Czego to chłop nie zrobi, żeby choć przez pół dnia nie musieć uczciwe popracować
#it #konferencje #rozwojosobisty


Spacerowicz, czytelnik, książkozbieracz
Czego to chłop nie zrobi, żeby choć przez pół dnia nie musieć uczciwe popracować
#it #konferencje #rozwojosobisty

jaka data wariacie?
@Half_NEET_Half_Amazing XD
@WujekAlien Wujek to imię, a Alien nazwisko?
@bojowonastawionaowca dokładnie tak
@WujekAlien
powrót do źródeł

@rith Ludzie tworzą i trzymają dane jak małpy, więc trzeba wracać do małpich korzeni i rozumienia ich działania, żeby to naprawić
@WujekAlien
jak małpy
w sensie w dejta słampie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
i chcesz wracać do Kimbala czy Inmona? I’m in!
Zaloguj się aby komentować
937 + 1 = 938
Tytuł: Więzi
Autor: M.M. Perr
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo Prozami
Format: e-book
Liczba stron: 304
Ocena: 7/10
Więzi to solidna kontynuacja cyklu autorstwa M.M. Perr z Robertem Lwem jako protagonistą, ale co ważne – równie dobrze funkcjonuje jako samodzielna zamknięta historia. Autorka po raz kolejny udowadnia, że potrafi zbudować gęstą, emocjonalnie trudną intrygę, nie popadając przy tym w zbędny patos czy moralizatorstwo.
Tym razem fabuła koncentruje się wokół serii porwań i brutalnych morderstw dzieci uczęszczających do szkół specjalnych. Wybór ofiar nie jest przypadkowy, a z każdym kolejnym tropem czytelnik zagłębia się w świat marginalizacji, zaniedbań i przemilczanych tragedii. Autorka umiejętnie łączy thriller z wrażliwością społeczną. Tempo narracji jest dobrze wyważone - choć nie mamy do czynienia z wyścigiem z czasem rodem z hollywoodzkich thrillerów, napięcie rośnie z rozdziału na rozdział. Bohaterowie są wiarygodni, a ich emocje - zwłaszcza w zetknięciu z tak trudnym tematem - brzmią szczerze.
Nie jest to książka bez wad – można mieć pewne zastrzeżenia do przewidywalności niektórych rozwiązań fabularnych czy drobnych uproszczeń w śledztwie – ale całościowo Więzi trzymają poziom, a co najważniejsze – poruszają ważny temat, który rzadko trafia do literatury popularnej. To mocna, angażująca historia z thrillerowym pazurem.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 88/128 (brak 2 recenzji na bookmeter)
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

Zaloguj się aby komentować
936 + 1 = 937
Tytuł: Anomalia
Autor: Jeff VanderMeer
Kategoria: weird fiction, thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem
Format: e-book
Liczba stron: 400
Ocena: 6/10
Po hipnotyzującej, dziwacznej i dusznej Anihilacji, której surrealistyczna atmosfera strefy X zachęciła mnie do kontynuowania serii, drugi tom – Anomalia – wydał mi się zdecydowanie słabszy. To książka, która oddala nas od samej enklawy, a skupia się na biurokratycznej strukturze Southern Reach i jej nowym bohaterze – Johnie Rodriguezie, nazywanym Kontrolerem. Tu też średnio mi się podobał zabieg autora, który chyba zapomniał, że używanie imion było w 1 tomie zakazane, bo w drugim poznajemy ich znacznie więcej, a ludzie bez specyficznej funkcji (Kontroler, Biolożka, Dyrektorka, itd.) mają już imiona i nazwiska. Dziwny powrót do normalności.
Fabuła toczy się głównie w murach ośrodka badawczego, gdzie Kontroler przejmuje śledztwo po powrocie trzech z czterech uczestniczek ostatniej (12, choć numeracja to niezły bajzel) wyprawy. Dyrektorka ośrodka - z którą czytelnik zetknął się w Anihilacji - tam udawała Psycholożkę - nie wraca, a jej zniknięcie owiane jest tajemnicą. W zamian za to poznajemy kulisy organizacji Southern Reach, jej metody selekcji uczestników wypraw, stopień dezinformacji i tajemnice skrywane nawet przez najwyższe szczeble.
VanderMeer zmienia tutaj całkowicie tempo. Zamiast niepokojącej ekspedycji w nieznane, może nawet atmosfery horroru, dostajemy thriller psychologiczny z elementami teorii spiskowych i biurowej intrygi, gdzie napięcie budowane jest przez rozmowy, dokumenty i zapadanie się w paranoję. Do tego w tle majaczy tajemniczy, nieugięty Głos, do którego raportuje Kontroler.
Niestety, ta zmiana nie do końca do mnie przemówiła – brakuje tej pierwotnej, organicznej grozy, którą tak dobrze uchwycono w pierwszym tomie. Tempo siada, a i sama organizacja, choć tajemnicza i niedostępna dla czytelnika, nie jest tak pasjonująca jak mogłoby się wydawać. Nie oznacza to jednak, że Anomalia to zła książka. Wprowadza ważne elementy uniwersum, rozszerza kontekst strefy X i pogłębia tajemnicę. Dowiadujemy się też więcej o poprzednich ekspedycjach oraz o tym, jak niedoinformowani (a często zmanipulowani) byli ich uczestnicy. To wszystko sprawia, że Anomalia staje się logicznym pomostem do trzeciego tomu, za co trzeba pochwalić autora, bo czuć bardzo mocno zamysł i świetne wykonanie koncepcji 4 tomowej, a przecież czytamy dopiero 2 z nich. Niestety Anomalia sama w sobie - jako zamknięta historia - się nie broni.
Anihilacja była zanurzeniem w osobliwym koszmarze, Anomalia jest przesiadywaniem w chłodnym pokoju przesłuchań, z poczuciem, że za szybą dzieje się coś ważniejszego, ale nikt nie chce o tym mówić. Nie mogę się doczekać 3 tomu, szczególnie po tym, jak 2 się skończył. Mega mi się podoba okładka i jej główny bohater, który w strefie X i jej bliższym poznaniu odgrywa kluczową rolę.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 87/128 (brak 2 recenzji na bookmeter)
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

