Zdjęcie w tle
Książki

Społeczność

Książki

812

1172 + 1 = 1173


Tytuł: Rozdarta zasłona

Autor: Maryla Szymiczkowa

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Znak Literanova

Format: książka papierowa

ISBN: 9788324036875

Liczba stron: 304

Ocena: 8/10


Prywatny licznik: 41/48


Po latach przerwy wróciłam do przygód profesorowej Zofii Szczupaczyńskiej. Powrotem tym zdecydowanie rozczarowana nie jestem.


Profesorowa Ignacowa pomaga krakowskiemu wymiarowi sprawiedliwości w rozwiązaniu kolejnej sprawy - zabójstwa jej własnej służącej. I to pomaga dwukrotnie!

Rewelacyjna fabuła, pokręcone zakończenie. Magia Krakowa za czasów panowania Austro-Węgier w doskonale odmalowanych barwach i obyczajowości.

O ile poprzedni tom dotykał pośrednio porabacyjnych losów szlachty i służby, o tyle w tym zanurzamy się w świat lupanarów i handlu żywym towarem.


I gdyby nie ta nieszczęsna Silberbergówna, byłoby 9/10. Silberberżanka, na Boga, Panowie Marylowie!


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #dwanascieksiazek #czytajzhejto #ksiazki

79724ca6-0f43-420c-98cf-19c218cc7d78
eloyard

A co w tym czasie robił Szczupaczyński? 🤔

moll

@eloyard pracował na uniwersytecie

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:


Trze­ba cze­goś wię­cej niż odro­bi­ny cza­rów i kogoś zmie­nio­ne­go w kłąb dymu, żeby znie­chę­cić maga do je­dze­nia.


Terry Pratchett, Czarodzicielstwo


#uuk

Mr.Mars

Żadna magia nie jest w stanie zniechęcić do dobrego jedzonka.

moll

@Mr.Mars dokładnie

eloyard

@moll na wojnie, na froncie też jedzą - a podejrzewam że bycie magiem to podobne warunki pracy i ryzyko śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

deafone

Jestem głąb i w stresie nie trzeba zachęcać mnie do jedzenia.

Zaloguj się aby komentować

1170 + 1 = 1171


Tytuł: Północna Granica

Autor: Feliks W. Kres

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Format: audiobook

ISBN: 9788379646197

Liczba stron: 345

Ocena: 5,5/10


Akcja serii Księga Całości rozgrywa się w uniwersum, w którym na niebie widnieją dwie magiczno-fizyczne moce? boskie byty z kosmosu?, Szerń oraz Aler, zdolne oddziaływać na żywe organizmy. Szerń obdarzyla rozumem (w niejednakowym stopniu) trzy gatunki – ludzi, koty i sępy, podczas gdy Aler stworzył dwa gatunki krwiożerczych mutasów - srebrnych oraz złotych.

Akcja pierwszego tomu serii rozgrywa się na pograniczu leżącego w zasięgu oddziaływania pasm Szerni Cesarstwa Armektańskiego oraz ziem Aleru zamieszkanych przez wspomniane już mutanty. Podczas rutynowych działań legioniści z jednej z przygranicznych stanic orientują się, że nad granicą zgromadziły się hordy mutantów. Wkrótce zaczyna się dramatyczna walka z wrogimi siłami. Podczas bitwy kilku żołnierzy odkrywa, w jakim naprawdę celu mutasy ściągnęły nad granicę z Cesarstwem.


Trzeba przyznać, że uniwersum jest naprawdę nietuzinkowe i za sam pomysł na świat przedstawiony należy się Kresowi miejsce w panteonie polskiej fantastyki. Nietrudno przy okazji nie odnieść wrażenia, że Północna Granica była jedną z istotniejszych inspiracji dla Opowieści z meekhańskiego pogranicza.

Niestety, Kres gorzej niż Wegner poradził sobie z fabułą. Przez większą część książki miałam poczucie, że nie wiem za bardzo, dokąd cała historia zmierza i czy wydarzenia z Północnej Granicy będą w ogóle miały wpływ na resztę serii. Dopiero pod koniec książki istota wydarzeń i ich potencjalny wpływ na uniwersum nieco się wyjaśniły. Tutaj powiem, że nawet jak czytam pierwszy tom jakiejś dłuższej serii lubię wiedzieć, w jakim mniej więcej kierunku pobiegnie fabuła dalszych części. Dlatego sprawiający wrażenie nie do końca jasnego w kontekście uniwersum pierwszy tom dostaje ode mnie ocenę "niezły".


Jakbym się miała jeszcze czegoś czepić w powieści, to relacji panujących między legionistami, bo wyszły nierealistycznie – podoficerowie regularnie pyskowali swojemu dowódcy i robili, co chcieli, no która armia pozwalałaby na podobną niesubordynację?


Chociaż mam mieszane uczucia co do pierwszego tomu, uniwersum jest na tyle ciekawe, że zdecydowałam się kontynuować serię. No zobaczę, jeśli Król bezmiarów też okaże się napisany w taki sposób, że w gruncie rzeczy nie wiadomo, o co chodzi w całej serii, to pewnie porzucę lekturę dalszych części.


