Zdjęcie w tle
OlaBoga

OlaBoga

Gwiazdor
  • 24wpisy
  • 76komentarzy
Frontiersman;
Dywersja zabija asystenta gen. Załużnego. 

Głównodowodzący amrią ukraińską, gen. Załużny dzisiaj osobiście poinformował, że w wyniku dywersji zginął w dniu swoich urodzin jego kolega i asystent major Henadij Czastiakow. Pan major przebywając w swoim domu z rodziną otworzył jeden z prezentów , który chwilę pózniej wybuchł w jego rękach. Wraz z nim zginął też jego 13 letni syn. 

P.s. skasowałem fragment odnośnie rosyjskich służb bo pierwsze szczegóły odnośnie tej tragedii jawnie sugerują, że Pan major sam był winny tej tragedii. Poczekajmy na więcej szczegółów.
#wojnanaukrainie
Poji

@OlaBoga jednak Szymczyk sprytniejszy

Zaloguj się aby komentować

WALKI O SZTAB DYWIZJI GAZA

27 października rosyjski historyk Mark Sołonin na swoim prywatnym kanale youtube opublikował ciekawy materiał. Jest to krótki wywiad Pana Sołonina z oficerem Sił Obrony Izraela, który opowiada o wydarzeniach z 7 października tego roku wokół sztabu izraelskiej dywizji Gaza. Mark Sołonin to postać dobrze znana w Polsce miłośnikom historii Drugiej Wojny Światowej. Jest to Rosjanin o mocno anty putinowskich i jeżeli można tak się wyrazić, anty imperialnych poglądach, który od wielu lat mieszka na Ukrainie. On poświęcił życie badaniu historii ZSRR w Drugiej Wojnie Światowej i napisał na ten temat sporą liczbę książek historycznych. Na youtube prowadzi własny kanał gdzie publikuje ciekawe rozmowy i analitykę dotyczące wojen jak tych które minęły tak i współczesnych. Komentuje on również dość aktywnie sytuację w Izraelu. Udało mu się dotrzeć do izraelskiego oficera, który bezpośrednio uczestniczył w starciach z bojownikami HAMASu w pierwszy dzień ataku terrorystów na terytorium Izraela. Wywiad jest dość krótki i widać, że izraelski wojskowy jest mocno ograniczony w tym co może powiedzieć. Mimo to jest to bardzo ciekawy wywiad bo w sposób dość klarowny pokazuje nam jaka sytuacja panowała po stronie izraelskiej 7 października podczas ataku HAMASu. Wywiad jest prowadzony w dwóch językach - rosyjskim i hebrajskim z pomocą tłumacza. Brakuje niestety napisów, więc postanowiłem zrobić streszczenie wypowiedzi izraelskiego oficera w języku polskim. 

Po kolei. 

- Nie znamy imienia i nazwiska tego oficera. On nie chce ujawnić tej informacji. Jednak wiemy, że jest dowódcą jednego z pododdziałów 585 samodzielnego batalionu armii Izraela. W Siłach Obrony Izraela służy już 23 lata. Pan Sołonin nazywa tego oficera zgodnie z nazwą pierwszej litery hebrajskiego alfabetu w imieniu tego oficera. Czyli nazywa go "Panem Mem". I tak też będę nazywał go w tym tekście. Jednostka w której służy w języku angielskim nazywana jest Desert Reconnaissance Batalion czyli Pustynny Batalion Rozpoznawczy i w jej szeregach służą wyłącznie izraelscy Beduini. Nasz oficer sam również jest Beduinem i muzułmaninem. Z jego słów można zrobić wniosek, że jest dowódcą jednej z kompanii batalionu. 585 batalion jest jednostką elitarną z wysokim poziomem wyszkolenia osobowego składu. Zadaniem batalionu jest ochrona granicy w pustynnym terenie na podejściach do Strefy Gazy, a w sytuacji działań bojowych żołnierze batalionu wchodzą na teren przeciwnika jako pierwsi mając za zadanie rozpoznanie sytuacji przed wkroczeniem sił głównych. 

- Stanem na noc z 6 na 7 października 2023 roku kompania 585 batalionu dowodzona przez naszego oficera była rozdzielona na małe grupy po 2 - 3 żołnierzy, którzy znajdowali się w kilkudziesięciu opornych punktach izraelskiej armii wzdłuż granicy ze Strefą Gazy. Sam dowódca znajdował się w sztabie dywizji Gaza i wraz z 3 żołnierzami jego kompanii. Dywizja Gaza jest związkiem odpowiedzialnym za obronę tej części państwa Izrael od ataków z zewnątrz. 585 batalion wchodzi w skład tej dywizji. 

- Oficer Mem w momencie ataku HAMASu, jak sam się przyznaje, spał. Oznajmia że w sztabie dywizji nie mieli żadnej informacji o szykującym się ataku i dowiedział się o tym co się dzieje, dopiero w momencie kiedy się obudził od wybuchów, które można było usłyszeć ze strony granicy. Szybko pozbierał żołnierzy, których miał przy sobie i powiadomił dowództwo o ataku. 

- Za chwilę do sztabu dywizji dotarła grupa cywilów z których kilku było rannych. Ukrywali się tam w trakcie całej bitwy o sztab dywizji. 

- Oficer Mem wraz ze swoją grupą najwyraźniej próbowali wyjść z bazy ( nie opisuje konkretnie w jakim celu i gdzie zmierzali ) ale szybko zostali zaatakowani przez grupę bojowników HAMASu na motorach licząca ok 30 - 35 ludzi. Żołnierze izraelscy wycofali się do bazy, zajęli tam pozycje i przez ok godzinę udawało im się powstrzymywać próbę terrorystów przedostać się na teren bazy. Byli ostrzeliwani z broni ręcznej i ręcznych granatników przeciwpancernych. 

- Z czasem jednak Hamasowcy obeszli ich pozycje i wdarli się na teren bazy. Dalej bitwa toczyła się już wewnątrz bazy wojskowej. Oficer Mem opisuje sytuację w której zastrzelił jednego z HAMASowców na progu jego własnego mieszkania ( które najwyraźniej miał jako oficer na terenie bazy). 

- Pan Sołonin próbując zrozumieć sytuację, pyta dlaczego z opisu oficera Mem wynika, że walkę z terrorystami podjęli w zasadzie tylko on i jego ludzie. Gdzie byli pozostali żołnierze i oficerowie, którzy muszą chronić tak ważną bazę wojskową znajdującą się, jak podkreśla, ledwie 10 km od granicy z Gazą. Oficer Mem tłumaczy, że w sztabie znajdowali się wyłącznie żołnierze służb tyłowych, którzy nie mają odpowiedniego wyszkolenia do prowadzenia regularnej walki z przeciwnikiem i którzy nie mogli za bardzo im pomóc o obronie sztabu.Zaś ochrona sztabu w praktyce też składa się z żołnierzy służb tyłowych i wyszkolenie tych ludzi którzy w teorii musieliby sztabu bronić jest takie samo jak i pozostałych żołnierzy służb tyłowych. Czyli nie są oni zdolni zorganizować opór i nie byli gotowi do tej sytuacji. 

- Jak opisuje oficer Mem, kiedy sytuacja stała się krytyczna, zmuszony został działać niestandardowo. Zdjął swój mundur i korzystając z tego, że arabski jest jego językiem rodzimym, zaczął udawać, że jest jednym z atakujących bazę bojowników HAMASu. Udało mu się w ten sposób sprowadzić jedną grupę terrorystów na otwarty teren, gdzie zostali zabici przez jego żołnierzy, a inną grupę zmusić wycofać się do hali sportowej znajdującej się na terenie bazy, po czym zostało sprowadzone na nią uderzenie lotnicze. 

- Po kilku godzinach walk w sztabie, dotarły do nich posiłki. Oficer Mem nie tłumaczy jakie konkretnie były to siły, ale najwyraźniej były niewielkie bo bój trwał do wieczora. W wyniku walk sztab został oczyszczony od bojowników HAMASu w pełni. Siły terrorystów atakujących sztab dywizji i prowadzących w nim walkę przez cały dzień 7 października, oficer Mem ocenia na ok. 35 osób. 

- Pod koniec oficer zaprzecza medialnym informacjom, jakoby terrorystom udało się zawładnąć tajemną informacją z dokumentów znajdujących się w sztabie. Twierdzi też, że nikt z załogi bazy nie został uprowadzony w jakości zakładnika. Wśród jego 3 żołnierzy zabitych w wyniku walk nie ma. Tylko ranni. Z całego jego oddziału, który w tym czasie prowadził w rozproszeniu walkę z grupami terrorystów w wielu miejscach, zginęło kilka żołnierzy i kilku zostało rannych. 

Tak wygląda krótki opis walk o sztab dywizji Gaza 7 października, które trwały od rana do wieczora tego dnia. Opis tych wydarzeń jest bardzo szczupły jak widać, dlatego, że nasz oficer jawnie nie chce mówić o tej małej bitwie zbyt szczegółowo. Co nie dziwi, bo wojna z HAMASem dopiero się zaczyna. Ale nawet to co powiedział pokazuje dość barwny obraz sytuacji, która panowała po stronie izraelskiej podczas ataku HAMASu i można z tego obrazu zrobić wiele ciekawych wniosków. 

______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę . ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews

Wpis skopiowany z fb Frontiersmanne

#izrael #palestyna #wojna

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman;
#ukraina #wojnanaukrainie
POLSKIE MITY O POLITYCE UKRAIŃSKIEJ

W polskich komentarzach dotyczących ukraińskich spraw politycznych ma miejsce gromadzenie mitów. Najpierw tworzy się jakieś mity na podstawie wróżenia pewnych "ekspertów", póżniej te mity służa do potwierdzenia kolejnych teorii i tak dalej i dalej, głębiej i głębiej w króliczą norę. Dalej i dalej od rzeczywistości. Tak było w przypadku mocno powielanego mitu o premjerze ukraińskim, który miał na polecenie oligarchatu knuć przeciwko prezydentowi. Co jest dalekie od prawdy bo rzeczywista linia premiera nie odbiega ani krok od linii administracji prezydenta.

W rzeczywistości obecne ukraińskie życie polityczne, które wedlug niektórych nagle miało ożyć, jest tak naprawdę martwe jeżeli porównywać z sytuacją standardową dla Ukrainy z lat poprzednich. Wszystko za sprawą dość nietradycyjnej dla Ukrainy koncentracji władzy w rękach prezydenta. I pod tym względem nic się nie zmienia. Absolutnie. W normalnej sytuacji postać nowego MONu byłaby omawiana gorąco w parlamencie i byłaby wynikiem kompromisu różnych sił politycznych. Teraz prezydent po prostu mówi kto stanie się następnym MONem i tyle. Parlament i rząd tak jakby nie istniały. Tak jakby z automatu przyjmowały wszystko co dostają z administracji prezydenta. Bo w dużej mierze tak jest.

Dla wojny to jest dobra sytuacja. Dla pokoju - potencjalnie groźna. Zgodnie z konstytucja Ukraina - to republika parlamentarno-prezydencka z przeważaniem parlamentu i rządu pod względem kompetencji. W praktyce stała się prezydencką w pełni. I to się stało jeszcze przed wojną. Bo po raz pierwszy w historii kraju ktoś wygrał wybory z tak miażdżącym wynikiem i po raz pierwszy w parlamencie rządzi jednopartyjna większość oparta w całości na autorytecie prezydenta. Wojna zaś pozycję głowy państwa tylko dodatkowo wzmocniła. Poprzez konsolidację mediów wokół władz centralnych, osłabienie znaczenia opozycji i też osłabienia oligarchatu.

No i na koniec parę słów o nowym MONie ukraińskim. Z powodu braku innych opcji, jestem na 99,9 % pewien że Rustem Umerów zostanie Ministrem Obrony. To Krymski Tatar. To muzułmanin - sunnita. To postać bardzo wpływowa wśród Tatarów Krymskich i bardzo aktywna w ukraińskiej polityce. To członek tatarskiego kurułtaju i medżlisu i zarazem deputowany ukraińskiego parlamentu. Człowiek bliski do Mustafy Dżemiliewa, czyli niekwestionowanego lidera ruchu Krymskich Tatarów. To też człowiek, który ma własne szerokie kontakty za granicą w Turcji, krajach arabskich i USA. prezydent Zeleński już podczas tej wojny wykorzystywał Umerowa dla rozmów z partnerami w świecie arabskim i Turcji. Taka kandydatura bez cienia wątpliwości nie jest przypadkowa i oznacza, że administracja prezydenta czyni pewne przygotowania do ... powiedzmy tak, aktywności na kierunku południowym.

______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->

Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews

Ten i wszystkie poprzednie wpisy są od Frontiersmana z Facebooka, kopiuje tu ponieważ uważam to za dobry conect

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman
#papiez
PAPIEŻ ZNÓW ZABIERA GŁOS

No dobra, jeżeli czytając mój poprzedni tekst o przemówieniu papieża Franciszka do Rosjan, myśleliście że to jego pochwalenie rosyjskiego imperializmu było jawną przesadą, TO SIĘ MYLILIŚCIE! Bo papież na tym nie przestał i udał się do Mongolii. I tam znów zabrał głos na tematy historyczne, mówiąc coś takiego :

"Ponadto, przybywam do Mongolii w czasie ważnej dla was rocznicy, 860-lecia urodzin Czyngis-Chana. Ogarnianie przez wieki ziem tak odległych i zróżnicowanych, uwypukliło niezwykłą zdolność waszych przodków do uznania doskonałości ludów, które tworzyły ogromne terytorium imperium i do oddania ich na służbę wspólnego rozwoju. Jest to przykład, który należy docenić i ponownie zaproponować w naszych czasach. Dałby Bóg, żeby na ziemi spustoszonej przez nazbyt wiele konfliktów, odtworzyły się, z poszanowaniem ustawodawstwa międzynarodowego, warunki tego, co kiedyś było pax mongolica, to jest brakiem konfliktów. Jak mówi jedno z waszych przysłów: „chmury przemijają, niebo pozostaje”: niech przeminą mroczne chmury wojny, niech zostaną zmiecione przez zdecydowaną wolę powszechnego braterstwa, w którym napięcia są rozwiązywane na podstawie spotkania i dialogu, a wszystkim są gwarantowane prawa podstawowe! Tutaj, w waszym kraju bogatym w historię i niebo, błagajmy o ten dar z wysoka i pracujmy razem, aby budować przyszłość pokoju. "

Taaak. Czyngis-Chan, co za miłośnik i budowniczy pokoju ...

Czy naprawdę nikt w Watykanie nie rozumie, że tych przemówień słuchają nie tylko miejscowe władze i malutkie grupy miejscowych katolików ale i świat bo to jest lider największej na globie organizacji religijnej? Jak słusznie zauważył jedna z osób komentujących to przemówienie "Na Boga, nie wpuszczajcie papieża do Niemiec i Austrii".

Dla jasności. Mongolska ekspansja pod względem ilości ofiar i stosunku tej ilości do ludności, która zamieszkiwała w tamtą epokę Ziemię, była katastrofą o wiele większej skali niż Pierwsza i Druga Wojny Światowe razem wzięte dla pierwszej połowy XX wieku.

______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
.
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
dsol17

@OlaBoga :

Taaak. Czyngis-Chan, co za miłośnik i budowniczy pokoju ...


Dla jasności. Mongolska ekspansja pod względem ilości ofiar i stosunku tej ilości do ludności, która zamieszkiwała w tamtą epokę Ziemię, była katastrofą o wiele większej skali niż Pierwsza i Druga Wojny Światowe razem wzięte dla pierwszej połowy XX wieku.


Dla jasności: ten papież jest tak umoczony w działalność kryminalnej "kabały" WEFu,satanistów i nazistów itd jak Putin i wasz Zełeński. Ponieważ jego - "papieża" - rolą w tej bandzie było i jest obrzydzenie chrześcijaństwa będzie robił to dalej póki nie zostanie zatrzymany. Tak tylko przypominam synod amazoński i pogańską panachamę w katedrze. Jak dla ciebie to co ten typ odpierdala to zaskoczenie to jest tak dlatego,że zwróciłeś uwagę na to co on robi dopiero teraz i tylko przez kontekst ukraiński...


Oczywiście Dżyngis i jego potomkowie zrobili z Moskalami co zrobili. To,że są takim społeczeństwem jest owocem mongolskiej okupacji i tragedii ówczesnej rusi której grody - również Kijów - zostały zmasakrowane, za wyjątkiem Nowogrodu który się poddał. Ale i Ukraina stojąc de facto po tej stronie co Chińscy spadkobiercy i naśladowcy mongołów oraz po stronie żydów Chazarskich nie jest i nie będzie tu lepsza - jest forpocztą i narzędziem nowej Turańskiej inwazji tak samo (a może i bardziej) jak rosja.


Wróg zapewne kieruje oboma stronami prowadząc je ku zagładzie. Kto skorzysta ? Ano Chińscy Mongołowie i ich Chazarscy Tureccy bracia - "żydzi"...


Wracając do "papieża":

Sam fakt,że Bergolio jest Jezuitą sprawia,że jego kandydowanie na papieża było poważnym nagięciem reguły zakonnej - a jeżeli jest nadal częścią zakonu teoretycznie rodzi też formalny problem kompetencyjny,ponieważ Jezuici podlegają najpierw generałowi zakonu zwanemu "czarnym papieżem" a dopiero on teoretycznie podlegać miał papieżowi...

jimmy_gonzale

Antypapież jeśli już. "Po czynach ich poznacie". Zresztą nastąpiło tzw. wrogie przejęcie. Wywalili "klasycznego" i konserwatywnego Ratzingera na emeryturę.


@dsol17 Żeleński satanistą xD to trzeba mieć nabzdykane w głowie. Chłopie. Inne zdanie miałem o Tobie.

dsol17

@jimmy_gonzale Jestem nazywany "szurem" nie bez powodu przez normictwo... Ale fakty są takie,że Zełeński trzyma się z sektą Chabad-Lubawicz (zresztą przecież Zełeński jest żydem) a jego sponsorem jest Kołomiejski. Zełeński trzyma się też z pojebami z elit amerykańskich - pojebami których najkrócej i najłatwiej podsumować jako pedofili i satanistów NARAZ. Ja wiem, to "szurnięte",ale sprawa #balenciaga nie brała się znikąd i to jest wierzchołek góry lodowej.


Dzieciaki były wywożone z ukrainy nie tylko przez Putina i nie tylko od rozpętania wojny, dzieciaki z podpalonej haitańskiej wyspy Maui które zaginęły też liczone są w setkach,dzieciaki migrantów przekraczających amerykanską granicę oddzielano od rodziców i nie wiadomo,czy wszystkie do rodziców wróciły. Co się stało z tymi dziećmi ? Co się działo z dziećmi wcześniej,czy naprawdę "szurska" teoria o masowym ich przewożeniu w kontenerach firmy Evergreen jest tylko bzdurą ? Co się dzieje z niektórymi dziećmi również z Polskich domów dziecka ? W mediach widzicie tylko to co wam pokazują, ja wrzucam uwagi i poszlaki których wam nie pokazują. Możesz i ty mnie nazywać z tego powodu świrem,trudno. Nie jestem tu tylko prywatnie ale też dlatego,że toczy się wojna.I to nie ta na ukrainie,ta widoczna co najmniej od 2020.

Anteczek

Czyngis-Chan, chyba największy morderca i gwałciciel w historii. Coraz lepiej w tym Watykanie się bawią. Niezła odklejka.

