Zdjęcie w tle
informatyk

informatyk

Wirtuoz
  • 57wpisy
  • 105komentarzy

#bookmeter 357 + 1 = 358


Tytuł:  Idiota


Autor: Fiodor Dostojewski


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 6.5/10


Chociaż z pewnością mogę powiedzieć, że jest to dobra książka, to niestety nie zachwyciła mnie tak, jak na to liczyłem. Być może winę ponoszą tu moje wygórowane oczekiwania, niemniej jednak finalnie muszę ocenić tę pozycję na ~6.5/10.


Sam pomysł głównego bohatera - księcia Lwa Nikołajewicza Myszkina - człowieka dobrego, prawego, uczciwego i pobożnego, któremu obce jest snucie intryg, a złe czyny budzą w nim odrazę - jest bardzo ciekawy. Jego konfrontacja ze światem, który to funkcjonuje na zupełnie odmiennych zasadach, również jest miejscami interesująca i z pewnością jest to wątek z potencjałem.


Mam jednak poczucie, że akcja jest tutaj niezwykle rozwleczona, mało dynamiczna i zaciemniona przez mnóstwo niepotrzebnych elementów, takich jak drobiazgowe opisy licznych spotkań towarzyskich rosyjskiej arystokracji.


Szanuję Dostojewskiego za przekaz i trafne spostrzeżenia dotyczące ludzkiej natury, rozumiem, że 150 lat temu literatura rządziła się nieco innymi prawami, ale po “Zbrodni i karze” wiem też, że ten autor potrafił pisać również i w taki sposób, który był dla mnie bardziej atrakcyjny.


Swoją drogą, jest to jedna z niewielu książek, które w ciągu ostatnich dwóch lat przeczytałem więcej niż raz. “Idiotę” przeczytałem bowiem... półtora raza. Ponad roku temu utknąłem w połowie i porzuciłem lekturę, ale strasznie mnie to dręczyło i miałem opory, by zabrać się za “Braci Karamazow” przed ukończeniem “Idioty”, więc zmusiłem się i przeczytałem raz jeszcze - znów od początku.


A, i jeśli chodzi o zabawne aspekty tego dzieła, to zarazem zdumiało mnie i rozbawiło, jak świetnie autor potrafi określać wiek postaci. Ja zazwyczaj nie potrafię stwierdzić czy ktoś ma lat trzydzieści czy czterdzieści, a Dostojewski potrafi pokusić się o oszacowanie wieku z dokładnością do jednego roku:


* “człowiek, towarzyszący generałowi mógł liczyć lat dwadzieścia osiem”


* “twarz tego pana, wyglądającego na dwadzieścia osiem lat”





Boję się zawsze skompromitować swoim śmiesznym wyglądem myśl i zasadnicze pojęcie. Ja nie mam gestu. Ja mam zawsze opaczny gest, a to wywołuje śmiech i poniża ideę. 


Generał oznajmiając Agłai, iż ją nosił na rękach, powiedział to tylko tak, dla podtrzymania rozmowy i tylko dlatego, że prawie zawsze w ten sposób zaczynał rozmowę ze wszystkimi młodymi ludźmi, jeżeli uważał za stosowne zawrzeć z nimi znajomość.


Z księciem nastąpiło to, co często bywa w podobnych przypadkach ze zbyt nieśmiałymi ludźmi; do tego stopnia wstydził się cudzego postępku, do tego stopnia zrobiło mu się wstyd za gości, że w pierwszej chwili bał się nawet na nich spojrzeć.


Przyroda do tego stopnia skrępowała moją działalność swoim trzytygodniowym terminem, że może samobójstwo jest jedynym jeszcze czynem, które zdążę zacząć i skończyć zgodnie z własną wolą. 


Uciekła dlatego, że w głębi duszy pragnęła koniecznie popełnić jakiś czyn hańbiący, aby móc samej sobie powiedzieć potem: “otóż popełniłaś nową podłość, więc jesteś nędznym stworzeniem!”


Ograniczonemu “zwykłemu” człowiekowi najłatwiej przychodzi wyobrazić sobie, że jest niezwykłym oryginałem i cieszy się tym bez żadnych wątpliwości.


Zaczęła prosić Kolę, żeby zaraz (…) odniósł jeża księciu, ofiarowując mu go w jej imieniu “W dowód jej najgłębszego szacunku”


Najtrudniej przecież wybaczyć tym, którzy nas niczym nie obrazili i właśnie dlatego, że nie obrazili, a więc nasz żal jest niesłuszny. 


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

c1c33669-fdaa-441f-81fc-71e7345ae7e8
sierzant_armii_12_malp

@informatyk


Gatunek: literatura piękna


Jaka tam znowu piękna…

plemnik_w_piwie

@sierzant_armii_12_malp był dwukrotnie żonaty, więc mógł się komuś jednak szalenie podobać... osobiście też bym raczej jego książki określał ciut łagodniej, np. literatura normika, literatura przeciętniaka.

Gepard_z_Libii

Fiodor dos to idiota jew ski

LowSodium

@informatyk Książka dobra, ale w pełni zgoda, że nie do końca udana. Po świetnej części pierwszej, Dosto zagubił się kompletnie w swoim prawosławnym obskurantyzmie. Zdaje mi się też, że nie wiedział do końca jak z niego wybrnąć. Mnie osobiście raził ten wylewający się zewsząd antykatolicyzm i antyliberalizm, podszyty ewidentnymi kompleksami względem szybko modernizującego się Zachodu.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  340 + 1 = 341


Tytuł:  Stulecie chirurgów


Autor: Jürgen Thorwald


Gatunek: reportaż


Ocena: 8/10


W bardzo ciekawy, fabularyzowany sposób, przedstawiona została historia narodzin współczesnej chirurgii. Wielokrotnie czułem się zaskoczony tym, że niektóre operacje wykonywano już 150 lat temu i wielokrotnie też cieszyłem się, że żyjemy w czasach, w których chirurdzy dysponują nieporównywalnie większą wiedzą niż wtedy.


Tematy, którym w swej książce Jürgen Thorwald poświęcił najwięcej miejsca to anestezjologia, aseptyka i antyseptyka oraz appendektomia.


Polecam i mam nadzieję, że druga część cyklu, tj. "Triumf chirurgów", okaże się równie udana.


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

95fabc8e-7899-4b20-9de0-a065cb64dd67
lexico

@informatyk druga część też jest fajna

michal-g-1

Niesamowicie dobra książka!


Mam edycję z ładniejszą okładką (z wizjerem)

MlodyMarketingowiec

@informatyk Niesamowita historia, nie mogłem się od tej książki oderwać. Polecam!

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  317 + 1 = 318


Tytuł:  Lód


Autor: Jacek Dukaj


Gatunek: science-fiction


Ocena: 8/10


Się przeczytało "Lód" Dukajowy. Się zamyśliło się, poczem, odczekawszy równiutkie siedem dni, przystąpiło się do recenzowania.


"Lód" to dla mnie dość trudna do oceny książka. Nie mogę na przykład powiedzieć, że była niezwykle wciągająca i świetnie się przy niej bawiłem. Ale czy o wywołanie takiej reakcji u czytelnika w ogóle w niej chodziło? Książka jest nieprzeciętnie długa, a co za tym idzie, nie wiem czy ktokolwiek może przy niej uniknąć znużenia. Fabuła jest rozwleczona, poprzetykana mnóstwem dyskusji o historiozofii i obrazowymi opisami mało znaczących scen towarzyskich.


Mimo to, cieszę się, że taka powieść powstała, bo oznacza to, że są w Polsce pisarze, którzy cenią prozę Manna czy Dostojewskiego i umiejętnie potrafią się nią inspirować. Osobiście mam pewien sentyment do rozwlekłych XIX-wiecznych historii, suto okraszonych różnorakimi przemyśleniami i charakteryzujących się intrygującą, acz niespiesznie płynącą fabułą. I taki właśnie jest "Lód".


Ale to nie wszystko. Dukaj nie ogranicza się do inspiracji tym, co w literaturze już było. "Lód" to pełnoprawna książka science-fiction, tyle że osadzona w latach 20. XX wieku, w których to historia popłynęła nieco inaczej, niż miało to miejsce w naszym prawdziwym świecie. Taki zabieg, taki miks gatunkowy, sprawia, że jest to powieść naprawdę wyjątkowa.


Czyta się ciężko, zarówno przez leniwie rozwijającą się akcję, jak i przez język. Nie tylko jest on najeżony rusycyzmami i neologizmami, ale też obfituje w rzadko spotykane formy gramatyczne. Co ciekawe, w pewnym miejscu fabuły, sposób narracji ulega zmianie - kolejny element, który sprawia, że podziwiam pisarski kunszt autora.


Czy polecam? Hm, jeśli wiecie na co się piszecie, to jak najbardziej. Już sama fabuła brzmi dosyć kosmicznie: historia o ubogim matematyku, który dowiaduje się, że jego ojciec gada z Lutymi i że zstąpił na Drogi Mamutów, po czym wyrusza na jego poszukiwanie, wpadając w lodowaty wir walk politycznych między takimi stronnictwami jak liedniacy, ottiepielnicy czy marcynowcy, a przez pierwsze kilkaset stron po prostu podróżuje koleją transsyberyjską. Ale jeśli chcecie poznać rozwiązanie tej mroźnej zagadki, dowiedzieć się, czy Europa pozostanie pod Lodem i jaki może to mieć wpływ na bieg historii, to nie pozostaje nic innego, jak zmierzyć się z opus magnum Jacka Dukaja.





Poznaje się świat, poznaje język opisu świata, ale nie poznaje się siebie. Większość ludzi - prawie wszyscy, jak sądzę - do śmierci nie nauczy się języka, w którym mogliby siebie opisać.


