Ja chcę aby było już ciepło i znów chcę jechać rowerem.
#tworczoscwlasna #natura #jezioro #gdynia #rower

Ja chcę aby było już ciepło i znów chcę jechać rowerem.
#tworczoscwlasna #natura #jezioro #gdynia #rower

Ciepło to już było
@RetroCoder80s W ogóle wszystkim polecam kupno takich rękawiczek i jakiegokolwiek komina (taki szalik). Dla mnie to właśnie otworzyło drogę do rowerownia 365 dni w roku. Jesienią jakoś nawet fajniej się rano jeździ.
@RetroCoder80s To ja jeszcze polecę do jazdy rowerem w tą zimniejszą część roku rękawiczki podgrzewane.
Zaloguj się aby komentować
Pozdrawiam z Moraw ! Powoli wracam do domu, niestety pogoda szwankuje #rower #podroze

@DerMirker
Co to za budynek?
Zaloguj się aby komentować
148 703 + 7 + 52 = 148 762
Ze względu na niedawną przesiadkę na opony Continental Contact Speed 700x35 wjeżdżam tam gdzie wcześniej się bałem lub się nie dało. Szutry, leśne ścieżki, delikatne piaski - wszystko moje.
Zwiedziłem dlatego cześć lasów po północnej stronie Bydgoszczy, odwiedziłem chatę, którą budowałem do stanu surowego otwartego dwa lata temu (jeszcze się nie wprowadzili xD) i delikatnie mnie zaczęło odcinać z zimna i głodu, bo nie planowałem takiej przejażdżki- jakoś samo tak wyszło.
Generalnie zmianę opon uważam na plus. Muszę coś jeszcze poregulować z wybierakiem (mostkiem? No tą przerzutką z przodu- nie wiem jak to się nazywa) bo mi łańcuch obciera na wyższych biegach (chyba, że trzymam dociśniętą klamkomanetkę cały czas wtedy jest ok).
Fordon, Smukała, Myślęcinek- piękne tereny.
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik #rower


Uważaj, bo to wciąga - ja jak się przesiadłem z 28 na 35 to zacząłem jeździć po szutrach i lasach i teraz coraz poważniej myślę o MTB...
@AdelbertVonBimberstein zwiększ napięcie linki przedniej przerzutki za pomocą baryłki na pancerzu linki - baryłkę przekrec w lewo tak jakbyś ją wykręcał. Na początek pół obrotu, jak ocieranie nie ustanie, to kolejne pół obrotu.
Jak ci wejdzie 42ka to polecam schwalbe Smart Sam w wersji performance. Można ją dopompować do 6 bar. Jest też wersja antyprzebiciowa ale nie wiem czy warto.
Zaloguj się aby komentować
ciekawe czy by ten patent zadziałał z oponą samochodową
@Seele co za problemu założyć. To przy ściąganiu jest walka.
Ta sztuczka wyjdzie tylko przy miękkiej, łatwo wchodzącej oponie, która wchodzi i schodzi z obręczy bez problemów, więc nie ma sensu cudować ze sznurkami.
Na filmie i tak jedną stronę musieli założyć wcześniej normalnie.
Jak masz problem z założeniem na obręcz, to spróbuj przetaczać ją po podłodze, ugniatać, robić to w ciepłym pomieszczeniu.
No i łyżki do opon się przydadzą.
Założyłem w życiu setki opon rowerowych i nie tylko, najgorsze to chyba koła od taczki.
Zaloguj się aby komentować
Postanowiłem zainstalować jakąś aplikację do zarządzania trasami rowerowymi w okolicach Torunia. Wybór padł na Komoot. Fajne, ale toporne. Jest niby sporo atrakcji, ale regiony są mocno płatne. Niby jeden tylko dostępny bezpłatnie do pobrania offline. A jakie są Wasze przemyślenia? Może polecacie coś innego? #rower #kujawskopomorskie #torun #komoot #android #oprogramowanie