I jeszcze przy okazji, propsy dla Fabryki Słów za ładne okładki całej serii, grafik zrobił postaranko.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

9afec6a3-0b0b-4cce-849e-59abeaae8036
ZohanTSW

Zatrzymałem się po 4 godzinach i 45 minutach tej książki (47%) bo właśnie nie ogarniałem o co tak naprawdę chodzi, cały ten Rawat jest nieciekawy i to, co się tam dzieje było nudne. Podobało mi się starcie z Alerami, opisy Alerów, no rzeczywiście jest to coś wyjątkowego w kategorii fantasy zdominowanej przez elfów, orków i inne znane rasy. Ta recenzja dała mi trochę motywacji, by się przemęczyć do końca książki, ale jeszcze poczekam na twoją opinię o drugiej części :)

Ogólnie zwróciłem uwagę na Kresa bo jest nazywany ojcem polskiej fantastyki, więc chyba z tego względu już będzie w panteonie

AndzelaBomba

@ZohanTSW druga połowa książki jest nieco ciekawsza, wjeżdża tam na tapet trochę mitologii Alerów, a postać Rawata zyskuje większą głębię. Jednak akcja nieco siada i jest więcej gadania, a z bitew jest tylko jedna, więc nie powiedziałabym, że poziom książki znacząco wzrasta

Endrevoir

Odbiłem się od tej książki. Może wina tego że słuchałem audiobooka, może jakbym miał książkę w rękach czytałoby mi się lepiej. Cóż, na razie ten świat porzucam

WujekAlien

@AndzelaBomba Przeczytałem całą serię, jak dla mnie zmarnowany potencjał. Choć szanuję za kreację rozbudowanego świata, to wątki tak średnio się kleją. Bohaterowie dostają też dość nierówny czas "antenowy".

Zaloguj się aby komentować

Felonious_Gru

@WujekAlien ale że co?

Cerber108

@Felonious_Gru że są generyczne jak jasny hooy.

Felonious_Gru

@Cerber108 a to okładka wazna czy treść?

WujekAlien

Pominę to, że czcionka tytułu sama w sobie jest nieczytelna, ale brak planowania jak umieścić tytuł na grzbiecie i przeanalizowania długości tytułów kolejnych tomów, żeby dobrać rozmiar czcionki to dramat. Tekst zaczyna się też w różnych miejscach grzbietu, dlaczego? Bo nie jest to spowodowane symetrią.

Pstronk

Ło matko xD

Dla mnie stare wydanie to jedyne prawilne.

b1a9e287-5f75-4e32-8683-be389ccd4443

Zaloguj się aby komentować

bojowonastawionaowca

@Hilalum Ogień wyszedł z lasu bardzo polecam

Zaloguj się aby komentować

Obecnie słucham sobie pierwszego tomu serii Księga Całości, czyli Północnej granicy. Pomysł na uniwersum bardzo ciekawy, ale mam wrażenie, że historia zmierza donikąd (jestem już przy rozdziale 12 jbc). Ktoś czytał całą serię i może powiedzieć, czy fabuła rozkręca się w dalszych tomach i warto brnąć dalej w tę historię?


#ksiazki #polskafantastyka #fantasy #kiciochpyta

Whoresbane

@AndzelaBomba Nie czytałem ale słyszałem, że pierwszy to jeden z lepszych tomów. Więc jeśli już Ci się nie podoba to szkoda czasu

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!  


Wydawnictwo Media Rodzina zapowiada nowe wydanie pierwszego tomu o najsłynniejszym czarodzieju. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" J.K. Rowling ukaże się 29 października 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 336 stron, w cenie detalicznej 64,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Pierwszy tom kultowej serii z wyczekiwaną polską okładką, w twardej oprawie i z barwionymi brzegami! Wróć do Hogwartu i poznaj na nowo Harry’ego, Rona i Hermionę narysowanych kreską utalentowanej ilustratorki, Kai Bajowskiej.


Edycja z polską okładką to nie tylko idealne ukoronowanie jubileuszu 25-lecia pierwszego wydania książki „Harry Potter i Kamień Filozoficzny“ w Polsce, ale i prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników cyklu o świecie czarodziejów.


Jeszcze nigdy Harry Potter nie był tak bliski polskim czytelnikom!


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #mediarodzina #harrypotter

e1c65755-968a-404c-9d49-3c55e7c02d47
Schecterro

@Whoresbane czy są gdzieś dostępne ebooki HP?

Whoresbane

@Schecterro Szczerze nie wiem. Ebooki to nie moja bajka.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:


[Gra­vie] Nie ufał Mło­do­ści. Uwa­żał, że nie pro­wa­dzi do ni­cze­go do­bre­go.


Terry Pratchett, Czarodzicielstwo


#uuk

Zaloguj się aby komentować

Abonamenty książkowe - #4 BookBeat


Kończę serię o subskrypcjach platform, kóre oferują zarówno Ebooki, jak i Audiobooki. W poprzednich wpisach opisywałem Legimi , EmpikGo i Storytel . A dziś pora na BookBeat, choć początkowo miała się tu znaleźć Audioteka.

Kolejne wpisy będą poświęcone platformom z samymi audiobookami


BookBeat to szwedzka platforma subskrypcyjna oferująca dostęp do audiobooków i e-booków. Na polskim rynku dostępna jest od 2019 roku. Od początku swojego istnienia BookBeat wyróżnia się jasną i elastyczną ofertą, bazującą na różnych wariantach abonamentu ograniczonych liczbą godzin, które użytkownik może przeznaczyć miesięcznie w dowolnych proporcjach na słuchanie lub czytanie.


Platforma szybko zdobyła popularność ze względu na atrakcyjny stosunek ceny do liczby godzin dostępu i liczne promocje, którę są dużo częstsze niż u konkurencji. BookBeat oferuje również możliwość współdzielenia konta w ramach pakietów rodzinnych z aż 4 dodatkowymi osobami oraz świetną cenę dla studentów. Chociaż BookBeat nie oferuje planu całkowicie nielimitowanego, jego najwyższy pakiet (Premium – 100 godzin miesięcznie) będzie wystarczający dla większości użytkowników.


