Zdjęcie w tle
splash545

splash545

GURU
  • 2958wpisy
  • 18829komentarzy

1079 + 1 = 1080


Tytuł: Myśl jak rzymski cesarz 

Autor: Donald Robertson

Kategoria: Filozofia

Wydawnictwo: Onepress

Format: e-book

ISBN: 9788328383876

Liczba stron: 296

Ocena: 10/10


Prywatny licznik: 19/30


Książka opisująca historyczne losy i lekko fabularuzowane dzieje Marka Aureliusza. Śledzimy w niej życie cesarza stoika i wraz z kolejnymi etapami jego życia poznajemy kolejne techniki stoickie, które pomagały w jego rozwoju i zmaganiach. Jednak rys historyczny - choć niezmiernie ciekawy - jest tu tylko miłym dodatkiem, bo osią książki są wspomniane wyżej stoickie techniki, a są one opisane w sposób mocno techniczny i użytkowy, językiem współczesnej psychologii. Zresztą odniesień do psychologii jest tu całe zatrzęsienie, ponieważ autor książki jest psychoterapeutą. Opisuje w niej w jaki sposób m.in. nurt terapii poznawczo-behawioralnej wychodzi wprost ze stoicyzmu. Wylicza wiele technik używanych w gabinetach terapeutów, które są analogiczne do antycznych stoickich technik. Wskazuje też w jakich aspektach filozofia wykazuje wyższość nad nurtami terapeutycznymi i robi użytek ze swojej praktyki zarówno psychologicznej, jak i filozoficznej i łącząc obie dziedziny opisuje jak najskuteczniejsze narzędzia do samodzielnej pracy nad sobą.

Bardzo podoba mi się, że autor zwrócił dostateczną ilość uwagi i miejsca na opis podziału dnia, osoby chcącej praktykować stoicyzm, na trzy etapy:

- refleksję poranną

- nasze działania w ciągu dnia 

- refleksję wieczorną (polegająca na rozliczaniu się z tego co się działo)

W innych książkach o stoicyźmie, jest to aspekt, o którym jest ledwie napomknięte, lub jest całkowicie pomijalny. A z mojego doświadczenia wiem, że jest to trzon praktyki stoickiej i bez tego ciężko robić w niej postępy.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #dwanascieksiazek

4aa24950-060f-40d4-b047-21f30654ad65
Gepard_z_Libii

Taki mądry, a sobie nie kupi słuchawek na bt, tylko się z kablami pi⁎⁎⁎⁎li

Zaloguj się aby komentować

1078 + 1 = 1079


Tytuł: Sztuka życia według stoików 

Autor: Piotr Stankiewicz 

Kategoria: Filozofia

Wydawnictwo: Grupa wydawnicza Foksal

Format: audiobook

ISBN: ISBN 978-83-7278-710-1

Liczba stron: 614

Ocena: 9/10


Prywatny licznik: 18/30


Książka przeczytana (tym razem wysłuchana) przeze mnie po raz trzeci, co samo w sobie jest jej rekomendacją. Pan Stankiewicz popełnił prawie idealny podręcznik do wejścia w świat stoicyzmu. Jest tu opis najszerszej palety stoickich technik, niż w podobnych książkach. Świetna jest też jej organizacja polegająca na przedstawianiu kolejnych technik i następnie dopasowaniu do nich zdarzeń życiowych. W innych książkach jest na odwrót i zdarza się, że czytamy o tej samej technice co kilkadziesiąt stron, sprawia to wrażenie rozrzucenia i nieuporządkowania. 

Jeśli chodzi o wady, to autor ma lekką tendencję do opisywania, czasem zbytnio podobnych do siebie rzeczy, minimalnie innymi słowami. Gdyby tego uniknąć książka byłaby krótsza i treściwsza. Osobiście w tego typu książkach wolę, żeby było napisane zbyt dużo niż za mało, jednak spotkałem się, że właśnie przez to kogoś ta książka odrzuciła i ja sam czytając ją kolejny raz doceniłbym gdyby była bardziej zwięzła. 


