#stoicyzm

101
1047

jeśli uznasz, że two­imi eg­za­mi­na­to­ra­mi są wy­obra­że­ni sto­ic­cy bo­go­wie. Cho­ciaż do­brze wiesz, że nie ist­nie­ją, i tak mogą ode­grać istot­ną psy­cho­lo­gicz­ną rolę w twoim życiu. Od­wo­łu­jąc się do tych wy­ima­gi­no­wa­nych istot (...) in­ter­pre­tu­jesz swoje kom­pli­ka­cje ży­cio­we w spo­sób, który grun­tow­nie zmie­nia twoją re­ak­cję emo­cjo­nal­ną. Więk­szość ludzi widzi w nich po pro­stu nie­for­tun­ne zda­rze­nia, lecz ty, dzię­ki wła­ści­wie do­bra­nej ramie in­ter­pre­ta­cyj­nej, mo­żesz za­mie­nić pro­ble­my na swo­jej dro­dze w na­rzę­dzia prze­mia­ny we­wnętrz­nej.

Z mojej per­spek­ty­wy sto­ic­cy bo­go­wie są przy­dat­nym po­my­słem. Jeśli je­steś ro­dzi­cem, praw­do­po­dob­nie masz do­świad­cze­nie w po­słu­gi­wa­niu się ta­ki­mi roz­wią­za­nia­mi. Moż­li­we, że gdy twoje dzie­ci były małe, stro­fo­wa­łeś je przed świę­ta­mi Bo­że­go Na­ro­dze­nia, po­wo­łu­jąc się na Świę­te­go Mi­ko­ła­ja: „Jeśli bę­dzie­cie mę­czyć kota, Świę­ty Mi­ko­łaj przy­nie­sie wam mało pre­zen­tów”. Dzie­ci re­agu­ją na taki bo­dziec. Sto­su­jąc sto­ic­ką stra­te­gię prób, twoja świa­do­mość może wpły­wać w po­dob­ny spo­sób na za­cho­wa­nie two­jej ła­two­wier­nej i dość dzie­cin­nej pod­świa­do­mo­ści. Wiem, że brzmi to dziw­nie, ale ten spo­sób dzia­ła.

Ci, dla któ­rych nawet wy­obra­że­ni bo­go­wie są nie do przy­ję­cia, mogą uznać, że sto­ic­ką próbę urzą­dza im, na przy­kład, wy­obra­żo­ny oj­ciec, ge­ne­rał, na­uczy­ciel albo tre­ner. Ja cza­sem wy­obra­żam sobie, że na próbę nie wy­sta­wia­ją sto­ic­cy bo­go­wie, lecz duch Se­ne­ki, który w pew­nym głęb­szym sen­sie na­praw­dę ist­nie­je. Odkąd prze­czy­ta­łem dzie­ła tego sto­ic­kie­go fi­lo­zo­fa, jego duch na­wie­dza mój umysł. Cza­sem prawi mi kom­ple­men­ty, ale zna­cze­nie czę­ściej spo­glą­da na mnie z osłu­pie­niem, uno­sząc brwi. Bez wzglę­du na to, ja­kie­go wy­obra­żo­ne­go eg­za­mi­na­to­ra wy­bie­rze­my, naj­waż­niej­sze jest za­ło­że­nie, że pod­da­je nas pró­bom dla na­sze­go dobra.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

9725389b-61dd-4e89-8ba3-c895b65cf160
3c4d161e-ef4f-4b7e-a154-feab8e53c18c

Zaloguj się aby komentować

Jest tak: nie otrzymujemy krótkiego życia, ale czynimy je krótkim, i nie brakuje nam życia, ale trwonimy je. Podobnie jak ogromne i wspaniale bogactwa zostają wkrótce zmarnotrawione, kiedy przypadną w udziale złemu gospodarzowi, a nawet skromny majątek, przekazany w ręce dobrego zarządcy, pomnaża się przez odpowiedni użytek, tak samo życie nasze trwa długo, jeżeli się je dobrze ułoży.


Seneka, O krótkości życia

#stoicyzm

71f4f0f0-31f1-46e5-ab07-0e7a3bfa7ec0
onpanopticon

@splash545


tak samo życie nasze trwa długo, jeżeli się je dobrze ułoży.


No chyba, że Neron każe ci się zabić. To wtedy nie xd

Zaloguj się aby komentować

Gdy więc widzisz kogoś, kto podporządkowuje się innej osobie lub schlebia jej wbrew własnej opinii, możesz zdecydowanie stwierdzić, że również ten człowiek nie jest wolny. Te słowa należy wypowiedzieć nie tylko wtedy, gdy taka osoba podejmuje działania z myślą o zapewnieniu sobie czegoś do jedzenia na kolację, ale również wtedy, kiedy zabiega o władzę prowincji lub stanowisko konsula. Tych, którzy postępują w taki sposób ze względu na drobne rzeczy, można nazwać drobnymi niewolnikami; tych, którzy zabiegają o rzeczy wielkie, nazywaj tak jak na to zasługują - wielkimi niewolnikami.


Epiktet, Diatryby

#stoicyzm

08d9c75e-8273-43a0-85dd-33fb38675fd5
fonfi

@splash545 Uff bo myślałem, że ruszę w drogę bez codziennej dawki stoicyzmu. A stoicyzm za kierownicą jest raczej pożądany

Zaloguj się aby komentować

Do po­zna­nia (…) sa­me­go sie­bie ko­niecz­na jest próba: co każdy po­tra­fi, o tym prze­ko­na się tylko przez próbę.


