@mati3654 no, to zależy ile tam jest rzeczywiście spawania samej budy. Wózki zawsze można wymienić (wiadomo, znaleźć jakieś które będą się nadawały do regeneracji to inna bajka), ale jak w grę wchodzi większe łatanie to pewnie nie warto. Mamy w domu RAV4 mk2 i pierwsze jak mama ją kupiła (bodajże 2016, czyli auto miało 12 lat), to oddałem na konserwację - było jedynie trochę nalotu, wydaliśmy parę tysięcy, i to się opłaciło bo jedyna korozja dzisiaj jest właśnie na wózku, a buda zdrowa. Ale już wtedy oglądając te auta, tylko to buło w dobrym stanie od spodu, reszta z tyłu budy była już mocno podżarta - wtedy mooże jeszcze wystarczyłoby je porządnie oczyścić i zakonserwować, ale trafiła się taka co nie była ruda od dołu. Przenosząc to na twój przykład, dwa razy starszego auta z Japonii, zakładam że ten moment na konserwację był już dobrych parę lat temu, a teraz może być już poważnych kilka wstawek do zrobienia. Z drugiej strony biorąc pod uwagę dzisiejsze ceny, jeśli rzeczywiście blacharz zamknąłby się z wszystkim w 10k, to może stan wcale nie jest taki zły - nawet licząc że realnie wyjdzie z 15k.
Na pewno jeśli miałbym się decydować na taki wydatek, to cała reszta auta musiałaby być w bardzo ładnym stanie, technicznie wszystko cacy, i musiałoby to być auto którym chcę jeździć. Uważam że to bardzo fajne auta które zredefiniowały pojęcie SUVa, znalezienie takiej w bardzo dobrym stanie blacharskim jest już raczej nieosiągalne poza jakimiś mint egzemplarzami, ale nie ma co tego traktować jako inwestycję, bo to się nigdy nie zwróci, to się nigdy nie opłaca. Ale jeśli jest sentyment, autko służy, i chce się mieć coś czego już w sumie nie ma na drogach, to czemu nie. Jeśli auto było dbane technicznie, a naprawa będzie wykonana zgodnie ze sztuką, to może to być auto które przeżyje jeszcze drugie tyle. Jeśli ogólnie jest w stanie średnim to na pewno nie ma co się pchać w wydatki, bo co chwilę jakieś pierdoły będą wychodzić, i tu tysiąc, tu dwa, i zaraz się z tego zrobi nie 10 a 30k.