#postanowienia2024

0
10

Podsumowanie roku 2024:


Pompki - 35 069 


Plank - 1316 min 


Marsz i bieg - 967,9 km


Czytanie - 10 931 stron - 26 książek


Medytacja - 5095 min


Waga - 99,97 kg


***


Rozliczenie z moich #postanowienia2024 :


1. Bieganie

Od stycznia do marca:

- robić min. 60km marszobiegu miesięcznie

Zaliczone


Od kwietnia:

- 100km

Niezaliczone


Przez kontuzje i trudności w bieganiu podczas upałów i być może jakąś małą dozę mojego lenistwa(ale tylko małą xd) nie udało mi się zrealizować tego podpunktu.


Średnio miesięcznie pokonywałem: 81km


Do końca czerwca chciałbym móc przebiec jednym ciągiem 5km i pomału zmieniać moje marszobiegi w bieganie.

Zaliczone


W marcu zaliczyłem bieg na dystansie 5 km

W kwietniu zaliczyłem bieg na dystansie 10km

W listopadzie zaliczyłem bieg na dystansie 15km


2. Ćwiczenia fizyczne

Od stycznia do sierpnia:

- robić min. 1000 pompek miesięcznie

- robić min. 35 minut planka miesięcznie

Od września:

- robić 1500 pompek miesięcznie

- robić 60 minut planka miesięcznie

Zaliczone


Średnio miesięcznie robiłem 2922 pompek

Średnio miesięcznie robiłem 110 minut planka


3. Waga

Do końca czerwca osiągnąć wagę 94kg. Akurat tyle bo będzie to równe 50kg mniej xd niż wtedy gdy zaczynałem dietę, było to w maju zeszłego roku, więc wyjdzie 50kg w dół, w mniej więcej 2 lata. Jak już osiągnę tą wagę, celem będzie utrzymanie wagi 95-100kg do końca roku. W tej chwili ważę 105,5kg, wiem że może się to wydawać dużo, ale dla mnie nie jest, bo nadrabiam wzrostem. Przy obecnej wadze moje BMI - 24,27

Zaliczone


Do 94 kg nie udało mi się zejść, najmniej waga pokazała 96 kg.

W drugiej połowie roku nie zawsze udawało mi się utrzymać wagę poniżej 100kg. Czterokrotnie na koniec miesiąca waga pokazała 100,3 - 102kg.

Jednak jest to na tyle blisko do tego co chciałem osiągnąć, że ten cel uznaje za zaliczony w całości. 


Moja średnia waga miesięczna: 99,97kg


4. Czytanie

Będę czytać 2 książki miesięcznie - 24 w rok. A taki plan minimum to 20.

Progres będę wrzucać na dwanascieksiazek i na bookmeter pewnie też


Przeczytałem 26 książek i zamieściłem recenzję każdej z nich na bookmeter i dwanascieksiazek.


Miesięcznie czytałem średnio: 910 stron 


5. Medytacja

Będę medytować minimum 350 minut miesięcznie, a do końca roku 500.

Progres na #rokmedytacji

Zaliczone


Medytowałem średnio 425 minut każdego miesiąca. Celu nie osiągnąłem, lecz nie uważam tego za porażkę. Poświęciłem za to więcej czasu na codzienne praktykowanie stoickich technik myślowych, których nie uwzględniłem w moich celach.


***


Podsumowanie:


Poza wyżej wymienionymi aktywnościami udzielałem się również twórczo w kawiarni #zafirewallem . Napisałem niezliczoną ilość naczterorymowych wierszyków, pewnie coś koło 40 sonetów, oraz 10 opowiadań. Udało mi się również zaliczyć 2 spotkania z tą fantastyczną ekipą hejtowych poetów, które odbyły się w Warszawie i Lublinie. Super było to, że zjechali się ludzie z całej Polski, a także z zagranicy. Spotkania te były więcej niż udane i czekam na następne. ;)


Miniony rok uważam za udany. Były wzloty i upadki, rekordy i kontuzje, lecz najważniejsze było to, że nigdy się nie poddałem. Przy kontuzjach pomagało moje stoickie podejście. W myśl premeditatio malorum byłem na nie przygotowany już dużo wcześniej i gdy nadeszły nie byłem zaskoczony, tylko spokojnie nadganiałem swoje inne aktywności. 

Podoba mi się to jakim staję się człowiekiem dzięki codziennemu stosowaniu stoickich technik. Rozwinąłem w sobie dyscyplinę i dużą dozę pewności siebie. Wreszcie mogę sam sobie zaufać i jest to świetne uczucie. 

Podsumowując: to był wspaniały rok, nie zapomnę go nigdy! 


#oczynieniupostepow #stoicyzm #postanowienia

pizzalover

co dała ci medytacja, co się zmieniło? zastanawiam się czy zacząć..

George_Stark

I to jest OP, który dostarcza.


Ta, dostarcza. A #nasonety jeszcze nie zamknięte.


Ale koledze @splash545 uznanie się należy, nawet nie za wyniki, choć też, ale, z mojej perspektywy, przede wszystkim za wytrwałość.

pingWIN

@splash545 Gratki i oby tak dalej!

Zaloguj się aby komentować

Witam 2025 rok!

Mądrzejszy o #postanowienia2024 , pragnę podzielić się tegoroczną tabelą.

