Zdjęcie w tle
enron

enron

Gruba ryba
  • 473wpisy
  • 1518komentarzy

18 842,84 + 5,61 = 18 848,45


Po wczorajszych wybrykach byłem lekko obolały, do tego do domu wróciliśmy niewiele przed północą i trzeba było jeszcze masę rzeczy rozpakować... tak więc nie dość że zaspane, to jeszcze bardzo ostrożnie musiałem biec by jakoś przeżyć bieg po bułki


Wystartowałem jakoś o 5:50 i po kilkuset metrach potwierdziło się, że piątka to wręcz aż nadto jak na moje potrzeby xD Tempo tragiczne, ponad 6:00/km i nawet nie próbowałem przyspieszać.


Dobrze, że dzisiaj przychodzi fizjo. Opieprzy mnie pewnie, ale potem ładnie nareperuje


Miłego!

#sztafeta

6eb5481c-08e1-4745-84b0-99b29c255426

Zaloguj się aby komentować

18 749,53 + 30,01 = 18 779,54


Miałem sobie coś w sobotę pobiegać, ale rano nie było jak bo starsze dzieci trzeba było na obóz spakować i wysłać. Nadzieja była w wyjeździe na działkę i wieczornej przebieżce na zachód Słońca - ale jak dojechaliśmy, to zaczęły się cyrki z hydroforem i wyszła z tego taka robota, że wodę uruchomiłem dopiero o 21 i niespecjalnie miałem ochotę na cokolwiek 


Pozostało mi więc odbić sobie dzisiaj.


Chciałem wystartować o 5 rano, ale różne sprawy się przeciągnęły tak, że mocniej pospałem i wybiegłem niemal godzinę później. Nic to, żona się pogodziła z tym że później wrócę - tak więc sobie podreptałem spokojnie ku pierwszemu wzniesieniu.


Było dość ciepło, ale miałem na wyposażeniu litr muszynianki a zaplanowana trasa prowadziła głównie lasami. Planowałem trochę dłuższą trasę, ale po drodze zauważyłem, że jeśli lekko nagnę swoją zasadę unikania powrotu tym samym śladem, to uda mi się uniknąć niepotrzebnego zbieganie do podnóża góry i wspinania się na nią ponownie oraz wyeliminuję nudny bieg po płaskim asfalcie. Tak właśnie zrobiłem, dzięki czemu trasa była bardzo przyjemna (od 14. km w zasadzie niemal cały czas było delikatnie z górki) i zmieściłem się idealnie w 30 km.


Wody przydałoby się trochę więcej, ale też bardziej by mi przeszkadzała. Po dobiegnięciu na docelową Koskową Górę pożywiłem się jedną śliwką w czekoladzie, a po biegu rzuciłem się na arbuza 


Biegło się fajnie, choć na pierwszym etapie było trochę miejsc gdzie przeszedłem do marszu. Dzięki łaskawemu profilowi trasy ostateczna średnia wyszła 6:20 min/km. Obyło się prawie bez przygód - ale potknąłem się z milion razy i pod koniec zbiegania w końcu zaliczyłem soczystą glebę z lądowaniem na prawym barku. Trochę wszystko pobolewa, ale i tak było warto 


Życzę wszystkim udanej niedzieli! 


#sztafeta

0256861b-4030-42c8-a433-77580eec23cc
enron

Moje najulubieńsze zdjęcie z całego wypadu

060f2483-e0b6-4abb-bac6-acb53ce1db49
Atexor

@enron jeju, ale śliczna fotka. Moje pierwsze skojarzenie to... gra Kingdom Come, gdzie było sporo podobnych widoków "godrayów" z lasu. Ewentualnie Trochę odjać koloru to wypisz wymaluj "vintage forest" na jakąś stronę internetową

duk

@enron kurde, pierwsza myśl, Władca Pierścieni vibe, tylko hobbitów brakuje xD

f9d48820-485b-44e5-b66d-538cb0bc6f9e
70a26bb5-ed6f-43d6-ac83-132e972e1d02
enron

wykresy i efekty mojej wywrotki

42ab2932-cf6a-4444-b805-fc96c2387616
1826bdf1-f58a-42cd-81a8-0786a89644a4
marianmarcin

może wyjebka, ale za to z uśmiechem

Zaloguj się aby komentować

18 537,78 + 6,25 = 18 544,03


Dziś trochę zaspałem, bo do prawie 1:30 musiałem pozałatwiać parę spraw - i jak już się obudziłem, to był czas tylko na krótką przebieżkę po bułki


Wystartowałem o 5:45 i poleciałem na krótki rekonesans po osiedlu. Tempa nie kręciłem, spokojnie sobie truchtałem mając z tyłu głowy że tak o 6:20 wypada już być w domu. Pogoda bardzo przyjemna, chłodnawe 18°C - póki się biegło to było chłodno, na postoju już gorzej xD


Co tu dużo pisać. Bułeczki kupione, skromna szósteczka odklepana - lepsze to niż nic.