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman;

PRZEMÓWIENIE PAPIEŻA DO ROSYJSKIEJ MŁODZIEŻY.

Jak wielu z was wie 1-6 sierpnia tego roku w Lizbonie odbyły się Światowe Dni Młodzieży. Spotkanie organizowane cykliczne przez kościół katolicki w różnych stolicach świata. To wydarzenie gromadzi ogromne rzesze katlockiej młodzieży z całego światu. Również z Rosji gdzie kościół katolicki nie jest liczny ale istnieje. No i z powodu wojny i pewnej izolacji Rosji, niewiele osób z tego kraju trafiło do Lizbony. Z tego powodu papież Franciszek wystąpił przed ok 400 młodymi rosyjskimi katolikami w trybie online z wielkiego ekranu w Petersburgu gdzie Rosjanie przeprowadzili swoje własne Rosyjskie Dni Młodzieży.

Papież Franciszek długo mówił o tym co znaczy być chrześcijaninem i katolikiem, jak ważne jest żeby kościół był pełen miłości i otwarty dla każdego. Jak ważny też jest dialog pomiędzy różnymi pokoleniami chrześcijan. A nawet życzył żeby rosyjska katolicka młodzież "siała ziarna pokoju i miłości w dobie konfliktów". I byłoby to fajne przemówienie gdyby go kończąc, papież nie zdecydował dać kilka rad tej młodzieży już nie jako chrześcijanom i katolikom, lecz jako Rosjanom. Co dokładnie powiedział ? Niżej cytat.

"Nigdy nie zapominajcie o swoim dziedzictwie. Jesteście spadkobiercami wielkiej Rosji: wielkiej Rosji świętych, władców. Wielkiej Rosji Piotra I i Katarzyny II. Tego ogromnego imperium oświecenia, wielkiej kultury i człowieczeństwa. Nie zrzekajcie się tego dziedzictwa. Jesteście dziedzicami wielkiej Matki Rosji. Kontynuujcie drogę z tą wiedzą. Dziękuję wam za wasz sposób bycia. Za sposób bycia Rosjanami."

Inaczej mówiąc, papież najpierw długo mówił o miłości i pokoju, a zakończył pochwaleniem Rosjan za to jak robili za Piotra i Katarzyny i polecił im żeby o tym nie zapominali i kontynuowali iść tą samą drogą. Co każdy Ukrainiec pamięta o czasach Piotra I ? Likwidację autonomii Hetmanatu i spalenie stolicy kozackiego państwa miasta Baturin wraz z zabiciem wszystkich jego mieszkańców. Co każdy Polak pamięta o czasach Katarzyny II? Wybicie mieszkańców warszawskiej Pragi i likwidację Pierwszej Rzeczypospolitej. No więc papież Franciszek, głowa największej na tym globie organizacji religijnej podziękował Rosjanom za to kim są i polecił nie zapominać dziedzictwo Piotra i Katarzyny. I to dokładnie w tym samym momencie kiedy Rosjanie właśnie demonstrują jak mocno oni o tym dziedzictwie nie zapomnieli i jak sa gotowi kontynuować swoja drogę.

Gorzej już się nie da ... No bo w zasadzie mógłby zamiast Katarzyny i Piotra wspomnieć kogoś z tej rosyjskiej kultury. Rosjanom by zrobił przyjemnie, zadanie by wykonał i nie brzmiało by to aż tak żle. Pewnie w Polsce itak bysmy to przyjęli jako powstawę prorosyjską ale przynajmniej nie było by to dosłownie chwalenie rosyjskiego imperializmu. Ale nie, nie pozostawił miejsca dla wątpliwości co miał na myśli. I co sobie ceni w tej Rosji.
#rosja #ukraina #papiez
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman
#ukraina #wojsko

Czystki w ukraińskim systemie mobilizacyjnym. 

Ukraina od 24 lutego 2022 roku prowadzi nieprzerwanie mobilizację mężczyzn dla rozbudowy armii i uzupełnienia strat. Liczy się, że obecnie łącznie z Gwardią Narodową i Strażą Graniczną na Ukrainie jest już ponad milion żołnierzy w strukturach siłowych, które bezpośrednio bronią kraj przed rosyjską inwazją. Dziesiątki tysięcy z nich zostali zabici lub ranni. Od dłuższego czasu na Ukrainie nasilała w społeczeństwie krytyka wobec systemu mobilizacyjnego. Miejscowe Komendy uzupełnień miały raczej złą reputację organów zbiurokratyzownych i skorumpowanych. Oficerowie dowodzący tymi placówkami często są na swoich stanowiskach od dłuższego czasu i mentalnie często są tymi kogo można nazwać homo sowieticus. Duże problemy też spotkały rannych żołnierzy z różnego typu skaleczeniami, którzy musieli po powrocie z frontu przechodzić piekło komisji medycznych przy komendach, które muszą potwierdzić fakt niepełnosprawności, żeby żołnierz dostał zwolnienie z przyznaniem pieniężnej rekompensaty i zasiłku. Ten proces był mocno krytykowany jako zbiurokratyzowany i nawet upokarzający dla weteranów, którzy oddali zdrowie za swój kraj. 

Nasilający się wraz z kolejnymi falami mobilizacji problem zainteresował władze w Kijowie i jeszcze wiosną tego roku rozpoczęła się kontrola komend uzupełnienia w skali całego kraju. W jej wyniku w stosunku całego szeregu oficerów i urzędników tych komend w całym kraju wszczęto sprawy karne. Dokładniej dotyczy to na dzień dzisiejszy 112 osób. 30 spraw zostały skierowane do sądu. Dzisiaj odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy poświęcone temu problemowi. Prezydent Ukrainy zapoznał się z wynikiem audytu komend uzupełnienia i w jej wyniku postanowił, że mimo toczącej się wojny niezbędne będzie zreformowanie całego systemu wraz w szeroko zakrojona czystką kadrową. Ogłoszono że wszyscy dowódcy tych komend zostaną w najbliższym czasie zwolnieni ze stanowisk, a w ich miejsce zostaną powołani weterani-oficerowie którzy z powodu poniesionych ran nie mogą dalej służyć w jednostkach bojowych. To samo dotyczy komisji medycznych przy komendach uzupełnień. Taka polityka w rozumieniu władz ma odświeżyć kadrowo system mobilizacyjny. Pozwolić oficerom, którzy okazali się na tyłach znaleźć dla siebie nowe miejsce w szeregach sił zbrojnych i obniżyć tolerancję do korupcji wewnątrz systemu. 

Czy to się uda Ukrainie czy nie, czas pokaże. 

______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews

Zaloguj się aby komentować

#wojnanaukrainie #ukraina #oligarchowie

Frontiersman
DEOLIGARCHIZACJA W LICZBACH

Trwa 18 miesiąc wojny na Ukrainie. Wojna przyniosła ze sobą ogromne zmiany dla ukraińskiej gospodarki i politycznego pola tego kraju. Wpłyneła ona również na największych ukraińskich przedsiębiorców czyli oligarchów. Wojna stopniowo prowadzi do centralizacji władzy i wzmocnienia struktur w państwowych, przy jednoczesnym osłabieniu wpływu tych ludzi, których możemy nazwać oligarchami, na procesy polityczne i gospodarcze na Ukrainie. Oczywiście na tle obecnych konfliktów z Ukrainą wiele osób w Polsce delikatnie mówiąc nieufnie podchodzi do takich moich tez, albo nawet uznaje je za absurdalne. Coraz bardziej popularne w polskiej opinii publicznej są tezy, że rosnący wpływ oligarchatu jest prawdziwą przyczyną takiej postawy ukraińskiego rządu i rzekomych podziałów, które pojawiły się w obozie rządzącym tym krajem. Dlatego postanowiłem w oparciu o konkretne dane pokazać Państwu, jak realnie zmienia się rozkład sił w ukraińskiej gospodarce i w którą stronę rozwijają się stosunki ukraińskiego państwa z największymi oligarchami. Zrobimy to w oparciu o źródła i liczby. Dla tych, którzy są chętni sprawdzić te dane, linki umieszczę w komentarzu pod postem. W tekście będę wstawiał odnośniki.

1/ Oligarcha a przedsiębiorca.
Zacznijmy od podstaw. Czym jest oligarcha i jak odróżnić go od zwykłego bogatego przedsiębiorcy? Dziś na Ukrainie istnieje definicja prawna tego pojęcia. Pojawiła się na podstawie ustawy o oligarchach. Ustawa przedstawia konkretne kryteria, które określają tę czy inną osobę jako oligarchę. Na podstawie tych kryteriów kształtowana jest lista oligarchów Ukrainy, przeciwko którym stosuje się pewne ograniczenia w prowadzeniu działalności politycznej i gospodarczej na terenie kraju. Sama lista oligarchów nie została do dziś opublikowana, mimo że ustawa została przyjęta i podpisana już ponad rok temu. Wiele osób na Ukrainie krytykuje tę ustawę wskazując, że oligarcha może wykonując pewne manipulacje unikać wpisania go na listę. Wadą tej ustawy jest też to, że kryteria są niezbyt konkretne, a więc w zależności od obecności lub braku woli politycznej, listę można rozszerzać lub zwężać. Z drugiej strony ustawa ta już teraz ma wpływ na sytuację największych oligarchów, którzy starają się pozbyć pewnych swoich aktywów tylko po to, by nie trafić na listę. Ustawa jest też witana przez struktury UE jako duży krok do przodu w sprawie deoligarchizacji kraju.
Ale ja nie będę wykorzystywał kryteriów zawartych w ustawie i wrócę do sedna pojęcia oligarcha. Do pytania - w jaki sposób oligarcha zarabia. Odpowiedź jest prosta - poprzez monopol. To jest kluczowa różnica oligarchy od zwykłego przedsiębiorcy. Jeden działa w warunkach konkurencji i jest zmuszony inwestować w rozwój, by utrzymać konkurencyjność, drugi zarabia na wyciskaniu dodatkowego zysku ze stanowiska monopolisty. To z kolei zabija rynek i rozwój odpowiedniego obszaru gospodarki i to też jest największym zagrożeniem dla kraju, które niesie ze sobą oligarchia. Tradycyjnie oligarcha również wykorzystuje swoje stanowisko monopolisty do wywarcia wpływu na władze polityczne w kraju. Robi to również poprzez kontrolowane przez siebie media, które wpływając na opinię publiczną, wpływają również na wyniki wyborów w kraju. Na tym opiera się siła władzy oligarchatu. W rzeczywistości wielkich oligarchów, którzy realnie wpływają na sytuację w skali całego kraju, jest niedużo. Prawdopodobnie można się ograniczyć do liczby 10. Ale listę można też przedłużyć, dodając lokalnych monopolistów, tych którzy utrzymują swoje wpływy na konkretne obszary w gospodarce konkretnego regionu.
SAMO W SOBIE BOGACTWO NIE JEST WSKAŹNIKIEM TEGO, CZY KTOŚ JEST OLIGARCHĄ CZY NIE JEST. Zawsze trzeba patrzeć głębiej na strukturę biznesu tej osoby. Przedsiębiorca z majątkiem w 300 mln dolarów może nie być oligarchą, a inny z majątkiem w 50 mln może nim być. Sposób prowadzenia spraw jest tu wskaźnikiem, a nie sam majątek.

2/ Wpływ na gospodarkę.
Zgodnie z Forbes, który opublikował dane co do udziału największych ukraińskich oligarchów w gospodarce ukraińskiej (patrz link-1 w komentarzu pod postem) od roku 2011 do końca roku 2022 pod względem udziałów aktywów liczba ta spadła z 15 do ok 10%, pod względem przychodów z 15 do 8%, a pod względem zatrudnienia z 7 do 4 %. Ogólny spadek Forbes ocenia jako mniej wiecej dwukrotny. Tłumaczone jest to tym, że te obszary gospodarki, które nie są obciążone oligarchiczną monopolią rozwijają się szybciej, wiec udział oligarchatu w gospodarce ogólem z czasem spada. Najbardziej zoligarchizowanymi obszarami gospodarki tradycyjnie były metalurgia, wydobycie, energetyka. Co jest wynikiem tego, że były to obszary największego wzrostu zysków przed wojną ( patrz link-1, tabela2 i link-2, tabela1.)
Najmniej zoligarchizowane obszary to - usługi, branża IT, handel, turystyka itd. Pomimo stereotypów panujących w Polsce, rolnictwo na Ukrainie znajduje pod znacznie mniejszym wpływem oligarchów, niż to się wydaje. Szczególnie w porównaniu z innymi obszarami gospodarki. Tak według strony Agropolit.com, która przygotowała dane odnośnie struktury rolnictwa ukraińskiego pod względem kontroli nad ziemią, ogółem na Ukrainie stanem na rok 2019 było 27 mln hektarów ziemi rolnej (link-3). Największy w kraju agroholding Kernel miał do dyspozycji 524 tys. hektarów co stanowi niecałe 2% od całości. 10 największych agroholdingów kontrolowało 2,67 mln hektarów co stanowi niecałe 10% od całości (link-4). Ogółem na Ukrainie zarejestrowano 146 agroholdingów, które razem kontrolowały ok 3 mln hektarów czyli ok 11 % całości. Z pozostałych 89% 15,9 mln( 58,8%) hektarów kontrolowane były przez prawie 40 000 mniejszych firm rolnych. I reszta 30% kontrolowane przez prywatnych rolników.
Tak wygląda struktura rolnictwa na Ukrainie. Dla porównania na przykład w ukraińskiej energetyce struktury samego tylko oligarchy Achmetowa kontrolują 80% elektrociepłowni w kraju i ok 65% wydobycia węgla dla tych ciepłowni. A w latach 2017 - 2018 kontrola Achmetowa nad ukraińska metalurgią stanowiła ok 65%. Jeżeli byśmy wzięli innych oligarchów, to ich kontrola w tych obszarach stanowiłaby 85 - 90 %.

2/ Nacisk państwa.
Wojna mocno wpłynęła na rozkład sił pomiędzy oligarchami a władzą w kraju. I nie tylko wojna sama w sobie, ale też forma, w jakiej ona się toczy, gdzie nad Ukrainą wisi stale zagrożenie egzystencjalne, i nawet życie przywódców kraju na początku wojny było poważnie zagrożone. Jeszcze przed wojną bilans sił w ukraińskiej polityce był mocno zachwiany, ponieważ pojawianie się Zeleńskiego spowodowało przewrót w tradycyjnej układance, gdzie zmagały się ze sobą kilka partii politycznych wspieranych przez różnych oligarchów. Te partie konkurowały ze sobą i tworzyły skomplikowane sojusze. Zeleński wygrał wybory opierając się wyłącznie na popularności swojej postaci, później na fali tej popularności sformował jednopartyjną większość w parlamencie składającą się w dużej mierze takich samych jak on ludzi spoza polityki. Kontrola, którą miał w swoich rękach była i jest nieporównywalna z żadnym innym prezydentem po roku 1991. Zeleński nie musiał dbać o bilans sił i grać w tradycyjną politykę. Taka sytuacja już wtedy mocno wywyższyła pozycję prezydenta i zmarginalizowała rolę parlamentu i rządu formowanego przez parlament. Dochodziło do sytuacji, w której większość dowiadywała się o kandydaturach na rolę ministrów tuż przed głosowaniem i deputowani często nie wiedzieli nic o tych kandydatach, których im wskazywała administracja prezydenta i na których głosowali. Tak było też z premierem Szmyhalem i jego rządem. Wojna jeszcze bardziej wzmocniła pozycję prezydenta i zachwiała stary bilans sił. Wojna wymaga koncentracji władzy i zasobów, kontrolę nad nimi. Bez tego nie da się skutecznie prowadzić oporu. Państwo nie ma czasu i możliwości bawić się w układanki z oligarchatem w tych obszarach, gdzie oligarchat stawiał opór żądaniom państwa.
Dla przykładu. Latem 2022 ukraińskie władze odebrały obywatelstwo ukraińskie oligarchowi Kołomosjkiemu tłumacząc taką decyzję tym, że ma on kilka obywatelstw obcych państw, co nie jest zgodne z ukraińskim prawem. Później przeciwko Kołomosjkiemu ukraińskie biuro antykorupcyjne wszczęło śledztwo za rozkradanie aktywów korporacji Ukrnafta, którą tamten kontrolował. Państwo odebrało Kołomojskiemu dwa jego najbardziej wartościowe aktywa czyli Ukrnaftę i Ukrtatnaftę. Forbes ocenia, że majątek Kołomojskiego w wyniku działań państwa zmniejszył się z 1,9 mld dolarów do 850 mln, a majątek jego partnera innego oligarchy Bogoliubowa z 2 do 1 mld dolarów ( patrz link-5). Poza tym ekipa Zeleńskiego kontynuuje rozprawy sądowe toczone jak na Ukrainie tak i za jej granicami przeciwko Kołomojskiemu domagając się powrotu finduszy wyprowadzonych przez oligarchę z największego banku Ukrainy Prywatbanku. Po nacjonalizacji tego banku, Kołomojski stracił swoje stanowisko na rynku bankowym, a po odebraniu mu dwóch spółek zajmujących się przetwarzaniem ropy, stracił też monopol w tym obszarze gospodarki.
Nie mniej ostro państwo naciskało na Konstiantyna Żewago. Organy ścigania wszczęły śledztwo w sprawie niedopłaty podatków i kolaborowania z wrogiem w stosunku do jego spółek. Sam Żewago uciekł z kraju jednak został aresztowany we Francji na polecenie Ukrainy. W tej chwili Ukraina prosi o jego ekstradycję do kraju. Obecnie oligarcha ten znajduje się w takiej sytuacji, że konkurenci drogą sądową próbują odebrać mu to, co jeszcze zostało. Stanem na początek 2023 wedlug Forbes majątek Żwago zmniejszył się z 2,4 mld do 1,4 mld w wyniku działań państwa i konkurentów. ( link-5)
Jak już wspominałem wcześniej nacisk ze strony państwa przejawia się też w formie ustawy o oligarchach, która sprawia, że oligarchowie próbują manewrować, żeby nie trafić na państwową listę oligarchów. Tak, najbogatszy Ukrainiec, Achmetów musiał w całości oddać państwu swój biznes medialny, który kontrolował znaczący procent mediów krajowych. Dawny partner Achmetowa, oligarcha Wadim Nowyński trafił pod sankcje Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy wprowadzone przeciwko niemu za finansowanie rosyjskiej prawosławnej cerkwi na Ukrainie. Nowyński musiał też zrzeknąć się mandatu posła ukraińskiego parlamentu, który tradycyjnie dawał mu ochronę prawną tylko po to, by nie trafić na listę oligarchów według nowej ustawy.
Były prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko również musiał sprzedać kontrolowane przez siebie media w tym telewizyjny Kanał 5. Przeciwko Poroszence wszczęto również kilka śledztw przez organy ścigania. Aresztowano jego udziały w kilku spółkach, a na inne spółki Komitet Antymonopolowy nałożył wielomilionowe mandaty.
Trzeba zauważyć, że obecna sytuacja na Ukrainie jest bez precedensu. Na tyle, że stwarza to pewne zagrożenia dla demokratycznego ustroju państwa. Wcześniej tradycyjnie ostra konkurencja oligarchów między sobą zapewniała brak możliwości koncentracji władzy w jednych rękach. Kiedy ta koncentracja następowała (jak w wypadku Janukowycza) zwykle doprowadzało to do niepokojów społecznych. Oligarchowie sprytnie manewrowali, jedną reką zapewniając lojalność władzom, a drugą wspierając obalenie tych władz, które zbytnio się umacniały w Kijowie. Ta konkurencja gwarantowała paradokslanie również pluralizm w mediach i polityce. Wojna zachwiała ten bilans i jak widać z wyżej przedstawionych danych dała władzom do rąk narzędzia, których nigdy ona wcześniej nie miała. Jednym z nich jest Stan Wojenny. Na Ukrainie nie ma cenzury, media pracują swobodnie, ale pewne ograniczenia wolności słowa i zwiększenie wpływu państwa na przekaz są jawne. Jednym słowem wojna tworzy ryzyko uzurpacji władzy, a to z kolei zwiększa rolę ukraińskiego społeczeństwa, które robi się głównym bezpiecznikiem dla zbytniej koncentracji władzy. Pierwsze lata po wojnie pokażą, którą drogą pójdzie Ukraina.
Nacisk państwa na oligarchów również można odnaleźć w oświadczeniu, które w tym roku wygłosił Sekretarz Rady Bezpieczeństwa i Obrony narodowej Ukrainy Pan Daniłów. Powiedział, że na listę oligarchów trafi końcowo ok. 86 osób. Pierwotnie dominowała opinia, że na tej liście znajdzie się 10 - 12 osób z największych i najważniejszych oligarchów, jednak tak duże rozszerzenie tej liczby oznacza zmianę podejścia. Tak duża liczba oznacza, że państwo teraz jest przeciwko również i mniejszym oligarchom o znaczeniu regionalnym. Prawdopodobnie cały ten proces odbywa się również z powodu nacisku struktur unijnych, które stale powtarzają Ukraińcom, że deoligarchizacja jest jednym z głównych warunków europejskiej integracji kraju.

