Zdjęcie w tle
Zdrowie

Społeczność

Zdrowie

209

Teraz obrazek pokazujący metabolizm fruktozy.


Jest prosty, bo nie ma tu żadnej skomplikowanej ścieżki ani hormonów. Fruktoza nie jest w ogóle przyjmowana przez komórki, bo nie miałyby one co z nią zrobić. Wbrew pozorom do komórek nie przenika wszystko "jak leci", błona komórkowa jest dosyć szczelną barierą a komórka decyduje sama, co zechce wpuścić. Fruktoza nie jest jej do niczego potrzebna.


Cała fruktoza jest przerabiana w wątrobie w zależności od zapotrzebowania - na triglicerydy (czyli tłuszcze) i glukozę, które następnie trafiają do krwi i są pobierane przez komórki organizmu albo odkładane w formie zapasu.

Jeszcze do niedawna modne były różne diety owocowe, "detoksy owocowe". Dziś wiadomo, że nadmiar fruktozy w diecie prowadzi do stłuszczenia wątroby podobnego do stłuszczenia pod wpływem nałogowego picia alkoholu (niealkoholowe stłuszczenie wątroby). Dobowa dawka 25-40 g fruktozy jest uważana za bezpieczną.

#zdrowie #dieta #ciekawostki

fb7102d9-40d0-4354-a38b-f453878522d4
Jarem

@GazelkaFarelka Chciałbym tylko potwierdzenia z twojej strony, bo trochę żyje w takim przekonaniu:

Choć fruktoza teoretycznie zła, to owoce mają błonnik i witaminy, przez co warto jest wcinać te owoce, a samo przedawkowanie jest trudne do osiągnięcia. Prawda? :D

AndrzejZupa

Czekam na Twoją analizę "twarogowych ludzią"...jesli sie zdecydujesz zaatakować. #dobrykontent

AureliaNova

Detoksy owocowe wynaleziono już po udowodnieniu szkodliwego działania cukrów prostych :) to od początku był scam

Zaloguj się aby komentować

Jak działa metabolizm glukozy w organizmie.

Bardzo fajny obrazek, pokazujący w jaki sposób glukoza jest regulowana i przetwarzana.


Po posiłku glukoza jest wchłaniana z jelit do krwi, gdzie podnosi się jej poziom. Krew rozprowadza ją po całym organizmie - do mięśni, mózgu, wątroby. Do wniknięcia glukozy do tkanek potrzebny jest hormon - insulina (zielone strzałeczki). Wyjątek stanowi wysiłek fizyczny, gdzie komórki mięśni wchłaniają glukozę bez insuliny, oraz mózg i czerwone krwinki krwi, które nie wymagają insuliny do wchłonięcia glukozy z krwi.


Jeżeli poziom glukozy we krwi podniesie się za bardzo, ponieważ nie będzie wystarczającego odbioru z w/w tkanek, idzie "przelew" nerkami do pęcherza. (Nadmiary powyżej poziomu 160–180 mg/dl). Może tak się stać, jeżeli:

a) jeżeli zjesz posiłek ze zbyt dużą ilością glukozy na raz

b) nie masz wystarczającej ilości mięśni do odbioru takiej ilości na raz (czyli de facto punkt a, zjesz na raz za dużo w stosunku do swojej mięśniowej masy ciała)

c) nie masz wystarczającej ilości insuliny (zbyt małe wydzielanie insuliny przez trzustkę - cukrzyca typu 1)

d) insulina jest, ale tkanki są na nią odporne i odmawiają przyjęcia glukozy (insulinooporność). Insulinooporność może wynikać z różnych czynników, hormonów, zażywanych leków itp, ale może to być również po prostu efekt przeładowania komórek glukozą, która nie jest na bieżąco zużywana (brak regularnego ruchu, który zużywa glukozę i "robi miejsce" w komórkach na kolejny transport glukozy, więc komórki biorą glukozę coraz mniej chętnie i wymagają coraz większych ilości insuliny, żeby dać się przekonać. Finalnie ilość insuliny potrzebna do przekonania tkanek staje się większa, niż ilość możliwa do wyprodukowania przez trzustkę - cukrzyca typu 2)


Z glukozy, przy udziale insuliny wytwarzany jest glikogen - forma zapasowa glukozy, przechowywana w mięśniach i wątrobie. Glukoza, przy udziale insuliny jest także zużywana do produkcji aminokwasów - składników białek. Z nadmiarowej glukozy wytwarzany jest także tłuszcz - triglicerydy, forma zapasowa energii w postaci tłuszczu - również ten proces wymaga insuliny. Słowem insulina jest takim policjantem, który kieruje ruchem, pilnuje, żeby glukoza trafiła wszędzie tam, gdzie ma trafić i wstrzymuje w tym samym czasie spalanie tłuszczów.


W przypadku braku glukozy w pożywieniu i spadku poziomu glukozy we krwi, zachodzi odwrotny proces. Glukoza zaczyna być wytwarzana przez wątrobę z mleczanu, triglicerydów oraz z białek. Zaczyna się proces "zjadania" zapasów tłuszczu, rozbijania go na glukozę, żeby utrzymać fizjologiczny poziom glukozy we krwi, potrzebny do prawidłowego działania organizmu. W przypadku braków tłuszczu, czyli jakiegoś długotrwałego głodowania, zaczyna się także "zjadanie" białek.


Tutaj jeden akapit odnośnie "zużywania" glukozy w celach energetycznych. W przypadku dostatecznej ilości tlenu, glukoza jest rozbijana na energię, dwutlenek węgla CO2 (wydychany przez płuca), wodę H2O (wydalaną nerkami oraz przez skórę). W przypadku niedostatecznej ilości tlenu, czyli upraszczając wysiłku, gdzie już z trudem łapiemy oddech (anaerobic glycolisis), glukoza jest przekształcana w energię oraz mleczan (lactate). Mleczan wraca do wątroby, gdzie jest z powrotem przerabiany na glukozę.


#zdrowie #ciekawostki #dieta

8f96131a-4bc6-44bd-a558-8330503aacef
UncleFester

@GazelkaFarelka Masz coś takiego z fruktozą?

Zaloguj się aby komentować

Heheszki

Zaznaczyłem X gdzie bolą.... #wiadomoscipolska

9eff5d25-d912-4f3b-a705-de0682a50bdc
0d28fd1c-0e56-45f8-91c5-6373fc442983
skorpion

@Heheszki no i mam kolejny ulubiony tag #plecyzm

Gepard_z_Libii

I jak do tego doszło że nagle jestem świnią?

Zaloguj się aby komentować

Zrobiłam dla was trochę researchu o cholesterolu. Żartuję, zrobiłam dla siebie, ale się z wami podzielę. Z jednej strony się słyszy, żeby unikać, bo powoduje choroby serca (jestem tak stara, że pamiętam, jak jajka uważano za niezdrowe, bo cholesterol i rekomendowano jedzenie ich maksymalnie dwóch tygodniowo), a z drugiej strony mamy różnych wizjonerów w internecie, którzy twierdzą, że cholesterolem nie należy się martwić i że to spisek Big Pharmy chcącej wciskać ludziom statyny. I komu tu wierzyć?

No dobra, jak ktoś używa haseł w stylu "Big Pharma" to generalnie już powinniście nabrać dystansu do jego słów.


To co z tym cholesterolem w takim razie?


"Cholesterolofobia" narodziła się, kiedy odkryto, że wszyscy pacjenci trafiający do szpitala z zawałami serca mają bardzo wysoki poziom cholesterolu, a złogi w żyłach, powodujące nadciśnienie, zmniejszony przepływ i w rezultacie zawały i udary, są zbudowane właśnie z cholesterolu. Trudno powiedzieć, czy to naukowcy i dietetycy zbyt pośpiesznie wyciągnęli kauzację z korelacji, czy całą sprawę uprościły i upowszechniły media, w każdym bądź razie gdzieś padło hasło "cholesterol to zło, zawał murowany, unikaj za wszelką cenę".


(Swoją drogą nie wiadomo dlaczego, jeżeli jest też analogiczna korelacja, że każdy chory na cukrzycę ma wysoki poziom glukozy w organizmie, nie padło nigdy hasło "na wszelki wypadek unikaj całkowicie glukozy w diecie". Offtop. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Ale to podobny tok rozumowania.)


