Zdjęcie w tle
Terra incognita

Społeczność

Terra incognita

6

Różności bez przynależności

Autor: Iwan Bunin

Tytuł: Życie Arsieniewa

Rok wydania: Międzywojnie

Ocena: wieś/10


Polubiłem tą książkę głównie za część opowiadającą o życiu poety na rosyjskiej wsi, jego opisy przyrody wyjątkowo mi się podobały. Druga część książki już niestety nie była taka dobra.


#necrobook #autobiografia #pseudorecenzja #poetaupadly

8a62dc56-b2fd-4de7-853e-65141395706e

Zaloguj się aby komentować

panporucznik

@AbenoKyerto

-anno domini 79

-tak naprawdę to nie, bo nikt nie daje jebania o taką datację

-no to rok DCCCXXXII od założenia Rzymu

-Oktawian lv XIX here

-twoi starzy to magnaci w Pompejach

-handlują jakimś zbożem albo niewolnikami

-coś pojebali we wniosku CEIDG-I i w sumie nikt nie wie czym się zajmują

-ale sestercji od c⁎⁎ja

-Pompeje super miasto

-akwedukty

-łaźnie

-targi niewolników

-i wyjebana arena lepsza jak Koloseum

-ogólnie j⁎⁎ać Rzym bo to k⁎⁎wy

-ale nie o tym

-ojciec Gajusz znalazł dla ciebie żonę

-córka pierwszego pogromcy chrześcijan, j⁎⁎⁎ny ma ponad 200 ukrzyżowań na koncie

-podobno fajna d⁎⁎a, taka Wenus tylko lepsza

-bo prawdziwa, hehe

-ale cicho bo stos albo lwy

-ojciec przyniósł jej ryciny

-więc wiesz czego się spodziewać

-nie chcesz się zbytnio podjarać zanim przyjdą więc postanawiasz sobie zwalić

-wolisz tak niż burdel, bo wierny z ciebie mąż

-mimo że nie masz żony

-kladziesz się w komnacie

-zaczynasz polerować obsydian myśląc o niej

-swojej przyszłej żonie

-nagle słyszysz jak coś tak pierdolnęło że aż się ziemia zatrzęsła

-boisz się że to Hannibal ożył i rzuca w miasto sloniami

-ale to jednak nie to

-ludzie na trakcie krzyczą i płaczą

-mame wbiega do komnaty

-widzi jak gruszysz

-po chwili milczenia mówi że wezuwiusz wybuch

-kończysz patrząc jej w oczy

-c⁎⁎j cię wezuwiusz

-po sekundzie okazało że nie c⁎⁎j bo właśnie zalał was wyciek piroklastyczny

-na zawsze zastygasz ze zwiędłą fujarą w ręce obok mame

-prawie 2 tysiące lat później odkopuje was ekspedycja naukowa

-naukowcy kisną z ciebie srogo

-nieśmiertelny brak profitu


#pasta #heheszki

Zaloguj się aby komentować

Kolejny mitologiczny pościk zrobiony z nudów, postaranko na jakieś 20 procent, za wszelkie błędy z góry sorki. Dzisiaj btaszkowe stwory.


Alkonost to niezwykłe stworzenie posiadające ciało ptaka i głowę kobiety. Śpiew tej istoty określa się jako mocno hipnotyzujący. Składa jajeczka tak samo jak prawdziwe ptaki, czyni to na plaży, by potem przetransportować je do morza. Jest zdolna do kontrolowania pogody, póki młode kompletnie się nie wyklują, sprawia, że przez cały ten okres morze jest całkowicie spokojne.


Bardzo prawdopodobnym jest, że alkonost ma swoje korzenie w mitologii greckiej. Imię stworzenia może wywodzić się od Alkione, greckiej boginki zamienionej w zimorodka. Ze względu na wygląd i hipnotyczny śpiew istota ta jest często zestawiana pod względem podobieństwa z mitycznymi syrenami, które swoim śpiewem miały wabić żeglarzy, a tych czekał następnie tragiczny los.