Miłego dnia!


#sztafeta

2ddae8ab-16b1-4b3c-a419-e044d8b948f4

Zaloguj się aby komentować

18 522,14 + 8,47 = 18 530,61


Rano nie było jak, ale jestem uparty i musiałem przynajmniej cokolwiek pobiegać.

Akurat do setki w tym miesiącu brakowało 8 km, więc uznałem że mała, spokojna przebieżka po osiedlu powinna wystarczyć. Dokończyłem odkurzanie piętra i uznałem, że najwyższa pora wyskoczyć póki nie jest zbyt późno - 21:13, Słońce akurat zaszło więc miało być całkiem fajnie i ładnie.


Było rzeczywiście fajnie - niby aż 18°C, ale odczuwalnie był to bardzo przyjemny chłodek. Oczywiście nie było chłodno, o czym mogłem się przekonać gdy tylko na chwilę się zatrzymałem. Słonko grzecznie schowało się za horyzontem i zapewniło ładną oprawę wizualną, wciąż dając niemało światła. Dopiero pod koniec, biegnąc po krzywym chodniku oddzielonym od latarni gęstymi krzakami, zacząłem żałować że nie mam na sobie czołówki.


Wyszło przeciętnie - raczej wolniej niż szybciej, dokładnie tak jak sobie życzyłem wybierając się na przebieżkę z pełnym brzuchem

Miłej nocy!


#sztafeta

5129f6e3-2a35-4376-83a4-f1930371b2da

Zaloguj się aby komentować

18319,41 + 21,12 + 21,37 = 18 361,90


152 091,58 - 21,12 - 21,37 = 152 049,09


Dwa kolejne dni z rzędu w moim ukochanym Makowie

Udało się najpierw we wtorek zrobić półmaraton z 501m przewyższeń, a w środę co prawda bardziej płasko (388 m up) za to papaton

Tempo bez rewelacji, oba biegi ciupinkę ponad dwie godziny. Ale widoki były tak boskie, że wszystko rekompensowały


Dopisywać nie miałem jak, opiekując się czwórką dzieci xD Cud, że jakoś ogarnąłem te trzy dni.

Teraz już wróciłem do domu i jest chwila spokoju, ale poranne bieganie musiałem sobie odpuścić bo tu z kolei najmłodsze dziecko mnie zaanektowało xD Może sobie wieczorem zrekompensuję.


Miłego dnia!


#sztafeta

fbf97c19-e838-4e51-9db2-ee35584f6b8d
enron

I panorama Suchej bez mojej facjaty

1f9bac0f-9ad7-4828-ac32-994aa763af53
nxo

@enron o kurde, nie spodziewalem sie, ze tak lubisz moje regiony, niedaleko Makowa mam dom rodzinny:)

enron

@nxo w Makowie mam domek letniskowy nad Skawą, ulubione miejsce relaksu

217ce715-42c0-47bb-99e9-1828763cb718
e5aar

@enron zarabiscie tam Elegankco!

Zaloguj się aby komentować

18 012,25 + 21,37 + 19,01 + 9,07 = 18 061,70


Nadjszedł lipiec, do tego zaczął się weekendem - więc od razu trzeba się było solidnie wziąć do roboty. Trafiły się po sobie dwa dni ze skrajnie różną pogodą - tym zabawniej było (ʘ‿ʘ)


W sobotę oczywiście weekend trzeba było rozpocząć strzeleniem połówki. Do tego bardzo mokrej połówki, bo jak wyszedłem przed dom to ostro lało i tak było przez bite dwie godziny. W sumie dobrze, z cukru nie jestem a w Krakowie baardzo brakowało deszczu Wziąłem zapasowe buty które sobie mogą schnąć i tydzień - bo i tak byłem nastawiony na spokojny bieg - i o 6:37 wyruszyłem.


