Hej!

Mam na imię Paweł. Jestem pielęgniarzem. Pracuję na Oddziale Detoksacyjnym, Chirurgicznym i Paliatywnym na południu Polski.

Dziś będzie o dilerce alkoholowej.

Święta, święta ho, ho, ho!

Cały rok praca i w końcu grudzień. Magiczny miesiąc. Spadł pierwszy śnieg, bierzemy dłuższy urlop, pokombinowany i połączony z ustawowo wolnymi dniami i cyk, pyk mamy 10-14 dni urlopu.

Zaczyna się niewinnie. Od flaszeczki, kilku piwek... i tak urlop leci, dzień po dniu, bez trzeźwienia, opanowania, bo mi się nie należy? Pracowałem/am cały rok!

A w Święta to już dubeltowo. Bo Święta. 

I kiedyś trzeba przestać, bo za parę dni praca. No to siup, no to cyk, od jutra styk. 

Przychodzi wizja powrotu do pracy za dzień, dwa. Odstawiamy alkohol. 

Noc nieprzespana, bo organizm lepiej spał nawodniony cudowną substancją, a tu nie idzie ani zasnąć, a jak zasnę, to zaraz pobudka. 

Wory pod oczami, jakiś dziwny lęk, drżenie rąk. Kurde, gdybym mógł/a piwko albo dwa, by przeszło.

No to cyk, praca dopiero jutro. Trzecie piwko, czwarte, no to stop. Drżenie nie ustąpiło. Lęk nie ustąpił. W dodatku sąsiad mnie obgaduje a "wszyscy" chcą mnie "zabić". (objawy zwiastujące)

Tak oto, proszę Państwa, zaczyna się delirium tremens (majaczenie alkoholowe). To klasyka gatunku.

Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale bardzo podobny. 

Halucynacje wzorkowo-słuchowe plus drżenie rąk to 80% pacjentów. 

Zaczyna się panika rodziny. Najczęściej żony/męża, która/y widzi zły stan potencjalnego pacjenta. Pojawia się obawa o utratę pracy, źródła dochodów, o zdrowie najbliższego. 

Szukanie ratunku. Najczęściej wizyta trzeźwego członka rodziny u lekarza pierwszego kontaktu (no bo przecież nie zabiorę męża/żony w takim stanie do lekarza, trochę wstyd..). I tu zonk. Musi być pacjent. A lekarz niegłupi, zobaczy chorego i widzi co się dzieje. Skierowanie na detoks.

Procedurę przyjęcia na oddział opisałem w tym wpisie: https://www.hejto.pl/wpis/hej-mam-na-imie-pawel-jestem-pielegniarzem-pracuje-na-oddziale-detoksacyjnym-chi

Pacjent trafia do nas najczęściej w złym stanie higienicznym, psychicznym i fizycznym. 

Będę pisał bardzo ogólnie. Pewnych przypadłości można by wymienić 500 stron A4, ale nie o to chodzi. Chcę żebyście mniej więcej mieli pogląd jak to z reguły wygląda.

Zacznijmy od higieny. 

Myślicie, że zły stan higieniczny to domena bezdomnych czy ludzi z tzw. niższych sfer? a guzik!

Ogarnięci ludzie, po studiach, klasa średnia i zaniedbany stan higieniczny jednego z członków rodziny? Niemożliwe! Otóż tak, proszę Państwa. Tego na 1 rzut oka od razu nie widać. Żona/mąż stwierdzili, że to chyba normalne, że po 11 miesiącach orki w pracy, należy się "trochę wypić", więc machnęli ręką na postępowanie chorego. No więc pije się to... nie myje, nie zmienia bielizny, a jak już to nie codziennie, żona/mąż śpi w sypialni mąż/żona na kanapie w salonie i ten "krótki" okres urlopu wszystko zostanie jakby niezauważone. 