Tak jak @HolenderskiWafel na promce kupiłem navi na cały świat i sam planuję trasy na rower szosowy. Nawigacja działa bardzo dobrze. Jeżeli nie jestem pewien jakiegoś odcinka trasy, to sprawdzam na google street view.
Próbowałem komoota ale chore pieniądze chcą, a trasy wcale nie takie super. Teraz wytyczam ślad palcem po mapie w apce od zegarka czyli Suunto ;) 90% przypadków wiem co chce zobaczyć i którędy mniej więcej jechać, Suunto tylko uzupełnia ślad
ridewithgps do planowania trasy i zarządzania gpxami, locus maps na telefonie do nawigowania w trakcie jazdy
Zaloguj się aby komentować
Pozdrawiam społeczność znad austriackiego Dunaju. Pedałuję dalej w kierunku ojczyzny #rower #rowery #podroze

Wyszło słonko i wjechałem w teren winnic

Za⁎⁎⁎⁎sta sprawa, może kiedyś też się odważę wyjechać rowerem za granicę kraju.
@DerMirker okolice Krems?
Zaloguj się aby komentować
Oglądając Taniec z gwizdami dowiedziałem się, że Natalia Nykiel oprócz tego że jest dobrą piosenkarką i ma świetny podcast o muzyce latynoskiej to jest zapaloną entuzjastką podróży rowerowych.
Wielki szacun.
https://www.instagram.com/natnykiel_cycling?igsh=MTE3MWluYW5mc2F2
Ps. Warunki fizyczne tyż dziouszka mo dobre. 176 cm wzrostu :)
#muzyka
#rower
Nie oglądając tańca z gwiazdami, nie wiedząc kim jest niewiasta o której wspominasz, dowiedziałem się, że jeździ na rowerze.
Ciekawe czy umie też np. Zrobić sobie śniadanie
Zaloguj się aby komentować
147 265 + 9 + 23 + 82 = 147 397
Zaległe kręcenie wokół domu i dzisiejsza jazda, trochę po szutrach, ale głównie ścieżki rowerowe- do Torunia.
Zawsze jak gdzieś mi się przewija hasło u mnie w mieście: "Bydgoszcz rowerowa stolica Polski" to bierze mnie na pusty śmiech, bo Toruniowi w tym temacie to Bydgoszcz nie może nawet butów czyścić.
Wjechałem do Toronto rowerową autostradą i taka też wyjechałem, dojeżdżając do centrum ścieżkami. Dojechać do centrum Bydgoszczy ścieżkami to się nie da jest k⁎⁎wa dramat. xD
Wiatr dał mi wycisk na powrocie a ostatnie 20km to było już tak zimno, że ledwo jechałem.
Rozgrzała mnie kwaśnica w świetnym "barze" koło domu. Napiszę o tym inny wpis.
Norweska przekąska na polskich drogach.
#rower #rowerowyrownik





@AdelbertVonBimberstein Ale piękna ścieżka przez las, z dala od drogi, jeździłabym jak po⁎⁎⁎⁎na
@AdelbertVonBimberstein ej Wez wystalkuj @Afterlife ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AdelbertVonBimberstein Skubany tyyy, na ostatnim zdjęciu masz 226 km/h
NA ROWERZE
Zaloguj się aby komentować
Pozdrawiam serdecznie całą społeczność hejto. Jadę z Wenecji do Krakowa na rowerku 😊 #rower #podroze #rowery

trochę wypiętrzyło wenecję odkąd byłem tam ostatni raz ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
no waryjot normalnie (⌒ ͜ʖ⌒)
Wow! powodzenia! jak skończysz to wołaj
@DerMirker mój kolega robił dokładnie odwrotnie trasę, powodzenia! Niewiele latania dętek!
Zaloguj się aby komentować
Tyle lat już na rowerze, a ja głupi dopiero wpadłem na pomysł dokupienia osobno chlapacza, bo jakoś nigdy wcześniej takiego nie miałem. Przypomniałem sobie o jego istnieniu patrząc na starego fiata. Po dzisiejszej jeździe w deszczu znów oszczędziłem sobie mycia butów, suszenia nogawek i wycierania ramy. Najlepiej wydane 15 złotych od dłuższego czasu. xD
#rower


