Ma ktoś jakieś dobre wytłumaczenie, dlaczego produkcja i mastering w przypadku szeroko pojętego metalu jest zwykle średnia (albo gorsza)? Inne popularne gatunki jak pop, funk, disco jakoś potrafią być super zrobione. "small indie company" nie jest wymówką, fanowskie aranżacje japośkich OST brzmią dużo lepiej niż np ten słynny potworek https://www.wired.com/2008/09/does-metallicas/
Nie wiem, wychodzą z założenia, że przeciętny docelowy odbiorca i tak jest naćpany i półgłuchy, więc tak długo jak jest głośne darcie ryja wszystko jest cacy? Tak, wiem, że przesadzam i właściwie tylko część obszernego gatunku pasuje do tego opisu, no ale nadal na średnio za dobrze nie jest.
Zaloguj się aby komentować