Też się wyjątkowo z nim zgadzam. Masa studentów nigdy nie wykorzystuje tego co studiowali, co najwyżej papierek daje im jakąś przewagę w CV. Co z tego, że to może kosztować "mniej" niż szkolenie lekarzy?
Studia wyższe powinno się zreformować, żeby nie uczyć kompletnie bezużytecznych ciekawostek i żeby przestać oszukiwać młodych ludzi, którzy idą na studia, wierząc że te dadzą im lepszą pracę, a potem uświadamiają sobie, że większość kierunków polega tylko na zasadzie Zakuć Zdać i Zapomnieć. Co prawda ukończenie studiów daje przewagę, bo pokazuje że ludzie są w stanie CZEGOŚ się nauczyć i starać się, ale niemal równie dobrze moglibyśmy ich uczyć przez 5 lat jak szydełkować, jednocześnie recytując Pana Tadeusza wstecz. Tylko zdeterminowani by zdali.
Ściąganie części kosztów po zakończeniu studiów i znalezieniu pracy to też dobry pomysł, chociaż można to też zrobić na odwrót. Jeżeli znajdziesz pracę w zawodzie, to pożyczka jest umarzana.
Dosłownie sam skorzystałem z takiego programu unijnego i to była ogromna motywacja, żeby podejść do tego na poważnie i zdobyć dobrą pracę. Dosłownie odmieniło to moje życie na lepsze. A w podatkach już dawno spłaciłem tę pożyczkę i jeszcze więcej.