Reguła Mniejszego Wstydu. Można świadomie działać ku swemu cierpieniu, można ku śmierci własnej nawet - ale nikt nie działa ku większemu wstydowi.


Rodzimy się - nie wiemy po co. Dorastamy - nie wiemy do czego. Żyjemy - nie wiemy dla czego. Umieramy - nie wiemy w co. (...) Nóż służy do krojenia, zegar - do odmierzania czasu, pociąg - do przewożenia towarów i pasażerów; do czego służy człowiek?


Czy ludzie wierzą w Boga? Nawet gdy mówią, że wierzą, żyją, jakby nie wierzyli.


Dawniej przekupiłeś jednego i miałeś pewność, rzecz załatwiona, dziś kupić trzeba władzę, i drugą, jakby tamta nie starczyła, i trzecią, jakby tym się odwidziało, a potem i tak lepiej przed obrazem świeczkę zapalić i pomodlić się na okoliczność


toż gdyby to było możliwe, byłbym samobójcą nałogowym!


Pływ teslektryczny łaskotał żyły i rozćmieczał sny.


jakaż pogarda większa, niż gdy oddajesz za pogardzanego własne swe życie?


otóż słowo jest czynem, słowo większej wymaga odwagi niż gest ciała, czyli pusty ruch materji.


Istnienie to rodzaj chorego nałogu.


Czym innem jest Lato, jeśli nie Królestwem Entropii?


Je suis le Mathématicien de l'Histoire


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

50850aba-d09e-4986-be89-fc29642c397a
Man_of_Gx

@informatyk To się da przeczytać ale większość dialogów i monologów trzeba traktować jak opisy przyrody w nad Niemnem

ja nie bardzo rozumiem po ch... on to napisał w tej formule, to miał być jego Ulisses czy tam Moby Dick?

Ulissesa nie czytałem ale Moby Dick to jest pierdolone arcydzieło wykraczające poza swoją epokę i pozostałe epoki też, Lód nie.


Gx

HagbardGodman

@Man_of_Gx w zamyśle to było nawiązanie do wielkich powieści rosyjskich z XIX w. I bardziej do Biesów, czy BK niż Anny Kareniny/Wojny i Pokoju

Man_of_Gx

@HagbardGodman tylko że to pretensjonalne ramoty są


Gx

DiscoKhan

@informatyk trochę mnie dziwi taka ocena przy takiej reakcji.


Mi się tytuł bardzo podobał ale zagłębianie się umysł bohatera który zaczyna z mocną depresja, apatią i gdzie okoliczności jak i dokładne przemyślenia której sprawiają, że jego myśli odtajają i stają się żywsze to na pewno nie jest lektura dla każdego.


Ogólnie mnie dziwi w ogóle wrzucenie tego cytuatu o wstydzie, bo ten pojedynczy bez wszystkich rozważań Gierosławskiego na ten temat.


Też nie ukrywam, że te opisy zdepresjowanego umysłu trochę osobiście mnie dotknęły, bo mnie też z niej wyrwała podróż i nieprzewidziane okoliczności kompletnie nowego otoczenia, Dukaj naprawdę dobrze temat rozumiał i opisał.


Ale nie wyobrażam sobie odbierać tego tytułu w formie audiobooka, przecież zwłaszcza początek wymaga co chwila żeby zrobić sobie małą przerwę i próbować rozszyfrować co autor miał na myśli. Później znowu przemyślenia Gieroslawskiego momentami faktycznie ciężko jest w ogóle zrozumieć ze względu na specyficzny język, nijak nie wiem jak możnaby w miarę tytuł zrozumieć bez pewnych przerw w odbiorze.


Tak czy siak mi się ta powolna rekuntrukcja wszystkich czynników wpływających na bohatera i jego przemiany oraz ostateczny splot tej przemiany z tym jak cały świat się dookoła niego zmienił bardzo podobały. Chociaż sama końcówka troszkę na skróty poszła z tłumaczeniem występownych zjawisk i była ciotkę mniej poważna i logiczna, ale znowu, podobnie jak i główny bohater i mi ten zabieg strasznie się podobał.

informatyk

@DiscoKhan: w Audiotece jest dostępny audiobook w naprawdę dobrej interpretacji (Filipa Kosiora), więc lektura w ten sposób jak najbardziej jest możliwa. Trzeba oczywiście zwrócić uwagę, że niektórym osobom po prostu trudno jest skupić się na książkach w formie słuchanej (nawet dużo lżejszych tematycznie). Ja zaś, na ogół słucham audiobooki na prędkości między 140% a 180%, więc jestem dość przyzwyczajony do takiego sposobu przyswajania treści. Niemniej, akurat "Lód" słuchałem zawsze bez żadnego przyspieszenia prędkości odtwarzania.


Jeśli mam być szczery, to cytaty wrzucam głównie z myślą o sobie i o swoim późniejszym powrocie do własnych recenzji. Czasami pomagają one też komuś innemu, żeby zorientować się jaki jest styl danej książki czy poczucie humoru jej autora, ale bynajmniej nie selekcjonuję ich pod tym kątem. U siebie na czytniku mam zaznaczonych cytatów pewnie z 2 lub 3 razy więcej - wszystkich więc nie publikuję, ale te najważniejsze, które wiem, że w przyszłości będą dla mnie coś znaczyły, dorzucam do swoich recenzji (trochę również w ramach swego rodzaju backupu).


trochę mnie dziwi taka ocena przy takiej reakcji.


Hm, co dokładnie masz na myśli jeśli chodzi o moją reakcję? Się spodziewało się niższej oceny?

DiscoKhan

@informatyk tak, raczej niższej. Nie to, że mnie to boli czy coś tylko mam lekki dysonans między tym co przeczytałem, a ostateczną oceną. Mi tytuł bardzo się podobał i niemalże nie mam żadnych uwag, czyli solidne 9/10, jest tutaj pewien rozjazd.


Mi audiobooki przelatują przez głowę, Lód czytałem 10 lat temu i dalej świetnie go pamiętam, żadnego tytułu który odbierałem w formie audiobooka nie pamiętam zbyt dokładnie po paru latach, no ale to już dywagacje poza tym tytułem i osobiste preferencje. Po prostu przy Lodzie szczególnie taka forma odbierania wydaje się być dosyć problematyczna z powodu wcześniej wymienionych argumentów. Jedne tytuły są lżejsze w odbiorze a inne wymagają 100% skupienia i zwyczajnie dystrakcja jak przerzucenie części atencji na kontemplacje głosu wydają się co nieco odejmować od tego co autor chciał przekazać. Zwłaszcza jeżeli sama książka wprost miała nawet parę słów napisanych w cyrylicy, a autor na pewno nie spodziewał się, że wszyscy czytelnicy są w niej biegli. Trochę jak z tymi wierszami obraźliwymi, nie tylko słowa mają znaczenie ale i to jak są zapisane.

Zaloguj się aby komentować

Czy mechanizmy Facebooka nie pozwalają na odzyskanie utraconego konta?


Osoba z mojej rodziny doświadczyła w ostatnich dniach przejęcia facebookowego konta. Prawdopodobnie hasło, którego używała na FB było takie samo, jak używane na jakiejś innej stronie internetowej, z której nastąpił wyciek. Opiszę jak wyglądała utrata konta oraz jakie kroki zostały podjęte celem jego odzyskania oraz dlaczego okazały się nieskuteczne. Może ktoś z Was miał podobny problem i wspomoże jakąś radą.


  1. Ktoś uzyskał dostęp do konta FB, z wykorzystaniem loginu (maila) i hasła, które wyciekły. Użytkownik otrzymuje od FB wiadomość "Czy hasło zostało przed chwilą zmienione przez Ciebie?"

  2. Kilka minut później użytkownik otrzymuje maila "Czy został przez Ciebie dodany adres e-mail?" z informację, że nowy adres mailowy został przypisany do konta

  3. Chwilę później jeszcze jedna wiadomość: "Czy przed chwilą usunąłeś swój adres e-mail?".

  4. Następnego dnia użytkownik loguje się na swoje konto mailowe i widzi wszystkie trzy wiadomości. Wszystkie wiadomości zawierają przycisk "To nie ja", którym teoretycznie można zaprzeczyć chęci zmiany hasła albo dodaniu/usunięciu maila do swojego konta. Niestety, nie jest to już możliwe, gdyż hasło zostało zmienione. Facebook nie wykrywa nawet, że poprzedni mail jest przypisany do jakiegokolwiek konta.

  5. Pozostaje zatem próba skorzystania z opcji w stylu "nie pamiętam hasła" czy "odzyskaj konto". Hasła oczywiście nie zmienimy, bo do tego celu trzeba by mieć dostęp do nowego maila - ustawionego przez osobę, która przejęła konto. Na dodatek, osoba ta najwyraźniej włączyła też dodatkową autentykację kodami przy logowaniu.

  6. Użytkownik postępuje zgodnie z rekomendowaną przez Facebooka procedurą odzyskiwania konta. Przy pomocy odpowiedniego formularza przesyła skany dowodu osobistego i czeka na weryfikację.

