Cześć hejto! Pisze tu bo w sumie potrzebuje się lekko wyżalić. Ostatnio mam kiepski emocjonalnie czas. Straciłam budowę, jestem zmuszona sprzedać ziemię, która kocham, bo kredyty ciągną mnie w dół i siedzę na wiecznym l4 z powodu depresji i mobbingu w pracy. Mam dość a jeszcze idzie zima i nie wiadomo co będzie dalej. Szukam pracy, ale sytuacja na rynku IT jest średnia i w sumie to miałam 2 zaproszenia na rozmowy po wysłaniu może setki CV. Pytanie do tych co się wygrzebali. Co u was zaskoczyło najbardziej zeby sie wziac w garść? Jakas książka, film, dobre słowo, terapeuta. Szukam punktów zaczepienia bo moj mental jest tak słaby ostatnio, ze mam wrażenie, że się sama sabotuje.

#depresja #hejtopomusz

Komentarze (93)

Opornik

@hatti-vatti

Straciłam budowę, jestem zmuszona sprzedać ziemię, która kocham

Ych, bardzo niefajnie

Nie wiem jak ci pomóc, ale może trochę pocieszy cię że ja (my) byliśmy kiedyś zmuszeni sprzedać nieruchomość którą kochaliśmy ale nas "ciągnęła w dół", po latach okazało się że to była słuszna decyzja i zmiana na lepsze.

75b03e69-8713-4189-8303-96455c59a655
Endrevoir

Trzymamy kciuki!! I nie ma co czekać, tylko prędziutko do psychologa i pewnie też psychiatry. Pomaga, wiem z doświadczenia swojego oraz bliskich

hatti-vatti

@Endrevoir to już wszystko jest, tyle niewiele daje bo nadal nie mam ruchów.

Endrevoir

@hatti-vatti no niestety, czasami życie nie pozwala na ruch. To również znam. Ale z tym łatwiej jest wyczekać na ten lepszy czas, który na pewno nadejdzie!

Belzebub

Może rzeczywiście czas na farmaceutyki jak spawacz sugeruje. Jeśli jest to zbyt radykalny krok dla Ciebie to tradycyjnie aktywność fizyczna i sport pomoże odciążyć głowę. W takiej sytuacji jak Ty nie byłem nigdy ale różnie bywało i mi siłownia plus worek bokserski zawsze pomagał…no chociaż na tyle,że już nie byłem tak nabuzowany i nie wdawałem się w bójki. Jeszcze jedna rzecz to nowe hobby albo skupienie się mocniej na dotychczasowym. No i na koniec naturalny lek - ludzie i relacje z nimi. Anyway głowa do góry i takie motto ode mnie dla Ciebie - Jeszcze nigdy nie było żeby jakoś nie było!

onpanopticon

@hatti-vatti Trzeba w pewnym momencie odpuścić i zdać sobie sprawę, że życie pisze różne scenariusze. Trzymanie się pazurami niektórych rzeczy może mieć opłakane skutki. To co mi pomogło nie jest tym, co bym polecał, ale napiszę.


U mnie wszystko zmieniło się za sprawą tego, iż zakręciłem się w beznadziei do tego stopnia, że upadłem praktycznie na samo dno Nie umiałem odpuścić, nie umiałem się pogodzić ze zmianami, doszły używki i zamiast utrzymać cokolwiek, doszedłem do straty wszystkiego.


Dopiero wówczas tak naprawdę stanąłem na nogi. Poczułem, że nie mogę nic już stracić, bo nic już nie mam. I tak w wieku 30 lat zacząłem życie na nowo i to nie od budowania się na nowo, ale od odwyku, bo do takiego stopnia się pogubiłem.


Minęło 5 lat od momentu największego syfu. I jest gitara, jest nawet lepiej niż było wcześniej w najlepszym momencie, pod każdym względem. Jednak z dzisiejszej perspektywy na pewno żałuję, że musiałem dojść w tym paraliżu decyzyjnym i kompletnej degrengoladzie do samego spodu, jak jakiś hazardzista do ostatniej złotówki mający nadzieję na łut szczęścia. Zatrzymałbym się i przewartościował sprawy na wcześniejszym etapie. Dlatego też obecnie nie boję się już żadnych ewentualnych zawirowań i problemów. Bo wiem już, że trzeba dać sobie na luz i że chcąc nie chcąc wszystko się da, ale trzeba wysiąść z tego umysłowego kołowrotka i spirali debilnych myśli. Najważniejsze jest zdrowie, hajs się jakoś odrobi.

