Dzisiejszy wpis @myoniwy przypadkiem zaczął wątek rozmów o stawkach w #pracbaza
Przypomniała mi się jedna rozmowa, firma zachwala się jaka to miedzynarodowa, centrala w usa, Kanada. Nielimitowane płatne urlopy (za zgodą przełożonego), kawa i herbata w benefitach, cieple biuro i narzędzia pracy zapewniają, wyszkolą, no same ochy i achy. Rozmowy przeszedłem może nie śpiewająco, ale widziałem, że kieras chce mnie do zespołu natychmiast, bo większość zakresu znałem, tam gdzie nie wiedziałem to otwarcie mówiłem, że nie wiem ale mogę pozgadywać i sporo z tego zgadlem (tak naprawdę dedukowałem na głos, a typ niemal się ślinił widząc, że dostanie myślącego pracownika).
Potem nadeszła rozmowa z hr i dyrekcją i padło pytanie o stawkę, podałem, dyrektorowi lekko drgnęła brewka. Ale coś tam jeszcze pogadaliśmy, mają dać znać za okolo 3 tygodnie bo jeszcze inni kandydaci.
4 dni później zadzwoniłem do HRówki zagrać w otwarte karty. Okazało się, że jako minimalną stawkę dałem więcej niż ma ten dyrektor co pracuje od początku firmy, a oni mają budżet mniej niż połowę mojej stawki na to stanowisko.
Zasmucilem się trochę, bo fajna detektywistyczno-inżynierska praca, ale pracuje się dla pieniędzy, a dla samej przyjemności to można paznokcie obgryzać.
Tym samym ze staniwiska inżynier elektronik zamiast na detektywa elektronika przeniosłem się na technika serwisu po to, żeby zarabiać więcej pieniędzy kręcąc śrubki zamiast wymyślać świat na nowo. I jeśli wierzyć pani HRówie to zarabiam wiecej niż dyrektor polskiego oddziału międzynarodowej firmy xd
#feloniousgrupozakontrolo