Ogólnie cholesterol jest potrzebnym organizmowi składnikiem. W przypadku, kiedy nie jest dostarczany z dietą, organizm wytwarza go sobie sam (wytwarzany jest przez wątrobę), żeby utrzymać w miarę stały poziom we krwi. Tak samo jak glukoza. Możecie jeść dosłownie zero węglowodanów, ale wtedy glukozę będzie syntezowała i wyrzucała do krwi wątroba, aby utrzymać fizjologiczny poziom. Tak samo cholesterol. Oba te składniki są niezbędne do funkcjonowania organizmu.


Krótko mówiąc, wasz poziom cholesterolu zbytnio nie zależy od normalnych dawek w normalnej diecie. 80% jest syntezowane przez wątrobę. Jeżeli poziom cholesterolu podniesie się po jedzeniu, to zostanie przyhamowane wydzielanie go w wątrobie. Nie zjecie nic z cholesterolem, to wątroba będzie nadrabiać. Jeżeli jesteście zdrowi, to specjalne unikanie cholesterolu w normalnej zbilansowanej diecie nie ma żadnego uzasadnienia zdrowotnego, a tym bardziej unikanie z jego powodu produktów, które mają inne zdrowotne właściwości, jak jajka. Wiadomo, nie ma co przesadzać w żadną stronę z niczym, ale to dotyczy dosłownie wszystkiego, nawet zwykłej wody. Podkreślam, chodzi o zbilansowaną kalorycznie dietę, zawierającą błonnik, białko, zdrowe tłuszcze z ryb, węgle z warzyw i pełnoziarnistych zbóż czy grubych kasz a nie błogosławieństwo na wpierdalanie wszystkiego jak leci.


Ok, czyli co, spisek Big Pharmy?


Też nie. W wyniku nie do końca jeszcze poznanych mechanizmów (podejrzewany jest stres, infekcje i stany zapalne z różnych przyczyn, takie jak np. palenie papierosów itp.) oraz czynniki genetyczne, u niektórych ludzi cholesterol zaczyna odkładać się w żyłach. U niektórych pływa sobie całe życie i nic nie robi (poza tym, co normalnie ma robić) a u innych niestety nie. W miejscach, gdzie toczy się jakiś stan zapalny i jest zniszczona wyściółka naczynia krwionośnego, cholesterol przykleja się jak plaster. Odkładanie cholesterolu wygląda jak jakaś forma "reperowania" uszkodzonych naczyń przez organizm, a podwyższony poziom (wzmożone wydzielanie przez wątrobę) może być odpowiedzią organizmu na większe zapotrzebowanie na materiał do łatania. Niestety jeżeli stan zapalny cały czas trwa, to ten cholesterol przykleja się i przykleja, tworząc z czasem zwapniałe złogi, zmniejszając przepływ w żyłach jak kamień w rurach wodociągowych. Mniejszy przepływ to wyższe ciśnienie, wyższe ciśnienie to kolejne uszkodzenia, które znowu są łatane cholesterolem i tak dalej.... Robi się efekt kuli śniegowej, który w rezultacie - w zależności gdzie przepływ nagle zostanie całkowicie zablokowany - doprowadzi do niedokrwienia, niedotlenienia tkanek i udaru albo zawału serca.


Niestety nauka, aktualnie nie znając dokładnie przyczyn, nie zna też sposobu ani żeby zapobiec odkładaniu cholesterolu w naczyniach krwionośnych, ani żadnych metod jego usuwania, nie ma na to środków farmakologicznych ani żadnej diety profilaktycznej. W przypadku zawału, czyli całkowitego zatkania naczynia, zakładane są tzw. stenty, które poszerzają przepływ naczyniach krwionośnych, albo bypassy (które omijają zatkane fragmenty), czasami jest to usuwane chirurgicznie. Ale nie ma żadnej znanej substancji, tabletki czy diety, która ci to rozpuści, nie usuniesz tego aktywnością fizyczną itp. Raz odłożone złogi zostają z tobą już na zawsze.


(Tutaj muszę od siebie dodać - zgodnie z tym, co czytam w różnych badaniach o prawdopodobnych czynnikach uruchamiających odkładnie płytki miażdżycowej - moim zdaniem jest dobrym kierunkiem profilaktycznym/opóźniającym rozwój miażdżycy jest unikanie stresu oraz przewlekłych stanów zapalnych - w tym wywołanych nieprawidłową dietą, szkodliwymi substancjami, alkoholem, papierosami, prawidłowe leczenie wszelkich infekcji, w tym dbanie o stan uzębienia - czyli generalnie zmniejszanie narażenia organizmu na rozmaite stany zapalne wywołane przez różne czynniki)


No dobra, ale co w końcu z tym cholesterolem?


Jako, że nie ma skutecznych metod leczenia - aby maksymalnie spowolnić rozbudowę płytki miażdżycowej, stosuje się metodę podobną do walczenia z samowolą budowlaną przez zablokowanie możliwości dowożenia tam cegieł. Jedynym aktualnie znanym sposobem, aby wydłużyć życie i opóźnić powikłania i ewentualne interwencje chirurgiczne jest obniżenie poziomu cholesterolu. A ponieważ - jeżeli nie dostarczysz cholesterolu z diety, to wytworzy go twoja wątroba, to konieczne jest przyjmowanie statyn - leków hamujących wytwarzanie cholesterolu przez wątrobę. Oczywiście, żeby to wszystko miało sens, należy eliminować go wtedy również z diety, bo co z tego, jak przyblokujesz go farmakologicznie, jak za chwilę dostarczysz go w jedzeniu.

Nie jest to może najmądrzejszy sposób, ale jedyny jaki aktualnie mamy.


Czy więc powinieneś się martwić cholesterolem w diecie i we krwi? Jeżeli jesteś pewny, że jesteś całkowicie zdrowy, to nie. Jeżeli jesteś w średnim wieku i nadal nie masz zmian miażdżycowych, to najprawdopodobniej jesteś w gronie szczęśliwców, którzy nigdy ich nie będą mieli, a nawet dosyć wysoki cholesterol w górnych granicach i nieco wyższy od zalecanych norm nie powinien być powodem do zmartwienia i przyjmowania leków (takie są zresztą ostatnie sugestie naukowców, żeby statyny na wysoki cholesterol przepisywać jedynie osobom wyłącznie ze zmianami miażdżycowymi oraz z grup ryzyka - palących albo z cukrzycą). Być może jesteś w gronie szczęśliwców, dla których stwierdzenie, że wysokim cholesterolem nie należy się martwić, jest prawdziwe. Tak czy siak konsultuj się z lekarzami, stękaj o badania, czytaj, pytaj, a jak masz wątpliwości czy jesteś należycie leczony to skonsultuj się z innym lekarzem.


Jeżeli natomiast jesteś w średnim wieku i masz już jakieś zmiany miażdżycowe, to wysoki cholesterol jest sygnałem alarmującym, że w naczyniach krwionośnych toczy się jakiś rozszalały stan zapalny na bogato łatany cholesterolem i dobrym pomysłem będzie słuchanie się lekarzy w tej kwestii a nie szamanów z internetu.

P.S. Nie jestem lekarzem. Nie wierzcie ludziom z internetów na słowo, zawsze weryfikujcie. Dokładam starań, żeby nie wypisywać wam tu bzdur nie popartych nauką, ale jak to mówią "nigdy nie wiesz, kto siedzi po drugiej stronie". Chciałam także podziękować za wszelkie dyskusje i kontrargumenty w różnych tego typu rozmowach, ponieważ mocno nie raz zmusiło mnie to do szukania informacji na różne tematy i poszerza cały czas moją wiedzę. Buziaczki.

#zdrowie #ciekawostki #dieta

Hoszin

@GazelkaFarelka fajny tekst.

Zaloguj się aby komentować

Po prostu bądź szczupły, ruszaj się, nie pal, nie pij alkoholu i wszystko będzie dobrze, mordo. Wszyscy to słyszymy od dekad. We współczesnym świecie otyłość to przyczyna wszelkich chorób, natomiast szczupła sylwetka i uprawianie jakiejś aktywności fizycznej gwarantuje ci zdrowie, no - może nie wszystkich chorób - ale przynajmniej unikniesz chorób układu krążenia, udarów, zawałów serca, cukrzycy i tak dalej. Prawda?


Cytując mistrza Tolkiena "but they were all of them deceived".