Inną, bardziej subiektywną wadą jest to, że autor postanowił pominąć kilka aspektów stoicyzmu i nie miałbym mu tego za złe - bo chyba nie ma książki, która by czegoś nie pominęła - gdyby nie ostatni rozdział i zawarte w nim tłumaczenia dlaczego pominął pewne kwestie. Cóż, moim zdaniem jego argumentacja jest płytka i trywialna i tam gdzie pisze, że coś jego zdaniem jest trudne do wytłumaczenia i obronienia w dzisiejszych czasach, ja byłbym w stanie to wybronić w jednym, no może góra dwóch zdaniach. No ale ok, autor podkreśla, że jest to reinterpretacja stoicyzmu według Piotra Stankiewicza. Jednak wynalazłem też w jego argumentach jedną dziurę logiczną, gdzie Pan Piotr zaprzecza faktom, a także wydaje mi się, że w jednym z argumentów zaprzeczył sam sobie z wcześniejszej części książki. Być może kiedyś wypisze sobie wszystko co mi się tam nie klei i wrzucę jakiś tekst z polemiką do tego rozdziału.


#bookmeter #dwanascieksiazek

3428ab62-6018-4a8d-849e-767abf526736
Z_buta_za_horyzont

Mój umysł czyta zawsze "słoików" .

sumrzeczny

Zachęcam do wrzucenia polemiki, myślę, że gdyby Ci dobrze poszło, to mógłbyś nawet napisać do pana Piotra i sam by się do tego odniósł. W podcastach często zachęca do dyskusji.


Mi coś zgrzyta w jego ulubionym cytacie, że „dla żeglarza, który nie wie, do jakiego portu zmierza, każdy wiatr jest niekorzystny”, tak jakby nie warto było niczego robić bez z góry założonego efektu. Może przypadkiem to to samo?

the_good_the_bad_the_ugly

A ja się męczę z tą pozycją już chyba z pół roku. Strasznie mi nie podchodzi właśnie przez to ciągłe opisywanie podobnych zagadnień.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

W 1996 roku psy­cho­log Amos Tver­sky do­wie­dział się, że ma czer­nia­ka z prze­rzu­ta­mi i umie­ra. Po tej dia­gno­zie żył tak samo jak wcze­śniej, a więk­szość osób z jego oto­cze­nia nie miała po­ję­cia o cho­ro­bie. Zmarł nie­dłu­go póź­niej w wieku pięć­dzie­się­ciu dzie­wię­ciu lat. Roz­ma­wia­jąc z przy­ja­cie­lem o zbli­ża­ją­cej się śmier­ci, Tver­sky po­wie­dział: „Życie jest jak książ­ka. To, że była to krót­ka książ­ka, nie ozna­cza, że nie była to dobra książ­ka. To była bar­dzo dobra książ­ka”

Cho­ciaż Tver­sky zmarł z przy­czyn na­tu­ral­nych, za­opa­trzył się w leki, które po­zwo­li­ły­by mu szyb­ko i bez­bo­le­śnie za­koń­czyć życie, gdyby tego za­pra­gnął. Sta­ro­żyt­ni sto­icy zro­zu­mie­li­by taką de­cy­zję. Uwa­ża­li, że w pew­nych oko­licz­no­ściach sa­mo­bój­stwo jest nie tylko do­pusz­czal­ne mo­ral­nie, lecz także roz­sąd­ne. Na przy­kład Se­ne­ka wy­obra­żał sobie, jak Bóg wy­ja­śnia lu­dziom swoje ro­zu­mo­wa­nie: „nie uczy­ni­łem żad­nej z ko­niecz­no­ści ła­twiej­szą od śmier­ci. Ży­wot­nej sile wy­zna­czy­łem miej­sce na zbo­czu spa­dzi­stym: cią­gnie ją w prze­paść. Za­sta­nów­cie się tylko, a zo­ba­czy­cie, jak krót­ka i jak wy­god­na droga pro­wa­dzi do wol­no­ści”. Zatem umie­ra­nie to łatwa część sto­ic­kie­go eg­za­mi­nu koń­co­we­go; wy­zwa­niem jest za­cho­wa­nie przy tym spo­ko­ju.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

aa64a661-a9cc-44c6-a209-16ebfcd75abc
b158adab-ab79-4545-b950-03aa60022eb4
myoniwy

