#pierogkulturalny

2
26
327 + 1 = 328
Tytuł: Upadek Cesarstwa Rzymskiego
Autor: Peter Heather
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Rebis
Ocena: 7/10
Prywatny licznik: 21/52
"Upadek Cesarstwa Rzymskiego" Petera Heathera to dosyć świeża (pierwsze wydanie — rok 2005) monografia dotycząca zmierzchu Cesarstwa zachodniorzymskiego, czyli prawdopodobnie jednego z najczęściej opisywanych zjawisk w historii starożytności. Autor opiera się zarówno o źródła pisane jak i odkrycia archeologiczne do opisania ostatnich stu lat funkcjonowania Rzymu. Autor wskazuje zarówno przyczyny wewnętrzne, jak i zewnętrzne, chociaż jego zdaniem te drugie przeważyły. 
Na pewno jest to bardzo dobra synteza ostatnich lat Cesarstwa, chociaż osobiście preferuje te, które większy nacisk kładą na przyczyny wewnętrzne i środowiskowe (np. "Los Rzymu" Harpera), co nie zmienia faktu, że Heather bardzo zgrabnie opisuje historię polityczną i militarną związaną z upadkiem Rzymu. 
Wybrane cytaty:
"Podejrzewam, że z dominacją, jaką narzucają światu imperia, nierozerwalnie wiążę się tendencja do wzbudzania reakcji odwrotnej, w wyniku której zdominowani mogą w końcu zrzucić łańcuchy. Cesarstwo rzymskie samo zasiało nasiona swej destrukcji i nie chodzi o wewnętrzne słabości ewoluujące przez stulecia lub pojawiające się w ostatnich dekadach jego żywota, ale o konsekwencje polityki wobec świata germańskiego. Podobnie jak Sasanidzi, którzy zreorganizowali społeczeństwo Bliskiego Wschodu i zrzucili jarzmo rzymskiej hegemonii, Germanie dokonali tej samej sztuki na Zachodzie, a proces ten znacznie zwiększył tempo, kiedy zderzyli się z potęgą Hunów. Państwo zachodniorzymskie nie upadło pod ciężarem własnej "wspaniałej tkaniny", ale dlatego, że germańscy sąsiedzi zareagowali na jego potęgę w sposób dla Rzymian nieprzewidywalny. Z całej tej historii można wysnuć wniosek, jakże aktualny dla niejednego z późniejszych mocarstw konkluzję: przez swą nienasyconą agresję rzymski imperialzm sam stał się przyczyną własnej zagłady."
"Nawet w przekładzie Sydoniusz może doprowadzić do szału niezdolnością do nazywania rzeczy po imieniu, i z całą pewnością poświęcał mnóstwo czasu na to, by wyrazić myśli najbardziej zawile. Jeden z jego ostatnich listów zawiera pouczającą uwagę, napisaną w chwili, gdy — jak sądził — wykształcona publiczność, dla której pisać go nauczono, odeszła na zawsze: "(...) po ukończeniu księgi nieco staranniejszej dalsze swe listy znowu w zwykłym piszę stylu (...) Nie opłaca się gładzić sformułowań, które nie mają być wydane (...)". Nie powinno się jednak mierzyć piątowiecznego stylu miarą łaciny cycerońskiej; bliżsi nam w czasie znawcy późnorzymskiej łaciny (nie mówiąc o grece z czasów późnego cesarstwa) nie potępiają już tak ostro stylistycznych zawiłości, które w IV i V wieku stanowiły szczyt elegancji. Epoka, w której za sztukę uważa się pociętę piłą łańcuchową krowy w formalinie, niejako z definicji nie powinna uzurpować sobie prawa do krytyki innych artystycznych przedsięwzięć według sztywnych uniwersalnych norm."
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
d3693291-7490-4a5d-9956-cc80954b8657
Kewin_Klotzek

Akurat ciężko mi się zgodzić z Heatherem - Rzym upadł raczej przez nasycenie agresją. Gdyby nie do końca jasna decyzja Augusta o zaprzestaniu podboju Germanii, zmiany systemu prowadzenia wojen i przejścia na obronę posiadanego stanu, a nie ekspansji ( z wyjątkiem Trajana) to pewnie byśmy mieli rzymskie kolumny i w Gdańsku.

Zaloguj się aby komentować

318 + 1 = 319
Tytuł: Dzieje i kultura Hanzy
Autor: Johannes Schildhauer
Kategoria: historia
Wydawnictwo: PIW
Ocena: 7/10
Prywatny licznik: 20/52
"Dzieje i kultura Hanzy" Schildhauera stawia sobie ambitny cel — opisać 600 lat fenomenu, jakim niewątpliwie była Hanza. Niestety, książka jest bardzo nierówna i zostawia spory niedosyt. O ile rozdziały dotyczące kultury, historii społecznej, czy budowy miast Hanzy są naprawdę świetne i szczegółowe, o tyle historia polityczna została tutaj potraktowana po macoszemu, a liczący dwie strony rozdział o upadku Hanzy jest strasznie ogólnikowy. Zabrakło mi też większego skupienia na losach najważniejszych miast hanzeatyckich (np. Lubeki), a potencjalnie ciekawe informacje dotyczące np. buntów rzeźników, czy konfliktu między tkaczami a patrycjuszami są tylko zasygnalizowane. To jedna z nielicznych książek o historii Hanzy w Polsce, ale mimo wszystko zostawia niedosyt. Niebawem przyjdą do mnie "Dzieje Hanzy: XII-XVII w." Dollingera, więc będę miał okazję porównać obie pozycje.
Wybrane cytaty:
"Niejeden testament świadczy o dobrych, harmonijnych stosunkach między małżonkami, na przykład kiedy oboje we wspólnym testamencie dziękują sobie nawzajem za dobre traktowanie podczas choroby, a także w zdrowiu: "... ponieważ mnie bardzo kochała i doznałem od niej wiele dobra i przyjaźni"
Ale zdarzało się też, że małżonek swej "nieposłusznej, złej i krnąbrnej żonie" zapisywał niewiele więcej, niż wynosił jej posag, co najwyżej dodawał jeszcze część sprzętu domowego, pościel i odzież. Niejeden mąż już wówczas dawał żonie powody do narzekań; w testamentach odzwierciedlało się to w wysokich legatach — były to pieniądze, grunty, sprzęt gospodarski i inne rzeczy — zapisywanych dziewkom, kucharkom i przyjaciółkom. Tak na przykład radca ze Stralsundu Gerd Blome pozostawił swojej służącej i jej dzieciom, Paulowi i Grecie, dożywotnią rentę i wyznał później, że Dorotę poślubił z troski o zbawienie jej duszy. Swoje starsze dzieci prosił, by były życzliwe dla niej i jej dzieci."
"Pewna matka wpadła na pomysł, aby wydrążyć nadjedzony przez robaki krucyfiks, wlać weń kurzą krew i zawiesić w kościele Mariackim w Stralsundzie. Sprawiła, że krzyż broczył w cudowny sposób krwią i tym samym zapewnił jej synowi dochody, jako że skutek nie dał na siebie długo czekać. Zbiegły się tłumy, aby oglądać cud. Niebawem przed krucyfiksem zapłonęło kilkaset świec, a w skarbonce gromadziły się pieniądze. Takie i podobne nadużycia przygotowywały w ciągu XV wieku grunt do podjęcia reformatorskich idei."
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
aeb22f95-9d1a-43b6-b87f-c8ebe625171f

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio sporo czasu spędzam na przeglądaniu/czytaniu dokumentów z Archiwum Ringelbluma. Jedna z najbardziej wstrząsających relacji, na którą trafiłem to "Nagi trup i nagie fakty" Stanisław Różyckiego z marca 1942 roku (Tom V "Getto warszawskie"). Jest to zapis śledztwa autora, które dotyczyło zwłok nieznanej dziewczynki znalezionej na ulicy Śliskiej. W tle pojawia się stosunek ortodoksyjnych Żydów do życia w gettcie, przekręt dotyczący prywatnego chowania zwłok i sposobów jego obejścia, czy Wydziału Cmentarnego Judenratu.
"Po dłuższej chwili nadjechał czarny wóz, który przypomina czasy mory, gdy zadżumionych lub zarażonych cholerą masowo odstawiało się na cmentarz. Objeżdża taki karawaniarz swój rewir, zabiera zwłoki na swoich ulicach, jak czyściciel śmieci lub, jak hycel, "oprawca" psów, co również sprząta ulice wyłapując bezpańskie włóczegi. Fachowo załadował do czarnej otchłani zamkniętej dużej skrzyni, zionącej zgniłym zapachem trupim, zamknął i pojechał dalej. Odtąd dziewczynka jako "NN" dzielić będzie losy wszystkich ulicznych, nieznanych i nierozpoznanych zwłok. Nieznana zawędruje do wspólnego grobu, jak prochy nieznanego żołnierza, bezimiennego bohatera...
***
Czy istotnie nieznana?
U sprzedawczyni papierosów, którą ostrożnie wyciągam na spytki, udało mi się wydostać trochę wiadomości, rzucających światło na ponurą, trapiącą mnie zagadkę.
-"No tak, to Hesia od sąsiadów (wskazuje na dom, wymienia podwórko, sień, piętro), miała 14 lat (a wyglądała jakby nie miała 10), dzisiaj w nocy umarła..."
-"Co Pan się pytasz, co nie wisz Pan, no wiadomo (uśmiecha się smutno) dziś "ałłe glach"*, no, na tę samą chorobę. Po co to opowiadać, my wszyscy wiemy, to dla nas nie nowina, po co płacić jeszcze Gminie** za pogrzeb. Tak się to dziś robi" (niechętnie kontynuowała rozmowę, machnęła z rezygnacją rękoma).
A więc dowiedziałem się, że to już jest praktykowane wśród biedoty, że to również uświęcono już tradycją: pozbywa się rodzina zwłok, jak niepotrzebnego balastu, który przynosi tylko koszta i kłopot. A po co trupowi koszula? Nagi trup przestał być dla mnie zagadką...
*(żyd.) też ale glajch, wszyscy równi, popularne powiedzenie dotyczące równości wobec śmierci. Jego autorem miał być Rubinsztajn, prawdopodobnie najbardziej znany w getcie żebrak i uliczny filozof, autor licznych popularnych powiedzeń.
** Wydział Cmentarny Rady Żydowskiej działał pod kierownictwem Meszulema Kaminera i Zygmunta Hurwicza. Ubodzy mieszkańcy getta wyrzucali zwłoki na ulicę, aby uniknąć kosztów pochówku"
#pierogkulturalny #historia
ac80dd1a-9936-422a-92da-31f790a9f49c
roberto07

Wobec śmierci wszyscy równi to lekko przerobiony cytat z „Listów do Lucyliusza” Seneki

„nie rodzimy się równi. Jedynie równi umieramy”- to tak mniej więcej bo przytaczam z pamieci

TheLastOfPierogi

@roberto07 też mi się to rzuciło w oczy, bo to dosyć oklepane powiedzenie vide motyw tańca śmierci w średniowieczu. Ale autorzy taki przypis umieścili, więc nie chciałem ingerować :).

