
ten, który to uchodzić chciałby za fachowca,
ale ewolucji rang zatrzymać niewładny!
Jaki to jest fachura? Odpowiadam: żadny!
Była też z nami (jak jej nick czytać – kto wie?)
schowana gdzieś tam za drzewem pani @KatieWee .
A przy Odrze, co wartkim tam płynęła prądem
to biesiadował cały kajakarski związek!
I ksiądz, co ślub odprawił: płonęły mu lica
gdy ujrzał, że na stole to stoi Soplica.
Na tym naszym weselu i ja się zesrałem
kiedy to gdzieś wśród gości Zorbę tam ujrzałem.
Pacha zaś tego nie zauważyła człeka
no to ja, jak gdyby nic, udawałem Greka.
Gdy spytała mnie: – Czy kał ja od ciebie czuję?
Rzekłem: – Tak. Aż się zesrałem, tak cię miłuję.
I jeszcze @DiscoKhan krzyczał, gdzieś zza pomarańcz.
Chyba krzyczał do Pachy? Krzyczał: Tańcz, głupia, tańcz!
Lecz nim nastąpił pierwszy młodej pary taniec
wzięła się za prezentów-kopert oglądanie
moja Pacha. Sporo ich, choć goście to sknery
bo w każdej złotych DWIEŚCIE SZEŚĆDZIESIĄT CZTERY!
Na pierwszego naszego małżeńskiego tańca
to Pacha ma wybrała Różanego walca.
Tańczyliśmy ten taniec, co go Pacha chciała
i dlatego ze szczęścia ona się zesrała.
Ja zaś, kiedy w końcu tak blisko ją miałem
to też szczęśliwy byłem. Ejakulowałem.
@moll , widząc me spodnie, poplamione w kroku,
po tańcu mnie zabiera, szepcze mi na boku:
– „Żonę swą zaspokajaj” – to jest jedenaste
przykazanie – powiedziała mi, Polskim Chwastem
obdarowując. By po tańcu od hałasu
weselnego odpocząć, poszliśmy do lasu.
– Wiesz Dżordż – powiedziała mi ma @UmytaPacha
ja bardzo lubię ptaki. Chcę zobaczyć ptaka!
Na to ja namiętnie szepnąłem jej do uszka:
– Patrz tam miła! W krzakach siedzi jemiołuszka!
Pachę nie ucieszyła ta odpowiedź wcale.
Rzekła: – Ech… Chodź. Wrócimy już lepiej na salę!
A na sali wesele dobiegało końca
nie ze wschodem, lecz zaraz po zachodzie słońca.
Nie mieliśmy już czym podzielić się z ludem:
Splash, razem z księdzem, całą wypili już wódę
i się, po stoicku, zdążył zalać w trupa;
Pacha aż usiadła. Z krzykiem: – Moja d⁎⁎a!
I z tym bólem d⁎⁎y, co ją wtedy palił
to żeśmy na spoczynek wszyscy się udali.
W nocy to się nic specjalnego nie działo:
byliśmy zmęczeni i to drugie chrapało.
Rano poprowadziłem Pachę, moją żonę,
do Poloneza Caro – u Żyda kupiony;
bo w Nowej Soli komisów było wiele,
lecz żaden równać się nie mógł tam z Jankielem!
Ten to komisant-muzyk to się znał na rzeczy!
Nic nie stuka, nie puka, nawet nic nie skrzeczy!
Więc wsiedliśmy do auta, Pacha prowadziła
choć ból d⁎⁎y nie przeszedł: trochę się krzywiła.
I odjechaliśmy, żeby było do rymu
nie do Grecji teraz, ale w stronę Rzymu.
A jak z nią jechałem, wiersza se pisałem,
co mi się tam skrobnęło – tutaj postowałem.
Wyszło ksiąg dwanaście. I dość! Czas kończyć ten smark!
Więc kłaniam się Wam do ziemi. Wasz autor: @George_Stark .
***
Epilog: zachęta
A jak jest wśród nas jakiś – jak pan Fredro – hrabia,
niechże księgę trzynastą czem prędzej dorabia!