Alkonost nie była uznawana za tak nikczemną istotę. Swoim śpiewem kobieta-ptak pragnęła rozpowszechniać wyłącznie radość i śmiech. Trzeba jednak dodać, że nawet jeśli kobieta-ptak sama w sobie nie chciała niczyjej krzywdy, wydawane przez nią dźwięki były niebezpieczne dla zwykłych śmiertelników. Ci po usłyszeniu śpiewu często zapominali o całym bożym świecie i podążali za źródłem owego śpiewu do czasu, aż wyzionęli ducha.

************

Gamajun to kolejna kobieta-ptak znana ze słowiańskich wierzeń. Kojarzona ze szczęściem, dobrobytem oraz harmonią istota była uważana za boskiego posłańca. Jej wiedza obejmowała absolutnie wszystko i wszystkich, czy to bogów czy herosów. Jej śpiew dla większości ludzi miał brzmieć kompletnie niezrozumiale, za to ci nieliczni, którzy byli w stanie go zrozumieć, w zamian otrzymywali proroctwo na temat swojej przyszłości i miliony monet. Sądzi się, że gamajun ma swoje korzenie na terenach dzisiejszego Iranu.


#necrobook #mitologia #btaszki #kobiety

2c4a85f9-efe3-4914-8298-526f9e2237a9
55ddb46d-ae95-481d-94c6-b509b01b4d4a

Zaloguj się aby komentować

Domowik to rodzaj ducha opiekuńczego, w którego istnienie wierzyli dawniej mieszkańcy Rusi. Ten strażnik domowego ogniska był przedstawiany jako mały humanoidalny stworek o owłosionym ciele i długiej brodzie, która nadawała mu wygląd przypominający "dziada" nie z tego świata. Potrafił także przybrać formę ludzką często podszywając się pod zmarłych już przodków rodziny, w której domostwie pomieszkiwał. Niekiedy transformował się w obecnego gospodarza domu lub w domowego zwierzaka. Domowiki przedstawiano też z ogonem, małymi różkami czy też końskimi uszami.


Domowik z reguły ukrywał się przed ludzkim spojrzeniem czając się gdzieś w zakamarkach domostwa, najczęściej w pobliżu pieca. Z rzadka mógł się ukazać komuś w swojej prawdziwej formie, co uznawano za złą wróżbę, wierzono bowiem, że oznacza to nadchodzącą śmierć jednego z członków rodziny.


Nie wzrok, ale słuch był głównym zmysłem, za pomocą którego można było przekonać się o obecności stwora w danym domostwie. Dawał on o sobie znać poprzez dźwięk kroków oraz przesuwanie przedmiotów. Hałasujące nocą zwierzaki domowe często były posądzane o zabawę z domowikiem. Mieszkańcy domu mogli także poczuć dotyk nieznanej istoty, a mężczyźni mogli niekiedy odkryć, że ich własna broda została zapleciona w warkocz. Wierzono, że jest to oznaka miłości domowika, który dawał znać, że kocha daną rodzinę i jest absolutnie szczęśliwy.


Domowik potrafił być niezwykle opiekuńczy, szczególnie względem dzieci i zwierząt żyjących w obrębie domostwa. Samo domostwo podobno mógł ochronić przed tak tragicznymi kataklizmami jak powodzie, pożary czy też pioruny.


Z pewnością złym pomysłem była próba wkurzenia owego ducha opiekuńczego. Leniwi i nie okazujący szacunku mieszkańcy mogli dość szybko zaznać gniewu stworka, który objawiał swoje niezadowolenie poprzez niszczenie przedmiotów czy też psucie mleka. Mógł się posunąć nawet do próby uduszenia osoby, gdy ta znajdowała się w swoim łóżku. Znudzony domowik także był sporym utrapieniem, w takich sytuacjach mógł on m.in. ukrywać przedmioty przed ludzkim wzrokiem.


Tak więc utrzymywanie domowika w wiecznym zadowoleniu było niezwykle ważne. Można było tego dokonać zostawiając trochę mleka i pieczywa w pobliżu pieca. Stworek był także fanem tytoniu. Oprócz tego szczęście odczuwane przez stworka rosło w sytuacji, gdy dom był dobrze utrzymany, a domownicy kulturalni i stroniący od brzydkiego języka, szczególnie przy posiłkach.


