#kino
Zaloguj się aby komentować
Bylem wczoraj w kinie na Mickey 17
Generalnie polecam, fajną grąa sktorska, nienajgorszy pomysl, momentami mocno przejaskrqwiony co wychodziło imo na plus
Mocne 8/10
#filmy #kino
@Sweet_acc_pr0sa - krytycznymu pijakowi się nie podobało: https://youtu.be/FLze1JuaaqM
@koszotorobur obejzalem jego opinnie xD i wydaje mi sie ze podszedl do niego zbyt duzym BIASEM xD ja polecialem mocno w ciemno i bylem zadowolony z seansu
@Sweet_acc_pr0sa - jakoś musi widownię podtrzymać więc leci ostatnio ze wszystkim po bandzie i polaryzuje więc trzeba brać jego recenzje z przymrużeniem oka.
Zaloguj się aby komentować
234 + 1 = 235
W #piechuroglada
----------
Tytuł: The Lord of the Rings: The Two Towers
Rok produkcji: 2002
Reżyseria: Peter Jackson
Kategoria: #fantasy
Czas trwania: 235 min
Moja ocena: 8/10
Drużyna pierścienia rozpadła się, a los wyprawy spoczywa w rękach Froda i Sama, którzy z pomocą stwora zwanego Gollumem starają się dotrzeć do mrocznej krainy Mordoru. W międzyczasie pozostała część drużyny stawia czoła złemu czarodziejowi Sarumanowi, który zawładnął umysłem króla Rohanu.
Druga część Władcy Pierścieni jest w dalszym ciągu solidną pozycją, jednak już nie tak bardzo jak część pierwsza. W otwierających ją scenach wracamy do walki z Balrogiem w podziemiach Morii, jednak nie jest to zwyczajne ich przypomnienie - pamiętam, że ten zabieg zrobił na mnie w kinie duże wrażenie. W dalszej części filmu, podobnie jak w Drużynie Pierścienia, możemy rozkoszować się wspaniałymi krajobrazami i niesamowitą muzyką, przy czym główny motyw Rohanu jest tak pięknie melancholijny, że zawsze dostaję gęsiej skórki, gdy tylko zabrzmią jego pierwsze nuty. Poza fantastycznym Viggo Mortensenem (Aragorn) najbardziej przykuwa uwagę Bernard Hill grający Theodena, a więc króla krainy słynącej z konnych jeźdźców. Jak dla mnie kradnie każdą scenę, w której jest. Gra subtelnie i w zaledwie kilka sekund jest w stanie przekazać masę informacji, nawet bez wypowiadania słowa (scena, w której po długim czasie znów chwyta w dłoń swój miecz jest fenomenalna). Poza tym jego postać jest skomplikowana i trudno go jednoznacznie ocenić. Większość filmu spędzamy w Rohanie i to ten wątek uważam za główny, jednak przeskakujemy z niego również do Froda i Sama, którzy zmagają się ze swoimi trudnościami, a także do Merrego i Pippina, którzy spędzają czas wśród entów. Właśnie te przeskoki są słabą stroną drugiej części, bo wybijają trochę z rytmu. Z minusów muszę jeszcze wspomnieć o efektach komputerowych, które zwłaszcza w przypadku scen z entami nie zestarzały się dobrze, a z tego co pamiętam nawet przy premierze trochę mnie raziły (chodzi w głównej mierze o sceny ruchu). Finałowa bitwa robi ogromne wrażenie, deszcz i mrok nadają świetnej atmosfery, widać ogromną pracę włożoną w choreografię i planowanie. Co tu więcej pisać - polecam gorąco wszystkim, którym spodobała się część pierwsza.
#filmy #kino #filmmeter

