278 + 1 = 279
Tytuł: Ruś Wikingów
Autor: Władysław Duczko
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego
Format: książka papierowa
ISBN: 9788323566496
Liczba stron: 357
Ocena: 8/10
Niewygodna prawda o Środkowej i Wschodniej Europie we wczesnym średniowieczu, która nie pasuje do oficjalnej narracji... Tak mogłaby się zaczynać książka o Wielkiej Lechii. Lecz to nie jest historia Wielkiej Lechii, ale o innym państwie, które - w odróżnieniu od niej - istniało.
Niektórzy sądzą, że skoro w naszych regionach budowano wszystko z drewna, to nic nie przetrwało, a więc uprawnione im wydaje się mniemanie, że obie koncepcje - że na terenach obecnej Polski przed Mieszkiem było jakieś wielkie i zorganizowane państwo i że go nie było, są równoważne.
Prawda natomiast jest taka, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Żadna zorganizowana państwowość nie istnieje bez hierarchii społecznej, bez elit - bez wojowników, kupców, rzemieślników. A żadne elity nie istnieją bez ekskluzywnych siedzib, biżuterii, przedmiotów codziennego użytku, bogatych grobowców. I choć na powierzchni ziemi nie zachowało się nic, pod ziemią znajduje się mnóstwo zgub, skarbów czy zwykłych śmieci, jak skorupy garnków, kości zwierzęce, które pozostały po bogatych grodach. Kupcy i elity utrzymują kontakt ze światem zewnętrznym, handlując futrami, bursztynem, niewolnikami, importując inne cenne towary. Podróżują po całym kontynencie, pozostawiają ślad w pisemnych archiwach piśmiennych cywilizacji - co pięknie pokazuje ta książka, wypchana rysunkami i opisami znalezisk archeologicznych.
Dlaczego wspomniałam o historii wyklętej? Koncepcja, którą w świetle badań można przyjąć za fakt, że Ruś została założona przez elity pochodzące z regionów obecnej Szwecji, jest bardzo nie na rękę oficjalnej rosyjskiej propagandzie, która rości sobie prawa do miana pierwszego słowiańskiego państwa, pod przywództwem którego powinni się według nich zjednoczyć wszyscy Słowianie.
#bookmeter #historia #ksiazki #archeologia