  7. HURRA, udało się - jest mail - "Dziękujemy za potwierdzenie tożsamości. Możesz kliknąć poniższy przycisk, aby odzyskać dostęp do konta.". Okazuje się jednak, że... po kliknięciu tego przycisku trzeba się zalogować. A więc wracamy do punktu wyjścia. Ah, w mailu przychodzi też specjalny "kod odblokowujący", o którym napisane jest, że "Możesz również przejść do Facebooka i użyć tego kodu jako hasła", z tym, że ów kod zupełnie nie działa. Zarówno przy próbie użycia jako loginu starego maila (pojawia się wtedy informacja, że nie znaleziono konta o takim loginie), jak i przy próbie wykorzystania nowego maila (należącego do obcej osoby - wtedy z kolei pojawia się komunikat, że hasło nie pasuje)

  8. Przychodzi też mail o tytule "Dodano nowy adres e-mail na Facebook" i - to jest naprawdę hit - dodanie nowego adresu mail (tego swojego, który był ustawiony poprzednio, przed atakiem, i który został dodany w wyniku procedury weryfikacji dowodu osobistego) - należy tym razem potwierdzić klikając przycisk w mailu. Ale potwierdzić się nie da bo przecież nie możemy się zalogować.


Reasumując - trochę brak mi słów na mechanizmy, których używa Facebook. Zastanawiam się, dlaczego niektóre rzeczy nie mogły zostać rozwiązane nieco inaczej. Np.:


* Gdy otrzymujemy wiadomość, że ktoś dodał do naszego konta nowy adres e-mail, to miło byłoby, gdyby nie był on od razu aktywny, a wymagał potwierdzenia przy użyciu wcześniejszego maila (lub chociaż odczekania dłużej zanim stanie się aktywny)


* Gdy tożsamość użytkownika ostanie zweryfikowana pomyślnie, to żądany adres e-mail powinien zostać przypisany automatycznie do konta, a nie wymagać dodatkowego (i niemożliwego do wykonania) potwierdzenia przez użytkownika.


* Wiadomo, że cały support facebooka to boty, ale szkoda że nie ma żadnej możliwości "odwołania się"/przesłania feedbacku odnośnie zakończonej procedury odzyskiwania konta.


A na koniec ważny wniosek na przyszłość: usilnie należy polecać wszystkim korzystanie z uwierzytelniania dwuskładnikowego.

SuperSzturmowiec

gdyby nie był on od razu aktywny, a wymagał potwierdzenia przy użyciu wcześniejszego maila (

  • ta opcja odpada bo co zrobisz jak miałeś włamanie na adres email i nie jesteś w stanie go odzyskać?
informatyk

@SuperSzturmowiec: w takiej sytuacji FB mógłby pozwalać na zmianę maila po uprzedniej weryfikacji tożsamości. Zresztą to tylko gdybanie, ale uważam, że fakt, iż logując się z lokalizacji, która nigdy wcześniej nie była używana można w ciągu kilku minut usunąć starego maila, dodać nowego i zmienić hasło nie jest działaniem na korzyść użytkowników (biorąc pod uwagę brak normalnego supportu i kontaktu z zarządzającymi Facebookiem, pozwalającym na poprawną obsługę sytuacji nadzwyczajnych).

Marchew

@informatyk Kilku moich znajomych straciło FB, gierki, poczty i inne dokładnie w ten sposób: jedno proste hasło do wszystkiego. Niestety ale to jest proszenie się o kłopoty. Tak więc to na was, doświadczonych userach leży obowiązek uświadomienia i przeszkolenia najbliższych.

ps. pół gminy używa domyślnego hasła do profilu zaufanego wygenerowanego przez "panią w okienku". Chyba nie muszę dodawać że hasło jest tak prostym algorytmem, że znając własne, znamy również hasła wszystkich sąsiadów...

SuperSzturmowiec

@Marchew też tak miałem że jedno hasło do większości i straciłem mejla kiedyś tam. Teraz tez mam jedno hasło ale tylko do pierdół typu hejto i inne śmieszne stronki

tellet

@informatyk


Przy pomocy odpowiedniego formularza przesyła skany dowodu osobistego i czeka na weryfikację.


Jeśli to konto nie było związane z prowadzeniem biznesu, to pozdro z tym intelektem użytkownika xD

skan dowodu żeby zalogować się na konto do pierdów na fejsiku xD litości...

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  290 + 1 = 291


Tytuł:  Chłopiec z latawcem


Autor: Khaled Hosseini


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 8/10


Solidna książka. Osadzona w afgańskiej kulturze historia z konkretnym, łatwym do odczytania przesłaniem.


Opowieść zaczyna się od dzieciństwa głównego bohatera, od momentów, które jako pierwsze wywarły mocny wpływ na jego dalsze życie. Autor umiejętnie potrafił zbudować klimat niebezpieczeństwa, bo już po pierwszym spotkaniu z Asefem czułem, że coś złego czai się w powietrzu.


W dorosłym życiu Amir musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, z wyrzutami sumienia i strachem. Czy wyjdzie z tej walki przemieniony? Czy w ogóle wyjdzie z niej zwycięsko? Zachęcam do lektury.





Grzechem jest tylko jedno. Mianowicie kradzież. Wszystkie inne grzechy są formą kradzieży. (...) Gdy zabijasz człowieka, kradniesz życie. Kradniesz żonie prawo do męża, zabierasz dzieciom ojca. Gdy kłamiesz, kradniesz komuś prawo do prawdy. Gdy oszukujesz, kradniesz prawo do uczciwości.


Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


Lepiej, by zraniła cię prawda, niż pocieszyło kłamstwo


Moim zdaniem prawdziwe odpokutowanie za grzechy objawia się tym, że poczucie winy prowadzi do dobrego.


Zamykając drzwi do pokoju Sohraba, zastanawiałem się, czy właśnie w ten sposób rodzi się przebaczenie, nie w hucznym objawieniu, lecz z bólem, który zabiera swoje manatki, pakuje się i bez uprzedzenia odchodzi niepostrzeżenie w środku nocy.


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

4b58377b-b7e0-4362-aa02-ede5b64fc5ab
GtotheG

@informatyk film był świetny, z tego co widzę książka też jest ciekawą pozycją, ale nie wiem czy psychicznie bym zniosła znowu przeżywanie tej historii.

Kanciak

@GtotheG film nie dorasta ksiazce do pięt. Znakomita książka, gęsta od emocji.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 252 + 1 = 253


Tytuł:  Przeminęło z wiatrem


Autor: Margeret Mitchell


Gatunek: klasyka


Ocena: 8/10


Świetna książka, która zdecydowanie przerosła moje oczekiwania. Sięgnąłem po nią w ramach poznawania klasyki literatury i, szczerze mówiąc, spodziewałem się, że wątki romantyczne będą tu dominujące.


Okazało się, że przedstawione na pierwszych kartach powieści sielankowe życie bogatej rodziny O'Hara to tylko początek całej historii, do której, z całą swoją gwałtownością wdziera się wojna (secesyjna),przynosząc głód, ubóstwo i konieczność mierzenia się z całkiem inną klasą problemów niż wcześniej.


Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki Margeret Mitchell wykreowała bohaterów - żaden z nich nie jest idealny, każdy z nich ma jakieś wady, ale równocześnie w każdym z nich możemy znaleźć coś inspirującego, jeśli chodzi o ich podejście do życia.


Dzięki temu, że książka osadzona jest w realiach wojny secesyjnej, można co nieco dowiedzieć się o tym okresie historycznym. Bitwa pod Atlantą, plan Anakonda, postacie takie jak William Sherman, John Hood czy Robert Lee, działalność Ku Klux Klanu, rekonstrukcja...


Jednym słowem - polecam. Objętość tej lektury może wprawdzie niektórych nieco przerazić, ale plusem owej obszerności jest to, że pozwala ona mocno wczuć się w klimat amerykańskiego Południa i zżyć z bohaterami.





Czy Tara jeszcze istnieje? Czy też przeminęła z wiatrem, który hulał po Georgii?


Ty chciałabyś mieć w mężczyźnie wszystko, Scarlett - jego ciało, serce, duszę myśli. A gdybyś ich mieć nie mogła, czułabyś się nieszczęśliwa. Ja zaś nie mógłbym ci oddać całego siebie. Nie mógłbym oddać całego siebie nikomu. Nie chciałbym całej twojej duszy i całego umysłu. Ty zaś byłabyś tym dotknięta i musiałabyś mnie znienawidzić, i to gorzko! Znienawidziłabyś książki, które czytam, i muzykę, którą lubię, bo zabierałaby mnie od ciebie, choćby tylko na chwilę.


To straszne, kiedy mężczyzna wie, co kobiety naprawdę myślą i o czym naprawdę ze sobą mówią.


Przez całe swoje życie chroniłem się przed ludźmi, starannie dobierałem nielicznych przyjaciół. Wojna jednak nauczyła mnie, że stworzyłem sobie świat sztuczny, zapełniony marami zamiast ludzi. Nauczyła mnie, jacy są ludzie naprawdę, ale nie nauczyła mnie jak z nimi żyć. Obawiam się, że tego się nigdy nie nauczę. Wiem teraz, że aby utrzymać żonę i dziecko będę musiał torować sobie drogą w świecie pełnym istot, z którymi nie mam nic wspólnego.


Nie chciał, aby Scarlett słyszała, jak grudki ziemi spadają na trumnę. I miał rację. Pamiętaj o tym, Scarlett, jak długo nie słyszysz tego dźwięku, nie masz wrażenia, że zmarły odszedł bezpowrotnie. Kiedy to jednak usłyszysz... To jest najstraszniejszy, najbardziej ostateczny dźwięk na ziemi...


Ludzie potrafią prawie wszystko wybaczyć z wyjątkiem niewtrącania się w cudze sprawy.


Wyjaśnienia raz odwleczone stawały się coraz trudniejsze, aż wreszcie stały się niemożliwe.


Nie mogę tego znieść. Pomyślę o tym później.


Mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy.


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

c2fcc67d-7919-4379-a8aa-1997df20f2d4
ciszej

@informatyk wspaniała to była lektura, nie zapomnę jej nigdy!


