#stoicyzm

101
1047

W 1996 roku psy­cho­log Amos Tver­sky do­wie­dział się, że ma czer­nia­ka z prze­rzu­ta­mi i umie­ra. Po tej dia­gno­zie żył tak samo jak wcze­śniej, a więk­szość osób z jego oto­cze­nia nie miała po­ję­cia o cho­ro­bie. Zmarł nie­dłu­go póź­niej w wieku pięć­dzie­się­ciu dzie­wię­ciu lat. Roz­ma­wia­jąc z przy­ja­cie­lem o zbli­ża­ją­cej się śmier­ci, Tver­sky po­wie­dział: „Życie jest jak książ­ka. To, że była to krót­ka książ­ka, nie ozna­cza, że nie była to dobra książ­ka. To była bar­dzo dobra książ­ka”

Cho­ciaż Tver­sky zmarł z przy­czyn na­tu­ral­nych, za­opa­trzył się w leki, które po­zwo­li­ły­by mu szyb­ko i bez­bo­le­śnie za­koń­czyć życie, gdyby tego za­pra­gnął. Sta­ro­żyt­ni sto­icy zro­zu­mie­li­by taką de­cy­zję. Uwa­ża­li, że w pew­nych oko­licz­no­ściach sa­mo­bój­stwo jest nie tylko do­pusz­czal­ne mo­ral­nie, lecz także roz­sąd­ne. Na przy­kład Se­ne­ka wy­obra­żał sobie, jak Bóg wy­ja­śnia lu­dziom swoje ro­zu­mo­wa­nie: „nie uczy­ni­łem żad­nej z ko­niecz­no­ści ła­twiej­szą od śmier­ci. Ży­wot­nej sile wy­zna­czy­łem miej­sce na zbo­czu spa­dzi­stym: cią­gnie ją w prze­paść. Za­sta­nów­cie się tylko, a zo­ba­czy­cie, jak krót­ka i jak wy­god­na droga pro­wa­dzi do wol­no­ści”. Zatem umie­ra­nie to łatwa część sto­ic­kie­go eg­za­mi­nu koń­co­we­go; wy­zwa­niem jest za­cho­wa­nie przy tym spo­ko­ju.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

aa64a661-a9cc-44c6-a209-16ebfcd75abc
b158adab-ab79-4545-b950-03aa60022eb4
myoniwy

@splash545 myślę że postąpiłbym podobnie

Zaloguj się aby komentować

Sto­icy po­su­nę­li­by się nawet do tezy, że po­wi­nie­neś się cie­szyć ze swo­jej śmier­tel­no­ści. Gdy­byś był nie­śmier­tel­ny i o tym wie­dział, naj­praw­do­po­dob­niej trak­to­wał­byś życie jako coś oczy­wi­ste­go. Nie mu­siał­byś się przej­mo­wać, że zmar­no­wa­łeś cały dzień, bo za­wsze miał­byś przed sobą ko­lej­ny. Gdy jed­nak po­go­dzisz się z tym, że kie­dyś umrzesz, uświa­do­misz sobie z całą mocą, że co­dzien­nie uszczu­plasz swoje za­pa­sy w banku życia, w któ­rym masz zde­po­no­wa­ną ogra­ni­czo­ną licz­bę dni. Naj­czę­ściej nie wia­do­mo, ile ich jest. (...)

Masz do dys­po­zy­cji ogra­ni­czo­ną licz­bę dni, dla­te­go każdy z nich jest cenny i nie­mą­drze by­ło­by go zmar­no­wać.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

e9a6a965-d2a4-4cbd-868b-9d5aa6a413a7
e3a45ca9-d666-4f1e-960b-f1d2b0fbc9c0

Nie­któ­rzy uzna­ją kon­tem­plo­wa­nie śmier­tel­no­ści za objaw nie­zdro­wej ob­se­sji na punk­cie śmier­ci, ale sto­icy in­ter­pre­to­wa­li­by to zja­wi­sko zu­peł­nie ina­czej. Od­da­jąc się takim re­flek­sjom, nie roz­my­ślasz o śmier­ci. To prze­lot­ne, spon­ta­nicz­ne ćwi­cze­nia, które za­miast przy­gnę­bić, mogą po­dzia­łać na nas za­ska­ku­ją­co ożyw­czo.

Wiele osób jest znu­dzo­nych swoją co­dzien­no­ścią lub ma jej kom­plet­nie dość. To nie­do­brze, bo życie zło­żo­ne z kosz­mar­nych dni całe staje się kosz­ma­rem. Sto­su­jąc ne­ga­tyw­ną wi­zu­ali­za­cję i jej wa­rian­ty, zwięk­szasz swoje szan­se na to, żeby nie tyle zno­sić różne sy­tu­acje, ile się nimi de­lek­to­wać, wy­ci­ska­jąc z życia każdą kro­plę ra­do­ści, jaką ma ci do za­ofe­ro­wa­nia. Mo­żesz nawet od­kryć, że za­miast brnąć z mo­zo­łem przez ko­lej­ne dni, nie tylko po­go­dzi­łeś się ze swoim losem, ale wręcz roz­ko­szu­jesz się wszyst­kim, co cię spo­ty­ka.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

f3a7d876-4214-4257-ab6e-e1331efa3750
25e26eab-53c2-4ff0-a848-c6755742b888
SpokoZiomek

Pająk zaspał.

( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Inny wa­riant ne­ga­tyw­nych wi­zu­ali­za­cji można okre­ślić mia­nem pro­spek­tyw­nej re­tro­spek­cji. W tej tech­ni­ce co jakiś czas od­ry­wasz się od bie­żą­cych zajęć i za­sta­na­wiasz, czy kie­dyś w przy­szło­ści bę­dziesz ża­ło­wać, że nie mo­żesz cof­nąć się w cza­sie do­kład­nie do tej chwi­li. Być może ro­bisz aku­rat coś zu­peł­nie przy­ziem­ne­go, na przy­kład je­dziesz do skle­pu, by kupić coś na obiad. Jed­nak z bie­giem lat może przyjść taki mo­ment, kiedy za­tę­sk­nisz za wy­ko­ny­wa­niem nawet tak pro­za­icz­nej czyn­no­ści.