Przed wyjściem z domu w dobrym guście było przysiąść na krótki czas i pomilczeć, co było pewnego rodzaju pożegnaniem z domowikiem. Podczas przeprowadzki rodzina mogła zaprosić do nowego domu także swojego strażnika, dla którego przygotowywano mały transporterek w postaci obuwia.


#necrobook #mitologia #wierzeniaizwyczaje

d2232a2c-481e-4b2e-8313-cabb832e9d88
cebfa3af-c495-4003-9e82-d090c8bcdc3c
0ac2ec73-7a2a-41b6-a7c3-e735a81438e8
Vampiress

@AbenoKyerto w PL też był kiedyś zwyczaj siadania na chwilę w ciszy przed wyjściem z domu, ciekawe, czy to jakaś reminescencja rytuałów związanych z domownikami

SpokoZiomek

@Vampiress U mnie w rodzinie, i ogólnie w okolicach, jest zwyczaj że jak się wyszło z domu i za chwilę wróciło, bo np. zapomniało się telefonu czy coś, to trzeba na chwilę usiąść i posiedzieć bo można Licho rozdrażnić. A najlepiej to w ogóle nie wchodzić tylko żeby ktoś z domowników podał czego się zapomniało.

AbenoKyerto

@Vampiress u nas odpowiednikiem domowika było uboże, stworek różniący się praktycznie tylko nazwą. Tak więc bardzo możliwe, że praktykowano ten zwyczaj też i na naszych ziemiach.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Autorka: Harriet Goodhue Hosmer

Opis: rzeźba ukazuje Beatrice Cenci, szlachciankę żyjącą pod koniec wieku XVI.

Rok: 1857


Historia ta ma kilka różnych wersji różniących się pewnymi szczegółami, wybrałem wersję moim zdaniem najciekawszą.


Żył sobie pewnego razu szlachcic, a zwał się on Francesco Cenci. Po swoich przodkach odziedziczył on całkiem niezłą fortunę. Krążące plotki ukazywały go jako człowieka wyjątkowo podłego, który w brutalny sposób traktował służących, a także znęcał się nad własną rodziną. Kilkukrotnie został także oskarżony o gwałt na młodych kobietach, z których jedną miał nawet kazać zabić, ponieważ ta odważyła się odrzucić jego zaloty. Miał jednak pieniądze, którymi mógł bardzo łatwo zapewnić sobie niewinność.


Francesco w pewnym momencie popadł w konflikt z władzami Rzymu, dlatego też postanowił przeprowadzić się do domostwa na wschód od miasta. Zabrał ze sobą wyłącznie małżonkę oraz córkę, Beatrice, którą uważano w owym czasie za prawdziwą piękność. Ojciec dziewczyny miał w ten sposób chronić ją przed zalotami mężczyzn, za jego decyzją stał jednak bardziej odrażający motyw. Od tej pory żona i córka stały się więźniarkami nie mogącymi opuścić posiadłości zlokalizowanej w Petrella Salto.


9 września 1598 roku zwłoki Francisco odkryto u podnóża zamku, w miejscu, gdzie wyrzucano odpadki. Na pierwszy rzut oka wszystko wskazywało na nieszczęśliwy wypadek, szybko jednak pojawiły się wątpliwości. Późniejsze oględziny zwłok wykazały rany głowy, które nie mogły powstać w wyniku upadku z wysokości.


Śledztwo miejscowych władz szybko przyniosło efekty, a prawda wyszła na jaw. Lucrezia, żona Francesco, nakarmiła go środkami nasennymi, a następnie dała sygnał dwójce wynajętych mężczyzn, by ci dokończyli robotę. W tym miejscu sprawy jednak skomplikowały się, kobieta bowiem prawdopodobnie podała mężowi zbyt mało środka nasennego, ten bowiem ocknął się i rozpoczął walkę z parą asasynów. Ci przy pomocy m.in. młotka uciszyli go na wieki. Później odrobinę nieudolnie starali się upozorować nieszczęśliwy wypadek. Jednym z morderców miał być nieznany bliżej zbir, drugim zaś zamkowy zarządca, Olimpio Calvetti. Jak później stwierdzono, miał on być również kochankiem młodej Beatrice.