Zaloguj się aby komentować

314 + 1 = 315
Tytuł: Sakiewka i życie. Gospodarka i religia w średniowieczu.
Autor: Jacques Le Goff
Kategoria: esej historyczny
Ocena: 8/10
Prywatny licznik: 19/52
Esej wybitnego francuskiego mediewisty, przedstawiciela szkoły Annales dotyczący lichwy w czasie średniowiecza i ewolucji jej postrzegania (głównie z punktu widzenia teologicznego) od X do XV wieku w zachodniej Europie. Autor skupia się mocno na tym jak udzielanie pożyczek wpłynęło na stworzenie dogmatu o istnieniu czyśćca i jak lichwiarstwo/bankierstwo było niezbędnym warunkiem powstawania kapitalizmu. Esej jest raczej krótki i rzeczowy, jeżeli kogoś interesuje historia gospodarcza Europy/rozwój religii katolickiej/eseje w nurcie szkoły Annales to zdecydowanie warto, ale jest to raczej rzecz dla ludzi wkręconych w temat. 
Wybrane cytaty:
"Wczesne średniowiecze potępiało bądź traktowało z niechęcią wiele zawodów. Ich uprawiania najpierw zakazano klerowi, a później niektóre zabronione zostały także laikom. Uznawano, że profesje te sprzyjają popełnianiu grzechów. Najczęściej na indeksie pojawiali się: oberżyści, rzeźnicy, żonglerzy, histrionowi, magicy, alchemicy, medycy, lekarze, chirurdzy, żołnierze, sutenerzy, prostytutki, notariusze i w pierwszym rzędzie kupcy; ale także folusznicy, tkacze, siodlarze, farbiarze, cukiernicy, szewcy, ogrodnicy, malarze, rybacy, balwierze, sędziowie, wiejscy strażnicy, celnicy, osobnicy trudniący się wymianą, krawcy, producenci perfum, handlarze podrobów, młynarze."
"Na ziemskim padole lichwiarz żyje w stanie swego rodzaju społecznej schizofrenii, jak bogaty i pogardzany w średniowiecznych miastach rzeźnik, który często będzie gorliwym rewolucjonistą; jak żongler (a później aktor) wychwalany i wykluczany; jak w niektórych epokach kurtyzany i faworyty, pożądane, budzące obawy z powodu urody, rozumu oraz władzy ich bogatych i potężnych kochanków, a równocześnie odrzucane przez "uczciwe kobiety" i Kościół. W społeczeństwie, w którym cześć dla Boga wyklucza oddawanie czci Mamonie, lichwiarzowi schlebia się z powodu jego pieniędzy, z tej samej przyczyny budzi on lęk; równocześnie pogardzano nim i uważano, że nie jest godny szacunku."
#bookmeter #pierogkulturalny #ksiazkihistoryczne #ksiazki
f9b5adf8-34b2-4f8e-b212-1abfeef85172

Zaloguj się aby komentować

280 + 1 = 281
Tytuł: Porządek Dnia
Autor: Eric Vuillard
Kategoria: fabularyzowany esej
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ocena: 7/10
Własny licznik: 17/52
"Ciekawe, że najsrożsi tyrani do samego końca zachowują pozory przestrzegania form, tak jakby chcieli sprawiać wrażenie, że nie łamią procedur, mimo że otwarcie mają za nic wszelkie przyjęte zasady. Zupełnie jakby własna siła im nie wystarczała i czerpali dodatkową przyjemność ze zmuszania przeciwników do odprawiania po raz ostatni rytuałów władzy, której ich pozbawiają."
W ramach nadrabiania książek Erica Vuillarda chwyciłem wcześniejszy (bo z roku 2017) "Porządek dnia". Tym razem osią fabularną książki są dwa wydarzenia — spotkanie między nazistami a przedstawicielami przemysłu i biznesu z 20.02.1933 i finansowanie kampanii Hitlera przez ww. oraz Anschluss Austrii. Te dwa wydarzenia mają jak w soczewce skupić fenomen dojścia nazistów do władzy i powstania III Rzeszy. 
Mam spory problem z tą książką. Jest dobra, ba bardzo dobra. Jak mało która podkreśla rolę wielkich koncernów w dojściu Hitlera do władzy oraz utrzymywaniu przy życiu III Rzeszy. Z drugiej strony, wydaje mi się, że autor popada w pułapkę zbytniego upraszczania procesu powstawania hitlerowskich Niemiec (tutaj oczywiście najlepiej sprawdzi się "Nadejście Trzeciej Rzeszy" Evansa). To niewielki, fabularyzowany esej, tak jak w przypadku "Wojny biedaków" do łyknięcia na raz — i w takiej formie polecałbym do niego podejść. Sama refleksja autora jest bardziej uniwersalna, skupiona na ogólnych mechanizmach tworzenia systemu totalitarnego. 
Sam styl Vuillarda jest bardzo charakterystyczny — jest znowu lakonicznie, zdania są wypieszczone i pełne metafor. Zdecydowanie nie jest to książka do autobusu.
Wydaje mi się, że jest ona również mniej radykalna w wydźwięku niż "Wojna biedaków", natomiast przesłanie jest raczej podobne. 
Osobiście dałbym szóstkę, głównie za spore uproszczenia w prezentowaniu złożonego zjawiska historycznego. Nie byłaby to jednak ocena sprawiedliwa, gdyż książka nie pretenduje do miana monografii. Przy okazji zawiera sporą dawkę wiedzy, która może zainteresować historią III Rzeszy i osoba, która ich nie zna, może swobodnie dodać dwa punkty. Krakowskim targiem, wychodzi 7.
"Niech się nam nie wydaje, że to wszystko należy do odległej przeszłości. Nie są to żadne przedpotowe potwory, istoty, które spotkał żałosny koniec w latach pięćdziesiątych, które pomarły w nędzy malowanej przez Rosselliniego, wśród ruin Berlina. Te nazwiska istnieją nadal. Posiadają olbrzymie bogactwa. Niektóre spółki się połączyły i tworzą wszechmocne korporacje. Na stronie internetowej koncernu ThyssenKrupp, jednego ze światowych liderów w dziedzinie produkcji stali, którego siedziba znajduje się nadal w Essen i którego dewizą jest obecnie elastyczność i przejrzystość, natrafimy na notkę na temat rodziny Kruppów. Czytamy w niej, że przed rokiem 1933 Gustav nie wspierał czynnie Hitlera, lecz kiedy ten został kanclerzem, przemysłowiec zachowywał lojalność wobec swojego państwa. Członkiem partii narodowo-socjalistycznej został dopiero w roku 1940 - informują nas autorzy notki - w swoje siedemdziesiąte urodziny. Gustav i Bertha, głęboko przywiązani do tradycji działalności socjalnej, na przekór wszystkiemu i wszystkim dbali o podtrzymywanie zwyczaju składania wizyt najwierniejszym pracownikom z okazji złotego wesela. Biografię zamyka wzruszająca anegdota: przez wiele lat Bertha z poświęceniem opiekowała się swoim niedołężnym mężem w małym domku obok rezydencji Kruppów w Bluhnbach. Nie ma wzmianki ani o fabrykach koncentracyjnych, ani w ogóle o niczym. (...)
Żydzi z Brooklynu zażądali odszkodowań. Po zebraniu z 20 lutego 1933 roku Gustav bez mrugnięcia okiem przekazał nazistom astronomiczne sumy, lecz teraz jego syn, Albert, okazał się mniej rozrzutny. Choć utrzymywał, że okupanci traktowali Niemców "jak Murzynów", stał się niewiel później jedną z najpotężniejszych osobistości Wspólnego Rynku, królem węgla i stali, filarem pokoju w Europie. Zanim przystał na wypłatę odszkodowań, przeciągał negocjacje przez dwa długie lata. Na każdej rozprawie z udziałem adwokatów Konzern regularnie padały antysemickie uwagi. Osiągnięto jednak porozumienie. Krupp zobowiązał się do wypłacenia tysiąca dwustu pięćdziesięciu dolarów każdemu z ocalałych. Jak na odprawę pracowniczą było to dosyć niewiele, jednak cała prasa entuzjastycznie rozpisywała się o tym geście. Wkrótce, w miarę jak pojawiali się kolejni ocalali, kwota przypadająca na każdego z nich stawała się coraz mizerniejsza. Zmniejszono ją do siedmiuset pięćdziesięciu dolarów, potem do pięciuset. Wreszcie, kiedy z wnioskami wystąpili inni więźniowie obozów, Konzern zawiadomił ich, że nie jest w stanie dokonywać dobrowolnych wypłat: Żydzi kosztowali za dużo."
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #pierogkulturalny #ksiazki #ksiazkihistoryczne
13ab9f20-6931-40c2-8b4d-8a33c2f5f6c2

Zaloguj się aby komentować

271 + 1 = 272
Tytuł: Wojna Biedaków
Autor: Eric Vuillard
Kategoria: fabularyzowany esej
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ocena: 9/10
Prywatny licznik: 15/52
"W końcu zaś wpadł na swój najstraszniejszy pomysł i ogłosił równość wszystkich ludzi"
Książka Erica Vuillarda to stosunkowo krótki, fabularyzowany esej o życiu Tomasza Münzera — lidera niemieckiego buntu chłopskiego z XVI wieku. Książka sięga jednak głębiej, opisując inne bunty ludowe od późnego średniowiecza do wczesnego renesansu. Mam problem ze stylem Vuillarda — jest lakonicznie, każde zdanie jest wycyzelowane i absolutnie niezbędne. Osobiście preferuję bardziej "barokowe" eseje. Książka jest do przeczytania na jedno posiedzenie i chyba lepiej "łyknąć" na raz. Warto, zarówno jako dzieło literackie, jak i barometr pewnych nastrojów społecznych.
Wybrane cytaty:
"Historia to Filomela, która została ponoć zgwałcona i obcięto jej język, i śpiewa nocą w leśnej gęstwinie"
"Fałszywe słowa przekazały jednak między wierszami okruch prawdy. "To nie chłopi się buntują, lecz Bóg!" - zawołał podobno na początku Luter w przypływie podziwu i przerażenia. Nie był to jednak Bóg. Buntowali się chłopi; chyba że Bogiem nazwiemy głód, choroby, poniżenie, nędzę. Nie Bóg się buntuje, lecz pańszczyzna, czynsze, dziesięciny, martwa ręka, tenuta, pogłówne, łanowe, zbieranie kłosów, prawo pierwszej nocy, obcinane nosy, wyłupiane oczy, ciała przypalane ogniem, łamane kołem, szarpane cęgami. Spory o zaświaty dotyczą w istocie rzeczy tego świata. Stąd bierze się siła, z jaką oddziałują na nas nadal te wojownicze teologie. Jedynie dlatego rozumiemy ich język. Ich zapalczywość to żywiołowy krzyk nędzy. Pospólstwo się burzy. Siano dla kmiecia! Węgiel dla robotnika! Kurz dla wyrobnika! Miedziak dla żebraka! A dla nas słowa! Słowa, które także są spazmem świata."
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
375d3fed-72ab-489d-9549-5e5a2a8f4ade
StaryMokasyn

Przeglądam Twoje wpisy i ten mi przypadł do gustu. Wrócę na pewno i przeczytam.

Kyrie_Eleison

zachęciłeś mnie, kupuje

aleextra

@TheLastOfPierogi Az napiszę komentarz, bo nie umiem szukać wg. piorunów jakie daję, a w profilu mam moje komentarze

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry! Z okazji dzisiejszej rocznicy polecam wydawany przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów rocznik naukowy "Zagłada Żydów. Studia i Materiały" (Nr 10 z 2014 roku).
Uwadze polecam dwa teksty:
Załączone materiały
  1. Ostatni list Szmula Zygielbojma do premiera i prezydenta RP na uchodźstwie
  2. Relacje Stanisława Srokowskiego zza muru getta
#pierogkulturalny #historia
09123ff5-99f7-4c2d-afbc-a0d06a79479f
8079cde8-5577-460b-8c3a-6e21b663c681
ed9b1086-9fa1-488d-b529-5809e274e846

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry!
Dzisiaj polecam uwadze londyńską "Nową Polskę" (T.2 zeszyt 7-8). Miałem problem z wyborem artykułu/eseju, który mógłbym Wam polecić, więc dzisiaj będą trzy polecajki:
  • nekrolog generała Władysława Sikorskiego (strona tytułowa) oraz rysunki autorstwa Felliksa Topolskiego (wkładka między stronami 544-545)
  • pierwsze relacje z obozu w Oświęcimiu "Obóz śmierci" (zbiór relacji zebranych i ogłoszonych drukiem w Kraju), zaczynający się od strony 482. W tekście padają złowrogie nazwy Treblinki i Bełżca, jednak zachód nie był jeszcze świadomy tego jak działały obozy zagłady i nie było świadków, którzy mogliby o tym opowiedzieć.
  • Wspomnienie Szmula Zygelbojma autorstwa Lucjana Blita. Jeżeli nigdy nie słyszeliście o autorze to... nic dziwnego, bo polski internet o nim milczy, a szkoda. Autor został złapany przez Sowietów podczas nielegalnego przekraczania granicy i zesłany do Gułagu. Na mocy porozumienia Sikorski-Majski został zwolniony z obozu i jako członek Bundu wysłany do Londynu, gdzie pisał po polsku, w jidysz oraz po angielsku. Jego największym dziełem było: "The Origins of Polish Socialism: The History and Ideas of the First Polish Socialist Party, 1878-1886". Jeżeli chodzi o Szmula Zygelbojma — również był bundowcem, wchodził w skład Rady Narodowej RP w Londynie. Na wieść o upadku Powstania w Getcie Warszawskim, w imię sprzeciwu przeciw bierności aliantów w kwestii żydowskiej, popełnia samobójstwo. Tekst jest na tyle krótki, że wrzucam go w całości.
Poza tym warto rzucić okiem na wspomnienia z kampanii w Afryce Północnej Mieczysława Pruszyńskiego "Księżyc wschodził nad Gambutem", trochę patetyczną mowę z Tymona Terleckiego "O poezji żołnierskiej" wygłoszoną w Pen-Clubie i felieton Doroty Falskiej "Francja Milcząca" o tym jak upadek kultury francuskiej za rządów Vichy wpływał na polskich frankofilów.
#pierogkulturalny #historia #ksiazki
ff6eab54-36d8-4c88-b994-65c3459f6688
2ed365f4-89ae-4677-ba74-da71959d54a7
2c3638ab-b8a6-494d-bcad-80c04c775035
388e40c0-845c-4ff4-9aa7-e6fc96241def
12ea7e8c-d213-499f-b79a-731a3d4c46ca

