Zdjęcie w tle
splash545

splash545

GURU
  • 2958wpisy
  • 18833komentarzy

Inny wa­riant ne­ga­tyw­nych wi­zu­ali­za­cji można okre­ślić mia­nem pro­spek­tyw­nej re­tro­spek­cji. W tej tech­ni­ce co jakiś czas od­ry­wasz się od bie­żą­cych zajęć i za­sta­na­wiasz, czy kie­dyś w przy­szło­ści bę­dziesz ża­ło­wać, że nie mo­żesz cof­nąć się w cza­sie do­kład­nie do tej chwi­li. Być może ro­bisz aku­rat coś zu­peł­nie przy­ziem­ne­go, na przy­kład je­dziesz do skle­pu, by kupić coś na obiad. Jed­nak z bie­giem lat może przyjść taki mo­ment, kiedy za­tę­sk­nisz za wy­ko­ny­wa­niem nawet tak pro­za­icz­nej czyn­no­ści.

Wy­obraź sobie, że udało ci się unik­nąć śmier­ci na tyle długo, że dzie­ci od­da­ły cię do domu opie­ki. Sie­dząc w świe­tli­cy, gdzie ryczy roz­krę­co­ny na cały re­gu­la­tor te­le­wi­zor, mo­żesz z no­stal­gią roz­my­ślać nad sta­ry­mi, do­bry­mi cza­sa­mi, kiedy jesz­cze pro­wa­dzi­łeś sa­mo­chód i mia­łeś dość sił, żeby przy­rzą­dzić sobie po­si­łek. Tamte dni wy­da­dzą ci się świa­tem ma­rzeń. Do­ko­nu­jąc pro­spek­tyw­nej re­tro­spek­cji, przy­po­mi­nasz sobie po pro­stu, że w danej chwi­li, nie­mal bez wzglę­du na to, czym się wła­śnie zaj­mu­jesz, z per­spek­ty­wy przy­szłej wer­sji sie­bie praw­do­po­dob­nie wie­dziesz wy­ma­rzo­ne życie. Więc ciesz się nim!


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

87cf72d7-7348-44ca-8f54-969e511dff95
90fb2295-6900-4a52-81b9-dc90de5d719c
pushack

@splash545 czyli ciesz się chwilą nawet złą, w przyszłości będzie jeszcze gorzej

splash545

@pushack może niekoniecznie złą, ale można docenić zwykłe proste czynności (spacer, granie, czytanie) i to, że może? w tej chwili mamy względny spokój w zyciu, choć może wydawać się nudne. A co do przyszłości, to nigdy nie wiadomo, może będzie lepsza, może będzie gorsza, a może nie będzie jej wcale, dlatego warto korzystać z tego co jest, jakie by nie było.

A co do samej techniki to tak, polega ona na wizualizacji tej gorszej wizji przyszłości, lecz należy pamiętać, żeby robić to w ścisłych ramach czasowych - od kilku do kilkunastu minut dziennie. Nie należy wpadać w jakieś wielogodzinnego czarnowidztwo.

Zaloguj się aby komentować

Kronos

Jak tu kazanie pisać gdy bierze mnie cholera

Gosposia w ciąży, wikary z ucha strzela

Myśliwska nie kościelna marzy się ambona

Chrzanić to, biorę flaszke i idę do diakona!

jakibytulogin

W kościele dym jak cholera,

Bo prałat z dwururki strzela.

W sumie po to jest ambona -

Dzik przed ołtarzem juz kona.