Biegło się dość przyjemnie - nie wiało specjalnie, było 17°C a i deszcz był przyjemnie ciepły. Oczywiście po chwili wszystko miałem mokre, a w butach chlupało - ale przy takim dystansie to nie jest żaden problem Po drodze musiałem trochę zmienić trasę, bo ze względu na triathlon na Zalewie Nowohuckim totalnie go zablokowali - ale dystans pozostał ten sam. Pod koniec już miałem szczerze wyrąbane na to co się dzieje - żadnego omijania kałuż, uważałem jedynie na błoto. Jak w pewnym momencie przejechał obok mnie autobus obdarzając hojnym chluśnięciem od stóp do głów, to tylko odwróciłem twarz i pomyślałem że trzeba było zabrać okularki do pływania xD


Uległem pokusie i oczywiście dociągnąłem do dystansu papatonu, ze spokojnym tempem 5:30 min/km. W domu oczywiście pogadanka jak to tak w deszczu xD


W niedzielę była w planach druga połówka - no wyjazd, więc tak na spokojnie i bez szaleństw. Ale posypało się wszystko, bo młody miał wyjątkowo niespokojną noc i koniec końców tak było szarpane, że wstałem dopiero przed siódmą Żona już kręciła nosem, więc stwierdziłem że polecę kilkanaście km żeby nie narzekać. Wybiegłem dopiero o 7:30 - i od razu wiedziałem, że będzie ciężko: ostre Słońce i zauważalnie wilgotno po nocnej ulewie.


Szybko zaczęło się ze mnie lać, ale starałem się utrzymać jakieś tempo bliżej uczciwego. Wypróbowałem nową trasę, bo znajoma mi podrzuciła cynk o fajnej łączce pełnej chabrów i musiałem to sprawdzić. Cynk był dobry, chabry piękne a Słońce dawało mocno


Pocykałem fotki i sobie potruchtałem dalej. Po drodze Lasek Mogilski, gdzie można było odetchnąć w cieniu - ale potem już były Łąki Nowohuckie i dalej bieg przez miasto, już w pełnym Słońcu i pod górkę.


Z tego mojego skracania dystansu wyszło, heh, 19 km. Mogłem już pełną połówkę dorobić ale mi się nie chciało - plan minimum, czyli 4 dychy na weekend, zaliczony. Nie liczyłem na wiele więcej więc w sumie wszystko na plusik.


Od dzisiaj jestem na działce i w planie było coś fajniejszego, ale trochę do późna ogarniałem wszystko (siedzę sam z czwórką dzieci, rano trza zdalnie popracować i conieco nadgonić) i skończyło się srogim zaspaniem i pobudką dopiero o 6 rano. Długie dystanse poszły na dalszy plan, a ja tylko skoczyłem do sąsiedniej Suchej po bułki, arbuza, mleko i takie tam. Wyszło, że całość zakupów zakończyłem na trzecim kilometrze - i choć miałem apetyt na więcej, stwierdziłem że raczej do dychy nie dociągnę z 5 kg w każdej ręce xD Poleciałem jeszcze trochę, zawróciłem nieco inną trasą i zamknąłem temat na 9 km. Dobre i to, jutro muszę wcześniej wstać i sobie to odbić


Miłego poniedziałku!


W załączniku fotka z soboty.


#sztafeta

098cd2b3-5751-4335-aaa4-1c9ac2d6ccf9
e5aar

@enron ostatnio cos czesto zasypiasz, 6ta rano? Widac, ze komus sie powodzi, ze moze tak pozno wstawac Elegancko, niesamowite wyniki!

Zaloguj się aby komentować

17 654,42 + 10,16 + 13,24 + 6,39 + 10,07 = 17 694,28


Czerwiec zamykam słabiutkim tygodniem po niedzielnym wariactwie. Poniedziałek odpuściłem - głównie z powodów logistycznych, a w pozostałe dni to pykałem takie bele co w bele jakim tempie.


Miesiąc zamknięty wynikiem 451,39 km - ani to jakoś dużo, ani mało. Dwa dni wypadły, w tym jedna sobota - ale żeby dobić do 500, to musiałbym zdecydowanie bardziej się starać i wcześniej wstawać. A mi się po prostu nie chciało ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale nic, może lipiec jakiś lepszy będzie?


Ogółem po pół roku 2675 km nabiegane - więc mimo słabiutkiego maja i średniego czerwca jakoś się trzymam ( ͡º ͜ʖ͡º)


Miłej nocy!