Zdecydowanie wyrywa się poza ramy gatunkowe, czy obiegowe przypisanie do literatury kobieco - romansowej. Powieść z krwi i kości. Chciałoby się przeczytać to jeszcze raz po raz pierwszy.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 235 + 1 = 236


Tytuł:  Upiór Opery


Autor: Gaston Leroux


Gatunek: klasyka


Ocena: 6/10


Uważam, że nazywanie tej książki "powieścią grozy" jest pewną przesadą, albowiem trudno było mi w którymkolwiek momencie lektury wyczuć atmosferę grozy.


Cieszę się jednak, że zapoznałem się z "Upiorem opery", ponieważ jest to dzieło, którego ekranizacje, interpretacje i nawiązania doń można spotkać współcześnie, zatem dobrze jest wiedzieć o co chodziło w oryginale i na czym polegało wyjaśnienie zagadki upiora.


Przyznam też, że nie wiedziałem wcześniej za dużo o historycznym budynku opery paryskiej, zwanym operą Garnier i znajdującym się w jego podziemiach jeziorze, więc uświadomienie mnie w tym zakresie to kolejny punkt dla książki Gastona Leroux.


Sama akcja nie wciągnęła mnie natomiast za bardzo, miałem wrażenie że jest niepotrzebnie rozwleczona. Szanuję natomiast sam przekaz dzieła i kojarzy mi się on m.in. z Frankensteinem i Dzwonnikiem z Notre Dame.





Jego "Don Juan zwycięski", do którego uciekł się w ostatecznej rozpaczy, był jednym rozdzierającym łkaniem, w którym nieszczęśliwy wypowiadał ból i nędze całego swojego życia..


Doprawdy, upiór opery godzien jest współczucia.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

10b7b016-7de5-4ff6-9783-66071bf7656f

#bookmeter 226 + 1 = 227


Tytuł:  Opowieść o dwóch miastach


Autor: Charles Dickens


Gatunek: klasyka


Ocena: 5/10


"Opowieść o dwóch miastach", czyli historia na tle Paryża i Londynu w czasach rewolucji francuskiej.


Największym dla mnie plusem tej książki były opisy scen, rozgrywających się w czasie rewolucji francuskiej, co pozwoliło mi odświeżyć sobie wiedzę o tym okresie historycznym oraz nieco ją poszerzyć (nie miałem np. pojęcia o karmanioli albo o dekrecie o podejrzanych).


Poza tym, niestety, książka zupełnie nie przypadła mi do gustu. Dodatkowo denerwowało mnie polskie tłumaczenie (zdaje się, że jeszcze przedwojenne),w którym nazwiska bohaterów nie były odmieniane (np. "zwróciła się panna Manette do pana Lorry, który stał obok niej"). Sporo rozwiązań fabularnych wydawało mi się dość naciąganych, choć przyznaję, że podczas lektury tej powieści ze dwa razy poczułem nutkę mocniejszego wzruszenia (na początku i na końcu).


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

48cac1a1-a89e-407f-861d-b8df435a05d8
TheLastOfPierogi

@informatyk w temacie Karmanioli nie może zabraknąć tria bardów https://www.youtube.com/watch?v=qy3bXrk0kiM Muzykę stworzył Zbigniew Łapiński mocno inspirując się oryginalną melodią/ami Carmagnole. W ogóle piosenki rewolucyjnej Francji to fajny temat, ale mało obecny w polskiej historiografii.


Dzięki za podzielenie się opinią. Wczoraj szukałem książek o rewolucji francuskiej i mam kolejną do kolekcji.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  217 + 1 = 218


Tytuł:  Starcie królów


Autor: George R.R. Martin


Gatunek: fantasy


Ocena: 8/10


Powróciłem do lektury Pieśni Lodu i Ognia cztery miesiące zakończeniu pierwszego tomu i po raz kolejny powieść George'a R. R. Martina dostarczyła mi świetnej rozrywki.


Podział na krótkie rozdziały, w których naprzemiennie wracamy do wątków związanych z poszczególnymi postaciami sprawia, że do książki można zasiadać w wolnej chwili niczym do kolejnego odcinka ulubionego serialu.


Jeśli chodzi o samą fabułę, że trudno mi nawet zdecydować które wątki były najciekawsze. W pewnych momentach nie mogłem doczekać się kolejnego rozdziału o Tyrionie, w innych zaś chwilach niecierpliwie wyczekiwałem fragmentów o Aryi czy Daenerys.


Ah, i tym razem nie potrafiłem sobie odmówić przyjemności rozpoczęcia kolejnego tomu PLiO od razu po zakończeniu "Starcia królów".


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

f44d144b-65bd-4202-b459-be01fd92fc4f
obibok

Obejrzałem serial i staram się zabrać do książki. Ale ciężko mi idzie.

boomshakaluka

@obibok książka się faktycznie sama czyta jak napisał op. Jeśli chodzi o serial to do 2 sezonu praktycznie ksiązką oddana 1 w 1 , później serial pomija wiele wątków (wciąż nie wiadomo czy ważnych dla fabuły bo ksiązka wciąż jest nieskończona).

informatyk

@obibok: mi pewniej jest o tyle łatwiej, że serialu jeszcze nie obejrzałem, więc mam więcej niespodzianek podczas lektury.

boomshakaluka

@informatyk polecam też opowiadanie "rycerze siedmiu królestw"

kubex_to_ja

@informatyk ja teraz czytam Ogień i Krew, ale to już się czyta duuuużo gorzej niż PLiO. Nie mogę jej zmęczyć

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 214 + 1 = 215


Tytuł:  Głód


Autor: Martín Caparrós


Gatunek: reportaż


Ocena: 8/10


Książka porusza temat, o którym trudno się mówi i trudno się pisze. Autor nie popada jednak w banały, ale podchodzi do sprawy od wielu różnych stron, starając się pokazać zarówno różne formy głodu, głodowania, jak i odkryć przyczyny obecnego stanu rzeczy, a także podjąć refleksję nad możliwymi rozwiązaniami.


Chroniczne niedożywienie wśród ubogich w Afryce i Azji - dieta złożona z jednego tylko składnika - prosa lub ryżu, chorujące dzieci, niemożność wyobrażenia sobie przyszłości innej niż to, czego doświadcza się obecnie.


Niepewność co do tego, czym człowiek wyżywi się następnego dnia, podejmowanie się zajęć, urągających wręcz ludzkiej godności (jak przegrzebywanie wielkich wysypisk w Ameryce Południowej),żebranie o jedzenie w Stanach Zjednoczonych, otyłość z powodu ubóstwa.


Spekulacje cenami żywności, zawłaszczanie ziemi, globalizacja rynków, nieuczciwość władz lokalnych, bogacenie się na pomocy humanitarnej, problemy z infrastrukturą i dystrybucją jedzenia.


W swoim reportażu Martín Caparrós nie podaje jednoznacznych odpowiedzi, ale uwypukla złożoność istniejącego problemu i poddaje pod go pod zastanowienie czytelnikowi. Mimo, iż w niektórych kwestach światopoglądowych zupełnie nie zgadzam się z autorem (np. jeśli chodzi o religię i wiarę),to jednak wysoko oceniam tę pozycję, dostrzegając, że jest to książka ważna i wartościowa, choć bynajmniej nie łatwa. Polecam.





Nie nie poruszyło mnie głębiej niż uświadomienie sobie, że najokrutniejsza, najskrajniejsza nędza to ta, która odbiera możliwość myślenia w inny niż dotychczasowy sposób. Pozbawia człowieka horyzontów, marzeń, skazuje na nieuchronność.


Bogactwo polega na tym, że człowiek ma różne możliwości, w razie czego może na coś liczyć, nie musi żyć wciąż o krok od katastrofy. Porusza się w szerszym obszarze, na którym jest nawet miejsce na potknięcie. I jeśli się potyka, to ma jakieś wyjście. Nędza to życie na krawędzi, potknięcie się jest równoznaczne z roztrzaskaniem.


- Jaka jest twoja ulubiona potrawa? Co lubisz najbardziej?


- Proso.


- Tak? To lepsze niż kurczak?


- Kurczak? Kurczaka nigdy nie zjem, to po co miałby mi smakować?


W społeczeństwie rozwiniętym ludzie przestali się zajmować organizmem społecznym, a zaczęli własnym.


Przyszłość jest luksusem dostępnym tym, którzy się odżywiają.


Były czasy, w których głód krzyczał, ale głód współczesny jest przede wszystkim milczeniem, sytuacją ludzi pozbawionych możliwości wypowiedzi.


Jest wiele przyczyn głodu. Brak żywności już do nich nie należy.


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

8c863481-d2b2-4ccd-8e49-af7df49d599b
inskpektor

@informatyk Dobra książka, ale mogła by być krótsza.

informatyk

@inskpektor: racja. Ja czytałem ją równocześnie z drugą częścią PLiO i starałem się iść mniej więcej łeb w łeb jeśli chodzi o postęp w obydwu lekturach.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 191 + 1 = 192


Tytuł: Pielgrzym


Autor: Terry Hayes


Gatunek: kryminał, sensacja, thriller


Ocena: 9/10


Do tej pory jakoś nie za bardzo było mi po drodze z thrillerami, ale po "Pielgrzymie" chyba zacznę szukać kolejnych dobrych pozycji z tego gatunku. Problem jest tylko taki, że książka Terrego Hayesa ustawia poprzeczkę na niezwykle wysokim poziomie. Nietrywialna fabuła, niesamowicie wciągająca akcja, ciekawie poprowadzona narracja z przeskakiwaniem od bieżącej misji do wcześniejszych spraw. Naprawdę mocno polecam.


Żeby jeszcze pokrótce nakreślić wspomnianą już fabułę: historia dzieje się współcześnie, a pewnym punktem zwrotnym jest tutaj zamach z 11 września. Główny bohater jest jednym z najlepszym agentów amerykańskiego wywiadu, zaś dominujący wątek to próba użycia przez terrorystów broni biologicznej.





