Jak uważacie w jakim wieku dziecko powinno zacząć zarabiać.na swoje wydatki? Nie mówię o jedzeniu czy mieszkaniu ale hobby, przyjemności, wyjścia ze znajomymi


Ja uważam że czym wcześniej tym lepiej, oczywiście bez przesady ale 16 latek powinien już coś na siebie zarabiac.


Większość życia w końcu spędzamy na zarabianiu, a brak pieniędzy to jeden z większych problemów jakie napotykamy. Warto więc zacząć gdy jeszcze nie ma presji a zarabiane pieniądze są dodatkowe a nie wymagane żeby przeżyć.


Młody człowiek może się przekonać że pieniądze rodziców nie spadają z nieba. Zwykle jest to prosta i mało płatna praca, która pokazuje dziecku że warto się uczyć i mieć później lepsze prace. Uczy też zaradności.


Własne zarobione pieniądze zwiększają też poczucie własnej wartości.


Jak sądzicie?


#pracbaza #dzieci



#ankieta

Kiedy pierwsza praca?

427 Głosów

Komentarze (37)

SuperSzturmowiec

jak tylko zacznie raczkować

Jakly

Z moich obserwacji, wbrew powszechnej opinii wynika, że wczesna praca wcale nie uczy zaradności i szacunku do pieniądza, a wręcz przeciwnie. Ci znajomi, którzy najwcześniej zaczęli samodzielnie zarabiać, są najmniej oszczędni.


Piszesz że


Warto więc zacząć gdy jeszcze nie ma presji a zarabiane pieniądze są dodatkowe a nie wymagane żeby przeżyć.


a to właśnie błąd, bo taki dzieciak, który nie potrzebuje pieniędzy do przeżycia i nie musi oszczędzać, nauczy się wydawać wszystko co zarobi, po czym nie będzie potrafił zarządzać pieniędzmi kiedy przyjdzie czas na spinanie budżetu.


Nie mówię oczywiście, że tak będzie w każdym przypadku. Ważniejsze jest to, czego dziecko uczy się od rodziców. Jeśli rodzice dadzą mu dobry przykład, to duża szansa, że dzieciak będzie potrafił zarządzać pieniędzmi bez względu na to, czy zaczął zarabiać jeszcze w szkole średniej, czy dopiero po studiach.


Tak czy siak, młodość to czas na naukę, a nie robotę, więc jestem za pierwszą pracą nie wcześniej niż po zakończeniu szkoły średniej.

NatenczasWojski

@Jakly z oszczedzania nie powstaja ani majatki ani kariery.


Jak dorosłemu brakuje pieniędzy to są dwie odpowiedzi:

  • zacznij oszczędzać

  • zacznij więcej zarabiać

Ja jestem za drugą opcją, od umiejętności zarządzania budżetem ważniejsze wg mnie jest umiejętność kombinowania, szukania okazji i rozwijania się.


Ale to tylko moje spojrzenie na ten temat. Ja nie potrafię zarządzać budżetem, brzydzę się liczeniem pieniędzy i stety/niestety na pewno moje dziecko się tego ode mnie nie nauczy...

Jakly

@NatenczasWojski Nie chodzi koniecznie o liczenie pieniędzy. Chodzi mi bardziej po prostu o nie przepierdzielanie ich na zbędne głupoty

NatenczasWojski

@Jakly wydaje mi sie że za przepierdalanie na głupoty odpowiadaja inne cechy a nie zarządzanie pieniędzmi:-

  • kompleksy i poczucie niskiej wartości które chwilowo zaspokajane są zakupem którym można się pochwalić

  • nieumiejętność odwlekania nagrody i przyzwyczajenie do natychmiastowej gratyfikacji

  • brak samodyscypliny

  • dopiero na końcu brak kontroli nad finansami i nieumiejętność oceny czy zakup jest w zasiegu finansowym

Jakly

@NatenczasWojski Myślę, że to wszystko jest ze sobą powiązane.

Rozpierpapierduchacz

@NatenczasWojski sporo ludzi, którzy dorastali bez pieniędzy nie potrafi ich potem utrzymać, bo wreszcie mogą sobie pozwolić na rzeczy bez odmawiania sobie wszystkiego


A przepierdalanie pieniędzy jest niejako kulminacją cech, a nie oddzielnym objawem. Ogólnie to zgadzam się z @Jakly że zarabianie pieniędzy nie oznacza wcale nauki zarządzania wydatkami.