#sztafeta

4dc00e03-c904-4479-b2ae-c43a6f2ca345

Zaloguj się aby komentować

16 980,98 + 42,22 = 17 022,20


Dużo ostatnio się działo na tagu, więc ciutkę się ośmieliłem i postanowiłem sobie strzelić prywatny maraton górski


Start o 5:00, choć i to było troszkę za późno - żona nie poczekała na mnie ze śniadaniem xD Cóż, mogłem mniej się obijać na podbiegach


Tak czy siak - było bosko! Wymęczyłem się jak cholera, bo w sumie całe 1000m przewyższeń przypadło na pierwsze 21 km xD Nie było szans, wiele razy musiałem przejść do marszu i parę kilometrów wpadło z tempem rzędu 12 min/km Do tego kilka razy zabłądziłem i trzeba było się cofać, każde przejście przez łąkę to mokrusieńkie buty, zbieg z Jałowca to masakra - bardzo stromo, kamienistym strumieniem, itd. po prostu wszystkie uroki biegów górskich tylko bez ciśnienia typowego dla zawodów


Zużyłem litr muszynianki i parę kostek czekolady. A po powrocie oczywiście wjechał arbuz i czereśnie


Nie ma to jak biegać po górach, założę się że po podobnym dystansie w mieście byłbym totalnie wykończony a tymczasem czuję się zrelaksowany i pełen energii W sumie dopiero na ostatnich 3 km zacząłem tracić moc i tempo mi Spadło w okolice 6:30 min/km. Nie wiem, czy bym się podjął takiej trasy na zawodach xD


Miłej niedzieli!


#sztafeta

46ca799b-0cbc-40d7-862d-ccf06fb79bb9
Zioman

@enron łooo, maratony wpadają z każdej strony na sztafecie - ekstra wyczyn! Ten zbieg na wykresie wysokościowym to musiał być na serio dla wyjadaczy

enron

@Zioman no powiem że lekko zwątpiłem - liczyłem na stromy zbieg ale cywilizowany, zaś błotnisty strumyk zdecydowanie na miano cywilizowanego nie zasługiwał xD

enron

Widoki zrekompensowały wysiłek

b351591e-aed1-462f-a20b-ec2f26337891
8b833ba5-3ed1-4a81-92ce-53de92526153
023daa13-fc48-45fc-9d7a-0a5ac60612cb
Nuszek

@enron uaaaał ale widoki

enron

a nawet jakiś tam szczyt zdobyłem

0453c589-0d3b-4156-ba40-8747b0754b3a

Zaloguj się aby komentować

16 850,09 + 6,38 + 15,01 + 11,13 + 9,02 = 16 891,63


Coś nie szło mi dodawanie wpisów w tym tygodniu - samo bieganie też słabo, jak widać trafiały się słabiutkie dni, z kończącą się właśnie sobotą gdzie w ogóle nie pobiegałem bo żywcem nie było jak. No ale nie ma co narzekać, miesiąc nie jest najgorszy, a w tym roku już na liczniku jest niemal 2600 km. Dzieci wysłane na kolonie, będzie mniej stresów rano i można będzie coś tam więcej czasami pobiegać


Miłej nocy!


#sztafeta

1b45a595-4eac-4ede-9df2-ad63a27abcc7
enron

@UmytaPacha a nie chcesz od razu w lepszej rozdziałce? Bo tu chyba trochę ciacha jakość

Zaloguj się aby komentować

16 412, 84 + 5,10 + 17,47 = 16 435, 41


Emerycki poranek i sympatyczny wieczorny biegowy autowpierdol


Rano... no jak to rano po dość intensywnym weekendzie. Późno wstane, późny start (6:02), tempo emeryta (5:58) i zaledwie piąteczka. Końcówka totalnie powolna, bo ostatni kilometr z ciężkimi zakupami. Ale co tam, to tylko poranek - wiedziałem że mięsko będzie wieczorem


No i nastał wieczór, gorący (25°C) i duszny, ale przede wszystkim z umówionymi interwałami na pobliskiej bieżni.


Najpierw 4 km biegu... nie, nie biegu - doczłapania w tempie między 5:30 a 6:00 na miejsce. Biegło się ciężko, w pełnym żołądku bulgotało jak diabli i generalnie chodziło mi po głowie że dobiegnę na miejsce, powiem "wiecie co fajnie ale dzisiaj ja tylko sobie wolne kółeczka robię" i tak sobie będę dreptał. Na szczęście dobiegłszy na miejsce straciłem rozum i na najbliższym znaczniku wystrzeliłem do zrealizowania zadanych przez El Treneiro 6x 500m/200m. Oczywiście moje "szybkie" zbyt szybkie nie były, jakieś 440, ale cud że i tyle z siebie wykrzesałem. W sumie nie było chyba tak słabo, biorąc pod uwagę że przeplatając 500m szybkie z 200m wolnego wyrabiałem średnie tempo 440