Jako osoba nie mająca w życiu nawet przez chwilę kilograma nadwagi (BMI>25), czuję się oszukana. Nie to, żeby utrzymanie szczupłej sylwetki sprawiało mi jakikolwiek specjalny wysiłek - aż tyle to nie. Ale teraz wiem, że dało mi to bardzo złudne poczucie bezpieczeństwa w pewnych kwestiach.


Gdybym mogła napisać list do samej siebie sprzed wielu lat, wiedząc to, co wiem teraz, to napisałabym sobie tak:


  • Jeżeli masz genetycznie wysoki poziom lipoproteiny(a), który jest niezmienny od urodzenia przez całe życie, to w tętnicach przy każdym uszkodzeniu wyściółki z powodu stanów zapalnych czy stresu, będą się robić złogi miażdżycowe, choćbyś była szczupła, aktywna i miała niski cholesterol. Idealny profil lipidowy i cholesterol w normie (jak na razie) nie gwarantuje ci niczego. Aktualnie nie ma żadnych znanych sposobów na obniżenie poziomu tej cząsteczki we krwi - ani trybu życia, ani diety, ani leków. Zmiany miażdżycowe w naczyniach krwionośnych są nieodwracalne, nie ma aktualnie żadnego sposobu żeby je cofnąć. Ani trybem życia, ani żadnym lekiem.

  • Jeżeli masz genetyczną skłonność do chorób autoimmunologicznych - jak wyżej. Każdy stan zapalny i stres będzie pobudzał twój układ odpornościowy do atakowania własnych narządów. Rozpierdolą ci tarczycę, rozpierdolą ci trzustkę. Dobiorą się nawet do twojego mózgu. Oprócz środków farmakologicznych hamujących działanie układu odpornościowego i spowalniających tym samym postępy choroby, nie ma na to dziś żadnego leku.

  • Badaj hsCRP. Nie lekceważ żadnych nawet lekkich, ale długo toczących się infekcji i stanów zapalnych. Nie, nie rozchodzisz tego, nie wybiegasz, samo nie przejdzie. Konsekwencje, początkowo przez lata niewidoczne, odbiją się na całym organizmie.

  • Redukuj stres. Ogranicz, wywal ze swojego życia wszystko, co cię wkurwia. Serio, to nie tylko kwestia twojego samopoczucia, dosłownie niszczy fizycznie zdrowie i zabiera ci lata życia.

  • Wszystko powyższe jest bardziej istotne niż parę kilogramów w tą czy w tamtą (parę, nie trzydzieści)


(Nadwaga, palenie papierosów czy alkohol oczywiście w niczym nie pomaga i tylko jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Ale nie jest jedynym czynnikiem ryzyka, poza którym jesteś całkowicie bezpieczny).

#zdrowie #dieta #ciekawostki

radziol

@GazelkaFarelka a weź mnie stresujesz ( ͡° ʖ̯ ͡°)

dildo-vaggins

W lipcu dowiedziałem się o tej lipoproteinie i też poczułem się oszukany. Oczywiście lekarka powiedziała mi że to nie tak że wysoki poziom (mam 50) jest jednoznaczny z powstaniem choroby serca ale jest jednym z czynników, są inne na które mamy wpływ i mogą zmniejszyć ryzyko ogolne.

@GazelkaFarelka

kocio

@GazelkaFarelka Załóż proszę swój tag, bo chętnie wracam do twoich wpisów w tej tematyce, a scrollowanie profilu jest niewygodne

Zaloguj się aby komentować

Tylko jeden wpis pod tagiem to cos dodam od siebie.


#swierzb #wysypka #uczulenia #scabies #roztocze #skora #roztocza #uk


Trochę mi zajęło zorientowanie się ze zapałem świerzb.


Jeśli ktoś nigdu nie miał to skutki może odczuć dopiero po kilku tygodniach kiedy juz roztocza będą się r⁎⁎⁎ac i rozmnażać w i na skórze.


Maja taki cykl, ze wkopują się w skórę, składają jaja, wykluwają się, wychodzą na zewnątrz i tak w kolo.


Najczęściej pierwsze objawy to jedno miejscowe uporczywe swędzenie. Jeśli dobrze się przyjrzeć to jest to tunel\kreska na skórze. Ja miałem na nadgarstku ale że nigdy o tym nie słyszałem to myślałem że #uczulenie w nowej pracy. Jednej nocy obudzilem się i tak swędziało, ze myślałem że to cos w h⁎j poważnego. Dużo czytałem i trafilem na opis scabies (z angielskiego ).


Jeden z symptomów: swędzi mocniej w nocy. To było to. Podejrzewał ze w nocy się uaktywniają: ru⁎⁎⁎ją, srają, przechodzą do innej norki, składają jaja etc


Na szybko opiszę co robić.


  1. Na początek przestań używać nowych rzeczy wszystko co dotknięte jest skażone (jak w filmach sci-fi). Nie jest to śmiertelnie ważne ale ułatwi kwarantannę.

  2. Zalatw krem (tutaj nie znam polskiej nazwy ale jest to 5% "permantyna" maść )

  3. Zalatw sprej na roztocza, aktywny składnik powinien być ten sam co krem wyżej. Min 5x200ml na osobę.

  4. Inne rzeczy do kupienia, o nich później: olejek z drzewa herbacianego 5x10ml, clove oil 1x10ml, lavender oil 1x10ml, MCT oil 1litr (na osobę), jakieś butelki z łatwym dozowaniem 100 do 200ml.

  5. Sprzątanie odbywa się po wysmarowaniu całego ciała, jest to pestycyd, więc jak nowy insekt spadnie na skórę to i tak zaraz zginie. No problem.

  6. Lekarze ,farmaceuci, ulotki mówią o smarowaniu: całą szyję i w dół. Źle to jest 99.5% przypadków. Jak jesteś, 0.5% to masz tez we włosach, lub jeden się tam zaplątał. Smarujeaz wszystko. W niektórych OFICJALNYCH ulotkach widziałem smarowanie pod napletkiem (u mężczyzn jednym z ulubionych miejsc gdzie r⁎⁎ha się roztocze jest krocze i penis) i u kobiet chyba to było external labia. Podeszwy stóp! pomiędzy palcami! Koło odbytu! POD PAZNOKCIAMI - > po każdym drapaniu moze tam być a niektóre się tam wkopują. W uszach. Podczas roboty, mycia, krem z rąk się wyciera więc trzeba reaplikować. Minimum 30g na osobę 165cm.

  7. Dlaczego smarować włosy? Medical reserach mówi, że *atypical* places gdzie się lęgną to włosy broda brwi twarz. Tylko oczu trzeba unikać i ust (szkodzi jeśli spożyte)

  8. Czy warto ryzykować i nie smarować? Objawy swędzenia trwają średnio trwają 4 tygodnie po zabiciu wszystkiego. Nie będziesz pewien czy kuracja była udana przez kolejne ∆2 miesiące (tylko szukanie roztocza na skórze może to powiedzieć, czyli igły w stogu)

  9. Po nasmarowaniu ciała: wszystko co moze zostać wyprane zostaje wyprane wszystko inne do worków zawiazane na tydzień (7 dni, nie 3 jak piszą gdzies tam). Testy przeprowadzone na roztoczach mówią wyraźnie, 7 dni przeżyją w sprzyjających warunkach.

  10. A teraz realnie. Wypranie wszystkiego w tak krótkim czasie jest niemożliwe. Ładuj wszystko do wora. Przed zamknieciem psiknij sprejem do srodka. Spryskaj z zewnątrz chyba ze możesz wynieść gdzieś gdzie nikt nie wchodzi. Nie wdychaj szkodzi na płuca.

  11. Materac obsypac dimatesconus earth (pisownia) potem obwinąć folią spożywczą oraz a najlepiej mieć 2 miejsca do spania i z jednego nie korzystać przez ok tydzień (czyli do drugiego smarowania maścią 5%), i przenieść się zaraz po smarowanie i nawet nie sprzatac spalni nr1 tylko zaryglowac drzwi: roztocza maja 0.4mm i mogły by pofrunąć z ciągiem powietrza podczas sprzątania.

