@evilonep
Problem głodu na świecie to problem moralny, a nie ekonomiczny
Kompletnie się nie zgodzę z tym stwierdzeniem.
Dlaczego?
A co stoi na przeszkodzie żeby Afryka nie głodowała? Nie ma jednej odpowiedzi. W jednym regionie brakuje ziemi, w drugim ziemia jest ale koszty produkcji są na tyle wysokie że najuboższych nie stać na kupno ich plonów.
Pierwszy problem można rozwiązać dwojako - zainwestować kapitał aby użyźnić część ziem albo zacząć importować płody rolne. W obu przypadkach potrzeba pieniędzy - czyli rozwiązaniem jest ekonomia.
Drugi problem jest już czysto ekonomiczny - bo dotyczy ubóstwa a nie rolnictwa.
Jak ktoś bierze 34mld EURO żywności marnowane przez włochów i porównuje to z deficytem żywności w afryce - to jest niepoważny. No chyba że to marnowane jedzenie jest tylko w puszkach z długą datą ważności, które wystarczy spakować i wysłać do Afryki. W rzeczywistości są to resztki ze stołów oraz produkty nie skonsumowane, które straciły ważność.
Jasne, marnotrawstwu można przeciwdziałać i ten procent żywności, który miałby się zmarnować można by wysłać do Afryki żeby dostępność jedzenia na mieszkańca była taka jak we Włoszech. Fajnie, ale kto za to zapłaci? Kto zapłaci za żywność na półkach? Napisałem już że w razie trudności z dostępnością, można importować jedzenie - ale to również jest problem ekonomiczny.
Zgoda, że moralnie wątpliwe jest marnowanie żywności.
Głód to co innego niż marnowanie żywności. To że ja wyrzucę swój obiad do kosza nie znaczy że ten obiad mógłby trafić do Afrykańskiego dziecka. Na cholerę więc takie uproszczenie, które spłyca bardzo poważny temat?