Kurczę, polubiłem te tartanowe interwały. Chyba dlatego, że jeśli nie robi się jakichś totalnie szalenie długich odcinków to masz z tyłu głowy "luz, to tylko jedno okrążenie i będzie chwila odpoczynku" - ładnie widzisz ile przed Tobą szybkiej trasy, możesz z siebie wykrzesać więcej niż byś sam przypuszczał. A na koniec jesteś zaskoczony, że już po wszystkim i pozostaje jedynie satysfakcja 


Po sympatycznym autowpierdolu polecieliśmy zrobić sobie parę kółek przyjemnego dreptania wokół Zalewu Nowohuckiego - spokojne tempo rzędu 5:30, czasami nawet wolniej. Po tym wszystkim pozostało już tylko wrócić do siebie - była propozycja podwózki, ale stwierdziłem że mam ochotę na więcej i w dodatku nie uśmiecha mi się zalewać czyjś samochód potem. Zresztą, do domu parę kilometrów więc głupio by było tak jechać. Rozstaliśmy się i spokojnie sobie potruchtałem do domu, po drodze zahaczając o biedrę gdzie miałem zlecone przez żonę zakupy. Znowu ciężkie, bo mleka brakowało w domu - a do tego jeszcze zachciało mi się na szczyt wzgórza polecieć bo zapowiadał się ładny zachód Słońca xD


Koniec końców wyszło 17,5 km i dzień uważam za udany


Miłej nocy!


#sztafeta

0629981f-19c2-4071-92be-533d5c45f1fe
enron

Rzeczony zachód Słońca

8a299caf-8961-4dfc-ba03-1475fd285c5d
enron

Od razu widać, gdzie było uczciwie a gdzie było opierdzielanko

da5eb99e-453b-410a-a0b3-f026cc66a3b6

Zaloguj się aby komentować

16 126,68 + 23,37 = 16 150,05


Jest Maków, jest dobrze! Ba - jest cudnie!


Jak ja kocham to miejsce - zawsze jestem tu szczęśliwy i zrelaksowany


Miałem wybiec wcześniej, ale gdy o wpół zdo czwartej chciałem wstać i objęły mnie małe rączki to stwierdziłem że weekend jest i mogę sobie poleniuchować i koniec końców wybiegłem dopiero o 6:15.


Biegło się bardzo przyjemnie - jakoś już się przyzwyczaiłem do tutejszych podbiegów, pamiętam kak wiele lat temu przy pierwszych podejściach do tutejszych górek zdychałem przy byle podbiegu, gdzie teraz sobie po prostu beztrosko drepczę. Owszem, powoli (5:46/km), ale też żadnych rekordów bić nie zamierzam i liczy się fajna trasa i lekki autowierdol xD


Oczywiście najbardziej dały mi się we znaki ostre zbiegi leśnymi dróżkami - od hamowania rozbolały nieco łydki


Widoki jak zawsze prima sort, totalne pustki - pomijając Suchą Beskidzką to na całej trasie spotkałem ze cztery osoby i tyleż aut.


Czas bez rewelacji, ale przy 500+ metrach w pionie nie było lekko. Arbuz zjedzony, teraz pora na śniadanko z widokiem na piękną przyrodę a potem wylegiwanko w leżaku


O proszę, wpadło 300 km


Miłej niedzieli!


#sztafeta

dcf6beac-5e13-4ea5-ae4f-a19a0d676c9f
enron

lubię te profile podbiegów, za to w dół mało nóg nie pogubiłem xD

c7404fad-86f3-4702-9b1a-74faa53fb5d1

Zaloguj się aby komentować

16 031,83 + 8,15 + 21,37 = 16 061,35


Wczorajszy króciak i dzisiejszy papaton.


Mogło być dużo więcej, kot mnie o 4:27 obudził - ale leń wygrał i wróciłem do łóżka jeszcze na godzinę. A szkoda, bo był bardzo ładny wschód Słońca. No ale sobota to w ostateczności można sobie ciutkę poleniuchować. Koniec końców wystartowałem o 5:50.


Pogoda idealna do biegania - Słońce za lekkimi chmurami, miły wietrzyk, ale i tak co się człowiek napocił to jego


Pozwiedzałem sobie najpierw okolice, potem wybrałem się nieco poza Kraków - Prusy, Zastów, Raciborowice, a potem z powrotem myknąłem na Mistrzejowice i tam do ulubionej piekarni po dobre pieczywko. Obok były przepiękne czereśnie, więc się nie powstrzymałem - i skutkiem tego ostatnie 4 km leciałem z 5 kg plecakiem w ręku xD Ale było warto, czereśnie arcyprzepyszne, chlebuś też


Czas na śniadanie a potem śmig na działeczkę


Miłego dnia!