Wy­obraź sobie, że udało ci się unik­nąć śmier­ci na tyle długo, że dzie­ci od­da­ły cię do domu opie­ki. Sie­dząc w świe­tli­cy, gdzie ryczy roz­krę­co­ny na cały re­gu­la­tor te­le­wi­zor, mo­żesz z no­stal­gią roz­my­ślać nad sta­ry­mi, do­bry­mi cza­sa­mi, kiedy jesz­cze pro­wa­dzi­łeś sa­mo­chód i mia­łeś dość sił, żeby przy­rzą­dzić sobie po­si­łek. Tamte dni wy­da­dzą ci się świa­tem ma­rzeń. Do­ko­nu­jąc pro­spek­tyw­nej re­tro­spek­cji, przy­po­mi­nasz sobie po pro­stu, że w danej chwi­li, nie­mal bez wzglę­du na to, czym się wła­śnie zaj­mu­jesz, z per­spek­ty­wy przy­szłej wer­sji sie­bie praw­do­po­dob­nie wie­dziesz wy­ma­rzo­ne życie. Więc ciesz się nim!


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

87cf72d7-7348-44ca-8f54-969e511dff95
90fb2295-6900-4a52-81b9-dc90de5d719c
pushack

@splash545 czyli ciesz się chwilą nawet złą, w przyszłości będzie jeszcze gorzej

Zaloguj się aby komentować

(...) Jedną z nich można na­zwać kon­tem­plo­wa­niem ostat­nich razów. Po­le­ga ona na uzna­niu faktu, że jako isto­ta śmier­tel­na każdą rzecz zro­bisz kie­dyś po raz ostat­ni. Ostat­ni raz włą­czysz świa­tło, ostat­ni raz zjesz ko­la­cję i ostat­ni raz po­że­gnasz się z ro­dzi­ca­mi, mał­żon­kiem, dzieć­mi i przy­ja­ciół­mi. Nie­któ­re ostat­nie razy masz już za sobą: ist­nie­je duże praw­do­po­do­bień­stwo, że już nigdy nie wy­krę­cisz nu­me­ru na te­le­fo­nie z tar­czą ob­ro­to­wą, nie sko­rzy­stasz z ma­szy­ny do pi­sa­nia ani nie po­dej­dziesz do eg­za­mi­nu z ma­te­ma­ty­ki. W któ­rymś mo­men­cie ostat­ni raz przy­ło­żysz głowę do po­dusz­ki i ostat­ni raz na­bie­rzesz po­wie­trza do płuc.

Sto­su­jąc tę tech­ni­kę, od czasu do czasu prze­ry­wasz zwy­kłe co­dzien­ne czyn­no­ści, żeby po­my­śleć o tym, że być może wy­ko­nu­jesz je po raz ostat­ni w życiu.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

34e4ec7e-ae39-48f2-9c58-add936b2239d
3db0b859-3de1-41ac-96d2-ea09bfd37860
DzejZi

Mam nadzieje, że to nie ostatni raz, jak daje ci pioruna. A jak miałby być tym ostatnim ... to się zadumam i będę o nim pamiętał !

splash545

@DzejZi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Jeśli ktokolwiek z was (...) zwraca się ku własnej woli, by ćwiczyć ją i rozwijać za sprawą podejmowanej pracy, by czynić ją zgodną z naturą, wzniosłą, wolną, nieskrępowaną, niepowstrzymaną, niezawodną i skromną; (...) jeżeli w każdej napotkanej kwestii pracuje nad swoimi najważniejszymi zasadami tak jak biegacz robi to w odniesieniu do biegania, a osoba rozwijająca głos czyni to w stosunku do swojego głosu - oto człowiek, który naprawdę czyni postępy, a jego podróż nie poszła na marne. Jeśli jednak ograniczył swoje działania do praktyki czytania książek (...) powiem mu by natychmiast wrócił do domu i nie zaniedbywał spraw, które tam na niego czekają, ponieważ rzecz, z powodu której wyruszył w podróż, nie jest nic warta.


Epiktet, Diatryby

#stoicyzm

9a5f1520-a6b7-47cb-a213-4a9edecb5b56

Zaloguj się aby komentować

Tag #konstruktorelektrykamator narodził się w 2021 na wypoku, i tam wiele historii miało swój początek, a zakończenie będzie tu, oni niech żyją w niepewności.


Jakieś 2,5 roku temu zbudowałem i zainstalowałem dwa wymienniki ciepła do odzysku ciepła z szarych ścieków, zwany odzyskwą.

#budujzhejto #hydraulika

Czyli z wanny, umywalki, prysznica i pralki. System dosyć prosty, ciepłe ścieki płyną w jedną stronę, a zimna woda zasilającą CWU w drugą. W ten sposób odzyskujemy energię i zmniejszamy koszty grzania. Przez ten czas działało to, nie zdążyłem tego opomiarować żeby sprawdzić ile faktycznie energii wraca.

Niestety pomysł swoją drogą, a życie swoją.

Od pewnego czasu w wymienionych wyżej miejscach zrzutu wody wydobywał się nieprzyjemny zapach. Spowodowany tym że niestety szare ścieki nazwę i kolor mają od zawiesiny różnych drobnych cząsteczek. Które się odkładały i zaczynały fermentować.

Decyzja była szybka, demontaż.

Ściągnąłem oba systemy, odciąłem obieg wody, przerobiłem kanalizację na bezpośredni przepływ. I już działa jak w normalnym domu.


Także pamiętajcie, porażka to też nauka, tylko trzeba się do niej przyznać, przed sobą i przed innymi i wyciągnąć z niej wnioski.

Dlatego wołam @StepujacyBudowlaniec #stepujacybudowlaniec bo on mówił że nie zadziała, miał inne argumenty ale twierdził że nie będzie działało. Działało przez ponad 2 lata, ale wymaga doglądania, co już trochę obniża walory użytkowe takiego rozwiązania.


Jak się używa sprzętu zwanego szukaczem par, to trzeba mieć albo dostęp do uziemienia lub innej formy przeciwwagi elektrycznej, bo nadajnik generuje sygnał w kilohercach, i żeby popłynął prąd w szukanym kablu musi być albo PE albo jakaś spora pojemność względem gruntu, więc potrzebny jest duży przewodzący prąd obiekt. Akurat pod ręką była drabina. Tak się kombinuje.


Odwiedził mnie taki pajączek #pajaki , zbiliśmy piątkę i sobie poszedł, chyba jakiś zbożowy.