PS. Na urlopie człowiek czasu nie ogarnia; dobrze, że @splash545 czuwa

splash545

@jakibytulogin ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

onpanopticon

Drodzy parafianie, no jasna cholera,

Dzietność spada i c⁎⁎j mnie strzela,

Wzwód mam taki, że obita ambona,

Dajcie mi dzieci, nim kościół skona

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

(...) Jedną z nich można na­zwać kon­tem­plo­wa­niem ostat­nich razów. Po­le­ga ona na uzna­niu faktu, że jako isto­ta śmier­tel­na każdą rzecz zro­bisz kie­dyś po raz ostat­ni. Ostat­ni raz włą­czysz świa­tło, ostat­ni raz zjesz ko­la­cję i ostat­ni raz po­że­gnasz się z ro­dzi­ca­mi, mał­żon­kiem, dzieć­mi i przy­ja­ciół­mi. Nie­któ­re ostat­nie razy masz już za sobą: ist­nie­je duże praw­do­po­do­bień­stwo, że już nigdy nie wy­krę­cisz nu­me­ru na te­le­fo­nie z tar­czą ob­ro­to­wą, nie sko­rzy­stasz z ma­szy­ny do pi­sa­nia ani nie po­dej­dziesz do eg­za­mi­nu z ma­te­ma­ty­ki. W któ­rymś mo­men­cie ostat­ni raz przy­ło­żysz głowę do po­dusz­ki i ostat­ni raz na­bie­rzesz po­wie­trza do płuc.

Sto­su­jąc tę tech­ni­kę, od czasu do czasu prze­ry­wasz zwy­kłe co­dzien­ne czyn­no­ści, żeby po­my­śleć o tym, że być może wy­ko­nu­jesz je po raz ostat­ni w życiu.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

34e4ec7e-ae39-48f2-9c58-add936b2239d
3db0b859-3de1-41ac-96d2-ea09bfd37860
DzejZi

Mam nadzieje, że to nie ostatni raz, jak daje ci pioruna. A jak miałby być tym ostatnim ... to się zadumam i będę o nim pamiętał !

splash545

@DzejZi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Jeśli ktokolwiek z was (...) zwraca się ku własnej woli, by ćwiczyć ją i rozwijać za sprawą podejmowanej pracy, by czynić ją zgodną z naturą, wzniosłą, wolną, nieskrępowaną, niepowstrzymaną, niezawodną i skromną; (...) jeżeli w każdej napotkanej kwestii pracuje nad swoimi najważniejszymi zasadami tak jak biegacz robi to w odniesieniu do biegania, a osoba rozwijająca głos czyni to w stosunku do swojego głosu - oto człowiek, który naprawdę czyni postępy, a jego podróż nie poszła na marne. Jeśli jednak ograniczył swoje działania do praktyki czytania książek (...) powiem mu by natychmiast wrócił do domu i nie zaniedbywał spraw, które tam na niego czekają, ponieważ rzecz, z powodu której wyruszył w podróż, nie jest nic warta.


Epiktet, Diatryby

#stoicyzm

9a5f1520-a6b7-47cb-a213-4a9edecb5b56

Zaloguj się aby komentować

22 412,19 + 5 = 22 417,19


A więc mam to, dziś podwójny sukces! Wziąłem udział w parkrun, był to pierwszy raz kiedy wziąłem udział w jakichkolwiek zawodach. Drugim sukcesem jest złamanie bariery 5x5!


#sztafeta #bieganie

c2da4ba4-3ec2-4579-882e-bcbf958dd651
ba0f32fd-2425-4512-b45d-0939e14581b7
owczareknietrzymryjski

@splash545 gratulacje byczku, świetny wynik

splash545

@owczareknietrzymryjski dziękuję.

Z_buta_za_horyzont

Brawo, brawo . Czasami warto brać udział w zawodach bo noga w tłumie lepiej podaje i wpadają życiówki .

splash545

@Z_buta_za_horyzont zdecydowanie, samemu nie chciałoby mi się tak cisnąć.

Zaloguj się aby komentować

Tre­ning od­por­no­ści po­wi­nien obej­mo­wać rów­nież ćwi­cze­nia fi­zycz­ne. Oczy­wi­ście ich ro­dzaj bę­dzie za­le­żał od two­jej obec­nej kon­dy­cji, wieku i stanu zdro­wia. Nie­któ­rzy ogra­ni­czą się do spa­ce­ru po oko­li­cy; inni wy­bio­rą się na długi bieg. Praw­do­po­dob­nie na po­cząt­ku tre­nin­gi będą się wią­za­ły z pew­nym dys­kom­for­tem fi­zycz­nym, nie tylko w trak­cie ćwi­czeń, lecz także po nich. Być może przez cały dzień bę­dziesz zmę­czo­ny, a na­stęp­ne­go ranka obu­dzisz się obo­la­ły.