@Piechur nudy
@bojowonastawionaowca No i nie dostajesz pioruna
Zaloguj się aby komentować
Przypominam, że już jutro wszystko pierdolnie w kinach za sprawą Wujka Foliarza. Kto się wybiera? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#filmy #kino #polskiefilmy
@aerthevist ja się nie wybieram
Po zwiastunie wydaje mi się, że to kolejna komedia z wciśniętym na siłę humorem. Poczekam na opinie o filmie. Dla mnie polska komedia skończyła się na "Poranku Kojota" i "Chłopaki nie płaczą".
@konto_na_wykop_pl i jeszcze Pieniądze to nie wszystko. Polską komedie pogrzebały ekranizacje Grocholi i inne romantyczne wynalazki (chociaż Planeta Singli wyszła spoko). Z drugiej strony film bazuje na internetowej paście epatującej absurdalnym humorem wciskanym na silę
@aerthevist szokujące jest dla mnie kręcenie filmów na podstawie czerstwych past. Co kolejne, ekranizacje memów? xd
@Hilalum to się nazywa dopasowanie do odbiorcy
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
212 + 1 = 213
Czas na coroczne oglądanie Trylogii. Zapraszam do #piechuroglada
----------
Tytuł: The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
Rok produkcji: 2001
Reżyseria: Peter Jackson
Kategoria: #fantasy
Czas trwania: 228 min
Moja ocena: 9/10
Po tysiącach lat tajemniczy pierścień zaczyna manifestować swoją moc, starając się powrócić do swojego twórcy - potężnego władcy ciemności pragnącego władzy nad światem. Wyprawy mającej na celu jego zniszczenie podejmuje się dziewiątka ochotników.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że uczciwa ocena wynosiłaby teraz 8.5, ale zawyżam do pełnej. Kiedyś byłbym w stanie dać 10, skąd więc ten spadek? Oglądając Drużynę Pierścienia tyle razy nie sposób mi nie zwrócić uwagi na pewne mankamenty, które z czasem zaczęły psuć mi nieco odbiór i wyrywać z doświadczenia filmowego, a są to: Gimli sprowadzony wyłącznie do roli komediowej i będący ciągłym obiektem żartów, pozostawiające trochę do życzenia aktorstwo niektórych głównych postaci (Legolas, Merry, Pippin), starzejące się efekty komputerowe, które coraz bardziej kłują w oczy, nieco za dużo scen z płaczącym Frodem, a także TEN kadr. Mimo wszystko nie jest to w stanie przyćmić ogólnego wrażenia, jakie ten film robi. Jest to nie tylko świetne fantasy, co również wspaniała bajka. Wiele scen w dalszym ciągu sprawia, że dostaję gęstej skórki, choćby i na samą myśl o nich: początkowe wprowadzenie z narracją Galadrieli, spotkanie Gandalfa z Sarumanem, Balrog, walka z Uruk-Hai. Muzyka jest po prostu fenomenalna, motyw Mordoru do tej pory nucę sobie przy różnych okazjach. Zresztą to chyba jeden z ostatnich filmów, z których w ogóle pamiętam jakieś motywy muzyczne. Zdjęcia są olśniewające, w czym pomaga naturalne piękno Nowej Zelandii. Uwielbiam, ile czasu spędzamy w Shire, ciesząc się sielanką, poznając świat i bohaterów, nie spiesząc się zanadto i czerpiąc przyjemność z prostego życia, które jednak podszyte jest narastającym niepokojem i niewiadomą. Bardzo podoba mi się też mała skala finałowej bitwy, która pozwala w pełni wczuć się w sytuację i poczuć jej impakt. Klimat filmu jest nie do podrobienia, ale z pewnością nie byłby taki, gdyby nie idealne wręcz dobranie do roli Iana McKellena jako Gandalfa, Christophera Lee jako Sarumana, Cate Blanchett jako Galadrieli, oraz po prostu jedynego, niepowtarzalnego Viggo Mortensena jako Aragorna - niech mi ktoś tylko powie, że nie poszedłby za nim w najcięższa bitwę. Czy o kimś zapomniałem? Oczywiście, że nie. Sean Bean proszę państwa. Sean Bean i jego postać Boromira jest tym, co dodaje serca i duszy filmowi. Jako jedyny jest w pełni trójwymiarowy, ludzki i można się z nim utożsamić. To chyba najbardziej skomplikowana postać ze wszystkich filmów tworzących trylogię i przy każdym kolejnym odtworzeniu odczuwam do niego rosnącą sympatię i współczucie. Podsumowując, Drużyna Pierścienia jest filmem, który jest mocny w tak wielu miejscach, że drobne niedoskonałości nie są w stanie zepsuć jego ogólnego odbioru. Jest to film piękny, wzbudzający emocje, intrygujący, ale też zabawny. Zdecydowanie najlepsza część z całej trylogii i obraz, który już więcej nie ma szansy powstać, jedyny w swoim rodzaju. Polecam absolutnie wszystkim - tak @bojowonastawionaowca , Tobie również.
#filmy #kino #filmmeter

