Od kilku dni znów jest słońce - więc mimo tego, że już drugi dzień z rzędu nad ranem są przymrozki, w domu nagrzewa się do +24,5 stopnia bez włączania jeszcze ogrzewania. Bez słońca, przy tych samych temperaturach na zewnątrz (+13 w dzień, okolice 0 stopni w nocy) już włączalibyśmy ogrzewanie. Ale w tym roku październik jest wyjątkowo słoneczny, prognozy na resztę miesiąca również pokazują praktycznie same słoneczne dni.
Wiele osób pisze, że "u mnie ogrzewanie załącza się automatycznie", u nas również mogłoby, ale sami je raz na sezon włączamy a potem wyłączamy. Dlaczego? Ponieważ mamy sterownik pogodowy, gdzie zadana temperatura wody w układzie jest odpowiednia dla danej temperatury na zewnątrz. Przy w całości ogrzewaniu podłogowym, układ ma bardzo dużą bezwładność. W nocy i nad ranem załączałoby się grzanie, zanim nagrzałoby wodę w układzie, wylewkę i zaczęło oddawać ciepło, to byłby już dzień i grzejące przez okna słońce, akurat wtedy, akurat podłogówka w najlepsze oddaje ciepło. Więc zamiast bujać całym układem bez sensu, lepiej włączyć go dopiero wtedy, kiedy prognozy pogody już pokazują długie okresy z niskimi temperaturami i bez słońca.
A jak u Was?
#budownictwo #dompasywny