Seneka, O opatrzności

#stoicyzm

b99c587b-842a-409d-9a3d-ab0b3189cb37
DexterFromLab

Dokładnie, to samo mam. Jak ktoś się mnie pyta jak bym się zachował w jakiejś sytuacji, a nie byłem to mogę co najwyżej powiedzieć jak bym chciał się zachować.

Zaloguj się aby komentować

Sto­icy zda­wa­li sobie też spra­wę, że w nie­któ­rych przy­pad­kach cier­pie­nie, ja­kie­go do­świad­cza­my po czy­jejś śmier­ci, wy­ni­ka ra­czej z po­czu­cia winy niż z żalu. Wy­obraź­my sobie, że mąż nie do­ce­nia swo­jej żony i nie dba o mał­żeń­stwo tak, jak po­wi­nien. Po jej śmier­ci nie może już ni­cze­go na­pra­wić i ta myśl burzy jego spo­kój.

Lu­dzie, któ­rych ko­cha­my, nie zo­sta­ną z nami na za­wsze – jeśli wcze­śniej nie wy­da­rzy się nic in­ne­go, ich to­wa­rzy­stwa po­zba­wi nas wła­sna śmierć. Dla­te­go sto­icy radzą, żeby re­gu­lar­nie przy­po­mi­nać sobie, jakie to cu­dow­ne, że lu­dzie, któ­rych ko­cha­my, są teraz czę­ścią na­sze­go życia. Mogło prze­cież wy­da­rzyć się coś, co by was roz­dzie­li­ło, ale jak dotąd do tego nie do­szło. Co za szczę­ście, praw­da?


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

30e03da3-15c1-4ec7-9378-005b197c6f09
a379b872-5668-47f7-b73e-1099488e65e7

Zaloguj się aby komentować

(...) gniew jest bro­nią obo­siecz­ną, o czym do­brze wie­dzie­li sto­icy: wpraw­dzie daje nam mo­ty­wa­cję, ale kosz­tu­je nas mnó­stwo ener­gii. Mo­że­my opaść z sił, zanim od­nie­sie­my zwy­cię­stwo w swo­jej walce. Co wię­cej, na wy­ra­żo­ny przez nas gniew druga stro­na sporu czę­sto też re­agu­je gnie­wem i oko­pu­je się na swo­ich po­zy­cjach, co zmniej­sza szan­se na kom­pro­mis. (...) I wresz­cie, wiemy już, że złość mąci nam w gło­wach, przez co nie do­strze­ga­my wszyst­kich moż­li­wych roz­wią­zań pro­ble­mu i po­dej­mu­je­my nie­mą­dre de­cy­zje.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

cd45c424-d559-44e8-a22a-ac67a652c476
175ec4b2-dbed-44c7-850c-3134109da893

Zaloguj się aby komentować

(...) kiedy w twoim życiu po­ja­wia się jakaś kom­pli­ka­cja, sta­jesz nie przed jed­nym, lecz przed dwoma wy­zwa­nia­mi, z któ­rych dru­gie – po­wstrzy­ma­nie fali ne­ga­tyw­nych emo­cji – zwy­kle jest waż­niej­sze od pierw­sze­go. A cho­ciaż owo wy­zwa­nie emo­cjo­nal­ne po­ja­wia się póź­niej, jako sku­tek kon­kret­ne­go pro­ble­mu, to czę­sto wy­wie­ra na nas więk­szy wpływ. Jeśli da­je­my się po­rwać fali ne­ga­tyw­nych uczuć, wy­rzą­dzo­ne przez nią szko­dy zwy­kle są naj­bar­dziej do­tkli­wą kon­se­kwen­cją danej sy­tu­acji. Roz­sąd­na osoba zda sobie z tego spra­wę, a kiedy w jej życiu na­stą­pi jakaś kom­pli­ka­cja, w pierw­szym od­ru­chu po­dej­mie kroki, dzię­ki któ­rym nie za­le­ją jej ne­ga­tyw­ne emo­cje. Za­uważ, że nie po­wie­dzia­łem, iż znaj­dzie spo­sób na ukry­cie ne­ga­tyw­nych emo­cji – nie po­zwo­li im wez­brać, więc nie bę­dzie miała czego ukry­wać.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

6af401d9-ebdd-48f4-94e1-9608a92dc953
1489ee3b-eeb4-4833-aa3a-6f60a767a97c
panbomboni

Zdarzenie jest neutralne, to nasza interpretacja kształtuje nasz stan ducha.

Zaloguj się aby komentować

Gdy później nadarzy się okazja, w celu poddania się w stosownej chwili próbie wkroczysz na arenę, by przekonać się, czy wrażenia przytłaczają cię tak samo, jak robiły to w przeszłości. Na razie uciekaj jednak przed tym, co jest silniejsze od ciebie: pojedynek między śliczną młodą dziewczyną a początkującym filozofem będzie nierówny. Jak głosi przysłowie, gliniany dzban i kamień kiepsko do siebie pasują.


Epiktet, Diatryby

#stoicyzm

1c133db2-b33a-445e-9066-80addf0b516f
Statyczny_Stefek

@splash545 od razu że nastolatek to dzban pff xD

Zaloguj się aby komentować

Wy­obraź sobie dwóch męż­czyzn, któ­rzy w są­sied­nich sa­mo­cho­dach utknę­li w korku. Pierw­szy wpada w złość. Prze­kli­na in­nych kie­row­ców. Dzwo­ni do żony, żeby wy­ża­lić się, jaki jest wście­kły, a jego stres praw­do­po­dob­nie udzie­la się i jej. Kiedy zde­ner­wo­wa­ny wresz­cie do­jeż­dża do pracy, szorst­ko od­no­si się do współ­pra­cow­ni­ków, któ­rzy mogą od­po­wie­dzieć mu tym samym.