3/ Rosja niszczy oligarchów.
Ale największe straty majątkowe oligarchowie ukraińscy ponoszą z powodu wojny. Według Forbes 10 największych ukraińskich oligarchów w roku 2022 straciło 16,4 mld dolarów (link-5). Najbardziej spektakularne straty są po stronie najbogatszego Ukraińca - Achmetowa. Jego majątek zmniejszył się z 13,7 mld do 4,4. Czyli łącznie Achmetow stracił 9,3 mld dolarów. Bardziej szczegółowo biznes Achmetowa omówimy w pkt.4 artykułu, a teraz przejdziemy dalej. Wspomniany wcześniej Wadym Nowiński, oprócz nacisku władz, również jest jedną z największych ofiar rosyjskiej agresji pod względem spadku jego majątków. To się tłumaczy prostym faktem - był partnerem Achmetowa w jego największych spółkach, więc ponosili straty razem. Nowiński z 3,5 mld, które miał w roku 2021 stracił 2,5. Pozostali oligarchowie stracili mniej, bo mniej mieli. Ale procentowo nadal jest to bardzo dużo. Jarosławski stracił 680 mln ze swojego miliarda. Pińczuk z 890 mln stracił 330, co po części można wytłumaczyć tym, że dużą część jego majątku stanowią spółki i nieruchomości za granicami Ukrainy.
Oczywiście trzeba uznać, że po części te straty są spowodowane po prostu spadkiem wartości ich spółek spowodowanych wojną. Jednak prawdopodobnie będzie to grubo poniżej połowy tych strat, ponieważ tu wchodzi w grę geografia biznesu oligarchów. A ona jest taka, że najbardziej zoligarchizowane regiony kraju znajdowały się przed wojną na wschodzie. W obwodach ługańskim i donieckim ponad 30% gospodarki lokalnej po roku 2014 stanowiły firmy kontrolowane przez największych oligarchów. A to powoduje prosty fakt. Te fabryki, porty, kopalnie zostały fizycznie zniszczone i obrabowane przez Rosjan. Takie bezpośrednie uderzenie Rosjan w oligarchów ukraińskich zmieniło ich postawę wobec tego kraju dość mocno w porównaniu z wyczekiwaniem i neutralnością, którą demonstrowali w roku 2014. Najbogatsi Ukraińcy w roku 2022 aktywnie wspierali wysiłek państwa w obronie kraju, bo to był wprost w ich interesie. Każdy metr zajęty przez Rosjan na wschodzie fizycznie zmniejszał ich majątki. Z tego powodu na przykład Achmetow wydał w roku 2022 ok. 100 mln dolarów na wsparcie sił zbrojnych i programy humanitarne. Pińczuk wydał ok 50 mln. A były prezydent Poroszenko - 46 mln dolarów.

4/ Achmetow - król oligarchów.
Oddzielnie chciałbym porozmawiać o najbogatszym oligarchowie - Ukraińcu tatarskiego pochodzenia Achmetowie. Powodem po części są dyskusje, które w ostatnie dni gorąco się toczą wokół premiera Ukrainy, Pana Szmyhala i jego wypowiedzi. Szerzej na ten temat napiszę w oddzielnym artykule dotyczącym "konfliktu zbożowego" pomiędzy Polską a Ukrainą. Dziś mnie będzie interesowała jedynie teoria odnośnie premiera jako przedstawiciela oligarchatu, który rzekomo z tego powodu zajmować się musi lobbingiem oligarchicznych interesów wbrew polityce prezydenta Zeleńskiego. Czy to ma jakieś realne podstawy i dowody?
Pomijając te fakty, które już opisałem wyżej, o koncentracji władzy w rękach prezydenta i procesie formowania rządu, który w dużym stopniu celowo składał się ludzi spoza życia politycznego, nie znanych nikomu, nie mających własnej ekipy czy perspektyw w polityce i nie mogących zagrozić postaci prezydenta. Jeżeli to pominiemy i przyjmiemy, że Szmyhal jest człowiekiem oligarchów, to niewątpliwie jego patronem musiałby być Achmetow. Szmyhal pracował przez kilka lat w energetyznej spółce DTEK na różnych stanowiskach. W praktyce Szmyhala rzeczywiście nazywano agentem Achmetowa, kiedy objął stanowisko premiera i dla wielu świadczyło to o partnerskich stosunkach władz z oligarchą. I to nawet ma sens, bo wśród ludzi, na których władze naciskały jak widać Achmetowa nie było. Szczególnie po tym, jak oddał państwu swoje media. Przed wojną istniały też podejrzenia, że Szmyhal zajmował się lobbingiem interesów energetycznej spółki Achmetowa i wspierał jego ludzi na szczytach władzy (link-5). Jednak jak jest z rolnictwem? Jaka jest struktura biznesu Achmetowa i jak ważne jest dla niego rolnictwo?
W roku 2021 najbardziej wartościowa dla Achmetowa była metalurgia. Korporacja Metinwest kosztowała ok 11,4 mld dolarów ( 83% całości). Przynosiła również Achmetow największe zyski ( patrz link-6) . Natomiast najbardziej wartościowe fabryki, kopalnie i kombinaty metalurgiczne znajdowały się na okupowanej obecnie części Ukrainy w tym oczywiście w Mariupolu. Z tego powodu Metinwest poniósł kolosalne straty liczone na 8,4 mld dolarów. Drugie miejsce pod względem wartości dla Achmetowa była i jest jego spółka energetyczna DTEK liczona przed wojną na 1,9 mld (13,8% całości) Jej wartość spadła do 580 mln. DTEK dla Achmetowa ma ogromne znaczenie dlatego, że daje mu monopol w ukraińskiej energetyce i przez to lewar na oddziaływanie na państwo, trudny do przezwyciężenia. Achmetow kontroluje blisko 80% ukraińskich elektrociepłowni i mimo, że one nie produkują nawet połowy prądu, znaczenie dla stabilności systemu mają kluczowe. Ponieważ ukraiński elektrownie jądrowe, będące podstawą ukraińskiej stabilności energetycznej, nie są elastyczne. To elektrociepłownie mogą swobodnie zwiększać i zmniejszać generacje w razie potrzeby odpowiadając na zmieniające się zapotrzebowanie. Z tego powodu ich rola jest kluczowa. I tak się stało, że podczas swojej kampanii uderzeń rakietowych zimą 2022-2023 Rosjanie akurat celowali w należące do tego oligarchy elektrownie, bo w elektrownie jądrowe nie chcieli ryzykować uderzeń. I znaczący wkład w wygraną "bitwę o prąd" zrobiła właśnie spółka DTEK, której to technicy latali po całym kraju i remontowali uszkodzoną sieć, tak tę należącą do spółki, jak i nie należącą. Czyli Rosjanie tak naprawdę cały rok 2022 zdewastowali przede wszystkim wielkie elektrownie, porty, fabryki, kombinaty należące do Achmetowa. Zaraz po DTEK pod względem znaczenia dla oligarchy ma jego firma zarządzająca nieruchomościami, wartość której jest szacowana była na ok 690 mln (5% od całości) i która prawie nie ucierpiała z powodu wojny, dalej idzie jego bank PUMB (2,2%), spółka logistyczna Lemtrans (1,9%), spółka telekomunikacyjna Ukrtelekom (1,3%). Te trzy ostatnie ucierpiały nieco mniej z powodu wojny niż pierwsze dwie pozycje. No i na sam koniec w sensie znaczenia dla jego imperium idzie agroholding Harveast (przed wojną 0,7% całości).
Agroholding Harveast w roku 2021 wchodził w skład dziesiątki największych holdnigów Ukrainy mając pod kontrolą 127 tyś. hektarów ziemi rolnej. Co stanowi mniej więcej 0,47% od wszystkich ziem rolnych Ukrainy. Ale tak było przed wojną. Bo problemem tego holdingu było i jest fakt, że większość tych ziem jest na Donbasie. Więc ze 127 tyś. ok 90 tysięcy zostały utracone. Z pozostałych 47 tyś. liczy się, że ok 12 tyś. w północnej Ukrainy potrzebuje sprawdzenia i rozminowania przed tym, zanim będzie mogła być wykorzystana. W ten sposób agroholding Achmetowa poniósł największe straty ze wszystkich części jego biznesu i szacuje się, że teraz kosztuje o 75% mniej niż przed wojną. Inaczej mówiąc dla oligarchy ten biznes, który i przed wojną miał śladowe znaczenie, teraz jest zupełnie bezwartościowy po poniesionych stratach. I biorąc pod uwagę mgliste perspektywy eksportu ukraińskich produktów rolnych w najbliższym czasie, inwestować w rolnictwo zwyczajnie się nie opłaca.
Tak wygląda struktura biznesu Achmetowa. Na koniec trzeba powiedzieć, że oczywiście deolegarchizacji na Ukrainie nie można uznać za udaną aż do tego momentu, kiedy Achmetów straci dwa swoje największe monopole, które w strukturze gospodarki ukraińskiej mają duże znaczenie i przez które może nadal mieć lewar wpływu na państwo. Ukraina wcześniej czy później będzie musiała stoczyć bitwę z Achmetowym o energetykę. Tu nie ma alternatywy. Albo jedna być może jednak jest. I to niespecjalnie dobra dla Ukrainy. W procesie odbudowy kraju może się okazać, że zewnętrzni gracze będę mieli o wiele większy lewar na Kijów niż Achmetow i na rynek ukraiński mogą wejść potężni gracze, dla których Achmetow to mały chłopiec. Oczywiście pod warunkiem, że wojna się zakończy i rozpocznie się odbudowa.
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
Hejto_nie_dziala

Ten pierwszy punkt świetne opisuje obajta. Gdybyśmy mieli jakieś Media z jajami w Polsce to by mu to wygarneli momentalnie

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman

Zdrada ukraińskiego południa

Kiedyś dawno temu już pisałem dłuższy tekst na ten temat, gdzie próbowałem w merytoryczny sposób obalić tezę o tym, że jakoby Ukraińcy stracili na początku wojny południe kraju z powodu totalnej zdrady kierownictwa służb i armii na tym kierunku. Minęło już sporo czasu i teraz można o tym powiedzieć nieco więcej. Wiemy z pewnością, że zostali aresztowani kilka wysoko postawionych oficerów SBU i ich sprawy są teraz w sądach. Oskarżenia są ciężkie - szpiegostwo na rzecz przeciwnika, zdrada. Mowa tutaj o kilku oficerach w kierownictwie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w kilku regionach. Łącznie z kierownikiem oddziału odpowiedzialnego za półwysep Krymski. Oprócz tego nie mamy żadnego potwierdzenia żeby ukraińskie państwo podejrzewało o zdradę oficerów wojska czy gwardii narodowej, którzy dowodzili w tym rejonie. Jednocześnie wiemy, że podobną swoją sieć agenturalną Rosjanie mieli wcale nie tylko na południu ale i na północy. No bo Ukraińcy też aresztowali na przykład szefa SBU w Charkowie. W tym mieście jak i w wielu innych na północy zostały odkryte tajne magazyny amunicji i broni dla rosyjskich grup dywersyjnych. W Kijowie działała cała sieć agentów w pierwsze dni walk. Ktoś może powiedzieć, że Ukraińcy ukrywają zdradę wśród wojskowych bo to źle oddziaływuje na morale. Nie bardzo rozumiem tego argumentu, bo niby dlaczego wtedy ujawnienie zdrajców w SBU, służbie której zadaniem było pilnować wewnętrznego bezpieczeństwa w kraju nie uderza w morale? Prawda jest taka, że na Ukrainie istnieje ogromny nacisk na władze polityczne na ujawnienie osób które zdradziły Ukrainę podczas wojny, więc ukrywanie tej zdrady na ogół niesie za sobą spore koszty polityczne i jest potencjalnie bardzo niebezpieczne nie tylko wizerunkowo ale i z punktu widzenia utraty autorytetu kierownictwa politycznego w szeregach sił zbrojnych. Więc osobiście oceniam taki scenariusz za mało prawdopodobny. Poza tym, dla władz politycznych to jest nawet na rękę. Moim zdaniem nie zawsze w stosunku do tych osób, których aresztowano istnieją 100% dowody odnośnie tego, że na pewno oni zdradzili w takiej skali jaką im się przypisuje. Moim zdaniem władze polityczne wolą wskazać konkretnych winnych w porażce na południu żeby tylko odciągnąć od siebie i sztabu generalnego oskarżenia o niekompetencje i nawet czasem również ... zdradę. No bo część polityków opozycyjnych takie oskarżenia na ich adres rzuca. 

Teraz odnośnie dyskusji o tym dlaczego Rosjanie tak szybko przeszli Czongar i Przesmyk Perekopski. Tutaj ja opieram się o oficjalne komunikaty SZU na ten temat, wywiad gen. Najewa, który formalnie był dowódcą ugrupowania do składu którego wchodziły również te siły na południu, no i niedawnego wywiadu sierżanta piechoty morskiej, który trafił w niewolę rosyjską w pierwszy dzień wojny i wrócił niedawno na Ukrainę w wyniku wymiany jeńców. Nazywa się Iwan Sestrywatowski. Generalnie dla mnie obraz sytuacji na południu jest w pełni jasny. Mosty na Czongarze były zaminowane, ale z relacji sierżanta wynika, że jego jednostka bezpośrednio za to odpowiedzialna szybko straciła łączność, więc dowództwo batalionu przestało kierować obroną. Nastąpił chaos, rozkazy przestały docierać do jednostek. Sierżant Sestrywatowski na własną rękę zdecydował wysadzić mosty (które były do tego przygotowane od dawna) jednak to mu się nie udało. Wraz z kilkoma żołnierzami zostali na miejscu i podjęli pod mocnym ogniem artyleryjskim 3 próby wysadzenia mostów. Jednak z jego słów, albo uszkodzone przewody ogniem artylerii rosyjskiej albo działanie dywersantów spowodowały, że zrobić to już nie było możliwości. Więc w końcu zostali otoczeni przez Rosjan i musieli się poddać. Jednocześnie w ocenie sierżanta wysadzenie mostów dało by maksymalnie kilka godzin stronie ukraińskiej ponieważ strona rosyjska była przygotowana na taki rozwój wydarzeń i miała już przygotowany most pontonowy na miejscu. 

Z relacji sztabu generalnego i generała Najewa wynika, że sytuacja była dość banalna. Sił na tym kierunku Ukraińcom zwyczajnie brakowało. Rosjanie mieli przytłaczającą przewagę przede wszystkim w sile ognia i w powietrzu. Więc wybór tam był dość prosty, albo stracić te jednostki w pełni jeżeli one zostaną w miejscu, albo się wycofać. I one się wycofywały. Część została otoczona i poddała się, część trafiła pod uderzenia lotnictwa rosyjskiego podczas wycofania, a część kontynuowała działania opóźniające. Inaczej mówić, sytuacja na południu pod względem agentury rosyjskiej nie różniła się aż tak mocno od tej na południu. Jednak absolutnie płaski teren zupełnie bez lasów sprzyjał tam stronie atakującej i wzmacniał ich silne strony jeszcze bardziej. 

Podsumowując. Uzasadnienie ukraińskiej porażki na południu zdradą jest moim zdaniem jakimś podświadomym po prostu usprawiedliwieniem armii ukraińskiej. No bo to sugeruje, że ona nie mogła by przegrać w starciu gdyby tylko ja nie zdradzono. A jest inaczej. Rosjanie mieli swoją sieć szpiegowską i swoich agentów na południu, tak samo jak mieli ich na wschodzie i na północy. Ale ci ludzie tylko ich informowali o sytuacji i ułatwiali im posuwanie się do przodu. Zdrajcy z SBU nie kierowali jednostkami SZU, nie mogli wpływnąć na ich rozmieszczenie, na decyzje podejmowane przez dowództwo. I dlatego to nie może być wytłumaczeniem dlaczego w podobnych warunkach na północy Ukraińcy wytrzymali, a na południu stracili strategicznie ważne tereny. Trzeba po prostu przyznać sobie szczerze, na południu Rosjanie potrafili w sposób kompetentny wykorzystać swoje mocne strony w sprzyjających im warunkach, zająć tamę i most na Dnieprze w kilka godzin. Zaskoczyć w tym rejonie Ukraińców, co zmusiło ukraińskie dowództwo do rzucania swoich sił do kontrataków z powodu których ukraińska 17 pancerna na przykład poniosła tam poważne straty. W rejonie wyjścia z Krymu nie było żadnej zdrady wojska. Była banalna ogromna przewaga Rosjan, którzy mogli swoim ogniem stłumić tam każdy sprzeciw. Na otwartym terenie, z drogami kontrolowanymi przez rosyjskie lotnictwo, bez szans na wsparcie czy późniejsze wycofanie się. Ukraińska obrona, która prawdopodobnie składała się z elementów jednej brygady i batalionu piechoty morskiej przy wsparciu pododdziałów jednej z brygad artyleryjskich została tam zmieciona. I tyle w temacie. Na północy po stronie ukraińskiej działały zaś duże ośrodki miejskie, lasy, wzgórza, rosyjskie problemy logistyczne, które na przykład na północ od Kijowa były po prostu spowodowane brakiem wystarczającej liczby dróg. Tu nie ma cudów. Cud się zdarza tam, gdzie dla niego są odpowiednie warunki. Samą odwagą i inicjatywą dowódców ty nie zniwelujesz wielokrotnej przewagi w ogniu i lotnictwie na otwartym terenie. 

Na koniec dodam, że z perspektywy dzisiejszej, uważam, że paradoksalnie, to co w pierwszych dniach było rosyjskim sukcesem ( zajęcie mostów na Dnieprze i zajęcie dużego obszaru na prawym brzegu rzeki ) później okazało się ratunkiem dla Ukraińców. No bo jeżeli by Ukraińcy wtedy wysadzili tamę i most Antonowski, to całe rosyjskie ugrupowanie, które kierowało się na Odessę, nie miałoby nic do roboty i z pewnością rzuciłoby się na flankę ukraińskich sił walczących w Donbasie, co na tamten moment mogło by być fatalne dla całego frontu. Sytuacja w której ukraińskie oddziały nadal stoją twardo na podejściach do Doniecka jest wprost wynikiem tego szybkiego rosyjskiego marszu na Chersoń, Mikołajów i Odessę z pierwszych dni wojny. 