A my to widzimy na oddziale, przy przyjęciu. Zaschnięty kał na bieliźnie? Norma. Siniaki, uderzenia, otarcia? norma. Brudne buty? Norma. Brudne zaniedbane paznokcie? Norma. Tłuste, niemyte włosy od kilku dni? norma. Niemyte przez kilka dni zęby? Norma. Brudne stopy, mimo że wcześniej na nich markowe buty? norma. Wstawało się rano na kacu, to cyk pyk piweczko, później do 9:00 drink dżony łolkera, to gdzie tu mowa o prysznicu?

Ile razy miałem do czynienia z chorym, który na lewym ręku miał drogi zegarek, w prawym trzymał kluczyk do BMW, a czuć było kał i mocz. Po prostu bielizna nie zmieniana, brak prysznica.

Stan psychiczny pacjenta

- napęd psychoruchowy obniżony. Zaburzone tempo działania procesów myślowych i aktywności ruchowej. Dekoncentracja, odpowiedzi krótkie po dłuższym namyśle.
- często na początku orientacja allopsychiczna i autopsychiczna jest w normie. Ten stan rychło zmienia się. Wystarczy parę godzin, żeby pacjent zaczął mówić że jest rok 1992, podawać aktualne miejsce przebywania Hamburg lub UK, kompletnie zatracić się co do własnej osoby,
- nastrój obniżony, 
- pojawiają się wyspy pamięci,
- podwyższony afekt,
- zaburzone funkcjonowanie poznawcze, a w szczególności: pamięć, koncentracja, percepcja własnej osoby, własnego zachowania.
- halucynacje wzrokowo-słuchowe (śledzą mnie, chcą mnie okraść, obgadują, chcą zniszczyć zabić, rozmowa pacjenta z członkiem rodziny, którego fizycznie nie ma na oddziale, zwolnić z pracy, zazdrość, oskarżanie bliskich o zdradę)

Stan fizyczny pacjenta
- wyraźne drżenie mięśniowe dalszych odcinków kończyn, głównie rąk. 
- podwyższone ciśnienie (najczęściej ok. 150/110 100u'),
- podwyższona temperatura ciała (najczęściej 37-37,5stC)
- odwodnienie (paradoksalnie... alkohol wypłukuje z organizmu przede wszystkim elektrolity),

I co teraz? Tu zależy od lekarza, który przyjął pacjenta. Najczęściej zlecane jest podanie 3xdziennie benzodiazepinów czy to domięśniowo czy bezpośrednio do krwioobiegu. Typowo jest to relanium 10mg ampułka albo lorabex 4mg ampułka. Nawadniany pozajelitowo pacjenta. Jak wiemy, że ryzyko zamajaczenia jest wysokie, często decydujemy się na podłączenie dwóch niezależnych wkłuć obwodowych (dlaczego? o tym niżej). Zaczyna się terapia tiaminą (wit B1).

I czekamy na rozwój sytuacji. Mijają 3-4 (czasami 2 dni) godziny i zaczyna się. Wyrywanie klamek w oknach, pacjent idzie próbuje odpalić ciągnik, bo trzeba zaorać pole, nauczycielka krzyczy "na uczniów", strażak próbuje "ratować" ludzi z "płonącego" budynku. 

Zaczęło się delirium tremens.

Następuje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia pacjenta. Ale nie tylko. Przy okazji może on zrobić krzywdę innym chorym i personelowi.

Trzeba podjąć decyzję. Kładziemy pacjenta do łóżka, zabezpieczamy barierkami. Co z tego, "jak po 20 minutach" barierki są wyrwane, pacjent rozwalił łóżko (znowu!) i rzuca się na chorego z łóżka obok. Zabezpieczamy chorego pasami bezpieczeństwa. Powiadamiamy lekarza, rozpoczynamy oficjalną dokumentację z zastosowania środków przymusu.

