Dla wszystkich szkół filozoficznych podstawową przy­czyną cierpienia, zamętu, nieświadomości człowieka są namiętności: chaotyczne pragnienia, wyolbrzymione obawy.

Przemożność troski przeszkadza żyć prawdziwie. Filozofia zatem okazuje się przede wszystkim leczeniem namiętności.

Każda szkoła ma swoją własną metodę terapeutyczną, ale wszystkie łączą terapię z gruntownym przekształceniem sposobu postrzegania i sposobu bycia jednostki. Realizacja tego przekształcenia — oto cel ćwiczeń duchowych.

Na początek przykład stoików. Według nich wszelkie nieszczęście ludzkie pochodzi stąd, że ludzie dążą do zyskania lub zachowania dóbr, których nie mogą osiągnąć lub które mogą, a i stąd również, że próbują uniknąć zła często nieuniknionego. Filozofia będzie więc tak wychowywać człowieka, by do tych tylko celów dążył, które są osiągalne, i tego tylko zła unikał, którego uniknąć może.

Dobro, które można osiągnąć zawsze, zło, którego zawsze można uniknąć, muszą — a jest to warunek konieczny — zależeć wyłącznie od ludzkiej wolności; będzie to zatem dobro moralne i zło moralne. One jedne zależą od nas, reszta od nas nie zależy. Reszta zatem — to, co nie zależy od nas — pochodzi z koniecznych powiązań przyczynowo-skut­kowych leżących poza sferą naszej wolności, nie powinna więc robić nam różnicy, tj. nie powinniśmy czynić rozróżnień w jej obrębie, lecz przyjąć ją w całości jako to, czego chciał los. (...)

Ta zmiana optyki jest trudna; koniecznie wymaga stopniowego przekształcania wewnętrznego. Tu właśnie pora na ćwiczenia duchowe.


Pierre Hadot, Filozofia jako ćwiczenie duchowe

#stoicyzm

562d7a59-7ec7-4f87-87a3-aace597a37d6
627aeca4-6a03-4e3f-b990-c9a427cbcb67

Komentarze (1)

Statyczny_Stefek

@splash545 to jest zaskakująco-niezaskakujące jak wszystko rozbija się o "ej, jak przestaniesz sądzić, że cokolwiek ma znaczenie i układać życie pod to, to będzie lepiej, serio".

Zaloguj się aby komentować