#sztafeta

9fed2081-d47c-4e36-b373-3c7edeab0628
Zielczan

@enron o której się kładziesz? Ile godzin snu wystarcza Ci na regen?

enron

Garmin trochę zaniża, bo nie uwzględnia jak kładę wcześniej usypiać małego i sam z nim zasypiam - spokojnie z godzinę-półtorej więcej śpię.

25215c58-5047-46ed-8dfa-7f991e04da3a

Zaloguj się aby komentować

15 774,25 + 10,04 = 15 784,29


Dzisiaj tylko grzecznie odrobiona dziesięcina. Raczej wolniej niż szybciej, niespecjalnie mi się w sumie spieszyło - jedyne co było ważne to ruszyć tyłek i kupić bułki xD


Mogło być lepiej, bo kot mnie obudził o 4:22, ale po wypuszczeniu go trochę podumałem i polazłem z powrotem spać xD


Głupi ja. A może niegłupi, nie wiem. Pewnie gdybym widział potencjał na ładny wschód Słońca to bym jednak wybiegł o tej 4:30?


Miłego dnia! 


#sztafeta

98a186f2-4941-4b86-8b36-ce9372fc83a2

Zaloguj się aby komentować

15 756,41 + 13,01 = 15 769,42


No to domknąłem dzień  bo po porannej marnej ósemce czułem piekielny niedosyt. Na szczęście środa - a to oznacza wspólne osiedlowe podbiegi 


Stawiłem się ciutkę spóźniony, ale reszta na mnie zaczekała. Fotka i do roboty!


Kilka pętelek na rozgrzewkę, po czym creme de la creme - 8x podbieg 200/20. Dziś tylko tyle, bo wszystkich leń dopadł xD Normalnie by było ze 3x więcej. Na koniec znowu towarzyskie dreptanko po pętelce i na koniec powrót do domu. Ani się obejrzałem kiedy się z tego 13 km zrobiło 


Miłej nocy!


#sztafeta

f7caaae1-c623-4823-a8e5-63eb2a40f9c9
Roche

Skad bierzesz siłę i energię?

enron

@Roche jakoś sama przychodzi

scorp

@Roche @enron z arbuzów

Zaloguj się aby komentować

15 676,74 + 8,40 = 15 685,14


Zaspane i skrócone - cóż poradzić, ostatnio dzień w dzień coś muszę porobić wieczorem na spokojnie i zarywam nocki


Tak więc późna pobudka i wybiegłem dopiero o 5:47 Wiadomo, czasu już było mało więc bez szans na dyszkę - ale chciałem cokolwiek poczłapać. No i kupić bułki


Wczoraj odrobiłem zadanie domowe - trochę rolowałem i rozciągałem nogę, dzięki czemu dzisiaj zamiast walczyć z kuśtykaniem, czułem już tylko lekki dyskomfort w lewym kolanie. Tempo od razu ruszyło w kierunku akceptowalnego - nadal słabe, ale już przynajmniej czułem że biegnę


A biegło się bardzo fajnie. Lekka mżawka po krótkiej chwili zamieniła się w rzęsistą ulewę, potem wszystko lekko zelżało - przy tym temperatura na przyjemnym poziomie 12°C Cudnie deszczyk chłodził, a jednocześnie bieg był na tyle krótki że nie zaczęło mi chlupać w butach Dawno w sumie nie biegałem w deszczu i była to całkiem przyjemna odmiana od codzienności.


Miłego środeczka!


#sztafeta

86e8526a-6e9b-482b-8391-46248821574d
enron

coś tam próbowałem machać nogami

4dc87c58-0800-455f-a994-bd58a0305d0f

Zaloguj się aby komentować

15 604,41 + 8,59 + 10,32 = 15 623,32


Dwa słabe dni - ale codziennie zarywam nocki, późno się budzę, do tego lewa noga mnie pobolewa i wszystko w ogóle jest na opak. Tempo umierającego emeryta (5:40 do 5:50), krótkie dystanse... Nic to, muszę się wziąć w garść bo aż żal patrzeć na te słabiutkie przebiegi


Dobra, dość narzekania. Ważne, że cokolwiek pobiegane. Muszę popracować nad nogą bo za bardzo pobolewa!


Miłego!


#sztafeta

6b5e1114-166e-48f8-9ecf-3d282970fd26
grubynaszosie

@enron :( to jakie ja mam tempo jak biegam 7:20/km?

enron

@grubynaszosie optymalne Każdy wie kiedy mu się dobrze biegnie, a kiedy kiepsko Dlatego nie znaczy to, że każdy biegający 5:40/km to umierający emeryt - tylko ja będąc umierającym emerytem pewnie będę biegł jakieś 5:40 (w sumie jak pomyślę to chyba jednak wolniej xD). Słabo mi się wolno biega, strasznie to irytujące. Co nie zmienia faktu, że lepiej pobiegać słabo niż nie po biegać

mkbiega

@enron dupka ruszona to dzień lepszy jednak

kalimer

Nareszcie mogę jakkolwiek dorównać 😃

Zaloguj się aby komentować

15 434,33 + 23,17 = 15 457,50


Dziś prawdziwy niedzielny czilałcik


Chciałem dociągnąć do 200 km i potrzebowałem do tego półmaratonu. Okazało się, że kolega jest chętny na jakieś spokojne wybieganko o 7 rano, co mi idealnie przypasowało.


Trochę mnie bolało kolano, ale w nocy jeszcze porolowałem, rano porozciągałem i równo o 6:30 wyruszyłem w trasę. Dotarłem na umówione miejsce idealnie o 7, po paru minutach kolega dotarł i ruszyliśmy na inspekcję postępu prac na S52


Tempo bardzo lajtowe - ja odciążałem kolano (i miałem ogólnego lenia), a koledze takie niespieszne 550/km też odpowiadało. Tak sobie dodreptaliśmy do S52, popodziwialiśmy postęp prac i udaliśmy się na Bulwarową. Tam już cała ulica wyłożona płytami pilśniowymi, nie wiedzieć po co - przebiegliśmy się w trybie "jesteś zwycięzcą" i było spoko. Widać ktoś się asfaltu boi.


Za to ta woda, w której za 3 tygodnie mają pływać triathloniści... masakra. Nogi bym nie zanurzył - a oni tylko zbudowali kładkę, żadnego choćby czyszczenia dna (pewnie sporo szkła i innych przyjemności). Współczuję.


Potem już dobieg na Grębałów, po drodze to miejsce gdzie mnie pszczoły pokąsały - widać operacja była doprowadzona do końca, bo pszczół nie było. Uff.


W domu już luz, arbuzik, śniadanko itepe. A teraz w końcu mogę spokojnie dodać wpis po wycieczce z dzieciakami do muzeum lotnictwa


Miłej niedzieli! ( ͜ʖ)


#sztafeta

b0a2f343-5993-4d20-abc5-802ae5849132
enron

o proszę, dowody na czilałcik

058b4b58-78ff-4e7e-8e07-4859327ad328

Zaloguj się aby komentować

15 203,33 + 28,50 = 15 231,83


Dzisiaj miało być wcześniej i dłużej, ale nieco zaspałem, zamarudziłem i wystartowałem dopiero o 5:50. Było pochmurno, więc powodów do rozpaczania nie było - ani zmarnowanego wschodu Słońca, ani upału.


Nie powiem, jakoś niespecjalnie chciało mi się przyspieszać i na początku wyszedł z tego emerycki trucht rzędu 5:50/km. Po 10 km stwierdziłem, że trochę przeginam skoro planuję okolice 30 km i przyspieszyłem do okolic 530, ale dopiero jak Słońce w okolicach 18. kilometra wyszło zza chmur to poczułem jakiś przypływ energii i konkretniej ruszyłem Tak już było do końca, z poprawką na końcowy podbieg gdzie tradycyjnie lekko zdychałem xD


Wyszło niecałe 30 - w jednym momencie wydłużyłem trasę, w innym skróciłem i pod koniec musiałbym bez sensu kluczyć po górkach żeby zaliczyć planowany dystans. Uznałem, że 28 z hakiem styknie i zostawię sobie coś na jutro


Miłej sobótki!


#sztafeta

af4fef92-3106-441c-ac38-3162a3f14141
pluszowy_zergling

Twoje dystanse imponują Zdrowia!