Tak ja widzę sytuacje na drugim roku wojny. No a jak ktoś się nie zgadza - może polemizować w komentarzach. 
#ukraina #wojna
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ,
Komentarz dla chętnych wesprzeć moją publicystykę :
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
kodyak

Niby ok. Też sumie słyszałem anegdotki o tym że Ukraińcy wcale jakoś wzorowo się nie przygotowywali do tej obrony ogólnie. Podejscie dowodctwa często było byle jakie i skorumpowane nie ma co się łudzić.


Natomiast co się stało pod Mikołajowem ze jednak armia rosyjska stanęła. To też w sumie ciekawe

OlaBoga

@kodyak główna zasługa braku przygotowania wojsk ukraińskich do obrony był m. In. Załenski, Który długo wierzył że Rosja nie rozpocznie wojny na pełna skalę, myślą że uda mu się dogadać z Putinem. Plus oczywiście już wcześniej Rosja i NATO ingerowało mocno w rozbrojenie Ukrainy. O tym równiez pisał Mikołajew. Wklejam na hejto. Jak Ci będzie zależeć to podlinkuje

kodyak

@OlaBoga dawaj chętnie poczytam

Zaloguj się aby komentować

Dość długi, ale warty przeczytania wpis Frontiersman'a
#rosja #wojna
CO PO BUNCIE
Parę słów o tym co może powiedzieć nam pucz Prigożyna o współczesnej Rosji. 
Bunt Grupy Wagnera trwał niecałą dobę. Wielu taki koniec mocno zaskoczył. Wzbudził on całą falę dyskusji na temat, co w zasadzie się wydarzyło i dlaczego. Usłyszeliśmy już najróżniejsze możliwe teorie od całkiem racjonalnych do otwarcie spiskowych. Ale mi się wydaje, że często nam drzewa las zasłaniają z tymi dyskusjami. Nie na tym my koncentrujemy swój wzrok. Bo nie jest zbyt ważne dlaczego wagnerowcy nie doszli do Moskwy czy jaki los ich i ich lidera czeka. Ja proponuję bunt Prigożyna rozpatrywać nie sam w sobie jako pucz, tylko spojrzeć na te wydarzenia jako na symptom. Ze dwa tygodnie temu opublikowałem długi tekst o postaci Prigożyna, gdzie właśnie proponowałem rozwój tej osoby i jego organizacji śledzić dlatego, że pokazuje to pewne zmiany wewnątrz Rosji. Tak samo i ten pucz trzeba wykorzystać by zrobić pewne wnioski o obecnym stanie Rosji, jej społeczeństwa, władzy na Kremlu. W Rosji nie istnieje społeczeństwo obywatelskie, wolne media, otwarta publiczna dyskusja. Nie ma mechanizmów komunikacji pomiędzy władzą a społeczeństwem. Dlatego poznać realne nastroje tych ludzi jak i nastroje elit jest bardzo trudno. Wszystko jest owinięte szczelną mgłą kłamstw i propagandy. Dlatego ważne są tego typu wydarzenia które testują Rosję i pokazują nam poprzez reakcję na te wydarzenia pewny realny stan rzeczy w tym kraju.  
Jakie więc wnioski zrobiłem osobiście dla siebie
1/ Obojętność Rosjan do własnej władzy. Reakcja mieszkańców Rostowa i innych miejscowości. Oczywiście można powiedzieć, że wszystko odbywało się zbyt szybko by jakaś realna reakcja mogła się pojawić. I ja bym się z tym zgodził. Ale w ciągu dnia Rosjanie na ulicach Rostowa wychodzili na ulice. Z tym, że wcale nie dla tego by poprzeć legalne władze i próbować gołymi rękoma zatrzymać czołgi i transportery opancerzone jak to robili Ukraińcy w pierwsze dni wojny. Nie po to by założyć oddziały ochotnicze do polowania za Wagnerowcami. Nie, przychodzili by przynieść im wodę , jedzenie, porozmawiać, zrobić parę zdjęć. Dla tych ludzi było widać, że Wagnerowcy, ci otwarci kryminaliści z faszystowskimi poglądami w głowach ze swoim "młotem sprawiedliwości" są zupełnie zrozumiali i miejscowi ich traktuja jako swoich. Przynajmniej ci co wyszli na ulice. No a większość po prostu udawała że nic się nie dzieje i wolała przeczekać wydarzenia w domu, zajmując się swoimi codziennymi sprawami. Obojętnie przyglądali się czekając na wynik rozgrywki. Oczywiście ja zdawałem sobie sprawę, że żadne społeczeństwo obywatelskie w Rosji nie istnieje i istnieć nie może, ale ciężko było ocenić jaki jest stopień realnego aktywnego poparcia dla włodarza kraju w Rosji. Teraz ja wiem. Z Putinem będzie dokładnie to samo co było z carem Mikołajem II i partią komunistyczną ZSRR. Kiedy car musiał ustąpić, nie było nikogo, kto by wyszedł i wsparł go publicznie. Żadnych monarchistów śpiewających hymny jak w 1914. Żadnych czarnosetników. Tak samo jak i nie znalazło się wśród milionów radzieckich członków partii komunistycznej ani jednego który by wyszedł na protest po tym jak Jelcyn zdelegalizował partié komunistyczná w Federacji Rosyjskiej w r. 1991. To jest dokładnie ta sama sytuacja. Natłok propagandy i kłamstw wcale nie motywuje ludzi do niczego. On tylko ich demoralizuje i robi bardziej obojętnymi do losów władzy i kraju. 
2/ Pasywność elit. A to już bardziej ciekawy fenomen. Ja go obserwowałem na Ukrainie w roku 2014 w części tego kraju. W sytuacji kiedy elity państwa są zorganizowane w sposób mafijny, kiedy ich głównym celem jest wspólne okradanie kraju i żadnej innej polityki oni nie znają, to ciężko od tych elit oczekiwać poświęcenia i odpowiedzialności w krytycznej sytuacji, która zagraża im osobiście. W sytuacji niepewności, takie elity są skłonne do postawy pasywnej, wyczekującej. I to jest w dużym stopniu to co widzieliśmy. Są prowadzone jakieś walki zakulisowe. Konflikt dochodzi do fazy otwartych starć. Logicznym dla tych ludzi jest nie angażować się zbyt mocno, by nie ryzykować utratą wpływów i majątków w razie jeżeli zrobisz nieprawidłową stawkę. To jest realna przyczyna dlaczego Wagnerowcy doszli tak daleko bez większego sprzeciwu. Jedna z kilku przyczyn. Bo oczywiście miało też znaczenie traktowanie ich jako swoich i ich reputacja zaprawionych w boju bezwzględnych zabójców. Ale jestem pewien, że tutaj również rozkazy kierowane z góry na miejscach mogły być, powiedzmy tak, wykonywane bez pośpiechu. To można powiedzieć nawet w stosunku do kadyrowców, którzy robili głośne deklaracje ale jechali tak wolno, że zdążyli akurat już kiedy było po imprezie. Jednym słowem ta elita - urzędnicy, dyplomaci, wojskowi, policjanci ... to jest klasyczna dla plutokratycznej dyktatury zdemoralizowana i skorumpowana wierchuszka gotowa sprzedać swego wodza jeżeli tylko na jego miejsce znajdzie się ktoś bardziej silny i gotowy zagwarantować im bezpieczeństwo ich życia i mienia. 
3/ Moralny upadek społeczeństwa. Z tym punktem wielu może się nie zgodzić. To moja intuicja i moje odczucia. Dla mnie połączenie słabości reżimu, które ukazał ten bunt z tą przyjazną akceptacją przez Rosjan kryminalistów w mundurach na ulicach swoich miast jest chyba jednym z najważniejszych sygnałów. Myśmy często mówimy, że Putin to jest Hitler naszych czasów. Bezwzględny morderca cywilów żądny zdobycia nowej przestrzeni i nowych terenów dla Rosji. A może myśmy przesadzamy? Może ten plutokratyczny reżim imituje tylko, że ma jakieś idee i jego najważniejszym spadkiem będzie to że swoją propagandą on przygotował rosyjskie społeczeństwo do prawdziwego faszyzmu. Do prawdziwych czarnosetników, którzy teraz podnoszą tam głowy. Którzy są oburzeni korupcją i niewydolnością reżimu bo one nie pozwalają im zniszczyć Ukrainę i Ukraińców wystarczająco szybko i skutecznie. "Marsz sprawiedliwości", tak wagnerowcy nazwali swój pochód na Moskwę. Ich sprawiedliwość polega na tym, że ci kto kierował nimi źle na wojnie, mają za to odpowiedzieć. A zamiast nich mieliby przyjść ci kto będzie kierował wojną i państwem skutecznie, zabójczo, bezwzględnie. Więc pytanie czy to nie jest ostatni rząd Republiki Weimarskiej, który toruje drogę po prostu dla tych kto będzie jeszcze gorszym od nich. Umownie oczywiście, bo nie porównuję bezpośrednio Putina z Hindenburgiem. 
Na początku wojny wielu z nas miało złudzenia odnośnie Rosjan, którzy jak odczują na sobie prawdziwą wojnę i poznają prawdę o niej od wracających z frontu, być może uznają tą wojnę za bezsensowną. Że zmobilizowani wczorajsi cywile być może nie będą mieli żadnej motywacji kontynuować. Teraz już widać, że te oczekiwania były bardzo dalekie od realiów rosyjskich. Jedyne niezadowolenie, które tkwi w tym społeczeństwie polega tylko na tym, że do dziś Ukrainę nie zniszczono. Nie zniszczono wszystkich zapór na Dnieprze, nie zburzono mostów, nie wybito w pełni energetykę, nie zmuszono Ukraińców umierać z głodu i chłodu w zimie. Nikt z żołnierzy na froncie też nie skarży się na to, że musi zabijać Ukraińców, bombardować obiekty cywilne. Tylko na to, że nie mają wystarczająco broni i amunicji żeby zabijać więcej i szybciej. Chcą bardziej komfortowych warunków dla bardziej skutecznego zabijania. 
Więc dla mnie ta sytuacja pokazuje, że to jest społeczeństwo gotowe przyjąć prawdziwy już agresywny faszyzm, który twardą ręką zaprowadzi tam porzadek i poprowadzi ich do nowych wojen. 
4/ Słabość Putina. I tutaj trzeba prawidłowo traktować tą słabość. Ona nie oznacza, że on jutro straci władzę czy, że nie zmoże zabić i stłumić swoich przeciwników. Możliwe że to zrobi. Ale ja bym powiedział, że Rosjanie już nie widzą w Putinie tą osobę, która jest ich prawdziwą twardą ręką. On zaczyna być utożsamiany z reżimem nieskutecznym, który ogranicza agresywny potencjał Rosji, a nie go wzmacnia. Putin, który rano mówi, że wagnerowcy to zdrajcy i mają za to słono zapłacić, a wieczorem się okazuje, że mamy amnestię i wagnerowcy wraz z samym Prigożynem nie zapłacą za pochód na stolicę i strącenie 6 śmigłowców armii FR, to nie ten Putin, którego oczekują Rosjanie. I znów, nie ma znaczenia, że jutro po cichu ktoś Prigożyna otruje czy zabije gdzieś na Białorusi, w Afryce czy Północnej Korei. Nie ma znaczenia, że FSB zaaresztuje liderów wagnerowców ( jeżeli zaaresztuje). Trzeba po prostu zdawać sobie sprawę z tego czego oczekiwaliby od niego Rosjanie, którzy go popierali. Po ogłoszeniu wagnerwoców zdrajcami, oni musieli by być publicznie, na oczach całego świata rozbici, spaleni na drogach, wzięci do niewoli. Brutalnie stłumieni. Tak żeby to była nauczka i przykład dla innych. Tak by zrobił ten Putin który kiedyś był gotów oddać nakaz zabicia zakładników tylko po to by nikt nie miał wątpliwości - Putin nie prowadzi negocjacje z tym kto mu rzuca wyzwanie. Obecny Putin tak nie zrobił. 
Poza tym, co było podstawą silnej pozycji Putina w systemie rosyjskim? Tworzenie i sprzyjanie kontrolowanym przez Kreml konfliktów w jego otoczeniu i dalej występowanie w jakości arbitra, który rozwiązuje te konflikty znajdując się ponad nimi. Bilansowanie różnych grup wpływów. To była robota Putina przez wiele lat. I można powiedzieć, że tutaj on się z nią nie uporał. Bo przeoczył ostrą fazę tego konfliktu. Bo nie był w stanie zbilansować interesy różnych stron. Do buntu nie miało dojść. Do tak dużego wzmocnienia Grupy Wagnera zresztą również. Putin nie wykonuje swojej podstawowej funkcji. Albo wykonuje ale bardzo źle, bo jeżeli każdy konflikt rosyjskich siłowików będzie prowadził do wyprawy na stolicę, to szybko to doprowadzi do chaosu. A chaos oznacza brak gwarancji bezpieczeństwa dla tych elit, dla ich majątków zbudowanych na korupcji. Putin przestaje być tym gwarantem. 
Oddzielną ciekawą kwestią jest rola Łukaszenki w tej sytuacji. I ja nawet nie mam na myśli same rozmowy z Prigożynem tylko oświadczenie, które Łukasznko zrobił po tym jak wszystko już się zakończyło. To jak on przedstawił całą tą sytuację publiczności. Bo ja nie umiem to określić inaczej jak publiczne upokorzenie Putina. Przy czym celowe bo Łukaszenko bez wątpienia jest starym graczem politycznym i wie co mówi. On rozumiejąc, że dla Putina jest to moment słabości, postarał się by z jego słów prezydent Rosji wyglądał jeszcze bardziej bezradym niż to się wydawało przed tym. Mimo, że mógł zrobić odwrotnie. I nie ma znaczenia na ile w tych słowach jest prawda. Łukaszenka zawsze w tym czy innym stopniu kłamie. Ważne jest że sobie na to mógł pozwolić i że się zdecydował. Powiedział, że oni z Putinem przegapili pucz. Oni razem. Mimo że Putin jest KGBstą a on dyrektorem kołchozu. Nie mówiąc już o tym, że jest dyktatorem w zupełnie innym kraju. Dalej przedstawił sytuację tak, że w zasadzie uratował Putina, który nie wiedział co ma robić bo rzekomo Prigożyn nie odbierał telefonu i nie chciał z nim rozmawiać. No i to " widzisz nie wszystko jest aż tak źle" w odpowiedzi na to jak Putin rzekomo pochwalił się twardością rosyjskiej obrony na froncie. To jest po prostu jakieś wbijanie szpilek Putinowi w plecy. 
5/ Oderwanie się od rzeczywistości. No wielu powie, że Putin już dawno żyje w swoim własnym świecie dalekim od rzeczywistego. To prawda. Ale nie zupełnie. Wewnątrz kraju on zazwyczaj dość dobrze wyczuwał, czego Rosjanie potrzebują żeby nie wzbudzać zbyt mocnych negatywnych emocji do siebie. Aż do puczu. Bo nastepnego dnia w sytuacji, kiedy jego zwolennicy oczekwiali od niego spełnienia obetnic i twardych decyzji, Putin wystąpił do swego narodu. Jego rzecznik oznajmił, że będzie to przemówienie, które zmieni losy kraju. No i w pewnym sensie zmieniło. Putin w swoim przemówieniu 4 razy podziekował społeczeństwu obywatelskiemu za jego konsolidację w sytuacji zagrożenia wojną domową. Oznajmił że jest zachwycony psotawą obywateli, którzy zapobiegli najgorszemu. Czyli za to czego po prostu nei było. Tyle samo razy dziekował heroicznej wręcz postawie urzedników i kierowników resortów siłowych. W sytuacji przerażenia wielu Rosjan, że właśnie wagnerowcy nie spotkali żadnego sprzeciwu i nikt nie stanął im w zasadzie na drodze kiedy zajmowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego. W sytuacji kiedy społeczeństwo wciąż znajdowało się w stanie dezorientacji i oczekiwało twardych słów o zaprowadzeniu porzadku w kraju, w zamian otrzymali puste deklaracje i głośne podziękowanie dla tych kogo społeczeństwo najbardziej oskarza w tym, że ta sytuacja powstała. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem taki wybuch negatywnych reakcji w rosyjskich internetach w stosunku do Putina. Prawdopodobnie nigdy. 
6/ Ukryte konflikty. Ja osobiście nie wierzę by coś takiego wagnerowcy, którzy sami powstali jako nieoficjalna służba specjalna, mogli coś takiego zaplanować i wykonać zupełnie bez wiedzy którejś z rosyjskich służb. Na przykład GRU czyli wywiadu wojskowego. Ktoś o tym wiedział i co najmniej do tego dopuścił. A może obiecał i wesprzeć na pewnym etapie te działania. Ja nie będę tutaj dywagował dlaczego wyszło jak wyszło. Dla mnie nie to jest ważne. Ważny dla mnie jest sam fakt że różny skonfrontowane ze sobą grupy wpływów w Rosji gotowe już są posunąć się tak daleko by sprzyjać takim rewoltom byle tylko to posłużyło ich interesom i uderzyło w konkurentów. To znów wskazuje na zmniejszenie roli lidera państwa jako pośrednika pomiędzy nimi. Wagnerowcy pewnie zostaną zlikwidowani teraz częściowo czy w pełni. Ale tarcia w rosyjskich elitach to nie zniweluje. Wręcz przeciwnie, ta rewolta pokazała, że warto grać tak ostro bo można osiągać swoje cele (niekoniecznie znane nam bo wiele może się dziać pod dywanem ukryte od naszych oczy). Tak czy inaczej to dla mnie osobiście wskaźnik fragmentacji rosyjskiego systemu władzy. Klasycznym Putinizm taki jaki znamy po roku 2010 sypie się. 
To są moje spostrzeżenia na sytuację i wnioski, które dla siebie zrobiłem. Starałem się w tym tekście abstrahować od natłoku teorii na temat - dlaczego Prigożyn nie wziął szturmem Moskwę i spojrzeć na sytuację z wyższego poziomu. 
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę;
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
Demostenes

@OlaBoga No i fantastyczny tekst !

