Jprdl, ale mnie wkurwiają myśliwi.
Wpada do mnie pan myśliwy na badanie wzroku. Dziadek lat 88. Już od progu widzę, że nie kontaktuje za bardzo, polecenia typu proszę usiąść itp. to już dla niego problem. Zaczynam mówić głośno, bo myślę przygłuchy, ale to nie wiele zmienia. Umysłowo to tak już bardzo średnio sprawny bym powiedział. Pytam, jak u pana ze wzrokiem? "Świetnie, nazywają mnie "sokole oko!" Okularów nie używa i nigdy nie używał - nie ma takiej potrzeby. Szybkie sprawdzenie ostrości bez korekcji i mamy wynik. Lepsze oko visus ledwo 0,5. Astygmatyzm krótkowzroczny plus początki zaćmy. Jak ten pan uchodzi za "sokole oko" w towarzystwie, to ja się boję pomyśleć o tych innych z gorszym wzrokiem. Okularami ledwo go wyciagam na V=0,8. Pytam go czy ma nadal pozwolenie na broń i czy jest aktywnym myśliwym. "No oczywiście". Mówię panu, że czasy kiedy mógłby się nazywać "sokolim okiem" już dawno minęły i żeby miał świadomość, że jego ostrość wzroku jest dużo poniżej normy. I że może warto rozważyć czy nie warto zrezygnować z polowań, a przynajmniej niech zrobi okulary do dali. "Nie ma takiej potrzeby, chcę tylko okulary do czytania".
Jak ja gardzę tym środowiskiem, które zrobi wszystko, żeby tylko się nie kontrolować, badać itd.
Jak wspominam czasem myśliwym, że przydałoby się wprowadzić obowiązkowe badania okresowe wzroku, to słyszę "kto za to zapłaci?!".
Tak więc, życzę szczęścia miłośnikom lasu - tam ciągle chodzą niekumate 88-letnie dziadki, które c⁎⁎ja widzą i są przekonani, że mają sokoli wzrok. I te dziadki mają pozwolenie na broń.
#myslistwo #wzrok #zalesie #pracbaza