Paciu06

Mój dziadek zaczął i zapytał czy chce mu wyczyścić buty za pieniążki. Zaczęło się może w wieku 4 lat. Jak miałem 14 lat to całe wakacje tynkowałem i malowałem kamienice, 16 lat roznosilem zawiadomienia w energetyce. Zawsze lubiłem mieć swoje pieniądze i być niezależnym. Teraz żona mówi na mnie cebula więc nie wiem czy się opłacało ale pieniądze szanuje

nxo

@Paciu06 podobnie, jak mialem 14-15 to tyralem w fabryce krzese drewniany:) można robota dla mlodego była najgorsza, przynies, podaj, pozamiataj, za to z groszowa stawka i chuj nie placil terminowo;p

LaMo.zord

@Paciu06 ja nie pamiętam ile miałem lat (14 chyba?) i pierwsza praca na poważnie to przy wycinaniu opakowań kartonowych na prasie XD za całe 2zł/h...

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@NatenczasWojski totalnie wyjebane. Jeśli rodzice chcą, mogą to robić nawet do emerytury.

Richter

Warto jest się przetyrac młodo w jakiejś wakacyjnej niewdzięcznej pracy, żeby nabyć motywacji do zdobycia lepszej pracy. Imo miesiąc pracy na produkcji albo w polu to lekcja życia dla młodej osoby. Ale regularnego tyrania w liceum to bym dziecku oszczędził

SciBearMonky

@NatenczasWojski technicznie rzecz biorąc w wieku 6 lat dostawałem 5zl za każde wiadro kamieni przeniesione na sterte, chyba głównie żeby ojciec miał spokój i swoje robił ^^

Soviel

@SciBearMonky nie, to dlatego że styrta z kamieni się nie zapali.

SciBearMonky

@Soviel spokojnie. Siano podpaliłem jak miałem naście lat.. przypadkiem ale jednak.

AureliaNova

Z doświadczenia własnego: nic tak mu nie sp_rdoli przyszłych możliwości na rynku pracy, jak rodzice, którzy zamiast zainwestować w korepetycje, dodatkowe zajęcia i odciążenie finansowe w okresie studiów, wyślą do jakiej guwno pracy, która zabierze mu czas na rozwój/imprezy/zbieranie kontaktów.

Nie mówię, że to ten przypadek, ale jak SB przypomnę moich starych i ich genialne pomysły, że przecież trzeba pracować w wieku nastu lat, bo pieniądze są ważne, a oni nie zamierzają utrzymywać darmozjada, to śmiech mnie bierze. Jeśli nie jesteś biedny i stać cię na utrzymanie dziecka, to imho nie kombinuj w "musi zarobić na siebie, bo pieniądze są wazne". Są, ale w zawodzie, po studiach. Nauka i dorastanie są już wystarczająco trudnym zajęciem. Praca w tym wieku tylko jako forma edukacji, poprawa poczucia własnej sprawczości albo wyrabiania nawyków. Pieniądze powinny być raczej symboliczną nagrodą, nie żadnym wymogiem.

Lemon_

@AureliaNova Wyprowadziłem się od rodziców, kiedy miałem 22 lata i zarabiałem na życie korepetycjami, jednocześnie studiując. Ucierpiała na tym moja nauka (chociaż studia skończyłem), no i w pewnym stopniu życie towarzyskie. Nie miałem czasu na spotkania bo jednak ludzie wolą się spotykać po południu/wieczorami. Nawet w weekendy pracowałem, bo bombelki wtedy miały czas na douczanie.

A mogłem roznosić ulotki jak Sebastian Kulczyk. Patrzcie jak daleko teraz zaszedł.

NatenczasWojski

@AureliaNova fajnie jak ta praca ma cos wspolnego z zainteresowaniami i tym co aktualnie dziecko widzi jako swoja przyszlosc. Moja jest koniara i cisne ja że jak chce jakas ekstra kase to niech zakreci sie i np. wezmie jakiegos dzieciaka na nauke jezdzenia konno, albo zajmie się czyims koniem jak wlasciciel wyjedzie na wakacje. I tak w tej stajni siedzi cale dnie, wiec niech cos zarobi przy okazji a i zdobedzie doswiadczenie.