Masz nagrodę ode mnie 😉😀

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman
#rosja #wojna
Bitwa o Moskwe skasowana ?
Sytuacja rozwija się w kierunki jeszcze bardziej nieoczykiwanym niż ten z wczorajszej nocy, kiedy Wagnerowcy ogłosili swoją rewoltę. Prigożyn oświadczył, że Wagnerowcy zatrzymali się 200 km od Moskwy i zawracają z powrotem do swoich baz. Powiedział, że bez krwi zrobili marsz w kilkaset km za 1 dzień i są świadomi że dalej będzie lala się krew i dlatego się wycofują. Najwyrazniej władze dały gwarancje bezpieczeństwa Grupie i samemu Prigożynowi. Poza tym warunkiem najwyrażniej też było usunięcie Szojgu i Gierasimowa.
Oczywiście poczekajmy trochę i zobaczmy czy na tym sie rzeczywiście skończy. No bo to by był jeszcze większy absurd niż sam fakt ich marszu na Moskwę.
Ale jeżeli to prawda, to wychodzi, że to była taka gra. Polityczna zagrywka po rosyjsku, któa chyba wyszła spod kontroli. To "bez krwi" Prigożyna to 6 zestrzelonych śmigłowców i 1 samolot transportowy. To rozwalone własne magazyny paliwa, mosty zbombardowane przez rosyjskie lotnictwo, to przekopane drogi, to uderzenie rakietowe na Rostów, które jest potwierdozne nagraniami. Zresztą to cały szereg cywilów którzy zginęli na droga podczas starć i uderzeń rosyjskiego lotnictwa. Co do tego również są potwierdzenia na zdjęciach i nagraniach.
Dlaczego mówi, że to jest absurd. No bo w zasadzie już wydano list gończy od FSB na Prigożyna. Publicznie nazwano go zdrajcą. Putin obicał ostrej bezkompromisowej reakcji. I jeżeli to wszystk ozostanie cofnięte teraz i w dodtaku zostanie wycofany Szojgu, to będzie wskażnik niebywałego osłabienie wladzy na Kremlu i ogólnie państwa. Logika ... ta standardowa rosyjska logika którą znałem od lat w tej sytuacji jawnei wskazywała ostre stłumeinie Prigoyna za każdą cenę. Zobaczymy. Jeżeli to sienei stanie, to będzie to oznaczała że to już całkowicie inna Rosja.
I proszę, przestańcie mnie męczyć wk omentarzach teoriami o tym, że to jest teatr, ustawka i same pozosry by ... ogłosić stan, wojenny, przeprowadzic reforme, ogłosić mobilizację i t.d. Nie. To tak nie działa. Nitk, nawet Rosjanie nie rozwalają sobie cąłą strefę przyfrontową po to żeby ogłosić mobilizację. Bo powód dla niej możan znależć bez tak dramatycznych wydarzeń.
Ten pochód nawet jeżeli zakończy już naniósł nieodwracalne szkody Rosji. To jest już demoralizacja społeczeństwa i frontu. Tego już nie cofniesz.
I jakby to sięnie zakończyło, Ukraińcy mniej lub wiecje ale będą z tą sytuacją na plusie dla siebie.
Ragnarokk

Pamiętajmy, że Pringles został też nazwany agentem CIA w ich reżimówce.

Wiele ludzi będzie tam jutro wkurwionych jak opadnie fog of war, czyli mgła wojny

Sawa3114

jak opadnie fog of war, czyli mgła wojny


@Ragnarokk A z jakiego to języka?

MostlyRenegade

@OlaBoga przed wojną (w Ukrainie) mówiło się, że ruskie służby specjalne kontrolują wszystko. Teraz ma się wrażenie, że tam nikt już nie kontroluje absolutnie niczego.

rakokuc

-To teraz zobaczymy co można zrobić z Grupą Wagnera.

-O kura patrz, jara się nawet Putin.

-To jest demoralizacja debilu, tego już nie cofniesz!

-Nowiczoka, weź nowiczoka. Tylko nowiczokiem go zgasisz!


#pdk

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman;
#rosja #wojnanaukrainie
Wystąpił Putin.
Ogłosił wagnerowców zdrajcami i powiedział że reakcja będzie ostra. Nie ma watpliwości, że to już nie jest gra Putina, to prawdziwy wewnętrzny konflikt a oficjalen władze będą kierować siły Rosgwardii, armii i FSB przeciwko wagnerowcom.

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman
#rosja #wojnanaukrainie
Bunt Grupy Wagnera
Co wiemy na pewno stanem na 08.30. 
Wczoraj w drugiej połowie dnia Prigożyn ogłosił, że rosyjska armia uderzyła rakietami na bazy do których wycofały się jednostki wagnerowców. Czy ten atak rzeczywiście miał meisjce czy nie, osobiście nie jestem pewien. Gdyby to była prawda, to MON Rosji na pewno był by przygotowany do likwidacji GW, a jak widzimy tak nie jest. Równie dobrze mogła to być ustawka służąca powodem dla rozpoczęcia buntu. 
Już bliżej nocy zaczęły nadchodzić wiadomości o przekroczeniu granicy rosyjsko-ukraińskiej ( którą niby Rosjan ie uznaje bo to ich teren, ale mniejsza z tym) kolumn wojsk wagnerowców. Pośrednio to potwierdził gen. Surowikin w swojej odezwie do wagnerowców. Jednostki Grupy Wagnera prawdopodobnie po części znajdowali się wciąż na terenie okupowanego Donbasu gdzieś za linią frontu. Po cześci w Rosji. 
Jest potwierdzone, że conajmniej jeden śmigłowiec próbował atakować te kolumny po drodze do Rostowa nad Donem. W nocy też było mnóstwo wiadomości i filmików pokazujących przemieszczanie sprzętu i zołnierzy Rosgwardii i FSB do Rostowa i innych miast obwodowych przy granicy z Ukrainą. 
Wcześnie rano pojawiły się już nagrania pokazujące jednostki wagnerowców w Rostowie przygotuwujących się do szturmu głownej kwatery Południowego Okręgu Wojskowego, czyli sztabu, który kieruje frontem na odcinku Donbaskim. 
Jeszcze godinę póżniej, nagrania Wagnerowców bezpośrednio z Kwatery. Sam Prigożyn nagrał krótki filmik tłumaczący sytuację z którego wynika, że Rostow i kwatera armii rosyjskiej zostały zajęte bez albo prawie bez sprzeciwu i GW kontroluje jak miasto tak i strategiczne objekty wojskowe wokół niego łącznie z lotniskiem. 
Girkin - Streiłkow piszę o wkroczeniu wagnerowców do Woronieża. 
Na godzinę 8 było planowane wystapienie Putina w sprawie tego buntu. Ale na razie nic nie ma. 
Dodatkowo, w zasadzie wszystkie służby rosyjskie wczoraj wieczorem wczęli postepowanai karne wobez Prigożyna za próbę puczu. 
To są fakty sprawdzone. A teraz już pozwolę sobie kilka swoich myśli. 
To jest poważna sytuacja. Zajęcie Rostowa, zajęcie rosyjskiego Sztabu w Rostowie. To nie jest jakaś imitacja czy gra. Sprawdziły się moje własne oczekiwania odnośnie Grupy Wagnera. Rosyjscy przywódcy stworzyli potwora. Wagnerowcy to struktura dość wyjatkowa jak na rosyjskie warunki. Mają mocną wewnętrzną lojalność. Kult siły. Żelazną dyscyplinę i dobrą organizację. Jak widać zachowali po wycofaniu siez frontu sprzęt i uzbrojenie. To jest dosłownei najlepsza piechota jaka istnieje w FR z ogromnym doświadczeniem walk miejskich. Dorównać im mogą być może tylko pewne elitarne jednsotki armii FR. Których liczba jest niewielka. Poradzić sobie z wagnerowcami nei będzie łatwo. Wybić ich z zajętych miast - jeszcze trudniej. Chyba że sami wyjdą. Wycofanie się wagnerowców z frontu ja od samego początku uważałem za ruch bardzo wygodny dla wagnerowców. Oni zajęli Bachmut, są zwyciężcami. Wszystkie porażki które mogą przyjść z kontrofensywą ukraińską - ich reputacji nie zaszkodzą. Na froncie ich można było jeszcze jakoś kontrolować. Na tyłach nie ma siły, która by z nimi mogła szybko poradzić. Co pokazało zresztą zajecie Rostowa, ogromnego miasta, w jedną noc. 
Żadna Rosgwardia czy FSB nic nie bedą w stanie zrobić z tymi zahartowanymi najemnikami. 
Razem z tym, ich liczba nei jest aż tak wielka żeby poważnie mysleć o zajęciu Moskwy czy relanej zmianie władzy w Rosji. Więc ja wciąż nie jestem pewien co konkretnie sie dzieje tam. Prigożyn nie jest idiotą. Więc trudno mi uwierzyć żeby zdecydował się na ten krok zupełnie sam. Albo to jest większa ryzykowna gra prowadzona już bardzo ostro i ze szkodą dla rosyjskiego wysiłku na froncie. Mogło by tak być jeżeli ktos na górze realnei zdecydowałby zlikwidować Szojgu i Giersimowa. Albo ten bunt ma sojuszników którzy jeszcze się nie ujawnili wewnątrz Rosji. 
Ale co by się nie wydarzyło dalej, dla Ukrainy to już jest bardzo dobra sytuacja. Czy Grupa Wagnera osiagnie jakieś swoje nie znane nam jeszcze cele, albo zostanei zniszczona. Wszytko jedno. Liczy się destabilizacja i demoralizacja wojsk rosyjskich na froncie. 
p.s. sory za błędy. post pisany na szybko. 
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
8adde67f-263d-4f29-b558-85e10c569f22
cherronimo

@OlaBoga ale czemu w ogóle wagnerowcy sie postawili? Przez ten niby "przypadkowy" atak rakietami na ich obóz, czy coś jeszcze tam nastąpiło?

libertarianin

@cherronimo brak zapoatrzenia i generalnie konflikt z szojgu mial prigożyn, no i tak gotowało się od jakiegoś czasu, ministerstwo im kazalo podpisać kontrakty z ruską armią (chcieli pewnie wysiudać prigożyna z równania), dojebali rakietami w obozowisko wagnera i się zaczeło

cherronimo

@libertarianin ciekawi mnie zatem, jaką karność zachowaja żołnierze wewnątrz grupy Wagnera. Niby mądre głowy piszą, że oni są dość lojalni względem siebie.

dsol17

Mogło by tak być jeżeli ktos na górze realnei zdecydowałby zlikwidować Szojgu i Giersimowa.


@OlaBoga : I to ja "antyukraiński" szur też zakładam.Czy Wagner wygra czy przegra - oligarchowie powiązani z Szojgu oraz Szojgu,Gierasimow i reszta najprawdopodobniej odpowiedzą za to wszystko.


Czy Wagner wygra czy przegra odpowiedzą przed ludźmi rosyjskiego wywiadu wojskowego. Kwestia jest tylko taka, czy putin czy prigożyn czy obaj są marionetkami wywiadu wojskowego. Wywiad wojskowy kręci tym cyrkiem i długofalowo rosja zostanie zapewne oczyszczona - to jest warunek jej rozwoju ważniejszy niż wygrana na ukrainie.


PS: To może być fajny plot-twist gdy się okaże,że ta rakieta faktycznie poleciała skąd poleciała.

Man_of_Gx

@OlaBoga Albo ten bunt ma sojuszników którzy jeszcze się nie ujawnili wewnątrz Rosji.


Jeśli Pieróg nie jest idiotą to tak właśnie jest.

A idiota nie jest, zajął miasto którego mieszkańcy są teraz zakładnikami, żadne ruskie oddziały nie poradzą sobie z nim w walce miejskiej, szczególnie że tym razem wagnerowcy będą mieli bardzo silną osobistą motywację walcząc de facto o życie.

Zostaje rusko, zrównanie z ziemią kawałka własnego terytorium i odparowanie tysięcy mieszkańców.

Jakiś czas temu gdzieś napisałem że Pieróg zostawi sobie odpowiednio dużo amunicji po wyjściu z Bachmutu na okoliczność "friendly fire" i nie da się zamknąć w koszarach które pewnego poranka mogłyby się okazać otoczone przez przypadkowych przechodniów z kałaszami.

Tak czy owak trzymam kciuki za duży rozpierdol w jego wykonaniu.


Gx

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman
#ukraina #religia
Wigilia 25 grudnia na Ukrainie.
Prawosławna Cerkiew Ukrainy dziś zadecydowała o przyjęciu nowojuliańskiego kalendarza, który w praktyce jest nieco zmienionym kalendarzem gregoriańskim. Jednym słowem, na Ukrainie teraz Wigilia będzie świętowana w tym samym dniu co i w całym świecie zachodnim. Przynajmniej przez większość Ukraińców. Taką samą decyzję jeszcze wcześniej podjął Ukraiński Kościół Gregkokatolicki. Tak samo jak i Rada kościołów protestańskich. Zobaczymy ile zostanie przy starej dacie, bo teraz to będzie też pytanie wyboru tożsamości dla mieszkańców tego kraju.
Ciekawe jest jednocześnie to, że w Polsce, Polska Cerkiew Prawosławna ten kalendarz odrzuca tak jak i gregoriański i na ogół mocno jest ukeirunkowana na Moskwę. Więc prawosławni Ukraińcy, których jest teraz w tym kraju sporo, nie mając wyboru muszą religijne święta obchodzić wedlug starego kalendarza w mocno promoskiewskiej organizacji religijnej w tym kraju. Kalendarz staje się teraz pytaniem politycznym. Bo cerkwie prawosławne krajów wchodzących w EU i stare patriarchaty Bliskiego Wschodu, dawno już przyjęły nowy zreformowany kalendarz. Większa część światu prawosławia przyjęła go. Natomiast Moskwa po prostu chce pokazac swoją odrębność i wyjątkowość. Więc i ci kto sie za nią opowiadają, mają przyjmować te same reguły gry. Również w pytaniach religijnych.
Ktoś może pomysleć, że to sa wszystko kwestie bez znaczenia. Bo to jest religia i jej znaczenie spada. Ale dopóki Rosja aktywnei wykorzystuje swoją cerkiew do budowania wpływów w innych krajach, do destabilizowania ich, do siania propagandy ruskiego miru, to będzie ważne. Na Ukrainie wśriód zagorzałych ateistów istnieje takie powiedzonko "Jestem ateista, ale ateistą Ukraińskiej Cerkwi Prawosłwanej". Wskazuje ono na to, że nawet osoby nie religijne, nadal rozumieją wagę istnienia własnej niezaleznej cerkwi narodowej dla bezpieczeństwa wewnetrznego kraju.
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
dsol17

@OlaBoga "Cerkiew Ukraińska" jest przez większość cerkwi - i to zaznaczam cerkwi wcale nie "promoskiewskich" a AUTOKEFALICZNYCH traktowana jako schizmatycka.


Powołał ją sobie Zełeńki jak Henryk VIII Anglikanizm,oparł ją o kilku ekskomunikowanych duchownych i dla was ukraińców fajnie bo przecież "ukraińska" bo przeciw rosji i bo patriarcha w Konstantynopolu (choć politpoprawnie nazywają okupowany Konstantynopol Stambułem) zaklepał - złośliwi mówią,że za łapówki - bez zgody pozostałych hierarchów jak jakiś papież (patriarcha jest pierwszym spośród równych, z tego jest zresztą cała "schizma wschodnia"). Przy takim tempie zmianach robionych wbrew tradycji (która w prawosławiu to podobno świątą jest) "na złość ruskim" to za chwilę ci "prawosławni" ukraińcy zostaną grekokatolikami albo wręcz protestantami... Choć dzięki Franciszkowi to pewnie koniec końców Katolicyzm też będzie odłamem protestantyzmu


Pewnie zaraz się okaże,że jeszcze w tej waszej "ukraińskiej cerkwii" wzorem nas katolików dla wygody zrezygnujecie z komunii pod dwoma postaciami a potem kapłan weźmie wino białe zamiast czerwonego żeby łatwiej było kielich umyć (Ja tu nie szczuję na katolicyzm,ja jestem jeszcze nominalnie katolikiem i czytałem jak nasz kościół tak idiotycznie to tłumaczy - gdy prawosławni wyraźnie zwracają uwagę,że to symbol ciała i krwi Chrystusa,jego ofiary - do cholery !). Potem pewnie już z górki - kapłaństwo kobiet i homosie odprawiający mszę a diabeł ogonem na nią będzie dzwonił


Ja jako Polski katolik (choć nie jakoś fanatycznie wierzący) skłaniający sie ku prawosławiu na to i podobne herezje w kościele i gorsze typu panachama czy typu dni islamu czy judaizmu patrzę z wkurwieniem (herezja jak jasna cholera - toż to poganie !),a dla ciebie to betka.


Zresztą to GREKOKATOLICCY Ukraińcy właśnie odpierdalali co odpierdalali na Wołyniu,ten szczegół historyczny znam. Może to i nie po chrześcijańsku nienawidzić i wypominać,ale i złem jest pozwalać na zło i jego pochwalanie nawet po tylu latach.


No ale tak,wiadomo ty jako Ukrainiec piszesz co piszesz i pewnie nawet wierzący nie jesteś, to nie za bardzo kumasz co cię ta cerkiew w której może teoretycznie jeszcze jesteś naucza. Cerkiew naucza,że z pewnych powodów ta cała tradycja ma znaczenie i nie można jej tak dla zabawy i z powodów politycznych - "światowych" - zmieniać ot tak. Doucz się,a jak nie jesteś prawosławnym - zmień wyznanie zamiast udawać kogoś kim nie jesteś.

kodyak

@dsol17 wylizuj schizma zawsze była niepopularna w kościele. (Tak to już jest jak organizacja traci członka który mu płaci i na dokładkę wykonuje jego rozkazy) Zawsze zachęcała do tego by kościół łamał swoje zasady miłowania, nie ma się co obrazac

Niewiedza_jest_blogoslawienstwem

Polska cerkiew generalnie jest zorientowana na Moskwę obecnie ze względów politycznych (nie wiem też czy tutaj wątki agenturalne nie grają roli). Po prostu napływ dużej ilości osób wyznających prawosławie, zorientowanych lub przynajmniej ciągnących do ukraińskiej cerkwi jest zagrożeniem dla polskiej organizacji kościelnej. Warto tutaj przypomnieć, że Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny był przeciwny ruchom zjednoczeniowym kościołów na Ukrainie i nie uznaje kanoniczności Kościoła Prawosławnego Ukrainy.


Swoją drogą to taka ciekawostka, że biskup Sawa przez ponad 20 lat współpracował z SB jako TW ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ZBOWiD

( ͡° ͜ʖ ͡°) @Niewiedza_jest_blogoslawienstwem W Kościele ortodoskyjnym na Wschodzie to już tradycja

jotoslaw

W tym kraju jak uczciwi chcieli zrobić porządną lustrację księży i polityków to Premiera Olszewskiego wuje ujebali

sebie_juki

@jotoslaw to się zdecyduj, chcieli zrobić "porządną" czy "rękami Macierewicza". Te dwie rzeczy są sprzeczne. Macierewiczowi dokumenty przyklejają się do rąk, nawet gdy pokwitował ich pobranie.

Potem dane arbitralnie "wysmykują mu się do mediów".

Bardzo kurwa porządnie.