Zalety:

  • Przystępna cena za godziny - już najniższy plan (Basic) oferuje 20 godzin za około 23 zł, a Premium pozwala na 100 godzin słuchania za ok. 35 zł.

  • Elastyczne opcje rodzinne - możliwość dodania do 4 profili dodatkowych w ramach konta rodzinnego, każde z własnym limitem godzinowym.

  • Rabat studencki - plan Basic dostępny za 9,99 zł/miesięcznie po weryfikacji statustu studenta.

  • Duża baza tytułów - BookBeat oferuje jedną z największych bibliotek audiobooków i e-booków w językach obcych, ale i oferta książek po polsku jest dość bogata.


Wady:

  • Brak planu bez limitów godzin - nawet w najwyższym pakiecie (Premium) obowiązuje limit - maksymalnie 100 godzin miesięcznie. Dla większość użytkowników będzie to wystarczające, ale każdy kto czyta/słucha więcej niż 10 książek miesięcznie, już się w tym limicie nie wyrobi.

  • Konkurencja ma więcej godzin w podobnej cenie - plan Unlimited w Storytel oferuje nielimitowany dostęp za bardzo zbliżoną cenę (~40 zł) przy bogatszej ofercie książek po polsku.

  • Brak wsparcia dla czytników - BookBeat podobnie jak Storytel dostępny jest tylko jako aplikacja na smartfony i tablety (Android, iOS, iPadOS). Nie ma żadnej integracji z czytnikami Kindle, PocketBook czy Inbook.

  • Brak Synchrobooków - brak funkcji płynnego przełączania między e‑bookiem a audiobookiem.

  • Aplikacja - ograniczone wyświetlanie serii - choć serie i poszczególne tomy są nieźle oznaczone, często nie są one ułożone we właściwej kolejności, co sprawia, że możemy przeczytać 1 tom, a później zupełnie przypadkiem przeskoczyć do 3, z pominięciem 2.

  • Baza audiobooków - porównując BookBeat do najbliższego konkurenta - Storytel - zobaczycie, że choć niemal te same tytuły wsytępują na obu platformach, to często gdy Storytel ma zarówno Ebooka i Audiobooka, to Bookbeat już tylko samego Ebooka.


Ceny abonamentów BookBeat:

  • Basic – 22,99 zł/miesiąc, w pakiecie 20 godzin słuchania/czytania miesięcznie

  • Basic Student - 9,99 zł/miesiąc, w pakiecie 20 godzin słuchania/czytania miesięcznie (z kodem "student")

  • Standard – 29,99 zł/miesiąc, 40 godzin miesięcznie

  • Premium – 34,99 zł/miesiąc, 100 godzin miesięcznie

  • Dodatkowe profile - 9,99 zł w planie Basic | 12,99 zł w Standard | 14,99 zł w Premium

(Każdy dodatkowy profil uzyskuje swój własny limit, w wysokości zależnej od poziomu abonamentu)


Podsumowując:

BookBeat to platforma atrakcyjna przede wszystkim dla osób konsumujących Audiobooki i Ebooki na telefonie lub tablecie, które cenią sobie przejrzystość oferty i nie potrzebują nielimitowanego dostępu. BookBeat ma obecnie najlepszą ofertę dla kilku profili w ramach jednej subskrypcji (Family). Jeśli jednak zależy Ci na nieograniczonym dostępie do treści z podobnej oferty, to lepiej sprawdzi się Storytel. A jeśli posiadasz jeden z najpopularniejszych czytników (Kindle, Inbook, Pocketbook) i zależy Ci na jego obsłudze w ramach subskrypcji, rozważ alternatywy takie jak EmpikGo czy Legimi.


Mam nadzieję, że wpis Wam się podobał, jeśli macie jakieś pytania - zapraszam do komentarzy.

#ksiazki #ebook #audiobook #czytajzhejto #czytajzwujkiem #abonamentyksiazkowe #bookbeat

fade8a3f-415b-47fb-bf57-ef35725217d9
FoxtrotLima

Dziękuję Pan @WujekAlien.

Dzięki tym rzetelnym opisom już wiem, że za trzy miesiące porzucam Legimi na zawsze na rzecz Empik Go.

WujekAlien

@FoxtrotLima jeśli się wyrobię z czasem, to na wtorek/środę planowałem podsumowanie z tabelką i zebranymi w jednym miejscu wadami i zaletami wszystkich platform.

Endrevoir

@WujekAlien Audioteke planujesz?

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:


Powód, dla któ­re­go ma­go­wie nie wła­da­li Dys­kiem, był cał­kiem pro­sty: wy­star­czy wrę­czyć dwóm magom ka­wa­łek liny, a na­tych­miast za­czną cią­gnąć w prze­ciw­ne stro­ny. Coś w ge­nach, czy może jakiś ele­ment szko­le­nia, bu­dził w nich taki sto­su­nek do owoc­nej współ­pra­cy, że stary słoń-samotnik ze śmier­tel­nie bo­lą­cym kłem przy­po­mi­nał­by przy nich mrówkę-robotnicę.


Terry Pratchett, Czarodzicielstwo


#uuk

GazelkaFarelka

@moll Wstaw za magów Polaków i też będzie się zgadzało

"Powód, dla któ­re­go Polacy nie wła­da­li światem, był cał­kiem pro­sty: wy­star­czy wrę­czyć dwóm Polakom ka­wa­łek liny, a na­tychmiast za­czną cią­gnąć w prze­ciw­ne stro­ny."

moll

@GazelkaFarelka bez kitu xD

vredo

@GazelkaFarelka Sucharek:

Lucyfer w piekle przeprowadza inspekcje. Podchodzi do pierwszego kotła, którego pilnuje aż 10 diabłów i pyta:

-Dlaczego aż 10 diabłów pilnuje tego kotła?