Pewnie ze sto razy myślałem, żeby jakoś się z tego wycofać, ale nie byłem dość mądry, by zrozumieć, że przeprosiny to oznaka siły, nie słabości.


Mamy istotną przewagę: ludzie wierzą w to, co widzą w bazach danych. Nie nauczyli się jeszcze najważniejszej zasady obowiązującej w cyberprzestrzeni: komputery nie kłamią, ale kłamcy znają się na komputerach.


Dowody to tylko lista materiałów, które udało się zabezpieczyć.


(...) miał dwadzieścia parę lat i IQ tak niskie, że pewnie musieli pamiętać, żeby go napoić dwa razy dziennie.


Nie wszystkie wyroki śmierci podpisują sędziowie czy gubernatorzy. Ten akurat miał postać intercyzy.


#ksiazki i #czytajzhejto #literatura

c5909b9d-86b2-45fd-8aa2-84f1129ab6c9
radek-piotr-krasny

@informatyk biere w ciemno Dzięki! jest audiobook a własnie mam trasę długą także kupione

michal-g-1

Fajna książka. Słuchałem audiobooka, ale zraziło mnie trochę za bardzo bohater James Bond z iq5000.

Jeżeli kogoś to nie razi bo taka jest konwencja gatunku to książka świetna.

bizonsky

@informatyk mega ksiazka

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  188 + 1 = 189


Tytuł: Lux perpetua


Autor: Andrzej Sapkowski


Gatunek: fantastyka historyczna


Ocena: 7/10


"Lux perpetua" to zakończenie "trylogii husyckiej", będące, podobnie jak dwie poprzednie części, popisem historycznej erudycji Andrzeja Sapkowskiego. Moc cytatów, wiele autentycznych postaci i wydarzeń, poczucie humoru, które osobiście bardzo mi się podoba.


Przyznać muszę jednak, że w samą akcję nie wciągnąłem się aż tak, jak w przypadku "Narrenturmu", dlatego moja ocena tej pozycji to bardziej 6/10, ale, z uwagi na dostępność świetnego słuchowiska przygotowanego przez wydawcę, podbijam ocenę o jeszcze jeden punkcik.


#ksiazki i #czytajzhejto  #literatura

59d01743-d152-4e14-ac04-a3c69c590588
lipa13

@informatyk Słuchowisko całej trylogii jest po prostu genialne. Uwielbiam sobie włączać na długie trasy samochodem.

nielizlyzki

A ja właśnie bardzo lubię LP za życiowe zakończenie. Przy premierze było mało satysfakcjonujące. Po czterdziestce było gorzkie i prawdziwe.

Cohonez

@informatyk czytałem "Narrenturm" ze 3 razy i "Bożych Bojowników" 2 albo 3. "Lux Perpetua" tylko raz, bo pod koniec już się tak wkurzyłem, że po prostu mnie odrzuciło. Książka zaczyna się fajnie, ale im dalej w las, tym gorzej. Częśc wątków urwana, a finał to tak naprawdę 2 zwroty akcji bardzo blisko siebie, po których następuje 200 stron rozwlekłego zakończenia. Coś tu nie zagrało, a szkoda, bo ten cykl naprawdę bardzo mi się podobał i uważałem go za godnego następcę "Wiedźmina".

Ragnarokk

@Cohonez

Tutaj chyba też wina wydawcy, że kazali mu wcześniej kończyć, acz nie wiem czy tak było naprawdę


Z drugiej strony bym polemizował, że zaczyna się fajnie. Pierwsze trzy rozdziały co się dzieją we Wrocławiu możesz na dobrą sprawę wywalić i fabuła dalszej cześci by nie ucierpiała.

Cohonez

@Ragnarokk i widzisz, takie komentarze jak Twój sprawiają, że zaczynam myśleć o powrocie do tej lektury. Ale musiałbym sobie jakąś przypominajkę 2 wcześniejszych części zrobić. A samą książkę przeczytałem w momencie premiery

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  184 + 1 = 185


Tytuł:  Pożegnanie z Afryką


Autor: Karen Blixen


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 6/10


Jeździć konno, strzelać z łuku, mówić prawdę


"Pożegnanie z Afryką" to oparta na osobistych doświadczeniach Karen Blixen opowieść o zmierzchu kolonialnej Afryki. Kenia, początek XX wieku, prowadzone przez białych osadników farmy. Autorka opisuje swoje kontakty z miejscową ludnością (m.in. z sąsiadującego z jej terenami rezerwatu Masajów),przytacza różne anegdotki związane z wydarzeniami na farmie (leżącej u stóp góry Ngong),nierzadko uwypukla różnice między podejściem do życia wyznawanym przez Europejczyków a tym, które jest udziałem mieszkańców Afryki.


Nie jest to nic wciągającego, ale miejscami czyta się całkiem przyjemnie. Pewnie tym przyjemniej, im lepiej czytelnik jest zdolny wyobrazić sobie opisywane krajobrazy. Jeśli ktoś ma z tym pewne problemy, można wspomóc się filmem, nakręconym na podstawie powieści, którego dodatkową zaletą jest niezwykle klimatyczna muzyka.





Afryka przedestylowana przez dwa tysiące metrów atmosfery, mocno skoncentrowana treść kontynentu.


Nigdy nie jest tak, aby sąsiednie miasto nie odgrywało roli w życiu człowieka. Niezależnie od tego, czy się je lubi, czy nie, siłą jakiegoś własnego prawa ciążenia miasto przyciąga myśli.


Przyszło mi wtedy na myśl, że może oni czują się w życiu jak we właściwym żywiole - czego my nigdy nie potrafimy osiągnąć - jak ryby w głębokiej wodzie, które nie potrafią zrozumieć naszej obawy przed utonięciem.


- Czy strzelając z łuku, jesteś jeszcze chrześcijanką? Myślałem, że chrześcijański sposób to używanie karabinu.


Może pani uzna mnie za okropnego sceptyka po tym, co powiem. Ale poza Bogiem absolutnie w nic nie wierzę.


My musimy wpierw znaleźć kogoś, kto ciężko przeciw nam zgrzeszył, zanim będziemy mogli z podniesionym czołem prosić żyrafy o wybaczenie nam naszych grzechów przeciw nim.


W Afryce powietrze odgrywa w całości krajobrazu większą rolę niż w Europie. Jest pełne majaków i miraży, w pewien sposób samo stanowi scenę, na której toczą się wypadki. W południowym upale powietrze oscyluje i wibruje jak struna skrzypiec, podnosi pasy sawanny wraz z drzewami i pagórkami, a na suchej trawie tworzy rozległe zalewy wodne.


#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura

b532aa26-90bf-4985-9c48-63d1289dd7db
ciszej

@informatyk " Chodźmy (...) zaryzykujmy niepotrzebnie życie. Bo jeżeli życie ma jakąś wartość, to polega ona na tym, że jej nie ma. Frei lebt wer sterben kann. Wolny żyje ten, kto umie umrzeć."


To w mojej opinii najlepszy cytat z tej książki - pamiętnika.


Dla mnie Pożegnanie było opowieścią o wolności, przygodzie, przeplatanej prozą życia, ale jednak podszytej duchem, potrzebą odkryć i pewnie dla tego przepadłam przy lekturze.

don_rafaello

Język tej książki jest najgorszym jaki kiedykolwiek spotkałem w jakiejkolwiek książce. Zdania składa pani Blixen jak pięciolatek. O ile wiem, to na germanistyce omawia się tę książkę w kontekście bardzo ubogiego języka. Wyjątkowo książki bardzo nie polecam, za to film był przyjemny.

ciszej

@don_rafaello tłumaczenie z lat 60' może nie pomagać w odbiorze. Trochę jak Hemingwayem który też oszczędnie dobierał słowa i którego teraz tłumaczy się na nowo.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 170 + 1 = 171


Tytuł:  Prawiek i inne czasy


Autor: Olga Tokarczuk


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 6/10


"Prawiek i inne czasy" to opowieść o wsi Prawiek i wszystkim co z nią związane - ludziach, naturze, przedmiotach. Podzielona na bardzo krótkie rozdziały, w których oprócz głównego bohatera zmienia się też przedstawiany czas. Zaczynamy od czasów I WŚ, dochodzimy do okresu późniejszego o kilkadziesiąt lat. Śledzimy losy kilku mieszkających w Prawieku rodzin.


Losy te charakteryzuje przede wszystkim przemijanie - narodziny, dojrzałość, starość, śmierć. I tak w kółko. Ale wszystko to jest tu przedstawiane zupełnie bez emocji, jako zwyczajna kolej rzeczy. Przyszli Niemcy, ktoś umarł. Urodziła się dziecko, ale zmarło. Tyle. Po prostu zdarzenia w czasie.


W powieści tej, oprócz warstwy realistycznej, mamy też wydarzenia o charakterze baśniowym/fantastycznym, osnute wokół ludowości polskiej wsi. Charakter książki nieco przypomina mi "Baśń o wężowym sercu" Radka Raka (wiem - napisaną dużo później, ale przeczytaną przeze mnie wcześniej),z tym, że tam podobało mi się mocniejsze skupienie na historii konkretnej postaci oraz piękna stylizacja językowa. Natomiast powieść Olgi Tokarczuk niestety jakoś nie za bardzo przypadła mi do gustu. Jest oryginalnie, pod pewnymi względami ciekawie, ale specjalnej przyjemności ta lektura mi nie sprawiła.





A były to czasy, gdy kobiety umierały szybciej niż mężczyźni, matki szybciej niż ojcowie, żony szybciej niż mężowie. Od zawsze były bowiem naczyniami, z których sączy się ludzkość.


W przyszłym roku drzewa będą inne - większe, ich gałęzie masywniejsze, inna będzie trawa, inne owoce. Nigdy nie powtórzy się ta kwitnąca gałąź. "Nigdy nie powtórzy się to wieszanie prania - myślała. - Nigdy nie powtórzę się ja".


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

c572d941-3e5a-4526-8d8e-dda194fbeb2e
adamszuba

@tejtan "to nie ja przylecialem gdzies jak odklejeniec pod twoj losowy post tylko ty pod moj"

Tak, tak. Tag o książkach, na którym co jakiś czas coś wrzucam, więc dla mnie nie jest randomowy. A ty, zupełnie na temat książki, którą chcesz zrecenzować, albo cię zaciekawiła napisałeś w ten sposób:

"pieprzyc ta rzydowska farmazoniare".

Ale to ja jestem odklejeniec. Ale to ja jestem zły. No dobra, ok.

Oczywiście można nie zważać na interpunkcję, ale nie trzeba się obrażać, jeśli wtedy ktoś nazywa cię analfabetą. Być może potrafisz poprawnie używać języka, ale niestety nie dajesz po sobie tego poznać.

A to, że wiem na kogo głosowałeś to metafora, czyli coś, czego nie należy traktować dosłownie, aby jednak tak się stało, należy operować adekwatnym aparatem pojęciowym oraz poznawczym.

Pomijając wszystko inne, ja nie bronię Tokarczuk, bo nie jestem jej wielkim miłośnikiem (choć kilka jej książek przeczytałem. Jak wnioskuję z twoich wypowiedzi, więcej niż ty wszystkich książek w całym życiu XD). Ja zwracam uwagę, żebyś nie wypowiadał się na temat o którym nie masz bladego pojęcia. A używając twojej logiki: mam prawo pisać o tobie to co chcę (podobnie jak ty o Tokarczuk).

Ten tag jest o książkach. O czytaniu. Recenzujemy tutaj książki. Książki, czyli coś co jak rozumiem pozostaje poza zakresem twoich zainteresowań. Wpierdalasz się tutaj z absurdalnym wysrywem o autorce i dziwisz się, że się złoszczę? Odnieś się do książki w komentarzach, poleć jakąś - tak tutaj robimy.

I tak, uważam, że to jak się zachowujesz nie jest k⁎⁎wa normalne.

Jim_Morrison

@tejtan Jjjasne, tak sobie to tłumacz.

Jim_Morrison

@Morguliusz "Kariera zbudowana na modnym opluwaniu swojego narodu."

Ten naród sam się opluwa więc trudno tego nie zauważyć.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 158 + 1 = 159


Tytuł:  Na wschód od Edenu


Autor: John Steinbeck


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 10/10


Niesamowita książka - bogata w symbolikę, piękna historia o walce dobra ze złem, o ludzkiej tożsamości i wolności do podejmowania własnych decyzji, osadzona w realiach Kalifornii z przełomu XIX i XX wieku.


Świetnie nakreśli bohaterowie, a każdy z nich może nas czegoś nauczyć. W każdym z nich toczy się wewnętrzna walka i żaden z nich nie jest postacią prostą i oczywistą.


Akcja, choć czasami, zwłaszcza na samym początku powieści, toczy się w dość leniwym tempie, w wielu miejscach staje się mocno wciągająca, dzięki czemu książkę, mimo jej sporej objętości, czyta się szybko.


Nad wszystkim zaś co jest tu przedstawione w doskonale zbudowanej warstwie realistycznej, nad urodzajnymi polami Kalifornii, nad spokojnym miasteczkiem w Dolinie Salinas, nad rodzinami Trasków i Hamiltonów, wisi motyw biblijnej przypowieści o Kainie i Ablu. O bracie, który zabił brata i który stał się jednym z praojców ludzkości.


Książka obfituje w niezwykłe, zapadające w pamięć sceny, jak chociażby ta, w której po burzliwej dyskusji, dzieciom Adama zostają nadane imiona czy ta, w której konający ojciec jest proszony o udzielenie swemu synowi błogosławieństwa - są to obrazy, które potrafią wręcz przyprawić czytelnika o ciarki i łzy wzruszenia.


Wśród mądrości płynących z dzieła Steinbecka, jako rodzic dostrzegam m.in. przestrogę przed tym, co może się stać, jeśli różnicuje się podejście do swoich dzieci, dając im odczuć faworyzowanie jednego z nich. Jakie są skutki jeżeli to, co może dać rodzic - miłość, uwaga, bliskość, czas - nie są sprawiedliwie rozdysponowywane pomiędzy całe potomstwo.


Podsumowując - "Na wschód od Edenu" to w mojej opinii arcydzieło, które śmiało mogę wszystkim polecić.





Kiedy człowiek powiada, że nie chce o czymś mówić, zwykle to znaczy, że nie może myśleć o niczym innym.


Jeśli dana opowieść nie mówi o słuchaczu, ten zazwyczaj nie będzie jej słuchał. Tutaj stawiam regułę: wielka i trwała opowieść musi mówić o każdym, bo inaczej nie przetrwa. To, co dalekie i obce, nie jest interesujące - tylko rzeczy głęboko osobiste i blisko nam znane.


Kiedy to ci mówię, sam prze­sie­wam swoje wspo­mnie­nia, po­dob­nie jak nie­któ­rzy prze­sie­wa­ją zie­mię spod pod­ło­gi szyn­ku, szu­ka­jąc zia­re­nek zło­te­go pia­sku mię­dzy szpa­ra­mi. To taka po­śled­niej­sza ko­pal­nia złota... po­śled­niej­sza. Za młody jesz­cze je­steś, Ada­mie, żeby prze­sie­wać wspo­mnie­nia. Po­wi­nie­neś do­ra­biać się no­wych, aby ko­pal­nia była bo­gat­sza, jak doj­dziesz do wła­ści­we­go wieku.


Czyż pan nie ro­zu­mie?! – za­wo­łał. – Ame­ry­kań­skie tłu­ma­cze­nie na­ka­zu­je lu­dziom trium­fo­wać nad grze­chem, a grzech można na­zwać nie­wie­dzą. Prze­kład króla Ja­ku­ba daje obiet­ni­cę w sło­wie „bę­dziesz”, co zna­czy, że lu­dzie z całą pew­no­ścią nad grze­chem za­trium­fu­ją. Na­to­miast słowo he­braj­skie, wyraz tim­szel – „mo­żesz” – daje prawo wy­bo­ru. Kto wie, czy to nie naj­waż­niej­sze słowo na świe­cie. Mówi ono, że droga jest otwar­ta.


Ada­mie nie wiem, co mo­żesz do­sły­szeć czy zro­zu­mieć. Kiedy drę­twia­ła ci ręka, a oczy od­ma­wia­ły po­słu­szeń­stwa, do­wie­dzia­łem się o tym wszyst­kie­go, co zdo­ła­łem. Ale pewne rze­czy wiesz tylko ty jeden. Moż­li­we, że tam, za swo­imi ocza­mi, je­steś w tej chwi­li czuj­ny i by­stry, a moż­li­we też, że ży­jesz w zmęt­nia­łym, sza­rym śnie. Może jak nowo na­ro­dzo­ne dziec­ko, do­strze­gasz tylko świa­tło i ruch. Mózg twój jest uszko­dzo­ny i kto wie, czy nie sta­łeś się teraz czymś nowym na tym świe­cie. Twoja do­broć może prze­mie­ni­ła się w ma­łost­ko­wość, a twoja po­sęp­na pra­wość nie jest już taka spo­koj­na i bez­względ­na. Nikt tego nie wie prócz cie­bie, Ada­mie! Czy sły­szysz mnie?


Ale Kain wyżył i miał dzie­ci, na­to­miast Abel żyje tylko w tej opo­wie­ści. My je­ste­śmy dzieć­mi Kaina. I czy to nie dziw­ne, że trzej do­ro­śli męż­czyź­ni, dzi­siaj, w stu­le­ciu o tyle ty­się­cy lat od­le­głym, dys­ku­tu­ją o tej zbrod­ni tak, jakby zda­rzy­ła się wczo­raj w King City i jesz­cze nie była roz­pa­try­wa­na przez sąd?


Sa­mu­el po­pa­trzał przy­tom­nie na Toma i po­wie­dział: „Muszę już wstać”. Spró­bo­wał i usiadł bez­sil­nie z po­wro­tem, chi­cho­cząc – co robił za­wsze, gdy po­ko­na­ła go ja­ka­kol­wiek moc na tym świe­cie. Miał prze­świad­cze­nie, że nawet po­bi­ty może skraść odro­bi­nę zwy­cię­stwa, śmie­jąc się z klę­ski. 


Pew­nej nocy, nocy gorz­kiej jak musz­tar­da, nocy, która była wczo­raj­szą, zja­wi­ła się dobra myśl i osło­dzi­ła ciem­ność, kiedy od­cho­dził dzień. I ta myśl trwa­ła od gwiaz­dy wie­czor­nej aż po Niedź­wie­dzi­cę za­póź­nio­ną na skra­ju pierw­sze­go brza­sku – o któ­rej mó­wi­li mą­drzej­si od nas. Dla­te­go sam się tu za­pro­si­łem.


Nie po­tra­fisz od­czuć, jak zimno jest w nocy sa­mot­ne­mu dziec­ku? Gdzież może ono zna­leźć cie­pło, gdzie ra­dość z pie­śni pta­ków, z po­ran­ka?


– Bez żar­tów. O, pew­nie, że bez. Opo­wiedz mi o sobie... je­że­li masz chęć, oczy­wi­ście.


– No... ja je­stem... – Urwał. – To nie takie łatwe, jak przyj­dzie co do czego – dodał.