hatti-vatti

@onpanopticon U mnie używki byly, już to ogarnelam dobre 2 lata temu. Od tego czasu mam paraliż decyzyjny tak jak mowisz I kompletny brak ruchów na przód. Utknęłam w pracy, która jest definicja mobbingu, stresu I gowna ale to jedyna praca, która utrzymuje mnie na powierzchni mając na względzie, że wynajmuje dom I utrzymuje kredyt za dom który nie powstał. Teraz odpuściłam I chce iść na zasiłek rehabilitacyjny ale chuj wie czy mi to dadzą, boję się robić jakieś ruchy poki siedzę na hipotecznej bombie zegarowej. Jest przejebane bo nie mam jak iść na przód ani niczego zaplanować. Do uzywek nie wróciłam obecnie ale np juz się zaczęło zajadanie stresu I +5kg. Dzialka jest wystawiona na sprzedaż, ale ostatni kupiec który ofertował wlasnie stracił pracę I się wycofał. Kosztów stałych mam 12k na miesiąc a sily życiowej zero zeby to ciągnąć. Oszczednosci mi starczy na parę miesięcy a później jestem w dupie. Firme chciałam otworzyć ale lekarz mi mówi, że ochujalam sobie więcej stresu ściągać na siebie ;< I tak siedzę, medytuje, probuje się trzymać, oddychać, słuchać mądrych podcastów I jakos przezyc ale taki stan trwa już bez rozwiązania grubo ponad rok i mam poczucie, że tracę na tym życie.

onpanopticon

@hatti-vatti nie wiem co to za lekarz daje te porady odnośnie firmy, ale bredzi. Jak najbardziej zakładaj i rób cokolwiek. Tak naprawdę tego stresu tutaj za wiele nie ma, dopóki nie wejdziesz w zatrudnianie ludzi, albo firmowe kredyty. Rob to póki ta działalność nie będzie już ostatnia deską ratunku, bo wtedy rzeczywiście będzie stresująco. Natomiast teraz, mając jeszcze jakikolwiek zapas czasowy - idź w to. Nawet jeśli po drodze pojawi się inna opcja to zawsze można zrezygnować, ale pojawia się możliwości, pojawią się jakieś pieniądze, pojawią się kontakty. Niezależnie od efektu na pewno pozwoli ci to złapać punkt zaczepienia i nie będziesz tkwić w matni paraliżu. Potrzebujesz jak tlenu działania, bo w nim człowiek się już potrafi zatracić. Najgorzej jest siedzieć i rozmyślać. Więc zgodnie z moją maksymą (hehe owcen) - a teraz prędko, zanim dojdzie do nas że to bez sensu.

spawaczatomowy

@hatti-vatti nie da się być osobą sprzed depresji i po depresji jednocześnie. Głupio to brzmi, ale głupie nie jest

c81cc590-ebbf-4fbe-9825-06be99ac317c
osn_jallr

@hatti-vatti czemu wynajmujesz dom jak Cię na to nie stać? Przeprowadzka do najtańszego mieszkania w mieście gdzie masz perspektywy znaleźć pracę może by Cię odciązyla trochę finansowo.

hatti-vatti

@osn_jallr Bo za dom place odstępnego 2.5k, w zimie się zamykam z opłatami do 3.5k a warunki życia mam nieporównywalnie lepsze niż w mieście. Moja głowa też jest tu ważna. Zaoszczędzę może 600pln na takiej przeprowadzce a przeprowadzka to też koszty. To dobry dom za dobre pieniądze.

osn_jallr

@hatti-vatti no w sumie przy aktualnych cenach ciężko z tym dyskutować

NatenczasWojski

@hatti-vatti @onpanopticon ja całe życie na swoim i wiem że w biznesie 90% sukcesu to mindset. Jeśli masz nadzieję, motywację, dobre nastawienie i chęć do zapierdalania, to zawsze trafisz okazję, kogoś z kasą co zainwestuje, kogoś do współpracy kto ma jakiś pomysł, klientów zainteresowanych czymś jeszcze itd itp.


Mając flow płyniesz rzeką, może doplyniesz zupełnie gdzie indziej niż planowałeś , po drodze będą problemy których nie przwidziales ale podróż będzie z sukcesem.


W depresji jesteś na środku jeziora, bez wiatru i bez siły od wiosłowania.


Własna firma nie wyleczy z depresji, depresja zabija własne firmy.


Coś nowego da motywację i poprawę humoru na kilka tygodni, Maks dwa miesiące. A potem będzie jeszcze gorzej niż było. A w własnym biznesie trzeba przeżyć pierwsze dwa najgorsze lata. Bez szans w depresji...

onpanopticon

@NatenczasWojski mi się udało i mi działalność pomogła się wydostać z depresji, zajęła głowę. Choć oczywiście to jednostkowy przypadek i nie będę ekstrapolował swojego życia na wszystkich innych.

hatti-vatti

@NatenczasWojski ja już miałam firme I dokładnie wiem o czym mówisz. Obecnie mam zero credibility bo sama W siebie nie wierzę... Dlatego poki co nie siadam do tematu

NatenczasWojski

@onpanopticon tylko czy to była depresja kwalifikująca się do leczenia farmakologicznego, czy po prostu zły nastrój spowodowany wieloma problemami (nie umniejszając problemowi). Bo oczywiście może być tak że wystarczy oderwać myśli i działać a wszystko się po czasie układa.