-Bo w tym kotle gotują się Amerykanie, oni są ambitni i każdy co chwilę usiłuje wyskoczyć

Lucyfer idzie dalej i zauważa kocioł, a przy nim 5 diabłów. Podchodzi i pyta:

-czy tu tylko 5 diabłów wystarczy?

-Tak, w kotle gotują się Anglicy, są ambitni, ale przy tym trochę flegmatyczni więc 5 wystarczy

Następnie lucyfer podchodzi do kotła przy którym stoi jeden diabeł i zadaje mu pytanie:

-Czy Ty tu sam wystarczysz, aby przypilnować kotła?

-Tak bo w kotle gotują się Niemcy, to zdyscyplinowany naród, więc jeden diabeł wystarczy

Lucyfer idąc dalej zauważa kocioł, którego nikt nie pilnuje. Chodzi i szuka jakiegoś diabła, który by mu wyjaśnił zaistniałą sytuację, aż w końcu znajduje gdzieś odpoczywającego diabła, więc podchodzi i pyta:

-Dlaczego nikt nie pilnuje tego kotła?

-Bo w nim znajdują się Polacy

-Czy Ci ludzie nie chcą wydostać się z tego kotła?

-Ależ chcą, tylko jak już jeden próbuje się wydostać i wspina się na ściankę, to reszta go łapie i ściąga z powrotem na dół.

Greyman

@moll ponownie widać inspirację uczelniami kulistego świata XD

Mr.Mars

Na Ziemi są niezliczone ilości magów.

Zaloguj się aby komentować

1167 + 1 = 1168


Tytuł: Jestem legendą. Piekielny dom. Człowiek, który nieprawdopodobnie się zmniejszał

Autor: Richard Matheson

Kategoria: horror

Wydawnictwo: MAG

Format: książka papierowa

ISBN: 9788366409460

Liczba stron: 752

Ocena: 4/10


Tym razem przyszła kolej na zbiór zawierający solidne starocie - najstarszy ma ponad 70 na karku. Jak się za chwilę okaże, niestety nie zestarzały się zbyt godnie.

Jestem legendą - to historia opowiadająca o próbach przetrwania (a czasami nawet sensownego bytowania) w świecie spustoszonym przez plagę wampiryzmu. Akcja nie zaczyna się w dniach wiodących do wybuchu plagi - te fragmenty poznajemy poprzez retrospekcje bohatera - tylko kilka miesięcy po śmierci lub zarażeniu się wszystkich ludzi.

Na przestrzeni całego tekstu jesteśmy świadkami toczenia przez bohatera 3 różnych bojów: o przetrwanie, o odkrycie natury plagi i o zachowanie człowieczeństwa.

Ten pierwszy, najbardziej podstawowy i najwcześniej w tego typu okolicznościach przychodzący na myśl, opierał się oczywiście na gromadzeniu zapasów spożywki i części zamiennych czy szukaniu komponentów przydatnych w akurat prowadzonych eksperymentach, ale także na utrzymywaniu schronienia w odpowiednim stanie, dbaniu o kluczowe uprawy i przygotowywaniu się na codzienną, nieuniknioną dawkę zabijania. Przywodziło to na myśl gry typu zombie-survival (z tą różnicą, że tutaj mamy wampiry) i nawet jeżeli czasami można było dostrzec oczywiste głupotki albo uproszczenia np. opisanie jakiejś czynności, którą bohater musiał codziennie, bez wyjątku, odfajkować, by później już o niej nie wspominać, ale wciąż zakładać, że w tle dalej się tym zajmuje, choć w międzyczasie nagromadziło mu się całkiem sporo innych zajęć, a doba przecież nie jest z gumy, tak generalnie stanowiło to całkiem ciekawe urozmaicenie dla tego rodzaju historii - bardziej techniczne, konkretne, osadzone w ramach.

Bój drugi: protagonista, właściwie od momentu, kiedy go poznajemy, cały czas eksperymentuje z metodami, które pozwoliłyby mu w łatwiejszy sposób - oszczędzający materiały i czas - pozbywać się zarażonych i przemienionych. Z czasem wyczuwa jednak, że to za mało, postanawia więc dosłownie odkryć naturę choroby: czym jest, co ją spowodowało, w jaki sposób się rozprzestrzenia, jak funkcjonuje i się rozwija oraz najważniejsze - jak zabić ją oraz jej nosicieli lub - w miarę możliwości - wyleczyć. Ponownie, jest tu - co oczywiste - jeszcze więcej uproszczeń i bzdur niż w punkcie poprzednim, niemniej jednak zostało to napisane na tyle sensownie i ciekawie, że nie zwraca się na to większej uwagi, a cały ten element - obok aspektów survivalowych - podobał mi się najbardziej.