A teraz dla większego zasięgu druga część wpisu.

Wczoraj @splash545 na #stoicyzm pisał o wystawianiu się na dyskomfort, nawet ten z głodu. Ostatnimi czasy rzadko jem, kiedyś potrafiłem jadać tylko śniadanie.

To wpadł mi głupi pomysł do głowy, przydało by się zrzucił kilka kg zbędnego balastu na bebzonie. I ciekawe czy jak bym zaczął #glodowka przez tydzień to czy bym wytrwał i jaki by był efekt. Oczywiście w tym czasie ogarnął bym suplementację minerałów i witamin, bo wiadomo że potrzebne. Tydzień życia tylko o #codziennepiciu Aaa propo, to już dzisisaj wciągnąłem 0,4l elektrolitów, idę się przebiec.

232dcf02-31cd-496f-993a-d09046cf7a6c
83db1d10-4da9-42b4-81b3-f655cf9389f0
b70b3bcf-cdef-4b8a-a8e7-ff0344550c33
fa6c1058-4e2c-4576-8c2a-28d69fe64d65
1cbae144-1d01-4411-8620-4f816543f47d
StepujacyBudowlaniec

Pisałem, że nie będzie działać i nie działa - ja zawsze mam rację (to był po prostu głupi pomysł)

KUROT

wymiennik mógł by działać ale na zasadzie poziomej długiej rury w rurze w jedną stronę wewnętrzną rurą płyną ścieki w drugą stronę woda. Wydaje mi się że sprawność takich wymienników jest na tyle mała że po prostu szkoda zachodu. Już lepiej pomyśleć o gruntowym wymienniku ciepła do wentylacji.

Michot

@myoniwy Ach, ach, jakżeż ciekawe tematy! I bez przerażającej części matematyczno-fizycznej xD No to pyk piorunem.

Zaloguj się aby komentować

Tre­ning od­por­no­ści po­wi­nien obej­mo­wać rów­nież ćwi­cze­nia fi­zycz­ne. Oczy­wi­ście ich ro­dzaj bę­dzie za­le­żał od two­jej obec­nej kon­dy­cji, wieku i stanu zdro­wia. Nie­któ­rzy ogra­ni­czą się do spa­ce­ru po oko­li­cy; inni wy­bio­rą się na długi bieg. Praw­do­po­dob­nie na po­cząt­ku tre­nin­gi będą się wią­za­ły z pew­nym dys­kom­for­tem fi­zycz­nym, nie tylko w trak­cie ćwi­czeń, lecz także po nich. Być może przez cały dzień bę­dziesz zmę­czo­ny, a na­stęp­ne­go ranka obu­dzisz się obo­la­ły.

Na tym eta­pie mo­żesz od­nieść wra­że­nie, że tre­ning od­por­no­ści nie pod­no­si two­je­go kom­for­tu życia, wręcz prze­ciw­nie – ob­ni­ża go. Mu­sisz jed­nak pa­mię­tać, że tre­nu­jesz nie po to, żeby każdy mo­ment upły­wał ci w kom­for­cie. Cho­dzi o po­sze­rze­nie two­jej stre­fy kom­for­tu, byś czuł się swo­bod­nie w wielu róż­nych oko­licz­no­ściach. Trze­ba za to za­pła­cić przej­ścio­wym dys­kom­for­tem, ale ogól­nie rzecz bio­rąc, zyski prze­wyż­szą kosz­ty.

Jeśli wy­trwasz w swoim pro­gra­mie tre­nin­go­wym, po pew­nym cza­sie od­kry­jesz, że po ćwi­cze­niach nie masz już za­kwa­sów, a twoja kon­dy­cja fi­zycz­na się po­pra­wi­ła. Być może przed roz­po­czę­ciem tre­nin­gów do­sta­wa­łeś za­dysz­ki, spa­ce­ru­jąc albo wcho­dząc po scho­dach; teraz po­ru­szasz się z nową ener­gią i lek­ko­ścią. Zy­skasz też ko­ją­cą świa­do­mość, że dzię­ki ćwi­cze­niom twoje ciało jest le­piej przy­go­to­wa­ne na wszel­kie sy­tu­acje, które mogą wy­ma­gać wy­sił­ku fi­zycz­ne­go.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

f4a8fa29-0785-4137-8afb-147b8a0deb85
44e1a262-b971-4a7e-8cb9-f5bb9468fd55
QvintvsCornelivsCapriolvs

@splash545 mało chyba było w filozofii nurtów które tak dbałyby o kondycję fizyczną i ogólną sprawność jak stoicyzm, zawsze jak czytam to mnie to uderza.

Waspin

@splash545 ach ci Grecy i ich zabawy...

8a304ae6-9cc8-4b40-a109-3f352191a9de
splash545

@Waspin miłość grecka w końcu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

kitty95

Każda aktywność jest lepsza od jej braku. Ale z perspektywy czasu myślę, że najlepiej jest trenować od młodości jakieś sztuki walki. Nie typowe mordobicia dla patusów, tylko coś ogólnorozwojowego, karate, aikido, judo, nawet jakaś capoiera. Zapewnia to i sprawność fizyczną i pewność siebie, a i w 98% przypadków podbramkowych będziemy mieć zdecydowaną przewagę nad innymi. Osobiście żałuję, że kiedyś aikido odstawiłem. Sporty czysto wydajnościowe typu bieganie, kolarstwo mają tę wadę, że w późniejszym wieku mogą się objawiać zwyrodnieniami stawów kolanowych i biodrowych.

Opornik

@kitty95

>aikido

>sztuki walki


Wybierz jedno. Może jeszcze dorzuć szermierkę.

kitty95

@Opornik ok. Krav maga i taniec z tulipanem jak chcesz się po barach napierdalać. Ew. Tajski boks. A jak trafisz na ostrego zawodnika to i tak jebnie kosę pod żebra i fajter memea będzie srał przez rurkę, o ile w ogóle przeżyje.