@splash545 myślę że postąpiłbym podobnie

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Sto­icy po­su­nę­li­by się nawet do tezy, że po­wi­nie­neś się cie­szyć ze swo­jej śmier­tel­no­ści. Gdy­byś był nie­śmier­tel­ny i o tym wie­dział, naj­praw­do­po­dob­niej trak­to­wał­byś życie jako coś oczy­wi­ste­go. Nie mu­siał­byś się przej­mo­wać, że zmar­no­wa­łeś cały dzień, bo za­wsze miał­byś przed sobą ko­lej­ny. Gdy jed­nak po­go­dzisz się z tym, że kie­dyś umrzesz, uświa­do­misz sobie z całą mocą, że co­dzien­nie uszczu­plasz swoje za­pa­sy w banku życia, w któ­rym masz zde­po­no­wa­ną ogra­ni­czo­ną licz­bę dni. Naj­czę­ściej nie wia­do­mo, ile ich jest. (...)

Masz do dys­po­zy­cji ogra­ni­czo­ną licz­bę dni, dla­te­go każdy z nich jest cenny i nie­mą­drze by­ło­by go zmar­no­wać.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

e9a6a965-d2a4-4cbd-868b-9d5aa6a413a7
e3a45ca9-d666-4f1e-960b-f1d2b0fbc9c0
Dziwen

@pingWIN co to za blokowanie kolegi. On cię chciał docenić, a ty go na czarno? No już, wypuszczaj. XD

splash545

@Cybulion Ty też? Lider to nie gejuru tak łatwo się nie wbija. xd

ErwinoRommelo

Noo ja te tez nie wiem o co chodzi ale w sumie dzienna bo mam wlaczone powiadomienia a zagrzmocil duzo komentarzy jak z paszka jeszcze smieszkowalem i sie tak troche usmiechnolem wesnetrznie

Zaloguj się aby komentować

Dobra, wrzucam, bo widzę, że już niektórzy się tu niecierpliwią. Jakąś godzinę temu odebrałem z paczkomatu #hejtozeszyt , wraz ze słodką motywacją do pisania od @Shivaa - bardzo miły i fajny gest.


Zainteresowanych akcją #hejtozeszyt proszę o piorunkowanie dzisiejszego wpisu, to właśnie z Was wylosuję kolejną osobę, do której zeszyt poszybuje dalej.


Postaram się go wysłać najpóźniej w poniedziałek. Mam nadzieję, że uda się szybko wybrać kolejną osobę do zabawy, ponieważ @Patkapsychopatka zobowiązała się do wykonania spersonalizowanego upominku dla tego szczęśliwca.

Od razu lekko nagnę zasady, bo chcę wykorzystać część mojego miejsca na wpis, żeby Patka również mogła się wpisać. Mam nadzieję, że nikt się z tego powodu nie obrazi. A jeśli nawet, to nie mam zamiaru się tym przejmować.


Wpis od @Shivaa bardzo fajny i dał mi trochę do myślenia, żeby jednak napisać coś więcej od siebie niż miałem zamiar.