Punkt trzeci - czyli zachowanie człowieczeństwa, borykanie się z osamotnieniem i wszystkie ich pokrewne - jest bodaj najważniejszym z bojów toczonych przez bohatera i ciągnie się przez cały utwór. Przybiera on najróżniejsze formy: od ataków depresji wywoływanych beznadzieją stanu świata, poprzez pijackie epizody spowodowane czymkolwiek dusza zapragnie, aż po dwojakiej natury próby radzenia sobie z samotnością. Zachowania bohatera dosyć często zakrawają o prymitywizm, choć w obliczu upadku społeczeństwa można to chyba wybaczyć. Cały aspekt "trzeciego boju" wychodzi różnie: z jednej strony poruszane są istotne, zwłaszcza w takich okolicznościach, tematy, gdzie przy niektórych można się z bohaterem identyfikować, a przy jeszcze większej ilości mu współczuć; z drugiej jednak strony sposób przedstawienia bywa niekiedy dosyć pokraczny, słownictwo oraz składnia ubogie i proste, a wisienkę na torcie stanowią powtórzenia - przeważnie w dialogach - której jeżeli już się pojawią, to robią od razu z 6 rundek i zamiast wzbogacać konkretną scenę, czynią ją przerysowaną, idiotyczną i nierealistyczną. Niestety, wszystko, co wyżej wymieniłem, w reszcie książki jeszcze dobitniej zaznacza swoją obecność.

W mojej opinii ten tekst jest najlepszy z całego zbioru; to spojrzenie na postapokalipsę z trochę innej strony i z naciskiem na inne akcenty.

Piekielny dom - tutaj mamy dziwny przypadek. W lewym narożniku - ciekawy pomysł polegający na postawieniu przeciw sobie dwóch polaryzujących podejść do wyjaśnienia sprawy nawiedzonego domu: naukowego, w postaci specjalisty patrzącego na wszystko logicznym wzrokiem, ufającemu swojemu doświadczeniu i sprzętowi oraz spirytystycznemu, reprezentowanemu przez dwie osoby o pozornie zbliżonych umiejętnościach, aczkolwiek o zupełnie odmiennych przeżyciach i podejściach do tematu. W drugim narożniku: drewniane dialogi, dziwna kreacja postaci, recykling scen, ogólna powtarzalność, absurdalne podejście do cielesności itepe, itede. Co z tego, że pomysł na fabułę wydawał się całkiem interesujący, a kolejne strony niekiedy oferowały ciekawe motywy, jeżeli w ostatecznym rozrachunku autor nie był w stanie przekuć tego w dobrą historię? Postacie to po prostu gadające kukły wykonujące dziwne czynności, ich relacje są sztuczne, interakcje niemrawe i po prostu nie da się ich brać na poważnie. Muszę jednak przyznać, że scena doktorka w saunie wypadła bardzo dobrze, no ale raczej nikt nie przeczyta 200 stron lipy dla kilku jako-takiej jakości.

Człowiek, który nieprawdopodobnie się zmniejszał - kolejna dziwna sytuacja, choć trochę odmienna od poprzedniej. Sam zamysł nie jest tutaj wg mnie aż tak zajmujący, jednakże - jakby nie patrzeć - implikacje związane z ciągle zmieniającą się sytuacją życiową człowieka, którego wzrost zmniejsza się o 1/7 cala dziennie, otwierają drzwi do interesujących rozważań. No i muszę przyznać, że to się nawet autorowi udało: czuć rosnącą desperację bohatera, jego ciągłe wahania nastroju, niknącą nadzieję, psujące się relacje z rodziną i całą ludzkością. Ale ponownie - co z tego? Opisy i dialogi są bardzo często wręcz infantylne i proste do bólu, wspomniane wahania zachowań głównej postaci następują aż za często, a ciągle powtarzające się mini-sceny lub sytuacje doprowadzają do szału. Jednakże to nie wszystko. Gwoździem programu (i do trumny) jest przytrafienie się wielu mało prawdopodobnych zdarzeń akurat osobie, w której przypadku jeszcze dobitniej ukaże to jej postępującą odmienność. Wycieczka samochodowa z pijanym, plecącym nawiązaniami pederastą? Jest. Napadniecie przez 3 nastoletnich hultajów dzielących jedną szarą komórkę i mogących się pochwalić najgorzej napisanymi linijkami w książce? Jest. Wynajęcie niepełnoletniej opiekunki, która myszkuje po domu, kąpie się i chodzi tylko w szlafroku, a gdy się pochyli, to ze stanika wypadają jej cyce? A jak, jest. Spotkanie z karlicą, która z otwartymi ramionami oddaje się wyposzczonemu bohaterowi? Tak, to też.

Ta historia jest tak toporna, tak powtarzalna, tak naiwna, tak denna, że to aż śmieszne. To co jej wychodzi - poza tym, o czym wspomniałem wcześniej - to podział na 2 linie czasowe: w jednej bohater mierzy sobie już zaledwie cal i śledzimy jego codzienne próby przetrwania w domowej piwnicy (przy czym w tych fragmentach słowo "pająk" pojawia się chyba więcej razy niż w dowolnej publikacji poświęconej tym zwierzętom), w drugiej natomiast widzimy wycinki z niedalekiej przeszłości - od początku całej "przygody", a potem skokowo, za każdym razem z kilkoma calami mniej na liczniku.

Z opowiadań (o których istnieniu nawet nie wiedziałem, przynajmniej do chwili zerknięcia na spis treści) całkiem niezły, choć trochę ckliwy, był "Test". "Montaż" również mogę zaliczyć do udanych; historia sama w sobie nie była niczym specjalnym, aczkolwiek forma i zabawa konwencją wyszły tutaj całkiem nieźle, do tego zakończenie fajnie to wszystko spina. "Dystrybutor" ciągle trzyma w napięciu i bez przerwy zastanawiamy się, jaki jest cel działań protagonisty, by wreszcie zderzyć się z raczej rozczarowującym zakończeniem, do tego pozbawieni odpowiedzi na jedno niejasne pytanie. Czy w trzystronicowym "Tylko umówione wizyty" na serio trzeba było wspomnieć o "piersiach napierających na ciasny sweter" i zawrzeć scenę dymania? To jakiś rekord? "Guzik, guzik" natomiast, pomimo bycia objętościowym mikrusem, w taki sposób skonstruował fabułę, że mogła ona podążyć w masę kierunków i żaden by mnie nie zdziwił. Do tego podwójna puenta daje radę. Nie wspomniałem o kilku opowiadaniach, bo po prostu nie było nawet na czym się oprzeć. Cierpią one, zarówno te wymienione z nazwy, jak i nie (podobnie zresztą jak główne pozycje tego zbioru) na drewniane dialogi, irytującą powtarzalność i ogólnie pojętą nieporadność. Główne postacie zbyt często w wewnętrznych monologach skręcają w kierunku infantylności i żenady; nikt tak do siebie nie mówi/myśli (chyba że o czymś nie wiem, podobno przecież niektórzy ludzie nie posiadają wewnętrznego głosu).