Na­to­miast drugi kie­row­ca szyb­ko zdaje sobie spra­wę, że nie może nic zro­bić, żeby korek się roz­ła­do­wał. Dla­te­go prze­sta­je o nim my­śleć i sku­pia się na tym, jak może wy­ko­rzy­stać ten czas. Sa­mo­cho­dy nie prze­su­wa­ją się do przo­du, więc po­sta­na­wia spraw­dzić skrzyn­kę e-mailową. Za­uwa­ża, że uka­zał się nowy od­ci­nek jego ulu­bio­ne­go pod­ca­stu i za­czy­na go słu­chać. Gdy udaje mu się do­trzeć do celu, jest spóź­nio­ny, ale ma dobry na­strój. Jeśli ktoś za­py­ta go o sy­tu­ację na dro­dze, może od­po­wie­dzieć zgod­nie z praw­dą – ale bez emo­cji – że je­cha­ło się bar­dzo wolno. Dla tego kie­row­cy korek bę­dzie ni­czym wię­cej niż drob­na zmarszcz­ka na spo­koj­nej tafli jego dnia.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

3735deef-5efc-46be-9b04-6c9154aac4f3
d22a74c1-84d3-4bf8-bf63-1ceffdfa2a65
conradowl

Podcast w korku? Od 15 lat nie stałem w korku dłużej niż 30 minut i to z uwagi na wypadek. Ja to nie mam czasu na podcasty Zalety mieszkania na zadupiu

kitty95

To tak nie działa. Wszystko zależy od sytuacji. Jak przykładowo jedziesz na wizytę na NFZ na którą czekałeś 2 lata, to lajtowo do tego nie podejdziesz, no way.

splash545

@kitty95 tak na teraz, zaraz, każdy, to faktycznie, dlatego jest opisana sytuacja z korkiem bo jest to coś co może zrobić każdy, po prostu podejmując taką decyzję. Natomiast to o czym piszesz to również można do tego podejść lajtowo, jednak trzeba sobie wcześniej przerobić n sy­tu­acji z korkiem, n sytuacji z sąsiadem, szefem, żoną, popsutym samochodem itd. i tak stopniowo sobie przesuwasz swój próg sytuacji kiedy się wkurzysz. Tak jak na siłce, najpierw ćwiczysz sztangą 40kg, aż w końcu dojdziesz do 100.

DexterFromLab

@splash545 korek, korkiem. Ja to najbardziej nie lubię jak ktoś jest agresywny w stosunku do mnie. Miałem taką sytuację że sąsiad szybko jechał pod blokiem, a córka znikneła mi z oczu. Ona jest niezdarna, więc mogła by wpaść pod taki samochód. Poszedłem powiedzieć sąsiadowi żeby tak nie jezdził bo tu są dzieci to mi zagroził że mnie pobije. No powiedz mi jak w takiej sytuacji być spokojnym?

splash545

@DexterFromLab można być spokojnym lecz nie oznacza to bierności. Można zgłosić sąsiada na policję i można nawet dać mu w ryj, w dalszym ciągu zachowując przy tym spokój. Ważne, żeby zrobić to po przemyśleniu czy takie działanie będzie adekwatne, czy to do niego przemówi i czy człowiek sobie nie narobi większego kłopotu, a nie na hura lecieć z łapami bo ktoś coś powiedział.

Widzisz gościu się odsłonił, wiesz, że musisz na niego uważać. Polecałbym sobie to dobrze przemyśleć, opracować jakąś strategię i być gotowym, żeby odeprzeć atak. Jeśli takie sytuacje są nagminne możesz spróbować go nagrywać i z dowodami pójść na policję.


Ja wiem, że takie sytuacje są trudne i też nie jestem przekonany czy mi udałoby się zachować spokój będąc na Twoim miejscu. Wiem jedno, że wkuriwanie się i nie daj Boże działanie pod wpływem emocji nie pomoże, a może zaszkodzić.

kitty95

@splash545


wkuriwanie się i nie daj Boże działanie pod wpływem emocji nie pomoże, a może zaszkodzić


To akurat święta racja. Tylko nie mylmy "wpierdolenia na zimno" z biernością wobec sytuacji "wkurwiających".


Tak naprawdę chodzi o panowanie nad początkowym wyrzutem adrenaliny, która to nakręca. Niemniej panowanie nad chemią organizmu nie jest proste.

Zaloguj się aby komentować

Kom­pli­ka­cje ży­cio­we sta­wia­ją nas przed oczy­wi­stym wy­zwa­niem, jakim jest zna­le­zie­nie roz­wią­za­nia w trud­nej sy­tu­acji. Na tym jed­nak nie ko­niec, bo oto sta­je­my przed ko­lej­nym: ustrzec się ne­ga­tyw­nych emo­cji w re­ak­cji na trud­ną sy­tu­ację. Wiele osób nie do­strze­ga tego dru­gie­go wy­zwa­nia z pro­stej przy­czy­ny – nie wie­rzą, że mają wpływ na to, jakie uczu­cia ogar­nia­ją ich w ob­li­czu kom­pli­ka­cji ży­cio­wych. Ow­szem, mar­twią się, wpa­da­ją w złość albo roz­pa­cza­ją, ale nic się na to nie da po­ra­dzić, praw­da?