2024 przytłoczył mnie gdy pragnałem 5 aktywności wykonać w 1 dzień. Teraz 1 aktywność porządnie w 1 dzień. Jeśli coś wskoczy ekstra np. to na plus, ale nic na siłę. Cały rok na zielono to i tak będzie ogromny sukces


  1. Niemiecki ( Hochdeutch i Steierisch), Angielski -

  2. Ćwiczenia - cele odlewnicze stają się ogromne - muszę być sprawny plus hehe klub 35+ hier

  3. 3D - generalnie powrót do luźnego konstruowania w CAD + wydruk 3D + odlewnictwo

  4. Publikacje - minęło 10 lat od zakończenia studiów. Dalej pracuję w zawodzie wyuczonym i chcę czytać o nowinkach. Natomiast przyłapałem się, że z ogólnej wiedzy inżynierskiej zaczynam coraz mniej pamiętać. Czas odkopać zapyziałe notatki i zakurzone książki.


Zrezygnowałem również z formy papierowej - córka stwierdziła, że moja kartka postępów to idealna kolorowanka. Powodowało to u mnie frustrację.

Tagi: #postanowienia #postanowienianoworoczne

Siła! Masa! Agresja!

db29f06d-bbc0-411e-91f5-670c6ed1299e
Deykun

3 stycznia, a typ już ma 2 dni usprawiedliwioną nieobecność.

369ff3e0-c25a-4c5f-971d-e7656c0cc832
l__p

@Bjordhallen jedna aktywność na dzień to super pomysł. Trzymam kciuki :)

splash545

@Bjordhallen powodzenia!

Zaloguj się aby komentować

Czas podsumowań, więc sprawdźmy co udało mi się zrealizować w 2024


Książki (Podsumowanie z Goodreads):

Przeczytanych książek - 160 (cel 128 zrealizowany, ale o 12 mniej niż w 2023)

Przeczytanych stron - 56719 stron (743 więcej niż w 2023)

Książek z gatunku Poradniki/Self-Development - 34 (21% wszystkich)

Bookmeter - 73 książki, tu trochę mi się nie chciało, ale i tak nie jest to najgorszy wynik


Podsumowanie wyzwania #dwanascieksiazek

12 serii do dokończenia - Tu się niestety nie udało, ale też nie czytam aż tyle serii, żeby ukończyć wyzwanie

12 książek z gatunku samorozwój pracowy

12 książek z gatunku samorozwój prywatny

12 książek po angielsku

12x10 książek w 2024

12 najlepszych i 12 najgorszych książek przeczytanych w 2024 roku i wrzucenie wpisu - planuję wrzucić jutro


Sport (podsumowanie ze Stravy):

365 dni aktywności

łącznie 5617km: bieg + rower + spacer (10% więcej niż w 2023)

bieg - 98km - wyszła ze mnie leniwa parówa

łącznie 866h (38% więcej niż w 2023)

róznica poziomów - 22 559m (120% więcej niż w 2023)


#postanowienia #postanowienia2024 #ksiazki

#ksiezycowyspacer #bookmeter (mam nadzieję, że użycie tagów nie rozwala liczników)

e49a628c-289e-4716-9fd5-8bd76f895e7a
b4c511e6-495b-4386-a0be-ea2bfbc7c5e0
splash545

@WujekAlien imponujące.

Zaloguj się aby komentować

U mnie króciutko z #postanowienia #postanowienia2024

Cel 12/12

Realizacja 4/12

Za dużo wrzuciłem sobie na łeb - pokonały mnie obowiązki codzienne

Na 2025 również wystartuje ale w innej odsłonie

Najbardziej szkoda mi konsekwencji w nauce języka, ale po 10h rozmawiano, ciężko było zmusić się do podkręceni temp jeszcze po trudach dni codziennego


Dziękuję za mobilizację i bez odbioru !

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie 2024 roku.


Najpierw rozliczenie się z planami na ten rok:


https://www.hejto.pl/wpis/co-prawda-nie-mam-jako-takich-postanowien-noworocznych-a-bardziej-cele-do-zreali


Opowiadania:

Nie udało mi się napisać żadnego z planowanych. Mimo że próbowałem i byłem na dobrej drodze do ukończenia pierwszego, to jednak zabrakło motywacji.


Teksty na bloga:

Z planowanych 12 udało mi się napisać... 2.


Teksty na Wattpada:

Udało mi się napisać jeden krótki. To bardzo poboczny projekt, więc jestem zadowolony.


Przeczytane książki:

Planowałem 12, przeczytałem 20. Może byłoby więcej, ale utknąłem na „Diunie” - jeden tom potrafiłem czytać przez miesiąc, do trzeciego podchodziłem wielokrotnie, ale w końcu odpuściłem. Moim zdaniem czytam zbyt mało, głównie przed snem. Czasem godzinę, ale najczęściej kilkanaście minut i już zasypiam. :')


Niestety, nie udało mi się przeczytać w całości „O sztuce”. Dotarłem jakoś do połowy. Zacznę czytać od nowa, tylko tym razem rozdział na tydzień.


Przeczytane opowiadania:

Z planowanych 183 udało się przeczytać 131, więc nie jest źle. Ale wciąż nie jest to zrealizowany cel.


