#necrobook

15
1094
mk-2

@StaryMelepeta gdzie ten tytułowy łowca ja się pytam he?

splash545

@mk-2 pewnie strzyże owce

mk-2

@splash545 średnio podobny ale ok, możliwe że to on

Zaloguj się aby komentować

ErwinoRommelo

"Mówią o mnie czort, mam stary dom na bagnach

Okoliczni mieszkańcy mnie tu czczą jak diabła

Odór zwłok, makabra, leżą dwa ciała bez głów

A ja w transie klnę od tyłu po aramejsku"

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Korzenie totalitaryzmu

Autorka: Hannah Arendt

Rok wydania: 1951


Męcząca lektura, ewidentnie kierowana bardziej do homo profesorus niż do homo robotnicus, do którego to jest mi zdecydowanie bliżej. Przyznam, że przez co najmniej 60 procent książki mózg mi się lasował od treści serwowanych przez autorkę, a porzucić, nie porzucę, bo jestem zaburzony i raz zaczęty tytuł muszę za wszelką cenę dokończyć. Przez ciężkość lektury walczyłem z nią praktycznie miesiąc.


Oceny nie wystawiam, bo nie byłoby to zbyt ładne z mojej strony, skoro nie potrafię w pełni docenić owej pozycji ze względu na swoje ograniczenia. Ale mimo wszystko części, które znalazły się w granicach mojego pojmowania, czytało się bardzo dobrze, szczególnie tą o samym totalitaryzmie(część o antysemityzmie czytało się za to najgorzej). No cóż, kilka nowych informacji wpadło do główki, baza danych została rozszerzona, a o to w końcu chodzi, by nawet z tak ciężkiej książeczki wyciągnąć coś dobrego.


Pozdrawiam, z tej strony pisało bezmózgie yeti, bez odbioru.


#necrobook #totalitaryzm #ideologietotalitarne

f9321648-5306-4ca2-b0e2-820e8c95f34e
ErwinoRommelo

Noo bardzo trudna lektura, to trzeba na spokojnie notatku robic, inaczej ciezko to wziasc na klate

Zaloguj się aby komentować

pacjent44

@StaryMelepeta hej Abeno... Z czego to cudo zrobione?

StaryMelepeta

@pacjent44 z jednego z ulubionych materiałów do wyrobu netsuke czyli kości słoniowej.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Umypaszka

@StaryMelepeta no cześć z powrotem : 3

Zaloguj się aby komentować

StaryMelepeta

Bonusowo koteł namalowany przez tego autora w tym samym roku.

e4ff4489-c0de-4804-9a7c-2422037b7387

Zaloguj się aby komentować

darkonnen

to w 1900 już jakieś lampy tam były na szczycie?

Alembik

@darkonnen Nie zdziwiłbym się. Końcówka XIX wieku i początek XX to technologiczne pierdolnięcie.

Zaloguj się aby komentować

Sahurs Meadows in Morning Sun, Alfred Sisley, rok 1894.


"Lato 1894 roku Sisley spędził w Le Mesnil-Esnard, w posiadłości swojego przyjaciela i patrona, François Depeaux, bogatego przemysłowca. Tam Sisley namalował siedem widoków Coteaux de la Bouille i łąk Sahurs sąsiadujących z Rouen. Depeaux kupił pięć z tych obrazów, w tym niniejsze dzieło."- opis ze strony Metropolitan Museum.


#sztuka #malarstwo #necrobook #ladneobrazy

c3868005-7f73-4a0d-862e-be45946c48e0

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejszej nocki wpada kilka ciekawostek dotyczących tematu śmierci i tego, jak widziano ją dawniej:


- Według jednego z popularniejszych wierzeń w ostatniej godzinie życia człowieka pojawia się przy nim złowieszcza istota(przedstawiana zwykle jako kościotrup z kosą, rzadziej jako kobieta). Gdy już stanie przy jego łóżku, wpatruje się w niego do chwili, gdy ten wyzionie ducha. Co ciekawe, nie zawsze jednak pojawienie się kosiarza musiało oznaczać śmierć danej osoby. Jeśli istota stanęła u wezgłowia łóżka, chory miał jeszcze cień szansy na przedłużenie żywota. Jeśli jednak kosiarz wybrał sobie miejsce przy nogach, śmierć była pewnikiem.


