Tak apropo dzisiejszego rozstrzygnięcia w Bundeslidze i 11 tytułu Bayernu z rzędu, to mam pewne przemyślenia co do ikony Bundesligi - Marco Reusa. Gość jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii ligi i jednym z największych talentów Europy, a jednocześnie jedyne czym może się pochwalić w swoim dorobku klubowym to Puchar Niemiec. Wszyscy myślący romantycznie jeszcze niedawno wysławiali go, że jak w 2014 roku Lewandowski przechodził do Bayernu wraz z Hummelsem i chyba Goetze, to Reus powiedział, że życzy powodzenia Lewemu, ale jego Bayern nie jest w stanie kupić. W międzyczasie odmówił gry w Realu Madryt i Manchesterze United. Romantycznie to oczywiście brzmi pięknie, ale pójrzmy na to jak pozostanie w Dortmundzie wpłynęło na jego osiągnięcia i tytuły.
Gdyby gość przeszedł do Bayernu wtedy, gdy przechodził Lewandowski, dzisiaj miałby 8/9 tytułów Mistrza Niemiec i wygraną Ligę Mistrzów. Jakby przeszedł do Realu Madryt, to oprócz kilku trofeów Mistrza Hiszpanii miałby także z 4/5 wygranych LM i zapisał się na kanwach historii. A tak siedzi chłopak w tej Borussi i nawet jak Bayern po 10 latach dominacji podkłada się im sam, to nie może zdobyć tego jednego, wymarzonego tytułu mistrzowskiego. Kto będzie pamiętał o jego lojalności za 20 lat w Niemczech? Każdy będzie zachwycał się liczbami Lewandowskiego, Mullera, Neuera i innych legend Bayernu, bo oni wygrywają. O Reusie co najwyżej będą wzmianki, że był taki dobry piłkarz, który grał wiele lat w Dortmundzie. No więc powiem tak. Z punktu widzenia indywidualnej kariery nie ma co się kierować sentymentami. Jeżeli osiągnięciami zaczynasz przewyższać swoje miejsce pracy, to musisz iść tam gdzie oferują więcej i lepiej.
#pilkanozna #przemyslenia #gownowpis

Zaloguj się aby komentować