Zaległości w gierkach:

Łącznie przeszedłem 37 gierek z planowanych 12. Problem jest taki, że to syzyfowa praca - co miesiąc na mojej liście pojawiają się nowe tytuły, głównie z darmowego rozdawnictwa czy Prime Gaming. Dodatkowo spędziłem sporo godzin na graniu w „Helldivers 2”, przez prawie miesiąc co wieczór grałem z kumplami po parę godzin. :')


Obejrzane filmy:

Chciałem obejrzeć chociaż jeden na tydzień, udało się obejrzeć ich więcej, bo 70.


Star Trek: /

Obejrzałem „Voyagera” i jestem w połowie „Enterprise”. Połowicznie spełniony cel, ponieważ chciałem obejrzeć całego „Enterprise'a”


Waga:

Nie osiągnąłem założonego przez siebie celu. Waga ani trochę się nie zmieniła - na gorsze też nie. Niby więcej się ruszałem, ale jednocześnie łakomstwo sprawiło, że też sporo jadłem. X)


A teraz bardziej refleksyjna część:


Udało mi się zdać drugi rok studiów bez żadnego drugiego terminu. Wiem, co to za student, który nie brał udziału w kampanii wrześniowej, ale jestem z siebie dumny, że udało mi się zaliczyć wszystko w pierwszym terminie i w lato miałem wolne od nauki.


Pojechałem też na połowicznie fajne wakacje w Zakopanem. Napisałem „połowicznie”, ponieważ same okoliczności były super - nocowaliśmy w świetnym miejscu. W nocy było bardzo cicho, nie licząc przepływającej obok rzeki, i okropecznie ciemno. Bardzo miła odmiana od wiecznie oświetlonego miasta. Samo Zakopane i okolice, tak samo jak góry, wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Spędziłem tydzień na górskich wędrówkach i drugi na podziwianiu zakopiańskiej architektury.


Niestety, błędem było pojechanie z ciocią i jej nowym partnerem, który okazał się strasznym bucem, prostakiem i rasistą - nie przesadzam. Niby był w porządku wobec mnie i mojej byłej już dziewczyny, ale ostatniego dnia, tuż przed wyjazdem z Zakopanego, naskoczył na mnie, bo nie chciałem zrobić czegoś po jego myśli i jak tylko zwróciłem mu uwagę, to zachował się jak typowy patus. Najgorsze było to, że moja ciocia stanęła po jego stronie - osoby, którą znała wtedy zaledwie rok - a nie siostrzeńca. No i od tego czasu jest obrażona, mimo że to ja powinienem być (a jestem, ponieważ bardzo nie spodobało mi się, że obcy dla mnie człowiek śmiał podnieść na mnie głos i wręcz mi grozić, że jak jeszcze raz się odezwę, to coś tam).


Za to zlot z kumplami poznanymi prawie siedem lat temu w gierce okazał się ogromnym sukcesem. Pojechaliśmy na Mazury, do domków nad jeziorkiem, z prywatnym pomostem i łódkami. I te łódki zrobiły robotę - pierwszy raz pływałem canoe. Z początku bałem się jak cholera, ale finalnie przekonałem się i pływaliśmy praktycznie każdego dnia. Świetna sprawa, na pewno w przyszłości wybiorę się na jakiś spływ kajakowy. ^ ^


To dla mnie niesamowite, że ludzie z różnych części Polski potrafią się zorganizować i spotkać w jednym miejscu. Z reguły na zlotach jest nas od piętnastu do lekko ponad dwudziestu osób, a niektórzy mieszkają w zachodniopomorskim, śląskim czy podlaskim, więc czasem na zlot trzeba przejechać całą Polskę. :') No i podziwiam to, że pomimo tylu lat, zmieniających się sytuacji życiowych et cetera, wciąż siedzą (siedzimy) i grają (gramy) w gierki. Klanowicze z najdłuższym stażem znają się już prawie dwadzieścia lat - dla porównania, nie utrzymuję kontaktu z nikim z czasów szkolnych.


Lato ogółem było super. Korzystałem z dobrej pogody, jak tylko się dało. Z byłą dziewczyną i jej suczką - najwspanialszy piesek, z jakim miałem do czynienia w życiu, a przewinęło się ich już parę - potrafiliśmy chodzić na wielogodzinne spacery. Ba, udało mi się nawet zorganizować wyjazd nad morze, co nie było wyzwaniem, bo stamtąd pochodzę. :') No ale bardzo chciałem pokazać pieskowi morze i szkoda tylko, że była bardzo nerwowa - szczekała na członków mojej rodziny, na każdy usłyszany hałas czy głos, więc byliśmy zmuszeni skrócić wyjazd, żeby się nie męczyła. Zresztą, dla mnie też to było męczące. A szkoda, bo plaża bardzo jej się spodobała.


I po całkiem fajnie spędzonych dziesięciu miesiącach przyszedł czas na dwa niefajne.