Zaloguj się aby komentować
Mam 50 komentarzo-piorunków do rozdania, jacyś chętni?
Komuś brakuje do zaliczenia wyzwania?
#hejtowyzwanie
@WujekAlien Potrzebuje 75 sztuk
@bori poszło
@WujekAlien Dziękuję!
Zaloguj się aby komentować
341 072,62 - 21,37 - 2,51 = 341 048,74
Pozazdrościłem koledze @enron regularnego biegania papatonów, a że sam takiego dystansu nie przebiegnę, to choć machnę papieski spacerek ;)
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer

omatulu, to tyle czasu co na maraton! I to naprawdę solidnym marszem, co jest IMHO bardziej wymagające od truchtu! Podziwiam 😎
Zaloguj się aby komentować
Przyroda w Łazienkach
#fotografia #tworczoscwlasna i niestety nie tak #bojowonastawionawiewiorka bo skończyła w pysku lisa :(





@WujekAlien wiewiórka próżna co zaczęła pozować, chciała się fejmu napić i co? Kurła lis skorzystał z jej pychy i parcia na szkło. Daje do myślenia
@Rimfire lisek nie lubi celebrytek i walczy z nimi po swojemu
@Rimfire rudy rudej rudym
Zaloguj się aby komentować
341 137,19 - 16,18 - 5,24 = 341 115,77
Wieczorny spacerek i poranne Łazienki po ulewie
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer

@WujekAlien Patrzę na te twoje zdjęcia i twierdzę, że możesz być fotografem.
@Mr.Mars gdyby się dało na tym zarobić
Zaloguj się aby komentować
927 + 1 = 928
Tytuł: Pewnego razu we Francji - Tom pierwszy
Autor: Fabien Nury, Sylvain Vallee
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Format: książka papierowa
Liczba stron: 120
Ocena: 8/10
Ten komiks to przykład, że historia potrafi być bardziej niejednoznaczna niż jakikolwiek thriller. Pewnego razu we Francji autorstwa Fabiena Nury’ego i Sylvaina Vallee to mocne otwarcie trzytomowej serii inspirowanej życiem Józefa Joanovici – Żyda rumuńskiego pochodzenia, który podczas II wojny światowej był zarówno kolaborantem, jak i bohaterem ruchu oporu.
Tom pierwszy rzuca nas w wir wydarzeń bez zbędnych wstępów – od pierwszych stron czuć gęstą atmosferę okupowanej Francji, moralne dylematy i nieuchronność tragicznych wyborów. Joanovici to bohater z krwi i kości – bogaty złomiarz, który nie tylko lawiruje między Niemcami a francuskim podziemiem, ale też pozostaje postacią absolutnie niejednoznaczną – trudno go jednoznacznie polubić, ale równie trudno przestać go śledzić.
Na osobne uznanie zasługuje kreska Vallee – realistyczna, pełna detali, ale jednocześnie nieprzeładowana. Świetnie oddaje klimat lat 40., portretuje emocje postaci i surowość epoki. Plansze są dynamiczne i bardzo dobrze skomponowane, a stonowane kolory wzmacniają wrażenie brudu, niepewności i napięcia. To komiks historyczny, ale nie nudna lekcja historii. To dramat człowieka, który grał na wielu frontach i do dziś budzi kontrowersje. Tom pierwszy daje przedsmak większej historii, ale już tutaj widać ambicję i jakość całej serii.
W oryginale to 6 tomowa zamknięta historia, ale polskie wydanie z 2023 roku to komiksy z historiami zebranymi po 2 tomy, w tym wypadku: Imperium pana Józefa i Czarne wrony.
Komiksy to nie do końca mój klimat, ale takie jak ten są świetnym przykładem, że nawet w nie do końca swoim gatunku można spędzić świetnie czas.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 86/128 (brak 2 recenzji na bookmeter)
#bookmeter #komiksy #czytajzhejto #czytajzwujkiem