Ale jak to jest pełnoprawną depresja że człowiek z łóżka ledwo wstaje i nie ma siły się zmotywować aby się umyć albo posprzątać dookoła siebie, to oderwanie myśli niewiele zmieni...

onpanopticon

@NatenczasWojski depresja to też nie jest jedną choroba, a całe spektrum. Ty mówisz już o skrajnej i nieleczonej. A tutaj op nie wygląda jeszcze na taki ciężki stan, a bardziej przewlekły stres.

Fishery

@hatti-vatti IT to jedyna praca na świecie?

hatti-vatti

@Fishery jedyna, która płaci na tyle, żeby ten kram dalej ciągnąć.

Bylina_Rdestu

@hatti-vatti a co się składa na ten kram? Piszesz że kosztów stałych masz 12k - jestes sama, masz dzieci?

Ja polecałbym najpierw weryfikację tego, czy z tych kosztów stałych da się zjeść, bo 12k to sporo dość

hatti-vatti

@Bylina_Rdestu wynajem domu, kon, hipoteka. Konia nie chce sprzedawać bo to moja miłość i największe spełnione marzenie. Do zycia w mieście się też już nie nadaje. Dom wynajmuje za cenę mieszkania w Krk i raczej nie chciałabym go zmieniać, bo to bardzo fajny dom i mam niedaleko do stajni. Reszta to hipoteka za budowę, która właśnie próbuje uplynnic bo mnie wykonawca wyjebal na prawie 200k... Wszystko inne jest ścięte do zera. Jak będzie gorzej to zrezygnuje z najmu i wrócę mieszkać do mamy. Konia sprzedam w ostateczności.

spawaczatomowy

@hatti-vatti

żeby ten kram dalej ciągnąć

Dobra, bo to trzeba wprost xd

Wzięłaś na klatę dużo oczekiwań bliskich, otoczenia i co najważniejsze - samej siebie. Masz swoje status-quo którego za chiny ludowe nie odpuścisz, ale czujesz, że zerka na Ciebie otchłań z apetytem i stopniowo zamykasz się w pętli bezsilnosci, by tylko jak najdłużej mieć kontrolę nad przyszłością (do której to kontroli przywykłaś).

No ale czasem się nie da. Ile masz życia przed sobą? 40 lat? 50? Uważasz, że to za mało, by się poukładać ze sobą inaczej? Tej osoby sprzed depresji już nie ma i nie będzie, a każdy stresor który ci dopierdala nawet leciutko teraz w życiu, wpycha Cię głebiej w ramiona ciemności. Odpuść ile się da, daj życiu płynąć i się ponieść z nurtem, a nie walczyć pod prąd - "bo muszę mieć, bo muszę odnosić sukces"
Jesteś szczęśliwa będąc w miejscu, do którego sama się zaprowadziłaś?

No hej, da się pójść inną ścieżką i trafić w lepsze dla siebie miejsce.

Ech..

hatti-vatti

@spawaczatomowy a kto Ci powiedział, że muszę mieć? Jak zaczynałam inwestycje to miałam inne warunki życiowe i nigdy sukces nie był moja motywacja. Moja motywacja było poprostu mieć skromna chate dla siebie pod lasem I jakas jurte na wynajem zeby mi płaciła hipotekę, zebym mogła spokojnie żyć. Nie zawsze motywacja jest sukces ani pieniądze. Moja nie była. Ja chciałam mieć tylko święty spokój, that's it. Ale warunki sie zmieniły, z powodów zdrowotnych musiałam zamknąć firme I pójść na etat a wszytsko co dalej to już zlepek różnych dziwnych zbiegów okoliczności.

spawaczatomowy

@hatti-vatti a co Cię blokuje przed byciem szczęśliwą (a raczej nie byciem nieszczęśliwą)?

Strach przed utratą tego wszystkiego, co sobie założyłaś, że musisz mieć by być szczęśliwą? That's it?

hatti-vatti

@spawaczatomowy sprzedaż działki obecnie i zdrowie bo stres mi się odbija czkawka I szpitalami.

hatti-vatti

@spawaczatomowy wiem co chcesz mi powiedzieć ale to nie jest taka prosta sprawa, bo mam w to umoczona jeszcze druga nieruchomość w której mieszka moja mama. To nie jest tylko platanie sie bo sobie tak wymyslilam tylko mówimy tu o 5-6 hospitalizacjach w ciągu roku I widmie umoczenia domu rodzinnego, który został w to włączony jak musiałam uciekać z kredytami firmowym przed stopami % pare lat temu. To jest zlepek różnych czynnikow. Duży zlepek. Ktory dotyczy juz nie tylko mnie. I dopoki nie zapewnie bezpieczeństwa tej drugiej nieruchomości to nie będę spać spokojnie.

hatti-vatti

@spawaczatomowy moim błędem było nie odpuszczenie budowy jak sie wysypał wykonawca. Trzeba to było wcześniej uplynnic ale szukalam sposobów na uratowanie swojego marzenia. Nie byłam gotowa tego wcześniej sprzedać. Tylko tyle i aż tyle.