Zaloguj się aby komentować

W ra­mach tre­nin­gu od­por­no­ści bę­dziesz wy­sta­wiał się nie tylko na dys­kom­fort psy­chicz­ny, lecz także fi­zycz­ny. Latem mo­żesz spę­dzać czas na ze­wnątrz, za­miast chro­nić się przed upa­łem w kli­ma­ty­zo­wa­nym po­miesz­cze­niu. Zimą mo­żesz wy­cho­dzić na mróz w zbyt lek­kim ubra­niu. Sam tre­nu­ję od­por­ność, po­zwa­la­jąc sobie tro­chę zmar­z­nąć w paź­dzier­ni­ku: gdy wszy­scy wokół noszą swe­try, ja cho­dzę w samej ko­szu­li. Od­kry­łem, że dzię­ki temu w stycz­niu jest mi cie­pło w samym swe­trze, pod­czas gdy inni trzę­są się w kilku gru­bych war­stwach ubrań.

Twój tre­ning od­por­no­ści może objąć rów­nież dietę. Spró­buj zre­zy­gno­wać z prze­ką­sek mię­dzy po­sił­ka­mi i jeść mniej­sze por­cje. Ow­szem, ogar­nie cię głód, ale być może pierw­szy raz w życiu bę­dziesz miał szan­sę zba­dać to zja­wi­sko. Przy oka­zji praw­do­po­dob­nie do­ko­nasz cie­ka­wych od­kryć – na przy­kład, że twoje ciało jest w sta­nie przy­zwy­cza­ić się do no­we­go stylu od­ży­wia­nia. W re­zul­ta­cie bę­dziesz od­czu­wał mniej­szy głód niż wcze­śniej, mimo że ogra­ni­czy­łeś licz­bę spo­ży­wa­nych ka­lo­rii. Być może uświa­do­misz sobie wtedy, że to, co uwa­ża­łeś za głód, w rze­czy­wi­sto­ści nie było zja­wi­skiem fi­zjo­lo­gicz­nym, tylko psy­cho­lo­gicz­nym – mie­sza­ni­ną nudy i nie­za­do­wo­le­nia.

Ży­wie­nio­wy aspekt tre­nin­gu od­por­no­ści może przy­nieść nie­ocze­ki­wa­ny sku­tek ubocz­ny w po­sta­ci utra­ty zbęd­nych ki­lo­gra­mów. Moż­li­we też, że je­dze­nie za­cznie spra­wiać ci więk­szą przy­jem­ność niż dotąd.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

83c5abd3-98bd-4992-8b07-d086cba59170
7d5e5bb4-3de4-4b68-a5d3-fcad91a0e34e
myoniwy

@splash545 oj tak, do głodu a raczej do nie jedzenia w ciągu dnia da się łatwo przyzwyczaić.

Nie raz miałem tak że rano jadłem jakieś śniadanie a potem w trakcie całodniowego zapierdolu nie czułem głodu. Dopiero kolejnego dnia rano.

No wczoraj rano zjadłem 100g twarogu, a potem dopiero o 21 (tak wiem, za późno) 4 kanapeczki z ogórkiem. Ale to chyba dlatego że było w ciul gorąco i organizm domagał się tylko wody a nie żarcia. Wypiłem łącznie z 5l wody i elektrolitów.


Z tym chłodem też mam podobnie, zwykle spodnie, jakaś podkoszulka oraz bluza i mogę śmigać po mrozie.

splash545

@myoniwy ja jak byłem w trakcie zrzucania kilkudziesięciu kilo, to moim dużym odkryciem było to, że jedynie kilka pierwszych dni było trudnych - max tydzień. Później okazało się, że uczucie głodu wcale nie jest takie straszne, co w połączeniu z pierwszymi sukcesami widocznymi na wadze sprowokowało mnie, żeby się tym bawić. No i robiłem sobie raz lub dwa razy w miesiącu głodówki 24-36h właśnie dla zabawy, żeby się sprawdzić.

gedzior84

@splash545 Tak, ja również zauważyłem, że istnieją tak jakby dwa stadia głodu gdy zrzucałem zbędne kg. Pierwsze stadium to stadium psychologiczne, które polega na tym, że wydaje Ci się, że jesteś głodny. Żołądek się kurczy, bo brakuje mu jedzenia, ale tak naprawdę to uczucie jest tylko w Twojej głowie, bo w organizmie masz wszystkie niezbędne do życia substancje i ten głód to zwykły dyskomfort związany z przyzwyczajeniami. Gdy uda Ci się przezwyciężyć pierwszą fazę, co zazwyczaj trwało u mnie maksymalnie 2-3h organizm wchodzi w jakby tryb spoczynku i zaczyna korzywtać z własnych rezerw. Dopiero później pojawia się druga faza, czyli ten głód właściwy, gdy żołądek rzeczywiście jest pusty. Wtedy dopiero rozpoczynałem jedzenie czegoś niewielkiego i lekkiego, tak aby pobudzić trawienie. Ciekawy jeat nasz organizm

splash545

@gedzior84 i właśnie ciekawość to odpowiednie nastawienie z jakim powinniśmy podchodzić do wszelkich pragnień i reakcji naszego organizmu. Warto podejść do tego w ten sposób, zamiast brać to wszystko tak do siebie.

GazelkaFarelka

@gedzior84 @splash545 To akurat fizjologiczny spadek poziomu glukozy we krwi, czasami tak nawet jest, że w ogóle nie jesteś głodny ale już trzęsą się łapy jak alkoholikowi rano pod sklepem i "trzeba coś zjeść". Jak opuścisz ten glukozowy rollercoaster to okaże się, że jeść można kiedy faktycznie jest się głodnym a nie kiedy wymuszone przez pragnienie kolejnej dawki używki dla mózgu, jaką jest glukoza.

onpanopticon

Polecam intencjonalne wystawianie się na lekkie dyskomforty. W dłuższej perspektywie bardzo podnoszą jakość życia, bo wszystkie tego typu sygnały są później słabsze, bądź przychodzą później.


Dlatego nie mam większych problemów, aby cały dzień nie jeść. Dlatego komfort termiczny mam duży i tam gdzie inni zdychają z gorąca, albo zamarzają, tam mi jest jeszcze względnie przyjemnie. Podobnie z progiem bólu, którego nie ubijam w zarodku tabletkami, tylko jeśli jest znośny i nie rodzi komplikacji, to pozwalam mu być.


A znam różnicę, bo kiedyś byłem delikatny jak płatek śniegu. Zmiany zaczęły się od tortur dentystycznych które przechodziłem dobry rok. Widząc jak później przyzwyczaiłem się do ogólnego stanu bólu i jak zwiększyły się progi innych odczuć, choćby od sportu (stłuczenia, obtarcia, skaleczenia), to wdrożyłem to w innych sferach. Przyjemne jest takie uczucie "twardości" i szerszego komfortu, który najbardziej widać będąc wśród innych osób i widząc jak męczy ich coś, co mi raczej nie daje się odczuć zbytnio.