Pod koniec października otrzymałem wypowiedzenie umowy o pracę. Zresztą, nie tylko ja, bo do zamknięcia poszła cała firma. Spodziewałem się tego, ponieważ od dwóch lat nieciekawie się działo i przez ostatni rok co jakiś czas odchodziły kolejne osoby bądź były zwalniane. Miałem ogromne szczęście, że nie wydarzyło się to miesiąc wcześniej - akurat minęły mi trzy lata pracy, więc przysługiwały mi trzy miesiące okresu wypowiedzenia. Gdyby podjęli decyzję pod koniec września, miałbym tylko miesiąc. :')


Bądź co bądź trzy miesiące okresu wypowiedzenia plus dwa miesiące odprawy nie napawały mnie optymizmem. Przez ponad rok bezskutecznie szukałem lepszej pracy i nie mogłem niczego znaleźć, więc obawiałem się, że nie uda się to w pięć miesięcy. Na szczęście udało się w trzy tygodnie. Przy okazji spełniłem swoje małe marzenie zawodowe - przejdę na „drugą stronę barykady” i teraz to ja będę klientem dla spedytorów, a nie spedytorem. :') Nową pracę zacznę dopiero od lutego i już się nie mogę doczekać. Mam nadzieję, że spełni moje oczekiwania i będę zadowolony.

Jestem bardzo wdzięczny @moll, że pomogła mi przy CV.


Niestety, utrata pracy znacząco pogorszyła moją relację z byłą już dziewczyną. Krótko mówiąc, nie otrzymałem od niej żadnego wsparcia emocjonalnego, wręcz przeciwnie. Wyjaśniłem jej sytuację, opowiedziałem o swoich obawach i zaproponowałem, czy nie mogłaby porozmawiać ze swoimi rodzicami o większym wsparciu finansowym - to niestety są ludzie, którzy nie za bardzo przejmują się dobrem swojej córki - ponieważ nie wiedziałem, czy będę w stanie dalej utrzymać taki sam standard życia. Powtórzę się, ale bezskuteczne poszukiwania pracy nie wskazywały na to, że uda mi się znaleźć coś fajnego w moim zawodzie, i nastawiałem się, że w styczniu będę szukał jakiejkolwiek pracy, byleby tylko móc cokolwiek zarobić. Wolę nie ruszać oszczędności bez potrzeby, a zasiłek dla bezrobotnych pokryłby niewielką część potrzebnych wydatków.


Nie spotkałem się ze zrozumieniem. Dowiedziałem się, że nie tak się umawialiśmy, że jest stratna w związku, nie przejmuję się jej studiami et cetera. I że mam się wyprowadzić do końca tygodnia. Poczułem się jak śmieć - niepotrzebny, to można się mnie pozbyć. Wielokrotnie wcześniej przy kłótniach groziła mi tym, że mam się wyprowadzić - ogromny minus, że mieszkałem u niej - ale zazwyczaj na drugi dzień było już w porządku. W tamtym momencie poczułem jednak, że to naprawdę koniec. Uświadomiłem sobie, że moja była rzeczywiście mogła być ze mną głównie z wygody, o co zresztą podejrzewałem ją od jakiegoś czasu. To nie był jednoznacznie zły związek - był bardzo burzliwy, z obu stron. Od dłuższego czasu się to psuło, ale podejmowaliśmy próby naprawy. Niby było dobrze, do czasu. I potem od nowa.


Zerwała ze mną po miesiącu, ponieważ dowiedziała się, że napisałem do innej dziewczyny. W momencie, kiedy trzymała mnie w limbo - nie wiedziała, czy chce dalej ciągnąć ten związek, nie potrafiła się określić - coś we mnie pękło i postanowiłem odezwać się do kogoś, kto z opisu wydawał się miły. Tylko że moja była musiała się o tym dowiedzieć praktycznie od razu, ponieważ wpis tej osoby zniknął po paru dniach, a była powiedziała mi o tym dopiero po miesiącu. Musiała wiedzieć o tym przez cały ten czas, mimo to zachowywała się normalnie i cóż, korzystała z moich pieniędzy, kiedy gdzieś jeździliśmy czy chodziliśmy coś zjeść. Przy okazji dowiedziałem się, że powiedzenie komuś, że ma się wyprowadzić do końca tygodnia, to nie rozstanie, a PROPOZYCJA rozstania.


Ogółem przypadek podobny do tego z „Przyjaciół”, kiedy Ross i Rachel mieli przerwę od związku.


Nie jestem nawet smutny, tak szczerze. Tęsknię jedynie za psem byłej i poniekąd trwałem w tym związku z powodu tej wspaniałej psiny. Rodzice mojej byłej to okropni ludzie, którzy nie powinni mieć nawet kamienia pod opieką. Parę lat temu, gdy suczka potrzebowała operacji tylnej nogi (w młodym wieku siadły jej kolana, bardzo pechowa suczka, jeśli chodzi o zdrowie), to powiedzieli, że musi poczekać kilka miesięcy, bo we wrześniu idą na wesele. Pies miał się męczyć, miał mieć dalsze problemy z chodzeniem, bo dla nich jest ważniejsze wesele. Dobrze, że wtedy byłem, bo bez wahania wyciągnąłem potrzebną kwotę z konta oszczędnościowego i zapłaciłem za operację. Na szczęście mi oddali za nią.


Niestety, nie mam możliwości spotykać się z pieskiem ani tym bardziej zabierać jej na spacery. Poryczałem się, gdy wybiegła na korytarz, żeby się mną przywitać, gdy odbierałem swoje rzeczy z mieszkania. Wiedziałem, że widzę ją po raz ostatni w życiu, no chyba że przypadkiem trafimy na siebie. Ale też nie chciałbym się wtedy jej pokazać, ponieważ zawsze okropecznie płacze, kiedy widzi kogoś znajomego.