Zaloguj się aby komentować

Spodobała Wam się wrzutka z wczorajszym esejem Tuwima, to kontynuuje temat. Teraz na tapetę wrzucam esej Henryka Grynberga "Wygnanie z Polski" z paryskiej "Kultury" (nr 11/254 z 1968, str. 49-54) dotyczący wydarzeń z marca 1968 i zniszczenia kultury żydowskiej w Polsce. Tak jak poprzedni esej Tuwima, ten również był pisany "na gorąco", stąd też sporo emocji i osądów, które niekoniecznie przetrwały próbę czasu. Warto przeczytać (paryską "Kulturę" w ogóle warto czytać, bo można trafić na Miłosza, Herlinga-Grudzińskiego, Gombrowicza, czy Herberta), jako świadectwo epoki.
#pierogkulturalny #historia #ksiazki
d2695d53-c917-420c-be3c-999bb2855fc7
darkonnen

@TheLastOfPierogi taaa...a żydzi w izraelu serdecznie witali przybyszów. tych co w czasie II wś uciekli nazywali mydłem i nimi gardzili

Zaloguj się aby komentować

Jeżeli komuś przy piątku się nudzi, to polecam uwadze elektroniczne wydanie "Nowej Polski", czyli emigracyjnego miesięcznika wydawanego w latach wojny w Londynie. Można tu znaleźć naprawdę świetne teksty i wiersze takich autorów jak Julian Tuwim, Teodor Parnicki, Maria Pawlikowska, czy Antoni Słonimski.
Dobrym punktem wejścia będzie Tom III Zeszyt 5 z przejmującym esejem Tuwima "My, Żydzi Polscy..." wydanym w rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim.
#pierogkulturalny #historia #ksiazki
0a844fb5-aa76-45ce-9a0d-8d45b5919626
AndrzejZupa

#ocieplaniewizerunkużydów

.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Gráinne Ní Mháille* przybywa zza morza,
uzbrojeni wojownicy stanowią jej gwardię,
są Celtami, nie najeźdźcami, ani Hiszpanami,
i wypędzą stąd obcokrajowców.
Óró**, witaj w domu,
óró, witaj w domu,
óró, witaj w domu,
kiedy rozkwitła wiosna!***
Dzień dobry, dzisiaj porozmawiamy o jednej z najciekawszych postaci w historii Irlandii — Patricku Pearsie (albo w gaelickim Pádraig Anraí Mac Piarais), liderze Powstania Wielkanocnego****. Będzie o poezji, irlandzkim mesjanizmie, specyficznym podejściu do kobiet, ale przede wszystkim o nietuzinkowej postaci, którą jest bohater wpisu.
Patrick Pearse urodził się w Dublinie 10 listopada 1879 w mieszanej, anglo-irlandzkiej rodzinie. Jego ojciec, James Pearse, był angielskim kamieniarzem przybyłym do Irlandii w okolicach roku 1850. Kamieniarstwo w połowie XIX wieku było wielce dochodowym zajęciem w Irlandii. Spowodowane było to ruchem katolickiej emancypacji od kościoła anglikańskiego, który siłą rzeczy wymagał nowych świątyń. W związku z tym, że brakowało na miejscu specjalistów od takich budowli, bardziej przedsiębiorczy angielscy architekci i kamieniarze, nader chętnie przyjmowali zlecenia na budowę katolickich świątyń. Jak wiadomo od wieków — religia, religią, a biznes, biznesem. W ramach ciekawostki mogę dodać, że podobne pochodzenie miał jeszcze jeden z liderów Rebelii — James Connolly. Matką Pearse'a była Margaret Brady, irlandzka katoliczka i córka handlarza węglem, pozostająca w cieniu znacznie starszego męża. Po latach Pearse powie o swoich pochodzeniu:
Widzę moją rolę po części jako ofiarę za to co wycierpiał lud mojej matki, oraz pokutę za to czego dokonał lud mojego ojca.
Sam James Pearse, mimo bycia Anglikiem, popierał irlandzki nacjonalizm, chociaż daleki był od ekstremizmu. Największy wpływ na wychowanie młodego Patricka miała jego ciotka Margaret, która zwykł on nazwyać "swoją nauczycielką i powierniczką". Większość informacji na temat jego dzieciństwa pochodzi z zapisków jego siostry Margaret Mary Pearse. Stąd też wiemy, że był on na pewno chłopcem... nietuzinkowym. Jedną z jego ulubionych zabaw było przebieranie się za księdza i odprawianie mszy, w których uczestniczyła jego czwórka rodzeństwa (posiadał on również przybranego brata i siostrę z pierwszego małżeństwa ojca, jednak byli oni znacznie starsi niż dzieci z drugiego małżeństwa). Lubił też przebierać się za swoją siostrę Margaret i w tym stroju odwiedzać sąsiadów, którzy nie byli świadomi, że mają do czynienia z młodym Patrickiem. Był również blisko ze swoim młodszym bratem Williem, który więzy krwi przypłaci życiem*****. Od młodości jest on zafascynowany gaelicką poezją i literaturą, a jego bohaterami są legendarni irlandzcy herosi tacy jak Cú Chulainn.
Biznes ojca pozwala na prywatne kształcenie. Patrick kończy językoznawstwo oraz prawo i zostaje adwokatem. Bardziej od kariery prawniczej interesuje go jednak poezja oraz nauczanie. W 1908 roku zakłada on szkołę St. Enda, w której językiem nauczania jest irlandzki. Swoje utwory tworzy zarówno w języku gaelickim, jak i angielskim. Silny wpływ na jego twórczość miały jego relacje z kobietami.
Pierwszą, ważną postacią w życiu Patricka była jego przyjaciółka z dzieciństwa — niestety nie wiemy o niej praktycznie nic, poza faktem, że w młodym wieku umiera ona na jakiegoś rodzaju chorobę zakaźną. Drugą, najważniejszą kobietą w życiu Pearse'a była Eibhlín Nic Niocaill, członkini Ligi Gaelickiej i miłośniczka języka irlandzkiego. Ciężko dzisiaj mówić o charakterze ich relacji, która opierała się głównie na wymianie listów i nielicznych spotkaniach. Mogła mieć ona charakter romantyczny, była jednak platoniczna. W roku 1909 Eibhlín topi się podczas wycieczki w okolicach wysp Blasket. Od tej pory Padraig przedstawia kobiety w bardzo specyficzny sposób — na poły jako anioły, na poły jako męczenniczki w walce o sprawę irlandzką.
Patrick jest typem romantyka, niepasującym do swojej epoki — współcześni mu, opisywali go jako osobę niezaradną oraz trudną w kontaktach międzyludzkich. Wiemy też, że udało mu się dorobić długów. Dzisiejsi historycy podejrzewają, że mógł być osobą w spektrum autyzmu. Mając delikatnego zeza, fotografuje się tylko z prawego profilu. Nieumiejący w życie poeta zaczyna obsesyjnie myśleć o śmierci i szuka okazji do dołączenia do jakiejkolwiek grupy zbrojnej. Nie znajdując jej, mówi, że "ostatni Fenianie umarli". Dołącza on do Irlandzkiego Bractwa Republikańskiego, oraz zostaje zaproszony na inauguracyjne spotkanie założycielskie Irlandzkich Ochotników w 1913. Wtedy również powstaje jego najbardziej znany wiersz - "The Rebel"/"Buntownik"
Jestem potomkiem ludu, ludu, który cierpi;
który nie ma niczego, tylko nadzieję,
nie ma bogactw, tylko pamięć o dawnej chwale.
Moja matka urodziła mnie w niewoli, w niewoli moja matka się urodziła,
(...)
Dzieci, z którymi się bawiłem, mężczyźni i kobiety, z którymi jadłem.
Mieli nad sobą panów, byli pod batem panów,
(...)
A teraz mówię, będąc pełen wizji:
Mówię do mojego ludu i mówię w imieniu mojego ludu do
Panów mojego ludu:
Mówię do mojego ludu, że jest święty,
(...)
I mówię do panów mojego ludu: Strzeżcie się
Strzeżcie się tego, co nadchodzi, strzeżcie się powstałego ludu
(...)
Tyrani... hipokryci... kłamcy!
W roku 1916 Patrick odnajduje tak długo oczekiwaną śmierć, rozpoczynając Powstanie Wielkanocne. Na schodach Głównego Urzędu Pocztowego w Dublinie odczytuje Proklamację Niepodległości Republiki Irlandii, zaczynającą się od słów:
Irlandczycy I Irlandki:
W imię Boga i zmarłych pokoleń, od których otrzymuje swoją starą tradycję narodową, Irlandia, poprzez nas, wzywa swoje dzieci pod swój sztandar i walczy o wolność!
Za udział w Powstaniu Patrick wraz z bratem zostają skazani na śmierć. Jeszcze w celi tworzy on swój ostatni wiersz, "The Mother"/"Matka" który wyśle w liście do matki.
Nie mam do nich pretensji: Panie, nie mam pretensji
Moich dwóch silnych synów, których widziałam, jak wychodzili.
By złamać ich siłą i zginąć, oni i kilku,
w krwawym proteście dla chwalebnej sprawy
Patrick został rozstrzelany 3 maja 1916 roku w więzieniu Kilmainham Gaol. Jego ostatnie, zapisane dzień przed egzekucją, słowa brzmiały:
Kiedy miałem dziesięć lat, pewnej nocy padłem na kolana przy moim łóżku i obiecałem Bogu, że poświęcę swoje życie wysiłkowi na rzecz wyzwolenia mojego kraju. Dotrzymałem tej obietnicy. Jako chłopiec i jako mężczyzna pracowałem na rzecz wolności Irlandii. Czas, jak mi się wydawało, nadszedł i ruszyliśmy do walki. Cieszę się, że to zrobiliśmy. Wydaje się, że przegraliśmy. Nie przegraliśmy. Odmowa walki oznaczałaby przegraną, a walka to zwycięstwo. Zachowaliśmy wiarę w przeszłość i przekazaliśmy tradycję przyszłości.
Jedynym, wydanym po polsku, dziełem poety jest zbiór opowiadań (nazwany odkrywczo "Opowiadania") wydany w 2008 roku przez wydawnictwo Norbertinum.
Lista ilustracji:
  1. Patrick Pearse
  2. William James Pearse
  3. Eibhlín Nic Niocaill
  4. Szkoła St. Enda
  5. Grainne Mhaol Ni Mhaille
Poprzednie wpisy o historii Irlandii:
  1. Powstanie Wielkanocne
  2. "Johnny I hardly knew Ye"
  3. Cathal Brugha
  4. Bitwa pod Crossbary
#pierogkulturalny #historia #ciekawostkihistoryczne #historycznewiersze #irlandia
*Graine O'Malley/Gráinne Ní Mháille — żyjąca w XVI wieku głowa rodu O'Malley, trudniąca się piractwem.
** Óró/Oh-ro - gaelickie zawołanie oznaczające radość, Anglicy zostawiają je w oryginale, więc tak też będę go używał. Najbliższym polskim odpowiednikiem będzie pewnie wypowiedziane z radością "Och!".
*** tradycyjna ballada "Óró, sé do bheatha abhaile" - z tekstem autorstwa Patricka Pearse'a
****w irlandzkiej historiografii do dzisiaj trwa dyskusja, pt. kto był formalnym liderem Powstania — Pearse, czy Thomas Clarke. Osobiście stoję w rozkroku, uznając rolę Pearse'a jako głównego ideologa, a Clarke'a jako organizatora i wykonawcę.
***** Willie Pearse zostanie rozstrzelany w roku 1916 jako jeden z 16 "liderów" Powstania. Wiemy jednak, że była to raczej angielska zemsta za rolę jego brata w tych wydarzeniach.
e9d7220c-1c61-4ead-bc0a-711189b7aa78
40a0b962-ee38-4112-b147-b0b7b0ffb74e
468e51fb-e892-478c-a031-3225f4e251a7
a8fa90c6-cb81-44e9-b4a4-20ee17743a44
3940dd38-a845-4d26-ba10-06b46ee071bd
I pewnej cichej nocy, gdy wszyscy śpią,
pozabijam wszystkich po kolei, wystrzelam nadzorców.*
Zszokuje ich wszystkich, zapamiętajcie to,
jeszcze pożałują, że wysłali Jima Jonesa w łańcuchach do Botany Bay.**
Dzień dobry, dzisiaj porozmawiamy o koloniach karnych w Australii oraz tym, kim byli tzw. Bushrangers, czyli XIX wieczne australijskie gangi złożone głównie ze zbiegłych więźniów. Przewinie się też wątek "Nienawistnej ósemki" Tarantino. Jeżeli lubicie westerny, to ten wpis może was zainteresować.
Jeżeli oglądaliście "Nienawistną ósemkę" Tarantino to pewnie pamiętacie scenę, w której Daisy Domergue śpiewa australijską balladę ludową "Jim Jones at Botany Bay" (a jeżeli nie, to możecie ją zobaczyć tutaj — uwaga, będą olbrzymie spoilery dotyczące fabuły filmu). Tytułowy Jim Jones to bohater australijskiej ballady ludowej, który za drobne przestępstwo został skazany na zesłanie do równie tytułowej Zatoki Botanicznej. Jest tu również drugie dno, gdyż takie nazwisko nosił również przywódca sekty, której członkowie popełnili zbiorowe samobójstwo, zażywając cyjanek potasu. Zniszczona podczas kręconej sceny gitara pochodziła z XIX wieku i nie została podmieniona na rekwizyt — stąd też tak żywiołowa reakcja Jeniffer Jason Leigh.
Ale wróćmy do naszej kolonii karnej. Sądy brytyjskie nader chętnie wysyłały drobnych przestępców do Nowej Południowej Walii w myśl zasady, że lepiej problematycznych osobników eksportować za ocean, niż męczyć się z nimi na miejscu. Lista przewinień, za którą groziło zesłania, była długa — od drobnych kradzieży, przez prostytucje, a kończąc na gwałtach i zabójstwach. W czasie Wielkiego Głodu Ziemniaczanego w roku 1848 Irlandczycy byli skazywani na zesłanie między innymi za opóźnienia w czynszach płaconych protestanckim właścicielom ziemskim, czy kradzież jedzenia. Opowiada o tym jedna z najbardziej przejmujących ballad w historii Irlandii - "The Fields of Athenry", napisana w roku 1979 przez Pete'a St. Johna. Piosenka stała się nieoficjalnym hymnem kibiców reprezentacji Irlandii — mogliśmy ją np. usłyszeć podczas Euro 2012 w meczu z Hiszpanią, gdy Irlandczycy żegnali się z turniejem.
Przy samotnym więziennym murze
Usłyszałem wołanie młodej dziewczyny
"Michael, zabrali cię,
za kradzież kukurydzy Trevelyana.
Żeby nasze dziecko mogło dożyć poranka.
Teraz więzienny statek czeka w zatoce"
<br />
(...)
<br />
Przy samotnym, portowym nadbrzeżu,
patrzyła na ostatnią spadającą gwiazdę,
gdy więzienny statek odpływał.
Żyła nadzieją i modlitwą,
dla jej miłości płynącej do Botany Bay.
Jest tak samotnie na polach Athenry.
Nie wszyscy z więźniów godzili się z losem skazańca i uciekali wgłąb australijskiego interioru, nazywanego czasem "The Bush". Pierwszym, znanym Bushrangerem był John Donohoe pochodzący z Dublina. John był kieszonkowcem oraz drobnym złodziejaszkiem. Do Nowej Południowej Walii trafił w roku 1825, gdzie został przydzielony do pracy na farmie Quakers Hill. Wraz z dwoma innymi skazańcami uciekł z niej, zakładając gang znany jako "The Strippers". Organizacja została rozbita już w roku 1827, podczas nieudanego napadu na transport jedzenia. Dwóch pozostałych członków gangu zostaje powieszonych, natomiast Johnowi udaje uciec się raz jeszcze. Dołącza do kolejnej grupy znanej jako "Wild Colonial Boys". Po dwóch latach szczęście Johna Donohoe się kończy. Ginie on w strzelaninie pomiędzy Dzikimi Chłopcami i żołnierzami w miasteczku Bringelly w 1830 roku.
Nocą i dniem brzęczy żelazo i jak biedni galernicy,
pracujemy w trudzie i znoju, aż do pochówku w haniebnych grobach. 
Ale za jakiś czas zerwę moje łańcuchy i pójdę do lasu,
i dołączę do odważnych bushrangerów takich jak Jack Donohoe i spółka.**
Jack Donohoe był jednym z pierwszych australisjkich przestępców owianych taką (nie)sławą. Epokę gangów bushrangerów symbolicznie zamyka śmierć Neda Kelly'ego. W przeciwieństwie do poprzednika urodził się on w Australii w roku 1854. W młodości dołącza do kilku gangów, co w końcu doprowadza go do więzienia (zostaje skazany za paserstwo — sprzedaż kradzionego konia). Po wyjściu dołącza on do gangu "Greta Mob", który trudni się kradzieżą koni i bydła. Policja jednak szybko wpada na jego trop i próbuje go aresztować w rodzinnym domu. W wyniku strzelaniny Ned Kelly wraz ze swoim młodszym bratem Danem zabija trzech konstabli. Braciom udaje się uciec do interioru, policja aresztuje pozostałych członków rodziny Kelly, którzy trafiają do więzienia.
Od tej pory Ned Kelly wraz z gangiem upodobali sobie polowanie na policjantów. Jedna z większych strzelanin odbywa się w Stringybark Creek, a w jej efekcie ginie czterech konstabli. Rozbicie gangu Neda staje się priorytetem dla australijskiej policji. W grudniu 1878 gang napada na bank w małym mieście Euroa, najpierw przecinając linie telegraficzne. Rozbój jest szeroko opisywany w australijskiej prasie, przyczyniając się do stworzenia legendy gangu Neda Kelly'ego, do którego zaczynają dołączać nowi członkowie. Ich znakiem rozpoznawczym jest noszenie swoistych zbroi, które miały chronić przed kulami. Mają one również działanie psychologiczne — pierwsze pojawienie się członków gangu odzianych w metal przeraża policjantów, myślących, że mają do czynienia z duchami i/lub diabłem.
Policja rozpoczyna polowanie na członków gangu. Wpadają oni w pułapkę niedaleko domu byłego członka gangu "Greta Mob" w Beechwort. Ned i jego brata zostają ranni w strzelaninie i po raz kolejny uciekają do lasu. Członkowie gangu wiedzą, że są otoczeni. Po raz ostatni nakładają swoje legendarne zbroje i udają się w kierunku policjantów. Po trwającej blisko pół godziny strzelaninie Ned zostaje postrzelony w nogi i aresztowany. W wyniku potyczki odnosi on 28 ran. Po krótkim procesie zostaje on powieszony 11 listopada 1880 roku. Jego śmierć symbolicznie kończy epokę australijskiego "dzikiego wschodu".
Lista ilustracji:
  1. Ned Kelly w swojej zbroi podczas ostatniej strzelaniny
  2. Ned Kelly
  3. Portret pośmiertny Johna Donohoe
  4. Zbroja Neda Kelly'ego wystawiona w Stanowej Bibliotece Victorii
  5. Obraz Williama Strutta "Bushrangers"
#pierogkulturalny #historia #ciekawostkihistoryczne #historycznewiersze #australia
*angielskie słowo "flogger" to określenie na poganiacza/nadzorcę wyposażonego w bat.
**fragment australijskiej ludowej ballady "Jim Jones at Botany Bay"
430b81ef-1df6-4c3a-9c68-ccff97004740
1811eb1c-e77a-4a7b-96d0-617adad60e8f
2a33b5ab-088b-4c91-b146-beb07cdd3e85
3bcba4b3-f09d-49ff-8c29-3d5708a5826e
3767a0b7-8857-441f-8b6f-d4cc7d24b30f