Zaloguj się aby komentować

Aby za­har­to­wać się emo­cjo­nal­nie, mu­sisz zmie­rzyć się ze swo­imi lę­ka­mi – czyli roz­pra­wić się z isto­tą, którą mo­że­my na­zwać twoim we­wnętrz­nym tchó­rzem. (Dodam, że twój we­wnętrz­ny tchórz miesz­ka w two­jej pod­świa­do­mo­ści i jest są­sia­dem two­je­go we­wnętrz­ne­go lenia). Zro­bisz to, ce­lo­wo kon­fron­tu­jąc się (w umiar­ko­wa­nych daw­kach) z tym, co budzi w tobie strach. Na przy­kład jeśli boisz się prze­ma­wiać pu­blicz­nie, część two­je­go tre­nin­gu od­por­no­ści może po­le­gać na szu­ka­niu oka­zji do wy­stę­pów przed nie­wiel­ką, przy­ja­zną pu­blicz­no­ścią. Kiedy się do tego przy­zwy­cza­isz, mo­żesz zwięk­szyć licz­bę słu­cha­czy. Moż­li­we, że dzię­ki pro­ce­so­wi de­sen­sy­ty­za­cji, czyli od­wraż­li­wia­nia, któ­re­goś dnia ku swo­je­mu zdu­mie­niu wy­stą­pisz bez stra­chu przed set­ka­mi ludzi.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

29bac799-4962-4614-b359-99b54a529097
c12233c1-7bb5-45e8-9217-20d3e11f2a6f
totengott

No to teraz zagadka. Załóżmy hipotetycznie, że problemem jest szybkie odpalanie się w sytuacji konfrontacji słownej, czy tam wydawanie się w sprzeczki. Wygląda na to, że jako stoik powinienem się często pakować w sytuacje konfrontacyjne żeby ćwiczyć opanowanie. Czy stoicyzm przewiduje jakieś inne strategie na takbardzo e okazje. Hmmm?

splash545

@totengott pchanie się specjalnie w tego typu sytuacje nie jest zbyt mądre, lecz gdy będziesz już przygotowany nie należy się ich bać ani ich unikać.

Stoicyzm na tego typu sytuacje przewiduje strategię polegająca na wyobrażaniu sobie takich hipotetycznych sytuacji, bądź jeszcze lepiej analizie wstecznej takich sytuacji, które kiedyś nastąpiły, a nie zachowałeś się wtedy tak jakbyś tego chciał. Siadasz, wyciszasz się i przypominasz sobie taką sytuację, starając się zrobić to już bez emocji, żebyś znów nie przeżywał jej w myślach, tylko patrzysz na to jakby z boku, jakby wydarzyło się to komuś innemu - twojemu przyjacielowi - a Ty chciałbyś dać mu radę jak powinien się wtedy zachować. Analizujesz co było i co na Ciebie najbardziej zadziałało, w jakim momencie się odpaliłeś i dlaczego, myslisz jak mógłbyś temu zapobiec. Następnie wyobrażasz sobie co by się stało jakbyś zachował się inaczej, tak jakbyś tego chciał. Wyobrażasz sobie co by się stało z jak największą liczbą szczegółów, myślisz dlaczego byłoby lepiej gdybys się nie odpalał i starasz się poczuć tę satysfakcję i zadowolenie z siebie, że zachowałeś się tak jak tego chcesz.

Dla mózgu istnieje niewielka różnica między tym co dzieje się naprawdę, a tym co sobie wyobrażasz. Dlatego gdy raz, drugi i piąty wyobrazisz sobie, że zachowujesz się w pożądany sposób, to przy kolejnej tego typu sytuacji istnieje duża szansa, że zachowasz się w pożądany przez Ciebie sposób. W tym momencie jesteś już w jakiś sposób przygotowany i następnym razem nie dasz się zaskoczyć, czynnik zaskoczenia często jest kluczowy.

Taką analizę najlepiej robić wieczorem, tego samego dnia kiedy taka sytuacja wystąpiła, lecz można też wrócić do dużo wcześniejszych sytuacji.

totengott

@splash545 o widzisz! Ciekawe podejście. I nawet chyba obok techniki radzenia sobie z takimi sytuacjami, wskazałeś czynnik zaskoczenia, o którym wcześniej nie myślałem. Dobre.

kitty95

Tylko głupiec nie czuje strachu. A sam strach i strach to są tak różne rzeczy, że ciężko to porównywać ze sobą. Przed wystąpieniem publicznym życia nie stracisz, wspinając się po ścianie w górach jak najbardziej możesz.


Ja bym bardziej powiedział, że te pierdostrachy to przezwyciężanie nieśmiałości po prostu.

voy.Wu

@splash545 Aby za­har­to­wać się emo­cjo­nal­nie, mu­sisz zmie­rzyć się ze swo­imi lę­ka­mi – czyli roz­pra­wić się z isto­tą, którą mo­że­my na­zwać twoim we­wnętrz­nym tchó­rzem.

ja się wyborców pisu boję, chociaż hartuję się od dziecka. jak ja się z tymi istotami mam rozprawić? jak ich jest dziesięć milionów.

splash545

@voy.Wu zaakceptować, że są.

voy.Wu

@splash545 ommmmmmmm

Zaloguj się aby komentować

Co de­cy­du­je o za­kre­sie na­szej stre­fy kom­for­tu? I dla­cze­go różne osoby mają stre­fy kom­for­tu róż­nych roz­mia­rów? Być może są­dzisz, że wy­ni­ka to z uwa­run­ko­wań ge­ne­tycz­nych – i rze­czy­wi­ście, w pew­nej mie­rze tak jest. Jed­nak znacz­nie więk­szy wpływ na roz­miar i kształt stre­fy kom­for­tu mają nasze do­świad­cze­nia. Je­że­li świa­do­mie wy­sta­wia­my się na sy­tu­acje, w któ­rych od­czu­wa­my dys­kom­fort fi­zycz­ny albo emo­cjo­nal­ny, mo­że­my się do nich przy­zwy­cza­ić, tym samym po­sze­rza­jąc swoją stre­fę kom­for­tu. 