A tak to jestem zły na siebie, że poświęciłem kilka lat swojego życia na osobę, która finalnie okazała się nieodpowiednia dla mnie. Z drugiej strony tak też pewnie można powiedzieć o mnie, bo sam musiałem się wiele nauczyć w tym związku - po raz pierwszy w życiu zamieszkałem z dziewczyną, więc to była dla mnie nowość. Z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że pewne przesłanki było widać już trzy lata temu i jestem zły, że wtedy tego nie dostrzegłem. A raczej dostrzegłem, tylko postanowiłem zignorować, ponieważ byłem zakochany. Cenna nauczka na przyszłość.


I wiem, że nie powinienem aż tak się obwiniać. Tylko że to dosyć świeża sprawa i emocje wciąż są we mnie silne. Na szczęście ten rozdział mam już zamknięty za sobą.


Na koniec pozytywne akcenty: okazało się, że mam w swoim (niestety dalszym, z racji odległości, która nas dzieli) otoczeniu osoby, na które mogę liczyć. Może po tym wpisie tego nie widać, ale w życiu prywatnym nie jestem wylewnym człowiekiem i nie lubię mówić o swoich problemach. Mimo to przełamałem się i otrzymałem bardzo potrzebne mi wtedy wsparcie emocjonalne: od mamy, z którą kontakt polepszył mi się dopiero po przeprowadzce na drugi koniec Polski, od kumpli z klanu czy kolegów z jednego serwera Discordowego. Sam fakt, że miałem komu się wygadać i to, że zostałem zrozumiany, a nie oceniony czy wyśmiany, dużo mi pomógł. I mimo że jestem dość samotny na co dzień, to bardzo pociesza mnie myśl, że mam z kim porozmawiać czy spotkać się, kiedy jest taka okazja.


W krótkim terminie udało mi się też znaleźć pokój do wynajęcia. Nie miałem zbyt dużego wyboru - w końcu musiałem znaleźć coś na już, w miarę sensownej lokalizacji i przystępnego cenowo. Stąd decyzja wynajęcia pokoju, a nie całego mieszkania. Trafiły mi się dwie fajne współlokatorki, których zresztą przez większość czasu nie ma. To nie jest powód, dlaczego uważam, że są fajne. :') Można z nimi pogadać o pierdołach, pośmiać się i w ogóle.


Święta też dobrze minęły. Przede wszystkim spokojnie. Dzień przed Wigilią spotkałem się z kumplem z klanu, poszliśmy pograć w bilard, napić się piwa i coś zjeść. Bardzo mile spędzony wieczór i równie miła odmiana od siedzenia samemu w mieszkaniu. :')


Pomimo stresu związanego z utratą pracy i znalezieniem nowej oraz rozstania z dziewczyną, uważam, że to był całkiem niezły rok. Oby kolejny był jeszcze lepszy.


#postanowienia #postanowienia2024

ciszej

@cyberpunkowy_neuromantyk wspaniały opis, świetnie piszesz.


"O sztuce" mam zaplanowane na 2025 więc doceniam Twój wybór, ale to książka która wymaga spokojnego czasu na czytanie i skupienie nad treścią.


Oby udało Ci się znaleźć kogoś wartego Ciebie. Dużo odwagi na 2025 rok - chyba wszystkim przyda się jej więcej

cyberpunkowy_neuromantyk

@ciszej


Dziękuję bardzo!


Do „O sztuce” podchodzę już od paru lat i jest tak, jak piszesz - wymaga czasu i skupienia. Popełniłem błąd, że starałem się przeczytać rozdział dziennie, przez co nagromadziło się w głowie zbyt dużo wiedzy w krótkim czasie. :')


Odwaga na pewno się przyda. Jeszcze nigdy nie miałem tak, że żałowałem wybrania się na jakiś event czy coś, a zawsze odczuwam lęk przed takim wyjściem/wyjazdem. : D I często ten lęk sprawia, że odpuszczam.

splash545

@cyberpunkowy_neuromantyk mi to wygląda na całkiem dobry rok, taki prawdziwy, życiowy. Trochę pozytywnych doświadczeń, trochę tych cięższych, ale najważniejsze, że się nie łamiesz, wyciągasz naukę z tych doświadczeń i nie podchodzisz do nich zero-jedynkowo tylko bardziej refleksyjnie, to się ceni.

Loginus07

@splash545 miałem dokładnie w podobnym tonie napisać odpowiedź, bo z mojej perspektywy to też właśnie wygląda jak taki dobry, życiowy rok z dużą dozą doświadczenia, które przyda się później

cyberpunkowy_neuromantyk

@Loginus07 @splash545


Nie łamię się, ponieważ uważam, że dobrze się stało. W pracy się męczyłem, w związku się męczyłem, podobnie z mieszkaniem razem. Odeszły mi trzy bardzo stresogenne czynniki, z czego bardzo się cieszę. : D


Na pewno wyciągnę z tego nauczkę na przyszłość.


Dziękuję bardzo za miłe słowa. : )

l__p

@cyberpunkowy_neuromantyk widze dużo się działo u ciebie, mam nadzieje że przyszły rok będzie obfitował w więcej pozytywnych, niż tych negatywnych chwil! Trzymaj się tam!

cyberpunkowy_neuromantyk

@l__p


Też mam taką nadzieję. Trochę się obawiam, jak to będzie nowej pracy, ale myślę, że dam sobie radę.


Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! : )

Zaloguj się aby komentować

35 178,7 + 8,01 = 35 186,71

Kolejna choroba mnie dopadła, ale że słoneczko pięknie świeciło, to potruchtałem.

Bieg nijaki, ale udało się osiągnąć roczny dystans z lekkim zapasem, także pochwalę się.

#sztafeta #capitanbiega #postanowienia2024

a78d8d30-a63b-403a-8913-4d32f01e6439
92dc3a61-1e66-47dd-9175-0c12a75de407
K44

2000÷12=166? Piękna średnia 🙂

TheCaptain

@K44 dziękuję, ale coś jeszcze wpadnie przez trzy miesiące ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Raz na pół roku to chyba dobre podsumowanie... prawda? :')


Link do postu z wypisanymi celami:

https://www.hejto.pl/wpis/co-prawda-nie-mam-jako-takich-postanowien-noworocznych-a-bardziej-cele-do-zreali


  • Na początku roku postanowiłem, że napiszę 2 opowiadania, 12 tekstów na blogaska i być może parę tekstów okołopisarskich na Wattpada, żeby dokończyć projekt, który zacząłem lata temu.

Przez pół roku napisałem zaledwie 1 tekst na bloga. :')


Ale, ale, żeby nie było, że całkowicie się obijam - przez ten czas napisałem lekko ponad 30 dłuższych i krótszych opinii o książkach/komiksach (w ramach inicjatywy bookmeter) oraz o gierkach. Uważam to za całkiem spory sukces, ponieważ mam problemy z regularnym pisaniem.


Dlatego też na początku czerwca postanowiłem, że warto byłoby wyrobić w sobie właśnie nawyk regularnego pisania. Codziennie po trochu jest moim zdaniem lepszym rozwiązaniem niż raz na jakiś czas. Dlatego zacząłem od 50 słów dziennie (w takim tempie pisał Neil Gaiman „Koralinę”), by po pełnych siedmiu dniach podnosić cel o kolejne 50 słów. I muszę powiedzieć, że to się sprawdziło - w czerwcu pisałem każdego dnia i wyszło tego ponad 5 tysięcy słów, głównie opowiadania, które chcę nareszcie wypchnąć z głowy. Może to niewiele, ale wciąż więcej niż 0 słów.


  • 9 przeczytanych książek na zaplanowanych 12. Patrząc na to, że dopiero zaczyna się lipiec, jestem zadowolony z osiągniętego wyniku.

  • Jako że mam teraz więcej wolnego czasu i nie muszę się uczyć na zaliczenia, wziąłem się też za „O sztuce”. Rany, gdyby tak każdy potrafił przekazywać wiedzę, to świat byłby piękniejszy. : )

  • 84 przeczytane opowiadania na zaplanowane 183. Też jestem zadowolony.

  • Ukończyłem 18 gierek z zaplanowanych 12. Część z nich to były tytuły na zaledwie parę godzin, ale chciałem troszkę nadgonić z czyszczeniem „kupki wstydu”. Problem w tym, że ta rośnie szybciej, niż jestem w stanie przechodzić kolejne gierki. :') Nie to, że kupuję - w tym roku kupiłem zaledwie trzy nowe gierki, z czego jedna to „Helldivers 2”. Po prostu darmowe rozdawnictwo oraz abonament Prime Gaming sprawiają, że co miesiąc do listu dopisuję przynajmniej kilka nowych pozycji. Życia mi nie starczy :')

  • 36 obejrzanych filmów na zaplanowane 52. Również fajnie to wyszło.

  • Dokończyłem „Star Trek Voyager”, ale przez dwa miesiące obejrzałem zaledwie trzy odcinki „Enterprise”. Jakoś nie chce mi się oglądać.

  • A co do wagi: jak się ostatnio ważyłem, to stała w miejscu. Sukces, że nie rośnie, porażka, że nie spada. Na pewno wypadałoby się w końcu wziąć za ćwiczenia i ograniczyć niezdrowe rzeczy. Chociaż na tym drugim polu widzę wyraźną zmianę na plus - słodycze przestają mi smakować (są zbyt słodkie), tak samo z napojami gazowanymi (których i tak nie piję zbyt dużo. Po prostu fajnie jest się napić czegoś zimnego i słodkiego od czasu do czasu), a po chipsach i innych takich przekąskach najczęściej jest mi niedobrze na drugi dzień, więc nie ma sensu ich jeść.

#postanowienia #postanowienia2024 #rozwojosobisty

98fb1ba8-3e45-44e8-ac49-7b394e8ecebc
Ragnarokk

Widzę mocny vibe managera, co wymaga od każdego programisty przynajmniej 200 linii kodu dziennie (j⁎⁎ać to, że zazwyczaj czym mniej linii kodu robi daną funkcję tym lepiej :P)

cyberpunkowy_neuromantyk

@Ragnarokk


W życiu nie dałbym się wepchnąć na jakiekolwiek stanowisko kierownicze. :')


Zdaję sobie sprawę z wad mojego rozwiązania - czasem piszę na siłę, czasem zaczynam lać wodę, żeby tylko wykonać dzienny cel i często nie wydaje się to być tak dobre, jakbym tego oczekiwał. Jednak wychodzę z założenia, że nad napisanym tekstem można popracować (a nawet trzeba!), zaś z pustką kartką już niekoniecznie.