***
Posłowie
W sprawie technicznej, dla ewentualnych przyszłych recenzentów: jeśli nie podomykałem jakichś wątków, to trudno; widocznie nie były tego domknięcia warte; jeśli narracja zmieniała się z pierwszoosobowej na trzecioosobową nagle, bez żadnej przyczyny ani zapowiedzi, albo w ogóle bez sensu, to był to efekt narracyjny. Niekoniecznie zamierzony. W końcu: licentia poetica!
W sprawie lirycznej, dla Miłych Czytelników: wypadałoby chyba na koniec komuś podziękować? Więc dziękuję Wam za to, że przez te kilkanaście tygodni chciało Wam się toto czytać, że byliście wspaniałą inspiracją dla tego poematu zasranego, że nadawaliście mu (czasem być może nieświadomie) kierunek. Że śmialiśmy się razem z siebie samych, bo to cenna umiejętność. Dla mnie była to fantastyczna przygoda i za to, że mogłem taką przygodę z Wami przeżyć, również dziękuję. W dobrym tonie jest chyba jeszcze czegoś życzyć na samo już zakończenie, więc, pozostając w temacie głównych wątków Pana Jerzego, czyli srania i miłości (w takiej kolejności) życzę na koniec (pozostając w dobrym tonie), żeby Wasze (tam Wasze!: nasze!) jelita były zawsze w porę puste, za to serca nieustająco pełne.
No i to chyba na tyle.
Wasz Autor.
***
Stopka redakcyjna
Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem
Internet, 2024
Redakcja: @George_Stark
Korekta: @George_Stark
#tworczoscwlasna #poezja
***
A, dodam jeszcze tag, jakby kiedyś komuś (po co?) zachciało się do tego gówna wrócić: #panjerzy .
@George_Stark brak słów, czekamy na druk i kiedy Pan Jerzy trafi do kanonu lektor szkolnych, toć to bezwzględnie głos współczesnego pokolenia i trafnie w sumie zawiera obawy i nadzieję ludzi naszej epoki!
@DiscoKhan
Czemu chcesz zrobić krzywdę? Tylko nie wiem czy poematowi zasranemu, czy dzieciom.
@George_Stark co to tu się...
Komentarz usunięty
Komentarz usunięty
@UmytaPacha xd
Zaloguj się aby komentować
Ostatnio zajmuje mnie trochę tematyka ludowa, więc w zasadzie nic dziwnego, że taki temat mi do głowy przyszedł. No i jeszcze wzorem kolegi @Piechur i jego wspaniałego wiersza Niepamięć z poprzedniej edycji, chciałem zachować trochę umiaru, pobawić się trochę zwięzłością i użyć możliwie jak najmniejszej liczby słów. Wyszło mi się tak:
***
Chłopski rapsod
Na skrzyżowaniu dróg polnych
nad łączką, w maj ukwieconą,
krzyż stanął drewniany, co ponoć
Jaśkowi był poświęcony.
Jaś stanął tam kiedyś z rezonem,
z w górę zadartą brodą,
na czele tych, co nie mogą
równać się z panem baronem.
Ujęli, choć chłop był postawny,
wymierzyć kazali mu baty
tylko trochę za bardzo za niego wzięli się katy.
Obrzęd za niego odprawmy
i jeszcze za wolność dla luda.
Niech znajdzie się jakiś bohater. Jaśkowi już się nie uda.
***
No, to to jest moja di risposta w XIV edycji zabawy #nasonety w kawiarence #zafirewallem , czyli jednocześnie #tworczoscwlasna a może nawet i #poezja ? A na pewno odpowiedź na różany sonet di proposta który wygrzebała koleżanka @UmytaPacha .
Zaloguj się aby komentować
Mała draka na przedmieściach
"Róże, róże i różyczki!
Dla chłopaka i dziewczynki!
Dla wielgusa i okruszynki
Dla zbłąkanej duszyczki!"
Posłyszawszy nawoływania
Uruchomił się kawał drania:
"Wsadź se te paskudne, kolczaste kwiatki
Gdzie idą defekować takie ich psie matki!"