(...) sta­ro­żyt­ni sto­icy (...) od czasu do czasu ce­lo­wo ro­bi­li rze­czy, które były dla nich nie­przy­jem­ne. Być może brzmi to jak ma­so­chizm, ale sto­icy wie­dzie­li, że jeśli będą sys­te­ma­tycz­nie wy­sta­wiać się na dys­kom­fort, za­czną do­świad­czać mniej dys­kom­for­tu w co­dzien­nym życiu. Dla­te­go uwa­ża­li, że jest to dobra in­we­sty­cja ich czasu i ener­gii.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

adb6dc1f-5ecd-4636-8ffe-382e6e08cb26
f58e3903-ceab-4b40-9a99-078f27a9ae19
wombatDaiquiri

@splash545 uważam za istotne zaznaczenie, ze strefa komfortu może wystąpić tylko jeśli ktoś realnie odczuwa komfort. Czym innym jest wyuczona bezradność np. bitej żony a czym innym strefa komfortu. Inne są też mechanizmy wychodzenia z tych stanów, chociaż sprowadzają się realnie do „po prostu zrób coś nowego”.

Zaloguj się aby komentować

Oczekiwanie, nastawione na jutro, a marnujące dzień dzisiejszy, stanowi największą zawadę w życiu. Dysponujesz tym, co znajduje się w rękach Losu, a co w twoich, wypuszczasz.

Czego wyglądasz? Dokąd zmierzasz? Wszystko, co może nadejść, zawieszone jest w niepewności: żyj już w tej chwili!


Seneka, O krótkości życia

#stoicyzm

bfd3bff9-3492-414c-a8cd-5abd59f576f6
Pawelvk

O to bardzo fajne. Pozwala motywować mi się do pewnych rzeczy, które pewnie odkładałbym w nieskończoność.

Zaloguj się aby komentować

Oczy­wi­ście ist­nie­je rów­nież moż­li­wość, że nawet sta­ra­jąc się ze wszyst­kich sił, nie zdo­łasz osią­gnąć nad­rzęd­ne­go celu, jaki przed sobą po­sta­wi­łeś. Jeśli tak się sta­nie, nie mu­sisz zwie­szać głowy ze wsty­du. W końcu zro­bi­łeś, co w two­jej mocy – nie mo­głeś dać z sie­bie wię­cej. Warto rów­nież pa­mię­tać, że po­raż­ka w trud­nym za­da­niu nie jest naj­gor­szym, co może cię spo­tkać – znacz­nie go­rzej by­ło­by, gdy­byś ze stra­chu przed po­raż­ką nawet nie spró­bo­wał.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

8b91a6ce-c91b-4edf-bc19-992390863ace
e4eae06d-5380-408b-89e9-33626bd68948

Zaloguj się aby komentować

Pozornie mądre słowa wypowiada człowiek stabilny, który twierdzi, że na życiowe wiraże nie należy reagować emocjonalnie. Ale czymże jest człowiek, jeśli nie emocją? Czy nie jest przyjemny, a co a tym idzie - dobry, przypływ euforii na widok słońca i zapach sosny ukochanej? Czy nie jest potężny wyrzut gniewu i ta moc, którą czujesz w rękach w tym czasie? Wolisz być spokojny i smutny? Smutek to emocja słaba. Za to gniew, hoho. Gniew niesie do działania. Trzeba tylko uważać, żeby się wówczas nie wykoleić, ale wiadomo - najebiesz się, naćpasz, a wypadek i tak się zdarzy. Nie ufaj we wszystko, co piszą w internecie - daj se człowieku. Gdyby nie było to dobre, pan Bóg by inaczej świat stworzył.


Sokrates - Spowiedź cykucisty


#stoicyzm #antystoik #twojwpisbrzmiobco #heheszki


Wpis pt. Evil @splash545 be like.

b24d624e-15df-4601-ac76-96797fd9cdc0
splash545

Swoją drogą dosyć prawdziwy wpis. Jedynie z czym kategorycznie się nie zgodzę to stawianie znaku równości między spokojem a smutkiem. Mógłbym jeszcze polemizować z tym, że człowiek jest emocją, lecz u niektórych faktycznie tak to wygląda. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

RogerThat

@splash545 dla pozostałych wyjaśnię - bredziłem xd po przeczytaniu twojego komentarza gotowi uwierzyć, że pisałem serio.

splash545

@RogerThat ktoś bredził a parę osób w to uwierzyło. I w ten właśnie sposób powstała nowa filozofia. xd

Zaloguj się aby komentować

Za­łóż­my, że chcesz od­nieść suk­ces w ja­kimś trud­nym przed­się­wzię­ciu. Mu­sisz po­dejść do niego z pełną świa­do­mo­ścią, że po dro­dze praw­do­po­dob­nie czeka cię wiele po­ra­żek. Mo­żesz jed­nak zła­go­dzić ból po­raż­ki – a tym samym zwięk­szyć swoją szan­sę na póź­niej­szy suk­ces – wy­ko­rzy­stu­jąc w twór­czy spo­sób efekt ram in­ter­pre­ta­cyj­nych, na przy­kład uzna­jąc po­raż­ki za prze­szko­dy, a nie za ży­cio­we kom­pli­ka­cje.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

542e8c9e-c0ab-4154-8311-246eb6c89d69
d70ef4e9-9f4c-4707-ab77-e106e0f1f607

Zaloguj się aby komentować

Lu­dzie nie lubią po­no­sić po­ra­żek, dla­te­go nie­chęt­nie się do nich przy­zna­ją. W re­zul­ta­cie ukry­wa­ją nie­po­wo­dze­nia nie tylko przed in­ny­mi, lecz także przed sobą. A szko­da, bo jeśli nie przy­zna­ją się do po­raż­ki, nie wy­cią­ga­ją z niej żad­nych wnio­sków. I tym spo­so­bem jedna po­raż­ka za­mie­nia się we dwie.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

83cedd43-2552-4cda-a105-151628bf5ceb
a80e27e9-089a-4c07-ba80-7ce7cfa57ca6
cyberpunkowy_neuromantyk

@splash545


Gorzej, jeśli tak bardzo boisz się porażki, że nawet nie zaczynasz niczego robić, ponieważ obawiasz się, że nie wyjdzie i poniesiesz porażkę. Tak naprawdę ponosząc ją już na samym początku, nie pozwalając sobie spróbować i zdobyć doświadczenie oraz rozwinąć umiejętności, które mogą się przydać w przyszłych projektach.

splash545

@cyberpunkowy_neuromantyk w punkt. O tym będzie cytat, który wrzucę pojutrze.