Lucrezię oraz Beatrice zatrzymano i uznano za winne spiskowania w celu zamordowania Francesco. Pomagający w morderstwie Olimpio zginął podczas ucieczki przed sprawiedliwością, miał podobno zginąć z ręki łowcy nagród, który odciął mu głowę przy pomocy siekiery. Wynajęty zbir także skończył tragicznie, śmierć dosięgła go w więzieniu, gdzie zmarł w wyniku tortur stosowanych podczas przesłuchań. W równie paskudny sposób obchodzono się także z młodziutką Beatrice, która nawet torturowana miała nigdy nie przyznać się do winy. Inne źródła za to podają, że została szybko złamana po zastosowaniu wyjątkowo okrutnych środków(miano na niej zastosować tzw. wahadło).


Zbrodnia ta szybko znalazła się na ustach wszystkich mieszkańców Rzymu. Ojcobójstwo w owym czasie było uznawane za jeden z najohydniejszych czynów, jakie można było popełnić, coś godzącego w ówczesny porządek rzeczy. Było jasnym, że kara w tym przypadku może być tylko jedna: śmierć. W toku śledztwa wyszły jednak informacje, które pozwoliły Beatrice zyskać większą sympatię ze strony ludu. Jak się okazało, kobieta była wielokrotnie gwałcona przez własnego ojca podczas jej uwięzienia w zamku. Dowiedziano się także o złym traktowaniu małżonki i innych dzieci, które wielokrotnie dosięgła ciężka ręka ich ojca.


Mimo głosów domagających się złagodzenia wyroku papieski trybunał podtrzymał najwyższy wymiar kary. 11 września 1599 roku przy Zamku Świętego Anioła w pobliżu Tybru Beatrice(w tym momencie mająca 22 lata) i Lucrezia(plus Giacomo, syn Francesco mający także uczestniczyć w spisku) zostały publicznie stracone poprzez ścięcie. Egzekucja przyciągnęła wielki tłum gapiów, niektórzy podczas przepychanek o lepszy widok wpadli do Tybru, gdzie utonęli.


Wśród gapiów, jak głoszą plotki, miał być także sam wielki Caravaggio. Podobno podczas tworzenia obrazu "Judyta ścinająca głowę Holofernesowi" artysta miał mieć w głowie właśnie historię nieszczęsnej Beatrice, na ile to jednak prawda, nie wiadomo.

Historię podkradłem z tego miejsca:

https://www.througheternity.com/en/blog/history/beatrice-cenci-life-death-rome.html


#rzezba #necrobook #szlachta #sadowehistorie

947e423b-81ba-408a-a624-841221fc3c4e
6292428c-adfd-47c8-b365-c59b843ca07e
2ead4da9-5b50-4eb5-bfd5-bdd8700a9568

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Ten wyjątkowo piękny stateczek to obecnie własność British Museum. Ozdoba powstała w roku 1585 w południowej części Niemiec, a stworzył ją Hans Schlottheim. Obiekt trafił w ręce Augusta Wettyna, księcia elektora Saksonii. Do British Museum przekazano go w roku 1866, był to dar od niejakiego Octaviusa Morgana. Istnieją dwa podobne modele, które także są dziełem rąk Schlottheima, jeden z nich znajduje się w Ecouen, drugi zaś(srebrny) w Wiedniu.


https://www.britishmuseum.org/collection/object/H_1866-1030-1


#britishmuseum #necrobook #muzealneroznosci #galeony #ozdoby

d3fef7bb-4069-49d4-95f0-2ec9000d9571
6a2d8326-8cdf-435c-9cae-fc6308b57cda
4d985a44-2a75-46e4-a6c1-90a692b3683b
6ee1c4fa-4c11-488f-a75b-e34b87ea7e65
starszy_mechanik

Ale jak to, w BM i nie zostało ukradzione? Ewenement

Taxidriver

@starszy_mechanik jeszcze nie.