Zaloguj się aby komentować
926 + 1 = 927
Tytuł: Ocean. Ostatnie dzikie miejsce
Autor: David Attenborough, Colin Butfield
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Format: e-book
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10
David Attenborough to nazwisko, które niemal automatycznie budzi skojarzenia z pasją, wiedzą i niesamowitym sposobem opowiadania o naturze. Ocean to kolejne potwierdzenie jego daru przekazywania złożonych tematów w przystępny i fascynujący sposób. To nie jest książka naukowa w klasycznym sensie – to raczej hołd złożony największemu i najmniej zrozumiałemu środowisku na Ziemi, a przy tym wołanie o jego ochronę.
Attenborough zabiera nas w podróż przez rafy koralowe, głębiny oceaniczne, otwarte wody i nadbrzeżne ekosystemy. Opowiada nie tylko o pięknie i cudach podwodnego świata, ale też o jego kruchości i ogromnych zagrożeniach, jakie niesie działalność człowieka – od przełowienia i kłusownictwa, przez odpady, po zmiany klimatyczne i niszczenie całych środowisk życia zagrożonych gatunków.
Książka świetnie sprawdza się jako wprowadzenie dla osób, które chcą lepiej zrozumieć oceany, ale niekoniecznie mają specjalistyczną wiedzę. Ton narracji jest charakterystyczny dla Attenborougha – spokojny, pełen podziwu i zarazem lekko niepokojący.
Momentami jest nieco zbyt ogólna i powtarza wiele treści znanych z dokumentów BBC, co dla wiernych widzów może nie być zaskoczeniem. Nie zmienia to jednak faktu, że Ocean to wartościowa pozycja, która potrafi zachwycić i wzbudzić refleksje.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 85/128 (brak 2 recenzji na bookmeter)
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

Zaloguj się aby komentować
#heheszkipolityczne #wybory #polityka #trzaskowski
Zaloguj się aby komentować
341 153,23 - 10,49 = 341 142,74
Dyszka z rana na obudzenie
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer

Zaloguj się aby komentować
ustawki, ustawy, co za roznica
Zaloguj się aby komentować
922 + 1 = 923
Tytuł: Lider - jak być skutecznym?
Autor: Henryk Mruk
Kategoria: poradnik
Wydawnictwo: Impectus Consulting
Format: e-book
Liczba stron: 57
Ocena: 5/10
Na pierwszy rzut oka książka profesora Henryka Mruka zapowiada się ambitnie – przecież temat skutecznego przywództwa to obszar pełen złożoności, narzędzi, koncepcji i praktycznych przykładów. Niestety, Lider – jak być skutecznym? to raczej broszura niż pełnoprawna publikacja, która wygląda jakby ktoś wyjął z większej całości dwa rozdziały i postanowił nadać im własne życie wydawnicze.
Mimo że zawarte w książce myśli są poprawne, a profesor Mruk nie mówi niczego kontrowersyjnego czy błędnego, to wszystko zostało przedstawione w sposób zbyt skrótowy. Dla osoby szukającej pogłębionej refleksji o przywództwie, narzędzi do pracy nad sobą lub zespołem – to po prostu za mało. To raczej delikatne „liźnięcie” tematu niż rzeczywista analiza. Brakuje przykładów z praktyki, rozwinięcia teorii, studiów przypadków czy nawet konkretnego planu działania.
Nie pomaga również wycena e-booka na 50 zł, co przy nieco ponad 50 stronach daje absurdalny przelicznik złotówka za stronę. Z pewnością jest to jedna z tych książek, które mocno trącą Blanchardem i jego zespołem – krótkie, lekkostrawne, ale przy niewspółmiernej cenie i bez faktycznej wartości wdrożeniowej.
Nie jest to zła książka – raczej niewystarczająca. Może sprawdzić się jako przypominajka lub bardzo wstępna inspiracja, ale trudno uznać ją za cokolwiek więcej. Jeśli ktoś dopiero zaczyna interesować się tematem przywództwa, to można przeczytać – choć z zastrzeżeniem, że to dopiero początek drogi, a nie jej kompas. Przykładowo porusza tematy neuroróżnorodności i atypowości, które w innych książkach mają więcej objętości niż ta książka ma w całości.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 84/128 (brak 2 recenzji na bookmeter)
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem #rozwojosobisty