SST82

Lu­dzie nie lubią po­no­sić po­ra­żek

No, głębokie.

Coś mi się wydaje, że mogli kiedyś być ludzie lubiący porażki. A jak się coś lubi, to się do tego świadomie dąży. A skoro świadomie i z uwielbieniem ponosili porażki, to nic dziwnego że wyginęli

onpanopticon

@splash545 Poniosłem w życiu tyle porażek, że nabranie dystansu do tego wszystkiego przyszło mi samo z siebie, z przyzwyczajenia się do tego

f299f533-f6da-469c-8b85-552589f59474
splash545

@onpanopticon jednych porażki potrafią złamać, a drudzy się przyzwyczają i biorą je na miękko.

Zaloguj się aby komentować

Ści­śle rzecz bio­rąc, kom­pli­ka­cją ży­cio­wą jest tylko takie zda­rze­nie, któ­re­go się nie spo­dzie­wa­my. To praw­da, że cza­sem nie­chcą­cy sami kom­pli­ku­je­my sobie życie – na przy­kład za­po­mi­na­jąc za­tan­ko­wać sa­mo­chód przed wjaz­dem na au­to­stra­dę – ale nie da się zro­bić tego ce­lo­wo, po­nie­waż kom­pli­ka­cje ży­cio­we muszą obej­mo­wać ele­ment za­sko­cze­nia. Mo­że­my jed­nak umyśl­nie po­sta­wić się w sy­tu­acji, w któ­rej łatwo o nie­spo­dzie­wa­ne trud­no­ści.

Jeśli po­sta­no­wi­my spę­dzić spo­koj­ny week­end w domu, to kom­pli­ka­cje ży­cio­we, ow­szem, będą moż­li­we, lecz nie­zwy­kle mało praw­do­po­dob­ne; je­że­li spo­tka nas ja­kieś przy­kre za­sko­cze­nie, to za­pew­ne bę­dzie to bła­host­ka, na przy­kład za­uwa­ży­my, że skoń­czył się nam szam­pon. Jeśli jed­nak za­miast tego wy­bie­rze­my się na wę­drów­kę trzy­dzie­sto­ki­lo­me­tro­wym szla­kiem przez dzi­kie pust­ko­wia, to praw­do­po­dob­nie do­świad­czy­my wielu cie­ka­wych kom­pli­ka­cji. Taką wy­ciecz­kę można więc uznać za pewną formę tre­nin­gu, a pro­ble­my, które spo­tka­ją nas po dro­dze – za kom­pli­ka­cje tre­nin­go­we. Mie­rząc się z nimi, mo­że­my ćwi­czyć wy­my­śla­nie opty­mal­nych roz­wią­zań oraz za­cho­wy­wa­nie przy tym zim­nej krwi.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

0b179e29-9216-4b1f-be73-9dad62d4f524
8b2654b5-1f10-4c1d-afc0-99ffc87ba5d1
Byk

Rozciąłem sobie palec wskazujący u prawej ręki, o blachę, pod kątem, blisko paznokcia, pewnie nadaje się do szycia, ale nic tam, mam wyzwanie

splash545

@Byk pewnie, że tak. Lepiej potraktować to zadaniowo, jako wyzwanie, niż smęcić i narzekać. Stało się to się stało.¯\_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

Fragment znaleziony w niepublikowanych Notatkach z pamięci układu nerwowego

Człowiek – ów osobliwy nośnik informacji biologicznej – żyje w złudzeniu sprawczości. Każdego ranka wstaje z przekonaniem, że może coś zmienić.


Tymczasem jest jak meteorolog w samym środku huraganu: notuje dane, sporządza wykresy, a potem… zakłada płaszcz i udaje, że to jego decyzja.

Wszechświat, w swojej wrodzonej beznamiętności, rozwija się zgodnie z regułą entropii. To nie chaos – przeciwnie – to najczystsza forma porządku, tyle że nieporządkującego.


Natura nie buntuje się, nie spiera, nie wybacza. Zmniejsza różnice potencjałów.


Człowiek zaś, obdarzony świadomością (czyli umiejętnością kompulsywnego nadinterpretowania), postanowił, że będzie czymś więcej niż termodynamiczną anomalią. I nazwał to wolną wolą.

Owszem, dokonuje wyborów – ale w granicach dostępnych danych, uwarunkowań genetycznych, neurochemicznej pogody, struktury społecznej i menu dnia poprzedniego. To tak, jakby komputer decydował, że chce działać inaczej, ale musiałby to zrobić, używając tego samego procesora, na tej samej płycie głównej, z tą samą listą instrukcji maszynowych.


Wolna wola istnieje – podobnie jak istnieje pionowa linia na ekranie kineskopu po odłączeniu sygnału: jest realna, ale nie informuje o niczym.

I właśnie dlatego stoicy mieli rację. Nie dlatego, że odczarowali los, lecz dlatego, że się z nim pogodzili. Uznali, że jeśli już jesteśmy tylko wewnętrznym refleksem zewnętrznych procesów, to warto przynajmniej ustawić ten refleks tak, by nie raził w oczy.


Akceptacja rzeczy nieuchronnych nie jest aktem poddaństwa – jest jedyną formą kontroli, jaką nam pozostawiono: kontrolą nad interpretacją nieuniknionego.


Wiatr historii wieje, jak chce, chmury przewijają się nad naszymi głowami, trajektorie cząstek nie pytają o zdanie.Ale można – przez chwilę – pomyśleć spokojnie. I uznać, że choć nie sterujemy statkiem, to wciąż możemy zdecydować, z jaką miną go opuścimy.