Sprzedawczyni była wielce obruszona
Naraz woła wsparcie, syna swego Dżona
Bowiem gdy sąsiadki chrzciły stos Brajanów
Jej się śnił Travolta - śpiewał o piciu tranów
Dżony, Dżony! Kawał chwata!
Szeroki jak góralska chata!
Na takiego - nie ma bata!
Tedy postać nasza pyskata:
Doszło tu do smutnego nieporozumienia!
Pewnie wskutek suchości podniebienia
Język się spłatał, nie miałbym sumienia
Obrażać tak świetnego ukwiecenia!
Kwiaciarka naraz syna zatrzymuje
Bierze się pod boki i zapytowywuje:
"Jak ci się tak kwiatki me podobają
To czemu się jeszcze tobie nie sprzedają?"
Awaturnik tedy - chcąc nie chcąc
Przecież strach coś tu odpysknąć
Łapie się tem po swych spodniach
Nieco wyżej, kieszeń miał na biodrach
Chwytał się tutaj nie kiego fortelu
Bowiem trzeba było mu portfelu
"Najmilsza handlareczko
Jaka cena?" Puszcza oczko
Różana baba uśmiechała się już chytrze
Uśmiech szczerszy aniżeli ja mam po cytrze:
"Dla takiego kawalara cenę tutaj mam ją taką!"
Cena zaś wstrzymywała serca nam, biedakom!
W celu zdrowotności
W formie zawiłości
Cenę podam bowiem lekka ta cenzura
Sprawi że się czuć jak bezgłowa kura
Nie będziecie, sami przecież pewnie wiecie
Emocje sprawują ceny dłuższe, trzecie
Bowiem miejsce przed przecinkiem
Zajęte, aże sam z tego zamilkłem
...
Ale takiego to luksusu nie miał
Ten co się za gotówkę wziął i brał:
"Ale! Choć róże wonieją całkiem wspaniale
To ta cena to tyle co cztery łikendowe bale!"
Kwiaciarka na syna, a syn na jegomościa
Zaś twarz onego to w purpurę w badość, a
Kolory zmieniała jak w kaledoskopie
Gdy przeczuwał jak on mu d⁎⁎ę skopie
"Błagam, litości! Lecz portfelu me pustości
Choćbym chciał, nie mogę! Na nic wasze złości!"
Na nic były facetowe łkania i błagania
Dżon był wzorem londyńskiego wychowania
Naraz nóż z kieszeni już wyciągał
Gdy się tamten wzrokiem błąkał
Tem, nim się na dobre zaczął rukus
Hałas zaiste wielki się wzniósł
Cień jaki zza winkla rósł i rósł
Aż z niego wyrósł jaki sukurs
Sylwetka postaci była arcypotężna
Dżon się jak konus przy niej jawił
Na obliczu mina mroczna, posępna
Strach cwaniactwo od wnętrza trwił
Nie kto inny miał tu swoje wysłanie
Przybył na brzydkiego występku ukaranie
Przemierzył bezkres wód chyba wpław
Tak to on, nie inny! - WIESŁAW!
Naraz niebo nabrało ciemniejszych barw
Jego tupot wybił koniec tychże zabaw
Handlareczka i jej pociecha
Towarzystwo to się spiecha
W stronę słońca gnie i mknie
Aże czasoprzestrzeń zagnie
W takiej to czynili chyżości
Że zostały za nimi zaległości
Kosz pełen istoty tego sporu
Roślinności wiklina ale nie poru
Wiesiek spojrzał na ofiarę gniewnie
I mu zaczął prawić dziwnie, śpiewnie:
"Naraz przyrzec mi tu musisz
Dochowania większego obyczaju
Bo maniery twoje niczem z ruczaju
Sam kłopoty swoje tutaj kusisz!"
