@VonTrupka Do niczego nie zamierzam cię namawiać, nie sprzedaję tego ani nawet nie odpalają mi doli od sprzedanej sztuki. Po obu stronach mam sąsiadów ogrzewających domy gazem, a ponieważ w osiedlowej drodze nie ma nitki gazociągu, to przed domami mają te bojlery, których przepisy nie pozwalają zasłonić ani obudować. Da się z tym żyć, zwłaszcza że z tego co jeden mówił, za cenę pompy ciepła i podłogówki ma piec i zapas gazu na lata. Na całym osiedlu takich jak ja jest jeszcze kilku, a smrodliwych wyziewów z komina nikt nie wypuszcza na szczęście.
W nowobudowanym domu pompa ciepła z podłogówką miała duży sens jeśli chodzi o komfort termiczny i wygodę obsługi, było to też łatwe do wykonania, ale już modernizacja gierkowskiej kostki (teściowie w takiej mieszkają) pod takie źródło ogrzewania nie ma sensu w ogóle. Nie wiem co zrobią kiedy używanie ich pieca na paliwo stałe zostanie zakazane, a gmina zacznie latać dronami i patrzeć, czy jakiś nieprawomyślny się nie uchował.
Ja jestem nie dość, że inżynierem, to jeszcze magistrem inżynierem elektrotechniki, więc dla mnie pompa ciepła to żaden cud ani nowość. Taka lodówka, tylko z większym parownikiem i skraplaczem, no i zalana glikolem zamiast R134a. Wyśmiewałem i będę wyśmiewał sprzedawców, opowiadających o sprawności 300% albo i 500%, nie ma czegoś takiego i nie będzie w obowiązujących nas prawach fizyki. Ale już zamianę 3 kW energii elektrycznej na 8 kW energii cieplnej rozumiem doskonale, wiem też, skąd się owo ciepło bierze w wymienniku gruntowym. A zdecydowałem się na coś takiego ze zwykłego lenistwa, nic nie trzeba przy tym robić poza zamówieniem przeglądu serwisowego raz w roku. Nawet komina nie trzeba ani przeglądu kominiarskiego, bo niby po co. Do kominka w salonie to owszem, kominiarz musiał przyjść, sprawdzić co trzeba i wystawić odnośny kwit.
@VonTrupka Chciałbym i fotowoltaikę, i magazyn energii, bo mam gdzie to wszystko poustawiać, tylko kurde na razie nie mam za co. I nie dlatego, żeby mi się to zwróciło, bo to nie jest nieświeża sałatka jarzynowa, że musi się zwrócić. Chodzi o dostawę energii przy zaniku zasilania, taki UPS na cały dom. Obniżenie rachunków za prąd jest fajne, ale przy wywaleniu 50-60k złotówek Excel ciągle piszczy na czerwono, że zwrot inwestycji nastąpi dopiero za fefnaście lat, o ile w ogóle.
Ziemiankę wpół zakopaną w gruncie jak za króla Ćwieczka też planuję, ale póki co są pilniejsze wydatki niż średniowieczna piwniczka na ziemniaki i wino. O cenach teraz i X lat temu nie ma sensu się nawet wypowiadać, nic na to nie poradzimy, że za śmieszny ułamek stanu surowego otwartego z 2022 roku ktoś w 2002 wybudował cały dom, urządził ogród i jeszcze na samochód zostało.