Książki nie polecam. Wady wymieniłem wystarczającą ilość razy, zalet - poza ciekawymi pomysłami na historię lub zabawę formą - właściwie brak. Taka wysoka ocena tylko i wyłącznie za tytułowe "Jestem legendą", reszta jest doprawdy mierna.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #richardmatheson #artefakty #mag #ksiazkicerbera

52bd63dc-d177-4ea3-acaf-12d537644bbb

Zaloguj się aby komentować

1166 + 1 = 1167


Tytuł: Jakbyś kamień jadła

Autor: Wojciech Tochman

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Czarne

Format: książka papierowa

Liczba stron: 136

Ocena: 8/10


Ciężko się ocenia takie reportaże, jedynie 136 stron. Książka opowiada o masowych mordach podczas rozpadu Jugosławii na terenie Bośni i Hercegowiny. Temat mi bliski, pisałem pracę licencjacką na temat rozpadu tejże, 15 lat temu. 


Wśród tragicznych historii lokalnych kobiet, przejawia się jak anioł dr antropologii - Ewa Klonowski, której naprawdę zależy na pełnym dopasowaniu wszystkich kości ofiar do siebie. Link do artykułu na wiki o Pani Ewie: https://en.wikipedia.org/wiki/Ewa_Klonowski (polska wersja ssie)


Tym bardziej boli bylejakość polskich władz po katastrofie smoleńskiej, gdy dopuszczono do tego aby chowano wymieszane części ofiar. Szczególnie, że technologia od tego czasu poszła do przodu. 


#bookmeter #ksiazki

2eca44b1-4078-406e-9db5-125688143486
tschecov

@Gilgamesh Tochmana kojarzę, z pióra które bardzo sugestywnie dotyka wnętrza człowieczeństwa. Ciekawe czy w tej pozycji jest tak samo. Przekonam się, książka ląduje na liście. Dzięki

Zaloguj się aby komentować

1164 + 1 = 1165


Tytuł: Smok Jego Królewskiej Mości

Autor: Naomi Novik

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: e-book

ISBN: 9788373019423

Liczba stron: 352

Ocena: 5,5/10


Akcja powieści rozgrywa się w czasach wojen napoleońskich, ale nie takich, jakimi pamiętamy je z lekcji historii – w uniwersum stworzonym przez Novik żyją smoki, które udomowiono już w starożytności i obecnie większość państw ma w swojej armii dywizje smoczego lotnictwa.

Głównym bohaterem powieści jest William Laurence, kapitan okrętu HMS Reliant. Pewnego dnia Reliant przejmuje francuski okręt, na pokładzie którego angielscy marynarze znajdują smocze jajo. Kiedy z jaja wykluwa się smok, jako swojego opiekuna wybiera kapitana Laurence’a. Ponieważ opieka nad smokiem oznacza dla opiekuna przymusową całkowitą rezygnację z dotychczasowego życia i poświęcenie reszty swoich dni służbie w smoczym lotnictwie, Laurence występuje z marynarki i razem ze swoim podopiecznym Temerairem dołącza do smoczych sił lotniczych, obecnie szykujących się do walk z Napoleonem.


Już po samym powyższym opisie czuć, że seria Temeraire jest skierowana raczej do dzieci w wieku późnopodstawówkowym, niż dorosłych. Szkoda, bo liczyłam, że będzie to lektura zbliżona do Jonathana Strange’a i Pana Norrella, tylko dla odmiany ze smokami.


Fabuła raczej prosta i przewidywalna, przez większość część książki niewiele się dzieje (czego może trudno się czepiać, skoro to wstęp do 9-tomowej serii), postaci, jak na literaturę dziecięco-młodzieżową przystało, też raczej proste i nieszczególnie zniuansowane. Samo uniwersum jest nieco problematyczne – można pomyśleć, że udomowienie i wykorzystanie bojowe smoków powinno odmienić losy świata na tyle, żeby geopolityka początku XIX wieku w Temeraire nie przypominała w ogóle geopolityki początku XIX wieku w naszym świecie (ostatecznie żyjemy w świecie, w którym łańcuch wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu II WŚ, zapoczątkował odrzucony wniosek na ASP...). Imo tutaj autorka za bardzo poszła na łatwiznę, Susanna Clarke jakoś lepiej poradziła sobie z alternatywną historią Anglii. Nietuzinkowo zostały za to opisane smoki – nie jako wszechwiedzący senseje jak w filmie Ostatni smok i serialu Przygody Merlina, tylko inteligentne dzieci.


Seria Temeraire to dobra polecajka dla starszych dzieci, ale dorosłych może już rozczarować.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

ed85899c-acb7-4dc2-9991-8a4bd9c9d85b

Zaloguj się aby komentować

1163 + 1 = 1164


Tytuł: Śmierć to zdecydowanie za mało

Autor: Jacek Getner

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Lira

Format: e-book

ISBN: 9788368342772

Liczba stron: 304

Ocena: 8/10


Prywatny licznik: 40/48


Idealne zakończenie z lekka już tasiemcowatej serii komedio-kryminałów. Definitywne, autor tutaj serio nie ma do czego wracać. Żegna się z bohaterem i czytelnikami serii.