– Ja myślę. Może nawet nie­moż­li­we. Opo­wiedz mi o swoim bra­cie.


– Co oj­ciec chce o nim wie­dzieć?


– Ano to, co ty o nim my­ślisz. Prze­cież nic wię­cej nie mo­żesz mi po­wie­dzieć.


– On jest dobry. Nie robi złych rze­czy. Nie ma złych myśli.


– Teraz mi mó­wisz o sobie.


– Słu­cham?


– Mó­wisz, że ty ro­bisz złe rze­czy i masz złe myśli.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

06b52184-5e6c-447d-a7e5-ed6220c91811

Zaloguj się aby komentować

UWAGA: W czwartym akapicie recenzja zawiera spoiler!


#bookmeter 141 + 1 = 142


Tytuł:  Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu (Dzwonnik z Notre Dame)


Autor: Victor Hugo


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 8/10


Chociaż "Nędznicy" zdecydowanie wciąż pozostają moją ulubioną powieścią Victora Hugo, to "Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu" również przypadła mi do gustu.


Największą zaletą tej książki są dla mnie ciekawie skonstruowani bohaterowie. Na przykład Klaudiusz Frollo, mimo że można by go nazwać "czarnym charakterem", bynajmniej nie jest przedstawiony w sposób jednoznacznie negatywny. Widzimy tu raczej człowieka, który toczy wewnętrzną walkę i podejmuje złe, tragiczne w skutkach decyzje.


Sama fabuła, zwłaszcza jak na literaturę mającą już swoje lata, jest dosyć wciągająca, a autor, w standardowy dla siebie sposób, między rozdziały z opisami zdarzeń, wplata swoje filozoficzne przemyślenia, tyczące się m.in. moralności czy historii ludzkości.


== SPOILER PONIŻEJ ==


Victor Hugo nie patyczkuje się ze swoimi bohaterami. Na końcu umierają: Quasimodo, Esmeralda, jej matka, Frollo i jego brat, zaś "Phoebus de Chateaupers skończył również tragicznie: ożenił się".


== KONIEC SPOILERA ==


Myślę, że książka warta jest przeczytania, zarówno ze względu na wzniosły przekaz, jak i chociażby z uwagi na obecność w kulturze masowej za sprawą disneyowskiej adaptacji, która, choć może się podobać, to z wiernością nie ma zbyt wiele wspólnego.





Był on w isto­cie zły, bo był dziki, był zaś dziki, bo był brzyd­ki: miała jego na­tu­ra wła­sną swą lo­gi­kę. Siła, tak nie­sły­cha­nie roz­wi­nię­ta, sta­no­wi­ła także jedną z przy­czyn jego zło­śli­wo­ści.


Po­twor­ny spi­żo­wiec, cały zdy­sza­ny, rżał pod nim, wów­czas nie był to już ani wiel­ki dzwon ka­te­dral­ny, ani Quasimodo: było to ja­kieś wi­dzia­dło, wir, burza; upiór pa­zu­ra­mi wpity w grzbiet na­po­wietrz­ne­go ru­ma­ka; dzi­wo­twór ba­jecz­ny — pół czło­wie­ka i pół dzwo­nu.


Po okręgach sądowych tyleż było miejsc schronienia, co placów tracenia. Było to nadużycie bezkarności obok nadużycia męczarni, rzecz zła obok rzeczy złej.


Bo też miłość jest jako drzewo: rośnie sama, głęboko zapuszcza korzenie w całe nasze jestestwo, i częstokroć nie przestaje się zielenić nawet na ruinach serca.


Brat ten ma­leń­ki bez ojca, bez matki, który spadł mu nagle na barki jak z nieba, uczy­nił zeń czło­wie­ka no­we­go. Spo­strzegł, że jest coś in­ne­go jesz­cze na świe­cie oprócz wie­dzy; że dusza ludz­ka i tkli­wych wra­żeń po­trze­bu­je; że życie bez piesz­czo­ty i mi­ło­ści by­ło­by ko­ło­wrot­kiem su­chym, skrzy­pią­cym i roz­pacz­li­wym.


Bu­dow­nic­two aż do XV wieku było głów­ną kro­ni­ką ludz­ko­ści; w tym prze­cią­gu czasu nie było ani jed­nej myśli, która by się nie stała gma­chem; każda myśl lu­do­wa jak każde prawo re­li­gij­ne miała swoje po­mni­ki; ro­dzaj ludz­ki wszel­ką swoją myśl, ma­ją­cą pewne zna­cze­nie, kre­ślił na ka­mie­niu. Dla­cze­go? Bo wszel­ka myśl, bądź re­li­gij­na, bądź fi­lo­zo­ficz­na, za­słu­gu­je na uwiecz­nie­nie, bo myśl, która po­ru­szy­ła jedno po­ko­le­nie, chce po­ru­szyć inne także i ślad po sobie zo­sta­wić. Jakże nie­pew­na jest nie­śmier­tel­ność rę­ko­pi­su! (...) Myśl ludz­ka znaj­du­je spo­sób uwiecz­nie­nia się nie tylko trwal­szy od bu­dow­nic­twa, ale jesz­cze prost­szy i ła­twiej­szy. Bu­dow­nic­two traci berło. Ka­mien­ne li­te­ry ustę­pu­ją miej­sca oło­wia­nym li­te­rom Gu­ten­ber­ga. Książ­ka ma zabić gmach. (...) Wiel­ki po­emat, wiel­ki gmach, wiel­kie dzie­ło ludz­ko­ści nie bę­dzie się już odtąd bu­do­wać — bę­dzie się dru­ko­wać.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

1c5ffe16-6375-4a77-b7a6-9d304bb4ef5a
ErwinoRommelo

@informatyk polecam « Czlowiek Smiechu » tak samo jak w « 93 » Hugo pokazal cos bardziej mrocznego, z przyjemnoscia przeczytam recenzje, reakcje fanow « Nedznikow » sa zawsze interesojace. Pzdr

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 135 + 1 = 136


Tytuł:  Duma i uprzedzenie


Autor: Jane Austen


Gatunek: klasyka, powieść obyczajowa


Ocena: 7/10


Jest to pierwsza książka Jane Austen, po którą sięgnąłem i otrzymałem dokładnie to, czego się spodziewałem - obyczajową opowieść o małżeństwach zawieranych wśród wyższych warstw społecznych, z przekazem, który choć współcześnie jest oczywistością, to dwieście lat temu był czymś zdecydowanie godnym uwagi.


Państwo Bennet mają pięć córek w przedziale od 15 do 22 lat, a w czasie trwania przedstawionej tu historii za mąż wychodzą aż trzy z nich, co w oczach ich matki jawi się wręcz jako jej życiowy sukces. Zwłaszcza, że problemem rodziny Bennetów jest możliwość zaoferowania dość skromnego posagu.


Główna bohaterka, Elżbieta Bennet, jest osobą, która reprezentuje ideę małżeństwa z miłości zamiast, całkiem popularnego w owych czasach, małżeństwa z rozsądku. Potrafi zatem odrzucić korzystne finansowo oświadczyny i podążać jedynie za głosem swojego serca.


Fabuła nie jest zatem zbyt skomplikowana, ale zaletą powieści są całkiem ciekawie wykreowane postacie. Mamy tutaj głupiutką panią Bennet, jej inteligentniejszego i wspierającego decyzje córek męża, tajemniczego pana Darcy'ego (z którym, mimo uprzedzeń sporej części bohaterów, jak najbardziej można sympatyzować, zwłaszcza jeśli jest komuś bliski jest introwertyzm), zadufanego w sobie pastora Collinsa, niehonorowego Wickhama oraz oczywiście grono różniących się od siebie wzajemnie córek.


Nie jest jest to w mojej ocenie żadna porywająca lektura, ale czyta się dość przyjemnie; napisana jest ładnym językiem i przekazuje wartości, z którymi trudno się nie zgodzić.





Mu­sisz na­uczyć się tro­chę mojej filo­zo­fii: myśl o prze­szło­ści tylko wtedy, kiedy może ci ona spra­wić przy­jem­ność.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

c28ee45a-9eb4-4202-a38a-73a7bb59f0ca
eR2

ale rozwaliła mnie ta grafika,


@informatyk A już myślałem, że czytanie tego powoduje raka i wiele innych chorób #pdk

6649387f-c304-4fb0-8dd2-3b5c66472c33
serotonin_enjoyer

@5tgbnhy6 Ta grafika wygląda przerażająco a w książce to wszystko było takie proste Jestem fanką Jane Austen i mi się bardzo przyjemnie jej książki czyta. Lubię te kotłujące się uczucia zduszone sztywnym konwenansem.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 129 + 1 = 130


Tytuł:  Ojciec Chrzestny


Autor: Mario Puzo


Gatunek: kryminał, sensacja, thriller


Ocena: 9/10


Mario Puzo pisze o rodzinie Corleone w taki sposób, że już po kilku pierwszych rozdziałach aż chciałoby się złożyć osobiście uszanowanie Ojcu Chrzestnemu i zapewnić go o swojej dozgonnej przyjaźni.


Bohaterowie powieści przestrzegają twardych zasad, a wiele spośród tych reguł jest wartych uwagi nawet jeśli nie jest się czystej krwi Sycylijczykiem. Na kartach powieści widzimy też różnice w charakterach i temperamentach poszczególnych członków Rodziny i to, jakie rezultaty przynoszą wynikające z tego postawy.


Akcja jest tu niezwykle wartka, przez co trudno oprzeć się pochłonięciu książki w jak najszybszym czasie. Najsmutniejszym elementem w lekturze był dla mnie fakt, że zbliżając się do jej końca, zaczynałem odczuwać przykrość z powodu tego, że moja obecność w Nowym Jorku lat 40. dobiega końca i muszę rozstać się z klimatycznym światem, wykreowanym przez Mario Puzo.