Pkusyje, bi to fit pomysł
Przod tez dobrze jest miec ogarniety ¯\_(ツ)_/¯

Hah pamiętam z lat 90 były robione z dętki
Zaloguj się aby komentować
Jako, że jeden etap mojej pracy nad sobą uważam za zrealizowany zrobię małe podsumowanie- głównie dla siebie.
Zaczynałem z wagi ok. 107 kg, ale na początku roku, gdy spędziłem prawie dwa zimowe miesiące w domu bez pracy, udało mi się (super sukces mordo) wbić nawet 111 kg.
Myślę, że za początek mojej drogi mogę uznać ostatnio dzień roku 2023 gdy podjąłem stanowczą decyzję o całkowitym rzuceniu alkoholu. Mój dosyć średni stan psychiczny (etanol powodował u mnie poważne, trwające lata okazuje się, zaburzenia snu) powodowany głównie płytkim snem przeplatanym kilkukrotnie pojawiającymi się halucynacjami w nocy, utwierdził mnie w przekonaniu, że coś trzeba z tym zrobić.
Rzuciłem alkohol. Kolejnych kilka miesięcy to potężna huśtawka nastroju. Stany takie, że kładłem się na kafelki w kuchni i leżałem bez celu. Uwagi żony, że muszę z tym coś zrobić i mój upór (nigdy nie odwiedzę psychologa ani psychiatry, no sorry taki już jestem- uważam, że ze wszystkim jestem w stanie poradzić sobie sam.).
Dodatkowo miałem problemy z kontrolą gniewu, no wybuchałem i byłem drażliwy jak baba w pełni księżyca. Źle się to odciskało na rodzinie: zwłaszcza na dzieciach.
W końcu zwyciężyło moje warcholstwo i patologiczne pragnienie kontroli nad sobą samym- poszedłem po skierowanie na badania ogólne krwi, moczu, hormonów tarczycy i -to już prywatnie - zrobiłem badanie poziomu testosteronu.
Wszystkie wyniki poza testosteronem idealne. Wyniki teścia w tamtym czasie 194 (czego? Jabłek? Samolotów? #pdk) przy normie od 198 do 680 (? Coś koło tego jest górna granica.).
Więc po skierowanie do endokrynologa- jakoś tak szczęśliwie wypadło, że termin był wolny na dwa tygodnie później. Przed wizytą u lekarza zrobiłem prywatnie większość badań: kortyzol, prolaktyna, lh, FSH, testosteron, estriadol i poza tym teściem wszystko idealne.
To był czerwiec. Chciałem biegać od kwietnia ale wysiadła mi pięta. W maju kupiłem rower.
Od maja albo końcówki kwietnia liczę również kalorie. Wszystkie. Wszystko ważę, staram się sam sobie gotować, piję dużo wody.
Suplementy: multiwitamina (ale taka która najmniej barwi siury na żółto bo tego nie lubię), kreatyna, ostatnio wit. D bo jesień, kwasy omega i chrom. Kupiłem 3 kg odżywki białkowej ale słabo schodzi bo ogarniam białko z posiłków.
Ograniczyłem węglowodany (nie w dni rowerowe i dzień poprzedzający). Zjadam ok 160-200 g białka dziennie. Praktycznie zero słodyczy, napojów słodzonych nie piję już od lat, tylko cole zero, którą od maja mocno ograniczam i zamiast niej piję Muszyniankę.
W maju założyłem, że chcę schudnąć do 94 kg. Dzisiaj waga pokazała 92.5 kg. Dlaczego uważam pewien kamień milowy za osiągnięty? Bo do jazdy rowerowej dorzucam ćwiczenia siłowe, hantle już mam, plan ćwiczeń również. Następny przystanek- 85 kg.
Jeszcze tylko wspomnę, o tym co dało mi rzucenie alkoholu, a nie piłem jakoś wybitnie dużo (jak na nasze polskie patologiczne standardy).
1. Lepszy sen.
2. Brak kaca, co przekłada się na czas i motywację do ćwiczeń.
3. Nie obżeram się po piwku (a jedno-dwa potrafiły mi wyłączyć hamulec).
4. Wygasły albo wygasają znajomości oparte głównie na alkoholu. Okazuje się, że niewiele są warte.
5. Chudnę.
6. Nie truję się- nawet niewielkie ilości są kancerogenne i po prostu sprawiają, że jest się głupszym (co nie znaczy, że zmądrzałem ( ͡° ͜ʖ ͡°) ).
7. Nie przykładam ręki do biznesu odpowiedzialnego za cierpienie milionów uzależnionych i ich rodzin
Przez kilka miesięcy, gdzieś 2-3, nie czułem jakoś magicznej poprawy po odstawieniu etanolu, ale pozwoliło mi to zauważyć pewne zależności.
Źle się czułem - sięgałem po piwo albo dwa, czułem się lepiej. Za to częściej czułem się źle bo było mi niekomfortowo z moim ciałem, wagą i kondycją. Więc częściej sięgałem po alkohol bo czułem się lepiej... I tak w koło Macieju.
Niedawno miałem ponowną wizytę u endokrynologa- wynik? Testosteron w normie (350- czyli w środku stawki). W międzyczasie odwiedziłem urologa, który powiedział mi, że testosteron wiąże się z tłuszczem, więc chudnąc uwolniłem go naturalnie. To samo mi powiedział endokrynolog, że gdyby od razu wprowadził TRT (terapia zastępcza testosteronem) to byłaby droga na skróty.
"Zainwestował pan w siebie i przyniosło to efekty."
Czy wykluczam, że przejdę na TRT w przyszłości? Nie. Chcę dać sobie dobry rok, porządnej pracy, bez wymówek i oszustw, nad sobą na siłowni i zobaczyć jaki będzie progres i efekty. Wtedy zdecyduję.
Od maja przejechałem 1600 km rowerem. I jadłem średnio 2300 kcal dziennie.
Mam nadzieję, że nawyki, które buduję teraz, zastąpią złe wdrukowane we mnie przez rodziców. W ramach autoterapii poszedłem do nich i powiedziałem prawie dokładnie tak:
"To, że jestem gruby to wasza wina i złych nawyków jakich mnie nauczyliście, ale wszystko to wam wybaczam. Wybaczam wam."
Jaki to był piękny kwik. XDDD Do dzisiaj nie mogą przeżyć. Ale wybaczone nie?
Podsumowanie:
Było- 107 kg
Jest- 92.5 kg
Cel- 85 kg i utrwalenie dobrych nawyków.
Jeszcze lata pracy przede mną. Dziękuję żonie za wyrozumiałość.
PS Na zdjęciu moje śniadanie: 400 g serka wiejskiego high protein z Lidla, 40 g sweet chili i do tego jeszcze wszedł miks sałat ok. 100 g oraz 100 g boczku chrupkiego i wytopionego na patelni. Pycha. Łącznie to było ok. 780 kcal.
#chudnijzhejto #odchudzanie #nawyki #rower #rozwojosobisty #nowywlascicielhejto #hejtokoksy