Na tym eta­pie mo­żesz od­nieść wra­że­nie, że tre­ning od­por­no­ści nie pod­no­si two­je­go kom­for­tu życia, wręcz prze­ciw­nie – ob­ni­ża go. Mu­sisz jed­nak pa­mię­tać, że tre­nu­jesz nie po to, żeby każdy mo­ment upły­wał ci w kom­for­cie. Cho­dzi o po­sze­rze­nie two­jej stre­fy kom­for­tu, byś czuł się swo­bod­nie w wielu róż­nych oko­licz­no­ściach. Trze­ba za to za­pła­cić przej­ścio­wym dys­kom­for­tem, ale ogól­nie rzecz bio­rąc, zyski prze­wyż­szą kosz­ty.

Jeśli wy­trwasz w swoim pro­gra­mie tre­nin­go­wym, po pew­nym cza­sie od­kry­jesz, że po ćwi­cze­niach nie masz już za­kwa­sów, a twoja kon­dy­cja fi­zycz­na się po­pra­wi­ła. Być może przed roz­po­czę­ciem tre­nin­gów do­sta­wa­łeś za­dysz­ki, spa­ce­ru­jąc albo wcho­dząc po scho­dach; teraz po­ru­szasz się z nową ener­gią i lek­ko­ścią. Zy­skasz też ko­ją­cą świa­do­mość, że dzię­ki ćwi­cze­niom twoje ciało jest le­piej przy­go­to­wa­ne na wszel­kie sy­tu­acje, które mogą wy­ma­gać wy­sił­ku fi­zycz­ne­go.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

f4a8fa29-0785-4137-8afb-147b8a0deb85
44e1a262-b971-4a7e-8cb9-f5bb9468fd55
QvintvsCornelivsCapriolvs

@splash545 mało chyba było w filozofii nurtów które tak dbałyby o kondycję fizyczną i ogólną sprawność jak stoicyzm, zawsze jak czytam to mnie to uderza.

Waspin

@splash545 ach ci Grecy i ich zabawy...

8a304ae6-9cc8-4b40-a109-3f352191a9de
splash545

@Waspin miłość grecka w końcu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

kitty95

Każda aktywność jest lepsza od jej braku. Ale z perspektywy czasu myślę, że najlepiej jest trenować od młodości jakieś sztuki walki. Nie typowe mordobicia dla patusów, tylko coś ogólnorozwojowego, karate, aikido, judo, nawet jakaś capoiera. Zapewnia to i sprawność fizyczną i pewność siebie, a i w 98% przypadków podbramkowych będziemy mieć zdecydowaną przewagę nad innymi. Osobiście żałuję, że kiedyś aikido odstawiłem. Sporty czysto wydajnościowe typu bieganie, kolarstwo mają tę wadę, że w późniejszym wieku mogą się objawiać zwyrodnieniami stawów kolanowych i biodrowych.

Opornik

@kitty95

>aikido

>sztuki walki


Wybierz jedno. Może jeszcze dorzuć szermierkę.

kitty95

@Opornik ok. Krav maga i taniec z tulipanem jak chcesz się po barach napierdalać. Ew. Tajski boks. A jak trafisz na ostrego zawodnika to i tak jebnie kosę pod żebra i fajter memea będzie srał przez rurkę, o ile w ogóle przeżyje.

Zaloguj się aby komentować

Witam wszystkich wierszokletów i innych poetów, a dla Waszej podniety rozpoczynam LXXXIII edycję bitwy #nasonety !

Podobnie jak mój poprzednik, utwór, który zaprezentuje nie będzie sonetem lecz 20 wersowym wierszem. Każdy chętny, podług swego upodobania, może zarymować do 14 - 16 - 18 bądź 20 wersów. Tematem obecnej edycji - który oczywiście można mieć między pośladkami - być może będzie morze, lub zwłoki w jeziorze, stawie lub bajorze, badź też w rzeki nurcie, może być to też bez życia ciało, śmierć, lub coś w tej okolicy. A skąd taka tematyka? Bezpośrednio z wiersza #diproposta pana


Bolesława Leśmiana

o tytule

Topielec


W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie,

Gdzie się las upodobnia łące niespodzianie,

Leżą zwłoki wędrowca, zbędne sobie zwłoki.