Mjelon

@enron prawilne bieganie, będą musiały ze dwa obiady na raz wjechać żeby to uzupełnić 😁

enron

niestety zbyt skutecznie uzupełniam i mnie nie ubywa xD


Arbuzik wjechał przed śniadaniem jak ta lala

0b215c84-825e-4985-9f69-1a31dfa57278
Zioman

@enron radioaktywny doping

JontraVolta

@enron o której chodzisz spać? Jakieś rady jak zacząć jak się jest prawie 40 letnim kolesiem z oponką na brzuchy, który biegał ostatnio 10 lat temu?

enron

@JontraVolta spać chodzę najczęściej koło północy. A co do rad: NIE CZEKAĆ! ja wziąłem

się do roboty 9 lat temu, czyli tuż przed 40. Najpierw spacery, potem dłuższe spacery, potem

dynamiczniejsze spacery... i w końcu przeszedłem do truchtu, a potem biegu. I tak mi już zostało, dzień bez biegania to dostaję normalnie syndromu odstawienia xD

Zaloguj się aby komentować

15 153,88 + 8,04 = 15 161,92


BZZZZ.


Tak jak pisałem, po poranku miałem wielki niedosyt. Musiałem zapodać jakąś suplementację. Sam się nie spodziewałem, że dostanę więcej niż planowałem


Zacznijmy od tego, że z pomocą przyszła mi żona – a dokładniej to jej auto, które się wczoraj zjepsuło na tyle poważnie, że nie pozostało nic innego jak zawieźć je do warsztatu. Warsztat ze 3 km od domu - no to przecież nie będę z powrotem jakimiś autobusami się tłukł, nie? W sam raz, żeby "ciutkę dookoła" zrobić 8 km na które miałem ochotę.


No to zawiozłem auto, zostawiłem grata w cholerę i ruszyłem. Luzik, Zalew Nowohucki, Huta, Ujastek...


No właśnie, Ujastek. Biegnąc chodnikiem dostrzegłem, że fragment chodnika jest otoczony taśmą ostrzegawczą - dosłownie kilka drzew. Lekko się zdziwiłem, bo po co tak? Nic tam rozkopane nie było, nie wyglądało też żeby cięli drzewa - nic to, pewnie se na zaś zablokowali a za parę dni łaskawie zaczną roboty.


I chciałem nawet przebiec chodnikiem, schylając się pod taśmą - ale szczęśliwie stwierdziłem, że nie będę się garbił i przelecę trawnikiem wzdłuż taśmy. I gdy tak biegłem, psiocząc na tych co założyli te taśmy, usłyszałem delikatne bzyczenie, które szybko przeszło w bardzo intensywne bzyczenie, które szybko zostało zagłuszone moim własnym okrzykiem OKURWAJAPJERDOLE Puls w górę, tempo max - ale już niewiele się dało zrobić, zarobiłem cztery zastrzyki w lewą nogę. Tzn zobaczyłem że mi cholery siedzą na nodze, strzepnąłem, a po chwili już było jasne że się spóźniłem ze zrzuceniem ich bo zaczęło konkretnie boleć Biegłem dalej, pewnie robiąc PR odcinka xD


Dobrze, że na jad jestem mało wrażliwy - po dwóch kilometrach już nie bolało, a na koniec tylko pozbierałem pamiątki po pszczołach (pic rel.) Cóż, bidne dokonały żywota kąsając mnie cholera wie po co.


Pewnie w tamtym miejscu spadło jakieś gniazdo i otoczyli taśmą do czasu przyjazdu pszczelarza. Może nawet było coś napisane, ale przecież biegłem więc po co patrzeć uważnie xD


Cieszyć się tylko, że nie pobiegłem przez środek roju chodnikiem


Dobra, koniec końców dzień na plus. Tylko pszczół szkoda.


Miłego!


#sztafeta

236fd85b-c717-4b96-8c4f-ac0093f9c69d
Zioman

@enron chyba o dyszkę się przekręcił pierwotny wynik

scorp

@Zioman poprawiłem to już w swoim wpisie

Zaloguj się aby komentować

15 107,72 + 8,02 = 15 115,74


Oj, zaspało się jak cholera - a na domiar złego się gramoliłem jak muchy w smole i koniec końców wyruszyłem dopiero o 5:47. Żona trochę później wychodziła, więc mogłem ciutkę przedłużyć, ale i tak wyszło zaledwie 8 km - i to w emeryckim tempie. Niedosyt jak cholera, czuję że będzie jakiś suplement bo nie godzi się tak krótko biegać xD


P.S. Patrzę kto odwalił numer z przeskoczeniem z 15k na 156k... no i tak: Ten dzban to ja xD


Miłego dnia!


#sztafeta

4c35075b-5998-463d-a0e7-7113a763230d

Zaloguj się aby komentować