@AdelbertVonBimberstein gz gg
@AdelbertVonBimberstein też bym chciała odstawić alkohol, słodkie napoje i zrzucić z 10 kilo
największy problemów tym, że nie piję alkoholu ani słodkich napojów
@AdelbertVonBimberstein super robota, jesteśmy z ciebie bardzo dumni!
Zaloguj się aby komentować
Jak dobrze mierzyć zużycie łańcucha w rowerze?
https://youtu.be/EiuuSnTL6lQ?si=1ktt4oUlp82zLQjz
#rower #rowery #szosa #ciekawostki #polska
@cyber_biker Ja bardziej polecam ten filmik i narzędzia związane z tym samym tematem:
https://www.youtube.com/watch?v=KQGYmDrj7KM
Sam aktualnie mam jakiś zwykły pomiar Bike Hand, ale jeżdżę na 10s, więc aż tak się nie przejmuję, ale jak będę miał 11/12s to pewnie się wyposażę w taki dokładniejszy
Jeszcze o każdej przejażdżce zdejmuję i myję w butelce z benzyną Xd
Kiedyś zmierzyłem, stwierdziłem że czas wymienić i rozjebalem sobie napęd, także polecam XD
Zaloguj się aby komentować
146 889,0 + 308 = 147 197
Życiówka i pierwsze ultra @vvitch (。◕‿‿◕。)
Piątkowy wieczór był piątkowym wieczorem nie różniącym się jakoś bardzo od innych piątkowych wieczorów. Nie różnił się nawet od wieczoru czwartkowego i tego, który przypadał między poniedziałkiem a środą. Był to wieczór ze wszech miar zwykły.
Razem z @vvitch zasiedliśmy o zmierzchu w głębokich fotelach, których nie mamy. Na ramionach usiadły nam koty, na kolanach zaś przycupnęły te same koty, które usiadły nam na ramionach bowiem zdążyły już zejść.
Wiedźma poprawiając malinowy tort na głowie.
Narysowaliśmy więc trasę do Poznania. Pieczołowicie sprawdziliśmy na mapach każdy kilometr trasy, wynotowaliśmy wszystkie sklepy i stacje jakie będziemy mieć po drodze, przygotowaliśmy się na jazdę od środka nocy po wczesny wieczór i powrót pociągiem, na który zakupiliśmy bilety w ilości dwóch sztuk. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
Tak przygotowani pojechaliśmy pociągiem do Słupska aby stamtąd zrobić trasę po kaszubskich końcach cudzych światów. Poznań se jeszcze poczeka.
Na start dotarliśmy przy pomocy spółki Polregio, polskiego przedsiębiorstwa transportowego, prowadzącego działalność w zakresie pasażerskich przewozów kolejowych, którego siedziba mieści się w Warszawie przy ulicy (cóż za zbieg okoliczności) Kolejowej 1.
Chłodem poranka, rześkością późnego września i zimnym oddechem nadciągającej z impetem jesieni, której blade dłonie spowijały trupim chłodem Pobrzeże Koszalińskie przywitał nas Słupsk, w którym rozpoczęliśmy mozolny proces wytaczania się z miasta.
Mgły wespół z powstającym z martwych słońcem malowały samo miasto jak i jego okolice tajemnicą, promienie słońca pląsały na źrenicach, odbiszy się uprzednio od kałuż i szyb blachosmrodów, od domków w Słupsku i od słomek w … Ładnie było.
Pierwszą, krótką choć nie spontaniczną pauzę zrobiliśmy w Redzikowie, aby rzucić oczyma (mamy osobne zestawy) na samoloty od dawien umierającego choć jeszcze nie zupełnie martwego mocarstwa. Na postumentach obok bazy wojskowej stoją bowiem Migi w ilości wystarczającej, aby podbić Suwałki. Po wykonaniu dokumentacji fotograficznej ropoczęliśmy jazdę na wschód (zawsze na wschód). Jak już się rzekło nieco wyżej za pomocą moich rąk i mojej klawiatury, poranek był słoneczny choć mglisty, rześki oraz niezbyt ciepły, a droga prosta jak członek Partii.
W mgnieniu oka jednego oraz drugiego przemknęliśmy przez otulone mgłą wsie i lasy, przeskoczyliśmy przez plac budowy trasy S6, minęliśmy rzeczkę i tory kolejowe po których akurat nie toczyły się koleje losu i wypadliśmy spośród lokalnych autostrad na drogę wojewódzką nr 213, która wiodła nas w prawo. W Główczycach, na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej której prawą stroną poruszaliśmy się w prawo oraz ulicy Dworcowej, która biegła w lewo, jakiś obywatel na zawierciańskich blachach poczynił za Wiedźmą nagłe hamowanie z piskiem opon gdyż bo tak. Nie wiemy co ów spasiony knur kierujący swoim gruzem chciał uskutecznić, grunt że nas nie rozjechał. Cymbał.