Zaloguj się aby komentować

Frontiersman o wczorajszej akcji
#ukraina #rosja #wojnanaukrainie
TAKI CZOŁG KUPISZ W KAŻDYM BIEŁGORODZKIM SKLEPIE Z CZOŁGAMI
Dobrze pamiętam początek inwazji rosyjskiej na Donbas w roku 2014. Jakieś grupy ludzi w nieoznakowanych mundurach wchodzą do kraju przez słabo chronioną granicę. Straż Graniczna nic nie może z tym zrobić bo jest nie przygotowana i zdemoralizowana. Ci ludzie zajmują wsie i miasta, wieszają tam obce flagi, zabijają tych kto próbuje czynić im opór jak to było w Gorliwce w obwodzie donieckim. Nazywają się milicją ludową Donbasu, ale pózniej sie okazują że przy okazji są niedawno zwolnionymi ze służby oficerami Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji jak było w wypadku słynnego Girkina. Pamiętam zmasowane ostrzały artyleryjskie ukraińskich jednostek wprost z rosyjskiej strony granicy. Pamiętam kolumny czołgów, bwpów i artylerii które wchodzily nieoznakowane do obwodu ługańskiego.
Pamiętam uczucia które towarzyszyły tym wydarzeniom. Dezorientacja, przerażenie, bezradność, zaskoczenie. Rozczarowanie tym, że nikt nie może zatrzymać na zuchwałe działania jednego kraju przeciwko drugiemu w środku Europy. I ta zadowolona twarz Putina opowiadająca o tym jak to Rosja nie ma z tym nic wspólnego z jego słynnym " Nas tam niet".
No i dziś okazało się, że karma istnieje. Dzisiaj już Rosjanie musieli poznać te wszystkie nowe dla nich emocje kiedy Rosyjski Korpus Ochotniczy wraz z Legionem Wolna Rosja przekroczyli granicę, burząc posterunek rosyjskiej Straży Granicznej. Wsparci przez ukraiński sprzęt pancerny i artylerię, weszli na głębokość ok 10 km zajmując kilka wiosek i miasteczko powiatowe powodując chaos i przerażenie z rosyjskiej strony. Udowodnili Rosjanom, że wszystkie zapewnienia ich władz o tym jak dobrze chorniona jest granica są fikcją. Że miliardy wydane na budowanie linii obronnych przy granicy to po prostu pieniądze skradzione albo wydane bez sensu. Nie ma przy granicy nikogo poza grupką lekko uzbrojonych funkcjonariuszy straży granicznej. I to na drugim roku wojny. No i dzisiaj to już ukraińskie oficjali udawali zdziwienie i niemieszanie się Ukrainy do spraw "Biełgorodzkiej Republiki Ludowej". Ukraińców tam niet.
Dla rosyjskich ochotników sukces tej akcji polega na tym, że jest to ogromna dla nich reklama w samej Rosji. Dla osób, którzy mają poglądy nacjonalistyczne i jednocześnie antyputinowskiew tym kraju, to wskaźnik tego, że jest to poważny ruch gotowy na ryzykowne śmiałe posunięcia. Godny tego, żeby do niego dołączyć. W śriodowisku gdzie liczy sie siła i odwaga, to ma duże znaczenie. Dla strony ukraińskiej taka akcja ma sporowokować Rosjan do skierowania dodatkowych ludzi, sprzętu i zasobów dla ochrony przedługiej granicy. Co z kolei jest częścią przygotowań do przyszłej kontrofensywy. Wtedy własnie tych zasobów może Rosjanom zabraknać na kierunku głównego ukraińskiego uderzenia.
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
AureliaNova

Ta wojna to jest wogole piękne zaoranie rosyjskiego mitu o wyższości nad Zachodem. W 2014 cieszyli się, że łamiąc wszystkie reguły i ustalenia międzynarodowe udało się zająć Krym i zablokować Ukrainie jej drogę do Europy. I śmiali się ludzie z runetu, że UE potrafi tylko stawiać granicę, które oni dowolnie przekraczaja. No i zrobili to samo 8 lat później, ale wtedy zonk - Europa z NATO wyciagnęły wnioski. Oprócz czołgów jakie można kupić w każdym bielgorodzkim sklepie z czołgami jest też powolne gotowanie żaby. Mamy już zachodnie czołgi i samoloty, teraz otwarcie wojnę na ziemi rosyjskiej. I Putin jest bezsilny, bo na taką eskalację nie ma już nic więcej od atomu

L4RU55O

@AureliaNova Może jeszcze odpalić pełną mobilizację rozkazać składanie kałachów w każdym warsztacie ślusarskim w kraju. Pełna wojna chociaż już mają gospodarkę wojenną.


Ale potem to już tylko atom.

Anteczek

Tylko, że oficerowie FSB nie lubią żreć gruzu. To nie Korea Północna.

Zaloguj się aby komentować

I następny dobry tekst od Frontiersman'a
#ukraina #rosja #wojnanaukrainie
ROSYJSKO-AMERYKAŃSKIE ROZBROJENIE UKRAINY
Rosjanie mocno dążyli do demilitaryzacji Ukrainy jeszcze przed rokiem 2014, co jawnie świadczy o tym, że do wojny się przygotowywali długo przed inwazją na Krym i Donbas. Ostatni minister obrony Ukrainy przed Majdanem Pawło Lebiediew, jak się później okazało, był obywatelem FR i uciekł do Rosji, jak tylko upadł rząd Janukowycza. Tak się też złożyło, że miał firmę budowlaną działającą na Krymie, która dostała mnóstwo zamówień od nowej władzy rosyjskiej na wyspie. 27 lutego 2014 już po ucieczce Lebediewa na Krym, ale kiedy jeszcze formalnie był ministrem Ukrainy, jego firma dostała od władz Sewastopola 27 hektarów ziemi pod zabudowę. I tak się składa, że planem Lebediwewa na reformowanie Sił Zbrojnych Ukrainy było stworzenie "małej zawodowej armii" z likwidacją większości istniejących ciężkich brygad i pozostałości ukraińskiego systemu mobilizacyjnego. Miała powstać armia zawodowa, ekspedycyjna, dla zagranicznych misji pokojowych. No, a skoro Ukraina była neutralnym pokojowym krajem, która nie miała żadnych wrogów, no to po co jej te stare radzieckie systemy uzbrojenia? Więc wycofano i zutylizowano na przykład dużą liczbę systemów obrony przeciwlotniczej S-200B. Tak, pewnie można zawsze znaleźć uzasadnienie mówiąc, że były przestarzałe. Ale obecna wojna pokazała, że w tej chwili wszystkie przestarzałe radzieckie systemy znajdują swoje miejsce w ogólnym systemie OPL Ukrainy i ich liczba sama w sobie jest ważna. Poza tym, planowano zlikwidować systemy rakietowe o zasięgu 120km Toczka-U i samobieżne działa kalibru 203 mm 2s7 Pion. Uzbrojenie, które na początku rosyjskiej inwazji 2022 stworzyło armii rosyjskiej mnóstwo problemów i kosztowało poważne straty. Rząd Janukowicza zapraszał Rosjan do serwisowania tych rakiet. Rosjanie twierdzili, że one wszystkie są w tak fatalnym stanie, że nadają się tylko na zutylizowanie. Tych planów nie udało się zrealizować. Przerwał je Majdan 2014. "Antykonstytucyjny przewrót", jak go nazywają Rosjanie. A ja proponuję inaczej spojrzeć na te wydarzenia. Bo kilka lat później, gdyby było już po sprawie i rosyjski agent Lebiediew zrealizowałby te wszystkie plany, strona ukraińska fizycznie nie mogłaby przeciwdziałać Rosjanom, nawet gdyby podjęła taką decyzję. Bo nie byłoby czym. A armia nie miałaby struktur, które można byłoby rozwinąć, jak to zrobiono w latach 2014 - 2015. SZU nie miałyby tej bazy, żeby powstać z gruzów i się rozbudować, jak to zrobiły w rzeczywistości.
Ale kwestia rozbrojenia Ukrainy miała też inną stronę. Dużo teraz się mówi, jak wielki błąd popełniła Ukraina, oddając swoją broń jądrową w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, które jak później się okazało w praktyce, do niczego nie zobowiązywały podpisujących jej stron. Na ten temat można znaleźć sporo dyskusji prowadzonych obecnie na Zachodzie. Ale przy tym niewielu wspomina, że Ukraina podpisała również dużo innych porozumień, w których aktywną stroną przede wszystkim było USA, które rozbrajało Ukrainę. Chodzi na przykład o likwidację potencjalnych nośników broni jądrowej. To była część ogólnej polityki likwidacji potencjału nuklearnego na Ukrainie prowadzonej przez USA. W ramach tych działań finansowano likwidacje lotnictwa strategicznego Ukrainy. Samolotów Tu-160, Tu-95 i Tu-22M. Tych ostatnich Ukraina posiadała co najmniej 55. Zlikwidowano też kilkaset rakiet X-55 i X-22. Ukraina w ramach tej polityki likwidacji swoich "nuklearnych zdolności" zutylizować miała większość tych samolotów i rakiet za amerykańskie pieniądze, a mniejszą część przekazała Rosji. I to są dokładnie te rakiety i te samoloty, które w tej chwili Rosja wykorzystuje do uderzeń na Ukrainę. Przynajmniej w części.
Poza tym, Ukraina jeszcze kilka lat przed Majdanem 2014 posiadała system rakietowy o zasięgu 300 km 9K72 Elbrus (w natowskiej klasyfikacji – Scud), Zlikwidowano go tak samo, zgodnie z amerykańskim programem finansowanym przez USA w roku 2011. Już po rosyjskiej inwazji na Gruzję. Wtedy Rosjanie już się przygotowywali do swojego uderzenia na Ukrainę i już instalowali swoją agenturę w ukraińskich strukturach. A USA nadal realizowało swój program w ramach polityki nierozprzestrzeniania broni jądrowej na Ukrainie i głosiły "reset" w stosunkach z Kremlem. Argumentowano wtedy, że te systemy są stare, nieskuteczne i drogie w utrzymaniu. Tak, stare, tak kosztowne i tak z ograniczoną skutecznością. Tym niemniej po roku 2014 Ukraińcy aktywnie przewracali do służby wszystko co tylko mieli do dyspozycji. Posiadali do tego zdolności i kompetensje. Jakby stary nie był Elbrus, zdaniem ukraińskich fachowców od broni rakietowej, nadal byłby przydatny jako broń dla uderzeń strategicznych i sama możliwość jego użycia, zmuszałaby Rosjan zupełnie inaczej podchodzić do możliwej inwazji na Ukrainę. Poza tym Ukraińcy są całkiem pewni, że byliby zdolni utrzymać te systemy w linii i nawet mieli program ich modernizacji z podniesieniem precyzji uderzeń i zwiększeniem zasięgu, który z kolei w wypadku tego systemu był liczbą bardzo umowną. Liczbą formalną żeby Elbrus był zgodny z międzynarodowymi porozumieniami ograniczającymi zasięg rakiet taktycznych do 300 km. Elbrus nie wyróżniał się zbytnią precyzją, ale jak zauważaja ukraińscy eksperci, miał tak potężną głowiće, że dla uderzeń w wielkie obiekty przemysłowe i logistyczne precyzja niekoniecznie była by potrzebna. Prawdziwym powodem dlaczego USA finansowało zlikwidowanie tych rakiet może być fakt, że w rękach krajów arabskich, Iranu, Korei Północnej Scudy były aktywnie modernizowane i stwarzały sporo problemów dla USA i sojuszników tego kraju.
Pod koniec warto dodać, że USA sfinansowały w tamtych latach też likwidację ogromnej liczby broni strzeleckiej, ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych i amunicji różnego typu w tym artyleryjskiej. W ramach logiki, że jeżeli tego by nie zrobiono, to ta broń trafi na czarny rynek i uzbroi światowy terroryzm.
Jednocześnie, żeby nie wyglądało tak, że całą odpowiedzialność zrzucam na USA, trzeba też przyznać, że sami Ukraińcy również żyli w przekonaniu, że im nie trzeba będzie prowadzić już żadnej wojny. W najgorszym wypadku ekonomiczną, handlową i energetyczną. Więc w społeczeństwie ukraińskim nie słychać było protestów przeciwko tym wszystkim programom rozbrojenia się. Poza być może wąskim kołem ekspertów i wojskowych. A skorumpowani urzędnicy widzieli w tym szansę na bogacenie się.
Ale to w żaden sposób nie zmienia faktu, że USA nie było przez bardzo długi czas w stanie rozpoznać celów Rosjan, już wtedy, kiedy te cele były aktywnie przez nie realizowane i jakie by nie były amerykańskie intencję, faktem pozostaje to, że rozbrojenie Ukrainy było prowadzone w dużym stopniu za amerykańskie pieniądze i było oficjalną polityką Waszyngtonu w stosunku do Kijowa przed rokiem 2014. I Ukrainę pozbawiono wtedy zdolności, o które prosi podczas tej wojny swoich zachodnich sojuszników w tym przede wszystkim USA i dostaje twarde "NIE" w odpowiedzi. Dobrze jest mieć sojuszników, ale jak się okazuje, jeszcze lepiej jest mieć własne zdolności, bo twój sojusznik zwyczajnie może się mylić w swojej polityce i rozpoznać zagrożenie za późno.
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Frontiersman
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
Man_of_Gx

@OlaBoga Prawdopodobnie USA brało pod uwagę również na scenariusz kiedy Ukraina politycznie pozostanie w strefie rosyjskich wpływów i cała ta broń będzie mogła być co najmniej wycelowana w sąsiedzkie kraje należące do NATO.

Poza tym USA ma historycznie wiele akcji za sobą gdzie najpierw komuś broń dostarcza potem ja próbuje zabrać albo na odwrót.