Proszę cię, co roku? Raz na 3 miesiące wjeżdża, mocniej niż Kevin.
@Piechur próbowałem pierwszą część, ale po prostu odpadłem, sorry :p
@bojowonastawionaowca
@bojowonastawionaowca Z ciekawości - w którym momencie spasowałeś?
@Piechur u mnie i tak pozostanie 10/10
Zaloguj się aby komentować

Milla Jovovich Breaks Down Her Most Iconic Characters
Milla Jovovich joins GQ as she revisits some of the most iconic characters from her career so far: from her breakout role as Leeloo in The Fifth Element, to her portrayal of Alice in the Resident Evil franchise.
“That was the scene that changed my life as an actress,” says Jovovich of the...
Próbuję przypomnieć sobie nazwę filmu. SF z lat bodajże 80 - 90. Akcja dzieje się na odległej planecie albo księżycu odległej planety. Kiedyś była to chyba kopalnia albo coś w tym stylu. W każdym razie był tam jakiś konflikt gdzie jedna ze stron używała takich małych robotów co wyglądały jak piła tarczowa śmigająca pod ziemią. Później się okazało, że (UWAGA SPOILER) nowszy model tych pił tarczowych to mały chłopiec z misiem który miał infiltrować bazę wroga i wszystkich zabijać. Tytuł filmu to było coś w stylu Jupiter 8 czy Syriusz 7
Pomoże ktoś?
#filmy #kino

@Bigos Screamers (1995 film) nędzna adaptacja świetnego opowiadania "Druga odmiana" opublikowanego swego czasu w Nowej Fantastyce z ilustracjami świetnego polskiego artysty, Grzechnika, o ile pamiętam.
@Opornik absolutnie jedno z najlepszych jego opowiadań. Adaptacja filmowa jak na tamte czasy całkiem znośna, trudno oczekiwać po hollywoodzie arcydzieł.
Natomiast to jest największy żal jaki mam do filmowej branży, że mając znakomity materiał w ręku, np. świetne opowiadania Dicka, kręcą jakieś gówno starwarsy i baki o mutnatach. Zmieniły się realia CGI w filmach, można by kręcić wspaniałe rzeczy SF praktycznie bez ograniczeń. Diuna pokazała że można.
@pigoku Nie mam na myśli CGI, klimat psuje to że to "w kosmosie" nie na ziemi, w oryginalnej wersji było dużo więcej dramaturgii, no i np. to że "sowietami" byli ludzie z europy zachodniej, podbitej przez ruskich.
Zaloguj się aby komentować
W zeszłym tygodniu pojawiła się informacja, że zmarł Gene Hackamana ,jego żona i pies. Znaleziono ich martwych w ich domu. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Pamiętacie, prawda? No to teraz okazało się, że Gene (nie wiadomo w sumie czy żona i pies też) leżał taki martwy 10 dni. Dodatkowo wykluczona została najbardziej zakładana przyczyna śmierci, czyli zatrucie tlenkiem węgla.
#filmy #kino

Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
202 + 1 = 203
Tytuł: Czy leci z nami pilot
Rok produkcji: 1980
Kategoria: Komedia
Reżyseria: Jim Abrahams, David Zucker
Ocena: 7/10
W poważnym niebezpieczeństwie znajduje się się samolot pasażerski. Jedyną nadzieją na ocalenie podróżnych jest były pilot wojskowy Ted Striker (Robert Hays), który przeżywa kryzys. Mężczyzna rozstał się z ukochaną Elaine Dickinson (Julie Hagerty), z którą spędził wiele szczęśliwych lat. Z sytuacji jest jednak wyjście... Elaine pracuje jako stewardesa na pokładzie samolotu, któremu grozi wypadek. Mimo że Ted ma uraz do latania, chęć odzyskania ukochanej i wielka miłość nakazują mu ponownie zasiąść za sterami.
Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app
#filmmeter #Filmy #kino

@Alezatoniedziela

@Alezatoniedziela Napisałbyś chociaż kilka słów dlaczego w swojej kategorii (a właściwie we wszystkich kategoriach) jest to film wybitny. I dlaczego dziś już nikt takiego filmu nie nakręci.
@Michot bo to jest film wybitny, tak jak piramidy hej hopsa są wybitnym dziełem architektury. Serio?
@Opornik Serio. Musiałbyś obejrzeć ze dwanaście razy, być z pnia z kultury amerykańskiej wraz ze znajomością języka, żeby zarejestrować większość smaczków i dowcipów. Nie wiem, czy ktoś dał radę wychwycić wszystkie nitki i wszystkie konteksty wymyślone przez Zuckerów.
W sumie to po co wrzucać opisy z generatora? Napisałbyś coś od siebie.
@Gustawff generator jest do templatki i pilnowania licznika xD
@Felonious_Gru nie mam pojęcia co do mnie piszesz
Zaloguj się aby komentować
198 + 1 = 199
Nareszcie udało mi się wyjść do kina - zapraszam na wrażenia w miarę na gorąco w #piechuroglada
----------
Tytuł: The Brutalist
Rok produkcji: 2024
Reżyseria: Brady Corbet
Kategoria: #dramat
Czas trwania: 215 min
Moja ocena: 9/10
Żydowski architekt, uciekając przed prześladowaniami z powojennej Europy, trafia do USA, gdzie próbuje znaleźć dla siebie miejsce oraz sprowadzić żonę i siostrzenicę. W końcu jego talent zostaje dostrzeżony, a on rozpoczyna pracę nad nowym projektem.
Ostatnio dość głośno o tym filmie i uważam, że to bardzo dobrze. W natłoku obrazów o wątpliwej jakości, filmów bojących się wyzwań, odgrzewanych kotletów i zbytniego pośpiechu jest on ciekawym ewenementem. Jedną z rzeczy, która zapewniła mu z pewnością rozgłos, jest czas trwania oraz uwzględniona w nim przerwa. Był to ciekawy zabieg, ale czy konieczny? Zastanawiając się nad tym stwierdziłem, że jednak dobrze, że się tam znalazła. Film w żadnym momencie mnie nie nudził i nie czułem w ogóle upływającego czasu, jednak nie wiem, czy podobne odczucia miałbym bez tej przerwy. Dodatkowo, jako że oglądałem Brutalistę z kolegami, mogliśmy wykorzystać ten czas do podzielenia się wrażeniami i spostrzeżeniami, i było to całkiem fajne. A było się czym dzielić. Aktorstwo było na najwyższym poziomie i każdy, łącznie z postaciami drugo, a nawet trzecioplanowymi, robił świetną robotę. Adrien Brody niestety, albo stety, nadaje się do ról umęczonych, lekko zniszczonych. Bałem się trochę, że jego bohater będzie aż zbyt poturbowany, na szczęście okazało się, że miał swój charakter, dumę i siłę. Guy Pearce był absolutnie fantastyczny, wszedł w rolę odklejonego biznesmena jak w masło. To, co podobało mi się jednak najbardziej, to zdjęcia i dźwięk, czyli wykorzystanie medium filmowego tak, jak powinno się to robić. Ilość pięknych, robiących wrażenie kadrów, często i gęsto wypełnionych symboliką, pieściła moje zmysły. Muzyka i dźwięk potęgowały wrażenia, naprowadzały na mające nastąpić wydarzenia. Grało to ze sobą wspaniale. Fabuła jako taka nie była zagmatwana ani skomplikowana, co akurat uważam za duży plus, bo pozwalała skupić się bardziej na aspekcie emocjonalnym, niż na próbie zorientowania się kto jest kim i z kim. Zresztą równolegle do głównej historii, czy też może pod nią, płynęła inna opowieść - o wykluczeniu, strachu, cierpieniu, traumie. Co zatem mi się nie podobało? Pomimo tego wszystkiego nie wczułem się aż tak bardzo, nie poczułem większych emocji, jak np. przy Jutro będzie nasze. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak było. Głównie z tego powodu chciałem ocenić Brutalistę na 8 punktów, jednak po głębszym rozważeniu uznałem, że byłoby to zwyczajnie niesprawiedliwe, ponieważ po kilku dniach dalej o nim myślę. Cały czas odtwarzam w głowie różne sceny, słyszę główny motyw muzyczny, szukam znaczenia ukrytego za poszczególnymi gestami czy obrazami, mam uczucie, że oglądałem coś ważnego, i wiem, że jeśli tylko znajdę czas, to pójdę obejrzeć ten film ponownie. Polecam osobom cierpliwym i wrażliwym na piękno.
#filmy #kino #filmmeter

Zdecydowanie film roku! Tam nie ma słabych miejsc ani momentów, każdy kadr czemuś służy i coś pokazuje, tylko trzeba uważnie patrzeć i wyciągać wnioski bo jedna z najważniejszych rzeczy jest to że większość nie jest podana kawę na ławę i trzeba łączyć kropki
Zaloguj się aby komentować
. #filmy #kino #genehackman
W młodości człowiek zastanawiał się nad (bez)sensem śmierci, ale z biegiem lat gdy wszystko co lubisz i kochasz zaczyna odchodzić zaczyna nabierać to sensu.
Polecam parę filmów, z jego obszernej filmografii.





@deafone ja bym dorzuciła jeszcze Podejrzanego z 2000 roku, gdzie u jego boku wystąpili Freeman i Bellucci. Niezły thriller/dramat. Jest na CDA.
@AndzelaBomba słuszna uwaga - dorzucam

Zaloguj się aby komentować
Będzie remake Żołnierzy Kosmosu... Trochę się jaram, a trochę boję się, jak bardzo to zjebią.
#kino #sciencefiction #filmy
@Mordi Bez obaw. Zjebią.
@vredo Heh, pewnie będzie jak z Robocopem i nowym Total Recall (choć ten ostatni nie był aż takim gównem).
@Mordi O, chyba mniej więcej w tym czasie zakończyłem swoją przygodę z kinowymi remakami.
W sensie ekranizacja Helldivers?
@Sauronus Żołnierze Kosmosu są na podstawie książki.
@Mordi książki na podstawie gry. 😉
@Mordi na c⁎⁎j? Ostatnio znowu oglądałem i ten film się nawet nie zestarzał, tam góra kasy poszła na praktyczne efekty specjalne.
@Hilalum Ktoś wyczuł nochalem dodatkowy geld.
Zaloguj się aby komentować
Dobra, chciałem to wrzucić jako komentarz, bo ktoś wrzucał artykuł, że sprawa jest coraz bardziej podejrzana, ale nie mogę go znaleźć ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
Gene Hackman and his wife Betsy Arakawa were found partially-mummified at the couple's $3.3 million mansion, with pills strewn in their bathroom.
An arrest warrant obtained by DailyMail.com revealed Arakawa, 64, was found decomposed with bloating on her face and mummification in her hands and feet.
Sheriffs said Hackman was found to have the same signs of decomposition as his wife.
Both appear to have been dead for some time.
Arakawa was discovered lying on the bathroom floor of the couple's home on her right side, with an open prescription bottle of pills scattered across a nearby countertop. No indication has been given as to what the pills were and whether they had been prescribed to Hackman or his wife.
Hackman was found dead in a mud room off the couple's kitchen, the warrant said. Police first spotted his legs on the ground in what appeared to be a mud room.
The Oscar-winning Superman star was fully clothed, in a gray sweat pants, a blue in color long-sleeve t-shirt, brown slippers.
His sunglasses and walking cane were found next to his body, suggesting he may have died of a sudden fall.
One of the couple's three dogs, a German Shepherd, was found dead about 10 to 15 feet away from Betsy in a closet just off the bathroom.
Earlier reports had suggested the animal was found dead in a kennel. The couple's two other dogs were unharmed.
One of the surviving dogs was found alive close to Betsy's body, with a second roaming the property.
#film#kino #filmy
Zaloguj się aby komentować

Sprawa śmierci Gene'a Hackmana zaczyna przeradzać się w zagadkę kryminalną
Istotnym elementem, który wzbudził podejrzenia, było to, że drzwi wejściowe do domu były otwarte i niezabezpieczone. Znaleziono zdrowego psa biegającego swobodnie po posesji, innego psa przy ciele Arakawy, a trzeciego – martwego, ukrytego w szafie w łazience. W pomieszczeniu znajdowała się również...
Czemu to wygląda tak źle, w ogóle bardzo AIowo a ten styl starego Shreka by tak AIowo nie wyglądał.
Może trolluja.
#shrek #filmy #kino
Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
Ogólnie chciałbym wspierać sam pomysł wyświetlania anime w kinie ale z tego co ostatnio sprawdzałem teraz grają tylko Attack On Titan: Last Attack czyli dwa ostatnie odcinki + dodatkową scenę po napisach czy film z Dragon Ball.
Zastanawiam się czy w ogóle pamiętacie jakikolwiek pokaz anime w kinie, który uznaliście, że był dobry? Osobiście w kinie z anime jak dotąd podobał mi się film z nieskończonym pociągiem z Demon Slayer.
Lubię AOT ale jako całość gdzie bardziej doceniam jego pierwszą połowę, ilość wątków i potencjalne znajdźki przy ponownym oglądaniu niż samo zakończenie. Myślę, że wszystko zależałoby od sposobu edycji materiału źródłowego ale prawdopodobny seans miałby koło 30 godzin. Nie wiem nawet czy w ogóle kiedykolwiek u nas w kraju wyświetlano coś tak długiego bo co nie byłem w kinie to raczej pusto i wygląda jakby sam format się zwijał niż rozwijał.
#anime #kino #attackontitan
@nbzwdsdzbcps Nie lubię oglądać filmów w kinie a co mówić o anime. Wolę w domowym zaciszu sobię oglądać.
@MrHardy_ W sumie to tylko kwestia dużego ekranu i nagłośnienia.
Nie byłem w kinie na anime jeszcze. Była okazja iść na Akirę ostatnio ale też przegapiłem
@nbzwdsdzbcps była jakaś fajna bajka kurde coś z jakąś dziewczyną i drzwiami które trzeba było zamknąć? Nie pamiętam.
@Orzech Brzmi jak Suzume.
Zaloguj się aby komentować

Widziałam nowego Nosferatu. Nadal wampir, czy tylko podrzędne straszydło?
Na nowego Nosferatu Roberta Eggersa polska publiczność musiała poczekać dwa miesiące dłużej niż reszta świata – pierwsza premiera odbyła się pod koniec grudnia 2024 roku. A istniało ryzyko, że film ten mógł w ogóle nie powstać.
Fot. Nosferatu (2024), Focus Features, prawa zastrzeżone
#hejto...
Nawet nie pamiętałem, że Danny Trejo grał w jednym z moich ulubionych filmów "Runaway Train".
Zaloguj się aby komentować