Przewędrował świat cały z obłoków w obłoki,

Aż nagle w niecierpliwej zapragnął żałobie

Zwiedzić duchem na przełaj zieleń samą w sobie.

Wówczas demon zieleni wszechleśnym powiewem

Ogarnął go, gdy w drodze przystanął pod drzewem,

I wabił nieustannych rozkwitów pośpiechem,

I nęcił ust zdyszanych tajemnym bezśmiechem,

I czarował zniszczotą wonnych niedowcieleń,

I kusił coraz głębiej — w tę zieleń, w tę zieleń! 

A on biegł wybrzeżami coraz innych światów,

Odczłowieczając duszę i oddech wśród kwiatów,

Aż zabrnął w takich jagód rozdzwonione dzbany,

W taką zamrocz paproci, w takich cisz kurhany,

W taki bezświat zarośli, w taki bezbrzask głuchy,

W takich szumów ostatnie kędyś zawieruchy,

Że leży oto martwy w stu wiosen bezdeni,

Cienisty, jak bór w borze — topielec zieleni. 


Mam nadzieję, że tematyka jest odpowiednio odstręczająca, gdyż liczę na niską frekwencję, bo nie mam ochoty pisać długiego podsumowania. Proszę więc bawić się dobrze, choć powściągliwie. GL&HF


#zafirewallem

6aab19d1-e3ab-4f7a-9971-d91dbf2a8091
onpanopticon

@splash545 xD niespodzianie tylko to mam w głowie...


https://www.youtube.com/watch?v=uTGD0UrCmW0

pingWIN

@onpanopticon co chłop znowu przypomniał stare dzieje xD Ja jeszcze lubiłem ten remix xD

splash545

@onpanopticon @pingWIN

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

W ra­mach tre­nin­gu od­por­no­ści bę­dziesz wy­sta­wiał się nie tylko na dys­kom­fort psy­chicz­ny, lecz także fi­zycz­ny. Latem mo­żesz spę­dzać czas na ze­wnątrz, za­miast chro­nić się przed upa­łem w kli­ma­ty­zo­wa­nym po­miesz­cze­niu. Zimą mo­żesz wy­cho­dzić na mróz w zbyt lek­kim ubra­niu. Sam tre­nu­ję od­por­ność, po­zwa­la­jąc sobie tro­chę zmar­z­nąć w paź­dzier­ni­ku: gdy wszy­scy wokół noszą swe­try, ja cho­dzę w samej ko­szu­li. Od­kry­łem, że dzię­ki temu w stycz­niu jest mi cie­pło w samym swe­trze, pod­czas gdy inni trzę­są się w kilku gru­bych war­stwach ubrań.

Twój tre­ning od­por­no­ści może objąć rów­nież dietę. Spró­buj zre­zy­gno­wać z prze­ką­sek mię­dzy po­sił­ka­mi i jeść mniej­sze por­cje. Ow­szem, ogar­nie cię głód, ale być może pierw­szy raz w życiu bę­dziesz miał szan­sę zba­dać to zja­wi­sko. Przy oka­zji praw­do­po­dob­nie do­ko­nasz cie­ka­wych od­kryć – na przy­kład, że twoje ciało jest w sta­nie przy­zwy­cza­ić się do no­we­go stylu od­ży­wia­nia. W re­zul­ta­cie bę­dziesz od­czu­wał mniej­szy głód niż wcze­śniej, mimo że ogra­ni­czy­łeś licz­bę spo­ży­wa­nych ka­lo­rii. Być może uświa­do­misz sobie wtedy, że to, co uwa­ża­łeś za głód, w rze­czy­wi­sto­ści nie było zja­wi­skiem fi­zjo­lo­gicz­nym, tylko psy­cho­lo­gicz­nym – mie­sza­ni­ną nudy i nie­za­do­wo­le­nia.