Oni to chyba lubią


Gx

Zaloguj się aby komentować

Kolejny tekst od Frontiersman'a
#ukraina #wojnanaukrainie #bayraktar
Losy polskiego Bayraktara TB-2. 
Wielu z was pewnie pamięta jak latem 2022 w Polsce była prowadzona zbiórka na zakup drona Bayraktar TB-2 dla Ukrainy. Zbiórka zakończyła się sukcesem i uzbierano wtedy ok 22 mln. zł. Minęło sporo czasu i ostatnio nic nie słychać o tych dronach. Ale wczoraj, słuchając wywiad z ukraińskim wolontariuszem Tarasem Czmutem, dowiedziałem się kilka ciekawych informacji o losach tej zbiórki. Informacje te Pan Czmut mógł ujawnić dopiero teraz ponieważ tylko teraz po prawie roku zrealizowano wszystkie projekty związane z tą zbiórką. Tak, tak, projekty. Bo jak się okazało nie chodzi tylko o sam dron.
Taras Czmut jest dyrektorem ukraińskiej pozarządowej fundacji proobronnej o nazwie Wróć Żywy. Ten kto czyta mnie od dawna dobrze wie co to jest za organizacją, bo wielokrotnie poświęcałem jej swoje teksty. Największa tego typu ukraińska fundacja, której raczej ciężko jest znaleźć odpowiednik w innym kraju. To jest połączenie think tanku, organizacji wolontariackiej i funduszu inwestującego w rozwój technologii i uzbrojenia na Ukrainie. To jest jedna z niewielu w tym kraju organizacji, która ma uprawnienia do samodzielnego importu sprzętu i uzbrojenia dla SZU. Tak, tak, ukraińskie organizacje wolontariackie to oddzielny ciekawy temat, który wart jest odzielnego artykułu. Są one w stanie zakupić dla wojska całą flotę TB-2, czy brygadowy komplet transporterów opanceroznych, albo uzboić wszystkie brygady obrony terytorialnej w nowiutkie możdzierze. Skala ich działalności robi wrażenie. 
Zbiórka na podobny do TB dron w bez wsparcia z zewnątrz nie ma dużo sensu, bo ty nie możesz po prostu zwórić się do firmy Baykar i kupić sobie drona jak w supermarkecie. Tak to nie działa. Potrzebujesz albo państwo albo jakąś poważną organizację z którą Baykar będzie chciał współpracować. W wypadku Ukrainy to może być albo MON kraju ... albo własnie Wróć Żywy. Bo ta organizacja ma już historię współpracy z Baykar. Kupuje od nich nie tylko drony, ale i części do nich i uzbojenie. Strony mają zaufanie do siebie i dobrze ułożone stosunki. Więc nie ma co się dziwić, że w wypadku tej polskiej zbiórki, była to ugoda trzechstronna. Wróż Żywy zbierała wtedy na 3 drony na Ukrainie, i współpracowała z partnerami w innych krajach, którzy w każdym wypadku zbierali pieniądze na kolejny dron od społeczności swego kraju. Fundacja Wróć Żywy bezpośrednio składała zamówienie do Baykar z tych wszystkich zbiórek. Jednoczesnie Baykar uznał, że to jest świetna promocja dla firmy i zadeklarował bezpłatne dostarczenie dronow Ukrainie. A zebrane śriodki miały po cześci zostać wydane na cele humanitarne. Ale tylko po części. Bo jak się okazało pezynajmniej połowa tej kwoty została wydana na całą flotę mobilnych warsztatów remontowych dla SZU, które specjalizują się w remoncie ukraińskich Humvee i te warsztaty stanem na dziś uratowały już setki tych pojazdów na froncie. Poza tym zakupiono komplet wielkich namiotów dla obozu szkoleniowego dla ukrainiej obrony terytorialnej. I komplet ten był produkcji polskiej. Więc jak widać polska zbiórka przyniosła o wiele więcej korzyści ukraińskiemu wojsku niż po prostu jeden dron. 
Dyrektor fundacji Wróć Żywy ujawnił ta informację dopiero teraz bo w zasadzie zawsze tak robi. Informuja dopiero kiedy jest już po sprawie. Przedstawiciele tej organizacji nazywają siebie "fundacją kompetentnej pomocy Siłom Zbrojnym" i czesto podkreslają, że wielkie i wazne projekty angazujące zagranicznych powaznych producentów uzbojenia i sprzętu potrzebują ciszy. Inaczej nie da sie zbudować z nimi powaznej i pełnej wzajemnego zaufania relacji. 
p.s. Pan Czmut nie podaje oczywiście szczegółów ale polski TB-2 podobnie jak i inne drony tej klasy nadal aktywnie są wykorzystywane przez SZU. Nie widać je w przestrzeni publicznej dlatego, że zmieniono taktykę ich wykorzystywnia. Są głównie narzędziem do rozpoznania na poziomie operacyjnym i strategicznym na froncie w tej chwili bo są zbyt cenne dla Ukraińców by były używane jako drony uderzeniowe.  
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
#ukraina #wojna
A więc @lexico sam Frontierman odpowiada na Twoje pytanie poniżej ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ).
Kontynuacja tekstu
FRANCUSKIE BŁĘDNE KOŁO-->https://www.hejto.pl/wpis/ukraina-francja-niemcy-europa-kolejne-spojrzenie-frontiersmana-dlugie-ale-na-pra?commentId=ef2d454d-9b4d-43a8-a143-867d268eac56
BŁEDY ZEŁEŃSKIEGO, KTÓRE WPŁYNĘŁY NA PRZEBIEG WOJNY.
Post scriptum do tekstu "Francuskie błędne koło".
Odpowiadam na falę pytań do poprzedniego mojego tekstu. Łatwiej mi jest opisać tę kwestię w oddzielnym tekście, niż odpowiadać na każdy komentarz i każdą wiadomość do mnie wysłaną. Co zatem miałem na myśli? Jakie to błędy popełnił ten człowiek, które przyczyniły się do rosyjskiej inwazji? Wydaje mi się, że zadający to pytanie po prostu nie orientują się za bardzo, kim był prezydent Zełeński przed wojną i z jakimi hasłami doszedł do władzy. Opiszę wam krótko pewien ciąg logiczny związany z Zełeńskim i rosyjską inwazją.
Fakt 1. W 2019 roku Zełeński zbudował swoją kampanię prezydencką na dyskredytacji poprzedniego prezydenta Poroszenki. I dyskredytacji nie tylko ze względu na rzekomą korupcję i niepowodzenie reform. Zełeński przede wszystkim grał na temacie wojny z Rosją. Przewodnim motywem było hasło, że Poroszenko nie chce zakończenia wojny, że zarabia na niej i dlatego tylko wojna się nie kończy. Że główny wróg jest w Kijowie, a nie Moskwie. Jeśli krótko to można to streścić do "Stop Wojnie!" Przy czym to „stop” było kierowane do władz ukraińskich, przy zupełnym pominięciu faktu agresji ze strony sąsiadów. I to nie był tylko polityczna gra dla wygrania wyborów. Zełeńskimi w swoich wypowiedziach i swoim zachowaniem demonstrował jednoznacznie brak zrozumienia sedna konfliktu pomiędzy Rosją i Ukrainą. On zupełnie nie rozumiał celów, które Rosja sobie w tym konflikcie stawia. Jego kampania prezydencka, wsparta przez oligarchiczne najważniejsze kanały telewizyjne, które promowały te tezy w stylu "wróg jest w Kijowie", mieła bardzo zły wpływ na nastroje społeczne. Marginalizowały bardzo mocno zagrożenie ze strony Rosji w świadomości społeczeństwa.
Fakt 2. Fakt wygranej Zełeńskiego z niebywałym wynikiem 73% z tego typu hasłami Rosjanie odebrali jawnie jako wygraną zwolennika ustępstw wobec Rosji i przegraną zwolennika twardego sprzeciwu wobec Rosji. Rosjanie uznali, że większość Ukraińców jest wyraźnie zmęczona wojną i popierając hasła tego kandydata, jest gotowa do zwrotu ku porozumieniu z Rosją na jej warunkach w imię pokoju.
Fakt 3. "Prezydent pokoju" Zełeński nie tylko deklarował, że chce osiągnąć kompromis z Rosją, on również w pierwszych latach rządów absolutnie starał się działać zgodnie z tymi deklaracjami. To była polityka nie prowokowania Rosji, koncentrowanie się na znalezieniu kompromisu, w polityce wewnętrznej koncentrowanie się na wydatkach militarnych ! Podkreślam to. Mieliśmy wyraźną politykę stawiania na rozwój infrastruktury cywilnej i rozwój gospodarczy za cenę wydatków na bezpieczeństwo. Przykładem jest słynne "wielkie budiwnyctwo", ogromnie jak na warunki ukraińskie kosztowny program budowania infrastruktury drogowej na terenie całego kraju. Do tego trzeba dodać program budowania specjalnych centrum obsługi obywateli z terenów tymczasowo okupowanych, które pojawiały się na granicy z okupowanym Donbasem i Krymem. Po to, by ułatwić obywatelom ukraińskim z tamtych terenów na załatwienie każdego typu formalności i papierów w szybki i ułatwiony sposób bez konieczności jechania do dużych miast po ukraińskiej stronie. No i reakcja Rosjan była dość pokazowa. Oni zwyczajnie zamknęli te punkty przejścia dla cywili, żeby nikt z tych ukraińskich centrum nie mógł skorzystać.
Fakt 4. Ta nowa zreformowana ukraińska armia, która obroniła ukraińską niepodległości pod Kijowem w marcu 2022, została stworzona nie przez Zełeńskiego. Wszystkie najważniejsze reformy i przebudowę SZU przeprowadził MON Połtorak za prezydentury Poroszenki i przy głównodowodzącym gen. Mużenko. To ci ludzie zbudowali tę armię przy aktywnym udziale społeczeństwa obywatelskiego. Zełeński uważał ich za nielojalnych, więc jak doszedł do władzy, zamienił na innych - bardziej lojalnych. Na stanowisko MONu wyciągnięto z rezerwy generała Tarana, a to jest typowy sowieckiej szkoły beton. Na stanowisko głównodowodzącego SZU powołano generała Homczaka, znanego z tego że ciążą na nim zarzuty, że porzucił swoich ludzi podczas wycofania się z otoczonego Iłowajska w r. 2014 i uciekł potajemnie. To są dwie najbardziej nielubiane i niepopularne osoby na tych stanowiskach od 2014 roku. W dodatku jeszcze skłócone między sobą do tego stopnia, że składali wnioski do sądu przeciwko sobie nawzajem. Więc okres wczesnego Zełeńskiego był bardzo zły dla SZU. Do tego dodać warto jednostronne zawieszenie broni ze strony Ukrainy na Donbasie. No bo przecież to "prezydent pokoju", więc Zełeński próbował jednostronnie zakończyć wojnę. Co został potraktowane jako słabość i bardzo dogodną możliwość. Pojawiły się w rządzie idiotyczne pomysły, typu pieniężnych bonusów dla żołnierzy za "niepoddawanie się prowokacjom". Czyli znajdującym się pod ogniem żołnierzom płacić za sytuację, w których nie odpowiadają ogniem. Wprowadzono restrykcję. Podczs reakcji na kryzysowe sytuację wymagano najpierw konsultowania każdego ruchu z dowództwem na najwyższym szczeblu. Doprowadzało to do strat na linii frontu bez możliwości reagowania na nie. I chyba nie trzeba tłumaczyć, że to wszystko razem mocno demoralizowało armię i powodowało utratę doświadczonych żołnierzy, którzy z armii odchodzili. W kwestii zakupu sprzętu Zełeński stawiał na piarowe programy, które są dobre dla politycznego wizerunku, dla dyplomatycznych stosunków, dla wsparcia własnej zbrojeniówki. Co jest dobre dla czasów pokoju, ale nie dla kraju zagrożonego inwazją. Pieniądze wydawano na nowe samoloty transportowe AN czy 4 korwety Ada, z których pierwszy miał być zbudowany w Turcji a pozostałe na Ukrainie. Przy tym prawie nie finansowano programu rakietowego. Ukraina w roku 2022 mogłaby już mieć system rakietowy Grim-2 o zasięgu 500 km, rakiety Wilcha (pol. Olcha – przyp. red.) o zasięgu do 120 km były produkowane w ilościach homeopatycznych z powodu braku finansowania. Okrojono finansowanie systemu przeciwokrętowego Neptun. Gdyby nie to 24 lutego Ukraina mogłaby mieć 3 - 4 baterie zamiast tej jednej, którą ma i którą pierwotnie stworzono do testowania systemu. Nawet mocno ograniczono zakup słynnych już systemów przeciwpancernych Stugna, które przedtem kupowano dla wojska w sporych ilościach. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że obraz tej wojny wyglądałby nieco inaczej, gdyby Ukraina miała te wszystkie systemy w sporej liczbie.
Sytuacja w wojsku zaczęła się zmieniać dopiero po zmianach kadrowych w pierwszej połowie r.2021. Kiedy na stanowisko głównodowodzącego trafił gen. Załużny, a szefem MONu został Reznikow. Ta zmiana, to jest właśnie ten moment, kiedy w końcu Zełenski uświadomił sobie, że eskalacji nie uniknie i że trzeba przygotowywać się do konfliktu. Wymieniono ludzi najgorszych z możliwych na najlepszych z dostępnych, cieszących się wielkim szacunkiem w wojsku. Dopiero od tego momentu możemy uważać, że zaczęto czynić jakieś realne przygotowania do wojny. Cóż, już było za późno.
Fakt 5. Rosjanie źle ocenili tak samego Zełeńskiego, jak i ukraińskie społeczeństwo. My często mówimy, że to jest absurd, że nie przygotowali się w odpowiedni sposób na inwazję. Ale prawda jest taka, że w ich postępowaniach jest konkretna logika. To jest proste. Na Ukrainie wybory wygrał ten, kto, jak im się wydawało, zaproponował porozumienie się z Rosją (w rozumieniu Rosjan na ich warunkach oczywiście). 73 % wyborców poparło jego hasła o pokoju. 73% jest zmęczonych wojną i chce normalnego życia. Tymczasem Zełeński nie mógłby podpisać kapitulacji, nawet gdyby bardzo chciał. A on nie chciał i nie to miał na myśli. Kiedy odrzucił rosyjskie żądania, Rosjanie ogłosili, że jest zdrajcą własnego narodu, który to naród chce porozumienia z Rosją. Dokładnie tak pisali wtedy rosyjscy oficjele najwyższej rangi. Że Zełeński ugiął się przed nacjonalistami i zdradził ludzi chętnych pokoju. Rosjanie nie rozumieli też Ukraińców jako narodu. Bo nie rozumieć prawdziwych intencji Rosjan i uważać, że z nimi da się dogadać, to jedno, a być za kapitulacją twego kraju przed Rosją i utratą niepodległości, to zupełnie co innego. Popularność Zełeńskiego zmniejszyła się z 73% do 29 w ciągu dwóch lat. I Rosjanie zrobili prosty wniosek. Obiecał pokój, ludzi jego hasła poparli. Odmówił poddania się nam dla pokoju - stracił popularność. I w ich głowie powstał obraz kraju, w którym społeczeństwo jest przeciwko własnej władzy i jest na tyle zmęczone, że nie będzie chciało podjąć walki. Więc inwazja będzie tylko operacją ze zmianą władzy przy minimalnym sprzeciwie radykałów. I proszę sobie przypomnieć to dziwne wezwanie Putina do wojskowych w pierwszych dniach wojny, kiedy wzywał ich, by przejęli władzę, bo z nimi łatwiej się dogadają. Kiedy już było jasne, że regularna armia ukraińska jest o wiele silniejsza, niż zakładano i podjęła walkę, Rosjanie wciąż uważali, że walczą dla honoru, ale że sytuacja nadal pozostaje ta sama, więc jeżeli zaproponują generałom dobre warunki, tamci się poddadzą i może jeszcze będą świetnym dodatkiem do armii FR.
Podsumowanie. Pierwotny błąd Zełeńskiego polegał na tym, że nie był zupełnie w stanie rozpoznać intencji Rosjan wobec Ukrainy, grał kwestia bezpieczeństwa dla krótkotrwałych zysków politycznych i pierwsze 2 lata swoich rządów prowadził politykę zupełnie dyletancką w tej sprawie. Rosjanie się upewnili, że to jest osoba, która odda im Ukrainę. Później, kiedy zrozumieli, że to się nie stanie, trochę jeszcze grali na destabilizację. Ale kiedy i to się nie udało, byli wciąż przekonani, że z takim dyletantem pójdzie im łatwo. Dalej już była równia pochyła w stronę wojny. Jest to oczywiście nie jedyny, ale jeden z czynników, który do wojny się przyczynił. Pozostałe błędy są pochodną tego arcybłędu. Zełeński zupełnie nie wzmacniał możliwości obronnych kraju. Raczej bym powiedział, że za jego rządów nawet nieco się ona zdegradowała, z pominięciem ostatnich ok. 9 miesięcy przed inwazją. Co przyczyniło się do ułatwienia Rosjanom ich zadania i nieprzygotowania się kraju w tym stopniu, w jakim było to możliwe.
Ale jednocześnie muszę przyznać, że paradoksalnie, to samo, co pchnęło Rosjan do podjęcia decyzji o ataku (bo myśleli, że Ukraina jest słaba i podzielona, więc oceniali szanse na sukces jako bardzo wysoki), zarazem było i przyczyną ich porażki. Bo myśląc o Ukrainie jako słabej, źle sobie zaplanowali operację i uruchomiło to ciąg wydarzeń, które doprowadziły nas do niezdolności armii rosyjskiej w ciągu ostatnich 9 miesięcy do opanowania małego miasteczka na wschodniej Ukrainie. Więc ten sam czynnik może być i przyczyną możliwej ukraińskiej wygranej w wojnie. Tyle, że na pewno to ciężko zapisać jako zasługę Zełeńskiego.
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
Ragnarokk

@OlaBoga Często tak jest, że prezydent który jest świetny w czasach wojny jest bardzo słaby w czasach pokoju. Jednak zazwyczaj kolejność tych czynności jest odwrotna.


Nie wiem, na ile rzeczywiście jest tak jak przedstawione, polityka wewnętrzna Ukrainy jest mi bardzo słabo znana.

Krzysztof_Listonosz

@OlaBoga Prawda jest taka że robaki bardziej kochają zelenskiego aniżeli sami ukraincy i to jest śmieszne, na przykład jak wstawiają te zdjęcia "chada" zelenskiego i się przy tym brandzlują xdd slawa ukraini smert woroham

OlaBoga

@Krzysztof_Listonosz Tylko że ani ja ani autor nie szkalujemy Załensksiego. Mikołaj bardzo go ceni, w tym wpisie opisł jego błędy - które każdy popełnia. Załeński startując na prezydent nie był w ogóle politykiem, myślał że dogadanie się z Putinem to tylko dobra wola. Także idź onucowac swoje poglądy gdzie indziej.

danny-cot

@OlaBoga ja w swoim wpisie Cię nie krytykuje żeby była jasność

Każdy po prostu wtedy myślał że z fiutinem się dogada.

Gdyby Zelenski zbroił się i odpowiadał siłą na każdy incydent to byłoby źle bo nie szukał pokoju, zbroił się i atakował czym spowodował odpowiedź kacapstanu.

Sąsiadując z orkami cokolwiek zrobisz lub nie zrobisz wykorzystają jako pretekst do napadu.

Patrz Czeczenie i wysadzenie przez kacapskie służby budynków mieszkalnych.

lexico

@OlaBoga z pewnymi tezami się zgadzam, ale brakuje kilku rzeczy.

W kwestii odbioru Rosjan sytuacji na Ukrainie to pełna zgoda. Całkowicie nie zrozumieli postawy Ukraińców.

Zełeński wygrał nie tylko hasłami o pokoju. Chodziło o rozwój gospodarczy, ukrócenie korupcji, pozbycie się oligarchów. Później działał jak zwykły populista i naiwny polityk, co łatwo zrozumieć biorąc pod uwagę stan finansów i nastroje społeczne (patrz Macron).

Możliwość wojny z Rosją była dla niego abstrakcyjna, nie traktował konfliktu w Donbasie i Ługańsku jako coś, co może zagrozić istnieniu państwa. I to był główny błąd.

Chciał się dogadać z Rosją, a my Polacy wiemy, że na coś takiego nie ma szans.


Na Polaków jeszcze przed 2014 r. patrzono w Europie Zachodniej jak na paranoików, gdy ostrzegaliśmy o przygotowaniach Putina do konfliktu zbrojnego.