Do kopalni bym jej nie wyslal

jonas

@AureliaNova Po studiach to dość późno, zbierać doświadczenie zawodowe najlepiej byłoby wcześniej, po szkole średniej już. Nie zawsze się da, nie wszystkie studia mają tryb zaoczny (na dzienne szkoda czasu, jeśli nie są absolutnie niezbędne do późniejszej pracy), ale próbować warto.

notak

@AureliaNova Turbo sie nie mogę zgodzić. Już sobie wyobrażam jak jakiś nastolatek mówi pod nosem "Kurde gdybym nie musiał pomagać temu murarzowi to budowałbym teraz siatkę kontaktów i rozwijał się czytając Petera Lyncha."


Nastolatkowie niezdobywający się na pierwszą pracę nie zrozumieją hierarchiczności, wartości pieniądza, pracy w zespole. To ważny rozdział we wchodzeniu w dorosłość.


Zgodzę się tylko z ostatnim zdaniem, nie powinien łypać na każdą zarobioną złotówkę i tracić dla niej zdrowie i rozum.

kubex_to_ja

@NatenczasWojski w wieku 12-13 lat roznosiłem czasopisma, który c⁎⁎j ciężkie, po dwóch miesiąc baba mnie też wychujala na kasę. Od 16 roku pracowałem na magazynie po szkole, trzy razy w tygodniu

wombatDaiquiri

@NatenczasWojski wakacyjnie myślę że jak ma 15 lat to można mu czegoś szukać. Zawsze to opcja na poznanie nowych ludzi, ich sposobów myślenia, dowiedzenia się czemu wykonują tę pracę będąc starszymi od nas, co o tym myślą i co nam w związku z tym poradzą. No i można budować satysfakcję z osiągnięcia jakiegoś celu zakupowego.

Olmec

Mój 16-latek ma zapewnione wszystko czego wg. mnie potrzebuje. Ubrania, jedzenie, rozrywki.

Jednak, gdy wyskakuje, że Xiaomi jest be i on musi mieć iPhone'a, a buty chce za 1000 zł to mówię, że musi sobie na to zarobić - ja mu nie dam. Właśnie wyrabia książeczkę sanepidowską.

NatenczasWojski

@Olmec wlasnie takie podejscie wg mnie jest optymalne

Bjordhallen

@NatenczasWojski od momentu w którym rodzice przestają kupować prezenty, a dawać kieszonkowe.

Mój syn ( 8 lat wtedy) chciał żołnierzyki #nielego do #boltaction


Mógł oszczędzać kieszonkowe przez 14 miesięcy lub …

Poszedł do sąsiada czy może wrzucić mi drewno na opał do piwnicy.


2dni po 3h pracował i zarobił

zjadacz_cebuli

@NatenczasWojski ja zacząłem zarabiać około 10 roku życia, głównie pogrzeby, wesela, kolędy. Za sezon kolęd potrafiłem wyciągnąć tyle co mama na etacie. Teraz niestety rozpierdzielam pieniądze na różne pierdoły i nie umiem być oszczędny więc nie wiem czy warto było

Michumi

@NatenczasWojski ja polazłem pracować w hurtowni jak miałem 14 lat. Spierdoliłem po 2 tygodniach (wakacje) bo mi było żal czasu ale zarobiłem w te 2 tygodnie z 20 kieszonkowych :DDDDD

zatem stary był hitry

Odczuwam_Dysonans

@NatenczasWojski to zależy. Mi rodzice dawali jakieś kieszonkowe, ale też wynagradzali dodatkowo za skoszoną trawę, umyty samochód itp. Jak miałem z 15 lat to kosiłem już trawę u sąsiada - jak w amerykańskim filmie xD do pierwszej normalnej roboty poszedłem w wakacje jak miałem 18 lat, na budowę, zarobić na samochód. Myślę że tak, sam fakt otrzymywania wynagrodzenia i to, że np. na słuchawki czy empetrójkę musiałem sobie odłożyć nauczyły mnie jakiegoś szacunku i zarządzania pieniądzem. Oczywiście to nie tak że nie kupowali mi ciuchów itp, ale takie typowe zachcianki to były z mojego budżetu. Później owszem, przepuszczałem hajs na melanż, ale też poza tym nie wydawałem hajsu na głupoty jak niektórzy rówieśnicy, co potrafili np. 2 dychy w sklepiku szkolnym czy tam spożywczaku na przerwie wydać.

