Tytuł: Hobbit
Autor: J.R.R. Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788381162647
Liczba stron: 304
Ocena: 10/10
Klasyka to jednak klasyka. Niby tylko 300 stron, ale dzieje się całkiem dużo (koniec końców 3 filmy z tego zrobili), z drugiej strony nie czuć AŻ takiego rozmiaru całej tej podróży, z trzeciej strony wydaje się, jakby trwała ona kilka lat, z czwartej strony jednak Bilbo wraca do domu po trochę ponad roku. Nie wiem jak określić uczucie sprzeczności, które opisałem w poprzednim zdaniu, ale z pewnością jest to coś niecodziennego.
W przeciwieństwie do Le Guin, nie ma tutaj przynudzania - historia idzie po prostu swoim torem: od ścieżki do traktu, od sojusznika do złodupca; spina się to wszystko w zgrabną całość i nie mogę powiedzieć, że mam jakieś zastrzeżenia. Odrobinkę czuć, że niby jest to książka w pewnym sensie dla dzieci, choć gdybym wcześniej o tym nie usłyszał, to nie wiem czy zwróciłbym na to uwagę. W dialogach znać czasami swoistą teatralność, choć właściwie to nawet to pasuje do nastroju. Na duży plus tłumaczenie Pani Braiter; nie wiem jednak czy zajmowała się też piosenkami, ale ktokolwiek je przełożył odwalił niesamowitą robotę - tak zwinnych i po prostu ładnych utworów jeszcze w książkach nie uświadczyłem.
Nie wiem też ile we mnie stronniczości - w końcu to TOLKIEN - ale podczas czytania faktycznie czuło się pewien pierwiastek archetypicznej wyprawy. Poza tym w ogóle nie czuć po tym 87 lat na karku, niesamowite.
Ta książka poleca się sama z definicji. Kanon dla fana fantasy, dla każdej innej osoby po prostu dopieszczony pod wieloma względami utwór.
Co ciekawe, jest to moja pierwsza świadoma styczność z czymkolwiek od Tolkiena. Nigdy nie obejrzałem żadnego filmu w całości, choć fragmenty któregoś Hobbita widziałem chyba więcej niż 5 razy. Wreszcie nadszedł czas zmian.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #tolkien #hobbit #ksiazkicerbera
Teraz ludzie narzekają na książki w których akcja nie dzieje się co dwie strony, nie ma spisków jak w modzie na sukces i trup nie ścielę się gęsto, że to nudne i naiwne. Na szczęście jak nie dawno odświeżałem sobie na audiobooku WP, dalej byłem zachwycony tą historią a wiele wątków sobie przypomniałem
Narzekać na Tolkiena, że takie proste, czarno-białe i naiwne to jak narzekać na Isaaka Newtona, że jego teorie to rozumie każdy uczeń szkoły średniej i właściwie to nic interesującego. Przecież Tolkien wymyślił cały gatunek fantasy, od niego się to wszystko zaczęło. Jasne, być może ktoś inny też wymyśliłby później fantasy ale on to zrobił pierwszy, tak jak Kopernik pierwszy opisał ruch Ziemii wokół Słońca, a Einstein pierwszy odkrył szczególną i ogólną teorię względności.
Jak znalazłem trylogię Tolkiena na targu z używanymi, a tata nie chciał kupić, to się zbuntowałam jeden jedyny raz w życiu, i tak długo drążyłem, aż się poddał.
Mam książki do dziś. Skibniewska for-ever.
Zaloguj się aby komentować