Zaloguj się aby komentować

Chodźcie Czarno-Brązowi*, chodźcie walczcie z nami jak mężczyźni,
udowodnijcie swoim żonom za co dostawaliście medale we Flandrii.
Powiedzcie im jak na widok IRA uciekacie,
z zielonych, pięknych pól Killshandry**
Dzisiaj porozmawiamy o największej potyczce Irlandzkiej Wojny Niepodległościowej, czyli bitwie pod Crossbarry, gdzie 100 członków IRA upokorzyło ponad 1300 żołnierzy Essex Regiment i policjantów Royal Irish Constabulary (służących w trakcie konfliktu jako zmilitaryzowane dywizje pomocnicze). Znajomość poprzednich wpisów może być pomocna - z szacunku dla stałych czytelników staram się nie dublować informacji. Listę wszystkich moich wpisów o historii Irlandii zamieszczam na dole posta.
3 Brygada IRA z Cork była prawdziwym cierniem w boku dla brytyjskich sił w południowej Irlandii. Oddział pod dowództwem Charliego Hurley'a został zorganizowany w pod koniec roku 1919 lub na początku 1920. W szczytowym momencie służyło w nim trochę ponad 100 ochotników.
Pierwszym, wielkim zwycięstwem Brygady była zasadzka pod Kilmichael 22.10.1920. Charlie Hurley zorganizował lotną kolumnę 36 ochotników. Uzbrojeni w karabiny (każdy z bojowników IRA dostał tylko 35 pocisków), dwa domowej roboty granaty i kilka XIX wiecznych rewolwerów pomaszerowali w kierunku Dus a' Bharraigh i zajęli pozycje na wzgórzach górujących nad okoliczną drogą, którą regularnie przejeżdżał patrol RIC. Tom Barry, weteran I wojny światowej, w pożyczonym mundurze oficera IRA staje na środku drogi. Kierowca ciężarówki zwalnia myśląc, że ma do czynienia z brytyjskim oficerem. Na dźwięk jego gwizdka ochotnicy podzieleni na trzy drużyny otwierają ogień. Zasadzka okazuje się olbrzymim sukcesem - spośród 18 żołnierzy korony ginie 16, przy stratach własnych 3 ochotników.***
Ocaleni członkowie RIC mówią o setkach dobrze uzbrojonych żołnierzy IRA, którzy otworzyli do nich ogień. Żołnierze jednostek pomocniczych niechętnie opuszczają względnie bezpieczne miasta. Prasa tworzy sensacyjne artykuły o domniemanych masakrach przeprowadzanych przez członków IRA. Okupanci po raz pierwszy od wielu lat przestają czuć się bezpiecznie
Gdzie te szyderstwa i żarty, którymi nas zasypywaliście,
gdy nasi bohaterowie roku 1916 zostali straceni?**
W najbliższych miesiącach dochodzi do kilku potyczek m.in. 2.02.1921 brygada wydostaje się z brytyjskiego okrążenia Burgatia House. Niemal dwa tygodnie później szczęście się odwraca - zasadzka na wypełniony żołnierzami Essex Regiment pociąg w mieście Upton jest porażką. W wyniku starcia poważne rany odnosi Charlie Hurley, ginie 8 cywili i co najmniej 3 bojowników IRA. Zaczyna się "czarna seria" - w ciągu dwóch tygodni kilkunastu (niektóre źródła mówią o ponad 20) ochotników ginie bądź zostaje aresztowanych. 
Niektórzy myśleli o swoich matkach i żonach,
niektórzy myśleli o swoich rodzinnych, irlandzkich domach.
(...)
Kiedy wymaszerowali z Cork prosto ku swojej zgubie.
Wtem rozległ się rozkaz: "Chłopcy, bagnet na broń!",
i dzielni chłopcy z bagnetami ruszyli w bój.
Odważnie walczyli i umierali za ukochaną Irlandię,
samotnie w lasach Upton, walcząc za Sinn Fein****
Brytyjczycy triumfują. Stacjonujący w Cork pułk piechoty z Essex zbiera 1200 żołnierzy, RIC wystawia 120 policjantów. Ich zadanie jest proste - otoczyć i zniszczyć 3 Brygadę IRA z Cork. 19.03.1921 otaczają wioskę Crossbarry. Pierwszą ofiarą jest dowódca brygady Charlie Hurley, zabity w swoim łóżku około godziny 6:30. Brytyjczycy działają jednak zachowawczo, czekając na posiłki. Tom Barry dowiadując się o zasadzce od mieszkanki wioski, szybko mobilizuje 104 żołnierzy IRA. Około godziny 8 brygada zajmuje centralne skrzyżowanie w Crossbarry. Brytyjczycy, powoli osiągający centrum wioski zostają ostrzelani. Wymiana ognia odbywa się na bardzo krótkim dystansie, w ruch idą kolby i bagnety. Zaskoczeni żołnierze brytyjscy tracą około 15 ludzi, przy relatywnie niskich stratach IRA wynoszących 3 ochotników. Irlandczycy wykorzystują sukces i wycofują się w stronę Gurranereigh, wysadzając za sobą most nad rzeką Owenabue. Dowodzący pułkiem z Essex major Arthur Percival próbuje, widząc wycofujących się ochotników, bezskutecznie zorganizować pogoń.
Więc pamiętajcie o chłopcach z Crossbarry, 
którzy zmusili Brytyjczyków do ucieczki.
Dowodził nimi generał Tom Barry.
19 marca 1921 roku.*****
Ostatnią większą akcją bojową 3 Brygady IRA z Cork jest wysadzenie koszar RIC w Rosscarbery pod koniec marca 1921. Oddziałowi udało się jednak przetrwać do lipcowego rozejmu, siejąc terror wśród czarno-brązowych*, żołnierzy brytyjskich i członków RIC.
Tom Barry weźmie udział w wojnie domowej po stronie przeciwników Wolnego Państwa Irlandzkiego. Umrze 2 lipca 1980 w wieku 83 lat w swoim ukochanym Cork.
Spis ilustracji:
  1. Tom Barry
  2. Charlie Hurley
  3. Żołnierze 3 Brygada IRA z Cork
  4. Czarno-Brązowi i oddziały pomocnicze RIC
  5. Pomnik poświęcony Bitwie pod Crossbarry
Poprzednie wpisy o historii Irlandii:
  1. Powstanie Wielkanocne
  2. "Johnny I hardly knew Ye"
  3. Cathal Brugha
*Black and Tans - popularna nazwa brytyjskich ochotników, głównie weteranów I wojny światowej, pochodząca od charakterystycznego umundurowania
** fragment tradycyjnego rebel songu "Come Out Ye Black and Tans"
*** Ken Loach w filmie "Wiatr buszujący w jęczmieniu" pokaże bardzo podobną zasadzkę, jednak nie jest powiedziane wprost, że chodzi o Kilmichael. Fabularyzowany przebieg starcia różni się w szczegółach od tego historycznego.
**** fragment tradycyjnego rebel songu "The Lonely Woods of Upton"
***** fragment piosenki "The Boys of Crossbarry" zespołu The Paddy Boys
#pierogkulturalny #historia #ciekawostkihistoryczne #irlandia #historycznewiersze
4599e660-9dd6-4e77-9d8e-e17fca7dfbdc
5c955dd8-d8c6-462e-b6bc-b237060697fd
f91ffc1d-ef6b-4f0a-b922-436dfd6dddd7
d7d4b8e5-e24a-4d92-a621-cf94bdfba12d
01f04c5f-910e-4b75-9902-2edbc196b2ef

Zaloguj się aby komentować

Stary Ceannt i jego towarzysze walczyli jak lwy,
w South Dublin Union siali śmierć i zniszczenie,
Nacierający Brytyjczycy doskonale widzieli,
Zwłoki w mundurach khaki, ku chwale Irlandii*!
Wściekły, zagraniczny kapitan powtarzał,
"Dajcie mi godzinę i wykurzę ich stamtąd"
Kula z Mausera trafiła w jego szczękę
I zmarł od zatrucia ołowiem, ku chwale Irlandii*!
No dobra, to czas na opowieść o prawdopodobnie największym złodupcu w XX wiecznej historii Irlandii - Cathalu Brugha (jeżeli nie czytaliście tego wpisu to warto nadrobić - nie chcę dublować informacji). Urodzony w 1874 jako Charles William St John Burgess. W ruch republikański zaangażował się stosunkowo szybko i przeszedł dość standardową drogę od Ligi Gaelickiej, przez Irlandzkie Bractwo Republikańskie, a kończąc na paramilitarnych oddziałach Irlandzkich Ochotników.
Pierwszą, poważną akcją Cathala było zorganizowanie przemytu blisko półtora tysiąca karabinów Mausera. Broń przypłynęła prywatnym jachtem i przybiła do nabrzeża w Howth. Kąpany w gorącej wodzie Cathal zarządził rozładunek za dnia, co szybko sprowadziło gapiów na nadbrzeże. Do akcji wkroczyły oddziały policyjne Royal Irish Constabulary (RIC). Uzbrojeni w pałki funkcjonariusze byli wyjątkowo niechętni do starcia z grupą dwudziestu Irlandzkich Ochotników z bronią palną. Część z nich, po cichu, wspierało ruch niepodległościowy. Doszło do zamieszek, jednak Cathalowi udało się przeszmuglować całą broń.
W Powstaniu Wielkanocnym był zastępcą dowódcy 4 Batalionu Irlandzkich Ochotników, który w Wielkanocny Poniedziałek zajął teren South Dublin Union (nieistniejący dzisiaj zakład dla biednych, cierpiących na zaburzenia psychiczne i potrzebujących - ideą była aktywizacja przez pracę, więc miejsce miało charakter w połowie przytułku, w połowie warsztatu). Dowódcą batalionu był Éamon Ceannt. Zakład nie był w żaden sposób broniony przez Brytyjczyków, dlatego jego zajęcie nie nastręczało specjalnych problemów - poza pensjonariuszami i pracownikami, którzy na widok broni wpadli w panikę.
Informacje rozniosły się dosyć szybko, a do akcji ruszyły brytyjskie oddziały z koszar Richmond. Żołnierze, w większości irlandzkiego pochodzenia, myśleli że będą wykonywać zadania policyjne i w zwartej formacji ruszyli w kierunku South Dublin Union.
To nie byli weterani, a niedoświadczeni ochotnicy,
Grający słodką, mauserowską muzykę, ku chwale Irlandii!*
Brytyjczycy nie spodziewając się takiego oporu, zaczęli się przegrupowywać. Po chwili zaatakowali znowu, w ciasnych pomieszczeniach i alejkach zakładu dochodziło do walki na bliski dystans, zdarzały się również starcia na bagnety. Irlandzcy Ochotnicy wycofali się do budynku w którym mieszkały pielęgniarki - tzw. "Nurse Home".
Przez następne dwa dni nie działo się zbyt wiele - Armia Brytyjska skupiła się na oczyszczaniu reszty miasta. Irlandzcy Ochotnicy wykorzystali ten czas na ufortyfikowanie zajmowanego domu.
Decydujące natarcie zaczyna się w czwartek rano. Siły brytyjskie przy użyciu materiałów wybuchowych wysadzają jedną ze ścian "Nurse Home". W środku jednak nadziewają się na barykadę obsadzoną przez gotowych do walki powstańców. Zaczyna się walka na krótkim dystansie z użyciem broni krótkiej i granatów. Wtedy też Cathal Brugha zostaje kilkukrotnie postrzelony. Decyduje się osłaniać odwrót kolegów, przekonany że jego rany są śmiertelne. Trzymając w dłoniach rewolwer i śpiewając "God save Ireland" strzela do nacierających. Éamonn Ceant słysząc wciąż trwające walki zarządza kontratak. Irlandzcy Ochotnicy wypierają siły brytyjskie z "Nurse Home". Na miejscu znajdują wciąż żywego i walczącego Cathala. Odprowadzony na tyły budynku jest opatrywany przez pielęgniarki. Naliczają one ponad 25 ran postrzałowych. Ich usuwanie (wraz z wyjmowaniem kawałków materiału z munduru) trwa kilka godzin i jest przeprowadzane "na żywca". To jego koniec walki w powstaniu. Budynek SDU nie został zdobyty przez Armię Brytyjską, Powstańcy poddają się na wieść o upadku Głównego Urzędu Pocztowego. Walka Cathala została uwieczniona w piosence "Foggy Dew" księdza Cannona O'Neila.
Anglicy wygonili nasze Dzikie Gęsi**, choć małe narody mogą być wolne,
Ich samotne groby znaczą zatokę Suwła i Morze Północne, 
Och, gdyby umarli za Pearce'a, albo walczyli z Cathalem Brugha,
Spoczywają tam, gdzie śpią Fenianie***, w mglistej rosie
Przez najbliższy rok Cathal dochodzi do siebie. Zakłada mały zakład produkujący świeczki (który będzie prowadził równolegle z karierą polityczno-wojskową). Wstępuje do (nie)sławnej partii politycznej Sinn Féin. W powszechnych wyborach roku 1918 zostaje wybrany jako poseł reprezentujący Irlandię w Izbie Gmin. Jego udział w politycznym życiu Londynu kończy się jednak szybko - w styczniu 1919 posłowie Sinn Féin zakładają w Dublinie Dáil Éireann, rewolucyjny parlament Irlandii. Cathal zostaje nieoficjalnym prezydentem Republiki Irlandii na trzy miesiące. Na tym stanowisku zastąpi go wkrótce Eamon de Valera. Nasz bohater wraca do walki - zostaje głównym dowódcą zbrojnego ramienia Dáil Éireann - Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Wtedy popada też konflikt z drugim, bardziej znanym liderem IRA - Michaelem Collinsem.
Wojna o niepodległość Irlandii kończy traktat z 6.12.19121 - na jego mocy powstaje Wolne Państwo Irlandzkie z którego wycofują się wojska korony brytyjskiej. Ciężko mówić tutaj jednak o pełnej niepodległości, gdyż Irlandia zostaje brytyjskim dominium, którego głową jest monarcha brytyjski, a posłowie Dáil Éireann składają mu przysięgę wierności. Nie wszystkim Irlandczykom się to podoba - wśród dawnych towarzyszy broni dochodzi do podziału na zwolenników i przeciwników traktatu. Cathal Brugha staje po drugiej stronie.
Różnic nie da się zażegnać pokojowymi metodami. 26.06.1922 wybucha Irlandzka Wojna Domowa. Cathal Brugha jest odpowiedzialny za obronę centralnej ulicy O'Connell Street. Siły Wolnego Państwa Irlandzkiego powoli zajmują budynek po budynku. Większość przeciwników traktatu stara wycofać się z pułapki jakim stały się płonące domy. Cathal pozostaje na posterunku z garstką wiernych mu żołnierzy. 5.07 rozkazuje swoim ludziom kapitulacje. Sam jednak nie chcę się poddać. Wymachując swoim ukochanym rewolwerem, którym bronił się w 1916 roku, podchodzi do pozycji żołnierzy Wolnego Państwa Irlandzkiego na Thomas Lane. Pada strzał, który trafia Cathala w nogę. I w tym momencie kończy się jego szczęście. Pocisk przebija tętnicę, a Cathal Brugha wykrwawia się w kilka minut. Przeciwnikom traktatu nie udaje się osiągnąć swojego celu i wojna domowa kończy się po dziesięciu miesiącach. Irlandia wybije się na pełną niepodległość już w piętnaście lat później. Ale to temat na inną opowieść.
Lista ilustracji:
  1. Cathal Brugha
  2. Pamiątkowa tablica w miejscu śmierci
  3. "Nurse Home", część South Dublin Union
  4. Eamonn Ceannt
*Éirinn go Brách literalnie oznacza "Irlandia na zawsze". Zawołanie pochodzi od Zjednoczonych Irlandczyków, o których pisałem w ostatnim wpisie. Wersy pochodzą z tradycyjnej "irish rebel song" "Erin go Bragh"
**Dzikimi Gęsiami nazywano XVIII-XIX wiecznych żołnierzy Irlandzkich służących w armiach różnych krajów, głównie tych mających konflikt z Wielką Brytanią.
*** Fenianami nazywano zwolenników niepodległości Irlandii, początkowo mieszkających w USA (fun fact - Fenianie najechali pod koniec XIX wieku na Kanadę). W końcu, w ten sposób nazywano wszystkich zwolenników Irlandzkiego Republikanizmu.
Jak zwykle przypominam, że moje tłumaczenia powstają w myśl zasady, że są tłumaczenia albo wierne, albo piękne. Moje łączą wady obu rozwiązań xD.
#historia #pierogkulturalny #ciekawostkihistoryczne #irlandia #historycznewiersze
9142db2e-2a15-4715-bc71-d85d7b797580
d36d279a-9616-4c13-827f-a4f275ebf718
42ed3aab-b3c5-4dfd-b610-a72c7f9b3cd1
0d0bffdc-e9f7-4654-ae76-d430b9d96b81
TheLastOfPierogi

@czeski_piesek wiem, że hasło jest starsze niż Provosi (Provisional Irish Republican Army - jeden z odłamów IRA powstały w 1969. Generalnie w pewnym momencie odłamy IRA mnożyły się szybciej niż nowe partie Korwina xD Też fajny temat na wpis tak btw.), ale u mnie wdrukowało się jako część refrenu "S.A.M. song"


"Tiocfaidh ár lá!

Sing up the 'RA!

S.A.M. Missiles in the sky"


https://www.youtube.com/watch?v=F3vfYw5105s

Niedobry

@TheLastOfPierogi Irlandczycy mi bardzo przypominaja pewien narod z centralnej Europy, jesli chodzi o brawure zawzietosc i umilowanie do walki o przegrane sprawy. Lubie ich.