Takie po­dej­ście jest nie­for­tun­ne z wielu po­wo­dów. Jeśli jakiś pro­blem wzbu­dzi w nas złość, to zmąci nasz spo­kój i nasze myśli, a w ta­kich wa­run­kach świa­do­mo­ści trud­no jest szu­kać po­ten­cjal­nych roz­wią­zań. W re­zul­ta­cie praw­do­po­dob­nie nie wy­bie­rze­my naj­lep­sze­go spo­so­bu dzia­ła­nia.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

cdcbeaf1-4d3e-4de5-b52e-8c651e6f29d5
66c95c75-ab17-4ce7-8895-03870a7c28d0

Zaloguj się aby komentować

Torturą jest nieustanne pilnowanie się i drżenie z obawy, by nas nie ujrzano inaczej niż zwykle. I nigdy nie uwolnimy się od tego niepokoju, gdyż sądzimy, że ile razy kto spojrzy na nas, tyle razy ocenia nas. Zdarza się bowiem wiele rzeczy, które nas obnażają wbrew naszej woli, a choćby nawet takie trzymanie się na baczności było niezawodne, to jednak nie jest ani przyjemne, ani beztroskie życie tych, co wciąż żyją w masce.


Seneka, O spokoju ducha

#stoicyzm

3b05e4ad-d2f5-421b-9fa5-879e8bc62cf0
Statyczny_Stefek

@splash545 "Jak cie widzo tak cie piszo" xD

macgajster

Najgorzej, gdy krytykiem jesteś sam sobie. Nie da się uciec, ukryć, przed wzrokiem i ocenianiem.

splash545

@macgajster

Istnieje tryb pracy umysłu ludzkiego, który towarzyszy nam stale, w każdej aktywności, jako komentator, ale przede wszystkim jako cenzor i korektor albo moralista. Wszystko, co robimy, nasz stały i nieprzerwany ciąg działań bierze się z najrozmaitszych pobudek - kierują nami zamysły, odruchy, zachcianki, lęki, ale także presja otoczenia czy złudzenia i stereotypy. I ta różnorodność, ta mgławica motywacji napotyka w nas stale na oportunistyczną narrację naszego wewnętrznego ja. Zazwyczaj nie jesteśmy jej świadomi, przeważnie działa ona z ukrycia, często jest nielogiczna, bywa infantylna i naiwna, zwykle jest też konserwatywna i uparcie wraca do filarów naszej tożsamości, czyli tego, co gdzieś, kiedyś uznaliśmy za naprawdę ważne, za właściwy cel naszego życia, nawet jeśli na codzień rzadko wracamy doń myślami. Właśnie z perspektywy tego celu nasze wewnętrzne ja stale cenzuruje, koryguje i komentuje nasze bieżące działanie. Przy pewnym ujęciu istoty człowieczeństwa ten wewnętrzny narrator jest tym, co w nas najbardziej intymne, a może nawet najbardziej ludzkie. (...)

Należy dodać, że owa wewnętrzna instancja, o której tu mowa, z natury niestabilna i o nieostrych granicach, przyjąć może trzy główne postaci. Po pierwsze najbardziej naturalną postać wewnętrznego i nieco infantylnego cenzora czy raczej krytykanta. Jego głos może się wydawać drażliwy, ale jest zasadniczo znośny - można się nawet nauczyć ignorować go, jeśli się chce. Po drugie jednak może przyjąć i współcześnie bodaj najczęściej niestety przyjmuje niebezpieczną, a nawet zabójczą postać wewnętrznego krytyka, który dławi wszelkie przejawy spontaniczności i wewnętrznej wolności, zakuwając całe rzesze ludzi w dyby neurotycznej konieczności spełniania urojonych oczekiwań i aspiracji mniej lub bardziej bezpośredniego otoczenia (ale pod postacią nakazów przychodzących z wewnątrz). Po trzecie wreszcie może przyjąć postać czułego i uważnego wewnętrznego opiekuna, cały czas obecnego, stojącego z boku głównego nurtu naszego życia, umiejętnie na bieżąco korygującego nasze reakcje i przeświadczenia, mającego na celu przede wszystkim nasz długofalowy dobrostan.


Tomasz Mazur, Nieustające napomnienia

splash545

@macgajster i poprzez konsekwentną, codzienną i świadomą pracę nad sobą można zmienić naszą narrację o sobie i świecie. Można przerobić wewnętrznego krytyka w najlepszego kumpla. Wiem to bo sam byłem dla siebie największym krytykiem, myślałem o sobie źle i zmieniłem to całkowicie. Teraz jest dla mnie niewyobrażalne w jaki sposób kiedyś mogłem o sobie myśleć.

Fafalala

Ależ to do mnie trafiło. Wciąż niestety bujam się z tym problemem.

Zaloguj się aby komentować

Sta­ro­żyt­ni sto­icy wie­dzie­li, że cho­ciaż mamy ogra­ni­czo­ny wpływ na to, ja­kich kom­pli­ka­cji do­świad­cza­my w życiu, to mo­że­my w dużej mie­rze de­cy­do­wać o tym, jak je in­ter­pre­tu­je­my, czyli w prze­wa­ża­ją­cej czę­ści to od nas za­le­ży, jak na nas wpły­wa­ją. Lu­dzie za­zwy­czaj trak­tu­ją ży­cio­we kom­pli­ka­cje jak iry­tu­ją­ce in­cy­den­ty albo co gor­sza – nie­za­słu­żo­ne udrę­ki; w efek­cie re­agu­ją na nie fru­stra­cją albo zło­ścią. Jeśli wy­bie­rze­my inną ramę in­ter­pre­ta­cyj­ną, nie stra­ci­my zim­nej krwi i szan­se na zna­le­zie­nie opty­mal­ne­go roz­wią­za­nia wzro­sną. Co wię­cej, gdy za­sto­su­je­my ramę sto­ic­kiej próby, bę­dzie­my mogli in­ter­pre­to­wać kom­pli­ka­cje ży­cio­we jako cie­ka­we wy­zwa­nia i czer­pać pewną sa­tys­fak­cję z faktu, że sobie z nimi po­ra­dzi­li­śmy.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika 

#stoicyzm

c5c79195-d8ca-4d07-bf3a-f22f649e26a1
97e6566a-14db-41e6-b983-e419a387ee9f
kitty95

Czy np. rak jest ciekawym wyzwaniem czy interesującą komplikacją?

splash545

@kitty95 może być. Choć ja raczej spojrzałbym na to jako na duże życiowe wyzwanie, być może najważniejsze, być może ostatnie. To od nas zależy czy postanowimy wykorzystać czas jaki nam został w najlepszy możliwy sposób, czy też damy się złamać i zmarnujemy go na rozpacz i użalanie się nad swoim losem. Rak też nie zawsze jest wyrokiem, a jest udowodnione, że gdy jesteśmy w dobrej kondycji psychicznej to szansa na pokonanie choroby jest większa.

kitty95

@splash545 niby tak, tylko mam odczucie, że traktowanie wszystkiego jak leci per "wyzwanie" jesf trochę nie teges.

Zaloguj się aby komentować

Po­dróż­ni­cy wy­na­ję­li do po­mo­cy kilku In­dian po­łu­dnio­wo­ame­ry­kań­skich i ku­pi­li cięż­ką, nie­po­ręcz­ną pi­ro­gę, którą za­mie­rza­li się prze­miesz­czać.

Na pew­nym eta­pie po­dró­ży trze­ba było prze­cią­gnąć ją po ostrych ka­mie­niach w pa­lą­cym tro­pi­kal­nym słoń­cu. Wszy­scy uczest­ni­cy włącz­nie z Lie­dloff mu­sie­li par­ty­cy­po­wać w tym przed­się­wzię­ciu i każdy wy­szedł z tego ze ska­le­cze­nia­mi, si­nia­ka­mi i po­pa­rze­nia­mi. Pi­sar­ka za­uwa­ży­ła jed­nak coś in­te­re­su­ją­ce­go: pod­czas gdy Włosi trak­to­wa­li każdą ranę i każdy guz jak ko­lej­ny pro­blem, In­dia­nie in­ter­pre­to­wa­li całe to do­świad­cze­nie jak za­ba­wę. Re­ago­wa­li śmie­chem na nie­prze­wi­dy­wal­ne ruchy pi­ro­gi. Kiedy przy­gnia­ta­ła ich do go­rą­cych ka­mie­ni, nie do­strze­ga­li w tym po­wo­du do na­rze­kań, lecz pre­tekst do na­stęp­ne­go wy­bu­chu we­so­ło­ści. Lie­dloff opi­su­je to tak:

Wszy­scy wy­ko­ny­wa­li tę samą pracę, wszy­scy do­zna­wa­li tego sa­me­go na­pię­cia i bólu. Je­dy­na róż­ni­ca po­le­ga­ła na tym, że my zo­sta­li­śmy przez naszą kul­tu­rę ukształ­to­wa­ni tak, żeby na skali do­bre­go sa­mo­po­czu­cia tego ro­dza­ju oko­licz­no­ściom przy­pi­sy­wać naj­niż­sze oceny, i ra­czej nie bra­li­śmy pod uwagę, że moż­li­we tu są także inne opcje. In­dia­nie, tak samo nie­świa­do­mi faktu, że mają w tej kwe­stii jakiś wybór, byli w bar­dzo po­god­nym na­stro­ju i ba­wi­li się w at­mos­fe­rze ko­le­żeń­stwa; rzecz jasna, nie mieli wpo­jo­ne­go lęku, który za­tru­wał­by im mi­ja­ją­ce dni. Każde prze­su­nię­cie łodzi do przo­du było dla nich małym zwy­cię­stwem.

Lie­dloff po­sta­no­wi­ła pójść za przy­kła­dem In­dian. Gdy za­czę­ła trak­to­wać prze­no­sze­nie pi­ro­gi jak grę – swego ro­dza­ju za­ba­wę – to uciąż­li­we za­da­nie wy­da­ło się jej znacz­nie ła­twiej­sze. In­ter­pre­tu­jąc pro­blem na swo­jej dro­dze jako ele­ment roz­gryw­ki, mo­że­my ra­dy­kal­nie ob­ni­żyć jego skut­ki emo­cjo­nal­ne.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

ed8d406b-c552-4a66-abd5-e2e556dba689
36684779-9d22-4048-addf-86b9b14d2ec1
Johnnoosh

Akurat nawet drobne ranki bez dezynfekcji w dżunglii to nie powód do śmiechu, kiedyś to była częsta przyczyna śmierci

Zaloguj się aby komentować

Rama nar­ra­cyj­na. Kiedy twoje życie się skom­pli­ku­je, po­myśl, jak w przy­szło­ści bę­dziesz o tym opo­wia­dać. Może to być saga o two­jej fru­stra­cji, o zło­śli­wo­ści i głu­po­cie in­nych ludzi i o nie­spra­wie­dli­wym świe­cie. Czyli krót­ko mó­wiąc – nudny wywód, który każdy z nas sły­szał już setki razy. Wy­star­czy jed­nak odro­bi­na wy­sił­ku, żeby na­pi­sać swoim za­cho­wa­niem za­cho­wa­niem hi­sto­rię, która nie tylko za­in­te­re­su­je słu­cha­czy, lecz także pod­nie­sie ich na duchu.

My­śle­nie w ka­te­go­riach przy­szłych opo­wie­ści może spra­wić, że kom­pli­ka­cje ży­cio­we staną się mniej bo­le­sne. Dzie­je się tak dla­te­go, że twoja uwaga nie sku­pia się już na krzyw­dzie, jaka cię spo­tka­ła, lecz na dzia­ła­niach, które mu­sisz pod­jąć, żeby do­pro­wa­dzić tę hi­sto­rię do sa­tys­fak­cjo­nu­ją­ce­go roz­wią­za­nia. A jeśli spra­wy po­to­czą się w za­ska­ku­ją­cy spo­sób, za­miast się tym stre­so­wać, być może nawet po­czu­jesz wdzięcz­ność. W końcu dzię­ki temu w two­jej opo­wie­ści po­ja­wia się cie­ka­wy zwrot akcji.

W tym mo­men­cie wtrą­cę słowo wy­ja­śnie­nia. Po­słu­gi­wa­nie się ramą nar­ra­cyj­ną nie po­le­ga na tym, że naj­pierw zgrzy­ta­jąc zę­ba­mi ze zło­ści, roz­wią­zu­jesz swój pro­blem, a potem wy­my­ślasz hi­sto­ryj­kę o tym, jak to cu­dow­nie sobie po­ra­dzi­łeś. Twoja opo­wieść musi być praw­dzi­wa. Jeśli chcesz przed­sta­wić się w niej jako czło­wiek kom­pe­tent­ny i od­por­ny psy­chicz­nie, mu­sisz fak­tycz­nie wy­ka­zać się kom­pe­ten­cją i od­por­no­ścią psy­chicz­ną, mie­rząc się z danym pro­ble­mem.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

d24630b2-909b-4f19-ac0f-d2a313b2066e
6fa234f3-5d03-4f38-a5a2-737b8e1b3778
Byk

Komedia z elementem tragedii

splash545

@Byk skoro komedia przeważa, to nie jest źle, i przynajmniej można się pośmiać.

Byk

@splash545 kwestia nastawienia, jedne przy tych samych okolicznościach będzie się śmiał i zapłacze czasami, drugi będzie płakał i zaśmieje się od czasu do czasu

Zaloguj się aby komentować

Łatwo jest nie do­ce­niać tego, co się ma. Dla­te­go po dłu­gim okre­sie bez żad­nych przy­krych wy­da­rzeń prak­ty­ku­ją­cy stoik może spo­cząć na lau­rach i za­rzu­cić sto­so­wa­nie ne­ga­tyw­nej wi­zu­ali­za­cji. Zda­rzy­ło mi się to wie­lo­krot­nie. Na szczę­ście sto­ic­cy bo­go­wie do­brze wie­dzą, jak skło­nić nas do re­flek­sji nad tym, co mo­gło­by pójść nie tak w na­szym życiu: po pro­stu zsy­ła­ją nam różne kom­pli­ka­cje ży­cio­we, że­by­śmy prze­ko­na­li się sami. Tak na­praw­dę wy­świad­cza­ją nam przy­słu­gę: jeśli po­dej­dzie­my do pro­ble­mu z od­po­wied­nim na­sta­wie­niem, praw­do­po­dob­nie na­tchnie nas on nową wdzięcz­no­ścią za to, jak wy­glą­da nasze życie.

Przy odro­bi­nie wy­sił­ku i spry­tu mo­żesz zna­leźć dobrą stro­nę nie­mal każ­dej trud­no­ści, w ja­kiej się znaj­dziesz. Bez wzglę­du na to, jak źle przed­sta­wia­ją się spra­wy, pra­wie za­wsze mo­gło­by być go­rzej – już sam ten fakt to powód do wdzięcz­no­ści.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

b8d318b3-040d-4fb4-8791-8d00b3e1a3ba
bde66623-108a-476c-8037-ea12eb015085

Zaloguj się aby komentować

W ra­mach tre­nin­gu ne­ga­tyw­nej wi­zu­ali­za­cji wy­obraź sobie, że od­bie­rasz te­le­fon z in­for­ma­cją o śmier­ci bli­skie­go przy­ja­cie­la. Daj sobie kilka se­kund na to, żeby na­praw­dę do­tar­ła do cie­bie ta moż­li­wość. My­śląc o tym, spró­buj oczy­ma duszy zo­ba­czyć sie­bie na po­grze­bie tego przy­ja­cie­la. Bę­dzie to wi­zu­al­ny ele­ment ne­ga­tyw­nej wi­zu­ali­za­cji. A teraz wróć do swo­ich co­dzien­nych zajęć. Ist­nie­je duża szan­sa, że przy na­stęp­nym spo­tka­niu z tym przy­ja­cie­lem po­czu­jesz przy­pływ ra­do­ści, że wciąż żyje. Sta­nie się tak dla­te­go, że jego ist­nie­nie na krót­ką chwi­lę prze­sta­ło wy­da­wać ci się czymś oczy­wi­stym.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

9664b83c-e141-4676-982b-74c257e105d1
02720743-c03c-46e9-9d4d-6af7e35abdf9
kitty95

Ja odebrałem i na pogrzebie też byłem. I wszystkich pijaków za kółkiem bym gazował, odczuwając dużą radość.

CzosnkowySmok

@splash545 to jak z lodówką, masz w głowie że w sumie nic tam nie ma. Ale jak otworzysz drzwi i zapali się światło to znadziesz co przegryźć

splash545

@CzosnkowySmok to ja mam na odwrót, zazwyczaj idę do lodówki z myślą, że coś tam znajdę dla siebie, a jak ją otwieram to jednak stwierdzam, że nic tam nie ma. xd

CzosnkowySmok

@splash545 to musisz sobie wyobrazić, że tam nic nie ma i następnym razem poczujesz przypływ radości

Zaloguj się aby komentować

emocja to nie ból


Co by było gdyby ktoś wraz z pierwszym prototypowym monitorem wpisał do niego mały program modulujący barwy, a program ten przechodził na kolejne generacje zostając z nami do dnia dzisiejszego zmieniając odbiór wszystkiego co się na nim pojawia?

Po tym czasie stał się on czymś oczywistym, czymś o czym nikt nikomu nie powiedział.


Siła która przychodzi wraz z bodźcem,

lub która jest reakcją na inną siłę wewnątrz lub na zewnątrz.

Nie przychodzi wraz z bólem. (oczywiście raczej)


Nie mówię że nic nie boli, albo że ból w ogóle jest fałszywy, nie chcę zaklinać rzeczywistości.

Piję do faktu iż większość naszego rozumienia emocji, stanów samopoczucia, odczuwania bodźców (śpiewu ptaków, przejazdu aut, kolorów itd) jest zanieczyszczona błędem poznawczym iż większość z tego musi jakoś boleć, musi być ciężkie i stosunkowo okrutną ręką kształtować nasze ja swoim istnieniem.


A to nie tak

Niechęć, opór do zmian którą niesie bodziec powoduje iż walka która następuje wywołuje meta mierzenie sobie przyrodzenia i przepychanie się na zasadzie "kto silniejszy", przy tym wyjaławiając całą okolicę naszych ciał energetycznych (psychiki, na niższych/głębszych warstwach).

Nieoczyszczona niechęć do wszelkiego stworzenia idąca od małego niczym latorośl wojny i krwawego bożka wcina się udając słuszne i zbawienne narzędzie oporu - zachowania siebie, w każdy akt kontaktu z obcym, ze zmianą.

Wywołując ból psychiczny, który odbija się: na ciele (zmęczenie, choroby skóry, stawów, słabość mięśni, niewydolne narządy) w psychice jako zwyczajna niechęć, brak siły, prokrastynacja, anhedonia; emocjonalny jako boląca gęsta pustka lub duchowy, jako byt siedzący na nas, jako ktoś kto sie pod nas podszywa próbując nas kontrolować.


A ten ból, ten typ "ja", już nie jest nam potrzebny

A na pewno, nie w takiej wersji


#glosotchlani #filozofia #filozofiadlajanuszy #psychologia #tworczoscwlasna #stoicyzm

Szlachetkin_Szalony

Pytanie, jak nauczyć się czuć; być w eterycznej fali bodźca bez zatracania siebie? Bez dominowania źródła czy walczenia z siłą bodźca?

Jak się pogodzić z głębinami?

Gepard_z_Libii

@Szlachetkin_Szalony Uwaga podaje hasło „aktywna imaginacja”

Szlachetkin_Szalony

@Gepard_z_Libii to za mało

Bo choc to dobry trop to potrzeba lat by umysł, niższe ja, zrozumiało kompletnie nową formę fundamentów tożsamości, reagowania (na zasadzie współpracy i zrozumienia) na bodźce , siły i informacje zeń.

No i jednak imaginacja to bardziej pod kształtowanie świata duchowego (biopiola, przepływy energii na zewnątrz i wewnętrz czy sam ryt działania danych sił) niźli sposób wyrobienia sobie metodologii tejże pracy z głębinami

Zaloguj się aby komentować

Starożytni filozofowie stoiccy (...) Od czasu do czasu ce­lo­wo wy­obra­ża­li sobie, pod ja­ki­mi wzglę­da­mi mo­gło­by ukła­dać im się w życiu go­rzej. Może to brzmi jak re­cep­ta na de­pre­sję, ale w rze­czy­wi­sto­ści było wręcz prze­ciw­nie. Za­sta­na­wia­jąc się nad tym, co mo­gło­by pójść nie tak, sto­icy za­ta­pia­li w swo­jej pod­świa­do­mo­ści ko­twi­cę (cho­ciaż nie po­słu­gi­wa­li się tym po­ję­ciem psy­cho­lo­gicz­nym). Obec­ność ta­kiej ko­twi­cy wpły­wa­ła na to, jak póź­niej po­strze­ga­li wła­sne re­alia. Za­miast po­rów­ny­wać stan fak­tycz­ny do swo­je­go wy­ma­rzo­ne­go życia, przyj­mo­wa­li za punkt od­nie­sie­nia owe za­ko­twi­czo­ne gor­sze oko­licz­no­ści – i do­cho­dzi­li do wnio­sku, że ich rze­czy­wi­stość wcale nie jest taka zła.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

be0556b5-e5dc-4c2e-a9aa-85c4ac4365d1
3ac018ae-02e0-4126-8628-7f33f80b2323

Zaloguj się aby komentować

Trak­tu­jąc kom­pli­ka­cję ży­cio­wą jako sto­ic­ką próbę, wy­ry­wa­my pod­świa­do­mość z pętli pro­blem–re­ak­cja. A do­kład­niej, unie­moż­li­wia­my jej taką in­ter­pre­ta­cję wy­da­rzeń, która wska­zu­je win­ne­go na­szych pro­ble­mów, bo za­kła­da, że ktoś nas krzyw­dzi albo wy­ko­rzy­stu­je. Tym samym nie do­pusz­cza­my do głosu swo­ich emo­cji, a to nie tylko ra­dy­kal­nie ob­ni­ża ob­ni­ża emo­cjo­nal­ny koszt pro­ble­mu, lecz także zwięk­sza szan­se na to, że po­ra­dzi­my sobie z nim w ra­cjo­nal­ny spo­sób.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

a96dd676-8c38-43dc-b8e6-579a948665ea
6c8dc83a-1b96-43ad-b2e6-c5c0eeac971d
Gepard_z_Libii