Na uwagę zasługuje również to, że mafijne życie nie jest tu bynajmniej przedstawione jako ideał, który z niewiadomych przyczyn jest zwalczany przez instytucje państwa, nie radzącego sobie ze swoimi obowiązkami. Między innymi dzięki wątkowi ucieczki Michaela do Włoch możemy zobaczyć też drugą stronę medalu i to, jak działalność mafii w negatywny sposób wpływa na zwyczajnych ludzi, którzy chcieliby po prostu żyć, korzystając z przynależnej im wolności.


Bardzo polecam i cieszę się, że udało mi się przeczytać książkę, zanim sięgnąłem po ekranizację.





Włosi mają takie powiedzonko, że świat jest tak twardy, iż człowiek musi mieć dwóch ojców, żeby się nim opiekowali i dlatego ma ojca chrzestnego.


wyczuwał w tym młodym mężczyźnie coś innego: przebiegle utajoną siłę, człowieka zazdrośnie strzegącego przed wzrokiem ogółu swej rzeczywistej mocy, w myśl zasady dona, że przyjaciel nigdy nie powinien zbyt wysoko oceniać naszych zalet, a wróg powinien przeceniać nasze wady.


Żyłeś jak głupiec i spotkał cię los głupca.


Hagen ro­zu­miał, że po­li­cjant wie­rzy w prawo i ład w oso­bli­wie na­iw­ny spo­sób. Wie­rzy w nie bar­dziej niż spo­łe­czeń­stwo, któ­re­mu służy. Prawo i ład są bądź co bądź tą ma­gicz­na siłą, z któ­rej czer­pie on swoją wła­dzę, in­dy­wi­du­al­ną wła­dzę, którą ceni tak, jak pra­wie wszy­scy lu­dzie ją cenią. A mimo to za­wsze tli się w nim nie­chęć do spo­łecz­no­ści, któ­rej służy. Jest ona jed­no­cze­śnie jego pod­opiecz­ną i jego ofia­rą. Jako pod­opiecz­na jest nie­wdzięcz­na, skłon­na do obelg i wy­ma­ga­ją­ca. Jako ofia­ra jest nie­uchwyt­na i nie­bez­piecz­na, pełna prze­bie­gło­ści.


Tom, nie daj się bujać ni­ko­mu. To wszyst­ko jest oso­bi­ste, cały biz­nes od po­cząt­ku do końca. Każdy ka­wa­łek gówna, który czło­wiek musi zja­dać co dzień przez całe swoje życie, jest czymś oso­bi­stym. Na­zy­wa­ją to biz­ne­sem. Ale jest to oso­bi­ste jak cho­le­ra. Wiesz, od kogo się tego na­uczy­łem? Od dona. Od mo­je­go sta­re­go. Ojca Chrzest­ne­go. Gdyby pio­run strze­lił w jego przy­ja­cie­la, oj­ciec wziął­by to oso­bi­ście. Moje wstą­pie­nie do pie­cho­ty mor­skiej wziął oso­bi­ście. Dla­te­go wła­śnie jest wiel­ki. Wiel­ki don. Wszyst­ko bie­rze oso­bi­ście. Jak Bóg.


Nie można mówić „nie” lu­dziom, któ­rych się kocha, nie za czę­sto. To cały se­kret. A poza tym, kiedy to mó­wisz, musi brzmieć jak „tak”. Albo trze­ba ich sa­mych skło­nić do po­wie­dze­nia „nie”. Trze­ba po­świę­cić na to sporo czasu i trudu.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

f0e6a5d3-cda9-437d-92aa-aa7cec32e944
informatyk

@tbjoka: chyba po prostu nie oglądam zbyt dużo filmów. Wiadomo, trochę kultowych scen z filmu kojarzyłem (prośba o zabijanie za pieniądze w dniu ślubu córki albo głowa konia w łóżku), ale fabułę poznałem dopiero z książki, co zdecydowanie uprzyjemniło jej lekturę. W wieku dziecięcym próbowałem oglądać, ale pewnie byłem za mały, bo zdaje się, że nawet nie przebrnąłem do końca.

Czerwony_Stolec

Czytalem wielokrotnie. Za kazdrym razem czulem niedosyt, w dlugosci ksiazki. Zdexydowanie za krotka.

prorock

@tbjoka też najpierw przeczytałem książkę No, jakoś tak wyszło. I bardzo dobrze wyszło

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 124 + 1 = 125


Tytuł:  Miedziaki


Autor: Colson Whitehead


Gatunek: powieść historyczna


Ocena: 7/10


"Miedziaki" to krótka książka, przedstawiająca problem dyskryminacji rasowej w Ameryce lat 60. na przykładzie zakładu poprawczego dla młodzieży. Fikcyjny poprawczak, zwany właśnie "Miedziakiem" wzorowany jest na Dozier School for Boys w stanie Floryda, w którym rzeczywiście dochodziło do licznych nadużyć, brutalności i przemocy, łącznie z zabójstwami chłopców, którzy zostali skazani na "reedukacyjny" pobyt w tej placówce.


Historia, której głównym bohaterem jest Elwood Curtis, jest całkiem wciągająca. Plus należy się też za zaskakujące zakończenie. Jeśli ktoś ma ochotę na pozycję, która porusza te nieco ciemniejsze karty z najnowszej historii USA, to jak najbardziej polecam.





Zwycięzcom łatwo kibicować. Nie, on lubił tych, którzy słaniali się jak pijani, powłócząc nogami na trzydziestym ósmym kilometrze. (...) Maruderzy i niemrawcy, którzy pokonywali nie trasę maratonu, lecz własny charakter - sięgali w głąb siebie, żeby wyłonić się na światło dzienne z tym, co znaleźli.


Odmówiono im nawet przyjemności bycia zwykłymi chłopcami. Okaleczeni i kulawi, zanim wyścig się rozpoczął, nigdy nie mieli poznać, jak to jest być normalnym człowiekiem.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

f5547534-ad28-476c-93b4-8ec88c032a6d
adamszuba

Fajna książka. Dobrze jest czasem zmienić perspektywę.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 107 + 1 = 108


Tytuł:  Chołod


Autor: Szczepan Twardoch


Gatunek: powieść historyczna


Ocena: 8/10


Trudno mi w kilku zdaniach podsumować tę książkę, gdyż nie jest mi łatwo zwięźle napisać co właściwie jest jej tematem. Mamy tutaj zarówno nadrzędną opowieść - historię pisarza, który w wyniku zbiegu okoliczności staje się uczestnikiem dwuosobowej wyprawy, poszukującej Siewieru, jak i przedstawiony w dziennikach Konrada Widucha opis kolei losu tego bohatera - działalności w strukturach komunistycznych, pobytu w sowieckim łagrze, ucieczki z niego, spotkania z Ljau­dīs.


Pierwszy z tych wątków ma w sobie klimat, który trochę przywodzi mi na myśl poszukiwanie Atlantydy. Czy Siewier to tylko fikcja, czy może dymiąca góra na dalekiej północy naprawdę istnieje?


Sama historia Widucha-najducha jest zaś, moim zdaniem, po prostu kawałkiem dobrze napisanej opowieści. Mocne sceny, surowy klimat, a do tego wgląd w to, co dzieje się w głowie głównego bohatera. Spojrzenie na podejmowane decyzje, ich przyczyny oraz skutki. "Czy ja człowiek?" "Był ja kiedykolwiek czełowiekiem?" "Ale czy ja jeszcze czełowiek?". Doświadczenia przeżyte przez postać, w której ustach mogą zabrzmieć takie pytania są niewątpliwie czymś wartym uwagi.





Nie będę pi­sał o miej­scu, któ­re­go na­zwy nie chcę wspo­mi­nać, bo nie chcę opi­sać naj­gor­sze­go miej­sca, w ja­kim może się zna­le­źć cze­ło­wiek, a wi­dział ja kil­ka nie naj­lep­szych, więc wiem, co mó­wię. Już tam w tem miej­scu tylu spo­tkał ja in­te­li­gen­tów, pro­fe­so­rów, do­cen­tów, pi­sa­rzy, po­etów, dzien­ni­ka­rzy, że któ­ryś tam na pew­no o tem coś na­pi­sze, jak mu z ła­ski Sta­li­na dane bę­dzie prze­żyć. To już tam so­bie po­czy­ta­cie, jak ich kie­dyś wy­pusz­czą i oni tam na­pi­szą, jak to było w tem miej­scu, w któ­rem nie cze­ło­wiek umie­ra, ale jego du­sza.


Dla­cze­go mil­cze­li? A dla­te­go, że jak wszy­scy lu­dzie na tym świe­cie, któ­rych ja w mo­jem dłu­giem ży­ciu wi­dział, po­tra­fi­li do­sko­na­le od­wra­cać wzrok, kie­dy im co nie pa­so­wa­ło.


Czy nie mógłbym dopowiedzieć tej historii, uzupełnić jej o jakieś chociażby domniemania na temat dalszych losów Konrada? (...) No cóż, gdybym był przedstawicielem polskiej szkoły reportażu, zrobiłbym tak bez wątpienia, w końcu polega ona na zmyślaniu, ja jednak jestem tylko powieściopisarzem i prawda bywa dla mnie ważniejsza od dobrej historii.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

1a323b82-60df-4c4f-a0dd-9b678da60a32
inskpektor

@informatyk O, powieść historyczna - mniam. Podobał mi się jego 'Wieczny Grunwald'. Jak ma podobny klimat to trzeba się będzie przyjrzeć bliżej tej pozycji.

Zaloguj się aby komentować