A same przygody Jacka Przypadka? Z zagadkami skromnie, bo całe dwie, ale za to profesorskie. Mało o ulubionych postaciach drugoplanowych, ale ich losy wyczerpały poprzednie tomy i tu się nie ma o co czepiać. Wątek głównego antagonisty i szwarcharaktera wybija się tu pierwszoplanowo, chociaż mocno enigmatycznie. Rozwiązanie karkołomne i brawurowe, jednak do przyjęcia w ramach dotychczasowej narracji.


Tom i całą serię mogę polecić, jeśli ktoś szuka wciagającego czytadła na nieco dłużej.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #dwanascieksiazek #czytajzhejto #ksiazki

c764119b-2bed-4eba-bcad-ea3c0f01d200

Zaloguj się aby komentować

1161 + 1 = 1162


Tytuł: Tell Me Who I Am

Autor: Alex i Marcus Lewis z Joanną Hodgkin

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Hodder & Stoughton

Format: e-book

Liczba stron: 353

Ocena: 7/10


Tell Me Who I Am to hipnotyzująca autobiografia, która łączy osobisty dramat z elementami thrilleru psychologicznego. Autorzy, bracia bliźniacy Alex i Marcus Lewis, opowiadają nam historię opartą na traumie, amnezji i grze między pamięcią a zapomnieniem. Alex traci pamięć po wypadku, a Marcus staje się jego jedynym przewodnikiem po przeszłości - tej, którą zna i którą chce się z bratem podzielić, i tej, którą celowo zaciera i przed nim ukrywa.


Współpracując z Joanną Hodgkin, stworzyli opowieść, która powoli odsłania przed nami rodzinny sekret - najpierw słodkie wspomnienia dzieciństwa, potem coraz ciemniejsze fragmenty. Kiedy Alex zaczyna odkrywać sprzeczne ślady między wspomnieniami brata, a rzeczywistością, historia wchodzi na zupełnie nowe tory.


Podobało mi się, jak autorzy oddają dramat milczenia i konsekwencji zatajania. Ale niestety - książka chwilami wlecze się jak echem odbite echo przeszłości. Tempo bywa zbyt powolne, a pytania długo pozostają bez odpowiedzi. Mimo silnego momentu wyjawienia prawdy, zakończenie przyniosło więcej niedopowiedzeń niż satysfakcji.


Tell Me Who I Am było też przyczynkiem do powstania dokumentu na platformie Netflix, który dużo bardziej mnie zafascynował i lepiej budował napięcie i duszną atmosferę. Na ocenę mogło też wpłynąć to, że obejrzałem film przed przeczytaniem książki i znałem zakończenie i największe tajemnice.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 118/128 - Udało się nadrobić wszystkie zaległe książki

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

21943259-2639-4987-a78b-4d3e50466fc7

Zaloguj się aby komentować

1160 + 1 = 1161


Tytuł: Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii

Autor: Jeffrey A. Lieberman

Kategoria: reportaż

Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie

Format: e-book

Liczba stron: 344

Ocena: 8/10


To jedna z tych książek, która mogła łatwo popaść w akademicką nudę, a tymczasem okazuje się całkiem wciągającym spojrzeniem na historię jednej z najmniej zrozumianych dziedzin medycyny - Psychiatrii.


Lieberman - autor tej historii i psychiatra, wciąga nas w opowieść o psychiatrii jako „czarnej owcy medycyny”. I to nie dla stylu, ale dlatego, że przez lata była marginalizowana, stygmatyzowana i wręcz odgrodzona od normalnej opieki lekarskiej. Zamiast pełnoprawnej opieki pacjenci dostawali: izolowane szpitale, eksperymenty, lobotomie, „leczenie gorączką”, terapię malarią i inne zabiegi często podnoszone w horrorach medycznych. Wszystko to balansuje na granicy absurdu, aż nagle okazuje się, że wielu ludziom pomogło - mimo okrutnego kontekstu.


Narracja prowadzona jest z dystansem, momentami z ironią, ale bez szyderstwa. Autor potrafi pokazać zarówno triumfy, jak i frustracje z tego jak długo psychiatrii odmawiano statusu nauki. Pokazuje, że zmiany nie przyszły z dnia na dzień, ale dzięki, a może nawet na przekór dekadom błędów, konfliktów i społecznych uprzedzeń.


Przekonały mnie przede wszystkim: 

- Lekki ton narracji, nawet gdy autor opisuje lobotomię. 

- Spora dawka ciekawostek - od Freuda zaskakująco powiązanego ze Steve’em Jobsem, przez trepanację czaszki w prehistorii, aż do wpływu Al Capone’a na Schumanna. 

- Przedstawienie szerszej perspektywy: nie tylko o Freudzie i psychoanalizie, ale także o rozwoju terapii, alinizacji DSM i ewolucji opieki psychiatrycznej w USA.


Książka ma jednak wady: 

- Chronologia jest dość chaotyczna - trudno było się połapać w tym, co dzieje się kiedy, zwłaszcza po pierwszym rozdziale pełnym dat i nazwisk. 

- Nie jest też historią psychiatrii w ujęciu globalnym, ale raczej wypustką amerykańską. Mi bardzo zabrakło szerszego kontekstu europejskiego czy azjatyckiego. 