Zaloguj się aby komentować

Strasznie lubię "Epitafium dla Sergiusza Jesienina" autorstwa Krzysztofa Marii Sieniawskiego. Tutaj mój ulubiony wykon z 1981 młodego trio Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski i Zbigniew Łapiński. Świetnie uchwycony jest tutaj styl poezji Jesienina z karczemną Moskwą, alkoholem i tym kontrastem z sielskim dzieciństwem na tej starej, cerkiewnej, wiejskiej Rosji. To smutna historia, ale daje mi jakieś ukojenie, w końcu mimo śmierci poety wciąż słychać rżenie bułanka, a wiatr każdego ranka myszkuje po połoninach.
Pomódl się, pomódl za Jesienina
Przeżegnaj wszystkie dalekie drogi
Wychyl wieczorem czareczkę wina
Ostatnie grosze rozdaj ubogim
(...)
Słyszysz, jak woła każdego ranka
Wiatr myszkujący po połoninach
Leci w dal z wiatrem rżenie bułanka
Pomódl się, pomódl za Jesienina
#jacekkaczmarski #poezjaspiewana #pierogkulturalny

Zaloguj się aby komentować

Nie masz rączek, nie masz nóżek, hura, hura,
nie masz rączek, nie masz nóżek, hura, hura,
ostał się jeno sam bezużyteczny kadłubek,
będziesz musiał żebrać na ulicy,
Och Johnny ledwo Cię poznałam!*
Czyli dzisiaj, zgodnie z wolą ludu, więcej Irlandii! A dokładnie porozmawiamy o powstaniach z przełomu XVIII i XIX wieku, Marii Konopnickiej, brytyjskiej kolonizacji Sri Lanki i wojnach kandyjskich, ale przede wszystkim o tym co zmieniło się w nas, że niegdyś humorystyczna piosenka zmieniła kompletnie swój wydźwięk.
Nastroje rewolucyjne końca XVIII wieku nie ominęły Irlandii. Amerykańska wojna o niepodległość i rewolucja francuska rozbudziły nadzieje na niepodległą Republikę Irlandii. Na znak zerwania z brytyjską tradycją noszenia peruk, nosząc charakterystyczną fryzurę zwaną cropped hair (krótko po bokach i z tyłu, długo z przodu). Stąd też przydomek Croppy Boys, albo po prostu Croppy. Sami zainteresowani nazywali siebie Zjednoczonymi Irlandczykami. Przewodził nimi Theobald Wolfe Tone (lub też Bhulbh Teón). 24.05 Zjednoczeni Irlandczycy zaczynają powstanie, znane później jako "Irlandzkie powstanie 1798", lub też bardziej poetycko: "Powstanie księżycowe". Drugie określenie pochodzi z ludowej ballady "Księżycowe powstanie" ("Rising of the moon")
"Powiedz mi Seanie O'Farrell, powiedz mi gdzie tak pędzisz"
"Uspokój się chłopcze, uspokój i posłuchaj" mówi podekscytowany
"Mamy rozkaz od kapitana, zbieraj się szybko
Potrzebujemy wszystkich pik podczas Księżycowego Powstania!"
Uzbrojeni w piki powstańcy nie mieli szans z brytyjskimi Czerwonymi Kurtkami posiadającymi muszkiety i działa. Powstanie kończy się w kilka miesięcy, nieliczni ocalali będą jeszcze kilka lat prowadzili walki partyzanckie. Zabici i pomordowani Irlandczycy są chowani w masowych grobach, które dzisiaj znane są jako croppy-holes. Brytyjskie reperkusje są surowe - powstańcy są deportowani do licznych brytyjskich kolonii, a w 1800 roku unia personalna między Wielką Brytanią, a Irlandią zamienia się w unię realną. Rząd w Londynie dąży do całkowitego podporządkowania sobie Zielonej Wyspy.
Kolejne powstanie wybucha pięć lat później w Dublinie 23.07.1803 roku. Robert Emmet (Roibeard Eiméad), jeden ze Zjednoczonych Irlandczyków, przygotowuje proklamacje niepodległości Republiki Irlandii. Zaczynają się lokalne walki, jednak nie dołącza do nich lud Dublina. Powstanie kończy się w dniu rozpoczęcia, a Robert Emmet zostaje osądzony i skazany na śmierć przez powieszenie. Maria Konopnicka, kilkadziesiąt lat później opiszę ją w wierszu "Pocałunek Roberta Emmeta"
Wscho­dzi ra­nek z ró­ża­nej świe­tli­cy...
Sta­nął Em­met u stóp szu­bie­ni­cy.
Sta­nął Em­met, poj­rzał się do świa­ta...
Nie­ma przy nim ni dru­ha, ni bra­ta.
— Hej, bra­to­wie! Hej, wy szcze­re dru­hy!
Jak świat pu­sty bez was, jaki głu­chy!
Nie­masz, komu ści­snął­bym pra­wi­cę,
Gdy mi przy­szło iść na szu­bie­ni­cę!
Sta­nął Em­met, poj­rzy się po nie­bie:
— Zie­mio-mat­ko, ginę, syn, za cie­bie...
Za twą wol­ność, na­ro­dzie mój, ginę
Sam — sa­mot­ny w ostat­nią go­dzi­nę.
(...)
Pod­niósł Em­met pło­ną­ce źre­ni­ce
Na wy­so­ką, czar­ną szu­bie­ni­cę.
— O Ir­lan­djo, tyś moją mo­dli­twą,
Ty pa­cie­rzem przed ostat­nią bi­twą!
Ja­kiś gwałt mu roz­prę­ża ra­mio­na:
— Lud mój chciał­bym przy­ci­snąć do łona!
Chciał­bym że­gnać... Chciał­bym raz ostat­ni
Czuć na ustach po­ca­łu­nek brat­ni!...
I po­chy­lił swą tra­gicz­ną gło­wę:
— Przez te rany... przez te Chry­stu­so­we...
I ostat­nim po­ca­łun­kiem bra­ta
Uca­ło­wał strasz­ne lico kata.
Głu­cho bę­ben zło­wiesz­czy ude­rza,
Pła­cze wol­ność swo­je­go ry­ce­rza;
Głu­cho gru­dę ci­ska­ją ko­pa­cze,
Zie­mia-mat­ka syna swe­go pła­cze.
Na tle wielkiej historii rozgrywa się akcja ballady "Johnny I hardly knew ya". Tytułowy Johnny poznaje swoją wybrankę i po krótkiej znajomości zostawia ją ciężarną, samemu salwując się ucieczką do brytyjskiej armii. Ta wysyła go na tajemniczą wyspę Sulloon (chodzi tutaj oczywiście o Cejlon, którego nazwa została zniekształcona). Możemy domniemywać, że wziął on udział w którejś z wojen kandyjskich, mających w pełni podporządkować Sri Lankę koronie brytyjskiej).
Gdzież są twoje łagodne oczy?
Hura, hura!
Gdzież są twoje łagodne oczy?
Hura, hura!
Gdzież są twoje łagodne oczy,
które tak skradły moje serce?
Dlaczego uciekłeś ode mnie i od dziecka?
Och Johnny ledwo Cię poznałam!
Sam temat kolonizacji Sri Lanki jest fascynujący. Pierwsi osiedlili się na jej wybrzeżu Portugalczycy. Syngalezi wycofali się w głąb wyspy tworząc Królestwo Kandy. Jednocześnie dogadują się z Holendrami, którzy przejmują wybrzeże. Holenderska kolonizacja jest do dzisiaj wspominana z delikatną sympatią - miejscowi byli dopuszczani do administracji kolonialnej, a Holendrzy zbudowali sieć kanałów, łącznie z najsłynniejszym "Holenderskim Kanałem" łączącym Colombo z Negombo. Jest on użytkowany do dzisiaj.
Pod koniec XVIII wieku Brytyjczycy zajmują wybrzeże, co niekoniecznie podoba się lokalnym mieszkańcom wyspy. Status quo trwa krótko, gdyż Wielka Brytania jest zainteresowana zajęciem interioru wyspy, który niesie za sobą obietnicę pól na których można uprawiać kawę ("herbacianą" wyspą Cejlon został pod koniec XIX wieku i ma to związek z Hemileia vastatrix, który niszczy znaczną większość upraw kawowych). Wybucha seria trzech konfliktów, znana później jako wojny kandyjskie.
I tu do akcji wchodzi Johnny. Podróż z Zielonej Wyspy na Sri Lankę była długa - nie było jeszcze kanału Sueskiego, więc okręt musiały płynąć wzdłuż wybrzeża Afryki. Po długiej podróży chłopak z okolic Athy trafia na egzotyczną, gorącą wyspę. Ciężko mi sobie wyobrazić jakim szkokiem musiało być dla niego to co zobaczył: słonie, kolorowe ptaki, dziwne drzewa i w końcu tubylców wyglądających zupełnie inaczej niż krajanie. I tutaj szczęście Johnny'ego się kończy. Wraca do słodkiego Athy bez rąk, nóg i oczu. Opuszczona kochanka zaczyna z niego kpić.
Gdzież są twoje nóżki na których uciekałeś
żeby zostać żołnierzem?
Faktycznie, już nie potańczymy 
Och Johnny ledwo Cię poznałam!
Och, jak cieszę się z twojego powrotu,
Hura! Hura!
Och, jak cieszę się z twojego powrotu,
Hura! Hura!
Och, jak cieszę się z twojego powrotu,
z wyspy Sulloon. 
Wstrząsające prawda? No cóż, na początku XIX wieku była to piosenka humorystyczna. I tu warto wrócić do eseju "Wielka masakra kotów" Roberta Darntona, oraz "Karać i nadzorować" Foucalt. Jeszcze na przełomie XVIII i XIX wieku stosowane były kary mutylacyjne, pozbawiające skazańca części ciała. Śmierć, kalectwo i wymyślna przemoc była wszechobecna - stosowało ją państwo wobec obywatela, obywatel wobec obywatela, czy w końcu żołnierz wobec żołnierza. Od najmłodszych lat ludzie widzieli koszmarnie oszpecone ciała skazańców, efekty chorób takich jak np. skrofuły, czy w końcu efekty przestępstw. Widząc jakieś zjawisko w codziennym życiu zazwyczaj się z nim oswajamy i staramy poskromić nasz lęk przed nim. Żartowanie jest całkiem niezłym sposobem na oswojenie lęku przed codziennością. Współczesność dosyć dobrze izoluje nas od śmierci, wojny, zwłok, czy tortur...
Moim ulubionym wykonanem "Johnny I hardly knew Ye" jest interpretacja poznańskiego zespołu Sąsiedzi Uderza on w zdecydowanie antywojenne tony. Wyobrażacie sobie zaśmiewać do rozpuku widząc kalekiego Johnny'ego?
Lista ilustracji:
  1. Pieczęć Zjednoczocznych Irlandczyków
  2. Portret Roberta Emmeta
  3. Portret Theobalda Wolfe Tone'a
  4. Maria Konopnicka
W następnym odcinku lecimy na wschód.
*wszystkie tłumaczenia są mojego autorstwa, chciałem wyeksponować humorystyczny charakter pierwowzoru, znowu w myśl zasady, że są tłumaczenia albo wierne, albo piękne. Moje łączą wady obu rozwiązań xD.
P.S. mam teraz sporo wolnego czasu i trochę zapału do takiej pracy - jestem otwarty na różne formy współpracy (komercyjne i niekomercyjne), a pisanie takich mini-esejów sprawia mi dużo frajdy.
#historia #ciekawostkihistoryczne #pierogkulturalny #irlandia #historycznewiersze
988e443c-12f4-45e9-92af-c3a467c4780d
7f559cdb-c24a-46b6-bdc5-24a60b8e9b27
1cbdcc09-f22b-45c9-949a-ffdf73c6e4ca
1dee7e49-eca1-4d6e-999b-c379e1a88bc4
tripplin

bardzo mocny plusik za Sąsiadów, uwielbiam ten zespół i kawał dobrej roboty jaki robią z polską sceną folkowo-żeglarską

TheLastOfPierogi

@tripplin zupełnie szczerze, nie znam kompletnie tego zespołu. Trafiłem jakiś czas temu na "Johnny I hardly knew Ye" i śmiało może konkurować z tradycyjnymi irlandzkimi wykonaniami. Plus wokalistka naprawdę dobrze sobie radzi z angielskim, co nie zawsze jest normą ;). Polecił(a)byś jakiś album, albo zapis koncertu?

tripplin

@TheLastOfPierogi właściwie wszystko naprawdę ich lubię, bywam na koncertach i szczerze warto posłuchać wszystkiego