  12. Mieszkanie utrzymywać w temperaturze minimum 20stopni i niskiej wilgotności(szybciej zdychajął

  13. Podczas sprzatania wybrać ciuchy do noszenia na kilka następnych dni, odseparować od reszty, spryskać. Buty skarpety kurtki słuchawki laptop komórka

  14. Jest tu sporo logicznych ludzi i w pewnym momencie zadadzą oni sobie pytanie. Nie da się wszystkiego odseparować (na jedzenie, lodówka). I tutaj przychodzą z pomocą olejki eteryczne 100%. Krem trzeba splukac po ok 12h. Po następnych 12 (w razie czego na to nie mam badań) przyrządź eliksir drugiej młodości. Każdy z eliksirów następnie sprawdź na negatywne reakcje skórne lub uczulenie na małym obszarze (np łokciu, nadgarstku). Podstawowe eliksiry są 2: 5% drzewo herbacianego (190ml MCT + 10ml drzewa), 1% clove oil (tłumacz) (198ml MCT + 2ml clove _- jest to dość silny olejek więc radzę dobrze odmierzać, chociaż z drugiej strony mi się ręką zatrzęsła i mam ok 3% więc na twarz nie dam). Ja zrobiłem oba w jednym jako ze oba maja inne zabójcze składniki (potwierdzone badaniami). Te eliksiry możesz stosować na owoce naczynia ciało Uchwyty, skórzany zagłówek (chyba żee odbarwi). Ja uzywalem 5% herbaciany często, a 5% + 3% na noc i samego rana. olejek lawendowy w miksie jest do łagodzenia laskotania kilka nascie kropli.

  15. Codziennie sprejuj wszystkie powierzchnie które uwarzasz za odpowiednie: ubranie, buty, samochód, rękawy, łóżko, klamki, podłogi, siedzenie w toalecie, papier toaletowy, kosz na śmieci, odkurzacz w rurze, za drzwiami...

  16. Krok dodatkowy. Chociaż nie wiem czy tak bardzo dodatkowy biorąc pod uwagę to ze nie widać przeciwnika. Wysyp dimatosceenous earth (pisownia) przez sitko na podłogi, materac, prześcieradła. Niektóre badania bądź doniesienia mówią ze te roztocza uodparniaja się na pestycydy. Powyższe zabija je mechanicznie. Budowa SUCHEGO DE jest dla roztoczy jak grad latających sztyletów. Jak na to wejdą to mają pozamiatane. Tylko potem trzeba pozamiatać. Wiele miejsc pisze ze DE jest trochę niebezpieczne bo może po wdychaniu powodować silikonosis (tlumacz). Ja w tym spalem. Powiem szczerze, nie pi⁎⁎⁎⁎⁎ilem się i nie chciałem mieć re infekcji. Wiec miałem białe nogawki, nos i skarpety i trochę suchą skórę z rana (nalóż krem zwilża jacy)

  17. Inny sposób zabijania. Zamrażanie rzeczy na 12h w minimum -20 stopniach. Idealny do portfela na komórkę, papierów, dokumentów, banknotów, kabli do ładowania, toreb, plecaków

  18. Inny sposób zabijania. Ultrasoniczny nawilzacz czy jak to się nazywa... Z dodatkiem olejków. Uawzam to za dodatek bo stężenie herbacianego w powietrzu musi być X a ja tak jak prawie nikt nie wie kiedy konkretne stężenie herbacianego w powietrzu będzie odpowiednie. Ale ładnie pachnie i nie powinno zaszkodzić (sprawdź uczulenie)

  19. Pranie zabija w temperaturze powyżej 50 stopni powyżej 20minut.

Jest pewnie parę rzeczy które zapomnialem bo piszę bez przygotowania jak nie usune konta to dopiszę.


Słowo.


Wydaje się to ciężką walka. Niektórzy przechodzą z palcem w nosie. Ja podaję przepis na wyjebanie pajęczaka w kosmos, włącznie z miotaczem ognia. W internwcie można przeczytać ze niektórzy maja mocny dyskomfort psychiczny po tym a to dlatego ze wroga nie widać i pewnie walczyli na pół gwizdka i trwało to o 2 miesiące za długo. Nie czekaj wal z dwururki.


Antyhistaminy mi raczej nie pomagały, dalej swędziało.


Niektórzy piszą, ze długa ciepła kąpiel w dużej ilości soli \ Epsom salts pomaga: wysusza pasożyty, wylażą ze skory bo sol je wkurwia, wylażą bo wzrost temp mówi im ze czas na ruchanie, dezynfekuje ranki i je zasusza, zasusza jaja kiedy woda przedostaje się do jaj... Nie wiem nie mam wanny.


Niektórzy używają borax, lub czysciciela parowego...

GazelkaFarelka

@SwierzyHej w dawnych czasach wsadzano do rozgrzanego pieca na dwie zdrowaski, nie ma informacji czy pomagało coś, ale teoretycznie miało to jakąś szansę powodzenia, jeżeli robale się zdążyły upiec a pacjent nie

SwierzyHej

Reakcja alergiczna następuje także po kontakcie z trupami więc trzeba odkurzać


Potencjalne Pułapki: sztyft, papier toaletowy, siedzenie toalety, osoby bliskie które zlapaly od ciebie 2 miesiące temu ale jeszcze nie maja objawów, kierownica, samochód

Zaloguj się aby komentować

Diagnozowanie ryzyka cukrzycy na podstawie poziomu glukozy we krwi na czczo, to jak kontrola stanu instalacji elektrycznej w burdelu na podstawie dymu i swądu pożaru.


Czyli w c⁎⁎j za późno. To badanie, stosowane jako badanie profilaktyczne jest kompletnie idiotyczne i moim zdaniem wręcz szkodliwe, jeżeli jest wykonywane bez połączenia z innymi badaniami, ponieważ prawidłowy wynik totalnie usypia czujność na wiele lat. Może i już są gdzieś zwarcia i przebicia, ale skoro jeszcze nie widać płomieni, to wszystko ok. Przeciętny dobrze odkarmiony Zenek, miłośnik piwa, golonki i kanapy, będzie jeszcze długo myślał, że skoro "cukier w normie", to wyniki ma świetne, a jakieś tam gadanie o zdrowej diecie to takie tam pierdolenie, on żyje tak jak żyje i nic mu - jak widać - nie jest.


Dużo lepszym wskaźnikiem jest poziom insuliny (badany na czczo razem z glukozą), do wyliczenia wskaźnika HOMA-IR - stosunku poziomu insuliny do poziomu glukozy. Insulina jest najważniejszym hormonem metabolicznym, sterującym mTOR - najważniejszym procesem życiowym, odpowiedzialnym za syntezę białek, podział komórek, za przyrost.


Co ciekawe, poziom insuliny to niezwykle rzadko robione badanie. A powinno być jednym z podstawowych, bo jako najważniejszy hormon metaboliczny daje największy poziom na to, co dzieje się w organizmie i jakie są perspektywy na najbliższe 5, 10, 15 lat. (Co ciekawe, nierzadko nie zlecają tego badania nawet diabetolodzy, chociaż jest to podstawowym badaniem, które pozwoli na odróżnienie cukrzycy typu 1 od cukrzycy typu 2, które są kompletnie różnymi chorobami wynikającymi z kompletnie czego innego i powinno się je leczyć zupełnie inaczej).


Normalna wartość HOMA-IR to 1. Wyższe wartości tego wskaźnika, powyżej 2,5 - wskazują na to, że poziomy insuliny w organizmie są już za wysokie, wraz z nadmiarem kalorii w diecie nadmiernie rozpędzają proces mTOR - czyli przyrost tkanek (w tym tłuszczowej), a także przyrost ewentualnych tkanek nowotworowych czy układu immunologicznego organizmu, który zwiększa ryzyko różnych chorób autoimmunologicznych.


Co ważne, na tym etapie zmiany są jeszcze w dużej mierze odwracalne, dieta redukcyjna, ruch, zwiększenie wrażliwości tkanek na insulinę a tym samym zmniejszenie ilości wydzielanej insuliny i wyhamowanie mTOR pozwoli zrobić zjazd z autostrady prowadzącej prosto do cukrzycy typu 2, miażdżycy, zawału serca i całej masy różnych chorób.

Jak będziecie kiedyś robić sobie badania, odżałujcie cztery dychy i do poziomu glukozy we krwi dorzućcie oznaczenie poziomu insuliny.


#zdrowie #ciekawostki #dieta

k0201pl

@GazelkaFarelka Normalna wartość HOMA-IR to 1. Wyższe wartości...,

a niższe?