W takim złym stanie pacjent może pozostać nawet i 6 dni (oczywiście pacjent jest co kilka godzin zwalniany z pasów), aczkolwiek spotkałem się z majaczeniem trwającym i dłużej. Oczywiście jest pampersowany, w skrajnych przypadkach cewnikowany. W tym czasie są podejmowane próby dopajania, dokarmiania, jeżeli stan pacjenta na to pozwala (nie krztusi się, nie pluje jedzeniem, chce w ogóle przyjąć cokolwiek bo często pacjenci zamykają usta i co zrobisz).

Prowadzimy monitoring funkcji życiowych (mega dla nas uciążliwy). Zobowiązani jesteśmy co 15 minut badać ciśnienie, temperaturę, saturację, tętno pacjenta i wpisywać to do dokumentacji medycznej. Przez cały okres zabezpieczenia pasami.

Jest zakaz odwiedzin pacjenta unieruchomionego. Jest to spowodowane nieprzewidywalnością odwiedzających, którzy mogą i mają prawo nie rozumieć co się dzieje z pacjentem, zdarzało się że na przykład rodzina próbowała nakarmić chorego winogronem i ledwo nam się udało uratować pacjenta. Więc żadnych wyjątków: żona, matka, córka, nieważne. Trzeba zaczekać aż czas zabezpieczenia pasami zakończy się.

W sytuacjach nadzwyczajnych podajemy dożylnie/domięśniowo haloperidol, clonazepam, pyralginę, paracetamol 1000mg, podajemy we wlewach KcL itd. Mimo że pacjent jest zabezpieczony pasami, w tym piersiowym, bardzo często zrywa pampersy, wyrywa sobie kaniule (dlatego zakładamy dwie, a poza tym chcemy mieć dojście na np. 0,9% NaCL w jednej i paracetamol w drugiej).

Pojawia się potliwość. Stan gorączkowy (nawet do 40 stC). Chory zwiduje koło łóżka bliskich. Twierdzi często że jest w pracy/na imprezie/w domu. Pojawia się bezsenność, która może trwać kilka dni: w tym czasie chory mówi do siebie, innych niewidzialnych ludzi, opowiadać co właśnie teraz robi w pracy (leżąc przypięty), śpiewać, krzyczeć. Krwistość w oczach, popękane naczynka. Ropa. Suchość warg. Padaczka.

I po ustąpieniu dilerum nic z tego nie pamięta. Po zakończeniu przymusu pasami jest pionizowany i rehabilitowany.

To co napisałem wyżej proszę traktować bardzo ogólnikowo. To tzw. "typówka". Natomiast każdy przypadek pacjenta jest inny i często wymaga specyficznego sposobu przechodzenia tego stanu. Mój wpis wpis należy traktować bardziej jako ciekawostkę, aniżeli wykładnię "tak jest wszędzie" bo nie jest. Ale tak jest z reguły.

Mój tag do obserwowania:
#hejtoangello 

Dodaję do zasięgu
#medycyna

Pytania? 

Pozdrawiam serdecznie
ciszej

@angello dawno nie było wpisu na tagu

moderacja_sie_nie_myje

@angello Przejebaną masz pracę. A nie można takich ludzi wprowadzić w stan śpiączki aż dojdą do siebie po tych kilkunastu dniach i ich wybudzić?

angello

@moderacja_sie_nie_myje Nie można. Pacjent w majaczeniu jest chwiejny parametrowo. Nie jest obciążony somatycznie czy niewydolny krążeniowo-oddechowo. Wprowadzenie pacjenta z delirium tremens w śpiączkę może go zabić. Zaburzenia układu współczulnego, połączone z napięciem i drżeniem mięśniowym, chwiejnością parametrów życiowych to bezwzględne przeciwskazania do śpiączki farmakologicznej.