Si vis pacem, para bellum

Zaloguj się aby komentować

#ukraina #francja #niemcy #europa
Kolejne spojrzenie Frontiersman'a. Długie, ale na prawdę warte poświęconego czasu.
FRANCUSKIE BŁĘDNE KOŁO
Grudzień r. 2019. W Paryżu ma miejsce spotkanie tzw. Normandzkiej Czwórki liderów Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji. Przez wiele lat kontynuowany jest ten teatr absurdu, gdzie Rosja udaje, że chce rozwiązać konflikt pokojowo, a nie po prostu szuka sposobu na kontynuacje podboju sąsiedniego kraju, Ukraina próbuje utrzymać status quo, który by nie pozwolił Rosjanom na ten podbój, a Niemcy z Francuzami udają durni, którzy nic nie rozumieją i próbują utrzymać sytuację od eskalacji, bo to źle dla biznesu. Dobrze pamiętam, jak prezydenci Macron i Zełeński po tym spotkaniu szczerze zadowoleni z siebie opowiadali, jaki to jest ogromny postęp i jak im się w końcu po latach uda przełamać sytuację i skierować ją na dobre tory. Prezydent Zełeński całkiem szczerze wierzył, że uda mu się dogadać z Putinem i że dla zakończenia wojny na Donbasie wystarczy jego twardej dobrej woli. Można mu takie poglądy wybaczyć. Zełeński to zawodowy aktor i komik. Showman. On nigdy nie zajmował się działalnością polityczną, nie zajmował żadnego stanowiska w państwowych strukturach, był bardzo słabo zorientowany w polityce międzynarodowej. Nie miał doświadczenia i kompletnie nie rozumiał wtedy podstawowych przyczyn konfliktu między Ukrainą a Rosją. O Macronie nie można powiedzieć nic podobnego. To zawodowy systemowy polityk. On był aktywnym członkiem partii, zajmował stanowiska w różnych urzędach i w końcu w rządzie. To doświadczony polityk, którego kariera jest dość klasyczna dla przeciętnego europejskiego polityka.
Kiedy w roku 2019 obserwowałem ze swego punktu widzenia spotkanie w Paryżu, dla mnie było oczywistym, że Putin przyjechał na to spotkanie oczekując znaczących ustępstw ze strony Ukrainy. W zasadzie tylko z tego powodu przyjechał. Administracja Zełeńskiego w pewnym sensie zwabiła go wcześniejszymi sugestiami co do możliwego "kompromisu". Na spotkaniu nie dostał nic. Więc dla mnie oczywistym było, że Rosjanie, którzy najpierw stawiali na ustępstwa ze strony Poroszenki, później stawiali na obalenie tego prezydenta i wygranie wyborów przez nowego i niedoświadczonego komika, oczekują nie pertraktacji, tylko szukają odpowiedniej osoby, która podpisze polityczną kapitulację. I tak samo zupełnie logicznie dla mnie było, że będzie eskalacja ze strony Rosjan, jak tylko zrozumieją, że cały ich plan nie wypalił i nowy prezydent, tak samo jak i stary, nie chce im po prostu oddać Ukrainy. Im nic innego nie zostawało. To było jasne jak słońce. Tak samo jak i zupełnie jasne było, że na przykład Rosjan nie interesuje zupełnie zysk ze sprzedaży gazu do Niemiec nowym gazociągiem. Budowali go nie dla zysku jako takiego, a dla uzależnienia politycznego Niemiec i po to, by zyskać możliwość transportowania gazu z pominięciem Ukrainy. Co mówili doświadczeni i świetnie wykształceni politycy i dyplomaci z Berlina i Paryża? Mówili Ukraińcom, że nic się nie znają i nie rozumieją. I mówiąc o Ukraińcach nie siebie oczywiście mam na myśli, tylko ukraińskich dyplomatów i polityków. Niemcy przekonywali, że Nord Stream 2 to projekt czysto biznesowy i że Rosjanie nie będą chcieli ryzykować reputacji i zysków, bo zawsze byli godnym zaufania dostawcą. Dokładnie tak opisywała swoje rozmowy z niemieckim ministrem energetyki czołowa ukraińska dyplomatka od spraw energetycznych Lana Dzerkal w swoich licznych wywiadach.
No, a Pan Macron w tym samym czasie opowiadał o strategicznej autonomii Europy, europejskich siłach zbrojnych, smierci mózgu NATO i wspólnym z Rosją systemie bezpieczeństwa. O tym, jak to Europa ma się uniezależnić od USA i mieć swój własny pogląd na sprawy nie obarczony konfliktami Stanów z innymi państwami. Po aneksji Krymu, po inwazji rosyjskiej na dwa ukraińskie regiony, które już zostały od niej oderwane, francuski prezydent po zupełnie bezpłodnym i szykującym katastrofę spotkaniu Normandzkiej Czwórki, budował wizję wspólnej bezpiecznej przestrzeni od Lizbony do Władywostoku. No i zgadnijcie jak te deklaracje zrozumieli Rosjanie? No tak, jak zawsze tego typu deklaracje rozumieją. Jako przyzwolenie na załatwienie Ukrainy i zaproszenie do rozmów o budowie nowego pięknego układu na kontynencie bez USA. No a jak jeszcze mogliby to zrozumieć?
Putin zaatakował Ukrainę. A Macron wraz z elitami niemieckimi okazali się być zaskoczeni i zawiedzeni. No jakżeż to? A czemu to? Żyjąc w jakimś swoim własnym świecie, gdzie zamiast rzeczywistych Rosji i Putina istniały jakieś wyobrażane przez europejskich polityków ich wersje, Macron i Merkel wraz z Scholtzem najpierw sami zaprosili Rosję do ataku na Ukrainę, a później dostali wszystkie te ogromne problemy, które inwazja spowodowała. Inflację, problemy gospodarcze, problemy energetyczne, fale uchodźców i wymuszoną potrzebę reagowania na kryzys i wspieranie Ukrainy. Jakich perfidnych planów by ci doświadczeni politycy nie budowali, otrzymali jawnie coś zupełnie innego i mało korzystnego dla nich.
Prezydent Zełeński, niedoświadczony człowiek spoza świata polityki i stosunków międzynarodowych zrobił wiele błędów na stanowisku prezydenta. Powiem więcej, w dużej mierze te błędy się przyczyniły do tego, że atak ze strony Rosji stał się możliwy. To jest prawda. Ale prawdą jest również to, że ten człowiek bardzo mocno się zmienił od roku 2019. Podczas inwazji starczyło mu odwagi, by dorosnąć do rangi mężu stanu. Starczyło mądrości, by ograniczyć własne ambicje i zrozumieć, że w sprawach, w których nie jest kompetentny, trzeba zaufać tym, którzy są. Ministrowi Spraw Zagranicznych Kulebie, czy głównodowodzącym SZU gen. Załużnemu i innym osobom w jego otoczeniu, którzy są specjalistami, oczywiście każdy w swojej sferze. Zełeński adekwatnie ocenił sytuację i od 24 lutego roku 2022 całkiem godnie prezentuje swój kraj, podejmując niezbędne dla obrony kraju decyzje. Wołodymyr Zełeński to jest człowiek, który wyrósł z nie najlepszego komika do rangi niezłego lidera.
No a co w tym samym czasie zrobił ambitny doświadczony polityk - prezydent Francji Emanuel Macron? W kwietniu 2023 Macron w towarzystwie Przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli Von Der Leyen udał się do Pekinu w celu odbycia osobistej rozmowy z przewodniczącym Xi. Po spotkaniu prezydent Francji oznajmił, że Europie nie należy się mieszać do "nie swoich kryzysów" urządzanych przez USA, jawnie nawiązując do zagrożonego chińską inwazją Tajwanu, wspomniał znów o koncepcji strategicznej autonomii Europy i podkreślił wielką wagę gospodarczych powiązań Francji i EU z Chinami. Czyli Macron nie tylko nie wyciągnął żadnych wniosków i nie zmienił swego wektora w polityce zewnętrznej, on po prostu zamienił Rosję na Chiny. I tyle. I jak mogą te deklaracji zostać odebrane w Pekinie? Niespodzianka! Dokładnie tak samo, jak poprzednie deklaracje zostały odebrane przez Rosję i już przyczyniły się do wojny w Europie. Macron faktycznie mówi Chińczykom, że w wypadku ich inwazji na wyspę, Europa pozostanie neutralna i będzie nadal lojalny partnerem gospodarczym, czym przybliża ten konflikt. Mało tego, to jest też jawna sugestia, że możemy sobie w stosunkach obustronnych radzić zupełnie z pominięciem USA, co też zostanie odebrane jako zaproszenie do załatwienia sprawy wojny na Ukrainie przy pośrednictwie graczy europejskich i Chin bez USA. Co gorsza, nie bardzo wiadomo, jak można zachować sensowne jakieś połączenie gospodarcze pomiędzy Europa a Chinami w wypadku blokady morskiej USA, bez pośrednictwa Rosji. Więc to też pośrednio sugeruje i lojalność wobec Moskwy. Ktoś może zasugerować, że nie miał tego na myśli. Po prostu mówił to, co Chińczycy chcieli usłyszeć, by ułatwić biznesowi francuskiemu załatwienie kontraktów w Chinach. Że jest to gra obliczona na konkretny zysk już teraz. No a ja bym chciał zapytać, jaki jest w tym sens? Nieważne jakie powiązania mogły być budowane z Rosją przed rokiem 2022, kiedy wojna się zaczęła, nic z nich nie zostało. Tylko straty. W wypadku konfliktu chińsko-amerykańskiego nie da się zachować neutralności. Straty, które EU i Francja poniosą, będą nieporównywalne z tymi w przypadku Rosji. Więc faktycznie załatwiając w krótkiej perspektywie sobie jakieś korzyści, przybliżamy na własne życzenie sobie wielką katastrofę. W tym nie ma sensu i nie ma żadnej strategii. Sytuacja z Rosją niczego w ogóle Pana Macrona nie nauczyła. Ten człowiek już nie będzie ubiegał o reelekcję. Liczenie się z nastrojami wyborców nie musiało być dla niego priorytetem. Mógłby również urosnąć do rangi odpowiedzialnego męża stanu, gdyby chciał. A co gorsze, może właśnie tak sobie wyobraża służenie interesom Republiki.
W dodatku sytuacja w samej Europie się zmieniła. Teraz już nie tylko Polska i kraje bałtyckie są otwarcie przeciwne podobnym koncepcjom. Do nich dołączyła spora grupa innych państw, na przykład cała Skandynawia, czy też Czechy. Ursula Von Der Leyen swoją obecnością tam w zasadzie została cynicznie wykorzystana przez Macrona i potrzebna była mu tylko po to by dodać legitymacji tym francuskim deklaracjom jako ogólnoeuropejskim. Posłużyła jako tło dla prezydenta V Republiki. Jej własna osoba została według protokołu dyplomatycznego w zasadzie zignorowana. Tymczasem nie taka jest prawda. Nikt nie uprawniał Macrona do negocjowania w imieniu Europy i jest oczywiste, że podobna koncepcja nie tylko wbija klin pomiędzy EU i USA, ale i rozbija samą Europę. Wojna na Ukrainie dobitnie pokazała, czym są strategiczna autonomia i Europa w kryzysie bez USA. Proszę sobie zrobić myślowy eksperyment i po prostu wyobrazić inwazję 24 lutego w świecie bez USA, gdzie głównymi rozgrywającymi ze strony Zachodu są Niemcy i Francja. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie, jakby ta wojna się potoczyła.
I to jest błędne koło. Dla jakichś mglistych korzyści my zapraszamy wojnę na nasze podwórko, a później bardzo mocno się dziwimy, że podwórko płonie. I zamiast uznać, że jednak warto współpracować ze strażakami, my idziemy do jeszcze większego podpalacza, żeby spróbować wszystko to samo od nowa z nim. Co może pójść źle? Jak to jest, że stulecia procesów demokratycznych w Europie, cała ta nasza europejska kultura polityczna, dają nam jako wynik takich oto "liderów" w XXI wieku?
Pozostaje mieć nadzieję, że w następnych wyborach Francuzi zagłosują być może w końcu na jakiegoś komika bez doświadczenia politycznego. Może to ich uratuje.
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
kodyak

Niemcami jestem trochę zawiedziony jednak rozumiem ich pewnego rodzaju panikę biorąc pod uwagę ich doświadczenia, a Francuzi jak Francuzi wieczne dziecko we mgle, absolutnie nic nowego

Bayzedman

Imo Francja daje znac otwarcie, ze nie bedzie sie wtracac w konflikt z chinami poniewaz juz sa zaangazowani w konflikcie z rosja w afryce i na ukrainie.

Moze ich nie stac na konflikt na 3 kierunkach. Makaron moze sie boi ze jego plany rozbudowy produkcji amunicji z australia trafia szlag.

Imo za malo ufa usa

wstreczyciel

@OlaBoga Będę adwokatem diabła. Autor wpisu nie postawił się na miejscu Niemiec i Francji. Dwa kraje z grupy G7 mają swoje wizje dalszego rozwoju i utrzymania swojej pozycji w czołówce. Ani USA ani Francja ani Niemcy to nie są organizacje charytatywne. Amerykanom wychodzi, że żeby pokonać Chiny Europa musi solidarnie zawiesić

współprace z Pekinem. Jeśli Francji i Niemcom wychodzi, że współpraca z Chinami i Rosją przynosi więcej korzyści niż uleganie "moralnemu szantażowi" USA i Europy wschodniej, to ich postępowanie jest zrozumiałe.


Trzeba zaakceptować fakt, że Polska albo Ukraina mają inne interesy niż Francja i Niemcy. Z naszego punktu widzenia Macron robi źle. Z jego punktu widzenia to my robimy źle. Jeśli się nie uda wypracować konsensusu, to będzie przeciąganie liny do momentu aż ta lina pęknie.

Zaloguj się aby komentować

To "tylko" zdjęcie... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#ukraina #polska
b7fa17e1-4e87-4c95-8fa8-3b4a892dc8cb
GazelkaFarelka

@OlaBoga nie wiem kto Dudowej wybiera te ciuchy z poduszkami na ramionach, przez które wygląda jakby się garbiła.

kodyak

@OlaBoga niemieckie pochodzenie zobowiazuje

AmbrozyKalarepa

@kodyak Tia, (((niemieckie))).

Daktyl

@kodyak jakie niemieckie ? Żymiańskie przecież.

Zaloguj się aby komentować

#wojna#ukraina #rosja #rosjanie
No to jedziemy dalej z Frontiersman'em. Tym razem o opozycjonistach rosyjskich. Może tekst przekona tych co uważają że to putin jest zły, a nie rosjanie.
PROBLEM Z ROSYJSKĄ OPOZYCJĄ.
Kiedyś napisałem artykuł o problemach w stosunkach Ukrainy z białoruską opozycją. I przy okazji wielu prosiło mnie, aby opisać, jak się układają Ukraińcom stosunki z antyputinowską opozycją z Rosji. To jest dość duży temat i wymaga dłuższego tekstu, żeby opisać całą historię stosunków i wszystkie wydarzenia, które ukształtowały te stosunki. Inaczej trudno zrozumieć, skąd tak wielka nieufność Ukraińców do "innych Rosjan"
Ale ... Ale! Dziś mamy idealną ilustrację, którbardzo dobrze pokazuje, na czym polega problem z większością przedstawicieli tak zwanej „demokratycznej rosyjskiej opozycji”. Podobnych sytuacji widziałem już bardzo dużo, ale na ogół ten temat po prostu nikogo wcześniej nie interesował. Ogólnie na Zachodzie dominował pogląd, że to Putin jest w Rosji zły, a Rosjanie już niekoniecznie i że ten kto jest przeciwko Putinowi, na pewno musi być dobry. Albo przynajmniej lepszy.
No więc mamy taką sytuację: rosyjski opozycyjny kanał telewizyjny o nazwie Deszcz wyemigrował z Rosji po 24 lutego. Dano mu możliwość pracować na Łotwie, więc z całą ekipą kanał tam się przeprowadził. No i sobie pracował spokojnie. Ma dość duże audytorium wśród młodzieży wielkich miast rosyjskich. No i sobie dalej by pracował i nie zwracalibyśmy na niego uwagi, gdyby nie jedno wydarzenie, które zdemaskowało całkowicie, czym w rzeczywistości jest ta opozycyjna rosyjska telewizja. Kilka dni temu jeden z dziennikarzy kanału podczas transmisji online oznajmił, że ekipa Deszczu dobrze wie o tragicznej sytuacji rosyjskich mobików na froncie i na tyłach armii rosyjskiej dzięki wiadomościom wysyłanym do kanału. Że wiedzą o braku zaopatrzenia, złym umundurowaniu, braku apteczek itd. I prosił, żeby Rosjanie dalej wysyłali te informacje do ich kanału telewizyjnego, bo Deszcz te informacje zbiera i z całych możliwości wspiera Rosjan w tej ciężkiej sytuacji. Inaczej mówiąc, jedno z największych i ważniejszych mediów opozycyjnych rosyjskich, uznawane niemalże za główny głos rosyjskiej opozycji demokratycznej, nadające z kraju EU i NATO, gdzie pozwolono mu swobodnie działać ... otwarcie ogłasza, że wspiera Rosjan w ich wysiłku na froncie, w tym, żeby zabijać Ukraińców w bardziej komfortowych warunkach.
Oczywiście ta sytuacja wywołała szczere oburzenie przede wszystkim na Łotwie. Jaka była reakcja kierowników kanału i znanych rosyjskich opozycjonistów? Jak myślicie? Najpierw im się wydawało, że nic się nie stało. Oznajmili, że to był błąd i dziennikarz miał na myśli coś zupełnie innego, niż powiedział. Źle go zrozumiano. Ale Łotysze, jak się okazało, byli pewni, że bardzo dobrze zrozumieli to, co usłyszeli i w sytuacji braku adekwatnej reakcji kanału, po prostu odebrano mu możliwość działania z terenu Łotwy. Zwolnienie dziennikarza już sytuacji nie zmieniło. Przecież on wcale nie powiedział, że osobiście wspiera rosyjskich mobików. Powiedział, że robi to Deszcz jako organizacja i wzywał, żeby cierpiący mobiki pisali do kanału telewizyjnego, a nie osobiście do tego konkretnego dziennikarza. Więc oczywiste było, że to żaden błąd, a po prostu ujawnienie tego, co wcześniej było utajnione. Ten dziennikarz zrobił to, bo zwyczajnie nawet sobie nie zdawał sprawy, że jest to coś złego. Bo z jego punktu widzenia nie jest.
No i tutaj zaczęła się prawdziwa burza. Po pierwsze: przedstawiciele kanału wyrazili swoje oburzenie. Wykazali się zupełnym brakiem rozumienia sytuacji. Zaczęli oskarżać Łotyszy o nacisk na wolne media i że chcą zamknąć rosyjskiej demokracji usta. W jakości reakcji umieścili u siebie grafikę sugerującą, że w Rosji kanał działał 12 lat, a w EU był w stanie nadawać tylko 4,5 miesiąca. To ma z ich punktu widzenia pokazać, że na Łotwie jest gorzej z wolnością słowa nawet niż w Rosji. Co ciekawe grafika pokazuje te liczby na tle map Rosji i EU ... no i jeżeli się przyjrzeć, to można wyraźnie zauważyć, że mapa Rosji jest podana z uwzględnieniem nie tylko Krymu, ale i wszystkich 4 obwodów, które Rosja anektowała już podczas tej wojny. Łącznie z Zaporożem i Chersoniem. Grafikę załączam w komentarzu pod postem.
Dalej zaczęli występować znani rosyjscy opozycjoniści. Na ogół oskarżali Łotwę, że nie jest w wystarczającym stopniu państwem demokratycznym. Że władze łotewskie pracują dla Putina. Że rosyjscy opozycjoniści wiedzą, co to prawdziwy ucisk, więc z małą dyktaturą łotewską sobie również poradzą. Łotwę też nazwano krajem prowincjalnym. Czyli na ogół wyrażali swoją pogardę w stosunku do Łotwy. No a dziś kierownik kanału Natalja Sindiejewa zrobiła nagranie, gdzie z płaczem oznajmiła, że zrobili błąd i zwolnionego dziennikarza muszą przeprosić, i ma on wrócić do pracy. Że zwolnili go pod naciskiem i nie może tak być, że zrzekają się swoich "wartości" przez nacisk obcego państwa. Że "swoich" się nie odrzuca w trudnej sytuacji. A ten dziennikarz po prostu zrobił błąd ... tak przypadkowo.
Inaczej mówiąc, mamy tutaj sytuację, w której rosyjscy opozycjoniści nieoczekiwanie ujawnili swoje poglądy. Dalej wykazali się zerowym wyczuciem sytuacji i poszli w zaparte, udając, że są ofiarami i wzywając do obrony "wartości demokratycznych". No, a kiedy to nie pomogło, zaczęli obwiniać tych, którzy im udzielili im możliwości pracy w swoim kraju. Ta sytuacja nie jest wyjątkiem. To jedna z wielu podobnych, które pamiętam. I na tym polega problem z opozycją rosyjską. W pewnym sensie jest nawet bardziej niebezpieczna od reżimu Putina. Bo ten reżim jest jawnym złem. Wszyscy to widzą i jest bardzo ciężko jakoś racjonalnie obronić go i jego działania. Jest też łatwo mobilizować społeczeństwa na zachodzie przeciwko niemu. Społeczeństwa też stwarzają nacisk na swoje rządy, by mu się przeciwstawiły. Bo zwyczajnie morduje dzieci, kobiety, rujnuje miasta itd.
Natomiast rosyjska opozycja, to co innego. Ci ludzie mają taką samą pogardę do narodów Europy Środkowej i tak samo jak rosyjscy imperialiści uważają, że lepiej od tych niedorozwiniętych narodów wiedzą, jak trzeba żyć i budować ... w tym przypadku demokrację. Poważnie, ludzie, którzy we własnym państwie nie są w stanie żadnego przyczółka demokracji zbudować, są absolutnie szczerze przekonani, że to oni są przedstawicielami wysokiej kultury i jak ktoś na wschodzie zbuduje demokrację, to oni ... a nie żadni Ukraińcy, Łotysze czy Polacy. No i niebezpieczeństwo tutaj polega na tym, że ci ludzie są przede wszystkim ukierunkowani na współpracę z Niemcami, Francją, USA. Oczywiście z pominięciem krajów Europy Centralnej i Wschodniej. Oni w zasadzie chcą tego samego co Putin, tylko uważają, że mają więcej szans niż on, bo "demokrata rosyjski przecież dogada się z demokratą niemieckim". Nie mówię, że takie poglądy są w głowach absolutnie wszystkich rosyjskich opozycjonistów, ale powiedziałbym, że w większości. Oni nie są przeciwko celom Putina, są przeciwko metodom, bo uważają je za nieskuteczne. No i w razie gdyby ci ludzie doszli do władzy, rzeczywiście zniknęłyby wszelkie argumenty w Europie Zachodniej przeciwko budowie nowego pięknego świata z "nową" Rosją. Ten sam koncert mocarstw, ale jedno z nich będzie udawać, że jest demokratyczne
I nie mam tutaj na myśli, że odejście Putina zupełnie nic nie zmieni. Ci ludzie, żeby poprawić stosunki z Zachodem, i tak będą musieli jakość zażegnać konflikt z Ukrainą w sposób cywilizowany. I to jest bardzo dobre. Piszę to, żebyście zrozumieli, że ewentualna zmiana reżimu w Rosji to nie przemiana i nie koniec walki, a tylko nowy etap, który rodzi nowe zagrożenia. Czasem nawet poważniejsze niż te teraz. No i warto pamiętać, że bez gruntownych zmian w samym wnętrzu Rosji, w mentalności jej społeczeństwa, każda władza demokratyczna jest tam tymczasowa i za jakiś czas nieuchronnie doprowadzi do nowego Putina czy wręcz Stalina. Zachodnie państwa, które rzucą się do współpracy z nową piękną Rosją, znów będą mówić, że kraje Europy Centralnej przesadzają ze swoją rusofobią i nikt nie będzie słuchał żadnych uwag. A później znów będzie zdziwienie i przyznawanie się, że "Polska miała rację, ale jej nie słuchaliśmy". I tak może być w kółko z ta Rosja dopóki nie zniknie jako koncept państwa imperialnego.
________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ---->
Komentarz dla chętnych wesprzeć moją publicystykę :
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
6bbd9b1d-f976-4955-a0c5-112912da8c7d
Kciuk14

@ewa-szy Niech będzie. Jednakże skansenem żadnym nie byli. Co prawda rosja to zawsze był chlew obsrany gównem ale handel i relacje z Europą Zachodnią(zwłaszcza Niemcy) były raczej pozytywne, gaz lał się strumieniami przez NS a planowano także NS2.

TorrentFreak

Jednego trzeba być zawsze pewnym - pod żadnym pozorem nie wolno ufać ruzkim, to są, byli i zawsze będą jedni z najbardziej zakłamanych ludzi na tym świecie. Ich słowo jest nic nie warte, udowadniali to już pierdyliard razy...

lexico

@OlaBoga dorastałem w Polsce, gdzie takie myślenie było powszechne. Potrzeba było przeszło 30 lat, by to się zmieniło. Potrzebna była zmiana pokoleniowa i zmiana myślenia.

Zaloguj się aby komentować

Następna