Opornik

@GazelkaFarelka spytałem się znajomej i ona mówi że generalizujesz, że wcale tak nie jest, insulinę powinno badać się dopiero kiedy masz wysoki poziom glukozy.

DKK

Ja będę bezczelny i się zapytam jaki masz wyuczony zawód? Bez złośliwości, ale jeżeli nie związany z medycyną to sorry ale to są dla mnie wyłącznie ciekawostki. Nie mówię, że to nieprawda itp. ale jak "Co ciekawe, nierzadko nie zlecają tego badania nawet diabetolodzy, chociaż jest to podstawowym badaniem, które pozwoli na odróżnienie cukrzycy typu 1 od cukrzycy typu 2" to chyba wiedzą co robią po 6 latach studiów i specjalizacjach? Chyba po coś jest to niełatwe zapierniczanie na studiach medycznych, żeby potem mieć profesjonalną i szczegółową wiedzę, kontra ciekawostki z Internetu.

Zaloguj się aby komentować

Nawiązując do wpisu Gepcia:
Od ponad miesiąca (koniec września), biorę 5g #kreatyna dziennie, po 18 zwiększyłem do 10g (przy masie 78kg), do tego walę #omega3, w rybach i kapsułkach.

Nie jestem #hejtokoksy i aktualnie nie ćwiczę (tak wiem, rusz d⁎⁎ę leniwa buło).
Ale w pracy jestem kilkanaście godzin na nogach, często niewyspany.
Nie jest to praca ciężka fizycznie (zazwyczaj), ale jestem ciągle w ruchu.
Po jakimś czasie zaczynałem być przymulony, mieć problemy z koncentracją i pamięcią krótkotrwałą, co tego stopnia że zaczynało mnie to wkurwiać - co chwila wracasz się i sprawdzasz czy np. zamknąłeś drzwi itd., czułem się jak debil. Zdarzały się dni że pod koniec chodziłem jak naćpany, i nie można tego zrzucić wyłącznie na zmęczenie pracą / brak snu.

W tej chwili jest o wiele lepiej, nadal mam takie momenty, ale jest ich dużo mniej, i są słabsze, często czuję się rześki nawet pod koniec roboty, co wcześniej zdarzało się rzadko.
Z 90% pewnością mogę powiedzieć że to nie efekt placebo.


Także ten, no, IMHO kreatyna pomaga, Omega-3 też nie zaszkodzi, jeśli ktoś ma podobne problemy co ja i @Gepard_z_Libii to polecam.

https://www.hejto.pl/wpis/zauwazylem-ze-jak-nie-pospie-dobrze-i-na-drugi-dzien-mozg-nie-pracuje-jak-nalezy

#zdrowie #praca #sen #dieta

c90b3e27-418d-4883-b63c-add17ed3ecc6
Opornik userbar
bartek555

Jaka kreatyna? 10g kreatyny czy 10g monohydratu kreatyny?

SignumTemporis

@Opornik tez zaczalem brac kreatyne i eaa widze poprawe nie tylko w energii ale tez w nastroju i jakości snu. Chyba tez musze dorzucić całego ADKA, bo w tym kraju omijanym przez słońce przyda sie suplementacja

the_good_the_bad_the_ugly

@Opornik biorę 7g monohydratu codziennie i również uważam, że jest różnica. Nie jest to pierdolnięcie, tylko raczej subtelna zmiana w zakresie lepszej koncentracji, kojarzenia faktów i ogólnie poprawy jakości funkcjonowania mózgownicy. Pomijam efekty w zakresie treningów bo i tutaj widzę różnicę, ale tak jak wyżej: nie dostałem siły supermana, a raczej trochę lepiej mi się ćwiczy.

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...


... niewysypianie się ma zdecydowanie negatywny wpływ na kondycję skóry?


W trakcie snu skóra przechodzi intensywne procesy regeneracji i jego niewystarczająca ilość odbija się na kluczowych dla niej mechanizmach.


Podczas snu organizm produkuje więcej kolagenu, który jest niezbędny dla elastyczności i jędrności skóry, skrócenie tego procesu doprowadza do szybszego pojawiania się zmarszczek sennych i utraty sprężystości.

Niedobór snu obniża krążenie krwi, co powoduje zastój w okolicach oczu, skutkując cieniami i opuchlizną.

Zmniejszony przepływ krwi do skóry sprawia, że cera staje się poszarzała, blada i pozbawiona naturalnego blasku.

Sen jest kluczowy dla regeneracji bariery hydrolipidowej skóry. Jej osłabienie prowadzi do odwodnienia skóry i większej wrażliwości na czynniki zewnętrzne.

No i w końcu - brak snu podnosi poziom kortyzolu (hormonu stresu), który może sprzyjać stanom zapalnym, nasilać łojotok i pogarszać problemy takie jak trądzik, egzema czy łuszczyca.


Nie bądź gruboskórny i #wracajdolozka !

sireplama userbar
ZohanTSW

... albo połóż się wcześniej spać!

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam na wpis o temacie: "Dlaczego nudzenie się jest dobre i w XXI wieku ludzie zapominają jak to robić"

Jeśli nie obchodzą cię przyczyny, niżej opisałem korzyści z nudzenia się i jak ćwiczyć.
W angielskiej literaturze ten stan nazywa się nudą aczkolwiek u nas bardziej pasuje stan nic-nierobienia i tak też można tutaj traktować to słowo.

Czemu przestajemy się nudzić?
1. Nadmierna stymulacja cyfrowa i natychmiastowy dostęp do rozrywki.
Masz chwilę dla siebie, chcesz odpocząć albo idziesz do toalety, co zrobisz? Pewnie momentalnie odpalasz hejto.pl albo tfu instagrama lub jak masz 50 lat facebooka. Zapewne pierwsza twoja myśl: "Co będę tak siedział jak mogę w tym czasie coś obadać w małym internecie". I cyk doom scrolling.

2. Zaburzenia uwagi, trudności z wyłączeniem bodźców lub „byciem samemu ze sobą”. Powiązane częściowo z pkt 1. Coś musisz robić, bo czujesz realny dyskomfort z braku bodźców. Siadasz chwilę w ciszy i pierwsza myśl "No czegoś mi brakuje"

3. Zmiana kulturowa
Współczesne społeczeństwo promuje nieustanne bycie w ruchu, wielozadaniowość i wyeliminowanie przerw - co sprawia, że stan „nic nie robienia” staje się postrzegany jako stracony czas lub słabość.

4. Podwyższony próg stymulacji i „uzależnienie” od bodźców. Odnosi się do wszystkich punktów wyżej. Czym częściej jesteśmy stymulowani, tym bardziej musimy więcej bodźców dostarczać. Najlepszym przykładem są obecne dzieci które przy oglądaniu filmu na yt muszą puścić jakiegoś subway serfera, koniecznie zwiększyć prędkość filmu żeby nie marnować czasu + jeszcze odpalenie telefonu.


Nuda i jej wpływ na mózg
Sam proces nudzenia się, jest bardzo ciekawy i efekt wejścia w ten stan jest odczuwany praktycznie natychmiastowo.
No dobra ale jakie są te korzyści:

1. Wzrost kreatywności i myślenia twórczego
Pamiętasz jeszcze stan w którym siedzisz i nic nie robisz i nagle zaczynają ci przychodzić do głowy rożne pomysły? "W sumie mógłbym napisać posta o tym", "Ten biznes mógłby być całkiem ciekawy", "Ciekawe co tam u X, w sumie nie gadałem z nim X lat" albo "Może narysuję X, bo jeszcze tego nie robiłem" itd.

2. Motywacja do zmiany i poszukiwania nowości
Powiązana z ptk 1. Nazwijmy to efektem pojawiającej się żarówki z kreskówki xD Pomysły które wytwarzają się podczas tego stanu sprawiają, że jesteśmy bardziej zmotywowani do ich realizacji, sprawiają wrażenie bardziej przemyślanych "częściowo tak jest" i dzięki temu wydają prostsze do osiągnięcia.

3. Odpoczynek dla mózgu i samo-refleksja - Pomimo tego że nasz mózg pracuje podczas nudy i poszukuje bodźców zastępczych, stan w który przechodzi jest zupełnie inny niż stan w którym znajduje się podczas rutynowego dnia. Sprawia to że ten czas sprzyja regeneracji psychicznej, odciążeniu od oczekiwania na kolejne bodźce zewnętrzne.

Nie będę rozpisywać dokładnie ale dla zainteresowanych ten tryb nazywa się DMN (Default mode network) i odpowiada min za konsolidację wspomnień, autorefleksję, tworzenie tożsamości wykorzystując inne obszary mózgu.

4. Ograniczenie stymulacji - nawet jeśli to potrwa tylko chwilę, nasz mózg przez jakiś czas będzie odczuwał efekty zmiany trybu pracy, będzie mniej nastawiony na bodźce a w konsekwencji pozwoli to wyregulować zapotrzebowanie ciągłej stymulacji i "parcie" na to żeby coś się działo.


Jak ćwiczyć nudę?
Nuda to nie medytacja, że musisz specjalnie zostać pustelnikiem na szczycie góry. Wystarczy że ograniczysz ilość bodźców których doświadczasz codziennie. Poświęć dziennie chociaż trochę czasu, żeby wejść w ten stan, a z czasem będzie ci łatwiej.

Znajdź miejsce / moment w którym ilość bodźców będzie ograniczona. Siadasz i tak nic nie robisz. Myślisz że to proste? No to spróbuj

Ćwiczyłem w podobny sposób i na początku po kilkunastu sekundach mój mózg błagał mnie o jakiś bodziec. "Może niech leci filmik na YT w tle chociaż albo inny Spotify?". Natomiast po chwili, kiedy nie dałem temu ćpunowi narkotyków, czułem się jakby mój mózg przewija film z mojego życia, wymyślał nowe pomysły które pomogą mi zrealizować cele itd. a po wszystkim nie pamiętam kiedy byłem tak zrelaksowany. Polecam!

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się wrażeniami jeśli próbowaliście.

Nudźcie się! Cześć!

PS Pisałem wpis z palca, więc mogą pojawiać się błędy ale już zostawiam bo podobno jak zrobisz błąd w internecie to więcej osób się aktywuje żeby ci go wytknąć xD

#nuda #zdrowie #zdrowiepsychiczne #mozg #ciekawostki

8e5fe7da-7fc1-4657-803f-7037934a23db
Veesper

Wypowiadała się na ten temat jakaś psycholog w kontekście wprowadzenia zakazu używania telefonów na przejściach dla pieszych.


Mówiła, że ludzie nie potrafią się nudzić i nawet właśnie stojąc na światłach dosłownie tą minutę lub dwie muszą wyciągnąć telefon i na nim grzebać, a potem wchodzą na pasy.

MJB

Ja to u siebie zauważyłem jakiś czas temu, że zaczynam się robić przebodźcowany. I to nie tylko przeglądanie małego internetu na kiblu, albo oglądanie shortsów/tictoków, ale też np odpalanie podcastów, czy muzyki zawsze kiedy tylko się da. Więc zacząłem sobie powoli ograniczać.


Na kiblu już tylko sram (i czasami jeszcze pocieram oczy (przed podtarciem tyłka ofc)). W pracy zacząłem ograniczać muzykę, bo zauważyłem, że czasem przeszkadza mi się skupić (praca taka, że mogę słuchać sobie muzyki całe 8h, więc tak robiłem kiedyś). Ostatnio już nieraz łapię się po pracy, że w ogóle przez cały dzień nie uruchomiłem spotify nawet na chwilę.


Podcastów też słucham dużo mniej. Kiedyś miałem całą listę, a potem przeszukiwałem w poszukiwaniu nowych całego jutuba. Teraz już nie mam parcia. Najczęściej jak wychodzę na dłuższy spacer. Na krótsze często nawet już nie zabieram słuchawek. Koniec końców okazało się całkiem przyjemne pozostawanie z własnymi myślami. Okazało się, że jestem całkiem interesującą osobą xD

Guma888

Dobry wpis i jakże przydatny :)

Zaloguj się aby komentować

Anabolizm i katabolizm


O anabolizmie wszyscy zapewne słyszeli (co najmniej w kontekście np. dopingu), katabolizm to mniej znane słowo, będące przeciwieństwem anabolizmu. Są to dwa przeciwstawne procesy - anabolizm to wzrost, przyrost, natomiast katabolizm to kurczenie się, zjadanie "samego siebie".

Procesom anabolicznym i katabolicznym podlegają wszelkie organizmy żywe. Pod wpływem czynników zewnętrznych, takich jak np. temperatura, światło słoneczne, w lecie zaczynają rosnąć rośliny, rozmnażać się zwierzęta, a w zimie np. zapadać w zimowy sen. Także człowiek podlega tym cyklom (choć już zaburzonym przez cywilizację) - promieniowanie słoneczne i wytwarzana pod jego wpływem witamina D, dostępność węglowodanów w pożywieniu, większa ilość ruchu spowodowana cieplejszym i dłuższym dniem, wszystko to wpływa anabolicznie na ludzki organizm. Kto ma dzieci, ten może zauważył, że najbardziej rosną w lecie, najczęściej wtedy też rosną zęby, rośnie stopa.

Co ciekawe, większość osób budujących sylwetkę na siłowni (przynajmniej tych podchodzących poważniej do tematu) stosuje dietę anaboliczną (białko + węgle), nie zdając sobie sprawy z czego ona wynika i uważając jednocześnie, że budowanie sylwetki czy odchudzanie to wyłącznie kwestia treningu i spożytych kalorii, negując istnienie hormonów wydzielanych pod wpływem określonego makroskładnika jedzenia.


Ludzkie ciało (oraz ogólnie ciało ssaków), posiada mechanizm mTOR (mammalian target of rapamycin). Jest to kinaza, rodzaj enzymu białkowego, które reguluje przyrost nowych komórek (podział), syntezę białek i tak dalej. Cały proces jest oczywiście mocno skomplikowany, bierze w nim udział wiele różnych związków biochemicznych. Aktywacja mTOR powoduje wzrost, przyrost, tworzenie tkanek (mięśni, tłuszczowej), wzrost kości, wzmocnienie układu odpornościowego - czyli procesy anaboliczne, natomiast zablokowany/przyhamowany mTOR powoduje procesy kataboliczne, czyli chudnięcie, tracenie tkanki tłuszczowej, mięśni, wyciszanie układu odpornościowego.


Co jest aktywatorem mTOR?

  • insulina (wydzielana w trzustce pod wpływem poziomu glukozy we krwi). Poziom glukozy we krwi, a tym samym insuliny, podnoszą posiłki bogate w węglowodany.

  • nadwyżki energetyczne kalorii (zasoby energetyczne w komórce)

  • obecność białek (egzogennych, czyli dostarczanych wyłącznie z pożywieniem - leucyny, argininy)


Co hamuje (jest inhibitorem) mTOR?

  • niedobory/niskie poziomy insuliny (dlatego osoby ze zmniejszoną z jakiegoś powodu ilością wydzielanej insuliny mają drobną, szczupłą sylwetkę, często mają problem z przytyciem albo z "przypakowaniem")

  • niedobory białek

  • niedobory energetyczne

  • inne substancje, takie jak kurkumina, resweratrol, rapamycyna


Zwłaszcza panowie pewnie myślą sobie już, że anabolizm brzmi super, idę do sklepu po twaróg i bułki, a katabolizm to brzmi tak już nie bardzo. Jednak oba procesy mają swoje ciemne i jasne strony. Tak samo jak w baśniach i w fantastycznych opowieściach, wszystko ma swoją cenę - za każdym otrzymanym darem stoi jakaś ofiara, jaką trzeba poświęcić. Jak Odyn, który poświęcił oko, aby otrzymać mądrość, jak prawo niespodzianki w świecie "Wiedźmina".

Anabolizm, czyli aktywny mTOR, poza wspieraniem wzrostu czy przyrostu mięśni (jeżeli ćwiczymy), wspiera także rozwój niepożądanych tkanek - odkładanie tkanki tłuszczowej przy braku ruchu, wzrost tkanek nowotworów, może powodować "przerost" układu immunologicznego organizmu, przy predyspozycjach genetycznych prowadząc do atakowania przez niego własnego organizmu (choroby autoimmunologiczne jak stwardnienie rozsiane, Hashimoto, cukrzyca typu 1). Jednym z obecnych leków hamujących choroby autoimmunologiczne jest właśnie rapamycyna, która hamuje mechanizm mTOR. Również metformina, lek stosowany obecnie powszechnie w cukrzycy typu 2, hamuje mTOR - stąd bywa czasami nadużywany przez osoby bez cukrzycy, ale chcące schudnąć.