Zaloguj się aby komentować

 Zawsze, gdziekolwiek na ziemi Zielone barwy są żywe,
zmieniają, zmieniają się wszyscy:
rodzi się piękno straszliwe.*
"Wielkanoc 1916" William Buttler Yeats
No to teraz przenieśmy się na zachód, do Dublina w roku 1916. Irlandia od wieków jest okupowana przez Koronę Brytyjską. W połowie XIX wieku dochodzi do tragedii Wielkiego Głodu Ziemniaczanego, która spowoduje milion zgonów oraz masowy exodus Irlandczyków, głównie do USA. Nie jest to bynajmniej klęska celowo wywołana przez władzę w Londynie, jednakże bierność lokalnych oficjeli nie poprawia dramatycznej sytuacji. Trafiający do Nowego Yorku w czasach wojny secesyjnej dostają prosty wybór - służba wojskowa w armii Unii w zamian za amerykańskie obywatelstwo i poletko ziemi uprawnej. Konfederacja równie chętnie przygarnia irlandzkich uchodźców (chociaż ze względu na blokadę morską marynarki Unii, jest ich znacznie mniej). Tak jak w przypadku Polaków walczących w różnych armiach zaborczych, oddziały irlandzkie ścierają się również ze sobą (co ciekawe najbardziej znana potyczka - tj. walka 69 Pułku Piechoty z Nowego Yorku z 14 Pułkiem Piechoty z Georgii pod Fredricksburgiem w 1862 roku jest fantazją scenarzystów filmu "Bogowie i generałowie"). Zostało to uwiecznione w kilku piosenkach takich jak "Paddy Lamentations" (wykonywaną drzewiej przez Sinead O'Connor, czy wykorzystaną w filmie "Gangi Nowego Yorku"), "The Fighting 69th", czy mój ukochany "Lament Of The Irish Emigrant" Williama Richardsona Dempstera
Żegnam cię na zawsze,
Moja Mary, prawdziwa miłości!
Ale nie zapomnę cię, kochanie,
W kraju, do którego jadę;
Mówią, że jest tam chleb i praca dla wszystkich,
I że zawsze świeci tam słońce;
Ale nie zapomnę starej Irlandii!
(...)
I często w tych wielkich, starych lasach
Siadam i zamykam oczy,
I moje serce znów wraca
Do miejsca, gdzie pochowana jest Mary;
I wydaje mi się, że widzę ten pieniek,
Gdzie siedzieliśmy obok siebie,
I wiosenne zboża, i jasny majowy poranek
Kiedy zostałaś moją żoną!
Na skutek Wielkiego Głodu umiera bądź emigruje 25% populacji Zielonej Wyspy. Sytuacja polityczna robi się coraz bardziej napięta, a nieliczni irlandzcy polityce walczą zaciekle o podstawową autonomię - tzw. Home Rule. Jednocześnie, równolegle rozwijają się organizacje paramilitarne. W 1913 roku powstają Irlandzcy Ochotnicy (Óglaigh na hÉireann), której charakter jest zbliżony do lwowskiego Strzelca. Powstaje również Irlandzka Armia Obywatelska prowadzona przez Jamesa Connolly'ego o charakterze socjalistycznym. Gdy wybucha I wojna światowa irlandzkie oddziały są nader chętnie wykorzystywane w walkach. Symbolem tego poświęcenia (które Irlandczycy będą współdzielili z Australią i Nową Zelandią") jest bitwa pod Gallipoli - w tym głównie desant w zatoce Suwła, czy walki pod Sud El Bar. W ograniczonym stopniu domowy ruch niepodległościowy jest wspierany przez Niemców (w roku 1916 na plaży Banna wysadzą jednego z irlandzkich działaczy Rogera Casementa, wraz z niewielką ilością karabinów).
W wielkanocny poniedziałek, 24.04.1916 rozpoczyna się Powstanie Wielkanocne. Powstańcy maszerują w równych szeregach przez centrum miasta, gdzie na schodach Głównego Urzędu Pocztowego zostanie odczytana Proklamacja Niepodległości Republiki Irlandzkiej, a na dachu wywieszone są dwa sztandary - republikański tricolor (który jest dzisiejszą flagą Irlandii) oraz zielona flaga ze złotym gwieździstym pługiem (symbol Irlandzkiej Armii Obywatelskiej). Wśród jej sygnatariuszy znajdziemy trzech poetów - nieformalnego dowódcę powstania Patricka Pearse (skądinąd fascynującą postać - mam nadzieję, że bohater któregoś z przyszłych wpisów), Thomasa MacDonagh oraz Josepha Mary Plunketta, który został wyciągnięty ze szpitalnego łóżka w dniu powstania (odbywał rekonwalescencję po operacji tarczycy). Ksiądz Cannon O'Neil w utworze "Foggy Dew" (który stał się symbolem powstania, jej najbardziej znane wykonanie możemy znowu przypisać Sinead O'Connor) opisał to tak:
Nad Dublinem dumnie powiesili flagę wojenną, 
Och, lepiej było umrzeć pod irlandzkim niebem,
Niż w Suwła, czy Sud el Bar.
(...)
Wtedy brytyjscy Hunowie, z ich armatami, 
Wypłynęli spośród mglistej rosy.
Co ciekawe, piosenka przez tych ponad 100 lat przeszła sporo ewolucji i dzisiaj sposób w jaki jest śpiewana wskazuje na sympatie i antypatie polityczne wykonawcy.
Dublińczycy witają powstańców szykanami i w większości nie dołączają do walk. Przez pierwsze dwie noce trwa regularny szaber okolicznych sklepów, którego nie udaje się opanować. Brytyjczycy reagują szybko, sprowadzając do miasta posiłki. Wśród nich jest cysterna z browaru Guinessa, z wyciętymi otworami strzelniczymi. Powstańcy, pomimo początkowych, lokalnych sukcesów, po tygodniu Patrick Pearse poddaje ostatnie oddziały. Idący do niewoli powstańcy, maszerujący przez centrum miasta, są obrzucani kamieniami przez okolicznych mieszczan.
Brytyjczycy organizują szybki sąd i skazują 16 osób na śmierć za zdradę. Wśród skazanych są praktycznie wszyscy dowódcy powstania. Plutonu egzekucyjnego uniknie tylko Eamonn de Valera, gdyż posiada on amerykańskie obywatelstwo. Wyroki są wykonywane błyskawicznie w więzieniu Kilmainham. Patrick Pearse prosi o to, żeby nie zasłaniano mu twarzy - chce widzieć swoją śmierć. James Connolly zostaje rozstrzelany przywiązany do krzesła, gdyż rana nogi uniemożliwiła mu stanie pod murem. Noc przed egzekucją Joseph Plunkett bierze ślub ze swoją wieloletnią miłością Grace Gifford (która tej samej nocy przechodzi na katolicyzm). Państwo młodzi, w ramach wyjątku, otrzymali 20 minut dla siebie po samej ceremonii. O tym wydarzeniu opowiada piękna piosenka "Grace"
Grace, przytul mnie i pozwólmy tej chwili trwać, 
zabiorą mnie stąd nad ranem i umrę.
Wraz obrączką ofiarowuje ci całą swoją miłość,
nie spędzimy wspólnie życia, więc czas się pożegnać.
I nagle, ku zaskoczeniu wszystkich - rodzi się piękno straszliwe. Ludność Irlandii jest wstrząśnięta reperkusjami. Niechętni Powstaniu mieszkańcy zaczynają cichy opór - jego symbolem jest trójkolorowa wstążka wpinana w elementy garderoby. Jednym z przebudzonych jest późniejszy noblista, William Butler Yeats. Mimo niepodległościowych poglądów, nie wziął on udziału w walkach, uważając że Irlandia powinna wybić się na niepodległość pokojowo. Jego "Wielkanoc 1916" jest krzykiem buntu przeciwko niesprawiedliwości oraz wyznaniem winy - braku wiary w przywódców Powstania.
Zbyt długi czas poświecenia
Może zmienić serce w kamień.
O, czemuż nic się nie zmienia?
Przemiana to Nieba zadanie.
A nasze- szeptać imiona,
Jak matka nazywa swe dzieci
Gdy dziatwa bieganiem zmęczona
W snu krainę wreszcie uleci.
Czy to zmierzch ziemię ogarnął ?
Nie, nie, to nie noc, to śmierć;
Czy ta śmierć była na darmo?
Bo Anglia wciąż wierzy w więź
Bo tyle mówili, zrobili.
Znamy ich sny i dosyć
Ze są martwi, chociaż śnili;
A co jeśli nadmiar miłości
Zawrócił im w głowie po raj ?
Wpisuję ich w ten wers:
McDonagh i McBride
I Connoly i Pearse
Bo i w przyszłości i teraz
Gdziekolwiek zieleń się nosi
Wszystko, wszystko się zmienia
Straszliwe piękno się rodzi**
Dowódca powstania Patrick Pearse, miał powiedzieć kiedyś, że: "Czarna róża wyrośnie na krwi męczenników" (czasem w tradycji irlandzkiej róża jest synonimem Irlandii). Wydaje się, że miał racje, mimo początkowej niechęci otoczenia - poświęcenie kilkuset powstańców spowodowało odrodzenie Irlandii. W roku 1919 rozpocznie się Irlandzka Wojna o Niepodległość, która doprowadzi do powstania Wolnego Państwa Irlandzkiego, ale to już temat na inną historię.
Jeżeli będziecie mieli okazję przejść się centralną ulicą Dublina - O'Connell Street, warto zatrzymać się na chwilę przed Głównym Urzędem Pocztowym i pomyśleć o tym jak kilkuset dzielnych ludzi może zmienić historię świata.
P.S. tłumaczenia bez przypisu są moje. Powstają w myśl zasady, że są tłumaczenia albo wierne, albo piękne. Moje łączą wady obu rozwiązań xD.
*przekład T. Wyżyńskiego
** przekład B. Dziedzic
#historia #historycznewiersze #pierogkulturalny #ciekawostkihistoryczne
fc346c78-dcb8-44cc-92c5-ab9a6eeec3c8
b138f4fc-4578-4371-91ee-09cc5da50aad
e49d0ece-6242-4777-b945-8d250f194a7b
e062c16d-09d0-4342-9d6d-50330222093a

Co dalej?

39 Głosów
Alky

Dlaczego irlandzcy hehe źli katole, głupie warszawioki i ukraińscy naziści uparcie umierają zamiast po prostu poddać się okupantowi, skoro brytole, szkopy i kacapy tylko się bronią i nie chcą wojny?

Man_of_Gx

Panie, jaki to jest dobry wpis to skali od góry brakuje.

Jest bardzo dobry film "Michael Collins" nie wiem na ile zgodny z faktami historycznymi ale jako film wart polecenia.


Gx

TheLastOfPierogi

@Man_of_Gx to świetny film (chociaż można dyskutować, czy Eamon de Valera jest przedstawiony wystarczająco uczciwie)! W ramach ilustracji do wpisu można sobie włączyć scenę otwierającą, dotyczącą Powstania Wielkanocnego.


https://www.youtube.com/watch?v=XFn9yeQuhEM


Ile w tak krótkiej scenie jest szczegółów - łącznie z wątkiem polskim. Wśród wychodzących powstańców jest hrabina Constance Markiewicz - żona Kaziemirza Dunina Markiewicza (która nota bene, w Wolnym Państwie Irlandzkim zostanie Ministrem Pracy, będąc pierwszą kobietą-ministrem w Europie). W tle widać Dublińczyków, którzy są powstrzymywani przez brytyjskich żołnierzy, bo powstańcom groził lincz. W końcu, wyławianie Pearce z tłumu (facet zawsze robił sobie zdjęcie z jednego profilu, gdyż miał delikatnego zeza - po tym poznają go Anglicy). W końcu jest Connolly, który ranny nie może chodzić. I absolutnie legendarny dialog Eamona de Valery i Michaela Collinsa:


"- Wait Michael, wait.

  • 'Till when?

  • 'Till the next time."


Podobno faktycznie miał on miejsce.


W filmie jest też piękna, tradycyjna ballada "She moved through the fair" wykonywana przez młodziutką Sinead O'Connor (https://www.youtube.com/watch?v=mWIaP0NnEOQ). W środku filmu Michael Collins wykonuje też tradycyjną balladę "Skibbereen" (tutaj moje ulubione wykonanie https://www.youtube.com/watch?v=EMi-njuHcC0 ). Kiedyś coś o niej napiszę, ale powoli ten komentarz robi się za duży do przetrawienia xD.


W podobnym klimacie jest "Wiatr buszujący w jęczmieniu" w reżyserii Kena Loacha, który opowiada o wojnie o niepodległość i późniejszej irlandzkiej wojnie domowej. Genialna rola Cilliana Murphy'ego. Tutaj jedna z moich ulubionych scen - https://www.youtube.com/watch?v=tzLZ4Vema3I


Bojownicy IRA wychodzą z mgły (niczym w Foggy Dew) śpiewając gaelicką piosenkę "Oro se do bheatha bhaile" (autorstwa... Patricka Pearse). Dopiero niedawno zrozumiałem, że to dość symboliczna scena łącząca Irlandzką Wojnę o Niepodległość z Powstaniem Wielkanocnym.


Dzięki za bardzo miłe słowa Cumplu!


EDIT: kurde @hejto nie zamieniaj mi myślników w bullety pls (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

bojowonastawionaowca

@TheLastOfPierogi Pisz Pan więcej!

