Wołam wszystkich, którzy się tu udzielieli: @bojowonastawionaowca @frondeus @deafone @FriendGatherArena @RogerThat @Rozpierpapierduchacz @dez_ @xepo @Tomekku @entropy_ @GazelkaFarelka (jak o kimś zapomniałem to przepraszam):
No więc tak - pojechałem i o dziwo nawet się nie stresowałem. Wszystko było tak jak tu opisaliście - ankieta, pobranie fiolki krwi do przebadania i wizyta u lekarza. No i u lekarza niestety moja przygoda się zakończyła (przynajmniej na teraz) - muszę najpierw ogarnąć swoje problemy zdrowotne, bo lekarz stwierdził, że lepiej nie ryzykować. Ogólnie mimo tego, że nie udało się załatwić najważniejszej rzeczy to sama wizyta w placówce przebiega mega pozytywnie, wszyscy mili i pomocni. Ani przez chwilę nie czułem jakiegoś stresu. Z jednej strony żałuję, że nie udało się zakończyć tematu donacją, ale psychicznie czuję się jakoś lepiej, że się przemogłem, bo zbierałem się do tego już od dawna i zawsze przerażała mnie ta gruba igła. Jeżeli uda mi się ogarnąć objawy, które mnie wykluczyły to na pewno wrócę.
No i oczywiście - dzięki za sugestie i dobre rady.