- Zwiastunów nadchodzącej śmierci dopatrywano się w wyciu psów, niespokojnym zachowaniu koni, a także nawoływaniach sów i puszczyków. Złym omenem było również nagłe więdnięcie kwiatów oraz usychanie drzew. Spadająca gwiazda była bardzo niedobrym znakiem dla osoby, której została przypisana. Podczas odbywającego się sakramentu chorych starano się odczytać przyszłość cierpiącej osoby z dymu gasnącej gromnicy. Jeśli unosił się w górę, był to dobry znak, jeśli w dół, wróżono rychły zgon chorego. Zgaśnięcie świecy podczas mszy żałobnej miało oznaczać, że śmierć dosięgnie już niedługo kolejnego członka rodziny.


-Paskudna i długa agonia, jak wierzono, dotykała tylko osoby z długą listą grzechów, mające wciąż na pieńku z Bogiem i innymi ludźmi, a także tych, którzy padli ofiarą czarów, uroków i innych diabelskich mocy.


- Do rąk umierającej osoby wkładano zapaloną gromnicę, symbol pojednania z Bogiem. Usuwano też wszelkie wygody takie jak poduszki i pierzyna. Wierzono bowiem, że człowiek, któremu podczas umierania jest zbyt milutko, nie może umrzeć, blokuje go bowiem przywiązanie do ziemskich wygód. W izbie otwierano także okna, aby dusza bez problemów mogła ulecieć w zaświaty.


-Jeśli śmierć nastąpiła w nocy, należało zbudzić wszystkich domowników, a także wszystkie zwierzęta, obawiano się bowiem, że krążące sobie dusze śpiących mogą podążyć za zmarłym.


-Ciała zmarłego nie mogła dotykać bliższa jak i ta dalsza rodzina. Gdyby ktoś złamał ów zakaz, zmarły mógłby pociągnąć tego kogoś za sobą. Panował także wyjątkowo silny strach przed otwartymi oczami nieboszczyka, który to mógł wypatrzeć sobie kolejną ofiarę, dlatego ważnym było zamknięcie oczu trupa.


-Kolejnym przesądem związanym ze śmiercią było zasłanianie luster, czyniono to, aby nie utrwalił się w nich wizerunek zmarłego. Aby nie zakłócać jego spokoju, zatrzymywano wszystkie zegary. Zasłaniano okna, by przypadkiem nikt nie zajrzał do środka i nie ujrzał nieboszczyka, mogło to bowiem sprowadzić na owego gapia szybką śmierć.


-Interesującym zwyczajem w pewnych regionach Polski było wsypywanie ziarenek maku do trumny. Miało to zapobiec powrotowi zmarłego na ziemię, ten bowiem w tej sytuacji wolał liczyć ziarenka.


-Puste noce, tutaj pozwolę sobie zacytować artykuł polskiego radia(plus link dla zainteresowanych).

https://jedynka.polskieradio.pl/artykul/2838112,Puste-noce---noce-pe%C5%82ne-pie%C5%9Bni


"Na wsi, w dniu, gdy ktoś zmarł, wiedziano, że trzeba odwiedzić jego rodzinę, by wraz z bliskimi czuwać i śpiewać. Ciasną izbę wypełniał tłum ludzi, a pieśni, donośne i bardzo osobiste przenikały ciała zebranych. Czas czuwania trwał zazwyczaj 3 dni, to tzw. puste noce. Nie trzeba było prosić o przybycie. Wiejska społeczność dążyła do tego, by puste noce spędzać gromadnie. A i sam moment śmierci był momentem publicznym. Mijając dom konającego można było wejść do środka jego chaty i przyjrzeć się ostatnim chwilom życia ludzkiego.


Pieśni śpiewane przy zmarłym były zarówno dla niego jak i dla żywych. Towarzyszyły żałobie, ale i oczyszczały z roztrzęsienia, napięcia.


W tradycji ludowej istniała wiara, że tuż po śmierci, gdy dusza człowieka przebywa jeszcze wśród żywych, należy modlić się i śpiewać, by ułatwić jej przejście w zaświaty. Pieśni towarzyszył płacz, lament i… krzyk. Niejednokrotnie po śmierci bliskiego kobieta wybiegała z domu krzycząc - obwieszczając sąsiadom, co się wydarzyło. Na pogrzebach zaś pojawiały się płaczki, lamentujące, rwące włosy z głowy. Niejako przejmując część emocji bliskich zmarłego i dając im upust.