Zaloguj się aby komentować

Swojego czasu miałem straszną wkrętkę na poezje poświęconą I wojnie światowej - chodziło mi dokładnie o to jak doświadczenie różnych armii, frontów, czy kampanii wpłynęło na późniejszą twórczość poetów (mam autyzm i czasem zawieszam się na bardzo specjalistycznym temacie + generalnie I wojna światowa mnie fascynuje bardzo). Żeby podać przykład - większość z nas miała pewnie okazje czytać wiersz "Ta, co nie zginęła" Edwarda Słońskiego i widzimy doświadczenie żołnierza Legionów Polskich będących formacją Austro-Węgierską na froncie wschodnim:
O, nie myśl o mnie, bracie,
w śmiertelny idąc bój
i w ogniu moich strzałów,
jak rycerz, mężnie stój!
A gdy mnie z dala ujrzysz,
od razu bierz na cel
i do polskiego serca
moskiewską kulą strzel.
Sądzę jednak, że niewielu z Was słyszało o "Błękitnym grobie" Milutina Bojića (w oryginale w łacince "Plava grobnica" lub "Плава гробница" jeżeli wolicie w azbuce. Nie znalazłem tłumaczenia w polskim internecie, ale też nie szukałem jakoś mocno).
Ale najpierw dla kontekstu kilka podstawowych informacji o serbskiej kampanii I wojny światowej. 28 lipca 1914 roku Austro-Węgry wypowiadają Serbii wojnę (casus belli: niewykonanie całości ultimatum po zabójstwie Franciszka Ferdynanda w Sarajewie), co powoduje uruchomienie szeregu gwarancji, sojuszy i rozpoczyna I wojnę światową (sam proces przekształcenia się tej wojny w konflikt o skali globalnej jest tematem na fascynującą opowieść). Stan armii serbskiej w przededniu konfliktu był opłakany - żołnierze nie otrzymywali butów, a prywatne rozpadały się podczas forsownych marszy (niektóre relacje mówią wręcz o piechurach maszerujących boso). Wszystko wskazywało na to, że niewielka Serbia jest skazana na porażkę. 12.08.1914 rozpoczyna się ofensywa wojsk Austro-Węgier, które napotykają zacięty opór. W toczącej się między 15 a 24 sierpnia 1914 roku bitwie na górze Cer wojska serbskie odnoszą jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw w historii I wojny światowej. Kluczowym momentem bitwy było nocne starcie we wsi Tekeriš, gdzie doszło do starcia na bagnety. Serbski bohater narodowy generał Stepa Stepanović zmusił armię austro-węgierską do odwrotu. Było to pierwsze zwycięstwo Ententy odniesione w I wojnie światowej.
Zwycięstwo było jednak okupione potężnymi stratami ludzkimi i zaopatrzeniowymi których pozbawiona przemysłu zbrojeniowego Serbia nie zdążyła w porę odbudować. 7 października 1915 roku wojska niemieckie i austro-węgierskie rozpoczynają kolejną ofensywę. Tydzień później dołącza do nich armia bułgarska. W tej sytuacji Marszałek Radomir Putnik, głównodowodzący armii serbskiej zarządza odwrót przez Czarnogórę i Albanię. I tu zaczyna się historia odysei i Błękitnego Grobu na wyspie Korfu.
Odwrót był dramatyczny. Bałkańskie drogi był w większości nieutwardzone, a październik roku 1915 okazał się naprawdę zimny. Brakowało jedzenia, a drogi były zapchane uchodźcami. Do wybrzeża morza Adriatyckiego docierają nieliczni. Sojusznicy nie pozostawili ich jednak samych sobie, stopniowo ewakuując wojskowych i cywilów, rozmieszczając ich na greckich wyspach - głównie najbliższej Korfu. Warunki sanitarne wśród stłoczonej ludności były tragiczne, więc szybko wybucha epidemia. Korfu dotyka tyfus. I tu pojawia się apokryficzna wersja historii wiersza - pierwszy widok, który Milutin Bojić miał zobaczyć po przybyciu na Korfu to wrzucane do morza Adriatyckiego ciała towarzyszy broni owinięte w pogrzebowe całuny. Prawdopodobnie jednak, poeta był już na wyspie tuż przed szczytem epidemii. W przeciągu dwóch miesięcy zmarło około 25% uchodźców, którzy z braku miejsca zostali pochowani w błękitnych wodach morza Adriatyckiego.
Zatrzymajcie się, cesarskie galery! Schowajcie swoje wiosła!
Przepłyńcie po cichu!
Nad żałobną mszą, którą prowadzę, pośród nocy,
nad tą świętą wodą.
Tu na dnie morza, pośród sennych muszli,
Gdzie glony pokryte torfowym mchem zagrzebane,
leży cmentarz bohaterów, leży brat obok brata,
Prometeusze nadziei, Apostołowie smutku.
(...)
Zatrzymajcie się, cesarskie galery! Na znak szacunku!
Przepłyńcie po cichu!
Nad żałobną mszą, którą prowadzę, której nie widziały niebiosa
Nad tą świętą wodą.*
Poecie udało przetrwać się epidemię. Zmarł dwa lata później, w greckich Salonikach na gruźlicę. W sumie Serbia, w skutek I wojny światowej, utraciła 27% populacji. "Plava grobnica" pozostaje jednym z najważniejszych serbskich wierszy o I wojnie światowej.
Jeżeli będziecie mieli szansę pojechać na wakacje na Korfu to warto na chwilę spojrzeć na Błękitny Grób i pomyśleć o kilkunastu tysiącach dzielnych żołnierzy, którzy zmarli setki kilometrów od domu.
Możecie dać znaka, czy taki kontent Was interesuje ;).
*wiersz jest dużo dłuższy, ale myślę że to dosyć charakterystyczny fragment
#historia #ciekawostkihistoryczne #historycznewiersze #pierogkulturalny #grecja
4f3f1369-3c91-477e-ad4c-14241697663c
de6c1463-8f50-4d6f-afc4-40bc936e4b6a
TheLastOfPierogi

P.S. podobno są tłumaczenia albo wierne, albo piękne. Moje łączy wady obu rozwiązań xD

AureliaNova

Ojej, spoko hobby

Mnie uderzyła różnica pomiędzy tym, a wierszami z Frontu Zachodniego (dziękuję Pan Indy Neidell) - tutaj rycerskość i strzał w serce, a tam było Passchendaele

TheLastOfPierogi

@AureliaNova ciekawe są wczesne wiersze z Frontu Zachodniego jak "Salute Monde" Appolinaire'a (po polsku "Witaj mój Paryżu") z "językiem, który zawsze będziemy pokazywać Niemcom" z czasów zwycięstwa pod Marną. Jaki kontrast z:"bulgot krwi, co wypływa z płuc zniszczonych pianą/odrażające jak rak wymioty, co niewinne usta wyżerają" z "Dulce et decorum est" Wilfreda Owena z okolic 1917 http://zecernia.com/html/?p=2257 (18+).


Chociaż niestety i na wschodzie pojawiały się dosyć często gazy bojowe.

d632d47c-a65c-439e-970f-dd3b92dbe1d2
TheLastOfPierogi

@AndrzejZupa będzie wincyj!

Zaloguj się aby komentować

Wzięło mnie na wspominki i odkopałem kilka książek z autorskimi dedykacjami jakie zebrałem przez te kilkanaście lat. Najbardziej cenie te, które były poprzedzone rozmową, albo chociaż zamienieniem kilku zdań z autorem. Poniżej kilka moich ulubionych:
  • dedykacje Grzegorza Swobody w Batoche 1885 i Dublin 1916. Pewnie większość z Was pozycji i autora nie kojarzy (poza fanami Historycznych Bitew Bellony i historii Irlandii). Byłem wtedy nastolatkiem, a spotkanie z autorem przerodziło się w kilkugodzinną rozmowę. Mogę śmiało powiedzieć, że to właśnie Grzegorz Swoboda rozpalił we mnie miłość do historii. Później przez jakiś czas zdarzało nam się wymieniać maile. Miałem zupełnie inne poglądy (zarówno polityczne, jak i te związane z interpretacją pewnych wydarzeń historycznych), ale każdy mail to była prawdziwa uczta. Pan Grzegorz był intelektualistą w starym stylu, z bardzo szerokimi zainteresowaniami, który podrzucił mi wiele pozycji, które ukształtowały mnie jako człowieka. Autor zmarł w 2021 roku.
  • dedykacja prof. Kuleszy w HaBeku o wojnie peloponeskiej. Dedykacja pochodzi z przedsprzedaży, chociaż autora miałem okazję poznać. Podziwiam długość, fajnie dobraną sentencję, oraz to że została wykonana piórem. No zdecydowanie jest to kilkanaście poziomów wyżej niż bolące paluszki Wolskiego #pdk
  • "Tracę ciepło" Orbitowskiego - moja mama była z Łukaszem na piwie, a ja bardzo chciałem mieć dedykację w "Widmach" (które uwielbiam i uważam za jedną z lepszych polskich książek fantastycznych XXI wieku). Pech chciał, że akurat pożyczyłem je koledze, więc szybko poleciałem do Empiku kupić jakąś książkę, której jeszcze nie miałem - trafiłem akurat na "Tracę ciepło". Trochę wstyd, ale do dzisiaj jej nie przeczytałem xD
  • "Krall" - udało mi się przypadkiem złapać Panią Hannę we "Wrzeniu świata" (warszawska kawiarnio-księgarnia założona przez Mariusza Szczygła) i dosłownie zamienić dwa zdania. Resztę autografów dozbierała mi moja mama.
  • "21:37" Mariusza Czubaja - niestety nie mam zdjęcia, bo kryminały oddałem mamie. Dedykacja również ogarnięta przez moją mamę, z dość fajnym żartem (którego nie przytoczę, bo nie chcę go spalić). Przy następnej wizycie postaram się cyknąć zdjęcie.
Z takich ciekawszych rzeczy mam również śpiewnik Jacka Kaczmarskiego z autografem autora (ale zakupiony już w tym stanie więc nie uwzględniam), czy "1859 dni Warszawy" z dedykacją prof. Bartoszewskiego.
Macie swoje ulubione książki z dedykacjami?
#ksiazki #hejtoczyta #pierogkulturalny
938ec4f3-a027-4c01-a849-e2439081d8a0
c1b4286b-cbb9-4068-97d6-084acb2ab533
68d4e3d8-c909-4b15-94b8-38ecfd03e1a9
76f2d65d-08f6-421c-a96b-03eb3c10c02a
smierdakow

@TheLastOfPierogi a kim jest Twoja mama, że ma takie znajomości?

TheLastOfPierogi

@smierdakow pisarką . W sumie cała rodzina od strony mojej mamy pisała i strasznie żałuje, że mimo kilku lat prób pisanie strasznie mnie męczy i nie wychodzi.

Merenbast

Ja mam dwie książki z autografem profesora Niwińskiego może kiedyś się pochwalę

StrongSilentType

@Merenbast Orbitowski najlepszy git. Mam jego sześć książek, wszystkie z autografami. Mam taką tradycję, że przynajmniej raz w roku idę na spotkanie autorskie z nim.

TheLastOfPierogi

@Merenbast kurczę zazdraszczam strasznie! Z archeologii mam chyba tylko dedykację od prof. Andrzeja Buko w "Świcie Państwa Polskiego"

@StrongSilentType potwierdzam, raz spotkałem i jest on świetnym człowiekiem! Btw. którą książkę Orbitowskiego lubisz najbardziej?

Tomoe

Michał Gołkowski z Andrzejem Łaskim

c3c356f6-0f77-4070-9cba-0be6356cc92e
TheLastOfPierogi

@Tomoe Najlepiej xD. Pamiętam jak kiedyś byłem na rekrutacji do dużego producenta gier i rekruter mi powiedział, że dostali kiedyś portfolio z podobnym rysunkiem i podpisem "World Destroyer". Typ podobno dostał pracę xD

Zaloguj się aby komentować

78 + 1 = 79
Tytuł: Kiedy pieniądz umiera. Prawdziwy koszmar hiperinflancji
Autor: Adam Fergusson
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Maklerska.pl
Prywatny licznik: 2
"Kiedy pieniądz umiera. Prawdziwy koszmar hiperinflancji" to krótka historia hiperinflacji lat 1919-1923 w niektórych krajach bloku Państw Centralnych (autor skupia się głównie na Republice Weimarskiej, ale pokrótce opisuje również sytuacje w Austrii i Węgrzech). Książka jest obecnie wydawana w systemie druku na żądanie, stąd też cena okładkowa tej małej książeczki (przy +/- 300 stronach wielkości bellonowych Historycznych Bitew wynosi ona prawie 90 PLN). 
Nie potrafię ocenić tej książki. Na pewno jest to ciekawe (acz już trochę leciwe) spojrzenie na problemy ekonomiczne wczesnej Republiki Weimarskiej, jednakże wyraźnie widać, że jest to książka pisana bardziej z punktu widzenia ekonomicznego, niż historycznego. W związku z tym, nie podejmuję się ocenienia tej książki. Zdecydowanie bardziej preferuję książki, które wywodzą się jednak z tradycji badań historycznych i raczej będę sięgał do "U progu Wielkiego Kryzysu" Adama Tooze'a.
#bookmeter #ksiazki #ksiazkihistoryczne #pierogkulturalny
b01c8b04-47ac-454a-9f88-a02d9cbc4a8e

Zaloguj się aby komentować

Następna