@moll Nieno, nie sprowadzajmy rozmowy do "dzieci są ludźmi", "gwałt jest okropny" i tym podobnych truizmów.
Trudno Ci nie wmawiać chochołów, kiedy je robisz - ale domyślam się, że temat dla Ciebie mocno emocjonalny i w takim nastroju trudno odnosić się do faktów / argumentów, a nie emocji. Jak przejrzysz moje wpisy to zauważysz, że np. absolutnie jestem przeciwny odbierania komukolwiek "prawa do bycia człowiekiem", a o to mnie m. in. oskarżyłaś.
Co do inicjowania przemocy, to może faktycznie nie jest to nalepsze określenie na przekroczenie wolności innego człowieka. Jakbyś to nazwała inaczej, żeby było wiadomo o co chodzi? Bo jak się pewnie domyślasz dzieci nie inicjują przemocy przez to, że chodzą po ulicach i mnie (czemu akurat mnie?) atakują fizycznie. Podam Ci przykład - dziecko drze mordę w kinie/teatrze/restauracji - w ten sposób występuje przeciwko wolności innych ludzi. Niech w domu krzyczy, ile wlezie. Czy dziecko jest tego świadome? Niekoniecznie. Czy inni ludzie w kinie/teatrze/restauracji mają prawo czuć się oburzeni tym i żądać usunięcia dziecka stamtąd? Moim zdaniem - tak, ponieważ to nie ludzie inicjowali agresję.
W powyższym przykładzie to nie ludzie ograniczają wolność dziecka do krzyku - to dziecko ogranicza wolność ludzi. Czy możemy się w tym wypadku zgodzić, że działa to w tą stronę? Czy na tym "polega życie w społeczeństwie"?
Pominę wjazdy osobiste i oskarżanie mnie, że nie nadaję się do życia w społeczeństwie. Za dobrą kartę przyjmuję, że nie chciałaś mnie obrazić 😃
Zastanawiam się, gdzie tu w ogóle jest jakaś kontrowersja, w czym się ze mną nie zgadzasz. Chodzi o to, że Twoim zdaniem muszę/musimy iść dzieciom na ustępstwa? Jeśli tak, to dlaczego? Może faktycznie tego nie rozumiem.
@Jaskolka96 Nieno, psy i psiarze też są uciążliwi - tj. uciążliwy jest hałas, zapach itp. Ogólnie ludzie są uciążliwi - i mamy prawo protestować i nie zgadzać się na tych ludzi, którzy nam przeszkadzają, a moim zdaniem zwłaszcza mamy prawo być niezadowoleni, kiedy ktoś inicjuje agresję (np. głośnym zachowaniem, dewastacja itp)
Tutaj zrobiłaś małego chochoła, w sensie nie napisałem nic o tym, dla kogo ktoś "żyje", ale złapie baita😃 Niezależnie od tego, jaki ktoś sobie odnajduje sens (dlaczego/po co żyje), dziecko robisz dla siebie, a nie dla "społeczeństwa".
Społeczeństwo jest różnorodne i są w nim osoby, które są uciążliwe. To trochę truizm. Ale nie rozumiem do czego zmierzasz z tym argumentem?