Współcześnie obrzęd czuwania wciąż praktykuje się np. na Podlasiu, często jest on już jednak skrócony do 1, góra 2 nocy. W większości regionów Polski zwyczaj ten zaniknął jednak całkowicie lub przeobraził się w inną formę. W Sadłowie k. Rypina tradycja czuwania przy zmarłym przeniosła się do domów pogrzebowych. Niestety, brakuje już śpiewu. Jak zauważa teolog Witold Wubult, spotkania te są też coraz mniej gromadne. Puste noce były zwyczajem niezwykle inkluzywnym – gromadziły mieszkańców ze wsi zmarłego, ale nie wykluczały sąsiadów z wioski obok. Każdy mógł przyjechać, by wesprzeć rodzinę zmarłego.


Te puste noce nigdy nie były puste. One były pełne, wypełnione ludźmi w domu. Pełne ludzi, śpiewu i modlitwy. Tej pełni dziś brakuje. Był to też czas wsparcia duszy zmarłego. Wierzono, że zmarły przestał już „zarabiać” swoim życiem na zbawienie, teraz może dostać wsparcie tylko od żyjących. To wsparcie wydarzało się właśnie podczas pustych nocy, gdy śpiewano pieśni, a około północy odmawiano różaniec.


-Podczas czuwania przy zwłokach pilnowano, aby nikt nie zasnął. Podczas snu dusza miała podobno możliwość krótkiego opuszczenia cielesnej powłoki, a gdyby w tym czasie spotkała ducha zmarłego, niechybnie opuściłaby świat żywych. 


#necrobook #smierc #wierzeniaizwyczaje #kosiarz

86174f45-6f69-47b9-b716-2b03dba4e68a
JF_Sebastian

Świetne to jest znowu. Dzięki.

Atexor

@AbenoKyerto o, ciekawe rzeczy i niezłe niektóre "przesady". Sprytnie wymyślone-wietrzone. W ogóle myślałem, że zasłanianie luster po śmierci to obrządek tylko w judaizmie, a i u nas był obecny. Ale się mieszały te kultury.

ErwinoRommelo

ehhh no i byl chuop i niema chuopa ehh

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Until dawn(film) 

Rok: 2025

Ocena: 2/10


Until dawn to horrorek o grupie przyjaciół, która przyjeżdża do chaty w górach, gdzie zostaje uwięziona i musi walczyć o przeżycie. Pierwsza "filmowa" gra, w którą miałem okazję zagrać. Multum wyborów, możliwość ubicia wszystkich bohaterów no i dość fajna fabuła. Zakończeń podobno jest całe mnóstwo, osobiście zagrałem tylko raz, nie lubię bowiem przechodzić drugi raz tego samego tytułu, nawet jeśli tytuł ten oferuje różne drogi do finału. Podsumowując to dobra gra i zdecydowanie ją polecam, szczególnie jeśli ktoś lubi filmogry.


No dobrze, czas na właściwą recenzję czyli nieszczęsny film. Nie jestem pewny czy gra potrzebowała swojej filmowej wersji, raczej nie sądzę. Z pewnością nie potrzebowała takiego guana, jakim jest to dzieło. Jeśli olać growy pierwowzór, twórcom wyszedł horrorkowy "Dzień świstaka", gdzie grupka młodych ludzi trafia do chaty w lesie. Tam wpadają w pętlę czasową wciąż i wciąż przeżywając swoją śmierć. Przeciętny przedstawiciel gatunku z mało angażującą historią i nijakimi bohaterami(ciężko mi jest przypomnieć sobie ich twarze, a oglądałem go dosłownie kilka dni temu). Takie 4/10.

No ale twórcy niestety uznali, że podepną się pod znany growy hit i to już jest niewybaczalne. Mieć dobrą historię z gry i przemielić ją w taką tandetę to trzeba mieć talent. W sumie dostajemy kilka smaczków z gry i to tyle. Główna atrakcja tego filmidła to w sumie kolejne śmierci postaci, które nie są jakoś wyjątkowo interesujące. Dodajmy mdły finał i tak powstaje kupa. 2/10 i to tylko za giganta( bo lubię duże stwory, szkoda, że był tak krótko, ale to raczej dobrze, bo ten wątek też by pewnie sp⁎⁎⁎⁎zyli). 


#necrobook #untildawn #film #pseudorecenzja

09039686-f52e-49f8-b826-d74d17edc4ab

Zaloguj się aby komentować