Do tej pory nie wypracowałem lepszej metody na zmotywowanie samego siebie do pisania.

Ragnarokk

@cyberpunkowy_neuromantyk

Piłem do obrazka, nie do tesktu


Każdy ma swój styl, swoje tempo, swoje przyzwyczajenia. Jeden musi siedzieć 6-8h dziennie codziennie, drugi przez tydzień będzie szukal weny a potem przez 48h jebnie pięć rozdziałów lub 15 ticketów z Jiry.

l__p

@cyberpunkowy_neuromantyk czy lepszym celem nie byłoby pisanie/pracy nad tekstem przez powiedzmy 15/30 min dziennie zamiast limitu słów?

cyberpunkowy_neuromantyk

@l__p


Nie dla mnie. Preferuję podejście zadaniowe - wolę zrobić swoje, a ile czasu mi to zajmie, to sprawa drugorzędna. : )

zboinek

@l__p 15/30 min to można przesiedzieć i nic nie napisać

splash545

@cyberpunkowy_neuromantyk gratuluję

Zaloguj się aby komentować

Dawno mnie tu bardziej "aktywnie" nie było - ale dziś nietypowo, bo z moim pierwszym podsumowaniem postanowień. Zanim ktoś się puknie w głowę i stwierdzi: co jest, żeby w maju robić takie pierwsze podsumowanie - testowałem na sobie zarówno podsumowania roczne, jak i miesięczne, zazwyczaj z niezłymi efektami, ale czegoś mi brakowało. Dlaczego? Bo miesiąc to zdecydowanie zbyt krótki termin na postawienie sobie solidnego celu nauki czegoś, za to jest fajna elastyczność w stawianiu sobie celów i dostosowywaniu do warunków życiowych, a z kolei rok dokładnie odwrotnie. Stwierdziłem, że być może tym, czego potrzebuję jest podejście bardziej pośrednie : konkretnie trymestralne, ale w formie nieco bardziej studenckiej (tj. luty-maj, czerwiec-wrzesień i październik-styczeń). Uznałem, że nie przez przypadek studia czy kursy językowe są w taki sposób zbudowane i około 15-17 tygodni jest wystarczający, by przy regularności nauczyć czegoś nowego bądź wyznaczać sobie zamknięte etapy nauki czegoś, a na koniec móc mierzalnie ocenić swoje efekty.


Nie będę mówił konkretnie na forum publicznym o moich celach i postanowieniach (sorki :P), natomiast z grubsza dotyczą 3 kwestii:


  • rzeczy związanych z codziennym życiem, zdrowiem, etc. (typu oszczędzanie, oddawanie krwi, uprawianie sportu),

  • rzeczy związanych z nauką i pracą (ale tylko faktycznie na studiach i w pracy, a nie czegoś, co robię dla siebie w prywatnym życiu),

  • moich prywatnych zainteresowań i pasji (np. czytanie książek, nauka języków, rozwijanie siebie)


Cele mogą być albo mierzone w systemie tygodniowym/dwutygodniowym/miesięcznym (czyli ileś razy tygodniowo/etc. coś wykonałem), albo jakiś cel został wykonany w całości okresu. Czasem coś musiało być wykonane wystarczającą liczbę razy w tygodniu i dopiero wtedy tydzień był zaliczony (co sprawia, że max. suma wynosiła 100%), a czasem suma wykonanych czynności mogła w całym trymestrze przebić wyznaczony cel. Czasem zależało mi na zrobieniu serii kolejnych okresów czasowych do zaliczenia i jeśli wystąpiła przerwa, licznik leciał od nowa, etc. — możliwości i pomysłów miałem mnóstwo, korekt w trakcie trymestru też było sporo, w zależności od wyciąganych na bieżąco nauk.


Wyniki z zamazanymi ważnymi informacjami są widoczne na zdjęciu, pora na ich omówienie. No więc najlepiej nie było, szczególnie jeśli chodzi o kwestie zainteresowań i pasji xD Zdecydowanie za dużo chciałem ich zrobić naraz i zwyczajnie nie wyszło - kolejny trymestr będzie pod tym względem łagodniejszy, szczególnie przez pryzmat okresu wakacyjnego i dużych planów w innych kwestiach. Poza tym jestem całkiem zadowolony, zarówno z siebie, jak i z metody sprawdzania postanowień i celów. Testy będą trwały rzecz jasna, ale metoda zostanie ze mną na dłużej


Tymczasem przystępuję do planowania okresu czerwiec-wrzesień, więc na początku października można spodziewać się kolejnego mojego podsumowania


#postanowienia #postanowienia2024 #rozwojosobisty

1420a586-4f8a-489e-a80d-ddb2444c8852
CzosnkowySmok

22 razy w trymestr? Szanuje.