Znajomi swojemu synowi od, nie wiem, ósmego roku życia? Dawali jakiś budżet i miał gazetkę z zabawkami, gadżetami. Mógł sobie z tego "konta" kupić co mi się podoba i nie normalnie z tym dyskutowali - nawet jak było głupie i niepraktyczne, ale chciał, no to jego pieniądze. Chciał coś bardziej ekstra, to musiał zbierać dłużej. Teraz ma 15 lat, swoją kartę i z tego co wiem to też nie przepierdala hajsu, tylko ma tam zawsze jakiś grosz. Co będzie w liceum - czas pokaże :P. Myślę że to dobry sposób żeby w naturalny sposób wyrobić jakąś świadomość wartości pieniądza. Mam w pracy ziomeczka który zapieprzał od 17 roku życia, i mając chyba 22 założył sobie że chce mieć mieszkanie. W wieku 26 udało się dostać kredyt na bliźniaka, i tak jest najmłodszym ziomeczkiem na osiedlu xD widać, że ludzie którzy mieli zawód syn gorzej się odnajdują w oszczędzaniu, ale mam też jednego kumpla który trudno pod tym względem nie miał, ale teraz przeszedł na swoje, prowadzi firmę i też zna wartość pieniądza. Mimo że w sumie w domu na nim nie oszczędzali, i też od razu poszedł do roboty w której dobrze zarabiał. Ale cieszy go praca własnymi ramionami i też bywały chwile że cienko przędł - widać że zmienił podejście i to już koło 30. Więc chyba jak ktoś myśli, to ogarnie tak czy siak.

Yarecky

Ja wychodzę z założenia, że w życiu dziecko zdąży się narobić, bo pracujemy praktycznie całe życie, natomiast młodość ma się tylko jedną. Zatem jeśli rodziców na to stać, to im później dziecko zacznie pracować tym lepiej dla jego zdrowia. Oczywiście pod warunkiem, że nadal się uczy. Dziecko może znać wartość pieniądza nigdy nie pracując - kwestia wychowania.

cyber_biker

@NatenczasWojski Po 35 roku życia

Stashqo

@NatenczasWojski Panie, ja ze wsi jestem. Zapierdalam od kiedy pamiętam, jeśli się zdarzyło, że ktoś za tę pracę zapłacił to było w pytę. Może to mój zjebany, chłopskorobotniczy mental ale nie widzę powodu, dla ktorego 15+ latek miałby większość wakacji przesiedzieć w domu pierdząc w kanapę z padem w ręku. Jak dla mnie na swoje "chciejstwa" typu gadżety, rozrywki czy fancy ciuchy dzieciak powinien zarabiać sam a przynajmniej mieć jakiś "wkład własny" gdzie starzy dokładają resztę.


Obserwuję teraz pokolenie 20latków, wychowywane już często w dobrobycie, z pełnym zaspokajaniem potrzeb i widzę, że coraz więcej młodych dorosłych zwyczajnie neetuje. Zero "głodu", zero ambicji, totalny brak sprawczości. Imo od przesytu zawsze lepszy jest lekki niedosyt.

Vimez

@NatenczasWojski 8 lat to wystarczający wiek na pracę w kopalni.

rain

@Vimez ale tylko 12 godzin dziennie. 14 to już za dużo.

rain

@NatenczasWojski chcesz, żeby córka zaczęła pracować na swoje konie? ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

rain

@NatenczasWojski jestem ze wsi, moi rodzice mieli (i mają do tej pory) gospodarstwo. Pracowałam na nim od kiedy w ogóle można było moją aktywność zaliczyć w poczet pracy. Nienawidziłam tego. Kiedy moi rówieśnicy mogli się bawić, ja musiałam a to pomagać w polu, a to przy zwierzętach itd. Niemal w ogóle nie było czasu wolnego, zwłaszcza w wakacje. A że praca była ciężka, odbiło się to na moim zdrowiu, czego skutki odczuwam do dzisiaj. Uważam, że pracę zarobkową powinno się zaczynać dopiero wtedy, gdy jest się już dorosłym, w każdym razie nie wcześniej niż po 18 r. ż. Człowiek zdąży się napracować przez całe swoje życie, więc nie ma powodu przyśpieszać momentu początku zap...dolu.

jajkosadzone

Nie ma znaczenia.

A jezeli nastolatek chce pracowac w wakacje to super,ale przede wszystkim najwazniejsza jest nauka,bo bez wyksztalcenia w 90% zawodow trudno o dobre zarobki,awanse,rozwoj itede.

Zaloguj się aby komentować