Tak wygląda normalność. Jednak problemem w naszym kraju jest to, że nie rozumiemy idei kompromisu i w niektórych kwestiach poglądy się radykalizują.
Nie jest dziwnym, że ludzie się antagonizują, skoro zamiast wypracować wspólnie w sejmie jakiś projekt który nie jest mocno krzywdzący, to każda strona ciśnie na swoją skrajność. Powiedzmy taka aborcja. Jedni - nielegalna absolutnie, pod żadnym pozorem, drudzy - dowolny moment, nawet 17 latków.
Dlatego też nikt nie powinien się nigdy cieszyć, że w sejmie miałoby zabraknąć skrajnej lewicy, albo skrajnej prawicy. Ich głos w dyskusji jest ważny, o ile jest dyskusja.
Od lat rządzą nami partie, które tak naprawdę są cholera wie czym. W swoich działaniach okazują się centrowe, aczkolwiek coraz bardziej populistyczne i łase na wyborcze głosy, przez co niezależnie od gadaniny i tak gospodarczo lecimy w lewo, a światopoglądowo w prawo. Pomieszanie z poplątaniem.
Dlatego też społeczeństwo zaczęło zauważać bardziej radykalne poglądy i dostrzegać z jednej Zandberga, z drugiej Brauna i Konfederację.
Żeby ten kraj szedł w dobrym kierunku potrzeba tylko ludziom w końcu przypomnieć, że kompromis wewnętrzny to dobra rzecz. Bezkompromisowi powinniśmy być na zewnątrz i bronić swych racji stanu, ale wewnątrz dostrzegać problemy różnych grup społecznych. A to wszystko odbywa się rozmową.
Jeśli wyborca Konfederacji będzie stał przy swoich poglądach, ale zrozumie moje - to mogę iść z nim na piwo i podyskutować. Wszak możemy się nie zgadzać, ale jeśli obaj wiemy, że wspólnie jakoś pośrednio wypracujemy w miarę zadowalający kurs, to możemy żeglować. Natomiast jeśli po drugiej stronie mam mentalnego mochera, który będzie mi krzyczał swoje bezeceństwa i od razu kierował rozmowę w kierunku "ty pedale lgbt, żydowski sługusie sorosa i unii" - no to wybaczcie, kierowałbym do psychiatryka, a nie na wspólne spotkanie. Nie z każdym się da dogadać.
Stąd tak istotna jest edukacja, której tak się obawia część społeczeństwa. Bo nie chodzi w niej o to, żeby przekabacać na swój tok rozumowania i widzenia świata, ale by osoba która jakieś poglądy przedstawia - mogła chociaż rozumieć skąd, jak i dlaczego.