@Man_of_Gx Nic się nie martw, oni Ciebie też nie rozumieją. Pracuję na uniwersytecie, więc akurat trochę mam styczność. W sumie podziwiam ludzi, którzy jadą robić naukę na zachodnich uniwerkach z angielskim na poziomie tak może A2/B1, gdzie o niczym w zasadzie nie pogadasz. Jak chcesz studiować albo robić doktorat na takim uniwerku, to musisz udowodnić co najmniej IELTSa na 6.5-7, a ich biorą w zasadzie bez pytania, bo przyjeżdżają z własnym stypendium.
@CzosnkowySmok zdarzają się, ale przynajmniej w akademii jest to stosunkowo rzadki widok. W grupach, w których jest po jednym, może dwoje, zwykle do końca doktoratu się wyrabiają, ale najgorzej jest, jeśli zaczynają tworzyć większe skupiska. Ale to chyba tak z każdą grupą społeczną.
@MiernyMirek polecam również Japończyków. Kiedyś, jeszcze na studiach mięliśmy taką ciekawą wymianę (gościnne wykłady od nich i od nas, wszystko online, bodajże raz w miesiącu) z jednym z japońskich uniwersytetów. Po mniej-więcej trzecim spotkaniu przestaliśmy zadawać pytania, bo za każdym razem, kiedy ktoś o coś pytał, dostawał odpowiedź na zupełnie inny temat.