Ży­wie­nio­wy aspekt tre­nin­gu od­por­no­ści może przy­nieść nie­ocze­ki­wa­ny sku­tek ubocz­ny w po­sta­ci utra­ty zbęd­nych ki­lo­gra­mów. Moż­li­we też, że je­dze­nie za­cznie spra­wiać ci więk­szą przy­jem­ność niż dotąd.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

83c5abd3-98bd-4992-8b07-d086cba59170
7d5e5bb4-3de4-4b68-a5d3-fcad91a0e34e
myoniwy

@splash545 oj tak, do głodu a raczej do nie jedzenia w ciągu dnia da się łatwo przyzwyczaić.

Nie raz miałem tak że rano jadłem jakieś śniadanie a potem w trakcie całodniowego zapierdolu nie czułem głodu. Dopiero kolejnego dnia rano.

No wczoraj rano zjadłem 100g twarogu, a potem dopiero o 21 (tak wiem, za późno) 4 kanapeczki z ogórkiem. Ale to chyba dlatego że było w ciul gorąco i organizm domagał się tylko wody a nie żarcia. Wypiłem łącznie z 5l wody i elektrolitów.


Z tym chłodem też mam podobnie, zwykle spodnie, jakaś podkoszulka oraz bluza i mogę śmigać po mrozie.

splash545

@myoniwy ja jak byłem w trakcie zrzucania kilkudziesięciu kilo, to moim dużym odkryciem było to, że jedynie kilka pierwszych dni było trudnych - max tydzień. Później okazało się, że uczucie głodu wcale nie jest takie straszne, co w połączeniu z pierwszymi sukcesami widocznymi na wadze sprowokowało mnie, żeby się tym bawić. No i robiłem sobie raz lub dwa razy w miesiącu głodówki 24-36h właśnie dla zabawy, żeby się sprawdzić.

gedzior84

@splash545 Tak, ja również zauważyłem, że istnieją tak jakby dwa stadia głodu gdy zrzucałem zbędne kg. Pierwsze stadium to stadium psychologiczne, które polega na tym, że wydaje Ci się, że jesteś głodny. Żołądek się kurczy, bo brakuje mu jedzenia, ale tak naprawdę to uczucie jest tylko w Twojej głowie, bo w organizmie masz wszystkie niezbędne do życia substancje i ten głód to zwykły dyskomfort związany z przyzwyczajeniami. Gdy uda Ci się przezwyciężyć pierwszą fazę, co zazwyczaj trwało u mnie maksymalnie 2-3h organizm wchodzi w jakby tryb spoczynku i zaczyna korzywtać z własnych rezerw. Dopiero później pojawia się druga faza, czyli ten głód właściwy, gdy żołądek rzeczywiście jest pusty. Wtedy dopiero rozpoczynałem jedzenie czegoś niewielkiego i lekkiego, tak aby pobudzić trawienie. Ciekawy jeat nasz organizm

splash545

@gedzior84 i właśnie ciekawość to odpowiednie nastawienie z jakim powinniśmy podchodzić do wszelkich pragnień i reakcji naszego organizmu. Warto podejść do tego w ten sposób, zamiast brać to wszystko tak do siebie.

GazelkaFarelka

@gedzior84 @splash545 To akurat fizjologiczny spadek poziomu glukozy we krwi, czasami tak nawet jest, że w ogóle nie jesteś głodny ale już trzęsą się łapy jak alkoholikowi rano pod sklepem i "trzeba coś zjeść". Jak opuścisz ten glukozowy rollercoaster to okaże się, że jeść można kiedy faktycznie jest się głodnym a nie kiedy wymuszone przez pragnienie kolejnej dawki używki dla mózgu, jaką jest glukoza.

onpanopticon

Polecam intencjonalne wystawianie się na lekkie dyskomforty. W dłuższej perspektywie bardzo podnoszą jakość życia, bo wszystkie tego typu sygnały są później słabsze, bądź przychodzą później.


Dlatego nie mam większych problemów, aby cały dzień nie jeść. Dlatego komfort termiczny mam duży i tam gdzie inni zdychają z gorąca, albo zamarzają, tam mi jest jeszcze względnie przyjemnie. Podobnie z progiem bólu, którego nie ubijam w zarodku tabletkami, tylko jeśli jest znośny i nie rodzi komplikacji, to pozwalam mu być.