Hamowanie mTOR czyli wchodzenie w częściowy katabolizm jest z kolei bardzo użytecznym procesem, jeżeli chcemy schudnąć. I tak, ten proces istnieje, tak samo jak istnieje anabolizm. I tak samo jak odpowiednią dietą z odpowiednim makro, można celowo wspierać przyrosty tkanek (np. mięśniowej na siłowni, albo brzusznej na kanapie), tak samo w drugą stronę - odpowiednim makro posiłków można hormonalnie można wspierać odchudzanie, wywołując odwrotny efekt - po prostu minimalizując dopływ glukozy w pożywieniu (węglowodany), hamując w ten sposób wydzielanie insuliny i mTOR, bez konieczności załatwiania lewych recept na specyfiki, które robią to samo. Diety hamujące anabolizm (niskowęglowodanowe, z niskim indeksem glikemicznym) wydają się również mieć sens przy genetycznych skłonnościach do chorób autoimmunologicznych.

Nie ma tutaj żadnego naginania praw fizyki, czy cudów, "kaloria to kaloria" jak mawiają niektórzy. Po prostu biochemia jest trochę bardziej skomplikowana niż konstrukcja pieca na ekogroszek.


W załączniku do wpisu wklejam obrazek, który nie będę nawet udawać, że rozumiem, ale wygląda mądrze i jest bardzo kolorowy

#zdrowie #dieta #ciekawostki

c31a559d-037d-4521-ac54-c1e4d6642d9d
Yes_Man

@GazelkaFarelka komentarz taktyczny, poczytam jutro po śniadaniu

bandziorek

@GazelkaFarelka Fajny content. Leci pierun. Mogę zapytać z czystej ciekawości - w jaki sposób zawodowo, naukowo, hobbystycznie jesteś związana z tematem?

AdelbertVonBimberstein

@GazelkaFarelka ostatecznie to są rzeczy, o których wiedza pozwala zoptymalizować pewne procesy bo baza jest i pozostanie niezmienna:

-calories in/calories out

I mówię o tym tylko w kontekście chudnięcia lub tycia. Bo jakość pożywienia i stosunek makroskładniki ma wpływ również na ogólne zdrowie, a nie tylko na fakt schudłem/przytyłem.

Zaloguj się aby komentować

Kolejny wpis odnośnie "chorób cywilizacyjnych" i "ludzie chorują przez spisek koncernów spożywczych i farmaceutycznych".


W poprzednim wpisie przestawiłam wam mumię lady Dai, która zmarła na zawał serca. Pani, choć niewątpliwie nie miała okazji być karmiona przez koncerny spożywcze i w swoim życiu nie zjadła ani grama rafinowanego cukru, miała cukrzycę, miażdżycę i zmarła na zawał serca. Miała też nadwagę, co wskazuje na nadmiar jedzenia i brak ruchu. Niestety nie wiemy, co jadła pani Dai, poza jej ostatnim posiłkiem - melonem.


Kolejna mumia, ponad 3 tys. lat starsza, znaleziona w lodowcu w Alpach - Otzi. Jego ciało również zostało gruntownie przebadane przez naukowców. Otzi zdecydowanie nie miał nadwagi - ważył ok. 50 kg przy 160 cm wzrostu, był prawdopodobnie pasterzem/myśliwym i miał w swoim życiu wiele ruchu.


A jednak, co ciekawe, tętnice Otziego również nosiły ślady zaawansowanej miażdżycy, która - gdyby nie śmierć w wyniku morderstwa - w ciągu paru lat doprowadziłaby do zawału serca i prawdopodobnie zgonu. Badania genetyczne pokazały, że był nosicielem genów, które zidentyfikowano również u współczesnych ludzi, jako związane z ryzykiem miażdżycy.


Otzi miał również próchnicę i zęby w fatalnym stanie, choć podobnie jak lady Dai, nie miał przez całe swoje życie okazji skosztować grama cukru rafinowanego. Zawartość jego żołądka i jelit wskazuje na "zbilansowaną dietę", składającą się ze zbóż, warzyw oraz mięsa, bez cukrów, konserwantów, sztucznych dodatków, pozyskiwaną organicznie, bez chemii, GMO i nawozów sztucznych.

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C401426%2Cczlowiek-lodu-mial-genetyczne-predyspozycje-do-miazdzycy.html


Chociaż otyłość i brak ruchu jest poważnym czynnikiem wielu chorób (mówiąc krótko - lepiej jej nie mieć, niż mieć, bo to pogarsza wszelkie stany chorobowe, nawet te nie wynikające bezpośrednio z otyłości), to jednak coraz częściej mówi się o tym, że to nie wyłącznie dieta, waga, ruch ale toczący się w organizmie przewlekły stan zapalny jest czynnikiem, który - w połączeniu z predyspozycjami genetycznymi - uruchamia zmiany miażdżycowe w tętnicach. Jednym z badań oceny ryzyka sercowo-naczyniowego jest hsCRP - czyli czuły test, wykrywający lekki stan zapalny organizmu.

O samym stanie zapalnym wrzucałam już tekst pani profesor Agnieszki Szuster-Ciesielskiej. We wpisie tym pani profesor wspomniała o czynnikach, które indukują stan zapalny, czyli reakcję obronną organizmu. Poza oczywistymi, jak infekcje wirusowe i bakteryjne czy pasożytnicze, przewlekłe stany zapalne mogą powstać przez długotrwałe narażenie na alergeny (grzyby, składniki pożywienia na które mamy alergię), substancje chemiczne (palenie papierosów, smog), a także rozszczelnienie bariery jelitowej spowodowane ubogą w błonnik dietą i alkoholem, czy chociażby wszelkie nieleczone infekcje jak zepsute zęby.

Zarówno wasze stany zdrowotne mogą zostać "olane" jak jesteście grubi (zamiast diagnostyki dostaniecie zalecenie, żeby schudnąć), a także jak jesteście szczupli (wszak jak człowiek szczupły to wszystko w porządku, nie załapie się na badania profilaktyczne bo nie jest "w grupie ryzyka").

#dieta #zdrowie #ciekawostki

Marchew

@GazelkaFarelka Więc po raz kolejny zarzucę luźną myślą:

"Jeśli coś ma się spierdzielić, nie ważne co robisz, i tak się spierdzieli" ¯\_(ツ)_/¯

ZohanTSW

Lubię twoje wpisy, dziękuję

AndrzejZupa

No dobra, ale o co chodzi z tym "paleniem papierosów"? Czy to dotyka substancji jakie aplikujemy sobie przy kurzeniu klasycznego szlugersa czy chodzi o wpływ nikotyny, ktora sama w sobie ma wady i zalety?

Zaloguj się aby komentować

A propos "chorób cywilizacyjnych", "przetworzonej żywności", "kiedyś to było zdrowe jedzenie, teraz to nie ma jedzenia" oraz "spisku producentów żywności i lekarzy", przypomniała mi się mumia lady Dai - zamożnej chińskiej damy, żyjącej ok. 2200 lat temu. Mumię znaleziono zachowaną w niemal idealnym stanie, wszystkie tkanki miękkie były w całości zachowane, dzięki czemu można było przeprowadzić badania, jakie można wykonać na zwłokach człowieka, który umarł niedawno.


Lady Dai posiadała nadwagę i zmarła w wieku ok. 50 lat. Bezpośrednią przyczyną zgonu był zawał serca spowodowany miażdżycą - naczynia krwionośne zmarłej były zatkane płytką miażdżycową, miała nadciśnienie i cukrzycę.


I to bez fastfoodów, masowo produkowanego przetworzonego jedzenia, słodkich gazowanych napojów oraz chemicznych dodatków do żywności.


Co ciekawe, ostatnim posiłkiem kobiety był melon, którego pestki znaleziono w jej układzie pokarmowym.


https://en.wikipedia.org/wiki/Xin_Zhui


#zdrowie #ciekawostki #dieta

skorpion

@GazelkaFarelka Z HUI hehehehe

XIN z HUI hehehe

Half_NEET_Half_Amazing

hola hola

to była zamożna dama wiec żarła jak zamożna dama a nie jak regular NPC wtedy

no i nie wiemy nic o jej predyspozycjach do chorób

Marchew

@GazelkaFarelka A jeśli zaryzykowałbym stwierdzenie:

Nie typ żywności szkodzi, a jego nadmiar połączony z brakiem ruchu?