spawaczatomowy

@hatti-vatti imho za dużo na jednego człowieka


Mówiłaś, że przybyło kilka kg a cała ta sytuacja się ciągnie zbyt długo - tak spytam niedyskretnie i nie miej mi proszę za złe - badałaś kortyzol? Insulinooporność? Stres psychiczny dowala po cichu ciału i chociaż widzę po tym, jak się wypowiadasz, że jesteś osobą ogarniętą, to w sprawie zdrowia jeśli mogę coś zasugerować, a ze szczerej chęci pomocy powinienem, to bym się pochylił nad tymi dwoma rzeczami na Twoim miejscu

hatti-vatti

@spawaczatomowy bylam hospitalizowana z tego powodu parokrotnie już z powodu podejrzenia niewydolności kory nadnerczy. Teraz robię wszystko żeby to regulować. Odpuściłam pracę I wszystko inne. Bo mój organizm już nie daje rady. Suplementuje się, jem dobrze, gotuje, saunuje, medytuje, oddycham, mam fizjo. Ale to jest generalnie zamknięte kolo walki że stresem obecnie. Hormony juz mam w normie, farmako ogarnięte, nie pije już prawie 2 lata. Sek w tym, że to się nigdzie nie rusza. Nie mam ruchów ani nawet jak wyjechać na wakacje bo stać mnie obecnie jedynie na bieżące płatności I bazę do tego, żeby utrzymać organizm na powierzchni. Czekam. Stagnacja mnie zabija.

Bylina_Rdestu

@hatti-vatti trochę to wygląda jakbyś była niewolnikiem tych rzeczy i po prostu żyła ponad stan.

I przez to musisz się trzymać pracy która jest jednym z elementów składowych twojego złego samopoczucia.

Nie znam dokladnie Twojej sytuacji, ale ja bym zredukował ilość miesięcznych wydatków aby nie musieć się tak przejmować pracą.

hatti-vatti

@Bylina_Rdestu bo teraz tak jest ale w momencie jak robiłam inwestycje byłam komplenie gdzieindziej zyciowo. Sprzedaje ziemię. To ostatnia rzecz która mi została do zredukowania.

GazelkaFarelka

@hatti-vatti @spawaczatomowy Oszukujesz sama siebie, "że jeszcze mam czas", że "to w ostateczności". Przeczytaj sama swoje wpisy sprzed roku. Naprawdę sytuacja była wtedy finansowo tak pod kontrolą, jak pisałaś? Jeszcze wtedy kwota kredytu była niższa niż wartość działki, a dziś już jest hipoteka również na nieruchomości twojej mamy. Masz chyba problem z odpuszczeniem sobie rzeczy, które cię ciągną na dno, koloryzowania przed samą sobą sytuacji, aż zrobi się rzeczywiście źle. Jak baba, która uparcie trzyma się toksycznego męża alkoholika, bo w sumie nie jest taki zły, czasem kwiaty da jak jest trzeźwy.

Bez eliminacji źródła stresu, wszelkie porady to będą tylko półśrodki. Spyl tą nieruchomość, jak trzeba to opuść cenę.

hatti-vatti

@GazelkaFarelka owszem oszukiwałam sie do ostatniego momentu, że to ogarnę a straciłam tylko rok życia. Sprzedaje marzenia i odpuszczam ale musiałam do tego dojrzeć...

spawaczatomowy

@GazelkaFarelka ona to wie, ale żeby więcej szkód nie narobić musi się uzbroić w cierpliwość która kosztuje zdrowie i tak to się zapętla. Niefajna sytuacja, pozostaje podtrzymać tylko na duchu i nie dopierdzielać bo motywacji jej nie brak, tylko czasu

Dobrze mówię @hatti-vatti ?

GazelkaFarelka

@spawaczatomowy @hatti-vatti Nie piszę tego, żeby dowalić, czy zarzucić ci kłamstwo, po prostu trzeba realnie patrzeć na sytuację, a nie trzymać się za wszelką cenę sentymentów, którę ciągną na dno. Pewnie znając cały obraz sytuacji, już rok temu nikt tutaj by ci nie doradził, żeby w tym tkwić, tylko puścić to w pizdu, a tak sporo osób jednak utwierdzało cię w twojej "pogoni za marzeniami".

Nie musisz mi odpowiadać czy się usprawiedliwiać, nie oceniam cię źle, nie jest źle mieć marzenia, próbować i odnieść porażkę - po prostu chciałam napisać że problemy mogą wynikać z tego, że próbujesz, być może nawet teraz też - niepotrzebnie kolorować i zaklinać rzeczywistość, co wprowadza cię tylko w coraz gorsze bagno.

hatti-vatti

@GazelkaFarelka Juz nie zaklinam Bo nic nie zostało do zaklinanie ale nie mogę sobie przynajmniej zarzucić że nie próbowałam wszytskiego, zeby to uratować. Czy to było mądre? No kurwa nie. Ale spróbowałam. Teraz wiem, że to nie była dobra decyzja. Bardzo ciężko było mi to odpuścić. Bardzo.

hatti-vatti

@spawaczatomowy dobrze mówisz.

ciufaja-kornik

@hatti-vatti Zazdrość. Skoro inni mogą, a wiem że jestem w tym lepszy niż ponad połowa z nich, to czemu, k⁎⁎wa, ja nie mogę? Trzymaj mi piwo i pa na to!