A znam różnicę, bo kiedyś byłem delikatny jak płatek śniegu. Zmiany zaczęły się od tortur dentystycznych które przechodziłem dobry rok. Widząc jak później przyzwyczaiłem się do ogólnego stanu bólu i jak zwiększyły się progi innych odczuć, choćby od sportu (stłuczenia, obtarcia, skaleczenia), to wdrożyłem to w innych sferach. Przyjemne jest takie uczucie "twardości" i szerszego komfortu, który najbardziej widać będąc wśród innych osób i widząc jak męczy ich coś, co mi raczej nie daje się odczuć zbytnio.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Aby za­har­to­wać się emo­cjo­nal­nie, mu­sisz zmie­rzyć się ze swo­imi lę­ka­mi – czyli roz­pra­wić się z isto­tą, którą mo­że­my na­zwać twoim we­wnętrz­nym tchó­rzem. (Dodam, że twój we­wnętrz­ny tchórz miesz­ka w two­jej pod­świa­do­mo­ści i jest są­sia­dem two­je­go we­wnętrz­ne­go lenia). Zro­bisz to, ce­lo­wo kon­fron­tu­jąc się (w umiar­ko­wa­nych daw­kach) z tym, co budzi w tobie strach. Na przy­kład jeśli boisz się prze­ma­wiać pu­blicz­nie, część two­je­go tre­nin­gu od­por­no­ści może po­le­gać na szu­ka­niu oka­zji do wy­stę­pów przed nie­wiel­ką, przy­ja­zną pu­blicz­no­ścią. Kiedy się do tego przy­zwy­cza­isz, mo­żesz zwięk­szyć licz­bę słu­cha­czy. Moż­li­we, że dzię­ki pro­ce­so­wi de­sen­sy­ty­za­cji, czyli od­wraż­li­wia­nia, któ­re­goś dnia ku swo­je­mu zdu­mie­niu wy­stą­pisz bez stra­chu przed set­ka­mi ludzi.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

29bac799-4962-4614-b359-99b54a529097
c12233c1-7bb5-45e8-9217-20d3e11f2a6f
totengott

No to teraz zagadka. Załóżmy hipotetycznie, że problemem jest szybkie odpalanie się w sytuacji konfrontacji słownej, czy tam wydawanie się w sprzeczki. Wygląda na to, że jako stoik powinienem się często pakować w sytuacje konfrontacyjne żeby ćwiczyć opanowanie. Czy stoicyzm przewiduje jakieś inne strategie na takbardzo e okazje. Hmmm?

splash545

@totengott pchanie się specjalnie w tego typu sytuacje nie jest zbyt mądre, lecz gdy będziesz już przygotowany nie należy się ich bać ani ich unikać.

Stoicyzm na tego typu sytuacje przewiduje strategię polegająca na wyobrażaniu sobie takich hipotetycznych sytuacji, bądź jeszcze lepiej analizie wstecznej takich sytuacji, które kiedyś nastąpiły, a nie zachowałeś się wtedy tak jakbyś tego chciał. Siadasz, wyciszasz się i przypominasz sobie taką sytuację, starając się zrobić to już bez emocji, żebyś znów nie przeżywał jej w myślach, tylko patrzysz na to jakby z boku, jakby wydarzyło się to komuś innemu - twojemu przyjacielowi - a Ty chciałbyś dać mu radę jak powinien się wtedy zachować. Analizujesz co było i co na Ciebie najbardziej zadziałało, w jakim momencie się odpaliłeś i dlaczego, myslisz jak mógłbyś temu zapobiec. Następnie wyobrażasz sobie co by się stało jakbyś zachował się inaczej, tak jakbyś tego chciał. Wyobrażasz sobie co by się stało z jak największą liczbą szczegółów, myślisz dlaczego byłoby lepiej gdybys się nie odpalał i starasz się poczuć tę satysfakcję i zadowolenie z siebie, że zachowałeś się tak jak tego chcesz.