Aż do Wicka w którym nie przebywał John było nudno i leniwie. Wiatr lekko dął w nasze ryła, kolejne kilometry pracowicie nawijaliśmy na koła, nie jeżdżąc dookoła. W Wicku zjechaliśmy na drogę wojewódzką nr 214 przy której ktoś zupełnym przypadkiem i całkowicie niechcący wybudował całkiem niezły CPR, z którego skorzystaliśmy ochoczo oraz z przyjemnością. Odbiliśmy po gminę Łęczyce i zanim Krakowem wstrząsnął hejnał byliśmy u progu Lęborka. Przed miastem, przez kilka kilometrów, nieśmiało podążała za nami ciężarówka marki nieznanej, barwy lekko policyjnej (niebieska była), która to zamiast wyprzedzić nas na kilku prostszych fragmentach, wyprzedziła nas na prostym fragmencie ale na podwójnej ciągłej, bo tak. Aby nam się zbytnio nie nudziło, po krótkiej chwili na czołówkę wyskakuje nam dziadunio w gruzie, którego pewnikiem oślepiło słońce świecące z boku ponieważ j⁎⁎ać pedalarzy.
W samym Lęborku, na śmieszce rowerowej omal nie trzepnęła mnie pani kierowczyni wyjeżdżająca gdzieś spomiędzy zawiłości ulic, zaś kawałek dalej, ewidentnie uprzednio się zaprawiwszy trunkami o mocy niezerowej, środkiem tegoż CPRu spacerował chwiejnie dżentelmen, którego opierdoliła @vvitch, a którego z kolei ja omal nie zabiłem na śmierć klamkomanetką. Na koniec dostał jeszcze ledwie już słyszalną przeze mnie zjebę od obcej nam obu w ogóle, a trojgu w szczególe niewiasty o nieznanej mi proweniencji oraz statusie społecznym. Dość rzec że była biała.
Przerwa w lęborskim McDonaldzie przypadła nam w porze śniadaniowej toteż najedliśmy się tak średnio. Przed wyruszeniem w drogę nie zebraliśmy drużyny, ale pomachaliśmy papieżowi, który łypał na kierowców świętymi i śniętymi oczyma z drugiej strony ronda.
Zaczęło się kolarstwo podjazdowo - zjazdowe z okazjonalnymi wypłaszczeniami. Mięliśmy przeto jeden zasadniczy (póki co) problem - napęd ukochanej działał tak jak działał, czyli nieledwie ledwie. Dwie najmniejsze zębatki z tyłu nie wchodziły, największa czasami wchodziła, a często nie wchodziła i ogólnie napęd działał jak źle naoliwiony mechanizm z połamanymi zębami bez zębów. Przed Sierakowicami, które z jakiegoś powodu ciągle myliłem z Sierakowem udało się ów stan rzeczy nieco poprawić - napęd działał przez chwilę jako tako. Dzięki temu jakoś podjechaliśmy nieoczekiwaną ściankę z nachyleniem 12%. Przed samym podjazdem ogarnąłem że nie działa mi przerzutka z przodu i będę się męczył na dużym blacie…
W Sierakowicach, które dla niepoznaki przez pomyłkę nazywałem Sierakowem zrobiliśmy krótki postój w sklepiku z żabą w nazwie. Napełniliśmy brzuszki, napoiliśmy… Też brzuszki i z nowym zapasem energii wyruszyliśmy na spotkanie następnym podjazdom, których dotąd nie brakowało, ale za to później też miało ich być co najmniej kilka. W kolejnym już tego dnia mgnieniu oka dotarliśmy do Sulęczyna przez które przejechaliśmy żwawo i szybko, nie powoli ale też nie wlokąc się przesadnie. Pomiędzy Sulęczynem, które leżało tam gdzie ostatnio a Półcznem, które leży nie wiadomo gdzie zrobiliśmy jeszcze jedną pauzę. Znaleźliśmy bowiem łąkę z urokliwym widokiem na jezioro Stropno. Czas jednak naglił, minuty poganiały zaś sekundy goniły więc czym prędzej się wybraliśmy w dalszą pełną przygód podróż. Piękne kaszubskie widoki zamieniliśmy na inne równie piękne kaszubskie widoki.