Fausto

Bardzo ciekawy wpis, czekam na węcej

Okrupnik

@angello i myk obserwowany, może się kiedyś przydać taka wiedza

angello

@Okrupnik życzę Ci, żebyś nigdy nie musiał z tej wiedzy korzystać. Wesoły Świąt.

bojowonastawionaowca

@angello Jak ja niesamowicie szanuję i współczuję zarazem takiej pracy — w każdym, nawet zaniedbanym, wielokrotnie powracającym pacjencie musicie widzieć człowieka...

angello

@bojowonastawionaowca lubię te chwile, gdy pacjent zgadza się na ogolenie zaniedbanej brody czy/i głowy i wraca do normalności, zaczyna grać w karty, ping-ponga, nawiązywać rozmowy z innymi pacjentami i personelem. Fajnie jest wtedy z nim pogadać, pożartować. Niestety, nasz oddział to dobra "firma" i "klienci" lubią wracać.

slawek-borowy

ile trzeba pić dziennie żeby doprowadzić się do takiego stanu w dwa tygodnie?

angello

@slawek-borowy nie ma szablonu. Mam pacjentów, którzy piją 10 lat ciągiem i nic się nie dzieje, a są tacy którzy zabalują 5-10 dni i dramat.

Opornik

@angello 


>Mam pacjentów, którzy piją 10 lat ciągiem i nic się nie dzieje,


To z jakich powodów zostają pacjentami?

Soviel

@angello widziałem kilku marynarzy na statku, po zapodaniu halowpierdolu sztorm się zerwał, ledwo stali

angello

@Soviel To sobie wyobraź pacjentów paliatywnych, którzy dostawali maksymalną dzienną dawkę halo plus morfina, plus midanium i nie pomagało. Nowotwory to jednak kiepska choroba.

Soviel

@angello Cholera powiem Ci szczerze że myślałem, że walka z bólem na oddziałach paliatywnych nie stanowi problemu i sobie radzi w każdym przypadku. Jak mnie coś takiego spotka to chyba prościej się zajebać niż się męczyć ku uciesze matki teresy.

angello

@Soviel w skrajnych przypadkach "wali się" wszystkim co masz pod ręką. Wszystko w ampułkach: tramal, midanium, morfina, klonek czasami, oksazepam, halo, byle by pacjent nie cierpiał. Nie żałuje się tego, bo ustawodawca jasno powiedział: nie wolno zabijać, więc tworzymy takie coś jak oddział paliatywny i pacjent ma nie cierpieć. I nie cierpi somatycznie. Przynajmniej na moim dyżurze.

Amhon

@angello nie cierpi. Za to jest w takim stanie, który nawet nie wiem jak nazwać. Może śmierć z przedawkowania opioidow byłaby bardziej humanitarna.

Nemrod

@Soviel @angello @Amhon Mieliśmy na oddziale pacjenta onkologicznego, któremu co 2 godziny zanosiliśmy kieliszek morfiny - butelkę mieliśmy w szafce, bo przy takiej częstotliwości nikt nie przestrzegał normalnych zasad. W pewnym momencie jednak zaczął odmawiać przyjmowania - był świadomy i najwyraźniej nie chciał tej świadomości tracić.

Westfield

@Amhon Czym jest "halo"?

angello

@Westfield rolka = relanium, halo = haloperidol, oxi = oxazepam, ola = olanzapina, keti = ketrel, furo = furosemidum, klon = clonazepam


itd. takie nasze skróty

L4RU55O

Grubo tam masz. Dobrze że trzymam się od alkoholu z daleka, niby problemów z tym nie miałem ale teraz piję tylko jak "wypada" i to malutko.


Wg ciebie gorzej jest pić codziennie wino/piwo jako funkcjonujący alkoholik czy jednak marynować się tak 2-3 razy w roku? Bo znam ludzi na poziomie co piją względnie dużo alkoholu (do kolacji, drink wieczorem) ale nigdy nie zbliżają się do bycia "cykniętym" a co dopiero zgonu.

Mam też znajomego co lubi się napić ale jak jedzie na wczasy to nie trzeźwieje.

angello

@L4RU55O Według mnie wszystko jest dla ludzi. Wszystko trzeba robić z umiarem i z rozsądkiem. Spotkałem na swojej drodze wielu lekarzy psychiatrów, którzy twierdzili i twierdzą, że "jeżeli raz w miesiącu nie jesteś w stanie powstrzymać się od wypicia jednego (sic!) piwa to już masz problem".


Warto wykonać samo-test AUDIT, który - gdy odpowiesz uczciwie na pytania - pozwoli Ci ocenić na którym "etapie" jesteś.

jajkosadzone

Dobrze,ze sam wychowuje syna i trzeba sie bylo ogarnac,bo mialem okres gdzie tankowalem dzien w dzien.

Nie,ze piwo-dwa,ale duzo,do odciny czy cala noc.

Wodka to zlo,nie warto

lexico

Na urodziny wypiłem kieliszek szampana i miałem wyrzuty sumienia.

Ech, człowiek słaby jest

PanWibson

@angello dzięki za super ciekawy wpis!

splash545

Alkohol to szmata, coś o tym wiem.


Super wpis, bardzo ciekawy, obrazowy i może dać do myślenia.

Endrevoir

@angello dzięki za świetny wpis! Mam jedno pytanko. W przypadku gdy zapinacie pacjenta w pasy a przyjeżdża rodzinka zobaczyć się z nim, informujecie dlaczego nie mogą się z nim zobaczyć? Jeżeli tak, to jakie są reakcje?

angello

@Endrevoir Gdy zapada decyzja o zapięciu pasami pacjenta to z reguły sytuacja jest dynamiczna i rozwojowa. Bywa i tak, że brakuje nam personelu, bo np. 3 mężczyzn (2 sanitariuszy i pielęgniarz) i 1 pielęgniarka nie dają rady z pobudzonym i agresywnym pacjentem. My wykonujemy swoje obowiązki zgodnie z procedurą, a o dalszych czynnościach i sposobie leczenia informuje rodzinę/bliskich lekarz prowadzący lub dyżurny.

NatenczasWojski

Szkoda ze tego nie pamiętaja. Moze takie piekło by ich sklonilo do terapii

PanPaweuDrugi

@NatenczasWojski niestety, jeśli ktoś ma tendencję do takiego płynięcia i robienia sobie krzywdy, a do tego doszedł już do etapu delirium, to z moich doświadczeń z ludźmi wynika, że zwykle żadne piekło nie stanowi wystarczającej motywacji do definitywnego zaprzestania picia.


@angello świetny wpis, dzięki

PanPaweuDrugi

@angello jeśli pracujesz na detoksie to mam pytanko: przyjmujecie dużo pacjentów uzależnionych od innych niż alkohol substancji? Jeśli tak, to co to najczęściej jest? Bardzo chętnie bym przeczytał podobny wpis na temat przebiegu choroby / detoksu w takich przypadkach.

angello

@PanPaweuDrugi Przyjmujemy pacjentów uzależnionych od alkoholu, SPA (substancje psychoaktywne), opioidów lekomanów, hazardu + spa. Nie przyjmujemy uzależnionych behawioralnie.


Najczęsciej mamy do czynienia z alkoholizmem i narkomanią (często uzależnienie mieszane).


Najgorsi są pacjenci uzależnieni od opioidów. Są agresywni jak schodzą np. z tramadolu. Z bardzo miłego człowieka - przy przyjęciu - potrafi się w kilka dni zrobić bardzo agresywny, nieprzewidywalny i wulgarny pacjent.

PanPaweuDrugi

@angello czyli w przypadku narkotyków albo opio, albo mieszane? Nie trafiają się np. kokainiści albo inne stymulanty?

Jakie substancje podpadają pod etykietkę "SPA" i czemu stosuje się takie uogólnienie?

W przypadku opio uzależnienie to najczęściej jest wynik terapii farmakologicznej, która zaszła za daleko czy ćpania z kolegami?

Słyszałeś o programach stosowania psychodelików w psychiatrii, w tym terapii uzależnień? Jak oceniasz ten kierunek badań? Jestem też bardzo ciekaw opinii środowisk lekarskich w Polsce na ten temat.


Wielkie dzięki za odpowiedź :).


Edit: nie przepadam za określeniem "narkomania" - czym innym jest pothead który dzień zaczyna od blanta i życie spędza na siedzeniu pod kocem, czym innym jest wysoko funkcjonujący heroinista łykający tramadol a potem siedzący za biurkiem w korpo, czym innym jest koleś sprzedający ostatnią parę spodni za połówkę heroiny, którą wkłuwa w stopę, bo na łokciach już ma zbliznowacenia, a jeszcze czymś innym typ w ciągu amfetaminowym siedzący skulony w oknie ze szklanymi oczami wypatrując satelitów szpiegowskich. Każdy z tych stanów jest narkomanią, każdy jest jakąś formą uzależnienia, a jednak są one kompletnie odmienne. Każda z tych osób potrzebuje pomocy, ale nie każdej pomożesz w ten sam sposób, poza tym określając te stany "narkomanią" używa się słowa-wytrychu społecznie naznaczonego w wielu krajach będących ofiarą wielopokoleniowej wojny z narkotykami.

angello

@PanPaweuDrugi Ok, udało mi się zrobić Hot-Spot'a ze swojego telefonu to mogę odpowiedzieć.


Kryształy, amfetamina, tabsy, mieszanki z fentanylem i ksylazyną alfa-PVP, ecstazy, LSD, marihuana, kokaina. Rzadko heroina. Wszelkiego rodzaju halucynogeny grzybki itd. To nam najczęściej trafia jeżeli chodzi o SPA. 


Uzależnienia mieszane to najczęściej alkohol z tabsami, amfetaminą, kryształy. Dość szybko pojawia się psychoza, podobna do schizofremii. Czasami myśli suicydalne.


Pacjenci uzależnieni od marihuany bardzo często negują zażywanie alkoholu. Łatwiej przechodzą detoks, są spokojni.


U alkoholików, tych praktykujących już dość długo, rozwija się choroba Korsakowa, polineuropatia wszelkiego rodzaju. Niełatwo pracować z konfabulantami, którzy jeszcze dodatkowo negują problem alkoholowy.


Jeżeli chodzi o opio to często są to jakieś bóle somatyczne spowodowane kiedyś, kiedyś wypadkiem, urazem. Zaczyna się od brania np. Dorety 37,5mg po 1 tabl. dziennie, później dwie, później 3, przechodzą na dużą Doretę 75mg, i szybka droga do oksykodonu, metadonu, morfiny, fentanylu. Bóle somatyczne dawno już minęły a pacjent i tak łyka ogromne ilości dziennie opioidów. 


Pytanie po edit. Z marihuaną jest jak z alkoholikiem, który twierdzi że nie ma problemu, bo to tylko 2 piwa dziennie. "są przecież gorsi! piją po butelce wódki dziennie! ja nie mam problemu!". Osoba zażywająca codziennie po 2-3 x marihuanę właśnie w ten sposób myśli: "jaki ja mam problem? phi! ten co bierze amfę czy kryształy niech się martwi...". A degradacja układu nerwowego ogromna, deficyty widoczne w komunikacji werbalno-wzrokowej, obniżone tempo działania procesów myślowych, hipobulia, zaburzenia treści i toku myślenia itd.

PanPaweuDrugi

@angello wow, ogromnie Ci dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Prawdę mówiąc po jej przeczytaniu mam jeszcze więcej pytań, ale jednocześnie jestem pod ogromnym wrażeniem.


Najpierw pytania wyjaśniające:


  1. Pisząc "kryształy" masz na myśli metę czy jakąś inną substancję?

  2. Mówisz o "tabsach", z tego co wiem to miażdżąca większość piguł w obiegu jest na bazie MDMA, troszkę na 2C-B, reszta to jakiś margines. Dotychczas byłem przekonany o tym, że choć mogą one być potencjalnie groźne przy nieostrożnym przyjmowaniu, raczej nie mają potencjału uzależniającego. Mówisz, że istnieją ludzie, którzy się w to potrafią wjebać, czy masz tu na myśli jakieś inne substancje (zwłaszcza, że ecstasy, czyli mdma, wymieniasz osobno)?