A to fajne jest tak na kogoś zganiać, pokazujesz palcem, zgrywasz zranione kocię i pora na csa

Zaloguj się aby komentować

Kiedy w twoim życiu po­ja­wia się jakaś kom­pli­ka­cja, pod­świa­do­mość stara się zro­zu­mieć, skąd się wzię­ła, i czę­sto wska­zu­je win­ne­go: szuka osoby, która za nią stoi, i przy­pi­su­je jej nie­cne po­bud­ki. Mó­wiąc ogól­niej, twoja pod­świa­do­mość za­zwy­czaj po­strze­ga kom­pli­ka­cje jako nie­za­słu­żo­ne mę­czar­nie. Dla­te­go pró­bu­je cię prze­ko­nać, że wy­rzą­dzo­no ci krzyw­dę. Jeśli nie po­dej­miesz kro­ków, żeby po­wstrzy­mać ten pro­ces, szyb­ko po­czu­jesz przy­pływ emo­cji po­twier­dza­ją­cych tę in­ter­pre­ta­cję wy­da­rzeń. A to po­gar­sza spra­wę, bo pod­świa­do­mość wy­mu­sza na świa­do­mo­ści po­słu­szeń­stwo za po­mo­cą zrzę­dze­nia, za to emo­cje pro­wo­ku­ją do krzy­ku. Dla­te­go gdy spo­tka cię jakaś kom­pli­ka­cja ży­cio­wa, ku swo­je­mu za­sko­cze­niu mo­żesz mi­mo­wol­nie za­cząć krzy­czeć na osobę, którą obar­czy­ła za to od­po­wie­dzial­no­ścią twoja pod­świa­do­mość.

Zatem gdy kom­pli­ku­je ci się życie, twoja świa­do­mość może stać się celem po­dwój­ne­go ataku – czyli zna­leźć się w krzy­żo­wym ogniu – gdzie szar­żę pro­wa­dzi pod­świa­do­mość, a wspar­cie za­pew­nia­ją emo­cje. W ta­kich oko­licz­no­ściach świa­do­mo­ści trud­no jest trzeź­wo my­śleć, więc może ci pod­po­wie­dzieć kiep­skie roz­wią­za­nie pro­ble­mu. Co gor­sza, raz roz­bu­dzo­ne emo­cje nie dają się łatwo stłu­mić, więc mogą mącić ci w gło­wie jesz­cze długo po tym, jak po­ra­dzisz sobie z sy­tu­acją, w któ­rej się po­ja­wi­ły. Dodam, że praca nad emo­cja­mi i pod­świa­do­mo­ścią to wy­zwa­nie na całe życie.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

d0b2e432-bd09-4b3c-90c4-2d4d5b766441
9a2c730a-96ee-4795-bbff-3b00208af7e4
Gepard_z_Libii

Ona nie jest naszym wrogiem, jej zadaniem jest między innymi utrzymanie nas przy życiu i tak np jako małe dziecko czujemy strach przed zostaniem samemu, bo dla dzieciaczka to oznacza rychłą śmierć, to jest tak głęboko wdrukowane w umysł, że niektórzy ludzie już dorosłym życiu odczuwają ten strach przed utratą bliskiej osoby, pamiętam moje pierwsze związki, jak reagowałem na informacje o zerwaniu, dosłownie panika i lament, jakby rozstanie oznaczało śmierć, nawet kiedy już zarabiałem dość dobrze i niczego mi nie brakowało do życia.

Po kilku razach mi przeszło, bo myk polega na tym że trzeba przeżyć to czego się boimy, aż ta mała kurwinka zrozumie że jesteś duży, innej drogi nie znam, jak tylko chłonięcie strachu ze spokojem

splash545

@Gepard_z_Libii ano nie jest, bo gdyby nie ona i automatycznym odruchom powstającym dzięki niej, pewnie ciężko byłoby przeżyć choć kilka lat na tym świecie. Na pewno każdy jest w stanie przypomnieć sobie sytuacje kiedy zdążyliśmy się uchylić, odskoczyć, czy odpowiednio przekręcić przed upadkiem, nim zdążyliśmy cokolwiek pomyśleć. Natomiast warto mieć świadomość jak ona działa i że wcale nie musimy poddawać się i podążać za jej pierwotnymi lękami i rozpamiętywać je w nieskończoność.

A to co piszesz o strachu to fakt, bo ucieczka i brak konfrontacji ze swoim lękiem prowadzi do jego kumulacji, a wtedy odezwie się kiedyś w przyszłości, lub będzie na nas oddziaływał ukryty i sterował całym naszym życiem.

Gepard_z_Libii

@splash545 hehe daleko szukać nie muszę, wczoraj miałem stłuczkę rowerem, koleś we mnie wjechał i go chwyciłem, bo leciał na jape, nic nie planowałem, to był dosłownie ułamek sekundy, aż dumny z siebie byłem, że tak szybko zareagowałem.


Co do strachu, to pocieszające w tym wszystkim jest, że jak wyzbędziesz się lęku przed jedną rzeczą, to z kolejnymi jest o wiele lżej

Zaloguj się aby komentować