Z tej strony były bezdomny alkoholik

hatti-vatti

@ciufaja-kornik Tez jestem eks alkusem. Pozdrawiam.

RogerThat

Ciężko wziąć się w garść, gdy wszystko wokół ciągnie w dół - kredyt brak pracy, mobbing, strata budowy. Shit happens, jasne, ale Shit musi przekimać, żeby nie zaczął być stałym elementem krajobrazu. Plusem na pewno jest to, że to tylko rzeczy materialne i rzeczy przemijajace - ziemię znajdziesz gdzieś indziej, kredyt spłacisz, prace znajdziesz inną. Rzeczy smutne, ale nie określające ciebie.

Czy tu trzeba już tabsow? Nie znam cię i twojego codziennego trybu, więc nie wiem. Ale na pewno potrzebujesz odrobiny szczęścia, żeby coś w końcu zaczęło iść do przodu.

A jak nie oszaleć? Nie wiem, czasem chyba trzeba oszaleć xd a na serio to bliskie osoby są przydatne. I świadomość przemijania nawet chujni.

hatti-vatti

@RogerThat farmako just jest dawno grane, ale generalnie gowno daje :)

RogerThat

@hatti-vatti bo nie każdemu jest potrzebne. Zawsze ogarniałem się życiowo (praca/studia), mimo że psychicznie/emocjonalnie nie za bardzo i dlatego uważam, że mi to potrzebna jest terapia, a nie tabsy. W końcu, żeby jakkolwiek zacząć sięgać po pomoc, poszedłem do psychiatry i po tabsy. Jadłem je, widziałem trochę różnicę w funkcjonowaniu, gdy miałem wysoką dawkę (miałem w ciul energii i wolnego czasu i dużo chlałem przez to, więc zmniejszyłem sobie dawkę, żeby tak nie chlać, ale wtedy zauważalna różnica zniknęła) ale generalnie nie były same w sobie gamechangerem. Myślę, że był nim brak negatywnych emocjonalnie bodźców (relacji), rzucenie pracy i trochę tabsy. Ale samo rzucenie pracy było uff, a brak złych relacji uff uff. Odstawiłem tabsy po 9 msc, bo nie było tej różnicy. Tabsy są potrzebne, jak nie wstajesz z łóżka, nie masz żadnych sił, żeby zrobić cokolwiek i potrzebujesz mocnego boosta, żeby w ogóle zacząć myśleć o powrocie do życia (zaznaczam, że to zdanie to moja opinia tylko). Czasem potrzebujesz terapii, jak sama nie wiesz, o co ci chodzi (to ja na przykład - trochę już wiem, ale tylko trochę). A czasem potrzebujesz, żeby życie przestało się tak dopierdalać.
Jak człowiek nagle stanie się bezdomnym przez nieszczęśliwe zbiegi okoliczności, to też nie potrzebuje tabsów ani terapii, żeby stanąć na nogi, tylko dosłownie zasiłku, żeby miał czas znaleźć pracę i sam stanąć na nogi. (Oczywiście nie zniechęcam tu do sięgania do psychiatrów i terapeutów, chcę pokazać trzeci mechanizm chujni czy coś, czaisz).

Fafalala

Współczuję mocno, mocno. Bardzo przykro czyta się takie wpisy, bo czuć ból i bezsilność w każdym słowie. Wychodzenie z takich rzeczy to długi proces i przypomina efekt kuli śnieżnej. Aby było skuteczne musi trwać. By działać potrzebujesz przestrzeni psychicznej, bo wszystko co się dzieje spada na Ciebie jak głaz. By zyskać tą przestrzeń musisz wejść w siebie (wydaje mi się, że na takim etapie skorzystaj już ze wsparcia terapeuty, chociaż na krótki moment). Korzystaj też z książek różnego typu, psychologiczne, poradnikowe, biograficzne, filozoficzne (stoicyzm power). Pisz tutaj do nas, ludzie tutaj są mega pomocni i empatyczni (wiem, z własnych doświadczeń :p). Poszukaj też chociaż jednej osoby z reala, która wysłucha i zaakceptuje to co się dzieje z Tobą. Jezeli Ty jako słońce własnego wszechświata zaczniesz świecić mocniejszym światłem, to i planety wokół wrócą pod Twoją większą kontrolę.

hatti-vatti

@Fafalala mam tego świadomość I jestem bardzo uduchowionym czlowiekiem problem w tym, że jestem w martwym punkcie i kompletnie nie mam ruchów ani środków zeby zaczac świecić. Gdzie nie spojrzę mam zablokowane ruchy i dopiero sprzedaż ziemi odblokowuję mi jakiekolwiek ścieżki rozwoju postaci.