A teraz kolejna porcja pytań rozszerzających:


  1. Jeśli widziałeś osoby uzależnione od MDMA, to jakiego rodzaju jest to uzależnienie? Występuje tam zespół odstawienia? Z tego co słyszałem, to przy nadużywaniu MDMA potrafi poważnie, być może nawet trwale, uszkodzić układ serotoninowy i doprowadzić do problemów natury neurologicznej, czy spotkałeś się z objawami, które na to wskazywały? Wiem, że na detoksie ludzie raczej długo nie siedzą, więc trudno pytać o to na ile trwałe mogły być te zmiany, ale naprawdę jestem ciekaw jakie szkody potrafi ta substancja wywołać przy kompulsywnym nadużywaniu.

  2. Czy ten zespół uzależnienia od SPA to jakiś mechanizm fizycznej zależności z objawami odstawienia, czy raczej tendencja do kompulsywnego sięgania po psychoaktywnego kopa? Zastanawia mnie zwłaszcza obecność grzybów i LSD w tej grupie, które, z tego co mi wiadomo, mają tendencję do błyskawicznego wytwarzania tolerancji, więc ten kop szybko znika, a o możliwości fizycznego uzależnienia od nich nie słyszałem.

  3. Czy przy uzależnieniu łączonym alkohol + narkotyki psychozy pojawiają się również przy braku stosowania substancji, które charakteryzują się wywoływaniem psychoz przy dłuższym stosowaniu takimi jak met/amfetamina czy ketony typu x-pvp albo mefedron?


Domyślam się, że Twoje odpowiedzi w wielu przypadkach mogą brzmieć "to zależy" i w zupełności zrozumiem, jeśli takie będą ;).


W przypadku opioidów to, co opisujesz, łudząco przypomina obecną falę uzależnienia od opioidów w USA, której pierwotną przyczyną nie jest sięganie po substancje z czarnego rynku, a raczej przepisywanie ich przez lekarzy przy leczeniu bólu. To mocno niepokojące, zwłaszcza że od jakiegoś czasu na czarnym rynku można dostać fentanyl i ludzie zaczynają po niego sięgać.


Szokujące dla mnie jest, że wymieniasz alfa-pvp wśród tych SPA, dużo ludzi trafia do Was, którzy to gówno ćpają? Nie mogę się nadziwić, że wciąż znajdują się amatorzy na tę substancję (i że wciąż trafiają się dilerzy, którzy tym handlują).


Co do marihuany to się tutaj zgadzam całkowicie. Bardzo groźne są takie "niegroźne" uzależnienia, bo one wyniszczają w sposób niedostrzegalny. Widziałem to zresztą na własne oczy, miałem kolegę, który był właśnie w taki sposób wjebany w zioło, zmarnował w ten sposób wiele lat życia, bo dzień w którym funkcjonował na 20% swojego normalnego potencjału mógł nazwać niezwykle produktywnym.


W ogóle niezwykle cenne jest to, co piszesz. Dyskusja o narkotykach zwykle sprowadza się do dwóch stron, w których jedna nazywa ćpunami i śmieciami każdego, kto kiedykolwiek sięgnie po te używki jednocześnie głosząc kompletne bzdury o ich szkodliwości, a druga z uporem wariata twierdzi, że one wcale nie są groźne i to propaganda wojny z narkotykami i wszyscy powinni je brać. A tutaj mamy garść twardych faktów bez oceny, i mimo że fakty te łaskawe nie są dla zwolenników swobodnego ćpania, to wydaje mi się, że w przeciwieństwie do tradycyjnej narracji świętych antynarkotykowych inkwizytorów, te mają szansę do niektórych dotrzeć.