Przyrzeczenia naraz złożono
Całą waśń wzięto zakończono
Wiesiek na odchodne nozdrzem
Pononował i się wzięł trzem
Pannom ukłonił, róże zabrał
Się wysłonił
---++---
Przepisowo nie wygram i za cholerę nic z różami się w regulaminowych okowach nie chciało zmieścić. Ale i tak pod #nasonety taguję i zobaczymy xD
#poezja #zafirewallem

@DiscoKhan w #nasonety chodzi o rymy, nie o temat xD Twoje dzieło ma się rymować linijka do linijki z sonetem od Paszki
@moll spokojnie, z premedytacją zasady złamałem ale ja się tak kompaktowo po prostu nie mogłem z niczym sensownym zmieścić xd
@DiscoKhan chyba że tak
Ehhh…
« Żyli wśród róż
Nie znali burz
I zapomnieli już
Że to wszystko to krew i kurz
Koniec jest tuż
Nadzieję złóż na poduszkę
Otwórz Pandory Puszkę. »
Zbuntowane AI nie chciala Khanowi narysowac kwiatkow pod pacha… kink shaming po calosci, to wziol painta i dal z siebie cale 20% !
@ErwinoRommelo na moje to jest grubo ponad 100%, chyba naładniejszy kwiatek jaki w życiu narysowałem xd
@DiscoKhan przepiekny ! Minimalistyczny, jaskrawe kolory z nawiazaniem do dziecinstwa, no i tlo rodem z tapety windowsa 98.
Wygrałeś na pewno w ilości złamanych zasad konkursu, tego już nikt Ci nie zabierze xd
@splash545

Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
Wiosna
Wiatr ciepły wieje. To czas dla ptaków jest znojny,
Bo trzeba znaleźć tę jedyną, przeznaczoną
I dziedzinę która to będzie docenioną,
I być dla swojej wybranki chociaż przystojnym.
Gołąb odzywa się z dali gruchaniem,
Radosne wróble ćwierkają z całą swobodą,
I choć skrzeczenie sroki nie grzeszy urodą
To jej to nie szkodzi, zamiata ogonem.
Malutki i uroczy kopciuszek zabawny,
Z żółtym dziobem kos dropiaty,
I ten z latarni drozd śpiewak jarzębiaty,
I nawet biały łabędź, władca jezior sławny -
Wszystkie one wierzą, że znaleźć panią się uda,
Choć ta cała miłość to zwykła jest ułuda.
To jest utwór z gatunku #tworczoscwlasna biorący udział w bitwie #nasonety i odpowiedź na wiersz zaproponowany przez @UmytaPacha : https://www.hejto.pl/wpis/no-dobra-otwieram-14-edycje-zabawy-nasonety-wiedzialam-ze-wybor-padnie-na-sonet-
#ptaki #poezja

A nawet jeśli ptakom miłosny już zdarzy się lot
to przecież koło gniazda i tak jakiś czeka na nie kot.
@George_Stark jakieś dziesięć lat temu moja kotka złapała gawrona. Pozostałe gawrony zebrały się całym stadem i zaatakowały ją, próbując odbić towarzysza, a wyglądało i brzmiało to jak u Hitchcocka.
Od tego czasu nie wypuszczam jej na dwór.
Zaloguj się aby komentować
Trochę mi głupio, że potraktowałem w taki brzydki sposób biednego krasnoluda w poprzednim sonecie. Postanowiłem, więc zadośćuczynić i napisać sonet o moim ulubionym krasnoludzie. Oczywiście utwór konkursowy w najnowszej edycji #nasonety
***
Gotrek
Krępy krasnolud zdecydowanie był zbrojnym.
Z pogardą i lękiem na niego patrzono.
Tatuażami, fryzurą - tak go naznaczono.
Hańbą się okrył, życiem cechował znojnym.
Muskuły jego były jedynym kombinezonem.
Wyróżniał się też z warkoczykami brodą.
A także tym jak walczył przeciw swoim wrogom.
Walczyć z nim było jak walczyć z demonem.
Śmierć zadawał szybko, był w tym bardzo sprawny.
Mówili na niego - demon wojny brodaty.
Ścinał łby toporem, pięścią łamał nieraz gnaty.
Zabójcą Trolli został to zwyczaj był pradawny.
Chciał umrzeć w walce jak przystało na krasnoluda.
Lecz był coraz lepszy - zginąć dla niego to ułuda.
***
#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #warhammer

Troll Slayer - Giant Slayer - Dragon Slayer - Daemon Slayer.