Dla mózgu istnieje niewielka różnica między tym co dzieje się naprawdę, a tym co sobie wyobrażasz. Dlatego gdy raz, drugi i piąty wyobrazisz sobie, że zachowujesz się w pożądany sposób, to przy kolejnej tego typu sytuacji istnieje duża szansa, że zachowasz się w pożądany przez Ciebie sposób. W tym momencie jesteś już w jakiś sposób przygotowany i następnym razem nie dasz się zaskoczyć, czynnik zaskoczenia często jest kluczowy.

Taką analizę najlepiej robić wieczorem, tego samego dnia kiedy taka sytuacja wystąpiła, lecz można też wrócić do dużo wcześniejszych sytuacji.

totengott

@splash545 o widzisz! Ciekawe podejście. I nawet chyba obok techniki radzenia sobie z takimi sytuacjami, wskazałeś czynnik zaskoczenia, o którym wcześniej nie myślałem. Dobre.

kitty95

Tylko głupiec nie czuje strachu. A sam strach i strach to są tak różne rzeczy, że ciężko to porównywać ze sobą. Przed wystąpieniem publicznym życia nie stracisz, wspinając się po ścianie w górach jak najbardziej możesz.


Ja bym bardziej powiedział, że te pierdostrachy to przezwyciężanie nieśmiałości po prostu.

voy.Wu

@splash545 Aby za­har­to­wać się emo­cjo­nal­nie, mu­sisz zmie­rzyć się ze swo­imi lę­ka­mi – czyli roz­pra­wić się z isto­tą, którą mo­że­my na­zwać twoim we­wnętrz­nym tchó­rzem.

ja się wyborców pisu boję, chociaż hartuję się od dziecka. jak ja się z tymi istotami mam rozprawić? jak ich jest dziesięć milionów.

splash545

@voy.Wu zaakceptować, że są.

voy.Wu

@splash545 ommmmmmmm

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Co de­cy­du­je o za­kre­sie na­szej stre­fy kom­for­tu? I dla­cze­go różne osoby mają stre­fy kom­for­tu róż­nych roz­mia­rów? Być może są­dzisz, że wy­ni­ka to z uwa­run­ko­wań ge­ne­tycz­nych – i rze­czy­wi­ście, w pew­nej mie­rze tak jest. Jed­nak znacz­nie więk­szy wpływ na roz­miar i kształt stre­fy kom­for­tu mają nasze do­świad­cze­nia. Je­że­li świa­do­mie wy­sta­wia­my się na sy­tu­acje, w któ­rych od­czu­wa­my dys­kom­fort fi­zycz­ny albo emo­cjo­nal­ny, mo­że­my się do nich przy­zwy­cza­ić, tym samym po­sze­rza­jąc swoją stre­fę kom­for­tu. 

(...) sta­ro­żyt­ni sto­icy (...) od czasu do czasu ce­lo­wo ro­bi­li rze­czy, które były dla nich nie­przy­jem­ne. Być może brzmi to jak ma­so­chizm, ale sto­icy wie­dzie­li, że jeśli będą sys­te­ma­tycz­nie wy­sta­wiać się na dys­kom­fort, za­czną do­świad­czać mniej dys­kom­for­tu w co­dzien­nym życiu. Dla­te­go uwa­ża­li, że jest to dobra in­we­sty­cja ich czasu i ener­gii.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

adb6dc1f-5ecd-4636-8ffe-382e6e08cb26
f58e3903-ceab-4b40-9a99-078f27a9ae19
wombatDaiquiri

@splash545 uważam za istotne zaznaczenie, ze strefa komfortu może wystąpić tylko jeśli ktoś realnie odczuwa komfort. Czym innym jest wyuczona bezradność np. bitej żony a czym innym strefa komfortu. Inne są też mechanizmy wychodzenia z tych stanów, chociaż sprowadzają się realnie do „po prostu zrób coś nowego”.

Zaloguj się aby komentować

Z_buta_za_horyzont

A na leśnym skrzyżowaniu dwie ścieżki wyboru dalszej drogi. W prawo szybciej ale bardziej zawiła lub w lewo dłużej lecz prościej .

splash545

@Z_buta_za_horyzont poszło w lewo, bo to droga nad jezioro.

Zaloguj się aby komentować