0c34e681-7315-4cb4-9a59-442d388fa0db

Zaloguj się aby komentować

pingWIN

Mieszam mąkę z wodą na zakwasy

Będę piekł pyszne chlebowe frykasy

Dorzucę lokalnej soli z dekagram

Wzorek będzie piękny, w pentagram

PaczamTylko

Dzień szeregowego diabła


Od mieszania w kotle potężne zakwasy

zasłużyłem na fajrant i jakieś frykasy

poproszę uprzejmie duszy dekagram

płacę i wychodzę z dyskontu "Pentagram"

Kronos

Kurier to chyba ma bicków zakwasy

Znosi mi składniki, ja warzę frykasy

Ryż, indyk, warzywa i przypraw dekagram

Chilli co bramą do piekła jest jak pentagram.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Nie­któ­rzy uzna­ją kon­tem­plo­wa­nie śmier­tel­no­ści za objaw nie­zdro­wej ob­se­sji na punk­cie śmier­ci, ale sto­icy in­ter­pre­to­wa­li­by to zja­wi­sko zu­peł­nie ina­czej. Od­da­jąc się takim re­flek­sjom, nie roz­my­ślasz o śmier­ci. To prze­lot­ne, spon­ta­nicz­ne ćwi­cze­nia, które za­miast przy­gnę­bić, mogą po­dzia­łać na nas za­ska­ku­ją­co ożyw­czo.

Wiele osób jest znu­dzo­nych swoją co­dzien­no­ścią lub ma jej kom­plet­nie dość. To nie­do­brze, bo życie zło­żo­ne z kosz­mar­nych dni całe staje się kosz­ma­rem. Sto­su­jąc ne­ga­tyw­ną wi­zu­ali­za­cję i jej wa­rian­ty, zwięk­szasz swoje szan­se na to, żeby nie tyle zno­sić różne sy­tu­acje, ile się nimi de­lek­to­wać, wy­ci­ska­jąc z życia każdą kro­plę ra­do­ści, jaką ma ci do za­ofe­ro­wa­nia. Mo­żesz nawet od­kryć, że za­miast brnąć z mo­zo­łem przez ko­lej­ne dni, nie tylko po­go­dzi­łeś się ze swoim losem, ale wręcz roz­ko­szu­jesz się wszyst­kim, co cię spo­ty­ka.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

f3a7d876-4214-4257-ab6e-e1331efa3750
25e26eab-53c2-4ff0-a848-c6755742b888
SpokoZiomek

Pająk zaspał.

( ͡~ ͜ʖ ͡°)

splash545

@SpokoZiomek przed 9 to jeszcze rano!

Zaloguj się aby komentować

Jak to powiedział kiedyś @fonfi "Nie ma to jak wygrać we własnych rymach". Czy może jednak to słabo? Trzeba dobrze przemyśleć tę kwestię.


Temat: filozofia


Rymy: Platon - sens - Katon - stres


GL&HF : D


#zafirewallem #naczteryrymy

b66f3501-5f01-45e1-bb4e-f2b06fc49d6b
motokate

Na cienie się gapi w jaskini Platon,

Kierkegaard rozkminia, czy życie ma sens,

Kartaginę znów zniszczyć próbuje Katon,

Egzamin z filozofii to przez nich stres.

Statyczny_Stefek

Ględził aż do znudzenia Platon

Co bez sensu jest, a co ma sens

Obaj zbłądzili - on i Katon

Liczy się tylko dla mięśni stres

#trenujzhejto

pingWIN

Sprzedam kilka Opla ton.

Pytasz jaki jest w tym sens?

Na to pytanie odpowie Katon,

Wnet się dowiesz co to stres!

splash545

@pingWIN ale żeby Platona na Opla przerobić xd

pingWIN

@splash545 xD chłop się w grobie przewraca, ale trudno xd

Zaloguj się aby komentować

Wujek_Judasz

@splash545 rzeźbi faktycznie ta deska? Czujesz jakąś różnice?

splash545

@Wujek_Judasz jak najbardziej, robię deskę przodem i bokiem i widzę fajny zarys mięśni, w szczególności bocznych. Czy to wystarczy do zrobienia 6paka? Pewnie nie, ciężko mi też powiedzieć bo bym musiał zejść parę procent bf niżej. Ale na pewno coś daje w wyglądzie i wzmacnia mięśnie core.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Maciek

Jako czterolatek bawiłem się na podwórku. Mieliśmy tam studzienkę, która nie miała pokrywy, tylko nalozoną jakąś blachę i na to kamień żeby jej nie zwiało. Postanowiłem się od tego kamienia wybić żeby zrobić ultra długi skok, no i wpadłem do środka. Nie wiem jak, ale udało mi się chwycić brzegu studzienki i tak trzymając drżeć o pomoc.