Fafalala

@hatti-vatti znam to, niestety bardzo mocno, dlatego trzeba działać. Szkoda ducha. :p Wiesz, to brzmi jak depresja (przeczytaj sobie "Widziałem ciemne słońce" czy jakoś tak). Na razie zadbaj o środek, zanim się rozejrzysz wokół, oczywiście odpuść sobie tylko te rzeczy, które możesz. A to co Ci ciąży, brutalnie odetnij, nie zważając nawet na sentymenty.

hatti-vatti

@Fafalala mam to wszystko ogarnięte. Ostetecznym krokiem jest sprzedaż ziemi bo bardzo długo nie chciałam tego robić. Teraz jedynie mogę czekać.

Fafalala

@hatti-vatti no to czekamy razem Z Tobą. :)

Fausto

Pewnie dobry specjalista. Dla mnie calkowitym odcięciem od rzeczywistości są dobre gry. Jaka branża w IT?

hatti-vatti

@Fausto pracowałam jako CFO W bankowości. Całe życie w finansach na projektach It. Ale teraz się zaczęły transformacje I zrobila sie taka rzeźnia, że szkoda słów.

Fausto

@hatti-vatti myślalem, że eldorado sie skończylo dla inżynierów, a dla np. CFO to robota jest.

Wrzoo

@hatti-vatti odezwij się na priv, może podpowiem coś z robotą.

Enzo

@hatti-vatti Przydałoby się poszukać z czego może wynikać obniżony nastrój. W moim przypadku zmiany żywieniowe i suplementacja probiotyków dała sporą poprawę. Przebadaj sobie jelita, hormony i tarczycę. Ja byłem na dość dużym zakręcie życiowym z którego wychodzę.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

Co u was zaskoczyło najbardziej zeby sie wziac w garść? Jakas książka, film, dobre słowo, terapeuta. Szukam punktów zaczepienia bo moj mental jest tak słaby ostatnio, ze mam wrażenie, że się sama sabotuje.


@hatti-vatti dobrze dobrane leki + dobry psychoterapeuta. Jeśli sytuacja jest poważna, to raczej nie spodziewaj się, że jakaś magiczna książka, film czy dobre słowo Cię z tego wyciągnie, bo depresja to poważna choroba, a nie jakiś tam smutek. Dobrze dobrane leki powinny popchnąć Cię w kierunku tego, jak chciałabyś się czuć. Czasem wystarczy 10 mg escitalopramu, a czasem przechodzi się po drodze przez większość popularnych SSRI i SNRI, a kończy się na końskiej dawce paroksetyny, którą trzeba kontrować załatwianym na lewo metylofenidatem lub zwyczajnie amfetaminą w mikrodawkach, bo człowiek nie jest w stanie poradzić sobie z sennością wycinającą z życia. No i terapia, bo depresja może wynikać z jakiegoś nierozwiązanego problemu w Twoim życiu. Poczytać o nurtach, przejrzeć znanego lekarza.

hatti-vatti

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta no U mnie niestety jest z lekami różnie. Juz przerobiłam 10 różnych zestawów. Jedne nic nie dają, drugie mnie kładą do lozka na 12h. Medytuje, oddycham, probuje się rozwijać ale nie mogę zaskoczyć. Mam zrywy po pare dni do przodu a później znów z lozka nie wychodzę.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@hatti-vatti jeśłi masz na papierze nieskuteczne leczenie tyloma lekami, to zapytaj psychiatrę o program leczenia esketaminą. Jakieś substancje pomocnicze typu trazodon i oribion pewnie próbowałaś?

miałem klientów, którzy wylądowali na +40 mg paroksetyny, bo dopiero wtedy zaczynali się czuć lepiej. po kilku miesiącach część z nich rezygnowała, bo efekty potrafią być uciążliwe (zwłaszcza sennosć), niektórzy kołowali lewe diagnozy adhd, aby mieć dostęp do leków, a inni brali niskie dawki amfetaminy, które jeszcze nie były odurzające, a już były w stanie pobudzić człowieka. Jakieś kliniki snu, kofeiny, zimne prysznice, spacerki i inne rzeczy to mogli sobie w dupę wsadzić, nic to nie dawało.

rith

@hatti-vatti CFO w IT? Ciekawe, popytam

wombatDaiquiri

@hatti-vatti no to niezły CFO jak się załadowałaś w 12k kosztów stałych. Zarabiałaś 100k na miesiąc albo miałaś partnera/partnerke z którym mieliście taki przychód?


A pomijając moje opinie o budżetowaniu ludzi których sytuacji nie znam - psychiatra i farmakoterapia + psychoterapia. Ale to są znowu koszty. Ja sobie wypracowałem maksymę patrząc na to jak funkcjonują różni znajomi w procesie zdrowienia „jeśli jeszcze nie czujesz się dobrze, to masz złe leki/za małe dawki”. Polecam narkomanie pod kontrola lekarza, a jak już będziesz w stanie funkcjonować, to schodzenie z dawek.


Nie wiem co mogę Ci polecić, poza pogodzeniem się z tym ze życie to nie jest ciągle pasmo zwycięstw i czasem trzeba dla własnego komfortu konia sprzedać żeby moc się odbić od dna i kiedyś go odkupić. Z myśleniem „tego nie zrobię bo nie chce” jest taki problem, ze robieniem tego co chcesz doprowadziłaś się tu gdzie jesteś.

hatti-vatti

@wombatDaiquiri no tak zarabiałam dopoki mialam zdrowie. Wtedy te koszty nie wydawały się straszne.

wombatDaiquiri

@hatti-vatti ok to sorki za przyjebanie się, ale z drugiej strony jak tak zarabiałaś to chyba bardzo krótko, bo powinnaś wtedy w rok spokojnie sfinansować budowę?


Pod reszta mojej wiadomości nadal się podpisuje i sugeruje skupić się na niej niż na mojej ocenie Twojego zarządzania finansami, bo na tym się znam mniej niż na lekach psychoaktywnych xD

nobodys

@hatti-vatti Dobrze rozumiem konia który jest w pewnym stopniu częścią rodziny, ale w przypadku ziemi i innych kwestiach materialnych szkoda tracić dodatkowo głowę na sentymenty. Wypromować tę ziemię wszędzie gdzie się da (nawet bezpłatnie na wielu grupach FB), bo sprzedaż na pewno bardzo odciąży.


Co do kwestii Twojej rozsypki to nie jest to bardzo zaskakujące, bo w takich ciężkich chwilach łatwo jest oszaleć. Ja kiedy życie potrafi dokopać przypominam sobie, że biorę udział w dramato-komedii i niestety trzeba sobie z jednej strony zapracować i/albo poczekać na lepsze chwile.


Z lekarstwami znam temat bo różowa jest psychiatrą i czasami bardzo ciężko jest je odpowiednio dobrać, żeby nie zamulać przez cały dzień a z drugiej strony żeby pomagały.


Życzę powodzenia i oby udało Ci się jak najszybciej ustabilizować życie

tomwolf

@hatti-vatti pisz na PW jeśli będziesz miała ochotę, zawsze można pogadać

splash545

@hatti-vatti mi pomogła książka "Sztuka życia według stoików" Piotra Stankiewicza, w połączeniu z podcastem "Ze stoickim spokojem" Tomasza Mazura.

100mph

Psychiatra i psycholog potrzebny. Pilnie.

NatenczasWojski

@hatti-vatti ja miałem taki dół 10 lat temu, sprzedałem mieszkanie i przeprowadzilismy się do teściów a i tak musiałem zostawić rodzinę i wyjechać do UK zbankrutować. W międzyczasie prawie się rozwiodłem


Z perspektywy czasu to był punkt zwrotny i bardzo się cieszę że tak się stało bo praktycznie na wszystkich polach wyszło to na dobre.


Ale najpierw musiałem sięgnąć dna i ulozyc wszystko od nowa.


życzę abys tak samo na to patrzyła za parę lat

hatti-vatti

@NatenczasWojski no właśnie się zastanawiam czy nie wyjechać do Australii... Zacząć od nowa

NatenczasWojski

@hatti-vatti ulga jaka miałem jak już wyjechałem, gdy zostawiłem wszystkie kłopoty za sobą, byla niesamowita. Zacząłem pracę od kompletnego zera, w branży w której nigdy nie robiłem i w Polsce pewnie bym nigdy nie spróbował - budowlanka.


Może Tobie też się to przyda. Konia daj w dzierżawę albo na łąki i może spróbuj pracy jednak w innym zawodzie? Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie. A osoby ambitne, inteligentne i potrafiące działać z ludźmi w każdej branży się odnajdą.


Ja zacząłem jako pomocnik elektryka a po 10 latach mam firmę która pracuje przy największych kontraktach polskich sieci elektrycznych.

hatti-vatti

@NatenczasWojski no powiem Ci ze ja mam knowhow do prowadzenia działalności i wiem, że ogarnę ale nie chce się pakować w nic teraz z takim mentalem. Moj partner jest Australijczykiem. Tam zarabia dobrze w PL trochę siedzimy na biednie, bo jego branża tu jest trochę trudna. Myślałam, zeby dać konia w opiekę znajomym na jakis czas a sama pojechać i zatrudnić się nie wiem na farmie na jakis czas. Odpocząć od ustawicznego stresu. Jedyne co to nie chce siedzieć partnerowi na utrzymaniu a w AU jest lekka kaszana z wizami I moze tak być, że to trochę potrwa. Obecnie oboje się kisimy w PL bez perspektyw a ja odwlekam wszystko bo czekam żeby sprzedać ziemię i uwolnić kredyty zanim tam pojedziemy. Ale może trzeba pisać pełnomocnictwo sprzedaży I spadać stąd czym prędzej.

NatenczasWojski

@hatti-vatti ja bym tak zrobił na Twoim miejscu. Wrócić zawsze można. Ja wróciłem po 2 latach i wszystko zaczęło się układać.

festiwal_otwartego_parasola

@hatti-vatti jeżeli w ogóle lubisz, to nawet jakieś krótkie ale częste wyjazdy/podróże. ja osobiście bardzo źle się czuję im dłużej siedze na d⁎⁎ie w polsce i widzę co się dzieje za oknem, pogoda wpływa na mnie fatalnie


a poza tym trochę może nie w temacie - jak się zakończyła sprawa z hodowcą przez którego koń zachorował?

AlvaroSoler

@hatti-vatti polecam modlitwę za wstawiennictwem św. Rity. Albo św. Faustyny (dzisiaj jej wspomnienie).

976497

@AlvaroSoler to jakieś amatorki – megawonsz9 ma większą moc

xFlorian

@AlvaroSoler mi modlitwa pomogła w metinie polecam. W życiu to tak nie bardzo, ale trzeba doceniać nawet te najmniejsze buffy xDD

osobliwy

@hatti-vatti grzyby polecam

Pouek

@hatti-vatti przebranżowiłem się. Zarabiam mniej ale dobrze mi tu gdzie jestem i nie dostaję losowych skoków ciśnienia pod prysznicem.

FriendGatherArena

@hatti-vatti konie tez sprzedajesz?

hatti-vatti

@FriendGatherArena W ostatecznej ostateczności

FriendGatherArena

@hatti-vatti jestes pewna, ze to kredyty ciągną cię w dół?

hatti-vatti

@FriendGatherArena obecnie tak. Kon to marginally koszt

FriendGatherArena

@hatti-vatti @NatenczasWojski co o tym myslisz?

NatenczasWojski

@FriendGatherArena a to wszystko zalezy gdzie kon stoi i jak jest uzytkowany.


Mój jeden koń kosztuje:

  • 2500 zl boks miesiecznie

  • 300-500 żarcie miesiecznie

  • 300-400 zł kowal co 2 miesiace

  • 400 zl dentysta co 6 miesiecy

  • trener 1200 zl miesiecznie

  • kosmetyki do kopyt, grzywy itp jakies 100-150 zl miesiecznie

  • zawody z dojazdem około 1500-2000 zł sztuka

  • weterynarz jak coś się wydarzy, od 400 zł w góre

U mnie wychodzi jakies 8000 zł za dwa konie.


Ale...


Jeśli koń stoi na tzw łąkach albo przy jakimś gospodarstwie, je siano i owies a nie kupne mieszanki i suplementy to koszt pobytu i karmienia jakieś 700-900 zł. Nie podkuty to kowal kopyta zrobi za jakieś 100-150 zł. Używany rekreacyjnie na przejażdżki po okolicy to odpadają kolejne koszty. Realnie myślę że jakby było trzeba to da się zejść poniżej 1000zł koszt utrzymania, zakładając że nie ma się swojego gospodarstwa.


Zimnokrwiste to w ogóle można trzymać na wolnym wybiegu, kawałek pola, wiata aby mogły się schować przed deszczem i śniegiem - cały rok na dworze normalnie mogą żyć. Wtedy to w ogóle jak się ma trochę pola to można je trzymać za grosze... Oczywiście nie dotyczy to koni sportowych.

FriendGatherArena

@NatenczasWojski dziekuję za głos ekspertowi, oddaję głos do studia

hatti-vatti

@NatenczasWojski moja mała nie jest zajezdzona I za boks place 750 a za pasze kolo 300 więc nie ma źle. Stajnia angielska u rolnika ale dla zrebaka więcej nie trzeba. Więc tu koszt utrzymania konia mam minimalny.

DanielYT

@hatti-vatti Tak czytając to bym chyba zaczął od podstaw

e58f664a-e987-466d-8981-d1cf4b127818
WatluszPierwszy

@hatti-vatti U mnie leki były chyba połową sukcesu na start w walce z przewlekłą depresją. Później terapia była kluczem. Bez terapii wiem, że nie wyciągnąłbym się z tego za cholerę. Niestety musiałem sięgnąć dna emocjonalnego, żeby się szarpnąć na te kroki.

lexico

@hatti-vatti @hatti-vatti musisz wiedzieć, że jesteś obecnie na prostej drodze do zostania bankrutem.


Jeśli problemem są kredyty, to idź do banku i spróbuj negocjować ratę, lub rozłożenie na dłuższy okres. Priorytetem jest sprzedaż ziemi.


Nie licz, że (szybko) wrócisz na wysokopłatną posadę. Sytuacja na rynku będzie trudna przez następne lata, a twoja sytuacja zdrowotna i niestety wiek (oraz płeć) nie będzie sprzyjać zatrudnieniu ciebie.


Na chwilę obecną ratuj co się da, bo jak wejdzie komornik to będzie pozamiatane.

NatenczasWojski

@hatti-vatti jak tam? Udało się trochę na prostą wyjść?

hatti-vatti

@NatenczasWojski a tak. O dziwo nie chciałam iść na farmako ale się przełamałam I czuje się znaczenie lepiej. Rzeczy nadal tam są ale już nie takie straszne. Dzialka wystawiona, podjęłam decyzję, że wracam do pracy i będę czekać aż mnie zwolnią, bo przynajmniej z odprawa. Jest lepiej, stabilniej i weselej.

NatenczasWojski

@hatti-vatti no i dobrze. ja też zacząłem coś brać bo jakoś nie mogłem się ostatnio pozbierać... Ale jeszcze czekam na działanie

Zaloguj się aby komentować