- Czasem brakuje głębszych studiów przypadków - wiele historii tylko zarysowano, a obietnice takie jak ta z okładki („co łączy Freuda ze Steve’em Jobsem?”) nie zawsze były rozwinięte w pełni.


Czarna owca medycyny to opowieść o tym, jak długo psychiatrię traktowano jak pariasa medycyny, zanim się zrehabilitowała lekami, terapią i empatią. To książka edukacyjna, ale podana z humorem, dystansem i narzędziami detektywa historii nauki. Nie idealna, ale zdecydowanie warta poznania.


A wszystko to, co napisałem powyżej i tak nie ma znaczenia, bo książka ma owcę na okładce i wiadomo co się będzie zaraz działo w komentarzach. Ale mimo tego, próbowałem podzielić się swoimi wrażeniami


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 118/128

(brak 1 recenzji na bookmeter - nadrabiam wpisy z zaległymi książkami)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

0a12fe6c-af73-4403-8460-decc483bb5c1

Zaloguj się aby komentować

1159 + 1 = 1160


Tytuł: Family Matter

Autor: Claire Lynch

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Scribner

Format: e-book

Liczba stron: 240

Ocena: 7/10


Family Matter to czuła i poruszająca opowieść o dwóch pokoleniach jednej rodziny oraz tajemnicach i próbach pogodzenia sprzecznych wersji prawdy. To spojrzenie na to, jak dobre intencje mogą ranić — i jak trudno te rany zabliźnić. Doskonałe portrety bohaterów i ich ciche emocje. Maggie i Dawn przechodzą przez wydarzenia powoli, bez dramatu, ale z wyczuwalną prawdą. Dwutorowa narracja (1982 i 2022) pozwala zobaczyć skutki decyzji sprzed dziesięcioleci i ich wpływ na losy obu pokoleń. Autorka nie moralizuje, nie raczy nas czarno‑białymi postaciami. To w końcu tylko ludzie próbujący żyć najlepiej jak potrafią, mimo ciężaru historii, która jest ich kotwicą.


Miejscami książka jest przewidywalna: wątek rodzinnych sekretów i nakładających się relacji nie zaskakuje. Brakuje mocniejszych zwrotów akcji, tempo jest refleksyjne, co dla jednych może być atutem, dla innych wadą.


Family Matter to wzruszająco opowiedziana historia o miłości, stracie, lojalności i tym, że czasem trzeba przerwać zasłonę milczenia. To książka o małych gestach, które ranią i o milczeniu, które potrafi zabić.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 118/128

(brak 2 recenzji na bookmeter - nadrabiam wpisy z zaległymi książkami)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

ff8e0980-8ea8-4581-b8a9-22c1dffd46af
moll

@WujekAlien ładna okładka

WujekAlien

@moll to prawda, a sama książka jest bardzo udanym debiutem

moll

@WujekAlien więc po polsku tego nie uświadczę

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

1158 + 1 = 1159


Tytuł: Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

Autor: Jonas Jonasson

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Świat książki

Format: książka papierowa

Liczba stron: 416

Ocena: 7/10


Książka lekka do poczytania na luzie :)


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #czytanie #czytajzhejto #ksiazki

8de41426-15d7-4f47-b965-66e8b1e9fa7d
owczareknietrzymryjski

@Mazia czy to ta książka na podstawie filmu?

onlystat

@owczareknietrzymryjski lodwrotnie


Chyba tylko raz widzialem ksiazke na podstawie filmu, jak nam w gimnazjum kazali przeczytac "Stowarzyszenie umarlych poetow". Jak mi starszy brat powiedzial, ze to na podstawie filmu, to obejrzalem i dostalem 5 ze sprawdzianu

nxo

@owczareknietrzymryjski nie mam pojęcia, filmu nie widziałam

Zaloguj się aby komentować

1157 + 1 = 1158


Tytuł: Rota

Autor: Grzegorz Brudnik

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia

Format: audiobook

ISBN: 9788384023884

Liczba stron: 246

Ocena: 8/10


Książka, po którą sięgnąłem, bo akcja dzieje się w Bielsku. Zawiązanie akcji to morderstwo w kolejce na Szyndzielnię, w trakcie książki przewija się ZIAD, osiedle Złote Łany, Kopernika, schron na Klimczoku, Brenna, no ogółem książka bardzo lokalna. 


W mojej opinii bardzo fajnie pokazany proces śledztwa, nie ma typowo hollywodzkich tropów, cliffhangerów, czy mało wiarygodnych plot-twistów, jest praca u podstaw i policyjna robota (para śledczych jest w trakcie śledztwa 3 razy w pewnej wiosce, 2 razy u jednego świadka, 3 razy u innego). W książce jest kilka momentów, kiedy śledztwo zaczyna się na ich oczach składać w całość, ale okazuje się, że jeden element nie pasuje i to wyjaśnienie nie może być prawdą. Powiew świeżości w porównianiu do np. serii z Forstem. 


Główni bohaterowie bardzo fajnie napisani, jest między nimi chemia, podoba mi się, że powoli się docierają (ich pierwsze śledztwo razem).


Jedynym minusem książki jest dosłownie jej ostatnie zdanie, no naprawdę ten koncept w kontekście kolejnych książek z serii mi się nie podoba, ale na pewno sprawdzę kolejne cześći (a właściwie poprzednie też, bo Rota jest czwartą książką cyklu, ale jest też zarazem pierwszą książką z nowymi bohaterami, więc można sprawdzić ją bez znajomości poprzednich. Już zacząłem pierwszą).


#bookmeter #bielskobiala #kryminal #grzegorzbrudnik

6d98a9f1-717a-454c-b9dd-215e5c5c28f2

Zaloguj się aby komentować