Zaloguj się aby komentować

Yes_Man

@AbenoKyerto #owcaspam

Zaloguj się aby komentować

AbenoKyerto

Fragment "Boskiej komedii" Dantego w przekładzie Juliana Korsaka:


I mówię: «Mistrzu! kto są te dwa duchy,

Które wiatr lekko unosi jak puchy?

Chcę mówić z nimi». — «Czekaj», mistrz powiada

«Aż je tu ku nam wiatr przywieje bliżej

Zaklnij na miłość, która nimi włada,

A zlecą ku nam». — Gdy lecieli niżej,

Rzekłem — «Pomówcie z nami, nieszczęśliwi!

Przez miłość, którą pałaliście żywi».

Kto wy?» im rzekłem, «powiedźcie to sami».

Jeden z nich na to: «Ziemia ma rodzima

Leży nad morzem, gdzie doń swoje wody

Rzeka powiedzie z towarzyszki swymi.

Miłość, co łatwo tkliwe serca ima,

Ujęła jego wdziękiem mej urody,

Którą, niestety! słynęłam na ziemi,

Nim śmierć ją nagle zniszczyła sposobem,

Co mnie przeraża nawet poza grobem.

Miłość, co prawem tajemniczym skłania

Serca kochanych wzajem do kochania,

Tak mnie ku niemu nakłania nawzajem,

Że się, jak widzisz, nigdy nie rozstajem.

Miłość nas o śmierć przyprawiła wspólną,

Kaina czeka naszego mordercę».

Gdy duch to mówił, głos jego za serce

Tak mnie ujmował, że z łzą mimowolną

Schyliwszy czoło, stałem(...)

«Franczesko! widzisz, że mi słowa twoje

Łzy wyciskają; ale pozwól spytać,

Jak was snadź miłość przywiodła oboje

Tajoną wzajem głąb serc waszych czytać?»

A ona na to: «Ach, nic tak nie boli,

Jak chwile szczęścia wspominać w niedoli!

Lecz gdy ty, gościu, chcesz wiedzieć początek

Miłości naszej, na mój ból nie baczę;

Powiem, jak pierwszy zawiązał się wątek,

Podobna temu, co mówi i płacze.

Raz dla zabawy wzięła nas ochota

Czytać w głos dzieje przygód Lancelota,

Jako go miłość przemogła swą siłą.

Byliśmy sami, bez żadnej złej myśli.

Oko się nasze nieraz łzą zaćmiło,

Nieraz twarz zbladła, aż w końcuśmy przyszli

Do tego miejsca, co nas zwyciężyło:

Gdyśmy czytali, ile jest uroku,

Ile rozkoszy w pocałunku lubej —

Oczy się nasze nawzajem spotkały.

Ten, co już odtąd wiecznie przy mym boku,

Powstał niepomny na me cudze śluby

I pocałował mnie w usta drżąc cały.

Pisarz tej księgi był nam Galeotą

Już żeśmy więcej w tym dniu nie czytali».

Gdy jeden mówił, duch drugi zgryzotą

Zdjęty, tak płakał, żem zwątpił, azali

Zniosę tę boleść, i czułem, że bladłem.

Straciłem siły i jak martwy padłem.

Zaloguj się aby komentować

Hospodar

Wszyscy w butach- widać ze klasa średnia

Zaloguj się aby komentować

Autor: Frederick McCubbin

Tytuł: Zagubiony w dziczy

Rok: 1907


Bonus: Rzeźba ukazująca amerykańskiego trapera usiłującego bez szwanku zejść ze stromego zbocza razem ze swoim koniem. Stworzył ją Frederic Remington w roku 1903, nazwał on swoje dzieło "The Mountain Man". W 1907 rzeźba została zakupiona przez Metropolitan Museum.


#necrobook #ladneobrazy #rzezba #dzikieostepy #sztukawyzsza

a5cb825b-63a9-41da-91ee-c6901b0c2070
02114f2a-16f8-4f26-94c6-c9966cc4e249

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować