LXV i LXVI (XC i XCI) dzień #wspinaczka w ramach #trenujzhejto
Dwa dni obwodów i kilterowania. Po bolesnym okresie wejścia - ta zabawka staje się jakby numerem bardziej jeden. Łatwiej zrobić bułujące serie (szczególnie gdy się ma kogoś, kto pilnuje i zmienia problemy), samo zejście po tych niewielkich chwytach daje swoje. Całość dobita kampusem daje pozytywny efekt, o ile ból palców, nadgarstków i wszystkiego innego, co może boleć, jest dla kogoś pozytywny
No dobrze, dawno nie było tutaj w tych notatkach nic pozytywnego i - by jeszcze nie zrobił się z tego notatniczek treningowy ("dzień 16, byłem zrobiłem, elo") - coś o pozytywnych efektach. Zauważyłem, że o wiele wygodniej robi mi się przechwyty na małych chwytach, szczególnie takie wymagające techniki, w tym: wysokiego wstawiania stopy. Dodatkowo wytrzymałość siłowa zauważalnie rośnie, na koniec drugiego dnia, już na potężnym zmęczeniu, zrobiłem jeszcze na spokojnie pięć podciągnięć i od razu potem spacer w górę na samych rękach - cztery (lub pięć, nie wiem, oczy mgłą zaszły) przechwytów.