A poza tym to fajnie widzieć, że idzie dobrze

Trzymam kciuki.

l__p

@bojowonastawionaowca tabelki, procenty, Excele - jak w korpo xD dla mnie za skomplikowany system, ale najważniejsze, że się u Ciebie sprawdza

Deykun

@bojowonastawionaowca zaraz ci się okres księgowy skończy. dx

bojowonastawionaowca

@Deykun Oj ten trymestr mi poszedł fatalnie, tak że nawet z ponad miesiąc temu po prostu zrobiłem sobie wakacje od tego xD

Deykun

@bojowonastawionaowca

9ce5879d-6041-40da-bf02-1de272fbfd6c

Zaloguj się aby komentować

03/2024

Nie chce mi się uczyć języków dodatkowo. Za dużo koncentracji straciłem na rzeczy z budowa i upośledzonego sąsiada

Cieszy mnie natomiast bolączka z lutego - szycie i sport

Publikacje naukowe: AlSi7

Edit; tagi

#postanowienia2024

d9544727-c0fa-4adf-a16f-9647acffabe2
b22c7172-4b75-4dae-bf79-edd576b76e9e
spawaczatomowy

@Bjordhallen proszę dodać tag do wpisu

TheLikatesy

@spawaczatomowy zapis w regulaminie zabrania pisania bez tagów? poproszę!

Bjordhallen

@spawaczatomowy zrobione

Zaloguj się aby komentować

Jak mniemam, wszyscy zdążyli już do tej pory wytrzeźwieć lub w ten czy inny sposób doprowadzić się do jakiegoś tam stanu używalności. Także, czyniąc tak, jak to nauczają kołcze maści wszelakiej i współcześni mówcy estradowi, postanowiłem wziąć się za siebie i w przerwie między piciem nabazgrać jakieś bzdury. Bo niby jak napiszesz, to tak jakbyś już w jakieś tam jednej którejś to zrobił. Meh, co za b00lszit. No ale jak już się powiedziało be, to trzeba też powiedzieć epsilon. No, to do dzieła. Cele na pierwszy kwartał AD 2024.


  • zgolić brodę

  • przeczytać książkę

  • zwiększyć dzienną dawkę świeżego powietrza wpuszczanego do płuc - patrz, wyjść czasem z domu

  • zwiększyć masę ciała o jakieś 5%

  • udzielać się częściej na hejto

  • zacząć medytować

  • ograniczyć spożywanie alkoholu

  • pomnożyć kapitał

  • ogarnąć się w stopniu jakimkolwiek


Okej, zrobiłem to. Jest SMART (taka metoda, jak chcecie, to wygooglujcie se). Teraz tylko usiąść i czekać ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Macie jakieś #postanowienianoworoczne ? Jak się Wam chce, to wrzucajcie w komentarzach, do czego Was w ogóle nie zachęcam. Za 3 miesiące zawołam tych, którym się chciało i zobaczymy, czy coś się udało nam dokonać. Albo czego się nie udało. Wtedy będziemy się z takiego kogoś śmiać i wytykać palcami. Albo nie, bo to nie ładnie tak się śmiać i wytykać palcami.


Kończąc tą (tą? tę? tom?) paplaninę - trzymajcie się tam wszyscy! Dobrze już było. Teraz może być tylko lepiej. No, tak po prawdzie, to może być jeszcze tak samo, albo i gorzej, ale nie bądźmy pejsymistami. W końcu skoro życie daje Ci cytryny... ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Aj waj!


John


#przemyslenia #postanowienia2024

Rashan

@lubieplackijohn jeśli zaczniesz medytować to zapraszamy na tag #rokmedytacji. Pomaga się zmotywować do regularnej praktyki;)

lubieplackijohn

@Rashan No i namówiłeś

DiscoKhan

@lubieplackijohn aj wajujesz i brodę chcesz zgolić? Włosy zapuszczaj i pejsy zacznij kręcić, źle kombinujesz! xD

lubieplackijohn

@DiscoKhan Pejsy to symbol bogactwa i władzy, biedakom i szaraczkom musi wystarczyć ajwajowanie xD

boogie

@lubieplackijohn zacząć czytać książki dla przyjemności. Mam pracę bardzo umysłową i bardzo dużo czytam wszelakich regulaminów, artykułów branżowych, komunikatów finansowych i tamu podobnych bzdet. Do tego dochodzi setka emailow, teamsów itd. Po pracy czasami jestem mega mentalnie wyprany, czasami jakiś Netflix, albo Xbox, nie mam energii na czytanie dla przyjemności. Pamiętam jeszcze z 10 lat temu, może 15 czytałem jak po⁎⁎⁎⁎ny. A w liceum to był niemal nałóg W ostatnich latach niestety to się skończyło, i pomimo, że kupuję książki, które "kiedyś przeczytam" to nigdy ich nie czytam... Chcę to zmienić. Nie wiem jaki sobie obrać cel: jedna książka na miesiąc czy na kwartał, ale chcę wrócić do czytania. Moją pierwszą książką będzie (jest bo już zacząłem) Wielki Gatsby. Wybór nieco dziwny bo jako fan SF powinienem iść w coś kosmicznego, ale syn ma egzaminy w maju i znajomość lektury na pewno mi pomoże, aby pomóc jemu. Amen

lubieplackijohn

@boogie Amen! Okres gimnazjum / liceum to były u mnie średnio 2 książki na tydzień. Teraz tyle czytam rocznie. Także - małymi kroczkami. Ważna jest systematyczność. Niech to będzie nawet kilka stron dziennie podczas wizyty w ubikacji Grunt to się nie zrażać!

Zaloguj się aby komentować