Brakuje tagu gotujzhejto
@cebulaZrosolu To ja mam inną historię związaną z gastro. Na początku wieku jechałem na tzw boże narodzenie do domu. Dzień przed wigilią. Poszedłem na osobowy, ale to były jeszcze takie czasy, że pociągi osobowe znikały między Gdynią Główną a Gdańskiem. Bez śladu. Po prostu opóźnienie się zwiększało, zwiększało, aż pociąg znikał. Po dwóch godzinach wkurwieni ludzie w końcu wjebali się do pospiesznego, ale mi się nie uśmiechało kisić się jak sardyna, więc wróciłem do mieszkania. Kumple z którymi mieszkałem poszli na imprę, a ja siedziałem jak ten debil, bo nie poszedłem z nimi, bo chciałem pojechać na chatę. Net wtedy był zupełnie nieoczywisty, telewizora nie mieliśmy, ale o, przypomniałem sobie że ma jeszcze z pół grama haszu. To odpaliłem. To był mocny hasz i co przeżywałem w międzyczasie zostawmy w spokoju. No w każdym razie przyszła gastrofaza. Ale przecież zara wszyscy jada na święta do chaty, to w lodówce i wszędzie pustki. Była tylko w zamrażalniku jakaś wałówa kumpla. Nikt poza nim tego nie jadł, bo wyglądało i zalatywało obrzydliwie i choć kolega, nie powiem, oferował spróbowanie, to z drugim kumplem zawsze odmawialiśmy, choć kolega miał tego dużo i chwalił. No ale gastro to gastro, wciągnie się wszystko. To wyciągam, do gara, jak robił to kolega i grzeję. Zagrzało się na talerz i... Kurwa gastro jak chuj, a tego gówna się i tak nie dało zjeść. Kurwa nie wiem co to było. Kocie żarcie też bym chyba wciągnął, a tego gówna nie.
@cebulaZrosolu Puffi dla psa też podobno dobre
Zaloguj się aby komentować