#rozkminy #stoicyzm

nieuczesane myśli ułożone przez Ai w stylu Lema

Gepard_z_Libii

Nadmierne interpretowanie to robota ego, nie świadomości samej w sobie

Zaloguj się aby komentować

Nasi przod­ko­wie byli isto­ta­mi spo­łecz­ny­mi, dla­te­go ich sa­mo­po­czu­cie za­le­ża­ło od tego, jaką po­zy­cję zaj­mo­wa­li w hie­rar­chii swo­jej wspól­no­ty. Tak na­ro­dzi­ły się emo­cje spo­łecz­ne. Afront ze stro­ny współ­ple­mień­ca mógł wy­wo­łać u na­szych przod­ków uczu­cie upo­ko­rze­nia, a jeśli w wy­ni­ku owego in­cy­den­tu za­gro­żo­na była ich po­zy­cja spo­łecz­na, mogli wpaść w gniew. Za­czę­li rów­nież od­czu­wać za­zdrość wobec osób znaj­du­ją­cych się wyżej w hie­rar­chii grupy. Te i inne emo­cje spo­łecz­ne spra­wia­ły, że pró­bo­wa­li po­pra­wić swój sta­tus spo­łecz­ny, żeby mieć więk­szą szan­sę na prze­trwa­nie i do­cho­wa­nie się po­tom­stwa.

To wła­śnie po tych pra­przod­kach odzie­dzi­czy­li­śmy mózg i me­cha­ni­zmy ge­ne­ro­wa­nia emo­cji. Warto zdać sobie spra­wę, że cho­ciaż od tam­tej pory zwięk­szy­li­śmy moc ob­li­cze­nio­wą mózgu, to jego pod­sta­wo­we opro­gra­mo­wa­nie nie­wie­le się zmie­ni­ło. W re­zul­ta­cie do­świad­cza­my po­dob­nych emo­cji co nasi pra­przod­ko­wie. Ży­je­my jed­nak w zu­peł­nie in­nych wa­run­kach niż oni. Dla nich jed­nym z naj­więk­szych wy­zwań było za­pew­nie­nie sobie wy­star­cza­ją­cej ilo­ści po­ży­wie­nia; dla nas – po­wstrzy­my­wa­nie się przed po­chła­nia­niem ta­niej i łatwo do­stęp­nej żyw­no­ści, żeby nie za­cho­ro­wać na serce. Oni mar­twi­li się, że za­ata­ku­ją ich dzi­kie zwie­rzę­ta; my – że nie wy­star­czy nam pie­nię­dzy na opła­ce­nie ra­chun­ków albo że stra­ci­my pracę. Nasz mózg można zatem po­rów­nać do kom­pu­te­ra z ogrom­ną mocą ob­li­cze­nio­wą i sta­ro­świec­kim sys­te­mem ope­ra­cyj­nym. Los ska­zał nas na uże­ra­nie się z tą prze­sta­rza­łą ma­szy­ną.

Sta­ro­żyt­ni sto­icy zna­leź­li spo­sób na zha­ko­wa­nie tego kom­pu­te­ra. Zro­zu­mie­li, że lu­dzie zwy­kle ob­wi­nia­ją o swoje pro­ble­my kogoś in­ne­go, a póź­niej wpa­da­ją w złość na tę osobę. Sto­ic­cy fi­lo­zo­fo­wie zdali sobie rów­nież spra­wę, że mo­że­my omi­nąć tę pu­łap­kę, jeśli bę­dzie­my dzia­łać szyb­ko. In­ter­pre­tu­jąc kom­pli­ka­cje w swoim życiu jako próbę od­por­no­ści i po­my­sło­wo­ści, mo­że­my nie tylko po­wstrzy­mać falę ne­ga­tyw­nych emo­cji, lecz także prze­kształ­cić trud­ną sy­tu­ację w cie­ka­we wy­zwa­nie, z któ­rym mamy ocho­tę się zmie­rzyć. Coś, co więk­szość ludzi uzna­ła­by za nie­przy­jem­ny in­cy­dent, dla nas sta­nie się czymś w ro­dza­ju roz­ryw­ki.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

ed7333d0-6bac-4c37-bdf6-303c6cc40452
3b7afae2-8000-4b90-b32f-b4f977a3403f
Opornik

@splash545

na­szych przod­ków uczu­cie upo­ko­rze­nia

oglądałem trochę materiałów ostatnio na YouTubie o ludziach kultur pierwotnych tutaj w Europie, badano wykopaliska sprzed wielu tysięcy lat, i na szczątkach znajdowano wiele obrażeń oczywiście, ale też dużo obrażeń wyglądających na zadanych ręką człowieka wśród szczątków grup odizolowanych od innych, o podobnym materiale genetycznym.


to sugeruje że przemoc domowa na pełnej k. tam była.

więc "afront" to chyba najmniejsze co

mogło spotkać ze strony współplemieńca.

Zaloguj się aby komentować

Bo­go­wie, któ­rzy za­rzą­dza­ją sto­ic­ki­mi pró­ba­mi, nie okre­śla­ją skali ocen – to na­le­ży do nas. Wy­sta­wia­jąc sobie sto­pień, po­wi­nie­neś wziąć pod uwagę dwa czyn­ni­ki. Pierw­szym jest spo­sób, w jaki szu­ka­łeś roz­wią­za­nia pro­ble­mu. Czy roz­wa­ży­łeś wszyst­kie moż­li­wo­ści? Czy sta­ra­łeś się my­śleć w spo­sób la­te­ral­ny, nie­sza­blo­no­wo? I czy osta­tecz­nie zde­cy­do­wa­łeś się na opty­mal­ne roz­wią­za­nie? (...)

Dru­gim, waż­niej­szym kry­te­rium oceny bę­dzie twoja re­ak­cja emo­cjo­nal­na na pro­blem. Jeśli przyj­miesz go ze spo­ko­jem i opa­no­wa­niem, mo­żesz wy­sta­wić sobie czwór­kę. Samo za­cho­wa­nie zim­nej krwi nie wy­star­czy jed­nak na piąt­kę ani tym bar­dziej na szóst­kę. Żeby za­słu­żyć na naj­wyż­sze stop­nie, mu­sisz witać kom­pli­ka­cje ży­cio­we z za­do­wo­le­niem i wręcz cie­szyć się na nie. Pod tym wzglę­dem po­wi­nie­neś przy­po­mi­nać stra­ża­ka, który po wie­lo­let­nim szko­le­niu zo­sta­je we­zwa­ny do po­ża­ru. Wresz­cie do­sta­je szan­sę, żeby się wy­ka­zać!


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

3fe405ac-9fdf-49bf-a9f7-e94e645ea6b4
13e3f238-5c86-45ef-ad0e-44e47c17a5cf

Zaloguj się aby komentować