W Studzienicach robimy kolejną małą pauzę aby ogarnąć nieco napęd ukochanej. Niestety kilka kilometrów dalej tylna linka nie wytrzymuje napięcia i zrywa się uśmiercając klamkomanetkę i tylne przełożenia. Jesteśmy na kaszubskim zadupiu, do domu około 130 kilometrów, raczej nie płasko, słonko pięknie zaczyna zachodzić gdzieś nad terytorium Rzeszy… Jesteśmy trochę w d⁎⁎ie. @ZgnilaZielonka podpowiada żeby zablokować łańcuch na wyższym biegu patyczkiem… Udaje się nam znaleźć pasujący patyczek, wetknąć go odpowiednio głęboko i jakoś ruszyć. Z dumą i podziwem muszę rzec, że jak już ruszyliśmy to goniliśmy na zachód wyjątkowo żwawo. Ustawienie łańcucha na sztywno na czwartej zębatce spowodowało, że ukochana na każdym podjeździe musiała dać trochę czadu. Rozpędzała się odpowiednio wcześniej żeby podjazd wziąć możliwie najmniejszym, choć i tak cholernie dużym wysiłkiem. Zacząłem chwilami zostawać nieco z tyłu… :)
Blok w moim lewym bucie powiedział papa. Jakieś sto kilometrów od domu, może i się słabo wpina, ale za to wyskakuje z pedała coraz częściej… Jakoś jedziemy.
Przeskakujemy żwawo na ile pozwalają okoliczności pecha przez tereny, po których dawno temu, za górami w Polanowie i lasami za Polanowem przeszły wichury w Kaszubach. Widać zabory. Im dalej w noc tym troszkę ciężej ale też troszkę bliżej domu. Przed Miastkiem odbijamy po jeszcze jedną gminę, której ukochana nie ma i do małego miasta docieramy w okolicach wieczorynki. Stołujemy się w sklepie z żabą w nazwie. Po kilku długich chwilach zachodzi słońce, atomowym armagedonem gorejące. Przywdziewam nogawki i bluzę bo wiem że od teraz będzie mi już tylko rześko i ruszamy w kierunku Polanowa drogą wojewódzką.
Grzejemy ile sił w nogach. Tak po prawdzie to od momentu zerwania linki średnia stale nam rośnie. Nocne mary w butach nie do pary łypią na nas z ciemności, coś gdzieś szura, coś gdzieś świszcze, na granicy wzroku widać jakieś poczwary. Od czasu do czasu mijają nas nocni kierownicy w swoich wozach, które teraz wszystkie są barwy ciemnej. O ile w dzień zwykle odbywa się mijanka na gazetę dość często, tak teraz wszyscy grzecznie jadą drugim pasem. Da się?
Polanów wita nas zamykającym się Orlenem z czeluści którego wyłania się lico lokalnego obywatela - sklepikarza - kasjera - kierownika tegoż z uprzejmym pytaniem czy państwo (znaczy się my) zabawimy długo. Odpowiadamy zgodnie z prawdą że nie.
Za Polanowem czekają nas dwa dość duże podjazdy. Zachodzi obawa że z łańcuchem teraz już opadniętym na zębatkę nr 5 ów podjazdy mogą stanowić problem. Na pobliskim drzewie barbarzyńską metodą zdobywam nieco grubszy patyczek i przez chwilę próbuję go odpowiednio ustawić… Nic z tego nie wychodzi. Biorę kaszubski patyczek rzucony uprzednio w kąt chodnika i na powrót blokujemy nim tylną przerzutkę. Aby nie tracić już więcej czasu ruszamy w te pędy i co koń wyskoczy.
Pierwszy potencjalnie problematyczny podjazd ukochana bierze swoimi kołami w takim tempie że ledwie nadążam. Snuję się gdzieś z tyłu, jadę i sapię, dyszę i dmucham, para z rześkiego ryja dmucha… Szybko przeskakujemy przez wioski i docieramy do Sianowa. Już od jakiegoś czasu jadę pedałując głównie prawą nogą bowiem blok odmówił mi dalszej posługi, a czuję też że za chwilę to samo będzie z plecami. Robimy krótką pauzę na Orlenie i ruszamy dalej.
Na podjeździe pod Chełmską zostaję już kompletnie z tyłu - lampka ukochanej, która dotąd zawsze gdzieś tam majaczyła w ogarniającej lokalne zadupia ciemności zupełnie zniknęła mi z oczu. @vvitch czeka na mnie na szczycie. Dojeżdżam, ruszamy w dół - czuć już metę nosem. Kilkaset metrów przed domem pancerny kaszubski patyczek kończy swój żywot - łamie się i odpada. Dotarliśmy do domu. Kończymy jazdę i idziemy pomyziać stęsknione koty:)
#rowerowyrownik #mordimernaszosie #rower #szosa #kolarstwo #300km
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik

@Mordi @vvitch brawo, piękne wyniki :D z przygodami, ale co to za wyprawa bez przygód ;)
@bojowonastawionaowca Ultra bez przygód to nie ultra... A tak serio, to zwykle są jakieś przypały. Jak nie nieplanowane ujeby to awarie.
Jesteśmy trochę w d⁎⁎ie. @ZgnilaZielonka podpowiada...
@Mordi Ale jak to @ZgnilaZielonka... Mało zawału nie dostałem, że mi się portale pomyliły...
@fonfi Ale jak to?! To ktoś to jednak czyta?
@vvitch wpisy pana @Mordi czytam zawsze. Od deski do deski, a czasami na desce - ale nie zagłębiajmy się w szczegóły. Zdarza się nawet, że czytam kilka razy i na głos. Powiem więcej - ja nawet oglądam te jego wciągające jak chodzenie po bagnach filmy drogi na jutjubie… (o matko! - wychodzi na to, że jestem jakimś psychofanem 😱)
Trafiacie na moją listę ludzi pozytywnie zakręconych :D
Zaloguj się aby komentować
Dawid Godziek i jego najnowszy wyczyn
https://www.redbull.com/nz-en/videos/dawid-godziek-red-bull-bike-express-train-slopestyle
#rower #mtb
Zaloguj się aby komentować
146 865,0 + 24 = 146 889
Obiecałem żonie, że na godzinkę to musiałem mocno walczyć ze sobą- jechać dalej prosto czy skręcić w stronę domu- no i skręciłem.
Założyłem te polecane Continental contact speed 35 i no nie powiem fajnie się jedzie, wjeżdżam tam gdzie poprzednio omijałem i te leśne szutry spokojnie 25 km/h się kręci.
Czuć trochę większe opory na asfalcie, jakby więcej trzeba było przydusić w pierwszej fazie nacisku, ale za to jakby delikatnie pchały w drugiej. Mniejsza inercja- jakby większy opór. Ale to niewielkie straty a będę jeszcze testował.
#rower
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik


Drut czy zwijane?
@AdelbertVonBimberstein następnym razem polecam wybrać zwijane. Czasami trudniejsze do założenia, ale waga niższa, więc rozpędzają się żwawiej.
Zaloguj się aby komentować
Pojechałem sobie na przejażdżkę jesienną
Nostalgiczną strasznie, wszędzie zapachy ognisk, zgnitych jabłek, typowo jesienne wspomnienia z dzieciństwa to we mnie uruchamia, mile to.
Pozdrawiam.
#rower #jesien #nostalgia


@kopytakonia to samo wczoraj czułem, taki cudowny zapach jesieni, po to właśnie jeździ się rowerem
Zaloguj się aby komentować
146 700,0 + 104 = 146 804
W ramach zachęcania do korzystania z publicznego transportu, przez cały tydzień i po całym landzie można było jeździć bezpłatnie pociągami podmiejskimi. Co oznacza, że można sobie podjechać z rowerem (ten płatny, ale tylko 2€) w rejony na codzień trochę dalsze, które inaczej oznaczałyby 200-300km jazdy. Pogoda bardzo jesienna, ziiiimno. Za to słonecznie, a nic tak dobrze nie robi widokom jak jesienne słońce.
#szosa #rower
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik




Zaloguj się aby komentować
#kwadraty same się nie zbiorą

@nobodys jesteś pewien, że zbieranie drzew w lesie jest legalne? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować
146 516 + 81 + 76 = 146 673
Urodzinowy wypad na #rower
#rowerowyrownik #gravel

Wszystkiego naj !!!
Dzięki za fajny widoczek nad wodą
Zaloguj się aby komentować
Cześć! Od jakiegoś czasu zacząłem pisać bloga i newsletter o #rower zapraszam do dodania się na listę 🫡
Zaloguj się aby komentować