Spoilers, obaj dożyli end times. Gotrek pojawia się w Age of Sigmar. Felix, trudno powiedzieć, góra mu się zawaliła na głowę, ale już wtedy przestał się starzec...
Zaloguj się aby komentować
Wytwór do XIV bitwy #nasonety napisany w starym stylu. Czyli miało być zupełnie o czym innym, ale ścieżki sonetu doprowadziły do czegoś, czego w ogóle nie planowałem ¯\_(ツ)_/¯
***
Zbrojni
Chciałbyś zostać ciężkozbrojnym?
Nie tak łatwo wbić w to grono.
Chcesz by w bitwie cię sprawdzono?
Bądź zamożnym i dostojnym.
Nie bądź przez to fanfaronem.
Bądź zaradnym, nie lebiodą.
Bądź poważnym, a nie trzodą.
Nie bądź także farmazonem.
Kiedy jesteś chłop postawny;
Twoi kumple same chwaty.
Dobre mordy, nie wariaty.
Na codzienność sposób barwny:
Gdy w obozie wieje nuda
Idź wyruchać krasnoluda.
***
#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja

@splash545 czemu nienawidzisz rdzennych mieszkańców breslau?
@Cybulion tu nie ma nic o nienawiści, jest jedynie o miłości ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@splash545 kurna mać i już masz więcej głosów, no nie wytrzymię! xD
No, ale seks z krasnoludami to generalnie nawet nie można powiedzieć czy jest homo czy heteroseksualny, bo weź krasnoluda od krasnoludzicy odróżnij xd
@DiscoKhan widocznie przez bardziej intrygujący temat do rozważań
@DiscoKhan krasnoludoseksualizm
Puenta mnie zaatakowała znienacka
@Piechur mnie w sumie też xd
Zaloguj się aby komentować
Scenka Rodzajowa
Nosem oddychawszy drożnym
Wyczuwam że wzięto wpleciono
W powietrze rzecz jaką niestworzoną
Analizuję aromat łbem rozsądnym
Coś jakby niby zajeżdżało korniszonem?
Przeplata się to z kapustą modrą?
Czyniąc na złość wewnętrznym głodom
Skąd idzie woń? W tamtym domie, onem?
Widok tam jest zaiste straszny:
Rozrzuca pekle mąż okropnie włochaty
Wykrzykuje - idzie dojść, że chlop rogaty
Doprawdy krajobraz niezbyt zabawny!
Włosy żałośnie rwie latawica chuda
Jak skowycze, że to nie ona, to była wóda!
---++---
Dobra, wiersz jest, obrazek jest, także zasadniczo reszta sobie może odpuścić wierszowanie, bo nikt tego nie przebije (⌐■_■)
#poezja #zafirewallem #nasonety

Całkiem spoko nawet xd
@splash545 nie miałem weny tak naprawdę, dobrze, że zgłodniałem w trakcie pisania to dalej już jakoś poszło. Także moj finalny werdykt to:
@DiscoKhan to ja też wrzucę coś średniego
Zaloguj się aby komentować
#tworczoscwlasna #poezja #zafirewallem
żaden
że serca nasze nietutejsze zgadywać łatwo
że pociąg że rozkład jazdy nie istnieje
a to co wciąga nas jak w przepaść
to z papierosa dym nie dotyk
dla ciebie dla mnie dla nas
gdzieś na wyżynie opar
dom nasz tam wiem to
czeka
lecz może będzie słodycz i pieszczota
i światło okien gwiazd jaśniejsze
bilety tam bilety też z powrotem
z ufnością że jeszcze tak na ziemi
nikt kto przed nami i kto po nas
oczarowani - tak wiesz o tym
koronę wciąż ściskając ciężką
z ust odczytamy
tak wiem że tęsknoty dusza
i tęsknoty siła a nawet miłość...
co bólem nagrodziła
co istność naszą tak przenika
nagrody czeka niczym pies przy misce
tak jeszcze nigdy się nie śniła
nam co wpatrzeni w gwiezdne niebo
bezgłośnie powtarzamy

Zaloguj się aby komentować


