Bawi mnie jak ludzie, w szczególności płeć piękna, w dyskusjach o aktywności zawodowej kobiet uważa, że praca daje im prawdziwą wolność, niezależność oraz dzięki temu mogą się realizować. Takie myślenie dotyczy zwłaszcza korpo-pań, które zarabiają trochę więcej niż Grażynki w kołchozach i uważają, że ich praca jest jakaś niezwykle przydatna oraz niezastąpiona.
Prawda jest taka, że korpo to syf, w którym pracownik, czy specjalista od wszystkiego i niczego (w ładnie ubrane i inteligencko brzmiące słowo) jest na szarym końcu łańcucha pokarmowego. Jest zwykłym numerkiem w Excelu, którego opłaca się dobrze wynagradzać, dopóki przynosi duże zyski. Jak jego profity spadną to po niedługim czasie wymienia sie go na lepszy model. Która z "niezależnych" pań sądzi inaczej, niech spróbuje nie wypełnić planów narzuconych przez managment kilka miesięcy z rzędu Nawet managerowie, poza lepszymi zarobkami, mają często gówno do powiedzenia i są jechani z błotem przez górę, jeśli ich zespół nie wypełni planów. Korpo to nic innego jak forma łańcucha pokarmowego, z którego prawdziwe zyski ma 1-2 % osób, osadzonych na samej górze.
I oczywiście, praca umysłowa jest lepsza od kołchozu, w którym pracujesz fizycznie brudny i spocony, często z pato-Sebixami oraz Karynami. A Janusz zalega Ci 2 wypłaty, bo on od 20 lat dokłada do interesu, żeby inni pracę mieli. No ale na Boga, jak słyszę te teksty, głównie właśnie od lasek jaką to praca daje im wolność i niezależność, o którą kobiety tyle lat walczyły, to kisnę. Taka to niezależność, że przez 8-10 h dziennie masz napieprzać wyniki jak robot, żeby pan z góry mógł spić śmietankę, a firma na swojej stronie mogła pochwalić się zyskami. Następnie jak już dostaniesz tą wyższą pensję, to połowę owoców swojej pracy, a obecnie często nawet więcej, oddasz na ratę kredytu za mieszkanie o powierzchni 50 metrów w bloku, żeby nie wylądować pod mostem. I tacy ludzie będa mówić coś o niezalezności dzięki pracy
Wolni i niezalezni to są milionerzy, utrzymujący się z dochodu pasywnego, stale pomnażający kapitał, zatrudniający tysiące ludzi i opalający się na Majorce albo wybierający w salonie nowy model Porsche warty milion złotych, podczas gdy ty starasz się wcisnąć umowę, żeby nie odjechało Ci 500 zł dodatkowej prowizji. Wolny i niezależny to jest Lewandowski albo Wojewódzki, a nie my korpo-szczury, dymający jak idioci za kąsek w postaci prowizji i żeby komornik nam mieszkań nie zlicytował.
#gownowpis #przemyslenia #pracbaza