Jeszcze raz ogromne dzięki za te posty!

maly_ludek_lego

@angello Czy opioidy sa w Polsce powszechne i jak oceniasz, czy problem sie poglebia?

angello

hej, nie wiem czy dostałem shadowbana czy to może jakieś dziwne zabezpieczenia hejto, ale ze swojej sieci nie mogę wejść na ten portal, odrzuca połączenie (resetowalem router dostaje nowe IP, hejto wchodzi na chwilę i znowu mnie wyrzuca "witryna nieosiągalna"). działa mi tylko z LTE z komórki. próbowałem przez proxy i działa ale nie mogę się zalogować, nie wiem co się dzieje. z telefonu ciężko mi odpisać na Wasze pytania :(

Endrjuu

Też miałem podobnie, to chyba problem techniczny portalu albo apki na telefonie.

Emantes

Pamiętajcie można nie pić i świetnie się bawić. Mi pomoga filozofia tu i teraz, co bym nie robił skupiam się na chwili obecnej i czerpie z tego przyjemność na trzeźwo. Kiedyś bez piwa nie potrafiłem nic zrobić po robocie. Teraz głupia wymiana oleju w aucie czy jakieś majsterkowanie w domu potrafi sprawić przyjemność. Pozdrawiam

Endrjuu

Super! Świetnie to słyszeć. Ja i moi znajomi też już prawie w ogóle nie pijemy. Dużo fajniej przeżywać życie na trzeźwo :)

pluszowy_zergling

Nie tykam tego alkościerwa, nawet nie wiedziałem, że ludzie się tak potrafią w tym zatracić.


Podejrzewam u siebie w pracy jednego gościa o alko, ale skutecznie pozbywa się małpek.

Mój ojciec miał ten problem i z tego względu gościa nie znam (Matka zerwała kontakt gdy miałem kilka miesięcy jako dzieciak).

Osobiście od wielu lat mi proponowali ludzie alkohol na imprezach, ale już im po prostu przeszło i dobrze

vinclav

Kiedyś mi ratownik uratował życie, nie wiem nawet jak się nazywał. Pamiętaj, że jesteś niczym Jezus. Mało zarabiacie, nie kt was nie szanuje, wszyscy wzywają jak jest źle, a wy mimo to jesteście, zasługujecie na więcej niż myślicie.


I te żarty:

-ja umieram pomocy!

-ja też, ale tak nie jęczę, porzucamy razem

<Krzyczę z ratownikiem>


Inny poziom.

Opornik

@angello Miałem niedawno wątpliwą przyjemność przebywać sporo w ośrodku który niby nie jest paliatywny, ale w rzeczywistości to zwykła umieralnia dla starych/schorowanych osób, jakich wiele.


Szacun za twoją pracę i gratuluję życzę by ci psychika nie siadła, bo to są widoki jak z filmów o zombie.


Zaskoczyło mnie że prawie nie ma mężczyzn w tym zawodzie (widziałem tylko jednego, a byłem w ośrodkach państwowych i prywatnych), bo całe to przebieranie, mycie itd. to ciężka fizyczna praca.

Marchew

@angello A czy na oddział trafiają osoby które nie są uzależnione od substancji psychoaktywnych, a np. od internetu, gier, smartfonów?

camonday

> Brudne buty? Norma. Brudne zaniedbane paznokcie? Norma. Tłuste, niemyte włosy od kilku dni? norma.


To teraz zaczynam się o siebie martwić bo u mnie brudne buty i nie myte od kilku dni włosy to norma. Po co myć buty jak na następny dzień znowu się upierdolą od błota soli i deszczu? Włosy jak myje co tydzień to jest fajnie i nawet terapeuta mi mówi że mam sobie gratulować jak umyje co tydzień.


Nie normalne dla mnie byłoby gdyby buty były brudne od psiego gówna ale od takiego zwykłego błota czy kilka dni między myciami włosów to raczej normalne

angello

@camonday jest różnica między świeżym a zaniedbanym brudem.

Zaloguj się aby komentować