Następnego dnia studzienka już była profesjonalnie zabezpieczona

moderacja_sie_nie_myje3

@splash545 W piątej klasie podstawówki założyłem się z kolegami, że położę się na torach jak będzie jechać pociąg i przejedzie nade mną. Gdyby coś tam od spodu bardziej wystawało to by było po mnie, zakład wygrałem ale była taka inba że ja pi⁎⁎⁎⁎lę. Pociąg zatrzymał się w końcu, wezwali policję, jakiś jełop z bloku obok który wszystko widział gonił nas a ja w swoim geniuszu uciekłem prosto do siebie na chatę i udawałem że nikogo nie ma xD Rodziców nie było jeszcze więc nie otwierałem, ale kutasiarze nie dali za wygraną i po prostu czekali pod drzwiami. Jak rodzice wrócili, to ojca policjanci musieli uspokajać bo chciał mnie zamordować, krzyczał że jak tak bardzo chcę to może mnie przez okno wyrzucić, nie muszę się kłaść na torach. Długo wesoło było, nie powiem. MIałem szlaban na wszystko, nie mogłem nawet tv oglądać, wszystkie moje oszczędności zostały zarekwirowane, na wakacje mnie nie zabrali i wzięli tylko siostrę a ja musiałem z babcią siedzieć całe dwa tygodnie.

splash545

@moderacja_sie_nie_myje3

WatluszPierwszy

@moderacja_sie_nie_myje3 O podobnej zabawie mówił mi mój kilka lat starszy kolega. To był koleś który w latach 90. z Niemiec przyjeżdżał co roku do Polski na wakacje. Opowiadał, że u nich na osiedlu jest ulica którą jeżdżą ciężarówki. Mają wysoko podwozie, więc "odważny" ochotnik kładzie się na ulicy i czeka aż przejedzie nad nim ciężarówka. Kierowca zwykle zauważa, więc hamuje i wtedy trzeba uciekać. Myślałem, że to jakieś jego sensacyjne historyjki.

WatluszPierwszy

@splash545 Taka refleksja mnie naszła. Cud, że te dzieciaki z lat 80. i 90. przetrwały. Pamiętam, jak mając siedem lat biegałem sam z kolegami po osiedlu, gdzie połowa bloków była jeszcze w budowie. Wchodziliśmy do wykopów, biegaliśmy po jakichś górach śmieci wywalanych z budowy. Budowaliśmy "domki" z krawężników (raz taki domek się zawalił i połamał nogę jakiemuś chłopakowi). Łaziliśmy sami, bez jakiegokolwiek nadzoru niemal po całym mieście. Trzeba było sobie dawać radę z bandami chłopaków z innych osiedli, którzy chcieli nam nakopać. Pamiętam, jak mnie chcieli skroić z kasy ale szczęśliwie ktoś z bandy tych chuliganów powiedział, że mnie zna z widzenia i żeby mnie zostawili.

Kilka razy uciekałem przed owczarkiem niemieckim sąsiada. Raz mnie złapał i zaczął szarpać i... dusić jakiś koleś, który twierdził, że teren na który weszliśmy z kolegą jest jego i nie mamy prawa tam być. Ucieczki przed cygańskimi dziećmi, które mieszkały niedaleko i rzucały w nas zawsze kamieniami, to była niemal codzienność.

splash545

@WatluszPierwszy No były dzikie czasy.

Maciek

@WatluszPierwszy 80/90 to jeszcze luz, jak słucham opowiadać dziadków roczniki 40/50, jak bawili się znalezioymi w ruinach karabinami, szukali niewybuchów, łazili po zawalonych gmachach i znajdowali granaty to tam się łapię za głowę. Dzieciństwo na poniemieckich ziemiach w czasach pionierskich to był ciągły urbex

Zaloguj się aby komentować