@WujekAlien pisanie książek takiej objętości w takiej cenie to interes życia xD
@moll jest jeszcze wydawana w self-publishingu i tylko jako ebook/audiobook, więc więcej kaski dla autora i brak kosztów magazynowania, logistyki i innych zarezerwowanych dla papierowych książek
@WujekAlien postawić pod to landing page z darmowego szablonu, na własnym hostingu...
Zaloguj się aby komentować
341 186,34 - 20,41 = 341 165,93
W końcu dwie dyszki, bo dawno nie było :)
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer

@WujekAlien Gratulacje! Gratulacje!
Zaloguj się aby komentować
921 + 1 = 922
Tytuł: Kłamca
Autor: Steve Cavanagh
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Albatros
Format: e-book
Liczba stron: 448
Ocena: 7/10
Trzeci tom przygód Eddiego Flynna to solidny thriller sądowy… który paradoksalnie najgorzej wypada właśnie na sali sądowej. Kłamca nadrabia jednak pomysłową intrygą, osobistymi wątkami i zaskakującymi zwrotami akcji, które trzymają czytelnika w napięciu do samego końca.
Eddie Flynn zostaje wciągnięty w sprawę, która na pierwszy rzut oka wydaje się prosta: broni mężczyzny oskarżonego o porwanie i zamordowanie swojej córki. Wszystko wskazuje na winę – są zeznania świadków, dowody, historia konfliktu rodzinnego. Ale jak to często bywa w świecie Flynna, prawda okazuje się dużo bardziej skomplikowana. Eddie podejrzewa, że jego klient może być niewinny, a cała sprawa to dobrze zaplanowana intryga. Im głębiej kopie, tym bardziej wplątuje się w sieć kłamstw, manipulacji i niebezpiecznych przeciwników, którzy zrobią wszystko, by prawda nigdy nie wyszła na jaw. Flynn – jako były oszust i aktualny adwokat z sumieniem – nie potrafi przejść obojętnie obok sprawy, w której ktoś może zostać skrzywdzony przez system. To właśnie jego moralny kompas, a nie chęć zysku czy sławy, pcha go prosto w oko cyklonu.
Niestety, sceny sądowe są tym razem nudne, nastawione na intuicję, która niestety pojawia się, jak już Eddie popełni błąd. Brakuje mi tej błyskotliwości i napięcia, które Cavanagh świetnie zbudował w Zarzucie. Zamiast solidnych prawniczych przepychanek, dostajemy zbyt ugodowe rozwiązania. W pewnym momencie mówią jednym głosem z panią prokurator i sędzią. Kłamca to przyjemna kontynuacja z dobrze skonstruowaną zagadką i coraz ciekawszym głównym bohaterem.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
Osobisty licznik 83/128 (brak 2 recenzji na bookmeter)
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

Zaloguj się aby komentować
341 200,84 - 5,83 - 5,07 = 341 189,94
Wczoraj zakupy, dziś głosowanko
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer


Patrz pan, jaki pazerny! 10 metrów se dodał! 😉
A po kim Ty taki pazerny!?
@Lubiepatrzec od razu pazerny, to skrypt dodał nie ja
Zaloguj się aby komentować
@WujekAlien

Zaloguj się aby komentować
@WujekAlien

@ArmandoNumber5 "strzelba na korek okazała się być wtedy wyjątkowo śmiertelna"
@WujekAlien w Chinach nie trzeba sobie wyobrażać
@WujekAlien skoro nawet Puchatek to mnie nie uspokaja ten przekaz, wręcz przeciwnie...
Zaloguj się aby komentować
341 263,7 - 9,52 - 2,31 - 15,11 - 1,72 = 341 235,04
Pogoda w kratkę, spacerki też
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer


Zaloguj się aby komentować
Ja pi⁎⁎⁎⁎lę, muszę się napić.
@WujekAlien o, to o mnie
Ostentacyjnie szczere. Brutalnie prawdziwe.
Zaloguj się aby komentować