Zaloguj się aby komentować

rmbobster

Jakbym słyszał mojego lekarza rodzinnego. On ma ponad 5 dych na karku a jeszcze u urologa nie był.

Zaloguj się aby komentować

eloyard

@4pietrowydrapaczchmur nie mam zamiaru nabijać wyświetleń, zacytuję w ciemno siebie z poprzedniego tematu z tą panią:


https://www.hejto.pl/wpis/zdrowie-dieta-medycyna-bardzo-ciekawy-wywiad-z-prof-grazyna-cichosz-nt-syfu-w-je


ten wywiad jest idealnym przykładem, że profesura nie powinna być tytułem - tylko stanowiskiem. Nie ma sensu wnikać, czy pani w swoim szczycie umysłowym była bardziej ogarnięta czy nie - w tej chwili niestety zwoje zlasowane na gładko...

A najgorsze jest to, że pi⁎⁎⁎⁎li jak typowy Janusz/Grażyna "hurr durr kiedyś to było" xD

Ja pi⁎⁎⁎⁎lę. Ha tfu.

https://portalstatystyczny.pl/krotsze-zycie-w-polsce/ tak było. Blisko zeru mierzalny postęp w długości życia przez większość trwania PRLu.


dochodzi jeszcze aspekt czasu - postęp napierdala w wielu dziedzinach, zwłaszcza na szerokim świecie, że są ludzie którzy otrzymywali tytuły dawno, a potem słabo z aktualizacją wiedzy (czy brak chęci, czy znajomości języków, czy własne poglądy "ja/my wiem(y) lepiej hurr durr") to jak to się mówi: wolałbym rozmawiać z magistrem z MIT niż z profesorem polskiej politechniki...


przede wszystkim produkty nie podlegały realnej kontroli, a ludzie umierali bo nie żyli, więc często nie oczywiste powikłania po zatruciach z jednej strony, a niedożywieniu z drugiej, nie były kwalifikowane odpowiednio jako przyczyniające się do zgonu. Teraz jakość żywności stoi na wyższym poziomie i nie handluj z tym nawet. I mówię to jako gość którego rodzina była za PRL częściowo rolnicza, a częściowo z branży spożywczej na kierowniczych stanowiskach.

Masz dostęp do wysoko przetworzonej żywności, która przy złym zestawieniu diety przyczyni się do różnych schorzeń - a i tak będziesz żył dłużej i lepiej niż za komuny. A z drugiej strony masz dostęp do wysoko jakościowej żywności i pół-produktów, o które za PRLu trzeba było walczyć znajomościami/rodziną (w zakładach lub u rolnika), sklepami dla partyjniaków lub ich po prostu nie było bo nie było.

4pietrowydrapaczchmur

Teraz jakość żywności stoi na wyższym poziomie i nie handluj z tym nawet.

Jeśli uważasz że:

  • kury karmione bylejaką paszą, stłoczone i zamknięte w wielkich "oborach" w których dzień trwa 12 godzin więc nie znoszą 150 tylko 300 jaj rocznie znosza bardziej pożywne i bogate w makroelementy jajka.

  • Bydło z natury roślinożerne karmione wysokobiałkową karmą, sterydami, lekami i hormonami by szybciej rosło daje lepszej jakości mięso. A mięso to nastrzykiwane jeszcze różnymi solami i chemikaliami by jak najdłużej zachowało ładny kolor, zapach, konsystencje oraz powiększyło swe rozmiary / wagę jest lepsze od tego co jedli ludzie za PRL.

  • Krowy karmione paszami i lekami daja lepszej jakości mleko.

  • owoce i warzywa hodowane w wypłowiałej już ziemii ale za to nawożone nie gnojem zdrowego zwierzęcia lecz różnymi chemikaliami pokroju roundap po to by jak najszybciej rosły pobierają z gleby należytej ilości składników mineralnych którymi powinien odżywiać sie człowiek

  • wysoko przetworzone produkty z różnymi ulepszaczami smaku, koloru, zapachu, konsystencji o niższej zawartości składników odżywczych to lepszy produkt

To tak. Masz racje. Obecnie odżywiamy sie znacznie lepiej niż za PRL (dodatkami do żywności).


Co do wcześniejszych twoich wywodów o tej osobie to też mam cytat:

Ale znajdą sie też hybrydy w społeczeństwie, takie połączenie owieczek z dziobami pelikanów które wierzą we wszystko i bez oporu wszystko ładnie łykają.

ponieważ obecny kapitalistyczny świat jest tak naprawdę rajem w którym nie istnieją chciwość, bezwzględność, egoizm, wyzysk, wyrachowanie, i absolutnie nigdy nie było w historii świata żadnych spisków, a już tym bardziej w celu uzyskania władzy czy korzyści majątkowych.

Natomiast możni tego świata oraz ich marionetki, politycy chca dla biednych, umęczonych życiem szarych ludzi wszystko co najlepsze.


Ignorancja, pycha oraz lenistwo to jedne z najgorszych cech obecnego społeczeństwa.

Nie wiem nic o temacie ale nie zamierzam sie dowiedzieć czegoś więcej bo moja bańka informacyjna mi starcza a ja jestem nieomylny. Idole przecież by nie okłamywali takiego łatwowiernego leniwca.

A ci od spisków to idioci bo spisków nie ma , nie było i nigdy nie będzie.

eloyard

@4pietrowydrapaczchmur Napisałem trochę więcej niż jedno zdanie, ale widzę że poza tym ciężko ci ogarnąć wypowiedź, także odpowiem krótko:


spierdalaj.

Fly_agaric

Masz pan swojego autoryteta zweryfikowanego - w przeciwieństwie do Rymanowskiego, UNB linkuje źródła:

https://www.youtube.com/watch?v=F9GRTm3bnPc

Trawienny

Niech te antynaukowe szurskie babsko spierdala na drzewo banany prostować.

Zaloguj się aby komentować

Miała być w sumie do posiania na poplon, ale poczytałam o właściwościach odżywczych gorczycy oraz octu i teraz robię własną musztardę XD


Musztarda, oprócz niewątpliwych walorów smakowych jako dodatek mięs i innych potraw, zawiera dużo antyoksydantów, błonnika, działa przeciwzapalnie i wspiera mikrobiom jelit.


#dieta #ciekawostki #gotowanie

872f5749-6401-4e38-a2c8-a03920ffe683
756fcc46-d848-4790-bc92-a4bd70ee9ac9
wonsz

Ja j⁎⁎ie, na poplon to się gorczycę w worku 10kg bierze w cenie tego konfekcjonowanego kilograma. I trzeba przyznać że robi robotę musztardówa.

GazelkaFarelka

@wonsz mi tam do tunelu trzeba trochę tylko
a myśl robienia musztardy przyszła mi do głowy już w trakcie zakupów

wonsz

@GazelkaFarelka a to tak, bo u ojca obsiewamy tego trochę. A domowa francuska za psi chuj najlepsza, to co kurwie kasują w sklepach to powinni wisieć za te przebitki

lagun

Musztarda to ambrozja, nie rozumiem ludzi nie jedzących musztardy

Yes_Man

@lagun +1

Ale prawdą jest że za dzieciaka nie lubiłem. Zacząłem jeść w dorosłym życiu

Yes_Man

@GazelkaFarelka a użyjesz octu owocowego?

GazelkaFarelka

@Yes_Man balsamiczny akurat mam, ale pewnie będzie trochę prób różnych smaków

Yes_Man

@GazelkaFarelka mmmm

Zaloguj się aby komentować

Żywieniowy przekręt

Wywiad z Prof. dr hab. inż. Grażyna Cichosz, technologiem żywności i specjalistą bezpieczeństwa zdrowotnego żywności i żywienia oraz wieloletnim wykładowcą na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Autorką wielu publikacji i opracowań naukowych.

Jej zdaniem obecne zalecenia żywieniowe nie mają nic wspólnego z profilaktyką zdrowia. Przy niedoborach białka, witamin, związków mineralnych, zwłaszcza przy nadmiarze składników o działaniu prozapalnym, zachowanie zdrowia jest mało prawdopodobne”.

https://www.youtube.com/watch?v=ksWAT3uqlWA


#zdrowie #jedzenie #dieta #medycyna #zywnosc

zakar

Idziemy po foliowe czapeczki?

Zaloguj się aby komentować